Bratanek zapytał mnie, dlaczego, skoro wszyscy ludzie grzeszą, jestem przeciwko politycznym systemom. Powiedział: „Dość to szokujące, że grzeszni ludzie grzeszą w każdych warunkach. Dlaczego więc jestem przeciwko temu systemowi”. To uzasadnione pytanie.
Ujmijmy to w ten sposób. Wszyscy mężczyźni pożądają i są skłonni do pożądania, lecz to nie znaczy, że mamy tworzyć system, który zachęca do pożądania. Tylko dlatego, że wszyscy upadli mężczyźni zawodzą, nie usprawiedliwia bywania wierzących w lokalach ze striptizem. Jedną rzeczą jest grzeszyć, lecz inną jest budować system, który zachęca do grzechu i przysługuje się mu.
Kościół już od tak dawna ma ograniczony punkt widzenia na grzech, który polega na akcentowaniu pewnych szczególnych przypadków, a ignorowaniu innych. Homoseksualizm jest grzechem, lecz kłamanie i manipulacje polityków można przeoczyć. Aborcja jest grzechem, lecz gospodarz talk show może zarabiać 400 milionów dolarów i to jest po prostu „Boży kapitalizm”. Chłostanie politycznych przeciwników jest całkowicie odporne na biblijne zalecenie „miłujcie nieprzyjaciół swoich”.
Wykonywanie instalacji sanitarnych nie zachęca do grzechu. Budowanie domów nie zachęca do grzechu. Pomimo tego, że ludzie pracujący w tych zawodach grzeszą, same zawody są zachętą do grzechu czy nie dają miejsca na grzech. W polityce wszystko zachęca do grzechu, a tak naprawdę, to stwarza potrzebę grzesznej mowy i zachowania w celu osiągnięcia politycznego zwycięstwa . Nawet niektórzy wierzący, których życie było spójne z wiarą, przystąpili do polityki tylko po to, aby ten system ich zmienił.
Kiedy wierzący ludzie wchodzą w te systemy, to systemy zawsze zmieniają serce i życie takiego człowieka. Weźmy na przykład dziesięciu ludzi. Dziewięciu z nich ma zapalenie płuc, a jeden jest zdrowy. Umieśćmy ich w jednym pomieszczeniu. Dziewięciu wpłynie na tego jednego. Polityka z samej swej natury najeżona jest własną sprawiedliwością i ziemskimi odpowiedziami, a całkowicie pozbawiona ewangelii odkupienia. Jest to współczesne objawienie Wierzy Babel, które stara się stworzyć niebo na ziemi.
Lecz my jesteśmy wolni od systemów tego świata przez wytyczne Nowego Testamentu.
Niestety to, co kiedyś było wspaniałym światłem pośród ciemności, stało się teraz graczem w brudnym humanistycznym systemie. W najbliższą niedzielę tysiące kościołów złoży hołd narodowi, którego sam statut ustanowił pluralistyczny system, który w biblijnym języku jest bałwochwalstwem. Wojna zostanie zaakceptowana, a bajki o ojcach założycielach (USA)będą pobudzać tłumy. Zawsze był to spektakl bałwochwalstwa.
Zamiast walczyć o to, by być wolnym o takiego upadłego systemu, kościół tarza się w nim. Jakże wielcy upadli! Iluzja stałą się naszą rzeczywistości, a wielkie pióro zastąpiła cień Jego skrzydeł. Gdy my, wierzący, wchodzimy w światowe systemu, rezygnujemy z naszej władzy i przywilejów obywateli Królestwa Bożego.
Rozejrzyj się wokół. Żyjemy w hedonistycznej kulturze, która morduje nienarodzonych, wylewa seksualny bród, wydaje miliardy na sportowe stadiony, ma zarejestrowanych 750.000 przestępców seksualnych i oferuje 1.5 miliona klubów ze striptizem. Pośród tego wszystkiego ciało Chrystusa zlewa się przyjemnie i uczestniczy w tym, co dyktuje kultura. Kościół stał się częścią tego systemu. Tak się w tym okopał, że wierzący wysłuchują licznych godzin talk show, w których praktyką są całkowicie niebiblijne rozmowy. System połknął kościół.
Ewangelia nie jest „systemem”, a kościół nie jest organizacją. Świat protestuje i bojkotuje, lecz my mamy polecenie, aby iść i głosić. W rzeczywistości nakazane mamy, aby miłować grzeszników i błogosławić tych, którzy wydają się być naszym przeciwnikami. Zostaliśmy wezwani do głoszenia przesłania odkupienia, a nie ducha potępienia. Spójrz na monetę potępienia. Odwróć ją na drugą stronę i zobacz, co tam jest napisane – „sprawiedliwość własna”.
W ogólniejszym sensie kościelna sympatia do rzeczy tego świata to łamiące serce spektakl. Jak to możliwe, aby ktokolwiek, kto spojrzał na Chrystusa w całym Jego pięknie i majestacie, mógł w ogóle wrócić do ziemskich wymiocin? Kozły wykombinowały swój system, a owce energicznie chcą w tym brać udział? Nikt nie musi utrzymywać tego, co tymczasowe; jest to na naszych twarzach stale i potężnie wiąże się z naszym ciałem. Lecz to, co wieczne jest ukryte i, aby to kultywować, potrzeba szukania i osobistego oddania. Jeśli nie pragniesz wieczności każdego dnia, szybko staniesz się ofiarą dyktatury tego, co tymczasowe. O ile rzeczy doczesne są kieratem śmierci, wieczne są fontanną życia. Nasz mistrz zachęcał: „Wznieście swoje oczy ku górze”.
Czego więc pragniesz? Czy system tego, obecnego świata przyciąga twoją uwagę? Czy wypełnia twoją potrzebę wartości własnej i oświecenia? Czy masz poczucie osiągnięcia czegoś, gdy uczestniczysz w tym, co jest z tej ziemi? Czy zbędne polityczne machinacje przyciągają twoje serce? Czy aktywnie uczestniczysz w przemianie tego świata przy pomocy innych środków niż Ewangelia? Czy ewangelia stała się jakimś dodatkiem, a nie główną siłą twojej istoty?
Tak bardzo zredukowaliśmy moc krzyża. Wydaje się, że nie jest on odpowiedni do współczesnej technologicznej kultury dogadzania sobie. Ludzie tacy jak Oprah robią dobrą robotę i starają się pomagać ludziom, podczas gdy większość kościoła odrzuca jej teologię i usiłuje zmieniać coś przy pomocy tego samego ciała, które daje siłę Oprah. Wieczny majestat odkupienia nie może być zdegradowany do niedzielnych porannych kazań, co też jest odstraszające. My, jako wierzący, musimy pozwolić na to, aby Duch Święty otworzył nasze serca i nasze oczy tak, abyśmy widzieli te rzeczy takimi, jak są rzeczywiście.
Ludzie w naszej kulturze nie potrzebują bardziej konserwatywnej moralności, ani więcej pieniędzy. Geje nie muszą wyzdrowieć, doktorzy wykonujący aborcję nie muszą zmieniać zawodu. Socjalista nie musi pokutować i stać się kapitalistą. To, czego potrzebuje każdy grzesznik to odkupienie, bez którego będzie oddzielony od Boga na zawsze. Czy to jeszcze nas w ogóle porusza? Wydaje się to tak podstawowe i fundamentalistyczne, lecz straciło swój teologiczny żar. Ewangelia jest teraz czymś, czego broni się w doktrynalnych dyskusjach, lecz co już nie wymaga życia wyrzeczenia, pokory i bolesnej ofiary. Niestety, teraz jesteśmy częścią tego światowego systemu.
Jest jeszcze ciągle czas, choć staje się coraz krótszy. Otwórz oczy i zobacz próżną naturę tego wszystkiego. Złóż swoje uczucia na tym, co w górze, a nie na tym, co z tego świata. Przebywaj w nadziejach wiecznego życia i nie zgadzaj się na więzienia i kompromisy próżnych obietnic współczesnego tańca śmierci.
Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie.
Co jest w stanie kusić martwego? Podejdź do tej trumny i zaoferuje mu kawałek ciastka. Powiedz mu, że chcesz mu kupić samochód. Zapytaj go o to, którego kandydata popiera. Nic z tych rzeczy nie poruszy martwego człowieka. Dla tych, którzy są martwi dla tego świata a żywi dla Chrystusa nie ma miejsca w sercach na rzeczy tego świata. Tak, jemy, ubieramy się, tak, chodzimy do pracy i mamy rodziny, lecz jeśli chodzi o ten wirujący cyrk światowych spraw, nie dajemy się uwikłać. Jesteśmy martwi na ten cały pokaz.
Tak więc, zachęcam was, abyście wyszli spośród nich, oddzielili się i byli wolni. Niekt nie może poznać pełni Jego wolności dopóki trzyma się ciągle tego, co jest przeciwko Niem. Prorocza prawdą stwierdza, że pewnego dnia królestwa tego świata staną się królestwami naszego Boga i Jego Chrystusa.
Lecz aż do tego dnia, są to królestwa antychrysta.
Dn 2:
(34) Patrzyłeś, a wtem bez udziału rąk oderwał się od góry kamień, uderzył ten posąg w nogi z żelaza i gliny, i skruszył je. (35) Wtedy rozsypało się w kawałki żelazo, glina, miedź, srebro i złoto, i było to wszystko jak plewa na klepisku w lecie; i rozniósł to wiatr, tak że nie było po nich śladu.
Kamień zaś, który uderzył w posąg, stał się wielką górą i wypełnił całą ziemię.
Nie znajduję w Słowie Bożym potwierdzenia tego zdania”
Prorocza prawdą stwierdza, że pewnego dnia królestwa tego świata staną się królestwami naszego Boga i Jego Chrystusa.
Czy może mi ktoś wskazać jego potwierdzenie w wersetach Słowa Bożego?