John Fenn
Poprzednim razem…
Nowotestamentowi autorzy byli pochłonięci wspaniałą rzeczywistością: „Chrystusa w was, nadziei chwały” (Kol. 1;27). Chrystus żyje w naszym duchowym człowieku, jest więc tak blisko jak zamiary naszych serc, tak blisko jak większość ulotnych myśli, nie przebywa w jakiejś mgławicy w przestrzeni kosmicznej, dokąd musimy się przebijać walcząc z demonami, aby nas usłyszał.
Prawda mówiąca: “Chrystus jest w nas” pokazuje, że modlitwy o otwarcie portali czy niebios, wybieranie się do trzeciego nieba, bądź walka o wzięcie Królestwa Niebios, są całkowicie obce nowotestamentowemu myśleniu. Mamy Chrystusa w sobie. Mamy Królestwo Niebios, zostało nam przekazane wszelkie duchowe błogosławieństwo w Chrystusie (Ef. 1:3).
Świątynne myślenie usiłuje dodać do dzieła krzyża formuły/zaklęcia, aby rozwiązać to co złego w życiu. Powoduje, że zamiast chodzić w nowotestamentowej prawdzie Chrystusa w nas, przechodzić z Nim przez wszystkie trudne decyzje wymagające wzrostu w Nim, uduchowiane są sprawy moralne, etyka i podejmowanie zdroworozsądkowe decyzji.
Myślenie świątynne – stosowanie krwi
Ktoś myślący w kategoriach świątyni nie rozumie dzieła Jezusa na krzyżu i często nie zdaje sobie sprawy z tego że znieważa (bluźni) Chrystusa, gdy używa różnych formalnych rozwiązań, formuł. Ojciec, w Swej łaskawości, nie zważa na ignorancję i robi, co tylko może, aby wyjść naprzeciw potrzeb takich ludzi, w tym miejscu, w którym oni się znajdują.
Krew Jezusa jest uważana za coś, co wierzący może sobie przywłaszczyć na swój użytek przeciwko diabłu, stosując rytualne formuły typ: „Krew Jezusa na tą sytuację” albo „Krew Jezusa na (wpisz co chcesz)” czy nawet „Wyznaczam ci, diable, na piasku granicę krwi”, bądź jeszcze jakieś innego kombinacje.
Nowotestamentowa prawda
Krew Jezusa była Jego krwią i wyłącznie Jego, miała być wylana RAZ, aby zapłacić za grzechy tego świata. „W Nim mamy odkupienie przez krew Jego, przebaczenie grzechów według bogactwa Jego chwały” (Ef. 1:7).
„Jezus cierpiał poza bramą, aby uświęcić swój lud swoją własną krwią” (Hbr. 13:12).
Krew Jezusa została wylana jako ofiara za nas; jak ktoś śmie myśleć, że MY możemy używać tej krwi, aby nas chroniła jak talizman przeciwko diabłu! Jego krew została wylana RAZ, jest święta i ma być jako taka czczona.
Nigdzie w Nowym Testamencie autorzy nie uczą tego, aby krew Jezusa został nam dana teraz do duchowej walki!
Gdy ludzie opowiadają mi historie o skuteczności ich modlitw, gdy „stosują tą krew”, pytam ich: „Czy w użyłeś kiedykolwiek w tej modlitwie imienia Jezusa?” Odpowiadają pozytywnie, więc mówię im, że to nie był skutek działania owej formuły, lecz fakt, że w jednej złotej chwili, w jednym momencie całej wypowiadanej formuły padło to Imię, i TO właśnie spowodowało, że Ojciec przez Ducha Świętego wykorzystał – a nie formuła!
(Patrząc na sprawę z punktu widzenia historii, zwrot „stosuję krew” spopularyzowany został przez Kathryn Kuhlman, był używany przez wspaniałego brytyjskiego pastora, Charlesa Spurgeon’a (1834-1892), w kazaniach (parafrazuję): „A co powiesz, o, grzeszniku, gdy staniesz przed Sędzią,… powiadam ci, stosuj tą krew, niech twoją obroną będzie: krew Jezusa zapłaciła za moje grzechy…)
Myślenie świątynne – wyrzucanie demonów
Prowadzi to do tematu związanego ze świątynnym myśleniem; formuły/zaklęcia stosowane do postępowania z demonami. Dostępnych jest mnóstwo książek zajmujących się demonami w duchowej rzeczywistości, wypędzaniem ich z okręgu niebios, z naszych miast, rodzin, życia, a nawet są służby „uwolnienia” całkowicie skupione wokół praw związanych z demonami.
Nowotestamentowe myślenie
Jeśli jakiś demon manifestuje się wokół wierzącego, wierzący mówi mu, aby odszedł. Jeśli MY rozpoznajemy myśl z piekła, my mówimy, aby odeszła i natychmiast stosujemy na to miejsce myśl Bożą. Jezus powiedział, abyśmy wpędzali demony. Kropka. Apostołowie wypędzali demony, Kropka. Nie modlimy się o to, aby odeszły, nakazujemy im odejść. Została nam dana władza do używania imienia Jezusa we współpracy z Duchem Świętym, kierowanym przez Tego, który mieszka wewnątrz nas, aby nakazywać demonom wychodzić z ludzi.
Myślenie świątynne jest w ogromnym stopniu oparte na strachu, na obronie, myśleniu, że takie rzeczy jak stosowanie krwi czy modlitwa językami przy demonach pomaga w danej sytuacji. Modlitwa językami nie wprowadza zamieszania u demona, ani go nie denerwuje, a jedynie ujawnia ignorancję wierzącego – po prostu wypędź i koniec z tym. Żadnych rozmów, żadnego proszenia o historię o tym, jak dostał się do środka człowieka, nie pozwalaj mówić, wymiotować ani robić pokazów – zrób to, co jest właściwe dla osoby potrzebującej uwolnienia i po prostu wypędź to rozkazując.
Czy zauważyłeś w jaki sposób nowotestamentowe listy zajmują się demonami? Większość ludzi została uwolniona, może 99.5% i więcej wskutek podejmowanie właściwych decyzji. Gdy demon odkrywa, że człowiek nie zamierza poddać się grzechowi, opuszcza taką duszę, aby znaleźć lepszego gospodarza. To dlatego NT tak niewiele mówi na temat chrześcijan i demonów – po prostu chodź w Duchu, a zamkniesz drzwi i nie będziesz napełniany pragnieniami ciała (Gal. 5:25).
Warownie?
Burzenie warowni, unicestwianie złych zamysłów i wszystkiego co wynosi się ponad poznanie Boga z 2 Kor. 10:4-5 to mowa o naszych myślach, nie demonach nad miastami czy narodami. Myśli wyobrażenia/zamysły, które wynoszą się ponad poznanie Boga są warowniami. Cały Nowy Testament mówi o Chrystusie w nas, zatem natychmiast stajemy się odpowiedzialni za nasze zachowania i zostaniemy przed Nim rozliczeni za nie, dlatego więc Paweł naucza na temat stawania się podobnym do Chrystusa, a nie myślenia typu: ‘to diabeł zmusił mnie…’
Proszę mnie źle nie zrozumieć – rzeczywiście walczymy jak stwierdza Paweł w 6 rozdziale Listu do Efezjan, lecz nie polegamy na formułach/zaklęciach, które mają nas przeprowadzić. Nowotestamentową rzeczywistością jest to, że my zwyciężamy przez cudowną łaskę Chrystusa w nas, że On jest tak blisko jak myśl, uzdalniając nas do wypędzania demonów, jeśli na nie trafimy, zachowując świętość krwi Jezusa i aby to, co On dla nas zrobił w naszych sercach było na wieki miłowane.
Do nas należy prosta wiara, oparta na relacji, skupiona na Chrystusie w nas, spotykaniu się z innymi żywymi świątyniami w domach, jak to Nowy Testament przedstawia w zarysie. Więcej następnym razem.
Część druga
Wiele błogosławieństw.
John Fenn