Oryg.: http://www.wnd.com/index.php?fa=PAGE.view&pageId=339317
29 sierpień 2011
Dannis Prager
W przyszłym miesiącu odbędzie się sponsorowany przez Narody Zjednoczone festiwal nienawiści do Izraela, znany jako Durban III. Ta masowa konferencja, pod nagłówkiem „antyrasizmu”, podobnie jak Durban I oraz Durban II, zajmuje się potępianiem Izraela za rasizm i porównywaniem go do państwa apartheidu.
Pośród wielu kłamstw na tym świecie, to należy do największych.
Skąd wiemy, że jest to kłamstwo? Ponieważ w czasach, gdy Południowa Afryka była państwem apartheidu, nikt nie oskarżał o to samo Izraela. Nawet ONZ uważało by takie oskarżenia za absurdalne. Izrael nie ma zupełnie nic wspólnego z apartheidem, lecz niewielu ludzie wie na tyle o Izraelu, bądź o apartheidzie Afryki Południowej, aby wykazać, że to oszczerstwo. Zareagujmy więc.
Po pierwsze: czym jest państwo apartheid? Czy Izrael pasuje do tej definicji?
W latach 1948-94 oficjalna polityka Południowej Afryki, kraju, który powstał pod tą nazwą, ogłosiła czarnych jako obywateli drugiej kategorii w każdym aspekcie życia tego narodu. Wśród wielu zakazów obowiązujących czarnych krajowców był: zakaz głosowania, zakaz obejmowania politycznych urzędów, zakaz zawierania mieszanych małżeństw z białymi, byli zmuszani do mieszkania w określonych miejscach, a nawet zakaz korzystania z tych samych publicznych toalet, z których którzy stali biali.
Żadne z tych ograniczeń nie dotyczy Arabów żyjących w Izraelu.
W Izraelu żyje około 1.5 miliona Arabów, co stanowi 20% populacji kraju. Mają te same prawa, które mają inni obywatele Izraela. Mogą głosować i robią to. Mogą służyć w parlamencie Izraela i robią to. Mogą posiadać ruchomości, prowadzić biznesy i pracować w różnych zawodach razem z Izraelczykami, i robią to. Mogą być sędziami i są. Jeden dużo mówiący przykład: oto sędzia pochodzenia arabskiego w Sądzie Najwyższym Izraela skazał byłego prezydenta Izraela, Żyda, na więzienie z oskarżenia o gwałt.
Jeszcze kilka przykładów Arabów biorących udział w życiu Izraela: Reda Mansour był najmłodszym ambasadorem w historii Izraela a obecnie jest konsulem generalnym Izraela w konsulacie w Atlancie; Waild Badir jest międzynarodową gwiazdą piłki nożnej izraelskiej drużyny narodowej i kapitanem jednego z głównych zespołów w TelAvivie; Rana Raslan jest byłą Miss Izraela; Ismael Kaldi był do niedawna deputowanym konsulem Izraela w San Francisko; Kaled Abu Toameh jest głównym dziennikarzem Jerusalem Post; Galeb Kajadele był do niedawna ministrem w rządzie Izraela. Wszyscy oni są izraelskimi Arabami. Nikt z nich nie jest Żydem.
Arabowie żyją w Izraelu, mając większą wolność niż Arabowie żyjący gdziekolwiek indziej w arabskim świecie. Żaden Arab w żadnym arabskim kraju nie ma taki praw cywilnych i osobistej wolności jakimi cieszą się ci mieszkający w Izraelu.
Ktoś może się sprzeciwić: „No, Palestyńczycy, którzy mieszkają wewnątrz Izraela mają te wszystkie prawa, ale co z tymi, którzy mieszkają na tak zwanych okupowanych terenach? Czy oni są traktowani inaczej?”
Tak, oczywiście, że tak jest – oni nie są obywatelami Izraela. Są rządzeni przez Palestyńską Autonomię (Fatah) bądź Hamas. Kontrola Izraela nad życiem tych ludzi przejawia się wtedy, gdy chcą udać się do Izraela. Wtedy oczekują ich długie kolejki i szczegółowe przeszukania, ponieważ Izrael musi wykorzenić potencjalnych terrorystów.
W przeciwnym razie Izrael miałby niewielką kontrolę nad życiem codziennym Palestyńczyków i nie byłby przygotowany do tej kontroli w roku 2000, gdy zgodził się na ustanowienie niezależnego państwa Palestyńskiego, któremu oddano 97% ziemi, zdobytej w wojnie z 1967 roku. Palestyńską odpowiedzią było ogłoszenie intifady terroru przeciwko obywatelom Izraela.
A co z murem, który oddziela Izraela od Zachodniego Brzegu? Czy nie jest przykładem apartheidu? Jest to podnoszone nawet jako ważna sprawa. Równie dobrze można mówić o ogrodzeniu między Stanami Zjednoczonymi a Meksykiem jako przykładem apartheidu. Nie ma żadnej różnicy między amerykańskim ogrodzeniem na południowej granicy a izraelskim murem na wschodniej granicy. Obie bariery zostały zbudowane w celu uniemożliwienia wchodzenia na teren kraju niepożądanych ludzi.
Izrael zbudował mur bezpieczeństwa po to, aby uniemożliwić terrorystom docieranie do Izraela i mordowanie obywateli. To, co wydaje się niepokoić ludzi starających się delegitymizować Izraela, nazywając go państwem apartheidu, jest fakt, że ta bariera jest skuteczna. Mur oddzielający Izrael od Zachodniego Brzegu jest prawdopodobnie najbardziej skutecznym antyterrorystycznym programem jaki został kiedykolwiek wprowadzony.
Dlaczego więc, Izrael jest nazywany państwem apartheidu?
Ponieważ ludzie starający się uśmiercić nadzieję Izraela, porównując do Południowej Afryki najbardziej wolny i sprawiedliwy kraj na Bliskim Wschodzie, mogą przekonać tych niedoinformowanych, że Izrael nie zasługuje na istnienie, podobnie jak nie zasługiwał na to apartheid Południowej Afryki.
Są jednak ludzie, którzy wiedzą lepiej niż ktokolwiek inny jakim kłamstwem jest oskarżania Izraela o to, że jest dla Arabów apartheidem i dlatego wolą żyć w państwie Izrael, niż w jakimkolwiek innym arabskim kraju.
Są kłamstwa i są obrzydliwe kłamstwa. Stwierdzenie: „Izrael jest państwem apartheidu” należy do tej drugiej kategorii i jego jedynym celem jest przyspieszyć eksterminację Izraela.