31 lipca o 06:41
Nie jesteśmy nauczeni odpuszczać/rezygnować. Byliśmy uczeni tego, że sposobem osiągania zbawienia jest duchowe dodawanie, a nie odejmowanie. Wszyscy jesteśmy kapitalistami i nauczamy kapitalistycznej teologii, która zawsze pozostawia ego w pełni dowodzenia i nawet duchowość staje się konsumenckim produktem.
Moim zdanie są cztery podstawowe rzeczy, które musimy odpuścić, (wypuścić, zostawić w spokoju – przyp.tłum.). Po pierwsze: wewnętrzny przymus odnoszenia sukcesu. Po drugie: przymus posiadania racji, a szczególnie, aby mieć rację w sprawach teologicznych. To są rzeczy podnoszące samoocenę i z powodu tej potrzeby kościół podzielił się na pół, przy czym obie partie stanowią więźniowie własnego ego.
W końcu jest przymus posiadania mocy, wpływów, kontrolowania wszystkiego. Wierzę, że te trzy to najbardziej fałszywe obrazy, które Jezus spotkał na pustyni. Dopóki nie spojrzymy na te trzy obrazy z góry i nie wypuścimy ich , to wiedzmy, że ciągle są ogromne i nami dowodzą.
Ostatecznie, najważniejszy ukryty nurt z doświadczeń całego ego to odpuszczenie naszych uczuć. Wyjdźmy temu naprzeciw: to nie my mamy uczucia, lecz uczucia mają nas. Nie twierdzę, że powinniśmy wyprzeć się naszych uczuć, lecz wzywam was do tego, aby je wymienić, zidentyfikować i obserwować jak to robi widz. Nie walczcie ani nie utożsamiajcie się z nimi. Zapytajcie samych siebie: Kim jest to „ja”, które ma te uczucia. Zamiast zadać sobie takie pytanie, założyliśmy, że te uczucia stanowią nasze prawdziwe ja i utożsamiliśmy się z nimi.
Zostaliście napełnieni wszystkim co potrzebne do życia i pobożności. Zostaliście pobłogosławieni wszelkim duchowym błogosławieństwem niebios. Nie można prosić o coś, co się już posiada, po czym oskarżać Boga o swoją historię, czy innych o to, że tego nie mają. Wszystko, co można zrobić to stać się cichszym, mniejszym i mniej napełnionym sobą i własnymi ideami i uczuciami. W tej chwili Bóg będzie bardziej oczywisty, niż kiedykolwiek oczekiwałeś.