Dlaczego pasja jest lepsza niż dyscyplina

Brilliant Perspectives by Graham Cooke
Graham Cooke
(Pasja – tutaj: wielkie zamiłowanie do czegoś. – przyp. tłum.)

photo-1421986527537-888d998adb74Rozmawiałem z moim przyjacielem z Dallas, który powiedział: „Naprawdę nie potrafię wbić się w dyscyplinę modlitwy”.

Zadałem mu proste pytanie: „A po co w ogóle wbijać się dyscyplinę?”

Każda dyscyplina jest ugruntowana na pragnieniu, co znaczy, że nie powinieneś prosić Pana, aby dał ci umiejętność prowadzenia zdyscyplinowanej modlitwy, lecz prosić, aby dał ci radość wynikającą z modlitwy.

Nie powinniśmy prosić o dyscyplinę, która utrzyma w czystości nasze zachowania, powinniśmy prosić o rozkosz czystości.

Jeśli masz prosić Boga o cokolwiek, proś o pasję.

Proś o pasję, do modlitwy. Proś o pasję do zgubionych. Proś o pasję do tego co prorocze. Cokolwiek to może być, proś o pasję, a potem po prostu podążaj za pasją.

Wszystkim, którzy mówią, że pragnienia są niebezpieczne, powiedziałbym tak:

Bóg ma ogromną pasję do ciebie, możesz więc być ogromnym pasjonatem swoich pragnień.

Uczymy się widzieć wszystko tak, jak On widzi i uczymy się zgadzać z jego myślami. Prawo życia, które jest w Chrystusie zawsze jest za naszymi pasjami.

2Kor 1:20 mówi:

Albowiem ile tylko obietnic Bożych, w Nim wszystkie są tak. Dlatego też przez Niego wypowiada się nasze Amen Bogu na chwałę”.

Znaczy to, że masz zielone światło, dopóki Bóg nie włączy czerwonego. Idź, dopóki Bóg nie powie: nie. Nie siedź, czekając, aż Bóg powie: tak. Idź, dopóki On nie mówi: nie. Idź za tym!

Continue reading

Codzienne rozważania_07.12.2015

Hurynowicz_rozwazania

Łk 24:44.
POTEM RZEKŁ DO NICH: TO MOJE SŁOWA, KTÓRE MÓWIŁEM DO WAS, BĘDĄC JESZCZE Z WAMI, ŻE SIĘ MUSI SPEŁNIĆ WSZYSTKO, CO JEST NAPISANE O MNIE W ZAKONIE MOJŻESZOWYM I U PROROKÓW I W PSALMACH.

Psalmy w szczególny sposób ukazują to, co Pan Jezus przeżywał, głównie Jego cierpienie. Pan Jezus cierpiał ze strony ze strony swoich przyjaciół lub tych, którzy się za takich podawali: „Oczekiwałem współczucia, ale nadaremnie, i pocieszycieli, lecz ich nie znalazłem” (Ps. 69:21). O zdrajcy Judaszu Pan Jezus mówi: „Nawet przyjaciel mój, któremu zaufałem, który jadł mój chleb podniósł piętę przeciwko mnie” (Ps. 41:10). Jego nieprzyjaciele zadali Mu wiele ogromnych cierpień: „Codziennie lżą mnie wrogowie moi, złorzeczą mi ci, którzy szaleją przeciwko mnie” (Ps. 102:9). „Ty znasz hańbę, wstyd i zelżywość moją; przed tobą są wszyscy dręczyciele moi!” (Ps. 69:20). Jezus Chrystus, cierpiąc na krzyżu, znosił ciosy ze strony Boga, gdy niósł na sobie samym sąd nad grzechem: „umieściłeś mnie w najgłębszym dole, w ciemnościach, w głębinach, gniew twój ciąży na mnie, a wszystkimi nawałnicami twymi przytłoczyłeś mnie” (Ps. 88:7-8). „Boże mój, Boże mój czemuś mnie opuścił…? Czemuś tak daleki od wybawienia mego, od słów krzyku mojego?” (Ps.22:2). Tam zniósł też cierpienia śmierci: „I położyłeś mnie w prochu śmierci” (Ps.22:16). „Wyczerpał w drodze siłę moją, ukrócił dni moje. Rzekłem: Boże mój, nie zabieraj mnie w połowie moich dni…” (Ps.102:24-25). O, godny uwielbienia Zbawicielu, jakże musiałeś cierpieć w moje miejsce, ponosząc sąd ZA MNIE!

Pozdrawiam w ten piękny poranek i życzę błogosławionego dnia.

Jak sobie radzić z tymi, którzy tłuką Biblią po głowie

Ktoś zapytał mnie jak reaguję na tych, którzy grzmocą Bibliami. Dało mi to do myślenia.

Taaa… to poważna sprawa. Na tyle poważna, że nawet w Wikipedii znalazła się definicja „bible thumper” (inaczej: „walący/grzmocący Biblią” – przyp. tłum.):

“Ktoś, kto uważany jest za człowieka agresywnie wymuszającego swoje chrześcijańskie przekonania na innych. Termin wziął się z zachowania kaznodziei, którzy w czasie kazania walą rękami w leżącą na kazalnicy Biblię,  bądź tłuką w kazalnicę samą Biblią, aby podkreślić jakiś punkt”.

Osobiście wiem, że bardzo często przejawia się to tak, że ludzie w czasie rozmowy ślepo cytują wersy, błędnie wierząc, że w ten sposób popierają swój punkt widzenia. Większość ludzi jest w stanie określić, w którym momencie weszła w dyskurs. Niestety, wydaje się, że coraz częściej zdarza się to w czasie zgromadzeń świątecznych.

Sam taki byłem. Teraz kuruję się z tego. Oto, jak staram się reagować na takich biblijnych bokserów. Mam nadzieję, że pomoże to przynieść wolność tobie. To jest trudne.
Nie mogę powiedzieć: „Oto w jak ja to robię”, tylko: „Oto kilka rzeczy, które próbuję”. Jedne są bardziej skuteczne inne mniej.

* Przekonuję samego siebie, że nie muszę znać wszystkich odpowiedzi. To było miało u mnie ogromne znaczenie.

* Udzielając odpowiedzi staram się, zamiast zwyczajnie cytować z Księgi komunały, mówić na podstawie doświadczenia, w tym własnego doświadczenia z Księgą i mojego w tym, co poszło nie tak.

* Kiedy już muszę zacytować jakiś wers tak, jakby był to jakiś komunał, szybko wyjaśniam, jakie ma on zastosowanie w moim świecie.

* Nie szukam pomocy pomocy u grzmocących Biblią; nie oczekuję od nich, że usłużą w rzeczywistych sprawach mego serca, nie pozwalam również na to, aby moja obrona dała ich religijnemu duchowi dostęp do mojej duszy.

* Jeśli ktoś we mnie cytuje wersami, omijam ten wers. „Nie interesują mnie twoje umiejętności typu „kopiuj, wklej” [czy cytowane przez ciebie wersy]. Chcę wiedzieć, co faktycznie myślisz. Tych grzmocących wprawia to w zakłopotanie, choć niektórzy, wcześniej czy później, złapią o co chodzi.

* Czasami, jeśli czuję, że może to przynieść coś dobrego, próbuję staram się wprowadzić jakiś sens w tą rozmowę, prosząc, aby w jakiś sposób poprali doktrynę, którą głoszą. Bardzo często, sięgając zaledwie do kontekstu (wersów bezpośrednio występujących przed i po) tego wersu, którym władają, wystarczy, aby spuścić z nich trochę powietrza.

* Jeśli taki ktoś pozwala mi na to, bądź temat jest poważny, a jest mnóstwo ludzi w tym zgiełku, próbuję poprawić ich nadużycie, bądź zajmując się sprawą bardziej poważnie niż przy pomocy samych wersów rutynową doktryną, bądź mówiąc wprost jak rzeczywiście wygląda ta konwersacja. Nie znoszę tego robić, ponieważ nie lubię konfrontacji, niestety czasami sytuacja tego wymaga.

* Wtedy, już po wszystkim, staram się porozmawiać z tymi, których grzmocenie biblią właśnie przerwałem. Moim celem jest wysłuchać tego, co rzeczywiście myślą na dany temat i skierować ich na to, dlaczego tak silnie się tego trzymają, lecz staram się niewiele mówić, jeśli to wszystko, co mogę osiągnąć.

Zwracam uwagę na to, że absolutnie NIE próbuję umniejszać wpływu Pisma na moje życie, o co niektórzy z tych grzmocących mnie oskarżają. Nic z tego. Chcę jednak, aby Pismo pracowało we mnie prowadzone ręką Ojca jak żywy i aktywny skalpel, którym jest (Hbr 4:12).

Nie zgadzam się więcej na to, aby poddawać się komukolwiek – naprawdę komukolwiek – machającemu na mnie wersami jak pałką. Na tyle, na ile mogę mieć na to wpływ, nie zgadzam się też, aby inni wymuszali cokolwiek na tych wokół mnie.

A jak TY reagujesz na walących bibliami?

Codzienne rozważania_06.12.2015

Hurynowicz_rozwazania

Obj 4:10.
UPADA DWUDZIESTU CZTERECH STARCÓW PRZED TYM, KTÓRY SIEDZI NA TRONIE I ODDAJE POKŁON TEMU, KTÓRY ŻYJE NA WIEKI WIEKÓW I SKŁADA KORONY SWOJE PRZED TRONEM.

Księga ta jest księgą proroczą. W czwartym rozdziale Duch Boży pokazuje nam, jak po przyjściu Pana Jezusa po tych, którzy przez wiarę w Jego zbawczą śmierć stali się Jego wyłączną własnością, wszyscy wierzący Starego Testamentu i wszyscy odkupieni czasu łaski, przedstawieni w obrazie dwudziestu czterech starców, są zgromadzeni wokół tronu Bożego. Upadają przed Tym, który na nim zasiada, oddają cześć i uwielbienie wiecznemu Bogu, składając przed Nim swoje korony. Dla wierzących korona znaczy najwyższe uznanie Pana za to, co znalazło Jego aprobatę w naszym życiu. Jak dobry jest Bóg! Choć wszystko, co posiada wartość dla Niego w naszym życiu, pochodzi od Niego samego i wykonane jest przez Jego łaskę, mimo tego, On chce nas za to wynagrodzić! W rozdziale 3:11 Pan Jezus zachęca wierzących w zboże w Filadelfii tymi słowami:”Przyjdę rychło; trzymaj co masz, aby nikt nie wziął korony twojej„. Nasz Pan wart jest tego, abyśmy pozostali Jemu wierni aż przyjdzie i weźmie nas do siebie. Wtedy będziemy należeć do obrazu dwudziestu czterech starców, którzy są zgromadzeni wokół tronu i odczuwają, że wobec Niego nie zasłużyli na cześć i nie chcą zatrzymać swoich koron dla siebie. Z uwielbieniem składają korony przed Boga tronem jak gdyby w poczuciu najwyższej sprawiedliwości chcieli wyznać: „Wszystko to jedynie od Ciebie, Boże i dlatego tylko Tobie należy się wszelka cześć i chwała!”
Pozdrawiam w ten piękny poranek i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_4.12.2015

Hurynowicz_rozwazania

Obj 2:3-4.
ZNAM UCZYNKI TWOJE I TRUD, I WYTRWAŁOŚĆ TWOJĄ, I WIEM, ŻE NIE MOŻESZ ŚCIERPIEĆ ZŁYCH, I ŻE DOŚWIADCZYŁEŚ TYCH, KTÓRZY PODAJĄ SIĘ ZA APOSTOŁÓW, A NIMI NIE SĄ, I STWIERDZIŁEŚ, ŻE SĄ KŁAMCAMI. MASZ TEŻ WYTRWAŁOŚĆ I CIERPIAŁEŚ DLA IMIENIA MEGO, A NIE USTAŁEŚ. LECZ MAM CI ZA ZŁE, ŻE PORZUCIŁEŚ PIERWSZĄ SWOJĄ MIŁOŚĆ.

Czy nie jest to smutne, że Pan Jezus chwaląc zbór w Efezie, na końcu musiał powiedzieć:”Lecz mam ci za złe, że porzuciłeś pierwszą twoją miłość”? Nie chodzi tutaj o to, że oni ją zgubili, lecz o to, że porzucili. Gdybyśmy widzieli wśród wierzących te cechy, które Pan Jezus pochwala, to nie radowalibyśmy się z tego? Nikt by nie podejrzewał, że brakuje im miłości do Boga. Ale On patrzy daleko głębiej niż my. Zadajmy sobie pytanie: czy nadal żywimy do Pana to samo płomienne uczucie, które mieliśmy kiedyś? Na początku nie mieliśmy takiego poznania Jego Słowa jakie mamy dzisiaj, ale nasza miłość do Pana była wspaniała i zdawało się nam, że zawsze taka pozostanie. Pierwsza miłość nie oznacza, że jest ona pierwsza z kolei, ale że jest najważniejsza, że jest najszczersza, najgorętsza i najczystsza. Bez wątpienia powinniśmy miłować Słowo Boże oraz współwierzących. Ale to miłość do Pana Jezusa powinna być tą pierwszą i najważniejszą. Niektórzy mogą sądzić, że ktoś, kto pracuje dla Pana, z pewnością ją posiada. Ale jedynie On wie, czy, czy ją porzuciliśmy czy nie. Weźmy sobie do serca to napomnienie, aby ponownie gorącym sercem przylgnąć do naszego Zbawiciela.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Logika islamskiej nietolerancji

Raymond Ibrahim

Kazanie wygłoszone przez popularnego saudyjskiego szeika, Muhammada Salih al-Munadżida, pokazuje wyraźnie, dlaczego zachodni relatywiści i zwolennicy multikulturalizmu, którzy obecnie dominują w mediach, polityce i na uczelniach, nie są w stanie zrozumieć islamskiego braku tolerancji, a co dopiero na niego zareagować.

Sheikh Muhammad Salih al-Munajjid

W czasie swego kazania al-Munajjid powiedział, że „niektórzy [muzułmańscy] hipokryci” dziwią się dlaczego „my [muzułmanie] nie pozwalamy im [ludziom z zachodu] budować kościołów, pomimo że oni zgadzają się na budowanie meczetów”. Saudyjski szeik zareagował na to, mówiąc, że każdy muzułmanin, który tak myśli jest 'ignorantem’ i

chce postawić znak równości między tym co dobre, a co złe, między islamem, a kufr [nie islamem], monoteizmem, a szirk [politeizmem], i daje każdej stronie jednakową wagę, chce porównać to z tamtym, i pyta: „Dlaczego nie budujemy im kościołów, skoro oni nam budują meczety? Pozwólmy im więc na to w zamian?” Czy chcecie, aby ktokolwiek inny niż Allach był czczony? Czy zrównujecie to, co dobre z tym, co złe? Czy świątynie ognia zoroastryzmu, żydowskie świątyni, chrześcijańskie kościoły, klasztory, buddyjskie czy hinduskie świątynie są dla was tym samym co domy Allaha i meczety? Więc porównujecie je ze sobą? Czy zrównujecie je ze sobą? Oh! Nie do wiary, ponieważ o tym, kto zrównuje islam z kufr [nie islamem] Allach powiedział: „Ktokolwiek pragnie jakiejkolwiek religii innej niż islam, nigdy nie będzie przez niego zaakceptowany i w konsekwencji znajdzie się między straconymi” (Koran 3:85). Prorok Mahomet powiedział: „Przez Tego, w którego ręku jest życie Mahometa (przez Allaha), ten kto wśród Żydów i chrześcijan usłyszy o mnie, lecz nie uwierzy w to, co przekazałem, i umrze w tym stanie (niewiary), będzie mieszkańcem piekła.

Interesujące w tym żarliwym, bardzo krytycznym przemówieniu jest to, że choć z zachodniej perspektywy jest to „nietolerancja”, w rzeczywistości jest całkowicie logicznie spójne i pokazuje ogromną przepaść między islamskim myśleniem, a zachodnią fantazją (pomimo tego, jakkolwiek ta dychotomia może przypominać oksymoron).

Jeśli, jak wskazuje Munajjid, jeśli muzułmanin naprawdę wierzy, że islam jest jedyną prawdziwą religią a Mahomet jest jej prorokiem, dlaczego miałby zgadzać się na współistnienie z tym, co fałszywe (a zatem zepsute, rakowe, zwodzące itd.)? Takie gesty „tolerancji” byłyby równoznaczne z muzułmaninem, który „chce zrównać to co dobre, z tym co złe”, jak słusznie potępia szeik.

Continue reading

Codzienne rozważania_03.12.2015

Hurynowicz_rozwazania
Kol 3:4
GDY SIĘ CHRYSTUS, KTÓRY JEST ŻYCIEM NASZYM, OKAŻE, WTEDY SIĘ I WY OKAŻECIE RAZEM Z NIM W CHWALE.

Czym jest chrześcijańskie życie, jakie posiadamy? Można odpowiedzieć jednym słowem: chwałą. Pan Jezus czeka na swe objawienie w chwale, a my czekamy z Nim. Możemy powiedzieć, że naszym „wczoraj” jest Krzyż, naszym „dziś” jest zmartwychwstały Chrystus a naszym „jutro” chwała. Źródłem życia chrześcijańskiego jest zmartwychwstały Chrystus. Przyszłością chrześcijanina jest wieczna, niczym niezmącona chwała. Nie ma czegoś takiego, jak „chrześcijańskie życie wyższej kategorii”. Różnie można radować się z takiego życia i różnie je okazywać, ale każdy otrzymał od Pana takie samo, pełne, nowe życie – nikt nie ma więcej od drugiego. Dlatego potrzebujemy takiej ewangelii, która o tym mówi. Wielu naucza tylko o wcieleniu, jeszcze inni o ukrzyżowaniu ale my trwajmy przy ewangelii, która mówi o wszystkim: o wcieleniu, ukrzyżowaniu i o zmartwychwstaniu. To jest ewangelia, która daje prawdziwą, wewnętrzną siłę do kroczenia z Bogiem w mocy zmartwychwstałego Chrystusa.

Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia