Mam pewien problem z Biblią

im227387

Brian Zahnd

Poniżej znajduje się tłumaczenie krótkiego opracowania kazania, które w całość, w j. ang. jest TUTAJ:

Mam pewien problem z biblią, oto on..

Nie jestem starożytnym Egipcjaninem. Jestem wygodnym Babilończykiem, jestem Rzymianinem mieszkającym we własnej willi.

To jest mój problem. Spójrzmy na to, że próbuję czytać Biblię, aby wykorzystać każdy najdrobniejszy element, lecz nie jestem hebrajskim niewolnikiem, cierpiącym w Egipcie. Nie jestem pokonanym Judejczykiem deportowanym do Babilonu Nie jestem Żydem z I wieku, żyjącym pod rzymską okupacją.

Jestem obywatelem supermocarstwa. Urodziłem się wśród zwycięzców. Mieszkam w imperium, lecz chcę czytać Biblię i wydaje mi się, że ona do mnie mówi. To jest pewien problem.

Jeśli chodzi o Biblię to jedną z najważniejszych rzeczy, jest to, że narracja jest prowadzona z perspektywy człowieka biednego, uciśnionego, zniewolonego, pokonanego, okupowanego, pokonanego. Dzięki temu jest to prorocze. Wiemy, że historia jest pisana przez zwycięzców i to prawda, lecz wyjątek stanowi tutaj Biblia – jest wprost przeciwnie! Jest to wywrotowy geniusz hebrajskich proroków. Oni pisali z perspektywy żaby, patrząc z dołu w górę!

Wyobraź sobie historię kolonialnej Ameryki napisaną przez Indian Cherokee i afrykańskich niewolników – była by to zupełnie inna opowieść! Tak właśnie robi Biblia, jest to historia Egiptu opowiedziana przez niewolników; historia Babilonu zanotowana przez wygnańców oraz historia Rzymu zostawiona przez okupowanych. A co z tymi krótkimi chwilami, gdy Izrael wdawał się być na szczycie? W tych przypadkach prorocy opowiadali historią Izraela z perspektywy ubogiego wieśniaka, co miało być krytyką królewskiej elity. Coś takiego, jak czytamy w Księdze Amosa, gdzie prorok ogłasza, że żony izraelskich arystokratów są „tłustymi krowami baszańskimi” (Am 4:1).

Każda historia jest opowiedziana z jakiegoś dogodnego do obserwacji punktu widzenia; ma jakieś obciążenie a tym obciążeniem Biblii jest patrzenie z punktu widzenia marginesu społecznego. Co się jednak dzieje, gdy tracimy ów proroczy wywrotowy, dogodny punkt widzenia? Co się dzieje z tymi, którzy żyją 'na górze’, a którzy czytając te wydarzenia widzą tam siebie (wczytują w nie), lecz nie uważają siebie za imperialnych Egipcjan, Babilończyków czy Rzymian, lecz postrzegają się jako Izraelitów? W taki właśnie sposób mamy do czynienia dziwacznym fenomenem elity i tak uprawomocnionego wykorzystywania Biblii, aby zdobyć dominację jako akt Bożej woli. Takie jest rzymskie chrześcijaństwo po Konstantynie.

Continue reading

Codzienne rozważania_03.01.2015

Hurynowicz_rozwazania

Filipian 2:19-21.
MAM NADZIEJĘ W PANU JEZUSIE, ŻE RYCHŁO POŚLĘ DO WAS TYMOTEUSZA… ALBOWIEM NIE MAM DRUGIEGO TAKIEGO, KTÓRY BY SIĘ TAK SZCZERZE TROSZCZYŁ O WAS; BO WSZYSCY INNI SZUKAJĄ SWEGO, A NIE TEGO, CO JEST CHRYSTUSA JEZUSA.

Słowo „JA” tylko dwie litery, ale jest to olbrzymie słowo wsparte na dwóch potężnych filarach. Tymi filarami są egoizm i duma połączone z własną wolą. To „JA” zawsze widziałem u innych i chętnie je osądzałem. Ale u siebie tego „JA” nie widziałem. Jest wielu chrześcijan, którzy zamiast miłości Bożej często okazują egoizm. Biblia nie mówi nam, że mamy oczekiwać od bliźniego miłości. Przeciwnie, wręcz napomina, że to my mamy ją okazywać. Miłość to służba innym, podczas gdy egoizm chce, by to nam służono. W Chrystusie nie ma egoizmu ani „JA” nie znalazło w nim miejsc. Jedynym sposobem na egoizm jest naśladowanie Jezusa.
Jest to jedyny skuteczny środek.

Życzę błogosławionego czasu w społecznościach.

deeo.ru

Kenoza – opróżniony się z czego?

crosby2
Jaki wpływ ma Kenoza na charyzmatyczne podejście

Stephen Crosby

Fragment z Listu do Filipian 2:6-11 należy do najważniejszych i najbardziej kontrowersyjnych fragmentów w nowotestamentowej teologii. Jego znacznie jest krytycznie ważne dla manifestacji nadnaturalnej mocy przez Boga-Człowieka, Jezusa Chrystusa jak również przez nas, wierzących. Czy Chrystus przejawiał moc dzięki tkwiącemu w Nim i niezależnemu bóstwu, aby „udowodnić coś” o Sobie? Jeśli tak to Jego wzór nie ma żadnego znaczenia dla wierzących, ponieważ Chrześcijanin nie jest bóstwem. Gdyby tak było, Jezus byłby niedościgłym wzorem wyłącznie dla naszej świętości, lecz nie dla działania w mocy. Wydaje mi się to nieuzasadnionym wnioskiem, a co najmniej problematycznym.

Jeśli, jednak, Jezus demonstrował nadnaturalną moc, jako zależny Bóg-Człowiek, wtedy Jego wzór przejawiania mocy ma bezpośrednie odniesienie do wierzącego i doktryny mówiącej o charyzmatycznej kontynuacji. Chrystus, jego podobieństwa i różnice w stosunku do wierzącego są wtedy najwyższej wagi. Konieczne jest właściwe zrozumienie Flp 2:7 i jego konsekwencji wobec Chrystusa i wierzącego. Biblia w Wersji Króla Jakuba (KJV) oddaje to w następujący sposób (na podstawie BG – przyp. tłum.):

Niech ta myśl będzie w was, podobnie jak była w Chrystusie Jezusie: który, będąc w kształcie Bożym, nie poczytał sobie tego za drapiestwo równym być Bogu, Ale pozbawił siebie reputacji, przyjąwszy kształt niewolnika, stawszy się podobny ludziom; I postawą znaleziony jako człowiek, sam się poniżył, stał się posłusznym aż do śmierci, a to śmierci krzyżowej.

Zwrot „pozbawił siebie reputacji” to greckie „kenosis”, pochodzące od „kenoo”:

  • usunąć, opróżnić, pozbawić się swoich prerogatyw/przywilejów, odjąć czemuś właściwe funkcjonowanie [1],

  • zniszczyć, doprowadzić do próżni, unieważnić, spowodować nieskuteczność, pozbawić zasadności, w Flp 2:7 oznacza, że On pozbawił Samego Siebie przywilejów [2],

  • pozbawić siły, doprowadzić do pustki, bezużyteczności, nieskuteczności [3],

  • pusty, próżny, doprowadzony do zera [4].

O tym jak interpretować i stosować ten termin dyskutowano przez stulecia. Kenosis skupia się na osobie Chrystusa w kategoriach jakiegoś rodzaju samo-ograniczenia się istniejącego wcześniej Syna, który stał się człowiekiem. Głównym problemem jest odkryć sposób na zrozumienie osoby Chrystusa, który dopuszcza do tego, aby wyrażało się Jego pełne człowieczeństwo. Wszyscy przyznają, że chrześcijaństwo zaczyna się wraz z najwcześniejszymi spotkaniami z człowiekiem Jezusem.

Krytyczne podejście próbuje uchwycić Go w świetle jego środowiska: Chrystus był rzeczywiście człowiekiem. Jego człowieczeństwo nie było jakimś abstrakcyjnym dodatkiem przyjętym przez Syna Bożego. Następstwem i równie ważnym punktem jest to, że Chrystus był prawdziwym Bogiem. Znane kreda są słuszne: sam Bóg i sam człowiek. Problem jest w tym w jaki sposób można to wypowiedzieć nie doprowadzając Chrystusa do anormalności [5]. Dodatkowo ta sprawa wywodzi się z psychologicznych studiów nad świadomością. Jeśli w naszym centrum jest nasza świadomość, jeśli Jezus jest zarówno wszechwiedzącym Bogiem i ograniczonym człowiekiem, to ma dwa centra świadomości i zasadniczo nie jest ani Bogiem, ani człowiekiem[6]. Historycznie rzecz biorąc, wszystkie klasyczne formy ortodoksji odrzucają teologie kenozy albo wyraźnie, albo w zasadzie. Jest tak dlatego, że z tej perspektywy Bóg musi być niezmienny. Każda koncepcja wcielenia, która sugeruje zmianę oznacza, że Bóg przestaje być Bogiem [7].

Do tej grupy należą cesasjoniści (uważający, że dary Ducha przeminęły). Mac Arthur nazywa wszelką teologię kenozy heretyckim nauczaniem dziewiętnastowiecznych liberalnych teologów [8]. Odwołuje się on jako do dowodu (jak większość krytyków kenozy) do doktryny niezmienności (Hbr 13:8) [8]. MacArthur przyznaje, że w kenozie Chrystus odłożył na bok niezależne wykorzystanie Swych boskich atrybutów, co jest właściwe.

Niemniej, sugeruje, że Chrystus przebywając na ziemi, prowadząc życie, jakie prowadził, miał tą przewagę, że był Bogiem, co jest doktryną o nieodłącznej Jego przewadze, która jest równie heretycka[10].

W ramach konserwatywnej teologii kenoza jest zazwyczaj postrzegana wraz z wcieleniem jako wyłączny akt boskiego samo-ograniczenia dla naszego zbawienia [11]. Jest to bezdyskusyjnie prawdziwe, niemniej jednak taki soteriologiczny pogląd – jak Bób mógł zdobyć zbawienie – nie jest jedyną implikacją kenozy Chrystusa. Ta kenoza miała rzeczywisty, czasowy i praktyczny skutek dokonany w życiu i przez życie Jezusa z Nazaretu. To jak oddziałuje to na wierzącego jest równie ważne jak związek z soteriologią.

Krytycyzm teologii kenozy jako niebiblijnej nauki, nie szanującej bóstwa Pana, nie jest całkowicie słuszny. Zwolennicy kenozy jednogłośnie utrzymują, jako interpretacyjny wzór, że ich zrozumienie pozwala na to, aby Jezus Chrystus był prawdziwym, rozwijającym się, ograniczonym człowiekiem, nie doprowadzając równocześnie do poczucia, że Bóg nie jest w jakiś sposób uwikłany w tego samego człowieka.

Teoretycy kenozy obstają przy biblijnym znaczeniu tekstu, który mówi: „On ograniczył samego siebie do Swego człowieczeństwa i prawdziwego rozwoju, to znaczy, że był autentycznie zależy od Swego Ojca” [12]. Problem tego, kim Jezus jest biblijnie, może więc być interpretowany na co najmniej kilka sposobów i jest odzwierciedleniem trudności tkwiącej dla nas w Bogu-Człowieku. Teoretycy kenozy mogą równie dobrze twierdzić, że ortodoksi nie honorują człowieczeństwa Pana.

Kenoza jest próbą udzielenia konceptualnej istoty myśli mówiącej, że Syn opróżnił Siebie ze wszystkiego oprócz miłości i umarł za upadłą ludzkość. Z innego punkt widzenia teologia kenozy reprezentuje próbę dania centralnego miejsca Jezusowi ograniczonego, a jednak bezgrzesznego człowieczeństwa, przy równoczesnej afirmacji ostatecznej ofiary jaką było i jest to człowieczeństwo – tutaj na ziemię, Bóg wieczny Syn przyszedł, rzeczywiście przyszedł aby odkupić [13].

Z czego Chrystus opróżnił samego Siebie i jakie są tego konsekwencje?

Oto kilka błędnych koncepcji:

  1. Opróżnił siebie z boskości, rezygnując w ten sposób ze Swego zasadniczego atrybutu. Jezus zawsze posiadał boskie atrybuty (J 3:13, Mt. 28:19-20, J 2:24-25; 18:4).

  2. Jezus opróżnił Siebie z posiadania boskich atrybutów takich jak wszechwiedza i wszechobecność, lecz nie opróżnił Siebie z boskich moralnych atrybutów. Jeśli jakaś część Boga zostaje odrzucona, to nie jest on już dalej w pełni Bogiem.

  3. Opróżnił Siebie z widocznych boskich atrybutów: po prostu działał tak, jakby ich nie posiadał. To jest dobrowolne zwodzenie siebie.

  4. Jezus opróżnił Siebie z korzystania z boskich atrybutów. Nie zrezygnował z posiadania ich, tylko z korzystania z nich. Ewangelia wyraźnie pokazuje, że Jezus demonstrował boskie atrybuty, a to w jaki sposób to robił jest kluczem do tej dyskusji [14] .

Continue reading

Codzienne rozważania_02.01.2015

Hurynowicz_rozwazania

5 Mojż. 1.31.
A TAKŻE NA PUSTYNI, GDZIE JAK WIDZIAŁEŚ, PAN, BÓG TWÓJ, NOSIŁ CIĘ, TAK JAK OJCIEC NOSI SWOJE DZIECIĘ, PRZEZ CAŁĄ DROGĘ, KTÓRĄ SZLIŚCIE, AŻ DOSZLIŚCIE DO TEGO MIEJSCA.

Droga przez pustynię, którą Izraelici mieli do przebycia, by dotrzeć do ziemi obiecanej, była długa. Lecz Izraelici nie musieli pokonywać tej drogi o własnych siłach. Byli niesieni na rękach swego Boga. On chce być dla nas ojcem i matką, pragnie być dla nas wszystkim. A czego żąda w zamian za swoją miłość? Oczekuje jedynie całkowitego zaufania dziecka, które pozwala nosić się na rękach. Czy Bóg znalazł to zaufanie w swoim ludzie? Niestety, na ogół nie. Brak zaufania doprowadził lud do przekonania, że trzeba wypróbować prawdziwość Bożych zapewnień. Serca zostały napełnione niewiarą i zaowocowały niegodną postawą wobec Boga. Padamy ofiarą takiego myślenia zawsze wtedy, gdy potrafimy uwierzyć tylko w to, co można dotknąć lub zobaczyć – gdy wykluczamy kwestię zaufania. Wtedy zjawia się nieprzyjaciel i wznosi przed nami przeszkody, pozornie nie do przebycia, aby doprowadzić nas do całkowitego zwątpienia. Ostatecznie brak wiary doprowadził lud do niegodziwych oskarżeń Boga. Niewiara potrafi poddać w wątpliwość nawet udowodnioną, czystą i szczerą miłość Boa, który nie oszczędził własnego Syna, by w Nim dać nam wieczny ratunek!

Życzę błogosławionego dnia.

оптимизация поисковых систем

Rozdmuchiwanie cudzych grzechów

Judah's lion

Rich Frueh

J 8:10-11

A Jezus podniósłszy się i nie widząc nikogo, tylko kobietę, rzekł jej: Kobieto! Gdzież są ci, co cię oskarżali? Nikt cię nie potępił? A ona odpowiedziała: Nikt, Panie! Wtedy rzekł Jezus: I Ja cię nie potępiam: Idź i odtąd już nie grzesz.

Jest to fragment o nadziei, współczuciu i odkupieniu, lecz ewangeliczni faryzeusze często akcentują słowa: „Idź i nie grzesz więcej”, zamiast oczywistego, ogólnego tematu. Tak naprawdę to wielu ewangelicznych bardziej odzwierciedla postawę uczonych w Piśmie i faryzeuszy niż ducha Jezusa. Oczywiście, Jezus powiedział tej kobiecie, aby nie grzeszyła więcej, podobnie jak i nam mówi to wiele, wiele razy. Pytam więc teraz publicznie: czy jesteśmy Mu posłusznie co do litery? Kto z nas może powiedzieć precyzyjnie i zgodnie z prawdą, że po spotkaniu się z Jezusem, nigdy nie zgrzeszył?

Rozumiesz, że oni w swym pędzie do utrzymywania ludzi według swych własnych standardów minimalizują współczucie i odkupienie w Jezusie. Nie zaskoczyłoby nas to bardzo, gdyby się okazało, że ci faryzeusze, stali obok czekając tylko na to, aby ruszyć za ową kobietą i napaść na nią, jak tylko się potknie. Niektóre z popularnych „chrześcijańskich” blogów kontynuują takie ujawnianie cudzych grzechów. Zachęcają w ten sposób dosłownie do szaleństwa dożywiania ludzi sprawiedliwych we własnych oczach, ewangelicznej piranii, która systematycznie ucztuje na dnie jeziora.

Jakże rozkoszujemy się w niedoli innych, a gdy ktoś potknie się to niektórzy traktują to jak maść dla ciała i budują fałszywe poczucie, że sami nigdy czegoś takiego nie zrobią, wzbudzając odrazę i gniew na dowód własnej sprawiedliwości. Niemniej, istotą nie jest to czy grzech innych, jak i nasze, są godne boskiej kary. Nie, ważne jest to, kto jest upoważniony do tego, aby rozpowszechniać takie wiadomości tak, jak to robią dziennikarze National Enquirer (plotki, skandale, nowości z Hollywood – przyp. tłum.)? Czym innym jest prowadzić dokumentację grzechu kogoś innego, a czym innym skonfrontować się z fałszywym nauczycielem czy błędem. Nie mieszajcie ze sobą tych dwóch rzeczy.

Zadajmy sobie pytanie: Czy jeśli ta kobieta odeszła wiedząc kim jest Jezus i zdecydowała się zmienić swoje życie to Jezus odrzuciłby ją, gdyby ponownie potknęła się? Gdyby tak miało być to niebo byłoby puste. Tylko Bóg zna tych, którzy do Niego należą, lecz Bóg wie również coś innego: wie, że wszystkie Jego prawdziwe dzieci czasami potykają się. Czasami jest to mały grzech, a czasami taki, który przynosi hańbę wierze. Od ośmiu lat usiłuję unikać przeszukiwania internetu za osobistymi upadkami ludzi. Niech Bóg się nimi zajmuje.

Jeśli chcesz iść za tą kobietą to jest mnóstwo blogów, które chętnie pomogą ci w tej podróży. Jeśli jednak pragniesz iść za Tym, który jej przebaczył, to sugeruję, abyśmy, szukając Chrystusa w czasie naszych okazjonalnych potknięć, modlili się za nią i za siebie. Za każdym, gdy potkniesz się i prosisz Jezusa, aby ci przebaczył , On to zrobi. Jeśli słuchasz Go uważnie, usłyszysz jak za każdym razem mówi: „Idź i nie grzesz więcej”. Chciałbym móc powiedzieć, że idąc przez chrześcijańskie życie, byłem doskonale posłuszny temu poleceniu, lecz nie mogę.

раскрутка

Codzienne rozważania_31.12.2014

Hurynowicz_rozwazania

Hbr 10:34.
CIERPIELIŚCIE BOWIEM WESPÓŁ Z WIĘŹNIAMI I PRZYJĘLIŚCIE Z RADOŚCIĄ GRABIEŻ WASZEGO MIENIA, WIEDZĄC, ŻE SAMI POSIADACIE MAJĘTNOŚĆ LEPSZĄ I TRWAŁĄ.

Czy jest możliwe, aby kradzież swego mienia przyjąć z radością? Autor tego listu przypomina Hebrajczykom wcześniejsze, szczęśliwe dni. Wtedy, gdy ich miłość do Boga była świeża i niczym nie zmącona, musieli znosić wielkie cierpienia i prześladowania ze względu na Niego. Pan Bóg dał im stosowną do tego siłę, a jednocześnie wlał w ich serca ogromną radość społeczności z tym, który na tej ziemi cierpiał podobnie jak oni teraz. Możemy być wdzięczni Bogu za to, że w tych czasach nie musimy w naszym kraju znosić takich cierpień. Cierpienia były specyficznym doświadczeniem ówczesnych Hebrajczyków. Czy bylibyśmy w stanie dzisiaj znieść podobne prześladowania z powodu Pana Jezusa a przy tym cieszyć się z radości z społeczności z Nim. Trzeba byłoby przyznać ze wstydem, że nie jesteśmy na to gotowi. Nikt z nas nie może wybrać sobie czasów spokojnych czy burzliwych, aby w nich żyć. Pan Bóg oczekuje od nas abyśmy w swoim życiu wiary opierali się na Nim oraz na Jego Słowie. Wszystko co jest nam konieczne, udzieli wtedy, gdy będzie to konieczne.

Błogosławionego dnia życzę.

раскрутка

Wyzwanie rzucone przez Mateusza – bożonarodzeniowy szok

Crosby_ik
Stephen Crosby

Ta ewangelia zaczyna się od wyzwania

Współczesny czytelnik często traci znaczenie jakie mają w Pismach genealogie. Nie inaczej jest z historią narodzin Chrystusa. Włączenie przez Mateusza kobiet do genealogii Jezusa było języczkiem u wagi dla ówczesnej publiczności. Przykuwało słuchaczy i sprawiało, że trzymali się opowieści w napięciu, w oczekiwaniu co będzie dalej. Mateusz wiedział, co robi, pisząc we wstępie taką genealogię!

W czasach Chrystusa (a na Bliskim Wschodzie do dziś) genealogie zazwyczaj składają się wyłącznie z męskich przodków i to tylko tych najbardziej znamienitych: postaci powagi czci, których wielkie wyczyny czy wspaniały charakter przyczyniły się do tego, że szanowana była cała społeczność, której byli uczestnikami. Dodatkowo, do Marii , Mateusz dodaje cztery kobiety i to wcale nie z tych „największych”!

  • Tamar – oszustka, która, zwodząc go, popełniła kazirodztwo ze swym teściem, za co zgodnie z przepisami prawa Kapł. 20:12, powinna być ukamienowana. (Zwróćcie na to uwagę wszyscy traktujący Słowo literalnie i fundamentaliści oraz „zachowujący Torę”!)
  • Rahab – poganka i prostytutka. (Niechęć Żydów wobec pogan jest dobrze udokumentowana i dla nas trudna do uchwycenia wewnętrzna pogarda.)
  • Ruth – poganka, Moabitka (jak wyżej).
  • Batszeba – niewierna żona i cudzołożnica.

Continue reading