Dlaczego obrona męskiego przywództwa jest ważna dla zdrowia kościoła?

Dlaczego obrona męskiego przywództwa jest ważna dla zdrowia kościoła?
Oryg:  TUTAJ

Bruce A. Ware
Komplementaryzm jest, w jednym sensie, centralny, a nie uboczny, główny, a nie drugorzędny. Komplementaryzm jest pogląd mówiący, że Bóg stworzył mężczyznę i kobietę jako jednostki równe w swej zasadniczej godności i ludzkiej osobowości, lecz różne i uzupełniające się funkcjonalnie. Męskie przywództwo w domu, społeczności wierzących jest tutaj rozumiane jako część Bożego planu stworzenia. Proszę zwróćcie uwagę na to, co ja tutaj głoszę, twierdząc, że komplementaryzm jest w pewnym sensie centralny i główny.
Nie mówię, że Pismo naucza, że wszelkie starszeństwo w kościele czy męskie przywództwo i poddanie żony w domu jest centralne czy pierwszorzędne doktrynalnie. Nie. Doktrynalne pierwszeństwo rezerwuję dla takich kardynalnych chrześcijańskich przekonań jak trój jedyna natura Boga, zastępcza ofiara, usprawiedliwienie jedynie z wiary, cielesne zmartwychwstanie Chrystusa, dosłowny i fizyczny powrót Chrystusa na ziemię – doktryny, które dotykają prawd samej ewangelii.

Nie chodzi mi o to, że uzupełnianie się mężczyzny i kobiety nie odnosi się w istotny sposób do centralnych doktryn. Rzeczywiście, Trójca, na przykład, przedstawia równość istoty przy różnych rolach, która to równość i różnorodność jest odzwierciedlana w człowieku, jako mężczyźnie i kobiecie. Zastępcza ofiara zostało poniesiona przez kogoś, kto poddał się dobrowolnie woli Swego Ojca, demonstrując w ten sposób radość i piękno zarówno władzy (Ojca, który posłał) jak i poddania (Syna, który wykonał).

Niemniej, o ile biblijny komplementaryzm jest powiązany z centralnymi doktrynami chrześcijaństwa, sam w sobie nie jest centralny. Właśnie dlatego wierzę, że błędem jest oskarżać ewangelicznych egalitarystów jako heretyków. O ile wierzę, że egalitaryści bardzo błądzą w swym odrzuceniu równości istoty i różnorodności ról kobiety i mężczyzny to, dopóki trzymają się centralnych doktryn (wspominanych wyżej), różnice pojawiające się tutaj same w sobie nie powodują odstępstwa od ortodoksji.

W jakim więc sensie biblijna komplementarność kobiety i mężczyzny jest centralna i główna dla chrześcijańskiej wiary? Wierzę, że ta doktryna ma centralne i strategiczne znaczenie dla utrzymania chrześcijańskiej wiary w kulturze, która jest nadmiernie gotowa do adoptowania wartości i wierzeń wrogich ortodoksji i ewangelicznym przekonaniom. Badając główne punkty nacisku wywieranego przez stale wzrastającą w neopogaństwo kulturę, która usiłuje obalić chrześcijaństwo, widać wyraźnie, że linie frontu nie stoją dziś na pozycjach doktrynalnych. Być może w dniach dominowania liberalizmu tak było, lecz już tak nie jest. Ktoś może z nostalgią patrzeć na „dni chwały”, gdy argumenty były rzucane tam i z powrotem w takich tematach jak istnienie Boga, dziewicze narodzenie Chrystusa, prawdziwość zmartwychwstania, prawdziwość Pisma, itd., itd. Niemniej dziś, głównymi dziedzinami, w których naciska się na chrześcijaństwo, aby się poddało, są sprawy płci i seksualności. Postmodernistów i etycznych relatywistów niewiele obchodzą twierdzenia prawd doktrynalnych; uważają je za nieszkodliwe, archaiczne i nieodpowiednie do życia. Jedynie co ich interesuje to fakt czy ich feministyczne sprawy i seksualne perwersje są tolerowane, aprobowane i rozpowszechniane na coraz obszerniejszym neopogańskim pejzażu.
A skoro akurat to jest dla nich najważniejsze, to właśnie tutaj chrześcijaństwo jest najbardziej wystawione na ciosy. Przegrana w tej bitwie oznacza, że Kościół zostanie poddany w coraz większym stopniu odstępstwu. Z całą pewnością nie upłynie dużo czasu, gdy etyczne odstępstwo (na przykład: kościół ulegający feministycznej presji ordynowania kobiet) podda się odstępstwu od nawet bardziej centralnych doktryn (na przykład: kwestionowanie tego czy biblijny patriarchat dowodzi jej fundamentalnej niepewności). Dla mnie bardzo pouczające są ostrzeżenia Pawła przed odstępstwem od wiary w dniach ostatnich, wśród których wylicza kompromisy w dziedzinie etyki oraz palące konsekwencje jako wstęp do doktrynalnego odstępstwa na pełną skalę (1Tym. 4:1-5).
Czy nie powinno być tak, żeby zwolennicy egalitaryzmu i komplementaryzmu zgodzili się na niezgodę, aby żyć i dać żyć innym, jak to było do tej pory? Z jednej strony, oczywiście, powinni. Jak już wcześniej sugerowano, egalitaryzm nie jest sam w sobie herezją, niemniej, nie możemy być naiwni co do strategicznych nacisków na kościół dokonywanych przez elity naszej świeckiej (neopogańskiej) kultury, których celem jest odwiedzenie wierzących od wielowiekowych i wyraźnych biblijnych wskazówek dotyczących męskości i kobiecości. Nie jest to sprawa obojętna. Dopoki kosciol  bedzie staral sie wpasowac w dorobek kulturalny przyznajac bez zastrzezen kobietom na rowni z mezczyznami miejsce w sluzbie i akceptujac wszelkie formy wyrazania seksualnosci jak rowniez „preferencje” nie bedzie w nim miejsca dla koncerwatywnych, biblijnych wiernych
Zatem zachowanie „pokoju”, spowoduje ukrycie pokuszenia. Podczas gdy kute są imienne i oszczercze oskarżenia przeciwko konserwatywnemu chrześcijaństwu, nadal będzie wywierany nacisk, aby poddać się w sprawach płci i seksualności.
Może nam się wydawać, że przede wszystkim nie zrezygnowaliśmy z niczego, co jest centralne dla ewangelii. Musi jednak być jasne, że w miarę jak to się dzieje, kościół zostawia przykład ulegania kulturalnym naciskom i bodźcom sprzeciwiającym się jasnemu autorytetowi spisanego Bożego słowa. Gdy tak się dzieje, nawet jeśli te kompromisy mają miejsce w sprawach, które nie są centralne dla wiary, kościół jest znieczulany na radykalne wezwanie Pisma i zamiast tego nabiera smaku na światowe uznanie. Jak nauczał Jezus ten, kto jest wierny w małym, będzie wierny i w wielkiej sprawie. Wydaje się, że odwrócenie tego jest prawdziwe: kompromis w małej sprawie, wykuwa drogę do kompromisów, które mają już większe znaczenie.

Tak więc komplementaryzm jest centralny, a nie poboczny, główny, a nie drugorzędny – nie doktrynalnie lecz strategicznie. Dziś kościół jest wezwany do tego, aby sprzeciwiał się kulturalnej presji i trwał oddany objawionej prawdzie w dziedzinie płci i seksualności, która jest przeciwna do poglądów współczesnej kultury. Oby Bóg dał łaskę, abyśmy wierzyli, uchwycili się i żyli zgodnie z jasnym, mądrym i dobrym nauczaniem Bożego natchnionego słowa. Nic innego nie posłuży dobru kościoła, a każde obniżenie tego standardu spowoduje po jakimś czasie upadek.

Bruce Ware jest seniorem diakonem Szkoły Teologicznej oraz profesorem teologii chrześcijańskiej na The Southern Baptist Theological Seminary w Louisville, KY.

интернет реклама раскрутка сайтов

KLASYKA: INNI MOGĄ, NIE TY

G.D. Watson (1845-1924)

Jeśli Bóg powołał ciebie do tego, abyś był prawdziwie podobny do Jezusa to doprowadzi cię do życia pełnego krzyżowania, upokorzenia i złoży na ciebie takie wymagania posłuszeństwa, że nie będziesz w stanie naśladować innych ludzi czy mierzyć siebie według innych chrześcijan a będzie ci się stale wydawało, że On pozwala innym robić rzeczy, których tobie nie wolno.

Inni chrześcijanie i duchowni, wyglądający na bardzo religijnych i użytecznych, mogą promować sami siebie, kontrolować czy działać schematami, aby wykonać swoje plany, lecz ty nie będziesz mógł tego robić, a jeśli spróbujesz, spotka cię takie niepowodzenie i nagana ze strony Pana, że zostaniesz bardzo skruszony.

Inni będą mogli pysznić się sobą, swoją pracą i sukcesami, swoim pisaniem, lecz tobie Duch Święty nie pozwoli na to, a jeśli tylko zaczniesz, On poprowadzi cię do tak głębokiego upokorzenia, że wyrzekniesz się samego siebie i wszelkich swoich dobrych uczynków.

Inni będą mogli robić pieniądze, bądź dostaną je w spadku, lecz z tobą będzie to wyglądało tak, jakby Bóg utrzymywał cię w ubóstwie, ponieważ On chce, abyś otrzymał coś lepszego niż złoto, a mianowicie bezradne uzależnienie od Niego, a to po to, aby On sam miał przywilej zaopatrywania cię w codzienne potrzeby z niewidzialnej skarbnicy.

Pan może pozwoli na to, aby inni byli czczeni, wystawiani do przodu, lecz ciebie ukryje w ciemności, ponieważ On chce, abyś był wyborną wonnością Jego zbliżającej się chwały; wonnością, która powstaje w cieniu. On może pozwolić innym, aby byli wielcy, lecz ciebie zachowa małym. Może innym da wykonywać pracę dla Niego i czerpać z tego korzyści, lecz ty będziesz wykonywał trud i znój, nie wiedząc nawet jak dużo robisz, po czym, aby twoja praca była jeszcze bardziej wartościowa, sprawi, że inni będą odbierać zaszczyty z pracy, którą ty wykonałeś i w ten sposób sprawi, że TWOJA NAGRODA BĘDZIE DZIESIĘĆ RAZY WIĘKSZA, gdy JEZUS WRÓCI. Duch Święty będzie cię ściśle pilnował, miłością zazdrosną, będzie ganił cię za drobne słowa i małe uczucia, za marnowanie czasu, za te rzeczy którymi inni chrześcijanie nigdy się nie przejmują.

Tak więc wbij sobie do głowy to, że Bóg jest Nieskończenie Suwerennym Bogiem i ma prawo robić, cokolwiek Mu się podoba. Może nie wyjaśni ci tysięcy rzeczy, które niepokoją twój umysł w związku z tym, jak nad tobą pracuje, lecz jeśli absolutnie zaprzedasz siebie samego, aby być Jego niewolnikiem, On otoczy cię Zazdrosną Miłością, obdarzy cię błogosławieństwami, które otrzymują wyłącznie znajdujący się w wewnętrznym kręgu.

Ustal to sobie raz na zawsze, a wtedy będziesz miał DO CZYNIENIA BEZPOŚREDNIO Z DUCHEM ŚWIĘTYM, wtedy On będzie miał prawo związać twój język czy skuć ci ręce, bądź zamknąć oczy w taki sposób, jakiego wydaje się nie używać wobec innych. A teraz, gdy już zostałeś tak pochłonięty przez żyjącego Boga, że głęboko w sercu cieszysz się i zachwycasz tą SZCZEGÓLNĄ, OSOBISTĄ, PRYWATNĄ I ZAZDROSNĄ KURATELĄ i ZARZĄDZANIEM DUCHA ŚWIĘTEGO TWOIM ŻYCIEM, znalazłeś przedsionek Nieba.

G.D.Watson (1845-1924).

SOURCE: Faith, Prayer, & Tract League,

Tract #76; Grand Rapids, MI 49504.

система оптимизации сайтов

Znajdź zadanie

Hall Dudley

07 grudnia 2009

Objawiłem imię Twoje ludziom, których mi dałeś ze świata” Jn. 17:6a

Często mówimy o naszych wysiłkach, aby uwielbić Boga; Jezus dokładnie wiedział, czego trzeba, aby to osiągnąć: „… dokonałem dzieła, które mi zleciłeś, abym je wykonał” (Jn. 17:4). Teraz pokazuje co to było za zadanie: został posłany, aby imię Boże nabrało rzeczywistego i jasnego znaczenia.

Od popełnienia grzechu w Ogrodzie ludzkość po omacku szukała prawdziwej natury Boga. Gdy nastąpiło wyobcowanie, Adam i Ewa zaczęli bać się Boga, którym cieszyli się od chwili stworzenia, stracili rozeznanie co do Jego prawdziwej natury. Ich potomkowie swoje zamieszani i odtworzyli tysiące swoich wyobrażeń o naturze Boga w religijnych refleksach. Usiłowali przypodobać się Jemu, składając ofiary ze zwierząt, a nawet swych własnych dzieci, starali się podejść do Niego budując potężne gmachy, które miały symbolizować Jego znakomitość, usiłowali odtworzyć Jego obecność formułując bałwany z metalu i drewna. Wymyślali historie o Nim, aby przekonać swoje dzieci do właściwej formy oddawania czci temu nieznanemu i niewidzialnemu bogu.

Gdy przyszedł Jezus objawił prawdziwą naturę Boga: ON JEST OJCEM. Oto przyszedł Syn, który żył przed nimi, jako Syn związany z Ojcem. Pokazał im pokój, jaki taka relacja daje, pokazał przekonanie, jakie syn może mieć, jeśli tylko wie, kim jest rzeczywiście jego ojciec.

Objawiając prawdziwe imię Ojca, Jezus również objawił prawdziwą naturę życia na ziemi. Tu nie chodzi przetrwanie, zarabianie, zdobywanie, zwyciężanie i umieranie, lecz istota życia ukryta jest w intymności z Ojcem i w partnerstwie z Nim. Wymaga to przyjaźni bez strachu i dzieła bez zasługi. Jezus pokazał, że Bóg miał właśnie to pierwotnie na myśli, gdy stworzył ludzkość na ziemi. Celem dla wszystkich było to, aby żyli świadomi obecności Ojca i znaczenia swej pracy w Jego sprawach. Wszystko inne jest życiem zmarnowanym.

Jak się to ma więc do naszego zadania? My również zostaliśmy powołani do tego, aby objawiać Jego imię tym, którzy zostali nam dani. Możemy to zrobić. Po pierwsze: rozpoznajmy tych, którzy zostali nam dani. Może nie być ich wielu, jednak prawdopodobnie będzie ich tylu, ilu miał Jezus, zwyczajnie zostało Mu przydzielonych dwunastu mężczyzn. Jezus mógł umrzeć, wiedząc, że dał im świadomość prawdziwej natury Boga. Jego śmierć i zmartwychwstanie miały dokończyć dzieła objawienia, po czym miał przyjść Pomocnik, którego zadaniem było nadać sens tym wydarzeniom. Otrzymaliśmy w darze wielu ludzi, żyjących wokół nas, a celem tego jest, abyśmy objawili im Jego imię. Czynimy to przede wszystkim żyjąc życiem syna. Jeśli nie demonstrujemy tego, oni nic nie zrozumieją. Jeśli nasze życie jest zgodne z tym, co głosimy to będzie ono owocować przemianą wielu.

Nie trać dużo czasu na zamartwianie się o jakąś szczególną pozycją, którą masz zająć. Jeśli nie objawiasz Jego imienia to i tak nie ma znaczenia. Jeśli objawiasz Jego imię to niemal w każdym miejscu jest to ważne. Bądź pewny tego, że On umieści cię we właściwym miejscu, jeśli ty dostosujesz się do Jego celu tam, gdzie jesteś.

продвижение сайтов в топ 5

DS_30.12.09 Obj. 22

HeavenWordDaily

David Servant

Rzeka, o której czytamy w tym rozdziale, podobna jest do tej, którą widział Ezechiel i Zachariasz setki lat wcześniej (Ez. 47:1-12; Zach. 14:8). Ezechiel wspomina przy okazji opisu zdumiewającej rzeki również o drzewie żywota:

Na obu brzegach potoku będą rosły różne drzewa owocowe; liść ich nie więdnie i owoc się nie wyczerpie; co miesiąc będą rodzić świeże owoce, gdyż woda dla nich płynie ze świątyni. Owoc ich jest na pokarm, a liście ich na lekarstwo” (Ez. 47:12).

Zwróć uwagę na podobieństwa u Jana:

Na środku ulicy jego i na obu brzegach rzeki drzewo żywota, rodzące dwanaście razy, wydające co miesiąc swój owoc, a liście drzewa służą do uzdrawiania narodów” (22:2).

Nie dowiadujemy się w jaki sposób liście będą uzdrawiać narody, ale jest bardzo interesujące to, że drzewo żywota znajdujemy na samym początku Biblii (Rdz. 2:9) i na samym jej końcu. Któregoś dnia, gdy już zostaniemy dopuszczeni do korzystania z niego, lepiej to zrozumiemy (22;14).

Zdumiewające, że któregoś dnia wierzący zobaczą Boga twarzą w twarz. Bóg powiedział kiedyś Mojżeszowi, że nikt nie może Go zobaczyć i zachować życie (Wyj. 33:20). Nasze uwielbione ciała będą w stanie znieść to, czego stare, biologiczne, nie mogły. Wygląda na to, że nasze nowe ciała nie będą wymagać snu. Gdyby tak było to będziemy musieli spać w ciągu dnia, ponieważ w mieście oświetlanym Bożą chwałą, nie będzie już nocy (22:5).

Ciekawe jest również to, że apostoł Jan, być może najbardziej duchowa osoba żyjąca w tamtym czasie, dwukrotnie popełnił ten sam błąd, oddając cześć aniołowi (19:10; 22:8-9). Dzięki temu czuję się znacznie lepiej, co do swoich gaf. Oczywiście, Jan był przygnieciony tym, co tam przeżywał i w obu przypadkach anioł powiedział mu: „Bogu oddaj chwałę„.

W świetle faktu, że minęło już niemal 2000 lat od tych widzeń ciekawe są słowa aniła, że to, co Jan widział w wizjach „musi stać się wkrótce” (22:6) oraz, że „czas jest bliski” (22:10). Oczywiście, wiemy, że tysiąc lat jest jak jeden dzień dla Boga (2Ptr. 3:8), wiemy również, że z Jego wiecznej perspektywy to, co widział Jan stanie się szybko. Niemniej, wydaje się, że dla nas to raczej długi czas.

Można by się spodziewać, że w ostatnim rozdziale Biblii zostanie podkreślony najważniejszy temat i tak rzeczywiście jest. Po raz ostatni słyszymy, że Bóg jest święty, a jednak łaskawie udziela miłosierdzia. W Swym miłosierdziu oferuje wszystkim możliwość pokuty z grzechów, przyjęcia przebaczenia, trwanie w posłuszeństwie i wieczną nagrodę, a nie przyzwolenie na grzech.

Błogosławieni, którzy piorą swoje szaty, aby mieli prawo do drzewa żywota i mogli wejść przez bramy do miasta. Na zewnątrz są psy i czarownicy, i wszetecznicy, i zabójcy, i bałwochwalcy, i wszyscy, którzy miłują kłamstwo i czynią je” (Obj. 22:14-15).

Te prawdy powinni być myślą przewodnią naszych życiowych spraw i wyznaczać kurs pozostałych lat życia na ziemi.

Pomimo że kończymy nasza podróż po Nowym Testamencie, nie mam już miejsca w przydzielonych sobie 700 słowach na post, aby pozwolić sobie na kilka myśli na zakończenie. Tak więc, wkrótce po raz kolejny 'zobaczycie mnie’ w swojej skrzynce mailowej! Dziękuję Wam za to, że czytaliście moje rozważania w ciągu minionego roku!

– – – – – – – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servant’a pt.: „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można kupić TUTAJ.

раскрутка

DS_29.12.09 Obj.21

HeavenWordDaily

David Servant

Piotr napisał w swym drugim liście, że pewnego dnia: „Niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną” (2Ptr. 3:10). Jezus również zapowiadał, że „niebiosa i ziemia przeminął” (Mt. 24:35). Oczywiście, sprawiedliwi będą wtedy daleko od ziemi, całkowicie bezpieczni. Jan otrzymał błogosławieństwo zobaczenia nowej ziemi i nowego nieba, które stworzy Bóg i napisał, że nie będzie tam morza. Na pewno będą tam jeziora i rzeki! (Mam nadzieję!).

Jan miał tez błogosławieństwo zobaczenia Nowego Jeruzalem zstępującego z nieba na ziemię, co prowadzi nas do wiary w to, że Nowe Jeruzalem jest obecnie w niebie; to całkiem spore miasto: 2413km x 2413km. Rozciągałoby się na połowie Stanów Zjednoczonych. Skoro zaś jest również tak samo wysokie, 2413km, niektórzy wyobrażają sobie, że będzie miało ono raczej kształt piramidy niż sześcianu, a Bóg będzie zamieszkiwał na szczycie. Całe miasto świeci Jego wspaniałą chwałą.

Ściany tego miasta, składające się z drogocennych kamieni (21:17-20), mają ponad 60 metrów i będą wyglądać jakby wielka okalająca tęcza.  Jan mówi nam, że „miasto jest zbudowane ze szczerego złota” (21:18). Nie jesteśmy w stanie pojąć jak złoto może być przezroczyste, więc poczekajmy, aby zobaczyć je osobiście. Jeśli jednak całe miasto jest przezroczyste, Boża chwała będzie przenikać każdy zakątek. Jan mówi nam, że „miasto nie potrzebuje słońca ani księżyca, aby mu świeciły; oświetla je bowiem chwała Boża, a lampą jego jest Baranek” (21:23). Nie znaczy to, że nie będzie słońca ani księżyca, lecz że nie będą potrzebne do oświetlania.

Nowe Jeruzalem będzie wieczną stolicą świata i stamtąd Bóg będzie rządził narodami. Będzie to miasto pełne radości, nie będzie w nim śmierci, płaczu ani bólu (21:4). Wszyscy będą nieustannie odczuwać miłość Bożą.

Co ważniejsze: będzie to święte miasto. Obietnica jest tak, że tylko ci, którzy „zwyciężają” (21:7), to znaczy ci, którzy wytrwają w posłuszeństwie wiary, „są zapisani w księdze żywota Baranka” (21:27). Bóg poważnie ogłosił Janowi:

Udziałem zaś bojaźliwych i niewierzących, i skalanych, i zabójców, i wszeteczników, i czarowników, i bałwochwalców, i wszystkich kłamców, będzie jezioro płonące ogniem i siarką. To jest śmierć druga” (21:8).

Jakże tragiczne jest to, że wielu współczesnych kaznodziejów upewnia swoja cielesną publiczność, że „cieleśni chrześcijanie” (co jest oksymoronem) są bezpieczni w łasce Bożej, i że nie jest możliwe, aby zbawiony człowiek mógł stracić swoje zbawienie. Jan nie zgodziłby się zarówno z jednym jak i drugim kłamstwem. Czy człowiek zbawiony może stać się niewierzącym, mordercą, bałwochwalcą czy kłamcą? Jeśli tak, to możliwe jest, aby zbawiona osoba straciła zbawienie. Niebo nie jest dla nieświętych i to przesłanie brzmi głośno, właśnie tutaj, na ostatnich stronach Biblii (pomimo tego, że pozostał nam jeszcze tylko ostatni rozdział do wspólnego przeczytania)!

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta “Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJраскрутка

Miłosierna Suwerenność

Dudley Hall

21 grudnia 2009

Objawiłem imię twoje ludziom, których mi dałeś ze świata; twoimi byli i mnie ich dałeś, i strzegli słowa twojego. Jn 17:6

Jezus uznawał Ojca jako źródło wszystkiego. Nie było niczym dziwnym dla Niego, że wszystko w całym wszechświecie jest pod władzą Boga Ojca. Królestwo Boże nie jest jakąś wyizolowaną rzeczywistością wplecioną w inne królestwa. Ono posiada nadrzędne panowanie nad wszystkimi innymi symulującymi suwerenność. On uznaje to, że uczniowie, którzy szli za nim zostali Mu dani przez Ojca. Nie było sensu bębnić na temat ich naśladowania a potem przedstawia ich Ojcu. Zanim zaczął dzieło, Ojciec dał Mu ich. To dzięki temu, że słuchał Ojca mógł ich znaleźć i zachować.  Nie ma w tym żadnej sprzeczności: z ich perspektywy wszystko zależało od tego jak słuchają z wiarą i reagują z wiarą. Każdy, kogo Ojciec wybiera, będzie słuchał dźwięku Słowa i reagował.

Wprawia to w zakłopotanie ograniczone ludzkie umysły. Mamy zwyczaj kłócić się z koncepcjami, które są zbyt wielkie dla naszych mentalnych kategorii. Wielu ludzi, którzy zostali wypaleni błędnymi interpretacjami lub nie chcą zaakceptować kompatybilności ludzkiej odpowiedzialności i boskiej suwerenności. Wiele mogłoby nam pomóc, gdybyśmy, podobnie jak Jezus, wiedzieli, że suwerenność jest w rękach Ojca: Ojca, który posłał jednorodzonego Syna dla naszego zbawienia. Jeśli kiedykolwiek Jego intencje były poddawane w wątpliwość to na wieki powinno być to ustalone przez to, że posłał Swego Syna.

Jezus modląc się miał pełne przekonanie co do tych, którzy już uwierzyli w Niego i ci, którzy dopiero uwierzą później przez świadectwo pierwszych uczniów. Gdyby Ojciec nie był suwerenny i nie mógł rządzić wszelkimi aspektami życia, przekonanie Jezusa zostałoby wstrząśnięte a nasze bezpieczeństwo byłoby stawką. On sprawił, że imię Ojca zostało im objawione i utrzymało ich w Jego słowie. Teraz prosi Ojca, aby zachował ich od złego na ziemi, ponieważ On opuszcza ziemię i wraca do swego pierwotnego statusu. Nie jest to prośba, aby Bóg Ojciec co tylko możliwe, aby ich zachować, jeśli to możliwe. Jest to pełna przekonania modlitwa do Ojca, który jest źródłem wszystkiego.

Jesteśmy w rękach suwerennego Ojca i to powinno zaszczepić nam ogromną dawkę bezpieczeństwa. On jest nad wszystkim i we wszystkim działa ku celowi, którym jest Jego chwała, a to obejmuje objawienie tego, jak niewiarygodnie (dosłownie) kocha. Jesteśmy niezwykle wdzięczni za to, że ostateczny wynik naszego życia (i stworzenia) nie jest czymś otwartym czy zależnym od ludzkiej woli. Wszystko zaczęło się od Ojca, który stworzył syna, aby ten zapoczątkował rasę, która będzie cieszyć się Bogiem tak samo jak Bóg.

Dalej potrzebne było objawienie Syna, który miał uwielbić Ojca przez to, że pokazał pewien aspekt Jego charakteru, który był ukryty aż do czasu, gdy pierwszy syn został oddzielony i potrzebował Zbawiciela. Co za historia! Mamy ogromny przywilej brać w tym udział i jest dla nas tak wielkim błogosławieństwem być w rękach Ojca, który kontroluje totalnie wszystko, dając nam równocześnie możliwość podejmowania wyborów, które mają rzeczywiste konsekwencje. Czyż to wszystko nie sprawia, że zatrzymujesz się i uwielbiasz?

topod