Brad Jersak
07/29/2020
Pytanie:
„Mamy pytanie dotyczące fragmentu pisma z 2 Krn 7:13,14
„Gdy zamknę niebiosa, tak iż nie będzie deszczu, albo gdy każę szarańczy, aby objadła ziemię, albo gdy ześlę zarazę na mój lud, i ukorzy się mój lud, który jest nazwany moim imieniem, i będą się modlić, i szukać mojego oblicza, i odwrócą się od swoich złych dróg, to Ja wysłucham z niebios, i odpuszczę ich grzechy i ich ziemię uzdrowię”.
Tak wiele kościołów, pastorów i liderów cytuje ten starotestamentowy fragment w związku z obecną pandemią prosząc ludzi, aby modlili się, aby Bóg zatrzymał ją, a są to liderzy różnych denominacji i ruchów w Australii.
Moim zdaniem, przesłanką takiej interpretacji tego tekstu jest to, że to Bóg zesłał tą plagę z powodu naszych grzechów, jest to więc kara Boża. Czy nie byłoby znacznie bardziej właściwe dla interpretacji rozumieć ten tekst w świetle perspektywy autora oraz jego nastawienia i zrozumienie tego, jaki jest Bóg?
Bardzo chciałbym usłyszeć twoje zdanie bądź wskazówkę w jakim kierunku iść jeśli chodzi o ten szczególny fragment Pisma i jak interpretujemy go w świetle modlitwy i obecnej sytuacji”.
Odpowiedź
Dobre i na czasie pytanie!
Zacząłbym od tego, że chrześcijanie nie zrozumieją tego tekstu w oderwaniu od Chrystusa i Jego ewangelii. Chodzi o to, że nie zaprasza się nas do czytania go tak, jakbyśmy byli Żydami, którzy nigdy nie słyszeli o Jezusie, jego służbie i nauczaniu. Podobnie jak w przypadku uczniów idących do Emaus, jesteśmy zaproszeni do czytania Starego Testamentu (Mojżesza, Proroków i całego Pisma) jako zapowiedzi Chrystusa. W wyjaśnianiu 2 Księgi Kronik Jezus musi być naszym Rabbim i Sponsorem.
Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że to w ostatecznym rozrachunku wyłącznie Chrystus objawia nam prawdziwą naturę Boga, w szczególności widzimy to na Krzyżu, pokazując nam, że Bóg jest poświęcającą siebie, radykalnie przebaczającą i współcierpiącą miłością. Bóg-w-Chrystusie pokazuje nam i mówi również o tym, w jaki sposób odnosi się do „gniewu” w znacznie większej ilości niuansów (i ciągle się to rozwija) niż w pismach ST. Postaci, narratorzy i autorzy ST oczekują i przewidują Chrystusa, lecz J 1:18 i Hbr 1:1-3 wskazują na to, że wyłącznie w Chrystusie widzimy pełnię Bożej natury i sposoby Jego działania.
To wszystko mówi
nam o tym, w jaki sposób chrześcijanie podeszli do czytania ST. Z punktu
widzenia starożytnych Żydów Bóg bezpośrednio błogosławi i przeklina
nasze cnoty i wady zsyłając zdrowie, dobrą pogodę i obfitość ziarna na
sprawiedliwych a choroby, susze i plagi na złych. Takiego rodzaju
bezpośrednia interwencja w drugorzędne przyczyny wynika z
Deuteronomicznego Przymierza (Deut 28).
Starotestamentowi prorocy
byli typowymi i prostymi ludźmi „wymuszającymi przymierze”, którzy
obserwowali swoją kulturę i stosowali wersy tego przymierza do każdej
sytuacji, jako głos Boga.
Niemniej, nawet w ramach Starego
Przymierza różni autorzy podważają taki punkt widzenia. Rozumieją, że
nie zawsze to w taki sposób funkcjonuje. Głupi przyjaciele Joba,
patrzący na świat w taki właśnie sposób, zostają skarceni za mówienie
tego, co echem odbijało te przymierza. Dawid kochał prawo, lecz również
pytał: „Dlaczego dobrze powodzi się złym? Dlaczego sprawiedliwy cierpi?”
Do
czasów Izajasza i Ezechiela (na przykład) ciągle funkcjonuje taki
żargon przymierza, lecz również i oni zaczynają dystansować Boga od
bezpośredniego gniewu. Zamiast „jeśli grzeszysz, Bóg cię zniszczy” masz:
„jeśli grzeszysz, Babilon cię zniszczy”. Gdzie jest w tym Bóg ? Po
pierwsze: Jego gniew przestaje być bezpośrednim działaniem: „On odda cię
twojemu grzechowi” bądź: „On odda cię Babilonowi”. Pojawia się idea, że
Bóg nie jest tym niszczycielem, lecz że Bóg ostrzega ich, że zgodzi się
na ich nieposłuszeństwo i konsekwencje, które w naturalny sposób z tego
wynikną. Po drugie: Bóg staje się współcierpiącym z nimi wybawicielem
przed gniewem (który stopniowo staje się synonimem Szatana). W Liście do
Rzymian, Paweł również to wyjaśnia: „karą za grzech jest śmierć podczas
gdy darem Bożym jest życie. Bóg nie jest dilerem śmierci. W 1 rozdziale
trzykrotnie definiuje grzech jako „przekazanie ich”. Tak więc, gniew
jest teraz metaforą niszczących konsekwencji naszych własnych słabości i
Boga, który w swej miłości zarówno zgadza się na nasze odstępcze drogi
jak i bierze udział w naszym zbawieniu.
Prowadzi nas to teraz do
Chrystusa, które ma ostatnie słowo. Chrystus przyszedł na ten świat, w
którym ludzie już giną (J 3:16-17) z zamiarem zbawienia. On JEST obrazem
na tym świecie i podobnie jak Ojciec, zajmuje się problemem
bezpośredniego gniewu (jak ten cytowany z Księgi Kronik) przy dwóch
głównych okazjach:
1. W 9 rozdziale Ewangelii Jana – „Kto zgrzeszył, że ten się ślepym narodził? On czy jego rodzice?” Konsekwencja: choroby, słabości i niesprawność są Bożą karą za grzech. Jezus zaprzecza temu. Złe pytanie. Złe patrzenie na świat. Z Jego odpowiedzi wynika, że gdy patrzymy na chorobę śmierć nie wiemy na pewno czy grzech miał w tym swój udział, nie licząc tego, że wszyscy jesteśmy uczestnikami kosmicznego wypadku autobusowego, a niektórzy ludzie mieli po prostu gorsze miejsca. Nie można oceniać (osądzać) jednostki czy jest sprawiedliwa czy zła, błogosławiona czy przeklęta przez Boga na podstawie ich zmagań. Powinniśmy raczej postrzegać ludzkie bolączki jako okazję do tego, aby Bóg okazał miłosierdzie i uzdrowienie. Jest to miejsce, od którego chrześcijanie zawsze muszą zaczynać.
W 13
rozdziale Ewangelii Łukasza czytamy o masakrze urządzonej przez Piłata w
świątyni oraz o upadku wieży w Siloe. Oto ludzie giną z rąk Rzymian i
tragicznego zawalenia się lokalnego wieżowca. Jezus mówi nam, w jaki
sposób powinniśmy patrzyć na ofiary. Czy byli oni bardziej źli niż ci,
którzy przetrwali? Nie, nie możesz tego w taki sposób osądzić, ponieważ
Bóg nie jest dilerem śmierci. W jednym przypadku spada to na ludzką
podłość, a w drugim było prawdopodobnie przypadkową tragedią. Nie możemy
niczego dochodzić na temat stanu tych ofiar przed Bogiem i nie możemy
ich śmierci przypisywać Bogu. W gruncie rzeczy Jezus mówi: „Zajmijcie
się raczej swoimi własnymi sercami. Przestańcie wskazywać palcem.
Wszyscy giną. Zwróćcie się ku Bożemu miłosierdziu. Proście Boga o
wybawienie”.
Jak więc, mając to już ustalone, należy czytać ten
fragment z Księgi Kronik? Rozumiemy to, że chrystologiczne czytanie
zabrania nam dosłownego czytania, które przyjmuje punkt widzenia, który
Jezus już skierował na inne tory, na obraz Boga przedstawiony w
Ewangeliach. Gdy więc pojawia się zamieszanie w ziemi, z całą pewnością
możemy zapytać siebie, czy my sami w jakiś sposób nie spowodowaliśmy
tych tragedii, lecz nie możemy ryzykować przypisywania winy Bogu czy
ofiarom tragedii. Kiedy jednak widzimy działanie nieprawości, możemy
uznać współudział, wrócić do Boga i obserwować jak zmienia się owoc
naszego życia (czy to naturalnie czy nadnaturalnie).
Przykłady: Czy
to Bóg posłał samoloty, gdy wieże w NY upadły? Czy gdy huragan Katrina
uderzył to Bóg zalał Nowy Orlean? A co z tą pandemią? Niektórzy tak
twierdzą. Dlaczego miałby to zrobić? Oczywiście, aby ukarać Amerykę. Za
co? Teleewangeliści sugerują różnego rodzaju grzeszki, na które lubią
pomstować. Ich oświadczenia całkowicie ignorują nauczanie i objawienie
Chrystusa.
Tak, możemy siebie pytać, czy MY zrobiliśmy cokolwiek, co
mogło doprowadzić do tych wydarzeń? Czy sprowokowaliśmy tego rodzaju
nienawiść i desperację, która prowadzi do terroru? Czy zaniedbaliśmy
coś, co doprowadziło do zawalenia się wałów przeciwpowodziowych? Czy
nieumiejętnie obchodziliśmy się z COVID lekceważąc, aby kochać bliźniego
tak, jak powinniśmy. Być może powinniśmy się zwrócić do Boga i zadać te
pytania, zmienić praktyki samoobrony i szukać miłosierdzia. Niemniej,
nie oskarżajmy Boga o to, że bezpośrednio zsyła śmierć i nie dzielmy
ludzi na sprawiedliwych i złych według tego kto oberwał najmocniej, a
kto wyszedł obronną ręką. Następnie przyglądnijmy się, jak można z tych
zdarzeń zrobić okazję dla działania łaski.
Gdzie w tym jest Bóg?
Przekopuje się przez gruzy i ciężko pracuje na OIOMie przez ludzi,
którzy przejawiają Jego miłość i łaskę na tym świecie. Jesteśmy
współpracownikami Jego służby zbawienia, zamiast stawać po stronie
oskarżyciela braci. Stajemy się tą zmianą, której oczekujemy. W ten
sposób wypełniamy też chrystocentryczne czytanie tego fragmentu z Księgi
Kronik.
Błogosławieństw!
Brad