Poddanie Strażnika Wizji

Francis Frangipane

Chodzić z Bogiem to iść po ścieżce stale wzrastającego poddania i zaufania. Faktycznie, idą czasy, gdy Pan Jezus skonfrontuje nasze tendencje do kontrolowania Go. Będziemy Go znać jako Chrystusa Pana nie tylko doktrynalnie, lecz również będziemy służyć Mu jako Panu.

Jeśli dostrzegasz to, że bardziej jesteś pociągany do modlitwy niż promocji, bardziej ku pokorze niż wrzawie, jesteś przygotowywany przez Pana na chwałę Bożą. To, co w tobie wypracowuje jest typowe dla tego, co Bóg ugruntowuje w tysiącach wiernych.

Niemniej, zanim Ojciec ostatecznie objawi Chrystusa jako Pana na ziemi, najpierw musi objawić Go jako Pana kościoła. O ile powinniśmy się cieszyć z tego, musimy również uważać, ponieważ dopóki nie staniemy twarzą w twarz w chwale z Samym Jezusem, będziemy w procesie przemiany. Dla każdego z nas jest aktualne wezwanie Jezusa „Idź za mną!: (Łk. 18:22). Jeśli będziemy szli z Nim w posłuszeństwie, On zaprowadzi nas do pełni Swojej obecności.

Jednak przemiany mogą być przerażające. Niepewność tych okresów między duchowymi płaskowyżami może zrobić z nas niewolników wczorajszych błogosławieństw. Pamiętajmy o tym z Bożą bojaźnią, że wąż z brązu, który na pustyni przynosił uzdrowienie Izraelowi, w czasach Ezechiasza stał się bałwanem, który musiał zostać rozbity.

Nasze serca muszą kłaniać się wyłącznie Bogu, ponieważ nawet duchowe dary, odizolowane od Chrystusa Dawcy, stają się bałwochwalcze. Tak więc, aby z powodzeniem nawigować między okresami zmian, Pan wymaga od nas świeżego poddania się Jego Panowaniu. Domaga się tego, aby przyjęte przez nas z góry idee i oczekiwania zostały Jemu poddane. Jest tak dlatego, że jeśli stale mówimy Duchowi Świętemu, gdzie chcemy iść, uniemożliwiamy sobie samym usłyszenie, gdzie On chce nas zabrać.

 

Chrystus w nas

Aby lepiej zrozumieć zmiany, które Bóg w kościele zaczyna, przestudiujemy życie Marii, Matki Jezusa. Maria była błogosławiona bardziej niż jakakolwiek kobieta; jedynie jej został dany przywilej urodzenia Syna Bożego.

O ile obietnica Pana i cel życia Marii były nieporównywalne z niczym inny, dwie ważne rzeczy z Jego obietnicy dla niej mamy wspólne. Po pierwsze: Maria otrzymała Jezusa do swego fizycznego ciała, tak my otrzymujemy Jezusa w naszym duchu. Po drugie: jak ona urodziła Chrystusa, tak i my dążymy do tego, aby Chrystus został uwolniony z łona naszej religii o Nim do objawienia pełni Jego chwały na tym świecie. Naszym przeznaczeniem jest objawiać pełnię Jego chwały na tym świecie, a nie noszenie Go wewnątrz.

Nawet teraz, przebywając w naszym duchu, głębiej i poważniej niż w naszych kościelnych doktrynach, jest rzeczywistym Duchem Chrystusowym. Konsekwencją jedności Ducha Chrystusowego z naszymi duchami jest rozszerzenie siedmiu dni Stworzenia na dzień ósmy. Jesteśmy teraz nowymi stworzeniami w nowym stworzeniu (Gal. 6:15). W tym nowym początku Bożego wiecznego planu Jezus Chrystus jest pierworodnym nowej rasy ludzkiej (1Kor. 15:45).

Tak, jak Jezus był zarówno Bogiem jak i człowiekiem, tak w rzeczywistości kościół jest miejscem zamieszkania Chrystusa w świątyni ludzkiej. Nie ma innego Jezusa w nas, a innego, który zamieszkuje Niebo. On jest Chrystusem otoczonym chwałą w niebie i On jest Chrystusem otoczonym naszym ludzkim ciałem na ziemi.

Nasze zbawienie to Ten Doskonały zamieszkujący w tych niedoskonałych, Wszechmogący przebywający w kruchych, Samowystarczalny Bóg przebywający wśród niewystarczalnych ludzi. Jest to tajemnica i chwała naszego zbawienia: Chrystus w Swojej pełni obejmujący Sobą nasze życie!

Krytycznie ważne dla powodzenia Jego misji jest to, abyśmy przyjęli te prawdy wiary, decydując się na to, że będą one nasza rzeczywistością, a nie teologią. To tutaj, w noszeniu rzeczywistej obecności Chrystusa w nas, mamy wspólny z Marią respekt dla Bożego celu dla nas.

 

Jezus w uległości.

Józef był dobrym człowiekiem, jednak to Maria kształciła Go i wychowywała po śmierci Józefa. Widzimy, że to Maria stała się patriarchą rodziny i po jej duchowym wpływem Jezus dojrzewał. Naturalne stało się, że po jakimś czasie Maria uważała siebie za Stróża Wizji, Strażnika Tego, Który miał Przyjść, ponieważ po prawdzie tak było.

„A on był im posłuszny” (Łk. 2:51). To zaskakująca myśl – Jezus, Pan Nieba, był poddany łagodnemu cieśli i jego żonie. Jeśli jednak zastanowimy się nad tym to czy nie jest równie zdumiewające, że rządy Chrystusa w Jego kościele są, co najmniej częściowo, poddane naszej inicjatywie? ON poddaje Siebie naszym planom i naszemu czasowi nabożeństw. On pracuje w ograniczeniach naszych słabości i temperamentów.

Niemniej, musimy zapytać samych siebie czy to głos z Nieba, czy nasze ziemskie tradycje decydują o tym jak długo powinno trwać nabożeństwo, uwielbienie Go w niedzielny poranek?

Gdyby Pan tak postanowił to w jednej chwili mógłby objawić Swój majestat i spowodować poddanie z drżeniem całej ludzkości. Jednak powstrzymuje Siebie, decydując się na to, aby nas nie upokarzać, lecz inspirować nasze posłuszeństwo. Pan decyduje ukryć Swoją chwałę nie przed nami, lecz w nas i wtedy, po to, aby doskonalić nasz charakter, poddaje Siebie Samego inicjatywom naszego pragnienia i wiary.

 разработка и раскрутка сайта

Click to rate this post!
[Total: 2 Average: 3.5]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.