(Dosł.: Christ-Responders)
Francis Frangipane
Kiedyś wybrałem się rano na przejażdżkę rowerową, gdy nagle usłyszałem po lewej stronie straszliwy huk wypadku samochodowego, który wydarzył się około 25metrów ode mnie na światłach. Odwróciłem się dokładnie w tym momencie, aby zobaczyć jak jeden samochód ślizga się bokiem, a drugi z rozbitym grillem i budą pchnięty jak mops, kiwał się tam i z powrotem od uderzenia.
Zupełnie nie wiedziałem, co robić w takiej nagłej sytuacji, poza tym, jak się wybiera numer na policję. Podchodząc do miejsca wypadku, okazało się, że zmagam się ze barierą strachów i obaw: Co tam zastanę? Czy pasażerowie będą krwawić, czy będą poważnie ranni, a może martwi? Co zrobię, jeśli samochód stanie w ogniu? Gdy tam dotarłem, okazało się, że w wypadku brało udział tylko dwóch kierowców. Na szczęście obaj byli mocno wstrząśnięci, ale nikt nie był ranny.
Jednak, ze mnie nie wszystko było w porządku. Zmartwiła mnie moja niezdolność do szybkiej reakcji. Gdy przybyła policja, odszedłem zastanawiając się nad swoją reakcją na ten wypadek. Zdałem sobie sprawę z tego, że spory udział w moim strachu odgrywał brak przeszkolenia. Brak umiejętności w zakresie pierwszej pomocy spowodował, że byłem nieprzygotowany na radzenie sobie w takiej trudnej sytuacji. Bez wiedzy i umiejętności jakie dają odpowiednie szkolenia, jedyne co mogłem zaoferować to telefon na policję.
Dlaczego piszę o tej historii? Wielu z nas, jako chrześcijanie, nie jest przygotowanych na zajmowanie się nagłymi duchowymi przypadkami życiowymi. Jesteśmy „zbawieni”, potrafimy się modlić, co jest duchowym odpowiednikiem telefonu na 997, lecz nie zostaliśmy przeszkoleni w zajmowaniu się kryzysowymi i życiowymi sprawami. Nieliczni są adeptami walki duchowej; reszta nie ma pojęcia jak doprowadzić do pojednania, gdy pojawia się podział; nie są przekonani w usługiwaniu uzdrowieniem czy rozeznaniem spraw.
Widzisz, przeżycie zbawienia jest pierwszym krokiem w życiu nieustannego duchowego szkolenia i wyposażania. Nie wszyscy będą pastorami czy misjonarzami, lecz i tak wszyscy powinni wiedzieć, jak reagować w nagłych sytuacjach.
Pomyślmy o królu Dawidzie. Powiedział, że Pan „zaprawia moje ręce do walki” (Ps. 18:34). Dawid nie tylko walczył, rzucając się na wiatr, lecz Bóg szkolił go tak długo, aż Dawid potrafił napiąć łuk ze spiżu i stał się mężny w boju. Gdy inni uciekali wystraszeni spojrzeniem Goliata, Dawid planował ścięcie jego głowy. Skąd miał tyle przekonania? Bóg szkolił go w czasie wcześniejszych spotkań z niedźwiedziem i lwem. Dawid wiedział, co robić w kryzysowej sytuacji.
Żyjemy dziś w stanie narodowego kryzysu (USA), lecz większość chrześcijan wykręca tylko 997 w modlitwie. Musimy jako siły pierwszego reagowania być ludźmi, którzy znają Boga i potrafią dokonywać Bożych wyczynów (p. Dan. 11:32).
Naprawdę każdy widzi, że społeczeństwo i ekonomia upada, lecz Bóg powołuje nas do odbudowy starożytnych ruin, a nie do przechadzania się wśród nich i dziwienia, co też takiego się stało. Jesteśmy powołani na naprawiaczy wyłomów, odnowicieli ulic, w których mamy mieszkać (p. Iz. 58:12). Duch Święty ma odpowiedzi na problemy naszych miast i sąsiedztw, twórcze środki, które przywrócą pokój i powodzenie naszym społeczeństwom.
Są cierpiący ludzie, których Bóg chce przez nas dotknąć, a jednak zanim będziemy mogli wyjść do nich, najpierw Duch Święty musi nas wyszkolić. Pan mówi w Iz. 50:4: „Wszechmogący Pan dał mi język ludzi uczonych, abym umiał spracowanemu odpowiedzieć miłym słowem, każdego ranka budzi moje ucho, abym słuchał jak ci, którzy się uczą„. Chrystus chce, aby nasze języki były wyszkolone, abyśmy mówili jako Jego przedstawiciele. Ludzie są zmęczeni, a Pan chce usłużyć sercem w serca tym, którzy są wyczerpani bitwą.
Widzisz, nie wystarczy być Chrześcijaninem i po prostu starać się być dobrym, musimy być wyszkoleni. Takie szkolenie może pochodzić bezpośrednio od Ducha Świętego lub Duch Święty może użyć już wyszkolonych ludzi, aby nas uczyli. Zaprawdę, jeśli widzimy kogoś, kto jest podobny do Chrystusa w jakiejś szczególnie dziedzinie, kto reaguje na życiowe sytuacje z cichym autorytetem, nie powinniśmy się wahać lecz poprosić go o to, aby nas uczył w tej dziedzinie, w której jest dojrzały (p, Ef. 4:11-12). List do Hebrajczyków przynagla nas, abyśmy „pamiętali na wodzów waszych, abyście rozpamiętując ich koniec, naśladowali wiarę ich” (Hbr. 13:7).
Naszym zadaniem nie jest kopiowanie innych, lecz po uważnym zbadaniu ich zalet – rozważając wpływ ich życia – starali się od nich uczyć. Sam Jezus powiedział: „Nie masz ucznia nad mistrza, ale należycie będzie przygotowany każdy, gdy będzie jak jego mistrz” (Luke 6:40).
Umiłowani, mamy być podobni do Chrystusa. Skupieni na Nim, nie uważajmy za słabość poszukiwania duchowego szkolenia u tych, których On posyła. Podobnie jak ja chciałem poznać zasad pierwszej pomocy, tak też musimy wiedzieć jak usługiwać w nagłych duchowych przypadkach.
Obecny stan naszego świata to nie tylko osąd Boży, lecz całe mnóstwo możliwości do wykorzystania przez kościół. Ten stan świata sprawia, że ludzie są podatni na ewangelizację a Bóg potrzebuje uczniów, którzy będą wyszkoleni i sprawdzeni. Nie możemy stać sparaliżowani przez strach, obserwując katastroficzne wydarzenia jakie otwierają się przed nami.
Musimy być ludźmi reagującymi jak Chrystus.