Chodź, pomódl się ze Mną� to były słowa,które usłyszałem wypowiedziane delikatnie w moim duchu gdy wstałem.#
„Chodź, pomódl się ze Mną” to były słowa,
które usłyszałem wypowiedziane delikatnie w moim duchu gdy wstałem. Pan
wzywał mnie do tego, abym przyłączył się do niego w modlitwie. Czy
możesz sobie wyobrazić, że siedzisz na ławce obok Pana, gdy On podnosi
twarz do Ojca i modli się? Czy możesz to zobaczyć? Wyobraź to sobie,
umieść się obok Jezusa, siedź w zdumieniu i bierz w tym udział. Zwróć
uwagę na szczegóły: Jezus nie schyla głowy ze wstydem, aby się modlić.
On podnosi twarz do swego Ojca a gdy to robi jego postać jaśnieje,
uśmiecha się promieniującym uśmiechem i wpatruje się ponad blade chmury
w niebiańską jaśniejącą rzeczywistość. Co tam widzi takiego, co
sprawia, że wyraża tą ukrytą radość? Co takiego wie, o czym my nie
wiem? Gdy widzisz, jak Jezus modli się, natychmiast zauważysz, że nie
robi tego w taki sposób jak większość z nas. Wszyscy nauczyliśmy się
modlić jak grzesznicy. Jezus tak nie robi. On modli się jak syn
rozmawiający ze swoim ojcem – ojcem, o którym wie, że go kocha bardzo.
Rozmawia z Bogiem, jak ktoś kogo słowa są oczekiwane. Nie jest intruzem
zakłócającym czas Ojca. Mówi tylko jeden raz, nie powtarza, wiedząc, że
Ktoś pochyla się, aby wysłuchać, bardzo uważnie wsłuchując się. Nie
zaczyna od wyznawania niegodnych uczuć, ponieważ on nie nosi wstydu w
duszy; tylko ciche przekonanie i miłość, jest spokojnym człowiekiem w
świętym miejscu. Jezus zaczyna swoje modlitwy od uznania jak wspaniały
jest jego Ojciec. Jezus kocha uwielbienie! Jest bardzo realny i
prawdziwy w tym co czuje, czego potrzebuje i czego pragnie, lecz u
niego nie ma tych rozpraszających ciężarów, które my często nosimy. Nie
ma dodatkowego ciężaru nieczystego sumienia czy długiej listy upadków,
które musi wyznawać. Dosłownie nie ma u Niego niczego czego musiałby
się wstydzić i dla niego modlitwa jest czystą radością! Gdy Jezus modli
się, jest w tym spokojna pewność, ponieważ on wie, że jego Ojciec
słyszy go i odpowie na jego modlitwy. Rzeczywiście, Jezus wie, że jego
pragnienia i potrzeby są cenne. Mówi z łatwością, nie jak ktoś kto musi
prosić w swojej sprawie przed opornym sędzią. Jego prośby nie są
przepełnione lukrowanymi tonami, ani fałszywymi pozami; po prostu
szczera rozmowa, do której skłaniają się aniołowie, aby posłuchać.
Jeśli to zauważysz to Jezus nie jest jakoś
szczególnie głośny. Jego głos jest przepełniony pokojem, nawet wtedy,
gdy przedstawia jakąś gwałtowną potrzebę. „Ojcze, ty wiesz….” – mówi.
Nie ma żadnej desperacji; brak jakiegokolwiek drgnienia potępienia
siebie, żadnego gniewu pochodzącego z fałszywego poczucia winy; ani
krzty strachu o skasowane grzechy; żadnych wątpliwości co do skutku; po
prostu jednolite serce wypełnione czystą wiarą. Bóg ma wszelką moc;
diabeł został pokonany; to nasz wybór sprawia różnicę; w Bożym planie
to my wygrywamy na końcu. Jezus wie, kim jest i wie z kim rozmawia. To
wystarczy. Jedną rzeczą jest modlić się do Pana, a inną modlić się z
Panem. Inną rzeczą jest modlić się o nasze sprawy, a czymś zupełnie
innym modlić się o wypełnienie woli Bożej jako Jego współpracownik i
partner. Czasami wydawało mi się, że moje modlitwy nie przekraczają
sufitu, lecz gdy modliłem się w mocy Ducha wiedziałem instynktownie, że
moje słowa są słyszalne w niebiańskich salonach.
Wiara
pozwala nam mieć pokój w naszych sprawach, gdy wiemy, że zostaliśmy
przez Pana wysłuchani. Jednym z powodów tego, dlaczego my, jako
wierzący w Jezusa (i w jego obecne i nadchodzące królestwo),
potrzebujemy Ducha Świętego jako naszego Pomocnika, jest to, aby modlić
się skutecznie – abyśmy mogli modlić się wraz z Panem. Duch łaski
towarzyszy nam wśród naszych ludzkich słabości i ignorancji oraz pomaga
nam w tym, abyśmy wiedzieli jak się modlić. On zna myśli Pana i z Jego
pomocą możemy modlić się zgodnie z wolą Ojca w niebie. „Przyjdź
królestwo twoje, bądź wola twoja jak w niebie tak… i we mnie, w
naszej rodzinie, rządzie i w tej sytuacji!” Nikt nie wie lepiej jak
przezwyciężyć strach i wątpliwości niż Duch Prawdy. On jest pierwotnym
Pocieszycielem! Drogocenny Duch Święty może dać nam właściwą myśl do
modlitwy właśnie wtedy, gdy tego potrzebujemy. Czy wierzysz w to?
Zaufaj! Może dać pasję do modlitwy i pobudzać cię, gdy czujesz się
zniechęcony. Może rozpalić cię do tego, abyś wstał i znalazł się we
właściwym nastroju do modlitwy. Jak to robi? On jest twoim partnerem w
modlitwie! On popłynie jak strumień ognia przez twoje wnętrze. On
wyleje się w znanych czy nieznanych językach jak rwący potok z twoich
ust. On ominie twój wątły umysł, aby uwolnić wewnętrznego człowieka do
wyrażenia głęboko ukrytych trosk serca. On wie o tych rzeczach, o które
ty sam nigdy nie śmiałbyś prosić. Duch Święty jest potężnym
wstawiennikiem, jeśli poddasz się mu! Gdy odpowiedziałem na głos Pana,
zapytałem: „O co się modlisz, Panie?” Natychmiast, bez słowa poznałem
trzy rzeczy z listy modlitewnej Pana na ten czas. Wiedziałem, że Jezus
modlił się o ubogich ziemi, aby doznali miłosierdzia; aby zwiększyła
się liczba pracowników żniwa oraz o to, aby potomstwo Abrahama
pokutowało. Czy nie zdajesz sobie sprawy z tego, że Jezus nadal się
modli? Jak myślisz? Co on tam robi w niebie od chwili swego wstąpienia
i wywyższenia, oczekując na powrót na ziemię? Modli się o nas! „I
dlatego może zbawić na zawsze tych, którzy przychodzą do Boga przez
niego, bo żyje zawsze, aby wstawiać się za nimi” (Hebr. 7:25).
Opierając się na tym wersie można słusznie powiedzieć, że Jezus modli
się o ciebie! O co prosi? Chce, abyś był zbawiony, chce widzieć cię
wolnym, chce, abyś chodził przez wiarę w społeczności z Bogiem. Przed
moimi oczyma pojawiają się dwie sceny. W pierwszej widziałem Chrystusa
na krzyżu, na mgnienie oka żywy obraz majestatycznego cierpienia, które
w wizji otrzymanej od Boga widziałem trzykrotnie w życiu. Za każdym
razem byłem ogromnie poruszony w sposób nie do wyrażenia słowami. Moje
życie dosłownie nabrało nowego kierunku z powodu tego objawienia mojego
Pana. Krzyż jest kamieniem milowym historii. Jest to wierzchołek
okazanej łaski. Jest to uosobienie nieegoistycznej miłości. Jest to
ostateczny dowód Bożej potężnej determinacji do odkupienia zgubionej
ludzkości i jest również dowodem na to, że Jego ostatecznym celem jest
udzielenie Chrystusowi dziedzictwa, na które zasługuje….narodów! Z
krzyża, wierzę, Jezus modlił się za narody. Psalm 22 zawiera słowa,
które Jezus zacytował przed śmiercią: „Boże mój, Boże, czemuś mnie
opuścił?” Uczeni wierzą, że jest możliwe a nawet prawdopodobne, że
Jezus � będąc znawcą Zakonu, który swobodnie cytował – mógł
wypowiedzieć głośno cały Ps. 22, gdy wisiał na krzyżu w agonii. Jezus z
pewnością znał Pismo wystarczająco dobrze i był świadom swojej roli w
wypełnianiu go. Te słowa zawierają potężną prośbę sformułowaną jako
prorocza deklaracja skończonego dzieła. �Od ciebie pochodzi moja pieśń
pochwalana w zgromadzeniu. Śluby moje spełnię wobec tych, którzy się
ciebie boją. Ubodzy jeść będą i nasycą się. Będą chwalić Pana ci,
którzy go szukają… Niech serce wasze ożyje na zawsze! Wspomną i
nawrócą się do Pana wszystkie krańce ziemi i pokłonią się przed nim
wszystkie rodziny pogan. Bo do Pana należy królestwo, on panuje nad
narodami, tylko Jemu oddawać będą cześć wszyscy możni ziemi, padną
przed nim na kolana wszyscy, którzy się w proch obracają, i nie mogą
utrzymać się przy życiu. Potomstwo będzie mu służyć, będzie opowiadać o
Panu przyszłemu pokoleniu. Przyjdą i ogłaszać będą sprawiedliwość jego
ludowi, który się urodzi, gdyż tak uczynił” (PS 22:26-32).
Dla
Jezusa, który widział wszystko od początku do końca, radość ze
skończonego dzieła na krzyżu sprawiła, że ból ciężkiej próby był tego
wart. Dla Ojca, oddać Jezusowi to za co on zapłacił na krzyżu jest
najmniejszą rzeczą jaką może dać posłusznemu Synowi, który prosi o
swoje dziedzictwo. Dla nas, wierzących, symfonia Ducha będzie podnosiła
swoje crescendo, gdy będziemy się jednoczyć z nim w tej samej
modlitwie, którą modli się Syn Boży � aby zbawienie przełamało się na
całej ziemi wraz ze wszystkim wstrząsającymi globem skutkami tego, gdy
miliony odwracają się od grzechu i szukają tylko Zbawiciela.