Powrót prawdziwej przyjaźni w erze Facebooka

 

J. Lee Grady

 Technologia łączy nas powierzchownie. Ale Duch Święty może połączyć nas ponadnaturalnie.

 Dwa tygodnie temu wraz z kilkoma najbliższymi przyjaciółmi brałem udział w rekolekcjach dla mężczyzn w Gruzji. Chris, Eddie, Rick, Michael, Ray, Robert, Medad, Quentin i James byli na widowni z 120 innymi facetami. Spędziliśmy 2 1/2 dnia razem -uwielbialiśmy, uczestniczyliśmy w sesjach edukacyjnych, modliliśmy się w małych grupach i jedliśmy wspólnie posiłki. Nikt nie chciał iść do domu. Czuliśmy się jak w niebie, bo tak bardzo cieszyło nas wspólne przebywanie ze sobą.

 „W tym wyrafinowanym wieku relacji w sieci, kiedy wszyscy są rzekomo „związani ze sobą”, jesteśmy tak bardzo skoncentrowani na sobie i odizolowani, jak nigdy. Technologia cyfrowa bagatelizuje więzi międzyludzkie do tego stopnia, że decydujemy, czy ktoś jest naszym przyjacielem czy nie za pomocą jednego kliknięcia. Możesz mieć 5000 „przyjaciół” i wciąż być najbardziej samotnym człowiekiem w cyberprzestrzeni”.

 Kiedy nadszedł czas wyjazdu poprosiłem wszystkich chłopaków, żeby podeszli do sceny. Wzięliśmy się za ręce i zaśpiewaliśmy prostą pieśń, której nie słyszałem od lat. Może pamiętacie te słowa:

 Połącz nas, Panie ze sobą, połącz nas razem / więzami, które nie mogą być zerwane / Połącz nas, Panie ze sobą / Połącz nas więzami miłości / Jest tylko jeden Bóg, jest tylko jeden Król / Jest tylko jedno ciało, dlatego możemy śpiewać …

 Ta piosenka była popularna w czasach, gdy wszystko było prostsze, pod koniec Ruchu Dla Jezusa w 1970 roku, kiedy kościół nie był tak modny i profesjonalny jak jest dzisiaj. Wtedy nie mieliśmy zmyślnych strategii marketingowych, kazań głoszonych w mediach, ani modnych kaznodziejów. Ale to, czego nam brakowało z powodu surowości tej rzeczywistości odnajdowaliśmy we wzajemnych głębokich relacjach.

 Możesz mnie nazwać staromodnym, ale myślę, że musimy wrócić do tego prostszego stylu. Nie tylko świat woła za prawdziwą miłością, ale również chrześcijanie. W tym wyrafinowanym wieku relacji w sieci, kiedy wszyscy są rzekomo „związani ze sobą”, jesteśmy tak bardzo skoncentrowani na sobie i odizolowani, jak nigdy. Technologia cyfrowa bagatelizuje więzi międzyludzkie do tego stopnia, że decydujemy, czy ktoś jest naszym przyjacielem czy nie za pomocą jednego kliknięcia. Możesz mieć 5000 „przyjaciół” wciąż być najbardziej samotnym człowiekiem w cyberprzestrzeni.

 Spotykam wielu wierzących, zwłaszcza mężczyzn, którzy umierają z głodu za prawdziwymi relacjami, ale są dla nich zbyt bolesne by je mogli zawierać. Jest tak częściowo dlatego, że kładą nacisk na pionową relację, czyli z Bogiem, ale spędzają bardzo mało czasu na nauczanie o stosowaniu wiary w relacjach między ludźmi, czyli horyzontalnie. W charyzmatycznych kościołach, często jesteśmy zbyt zajęci, goniąc za elektryzującymi osobistymi doświadczeniami z Bogiem, aby zobaczyć jakąkolwiek wartość w społeczności międzyludzkiej.

 Ci z nas, którzy są dumni z bycia ekspertami, co do Ducha Świętego zaniedbują jedną z jego najważniejszych ról. On nie jest jedynie Tym, który uzdrawia nas, namaszcza i wyposaża do czynienia cudów. Duch Święty jest także Tym, który łączy chrześcijan świętym węzłem i wciąga nas do ścisłej wspólnoty ze sobą nawzajem. On tworzy z nas blisko związaną rodzinę.

 Greckie słowo koinonia, tłumaczone jako „społeczność”, pojawia się w Dziejach Apostolskich 2:42, zaraz po wylaniu Ducha Świętego na pierwszych uczniów. Stało się tak, ponieważ prawdziwa społeczność – wzajemne przyciąganie się naszych serc – to ponad naturalne dzieło Ducha Świętego, przejaw Jego mocy, która jest nie mniej ważna niż sny, wizje, mówienie językami i proroctwa. (Koinonia – społeczność – jest również atrybutem Ducha Świętego w 2 Koryntian 13:14 i Filipian 2:1).

 Nawet pobieżne czytanie Nowego Testamentu dowodzi, że koinonia, to silna więź z Duchem, która trzymała wczesny kościół razem i powodowała jej wzrost. Pierwsi chrześcijanie nie mieli planów marketingowych, żadnych guru od wzrostu kościoła, żadnego twittera czy facebooka, ani tras koncertowych. Ale mieli tryskającą miłość dla siebie nawzajem, święte przywiązanie, które powodowało, że serca lgnęły do siebie tworząc między kulturową i wielorasową rodzinę.

 Kiedy Duch Święty zstąpił na wczesny kościół, zmienił wszystko w zakresie powiązań międzyludzkich. „I wszyscy ci, którzy uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne … i przyjmowali pokarm z weselem i w prostocie serca, chwaląc Boga i ciesząc się przychylnością całego ludu. A Pan zaś codziennie pomnażał liczbę tych, którzy mieli być zbawieni „(Dz 2:42-47).

 Jest to Duch, który umożliwia prawdziwą wspólnotę. On daje nam łaskę bycia pokornymi, zdjęcia pancerza dumy i otworzenia naszych serc na siebie nawzajem. On uzdalnia nas do przebaczania i naprawiania rozłamów miedzy sobą. On nas łączy a następnie zasila każde połączenie swoją miłością.

 Jeśli trudno jest ci zawierać przyjaźnie czy cieszyć się głębokim poziomem społeczności z innymi wierzącymi, proś Ducha Świętego o pomoc. On będzie leczył bóle z przeszłości. Uwolni cię od strachu przed zdradą i odrzuceniem, i połączy cię z prawdziwymi przyjaciółmi. Tak, jak utkał połączenie między sercem Dawida a sercem Jonatana, między sercem apostoła Pawła a sercami świętych w Efezie, Tesalonikach i Filippi, tak samo da tobie bliskie relacje. To jest częścią twojego dziedzictwa jako dziecka Bożego.

 Widzę na horyzoncie duchowe przebudzenie, ale to nie jest to, co wielu z nas sobie wyobraża. Tak, to prawda, że cuda i Boża chwała czekają. Ale to, co się będzie wyróżniać najbardziej i zrobi największe wrażenie na niewierzących, to nie nasze płomienne kazania lub nasza charyzmatyczna moc, ale nasza pełna pasji miłość do siebie nawzajem.

стоимость раскрутки

Click to rate this post!
[Total: 5 Average: 5]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.