John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
Świat Rzymian
Ostatnio mówiłem o tym, że Biblia naucza, że fizyczne zjednoczenie męża i żony to typ, czy też obraz jedności Chrystusa i Kościoła. Dzisiaj umieścimy to stwierdzenie w kulturze rzymskiego społeczeństwa z pierwszego wieku.
Gdyby uczono dzieci, że połączenie męża i żony jest czymś więcej niż jakimś zwierzęcym aktem, że jest duchowym i mistycznym typem Chrystusa i Kościoła, miałyby w sobie właściwy kontekst i odpowiedzi w obliczu zewsząd ogarniającej seksualizacji społeczeństwa. Szukałyby innych ludzi, którzy pojęli tajemnice Chrystusa i tego, jak wygląda małżeństwo napełnione Duchem. Dzisiejsza popkultura w USA przypomina świat rzymski, kiedy to widzimy obecnie, że seks staje się coraz bardziej ‘pogański’.
Seks w czasach Rzymu
W społeczeństwie rzymskim nie istniały pojęcia określające związki hetero oraz homoseksualne. Dorośli mężczyźni mogli uprawiać seks z dowolną płcią, wliczając to nawet seks z nastolatkami. Kobieca seksualność z tamtych czasów nie jest dobrze udokumentowana, ale na ścianach rzymskich domów odnaleziono sztukę pornograficzną, przedstawiającą podobne zachowania mężczyzn jak i kobiet a nawet seks grupowy. Symbole falliczne były częścią codziennego życia – były odwzorowane poczynając od domów publicznych, aż na sztuce domowej kończąc, wliczając w to nawet zastawę stołową… Symbole falliczne były „amuletami szczęścia” sprzedawanymi na ulicach. Ozdabiano nimi nawet zewnętrzną część pieców chlebowych a także ściany budynków czy murów. Wisiały także nad drzwiami… ot urok powodzenia rzymskiego świata. Seks i obrazy seksu atakowały ludzi z każdej strony.
W całym imperium prostytucja była legalna i powszechna. Małżeństwo nie oznaczało wzajemnej wierności, ponieważ przy składaniu ofiar bogom lub boginiom często praktykowano rytualny seks z obiema płciami a także powszechne było posiadanie kochanki.
Tam właśnie prowadzą nas liberalne rządy. Z pozoru głoszą „wolność” i „wszystko nam wolno” i „w taki sposób się postrzegam” czy też „z tym się utożsamiam”, ale prawda jest taka: to, co fizyczne może służyć tylko fizycznemu, umysłowe może służyć tylko umysłowemu, a duchowe może służyć tylko duchowemu.
Ludzie oddają się wszelkiego rodzaju aktywności fizycznej w nadziei na wypełnienie duchowej pustki, którą czują wewnątrz. Jednak żaden wysiłek fizyczny nie jest w stanie wpłynąć na duchowego człowieka. Dziecko, które było kiedyś wykorzystywane, które teraz jest już nastolatkiem lub jest dorosłe, będzie szukać partnerów seksualnych, jednego za drugim, mając nadzieję, że ten kolejny będzie „tym jedynym”, który wypełni odczuwaną w środku pustkę.
Ludzie kształcą się, biorą zajęcia z psychologii, socjologii, zdobywają stopnie naukowe szukają tej jednej kluczowej prawdy, która wypełni ich pustkę w środku lub wyjaśni im, kim są i dlaczego są. Ludzie szukają również w wielu różnych miejscach duchowych rozwiązań wciąż mając nadzieję, że to właśnie wypełni ich odczuwaną pustkę.
Fizyczne spełnienie nie jest w stanie poruszyć duchowego człowieka. Napełnianie umysłu wiedzą nie może poruszyć duchowego człowieka. Wszystkie duchowe wysiłki poza Chrystusem nie są w stanie wypełnić odczuwanej pustki ducha – jesteśmy stworzeni przez Boga i tylko On może nas napełnić – z ducha w duszę i z duszy w ciało.
Paweł przedstawił wolność i bezpieczeństwo
Nauczane ówcześnie żydowskie i chrześcijańskie wartości bardzo różniły się od greckich i rzymskich. Żydzi i chrześcijanie, jak już to wspomniałem nauczali, że połączenie męża i żony było duchowe, było częścią porządku stworzenia i było też rzeczą mistyczną, jako rodzaj bycia jedno z Chrystusem. Zatem w rzymskim świecie wierność małżonkowi była nową koncepcją.
Dla Rzymianki lub Greczynki nauki Pawła oznaczały wolność. Dla kontrastu dzisiejszy świat postrzega wartości biblijne jako ograniczające. Instrukcje Pawła przedstawione w Efez. 5:21-32 brzmiały bardzo rewolucyjnie – bądźcie sobie nawzajem ulegli jako ludzie równi. Teraz mąż miał traktować swą żonę jak własne ciało. To stwierdzenie stało w opozycji do kultury Rzymu – biorąc pod uwagę kontekst wolności seksualnej mężczyzny, który mógł uprawiać seks z kim tylko chciał. Mężczyźni i kobiety, którzy uwierzyli w Chrystusa, odnaleźli wielką wolność w swoich małżeństwach. Odkryli wierność, mogli wzrastać razem jako ludzkie istoty. Mogli też wzrastać w Chrystusie jako wierni i wolni, będąc teraz w stanie poznać w pełni własnego współmałżonka, pod każdym względem. Ewangelia była dla nich wyzwalająca. Na przykładzie stworzenia pokazywała im ich cel, kim mogli być ze swoim Stwórcą, indywidualnie oraz w małżeństwie, które przecież to On wymyślił, kiedy przyprowadził Ewę do Adama.
Paweł i Piotr powiedzieli mężom, aby traktowali żony tak, jak traktują samych siebie. Piotr powiedział, aby „oddawać cześć” żonie w 1 Ptr.3: 7 i być dla nich wyrozumiałym. Dla Rzymianki było to jak powiew świeżego powietrza! To było wzmacniające i wyzwalające. Nie były już tylko obiektami przyjemności seksualnej, które mają niewiele do powiedzenia w tej sprawie – teraz Chrystus zwrócił im honor i szacunek, jako równoprawnemu partnerowi w małżeństwie. Paweł powiedział, aby mąż kochał swoją żonę tak jak Chrystus umiłował kościół, oddając swoje życie za nas, tak więc mąż miał tak samo traktować swoją żonę.
Czytałem starożytny rzymski komentarz z tamtych czasów, który mówił, że chrześcijanki są łatwe do zidentyfikowania, ponieważ nie idą dwa kroki za swoim mężem, jak nie-chrześcijanki – one idą obok męża.
Ewangelia zyskała powszechną akceptację w dużej mierze dlatego, że chrześcijańskie nauczanie mówiło o równości mężczyzn i kobiet oraz o tym, że seks jest typem Chrystusa i kościoła, a nie jest tylko zaspokajaniem samolubnych żądz. Zmiana patrzenia na seks w ramach małżeństwa przemieniła kulturę rodziny i „atmosferę” rodziny w sposób, który uczynił chrześcijan naprawdę wyjątkową grupą ludzi.
W kontekście biblijnym i historycznym nie możemy oddzielić ewangelii od seksu. Bóg bierze niezbawionych ludzi, którzy prowadzeni są swoimi najbardziej przyziemnymi zwierzęcymi instynktami i wznosi ich do bycia jedno Chrystusie. Widać to w małżeństwie, które jest jedno w ciele, duszy i duchu. Bez względu na to, czy ludzie są singlami czy też żyją w małżeństwie, czy to nastolatkowie czy też dorośli – wszyscy mogą zobaczyć, czego naucza Bóg. Współczesna kultura wypaczyła prawdziwe, biblijne pojmowanie małżeństwa i seksu, aby wyglądało teraz jak jakieś zniewolenie – zwłaszcza dla żony – aby ponownie spoganizować seks.
Rozważ jeszcze coś…
Na pierwszych stronach Księgi Rodzaju widzimy człowieka – Adama jako dwie istoty, zjednoczonych i którzy są jedno w Panu Bogu ich Stwórcy. Pamiętajcie – w dniu, w którym zostali stworzeni, nazywano ich Adamem, a Ewa nie miała osobnego imienia aż do pojawienia się grzechu (Rodz. 3:20; 5:2).
Widzimy, jak powierzono im zarządzanie „Ogrodem” co oznacza, że praca również była częścią boskiego porządku. W odpowiednim kontekście praca jest częścią Bożego planu, która zapewnia nam utrzymanie, ale też sprawia, że od Niego również zależymy. Żydowska modlitwa przed posiłkiem zaczyna się od uznania Boga wszechświata – naszego Stwórcy, który dostarcza żywność, napoje, chleb itd., które mamy właśnie zamiar spożyć.
Pracujemy dla siebie i naszej rodziny, aby zapewnić utrzymanie, tak jak Chrystus zapewnia nam dom w swoim „Ogrodzie” – w niebie. Drzewo Życia, wspomniane jako znajdujące się w Ogrodzie Eden, a także w niebie w Obj. 2; 7, 22: 2, 14 – jest doskonałym przykładem i pokazuje, że sprawy zataczają pełny cykl. Relacje seksualne między mężem a żoną od samego początku ukazywały jedność w Chrystusie, która panuje w bezpiecznym domu i jest typem / obrazem naszego domu w niebie i jedności tam z Chrystusem.
Niestety, nie włączając właściwego pojmowania seksu jako części przesłania ewangelii, kościół zrzekł się dzisiaj swojej odpowiedzialności wobec świata.
Będziemy kontynuować porównanie świata rzymskiego z kulturą Boga.
Wiele błogosławieństw.
John Fenn