Soja robi z dzieci gejów

Opublikowano: 12 grudnia 2006

Oryginał: http://wnd.com/news/article.asp?ARTICLE_ID=53327

——————————————————-

Oto mamy do czynienia z działającą wolno trucizną, która dotkliwie niszczy nasze dzieci i zagraża rozdarciem naszej kulturze. Ironiczne jest to, że jest to tzw. „zdrowa żywność”, jedna z najbardziej popularnych.

Wiecie, ja jestem człowiekiem nastawiony na zdrową żywność, fanatykiem, który rzadko kiedy wpuszcza do kuchni cokolwiek, co nie jest organiczne.
Piszę o tym, abyście wiedzieli, że nie jestem przeciwny zdrowej żywności. To niebezpieczne jedzenie, o którym mówię to soja. Produkty powstałe z fasolki sojowej powodują wzrost cech kobiecych, soje zaś mamy wszędzie wokoło. Trudno się już od niej uchronić.

Osobiście nie mam nic przeciwko okazjonalnej sojowej przekąsce. Ta roślinka jest pożywna i zawiera mnóstwo dobrych rzeczy. Niestety, gdy spożywana (również w napojach) w dużych ilościach powoduje przyjmowanie solidnych ilości estrogenu. Estrogen to hormon żeński.
Jeśli jesteś kobietą i zalewasz swój system tą substancją, to organizm nie może znieść nadwyżki. Jeśli jesteś mężczyzną, tłumisz swoją męskość i stymulujesz „kobiecą stronę”, psychicznie i mentalnie.

W czasie rozwoju płodu domniemaną istotą jest kobieta. Wszyscy ludzie (nawet w starszym wieku) zwracają się ku kobiecości. Tym, co głównie trzyma mężczyzn przed zwróceniem się do kobiecych wzorców jest testosteron a testosteron jest tłumiony przez nadwyżkę estrogenu.

Jeśli jesteś dojrzały i już rozwinięty to masz możliwość zwalczania pewnych niszczących skutków działania soi. Dzieci takiego szczęścia nie mają. Obecne badania pokazują, że gdy karmisz swoje dzieci formułami soi, dajesz im (jemu czy jej) równoważnik pięciu tabletek na podtrzymanie dziennie. Endokrynologiczny system dziecka nie jest w stanie poradzić sobie z takim uderzeniem i pewne zniszczenia są nieodwołalne, a w skrajnych przypadkach mogą być naprawdę fatalne.

Soja powoduje niewieścienie i jej powszechnym skutkiem jest zmniejszenie rozmiaru penisa, seksualne zamieszanie i homoseksualizm. To właśnie dlatego większość medycznej winy (nie społeczno-duchowej) za dzisiejszy wzrost homoseksualizmu musi spaść na wzrost spożycia wszelkich produktów sojowych. (Większość dzieci jest karmiona z butelki przez pewien czas swojego niemowlęctwa, a jedna czwarta z nich dostaje mleko sojowe!). Homoseksualiści często upierają się przy tym, że ich skłonności są wrodzone, ponieważ „nie pamiętam takiego czasu, żebym nie był homoseksualistą”. Nie, homoseksualizm zawsze jest dewiacją, lecz teraz wielu z nich może szczerze powiedzieć, że nie pamiętają, aby kiedykolwiek nadmiar estrogenu nie miał na nich wpływu.

Lekarze mieli nadzieję, że soja zredukuje uderzenia gorąca (wary – objawy występujący w czasie menopauzy – przyp.tłum.), zapobiegnie rakowi i chorobom serca i uchroni przed głodem miliony ludzi żyjących w Trzecim Świecie. Tak było zanim zostały poznane wpływy długiego używania soi. Teraz wiemy o tym, że jest to typowy przykład lekarstwa, które jest gorsze od choroby. Czy jeśli twoje dziecko dostaje kolki po krowim mleku to zmieniasz je na sojowe? Nawet o tym nie myśl.

Poziom jego fitoestrogenu skoczy dwudziestokrotnie ponad normę. Jeśli to dziewczynka to przygotuj się na to, że jej pierwsza miesiączka wystąpi już wieku siedmiu lat, okradając ją z lat dziecięcych. Jeśli to jest chłopiec to jeszcze gorzej: może osiągnąć dojrzałość znacznie później niż normalnie powinien.

Badania przeprowadzone w 2000 roku pokazały, że dieta oparta na soi bez względu na wiek spożywającego może prowadzić do osłabienia tarczycy oraz powszechnych problemów z sercem i nadmiarem tłuszczu. Czy wyjaśnia to współczesny dramatyczny wzrost obżarstwa?

Ostatnie badania na szczurach pokazują, że pojawia się zanik czynności jąder, niepłodność męska, oraz hipertrofia macicy (powiększenie). Pomaga to wyjaśnić epidemię bezpłodności mężczyzn i nagły rozrost klinik leczących ją. Lecz niestety, do czasu, gdy dziecko zniszczone soją dorośnie do wieku dojrzałego i chce założyć rodzinę jest już za późno na kliniczne leczenie. Co gorsza, mamy teraz naukowe dowody na to, że estrogen zawarty produktach sojowych może powodować gwałtowny wzrost częstotliwości występowania u dzieci białaczki. Ostatnio statystyki w USA, podniosły się o 27% – w ciągu jednego roku!

Istnieją również poważne związki między soją a rakiem u dorosłych – szczególnie rakiem piersi. To dlatego rząd Izraela, Wielkiej Brytanii, Francji i Nowej Zelandii zdecydowanie ograniczają spożycie soi.

Smutne jest to, że 60% rafinowanej żywności w amerykańskich supermarketach obecnie zawiera soję. Co gorzej, ilość soi może zostać podwojona w najbliższych kilku latach (ostatnio słyszałem o tym) z powodu nietykalnym medyko-kratów z hierarchii FDA (Federalny Urząd Żywności i Leków), którzy rozważają pozwolenie producentom płatków zbożowych, kostek energetyzujących, sztucznego mleka, sztucznych jogurtów itd., aby głosili, że „soja zapobiega rakowi”. Nie zapobiega.

Ps.: Sos sojowy jest w porządku. W przeciwieństwie do sojowego mleka jest całkiem bezpieczny, ponieważ jest sfermentowany, co zmienia jego molekularną strukturę.

Miso, natto i tempeh (japońskie potrawy ze sfermentowanej soi – przyp. tłum.) są również w porządku, lecz unikajcie tofu.

Problem z soją – cz. 2

Oryginał:
http://wnd.com/news/article.asp?ARTICLE_ID=53425

Opublikowano: 19 grudnia 2006

Artykuł opublikowany w poprzednim tygodniu (Soja robi z dzieci 'gejów’) wywołał ogromne zainteresowanie – 500 e-maili i 40 wywiadów w mediach – z powodu niespodziewanego uderzenia, które przygniotło większość czytelników.

Prawdopodobnie mniej niż 10% z nas ma świadomość tego, że fasolka sojowa jest obecnie gorącym tematem w medycznych kręgach. Produkty sojowe – spożywane, pite i wprowadzane do tysięcy komercyjnych produktów – są słusznie oskarżane o horrendalną różnorodność medycznych stanów, z których kilka ma status epidemii, a niektóre należą do nieodwracalnych. Pediatrzy oraz lekarze innych specjalności zaczynają dostrzegać narastający zalew pacjentów cierpiących na różne symptomy, które jeszcze jedno pokolenie wstecz pojawiały się niezwykle rzadko.

Szokujące stwierdzenie zawarte moim artykule wywołały sporo niedowierzania, bardziej dlatego, że nie było przypisów ani żadnych szczegółów. Po prostu nie miałem na tyle miejsca, żeby wprowadzać wszystkie większe problemy jakie pojawiają się przy temacie soi i zrobić to w bardziej naukowy i systematyczny sposób.

Postaram się ten brak wyrównać w tym i kilku następnych artykułach.
Pozostając przy ograniczonych rozmiarach, postaram się dodać przypisy i rozszerzyć tekst dodają linki do odpowiednich miejsc w internecie.
Wystarczy kliknąć na „przypis”, aby zobaczyć pełny artykuł na dany temat.

Zacznijmy od tego: Najczęściej zadawanym w ciągu ostatnich dwóch tygodni pytaniem było: „Jeśli soja ma tak niszczące działanie, że może potencjalnie zmieniać seksualną psychologię i zachowania, to dlaczego Chińczycy i Japończycy jeszcze nie wymarli czy też nie stali się homoseksualistami wiele wieków temu?”

Są tego trzy przyczyny: Kliknij tutaj, aby znaleźć dwie pierwsze. Trzecia jest taka, że świat orientalny wcale nie zjada tak dużo soi, jak się nam wydaje. Średnia dzienna konsumpcja w Japonii (kraju zjadającym najwięcej soi ze wszystkich państw Azji) to około 8 gramów sojowej proteiny. Chiny i pozostałe kraje konsumują znacznie mniej.

Soja nigdy nie była głównym składnikiem jakim jest ryż, ryby czy wieprzowina. Nawet sięgając wstecz do lat 30 XX wieku spożycie kalorii z produktów pochodzących z soi w Chinach rzadko kiedy stanowiło więcej 1.5% ich diety, podczas gdy wieprzowina – 65! Nie ma żadnego porównania! Tradycyjnie plantacje soi były zakładane na polach dla ich nawożenia.
Soja była pożywieniem dla biednych, jedzona z oporem wyłącznie w czasach biedy i głodu. (Zwierzęta roślinożerne również nie lubią soi.) Ludzie jadali soję zawsze w małych ilościach jako przyprawę lub suplement mięsa. Najwyższe spożycie soi w Japonii notuje się wśród zakonników, którzy jedzą ją, aby obniżyć presję seksualną. (Pomyśl o tym, gdy następnym razem wybierzesz się do sklepu.)

Porównajmy to teraz do zaleceń FDA, która zachęca Amerykanów do spożywania 25 gramów protein z soi dziennie, jako sposób na zabezpieczenie się przed chorobami serca. To stwierdzenie FDA spowodowało dwukrotny wzrost spożycia sojowych protein w Stanach, choć zostało ostatnio zdyskredytowane przez Amerykańskie Stowarzyszenie Serca, które zmieniło swoje zdanie na temat soi, twierdząc teraz, że soja nie obniża poziomu cholesterolu i nie zabezpiecza przed chorobami serca!

Nie można powiedzieć, że opinie FDA są na sprzedaż dla lepszych oferentów, lecz Urząd był pod wpływem kampanii i żądania formalnego poparcia przez przemysł sojowy, w tym giganty typu: Monsanto, Archer Daniels Midland, Cargill oraz DuPont.

Gdy jednak w czasie badań szydło wyszło z worka, FDA szybko zmodyfikowało swoje stanowisko, ograniczając swoje poparcie do podstawowej proteiny soi, zamiast izoflawonów (zamiennik estrogenu). Problem z tym jest taki, że proteiny soi zawierają też niebezpieczne roślinne estrogeny. To dlatego dwóch najbardziej uznawanych naukowców z FDA, doktorzy Daniel Sheehan i Daniel Doerge, oprotestowali twierdzenia FDA w publicznym liście.

Jeśli sądzisz, że nie jesz tak dużo soi, pomyśl jeszcze raz. Choć tylko 15% z nas je produktu składające się w większości z soi raz w tygodniu to 55-70% wszystkich przetwarzanych produktów spożywczych sprzedawanych w supermarketach zawiera nieco soi. Nie możesz przed tym uciec. Szacuje się, że sojowy olej zajmuje gigantyczną ilość 79% rynku z pośród jadalnych tłuszczy używanych rocznie w USA.

Ludzie świadomi spraw zdrowotnych zwykle jadają tego najwięcej. Nawet umiarkowani wegetarianie czy fani soi nie zastanawiają się wiele nad zjedzeniem 25dkg tofu, ćwiarteczki kubka smażonych orzeszków sojowych i szklanki mleka sojowego dziennie, co jest znacznie więcej, niż jakikolwiek przeciętny Japończyk wziąłby pod uwagę.

Lecz największymi ofiarami soi są dzieci. Na jeden kilogram ciała, przeciętny Japończyk w 2000 roku zjadał 0.47 miligrama sojowych izoflawonów, podczas gdy w USA dzieci pijąc sojową formułę otrzymują 6.25 miligrama. Izoflawony to żeńskie hormony osłabiające testosteron.

Jakie powoduje to skutki dla ich narządów płciowych i seksualnej orientacji? Zajrzyj w przyszłym tygodniu.

Będzie gorzej, znacznie gorzej.

продвижение

Click to rate this post!
[Total: 8 Average: 3.1]

10 comments

  1. Tak dla mnie te informacje przyszly zbyt pozno.
    Jadlam duzo soi i mialam raka pirsi w 95% karminego estrogenami. Teraz dietetyk onkologii zabronil mi jedzenia soi, lnu i kielkow rzezuchy. Dzis nawet nie jem czekolady w ktorej jest emulsja sojowa. Drodzy panstwo czytajcie dokladnie etykietki na artykulach spozywczych i unikajcie soi.

  2. Nie jest tajemnica, ze soja i kukurydza sa to rosliny modyfikowane genetycznie.Nigdy bym tego do ust nie wziela i nikomu nie podala.Dziwie, sie na tak niski poziom swiadomosci u ludzi….jestes tym co jesz…
    Na etykietach moze pisac organic…ale nie wierze, aby w Kanadzie lub Stanach te rosliny byly organiczne, a w Polsce karmia zwierzeta w duzych farmach, tak, ze jajka, mieso i cala zywnosc jest tym skazona.Nastaly czasy aby zwracac uwage na to co sie bierze do ust…

  3. Trzeba jednak pamiętać, że na samym początku artykułu autor wylicza, jak ogromne ilości tego spożywają w USA.

  4. Bardzo dobry artykuł!
    Wreszcie prawda o tym tzw. „zdrowym” produkcie zaczyna się przebijać do opinii publicznej.
    Ludzie nie jedzcie tego świństwa.

  5. ren, syn ma prawdopodobnie niedobór jodu, zaburzenia tarczycy, objawy które podajesz brzmią jak jej niedoczynnosc.

  6. Co jest złego w byciu gejem i w zanikaniu cech płciowych? Pomijam merytoryczną wartość notatki, która jest 0.

  7. Mój syn ma obecnie 12 lat. Od 1-go do 3-go roku życia był karmiony preparatem sojowym prosobee. Uczulił się na mleko krowie i lekarz rodzinny tak zalecił. Dobrze mleko tolerował, przyrost masy był spory, jednak nie budził wówczas obaw. Chciałam odstawić mleko po 2gim roku życia – lekarz pediatra odradził. Zalecił on, aby karmić dziecko mlekiem sojowym do 3-go roku życia. Od 2,5 roku pojawiły się regularne chrypki. Przed ukończeniem 3go roku uczulił się – jak się okazało na mleko sojowe. Alergia dawała specyficzne objawy: refluks (miał od tego wysuszoną krtań), co zostało zdiagnozowane po ukończeniu 3-go roku życia. Refluks, alergia pokarmowa, a od 3,5 roku życia astma. Do 8-go roku przeleczony na wziewach i sterydach. Samo zdrowe żywienie – żadnych konserwantów, słodyczy, słodzonych napoi. Gotowane posiłki ze sprawdzonych produktów. Obecnie od 2-3 lat walczymy z otyłością. Je dwa razy mniej niż jego rówieśnicy!!! Lekarze twierdzą, że organizm jego mniej potrzebuje kalorii. Nie rozpoczął się u niego okres dojrzewania płciowego. Bardzo słabo wykształcone mięśnie, głównie tkanka tłuszczowa. Pomimo ruchu i wysiłku. Znam jeszcze dwoje dzieci 7 i 9 lat „hodowane na mleku sojowym” – mają ten sam problem: są otyłe. Wcale nie objadają się!!! LUDZIE NIE PODAWAJCIE TEGO GÓWNA DZIECIOM!!!

  8. Przeczytaj najpierw dokładnie początek i zobacz jakie ilości tego prawdopodobnie spożywają, skoro jest niemal we wszystkim. Nawet najzdrowsze produkty szkodzą w nadmiarze. Chyba proste?

  9. Ale istny matoł i konował napisał ten artykuł. Informacje wyssane z palca. MITOMAN!!! To chyba jakiś żart, bo wszystko jest na opak napisane!?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.