1 listopada
Stwierdziłem ostatnio, że to, co religia interpretuje jako oddzielenie, jest w rzeczywistości podziałem, a są to dwie bardzo różne rzeczy. Mówiąc najprościej, oddzielenie tworzy dwie „rzeczy”, podczas gdy podział to wiele aspektów JEDNEJ „rzeczy”.
Pierwszym „planowanym” kryzysem tożsamości, jaki przeżyła ludzkość było wyobrażenie sobie, że jest czymś odmiennym i oddzielonym od Boga, co natychmiast rozeszło się jako oddzielenie się od siebie nawzajem. Całe to metaforyczne oddzielenie jest zilustrowane w ogrodzie, co można natychmiast zobaczyć, gdy człowiekowi wydaje się, że „ukrywa” się przed Bogiem. Dwie osoby oskarżają siebie nawzajem jak oddzielone od siebie „rzeczy”, byty. Następnie widzimy dalej jak już poza Ogrodem ta iluzja oddzielenia jedni od drugich rozszerza się w przypadku Kaina i Abla.
Wtedy stworzyliśmy religię oddzielenia i zaproponowaliśmy drogę powrotu lecz nie do jedności, a do tolerancji. Podobnie jak w przypadku Syna Marnotrawnego zadowoliliśmy się tym, aby być sługami. Następnie nazwaliśmy to „ewangelią” i stwierdziliśmy, że jest to dobra nowina. Tak, zdaje mi się, że jest dobra, jeśli masz świadomość tego, że jesteś oddzielony do Boga i że była droga powrotu do niewolnictwa. Co najmniej powstrzymuje to usprawiedliwiony gniew Boży na tyle, aby zachować cię przed piekłem. Czyż nie taka jest główna motywacja?
Musimy przejść do świadomości trójcy, a odejść od dualistycznej. Jakkolwiek nie wygląda to tak, że jest Bóg Ojciec, Bóg Syn i Bóg Duch Święty, a ty jesteś kimś z zewnątrz zaglądającym do środka! Jest to rzeczywista Istota, fizycznie i duchowo. Istota w pełni zintegrowana z dwoma pozostałymi i wszystkimi trzema sposobami wyrażania całości. Zimna czy gorąca woda nie przestaje być wodą,a my wyrażamy się w różny sposób, nie przestając być sobą. Dojrzałość osiąga się wtedy, gdy przestaje się postrzegać rzeczy jako absoluty.
Na dziś dość, więcej będzie jutro. Nie rezygnuj z tej konwersacji! Może być oświecająca :).
2 listopada
Nazywamy przeciwnościami to, co w rzeczywistości stanowi części całości. Dlatego też dualizm jest iluzją wielkich rozmiarów. Innymi słowy: szybko nie jest szybko, dopóki nie istnieje również wolno. Wielkie nie jest wielkie, dopóki nie jest widoczne to, co małe. Dobro nie jest dobrem dopóki nie jest obecne zło. Gdy widzimy to jako Jedno to staje się to drzewem życia.
Myśl, że cokolwiek może istnieć z dala od Boga jest skrajną iluzją. Bóg jest wszystkim, co tu jest. Ciałem Chrystusa jest ludzkość (nie tylko jakaś część zwana kościołem), podzielonym na małe objawienia Boga. Świadomość to umiejętność patrzenia na całą ludzkość i widzenia Tego Jednego. Jest to świadomość, w której nie ma przeciwieństw, a jednie to, co wygląda na przeciwieństwa, gdy patrzy się przez zamglone okulary. Powtórzmy: gorąco i zimno są tylko przejawem tego samego..
Idźmy więc dalej, ponownie wyrażając przekonanie, że oddzielenie i podział nie są tym samym. Można to przeżyć natychmiast po prostu przyglądając się swojej ręce. Widzisz, że palce są ODDZIELONE od siebie nawzajem, każdy z nich ma pewne cechy charakterystyczne, zadania i możliwości. Żadną miarą nie są „ODDZIELONE” od ręki, ani też ręka nie jest oddzielona od ramienia, czy ramię od ciała.
Nie jesteś też oddzielony od Boga, ani nigdy nie byłeś. Jest to tylko złudzenie. Naszym jedynym „grzechem” jest myśl, że Bóg ODDZIELIŁ Siebie od nas, zamiast zdawać sobie sprawę z tego, że On po prostu ROZDZIELIŁ/PODZIELIŁ Siebie między nas.
Wiara W ODDZIELENIE jest korzeniem wszelkich problemów, które od samego początku przeżywamy jako ludzkość. Raz oddzieleni od Boga, nie możemy nic więcej zrobić, jak tylko przyjąć oddzielenie od siebie nawzajem jako coś normalnego. Prowadzi to również do poczucia braku, następnie strachu, rywalizacji itp. Pomyśl o wspólnycho 08:00 · posiłkach, na które każdy coś przynosi. Jedni przynoszą kilka posiłków, inni zaledwie jeden, a ktoś żadnego. Bez względu na to, czy przynosisz je czy nie, nikt nie przynosi całego posiłku i nikt nie pozostaje bez pełnego posiłku. Dzieje się to dzięki sumarycznej ilości jedzenia, a co nie miało by miejsca gdyby każdy był „oddzielny”.
Tak więc, żadna część (członek) nie może powiedzieć żadnej: „Nie potrzebuję ciebie” (1Kor 12:15-26). Jeśli jeden członek cierpi, cierpią wszystkie. Taka świadomość nie jest możliwa w ramach fałszywej ewangelii oddzielenia, głoszonej z większości kazalnic tego ranka. Jest to anty-Boże, anty-Chrystusowe i anty-wszystkiemu.
4 listopada
Po prostu nie mamy pojęcia kim jest Bóg. Mamy mnóstwo opinii, niektórzy korzystają nawet w wersów biblijnych, a jednak nikt nie wyjaśnia Boga . Najlepsze, co jesteśmy w stanie osiągnąć to modyfikacja zachowania przy pomocy dyscypliny. Próbowaliśmy to sobie wyobrazić przez tysiące lat i nie wydaje się, żebyśmy byli dziś bliżej niż w czasach Lao Tzu, Mahavira, Buddy, Mojżesza, Jezusa, Mahometa czy Józefa Smitha. Czy możemy się przyznać do tego, że możemy bardzo się mylić w pewnych rzeczach i nikt nie rozumie tego wszystkiego dobrze? Cokolwiek „wszystko” znaczy w tym kontekście.
Jest pięć błędnych przekonań dotyczących Boga, które doprowadziły nas do tego stanu uwięzienia. W ciągu kilku następnych dni omówię pokrótce każde z nich. Jest to bardzo ważne i zachęcam do przeczytania, rozważenia, następnego przeczytania i kolejnego rozważania. Oto te pięć stereotypów, które omówię
- Bóg potrzebuje czegokolwiek.
- Pogląd, że Bóg nie może otrzymać to, czego potrzebuje.
- Pogląd, że Bóg jest oddzielony od ciebie, ponieważ nie dałeś Mu tego, czego On chciał.
- Idea mówiąca, że z tej oddzielonej pozycji, musisz dawać Bogu to, czego On potrzebuje.
- Myśl, że Bóg będzie cię dręczył na wieki za to, że nie zaspokoiłeś jego potrzeb.
Tak więc, myślimy, że Bóg czegoś potrzebuje. Nawet Pismo uczy nas, że Bóg jest wszystkim, i że bez Niego nie ma niczego. Jeśli zatem Bóg jest wszystkim i stworzycielem wszystkiego, to czego może potrzebować? Bóg nie potrzebuje niczego.
Zabierz ten pogląd, że Bóg potrzebuje czegoś, a rozpadną się niemal wszystkie religie na ziemi. Jeśli Bóg nie potrzebuje niczego to kto nakazuje i żąda na rzecz Boga?
Drugi błędny pogląd to to, że Bóg nie może otrzymać tego, co chce. Jest to podstawa niemal każdej teologii, ponieważ mówi się nam między innymi, że Bóg nie może otrzymać posłuszeństwa i wyłączności, On reaguje na nas. Niemniej, jeśli Bóg nie potrzebuje niczego to jak może być zły/gniewny na to, co czynisz/czego nie dojesz? A może te „Jego” oczekiwania w ogóle nie są Jego? Jak możesz zawieść Go w spełnianiu oczekiwania, które nigdy nim nie było? To błędne przekonanie zostało stworzone i jest utrzymywane przez ludzi, którzy chcą kontrolować, a nie chcą spotkania z Bogiem. Jeśli miłość nie pamięta złego, „złego” zdefiniowanego przez nas, nie przez Boga, to co takiego może Miłość (Bóg) mieć przeciwko tobie, bądź żądać od ciebie? Odpowiedź brzmi: nic! Absolutnie nic.
Co prowadzi nas do naszego trzeciego błędnego poglądu, jakoby Bóg oddzielił się od nas, ponieważ nie dajemy mu tego, czego potrzebuje. Jutro!
5 października
Ten trzeci błędny pogląd utrzymuje, że Bóg oddzielił Siebie od ciebie, ponieważ nie dajesz mu tego, czego on potrzebuje. Głoszona jest kara za oddzielenie od Boga, bądź inaczej mówiąc jest ona konsekwencją nie zaspokojenia potrzeb Boga.
Zgodnie z tym mitem, Bóg potrzebuje tego, abyśmy Mu byli posłuszni, a nasze niepowodzenie w tym, wywołuje u Boga wymierzenie kary, ponieważ Bóg wydaje się być tak mściwy. Pomimo, że wszystkie religie nazywają to „sprawiedliwością”.
Cały ten błąd logiczny powstał z ludzkiej potrzeby wyjaśnienia sobie, dlaczego, gdyby był Bóg, oddzieliłby się od nas. Patrzymy na siebie, aby wyjaśnić, a więc wiemy, że jesteśmy oddzieleni od siebie nawzajem, ponieważ irytujemy siebie nawzajem, a więc Bóg musi też irytować się. Budujemy więc Boga na własny obraz, na podobieństwo człowieka. Jest to pozycja, z której napisana jest większość Starego Testamentu.
Boża biblijna historia zaczyna się od Bożej perspektywy, patrzącej na nas i na nas będących Jedno z Bogiem oraz ze sobą nawzajem. Następnie poprzez poznanie dobra i zła, zdecydowaliśmy, że Bóg powstrzymał przed nami pewne rzeczy i okłamał nas, mówiąc, że jesteśmy tacy jak On, i przejęliśmy na siebie role Stwórcy. Robiąc to ukształtowaliśmy Boga na nasz obraz i odrzuciliśmy to, że On stworzył nas na Jego obraz. Po jakimś czasie zrodziliśmy religijny świat w tym nasze umiłowane chrześcijaństwo.
Patrząc stąd, Bóg, widziany oczami człowieka, został zdefiniowany i wyjaśniony tak, jak został opisany w Torze i księgach Starego Testamentu. Wtedy Jezus zostaje wprowadzony do historii i słyszymy o tym, że Bóg taki nie jest. On jest taki. jak Jezus. Tak, zdecydowaliśmy się czcić Go, lecz nie iść za Nim, ani nie wierzyć Mu, ponieważ „wydaje się nam, że jest droga właściwa dla nas” i ani drgniemy.
Jutro przyjrzymy się czwartemu mitowi mówiącemu, że Bóg jest tak zdesperowany, że teraz wymaga od ciebie, z oddzielonej pozycji, abyś dał Mu to, czego potrzebuje.
6 października
Tym czwartym mitem jest myśl, jakoby Bóg ciągle czego potrzebował tak bardzo, że wymaga, abyś, znajdując się na oddzielonej pozycji, dał Mu to. Bóg przecież wyrzucił nas z Raju za nie spełnienie Jego potrzeb, a teraz, będąc „poza” Bogiem i nie mając zaopatrzenia od Niego, musimy próbować zaspokoić Jego potrzeby.
Podobne to jest do super bogatego męża, który rozwodzi się z żoną, za to, że nie zaspokaja jego potrzeb. Nie płaci jej alimentów i domaga się, aby ona płaciła za jego rezydencję. Czyż nie jest to głupie? Tak samo wygląda nasz system przekonań co do Boga, Jego niebiańskiego rozwodu z nami i jego stałych żądań od nas. Jakoś uważamy, że musimy zaspokoić Boga Świętym Małżeńskim Wsparciem, a jeśli tego nie robimy to jesteśmy na wieki potępieni.
Jest to piąty błędny pogląd. Tym, że Bóg będzie nas dręczył wiecznie za to, że nie dajemy Mu tego, czego żąda, zajmę się jutro.
Wyświetla się na dole, jako „Podobne” 🙂
pasuje tuartykul https://poznajpana.pl/iz-59-kto-odlaczony-od-kogo/