Stan Tyra
27.01
Siłą napędową fałszywego ja jest strach. Doprowadził Adama i Ewę do tego, że natychmiast ukryli się usiłując zakamuflować swoje nowo skonstruowane i niedowartościowane fałszywe ja. Strach, który sprawia,że faktycznie zostanie odkryte ich” ja” sprawia,że majstrują przy swoim bogu usiłując go ulepszać wg własnego uznania
Niektórym wydaje się, że dowiadując się więcej o Bogu sprawią, że będą mieć Boga na własnych warunkach. Inni wędrują od jednego kościoła do drugiego, myśląc, że znajdą lepiej umeblowaną doktrynami i praktykami szufladę (dosł. box ), która ochroni tego bałwana przed zagrożeniami, które mogą podważyć jego autentyczność. Istota jest taka, że naszą największą obawą jest to, że to, co nazywam „Bogiem” może okazać się całkiem inne niż to, do czego ja doszedłem. To dlatego będziemy tracić ogromne porcje energii upiększając tą szufladę warstwami odpowiedzi, teologii i rytuałów. Po cichu boimy się tego, że prawdziwy i żywy Bóg może się zamanifestować, wstrząsnąć naszym bałwanem i zdmuchnąć ściany naszej szufladki. Tylko bałwana trzeba strzec i bronić.
W swej istocie podróż od fałszywego do prawdziwego ja jest stale pogłębiającym się porzucaniem konstruktu, który nazywamy „Bogiem” i wnikliwą zgodą na to, aby Bóg był takim Bogiem, jakim On chce być czy to w naszym życiu i innych w każdej chwili. Na przykład denominacje służą temu, aby chronić przed odkryciem nowego bądź innego Boga. To samo dotyczy umeblowanego szufladami kościoła.
Więcej ludzi chroniących tego samego bałwana przekonuje o jego autentyczności.
To fałszywe religijne „ja” często próbuje ukryć się pod mnóstwem działalności, jako że jest takie przekonanie, że wykonywanie różnych rzeczy uwiarygadnia tożsamość i wartość. Chaos nabożeństw uwielbienia, biblijnych studiów, spotkań modlitewnych, grup wzajemnej odpowiedzialności itp. pomaga uciszyć strach i upewnia nas, że jesteśmy częścią wybranej grupy, tych „nas”, a nie „ich”.
Wtórnym aspektem fałszywego ja jest gniew. Gniewamy się i sprzeciwiamy każdemu, kto jest postrzegany jako wyzwanie dla bałwana, którego nazywamy „Bogiem”. Ostatnio myślałem o takim potencjalnym tytule książki, który jest grą słów opisujących dokładnie tą ideę, którą staram się wysuwać: „Mój bóg jest ateistą” (“My god is an Atheist”). Pomyśl o tym! MÓJ bóg jest najczęściej prostą projekcją tego, co ja twierdzę, jaki jest Bóg. MÓJ bóg nie wierzy w boski byt większy od mojej projektowanej interpretacji boga. MÓJ bóg jest ateistą w tym, że MÓJ bóg jest ograniczony moimi wnioskami o bogu. Każdy kto sugeruje, że bóg jest inny od MOJEGO boga jest wrogim heretykiem, którego trzeba pokonać i uciszyć.