Stan Tyra
7 października
Mistrze Eckhart powiedział: „To samo oko, którym patrzę na Boga, jest okiem, którym Bóg patrzy na mnie”. Wątpię czy ten cytat miałby większe znaczenie zarówno w świeckim świecie czy na jakimkolwiek niedzielnym zgromadzeniu. Tego rodzaju świadomość jest zrozumiała wyłącznie dla tych, którzy usunęli wszelkie bariery, a w szczególności te, które, jak uważamy, oddzielają nas od Boga czy Boga od nas.
Jest to świadomość post-religijnego chrześcijaństwa. Jest to trwanie wewnątrz świadomości Boga, który nie jest już związany doktrynami, rytuałami, dogmatami, odpowiedziami, przekonaniami czy wyjaśnieniami. Taka świadomość nigdy nie zaakceptuje systemów, które muszą monitorować zachowania i wymuszać podporządkowanie normom wierzeń.
Coraz trudniej jest mi używać tradycyjnego religijnego języka. Ponieważ ciężko mi korzystać z tego „chrześcijańskiego” języka, często nieumyślnie dodaję jeszcze więcej braku poczucia bezpieczeństwa do tego już istniejącego u ludzi, którzy wolą być w objęciach „wiecznych ramion” równocześnie „stojąc na tych obietnicach”. Zawsze zastanawiało mnie po co śpiewamy powtarzając: „wszystko poddaję”. Wydaje mi się, że dzięki temu czujemy się bardziej rozmyślnie duchowi, a co najmniej w czasie śpiewania tego, i śpiewania tego, i śpiewania tego…
Być może największym problemem z teologią „nowego narodzenia” jest to, że Bóg staje się osobistą własnością.
Nie znaczy to, że Bóg jest bezosobowy, lecz uznaje się, że to „osobiste” jest ludzką kategorią, a my musimy wyjść poza to, co osobiste, aby dotrzeć do „całości”.
Autentyczna duchowość nigdy nie będzie kręcić się wokół ofiary, rytuałów, przekonań, praktyk czy szufladkowania. Są to tylko dzieła ludzkie religijnych systemów, które (systemy) same się uważają za świątynnego negocjatora sprawiedliwości w „kupowaniu i sprzedawaniu” Boga.
Każda religijna praktyka, która ma na celu ochraniać Boga i/bądź religijny system jest „anty-Chrystusowa” bądź przeciw-życiu. W religii musi chodzić o spotęgowanie życia poprzez miłość. O to chodziło Jezusowi, gdy powiedział, że człowiek nie został stworzony po to, aby przestrzegać sabatu czy chronić go. To sabat został dany po to, aby poprawić życie człowieka. Powiedział: „Przyszedłem, abyście mieli życie i to życie obfite”. Osłabione czy religijnie ograniczone życie nigdy nie będzie miejscem, w którym znajdzie się świętość.
8 października
Dziś, doświadczam Boga jako rozszerzającą się świadomość, życie jest czymś stale rozwijającym się. Świadomość zawsze wzrasta. Mam stale wzrastającą na to wrażliwość, a zatem poczucie odpowiedzialności za życie naszego świata. Jestem przekonany, że plemienne i osobiste bariery, które sam wznosiłem i za którymi stałem z powodu braku poczucia bezpieczeństwa w rzeczywistości odcinały mnie od życia, a z pewnością od życia obfitego. Wierzę, że wszelka nowość życia jest skutkiem nowej świadomości tego, co to znaczy być boskim człowiekiem.
Wielki grzech zorganizowanej religii polega na tym, że odcina cię od życia, równocześnie przekonując, że zna drogę życia. To religijna „żółta ceglana droga” pozwoli po odpowiednio długim czasie wędrowania nią z dociekliwością i z chęcią „odsunięcia kurtyny” objawić iluzję w jakiej brałem udział. Niemniej jednak, prawdopodobnie nie istnieje lepsza droga do przeżycia prawdy i przebudzonej przemiany.
Zorganizowana religia zawsze dzieli świat na kontrastujące i konkurujące obozy. Oddziela uczniów prawdziwej religii od tych, których osądza jako żyjących w fałszywej. Dzieli prawdziwych wierzących od heretyków, czystych od nieczystych, zbawionych od niezbawionych, ochrzczonych od nieochrzczonych i obrzezanych od nieobrzezanych. Jednak te znaczniki nigdy nie dają życia, a jednie je zabierają, czasami dosłownie.
Podczas, gdy to, co Boże, nie da się oznakować, skategoryzować czy osądzić na podstawie zewnętrznych standardów takich jak może to zrobić bycie zbawionym czy ochrzczonym, mogą i są używane do tego, aby zdefiniować plemienne bóstwo, które buduje moc/władzę w jednych ludziach przez pomniejszanie jej u innych. Zaakceptowanie jednej grupy, a odrzucenie innej. Nagradzanie jednego plemienia, a karanie innego. Wyłącznie rozszerzona-świadomość Boga może przekroczyć te bariery i przebaczyć tym, którzy „nam źle czynią”. Musimy stale pragnąć i nieść w sobie wewnętrzne „tak”, które ucisza nasze zewnętrzne „nie”. Wyłącznie to może nas przenieść poza religię tam, gdzie Bóg nie jest już religijną koncepcją czy systemem przekonań ku Bogu, który jest naszym życiem i tam gdzie „żyjemy poruszamy się i jesteśmy”.