Stan Tyra
Jeśli chodzi o moje poprzednie komentarze dotyczące trzech „kwasów”, przed którymi ostrzegał nas Jezus – faryzeuszy, saduceuszy i Heroda – chciałbym dziś nieco więcej wyjaśnić.
Reprezentują one religię sprawowaną według prawa, politykę oraz Świątynię. Współcześnie może to dla nas brzmieć tak: zachowania opierające się na fundamentalizmie, polityka oraz „kościół” jako instytucja. Ludzie, którzy dużo zainwestowali w któryś z nich, bądź wszystkie, mają wielkie trudności z odkryciem swojej tożsamości i życia w jej centrum. Wymagania tych systemów choć są dobrze ukryte to wywierają wielki wpływ, na cały „bochenek”, na ciebie i twoje życie. Nieustannie domagają się więcej, oczekują więcej, nawet jeśli nie jest to wypowiedziane.
Im bardziej projektujemy pragnienia naszych dusz na rzeczy bądź ludzi, tym bardziej rozczarowani i zniechęceni stajemy się, aż w końcu otoczą nas cynizm i zgorzknienie. Wtedy poszukujemy bardziej stymulujących doświadczeń, co wpędza nas w jeszcze silniejsze uzależnienie i współuzależnienie. Szczęście i zadowolenie zawsze są „robotą od wewnątrz”.
Wygląda na to, że im bardziej pragnienia naszych dusz są projektowane na zewnątrz, tym mniej miewamy miłości i mądrości, ponieważ zarówno rzeczy jak i ludzie stają się jednostkami konsumpcyjnymi. Stale pytamy: „co ten system, czy osoba, mogą mi zaoferować, bądź co mogą dla mnie zrobić”? To tak, jakbyśmy mieli zawsze gotową listę potrzeb i wyceny każdego i wszystkiego. Nawet z Boga uczyniliśmy konsumenta i posiadłość własnego ego. Jak niedojrzałe dziecko stale wrzeszczymy: „ja” lub „moje”!!! Ja wierzę, mój kościół, moje wyjaśnienia, ja myślę, ja potrzebuję, ja chcę, mnie mi i moje!!
Jezus nauczał, że w królestwie to inni są na pierwszym miejscu, powiedział nam, abyśmy kochali ludzi i używali rzeczy. Wydaje się, że staliśmy się całkiem sprawni w kochaniu rzeczy i używaniu ludzi.