Stan Tyra
3 sierpnia
„Lampą ciała jest oko” – Łk 11:34.
Duchowa dojrzałość to coraz lepsze widzenie, aż do doskonałego wzroku i wydaje się, że zajmuje to całe życie. Wygląda również na to, że istotne przyspieszenie w widzeniu następuje w późniejszych latach, a największy ‘przeskok’ w ostatnich latach, przy najbardziej boskim patrzeniu w ostatnich dniach i godzinach. Zdumiewające, co można zobaczyć, gdy przestaje się wpatrywać w siebie i nie ma niczego do udowodnienia, usprawiedliwienia czy wyjaśnienia. Przejrzenie na wskroś przez iluzje niszczy je.
Im jestem starszy tym bardziej staję w konfrontacji wobec ego, na którego budowaniu zeszła mi spora część życia. Ta „persona” (z greckiego: maska sceniczna) niekoniecznie jest zła, po prostu nie jest „prawdziwa”. Pozwala nam na czynienie zła, nie nazywając tego złem. Wydaje nam się, że nasza „osobowość” jest naszą tożsamością, lecz tak nie jest – jest tworzona przez nas i okoliczności. Jest produktem i nieświadomie utrzymywana w umyśle, twierdzi, że jest „mną”, lecz jest to iluzja, która musi umrzeć, podobnie jak każda fikcja.
Im bardziej jesteś uczepiony stworzonego przez siebie i dobrze strzeżonego obrazu, tym bardziej zawzięcie będziesz się go wyrzekał i brnął coraz głębiej i głębiej w ślepotę, która uniemożliwia ci zobaczenie swego prawdziwego i najlepszego ja. Jak powiedział Jezus: „Jeśli ta lampa jest ciemnością to sama ciemność jakaż będzie” (Mt 6:23).
Czytamy w 5 rozdziale Ewangelii Mateusza: „Szybko zaprzyjaźnij się ze swoim przeciwnikiem…” Jest w tym wielka mądrość, której łatwo nie zauważyć. Chodzi o to, że jeśli zaprzyjaźnimy się z tymi, którzy rzucają wyzwanie naszemu zdaniu o nas samych, szybko zaczniemy patrzeć poza iluzję, którą nazywamy „ja”. Jeśli tego nie zrobisz, wyrzekasz się bardzo potrzebnej mądrości i kończysz „uwięziony” wewnątrz sobie a próby obrony iluzji tego „ja” będzie cię kosztować „ostatni grosz”. Widzieć poprzez, czy poza, tą iluzję przemieni „JA” w „JA JESTEM”.
Przeciwnik „zaciągający się do sądu” to twoja wewnętrzna fabuła prześladowania, potępienia, gniewu, zranienia i rozżalenia. Szukanie belki we własnym oku uwolni cię od tego sądu dłużników. Kiedy już raz dostrzeżesz ta iluzję stworzonego ego to utrzymywanie dobrej relacji będzie dla ciebie znacznie cenniejsze niż to, że masz rację.
Niedojrzała religia uczy nas , aby unikać grzechu a skutek jest taki, że stworzyliśmy nieprawdziwą sprawiedliwość. Taka persona nie chce zobaczyć zła w sobie, więc przedstawia siebie jako dobrą i świętą czy, jak napisał apostoł Paweł: „aniołowie ciemności muszą udawać aniołów światłości” (Bryt.: „…wszak i szatan przybiera postać anioła światłości”.
„Lucyfer” znaczy „niosący światło”. Zło zawsze usiłuje sprawić, aby ciemność wyglądała jak światło. Moim zdaniem właśnie dlatego największe zło z jakim się zetknęliśmy było ukryte za i pod strzelistą wieżą. Wszyscy musimy ponownie usłyszeć „pianie koguta”.
4 sierpnia
Jednym ze sposobów zauważenia tego, że istnieje silnie strzeżone „fałszywe – ja” jest to, w jaki sposób reagujemy na przeciwności. Czy wydają się „groźne” dla nas. Niekoniecznie w sensie fizycznym, lecz emocjonalnym. Nadmierna reakcja i gwałtowne wypieranie się wskazują na dobrze chronione ukryte ego, które nie robi miejsca na nic poza sobą. Jeśli twoja wewnętrzna „gospoda” jest już pełna (ciebie, ideologii czy kościelnictwa) to nie ma miejsca na narodzenie się nowej manifestacji Chrystusa w tobie.
Dojrzała czy prawa osoba może trwać w takim pokoju i nie reagować dlatego, że ma znacznie więcej cierpliwości i akceptacji dla siebie i innych. Nie ma wielu rzeczy ukrytych czy pretensji, nie ma dużej negatywnej energii zgromadzonej po to, aby osądzać, atakować i potępiać innych. Istotą Ewangelii jest to, że musimy uderzyć o jakiegoś rodzaju dno, aby w ogóle zacząć prawdziwą podróż do Domu. Aż do tego czasu jest to przeważnie przepełnione ego działania polityczne i/bądź religijne. Na dnie nie potrzebujesz idealizmu, lecz oddechu!
W międzyczasie tracimy zainteresowanie idealizowaniem czy ubóstwianiem ludzi (w tym siebie samego) zdarzeń czy idei. Twoje podróże prowadzą cię z dala od odpowiedzi i organizacji ku tajemnicy i przemianie, a ty nie czujesz już więcej potrzeby stałego „rzucania pereł przed wieprze”. Nie znaczy to, że nie kochasz ludzi, po prostu bardziej akceptujesz innych i cenisz perły, które już mają, nawet jeśli sam ich nie widzisz. Uczysz się również dostrzegać to, że to, co wartościowe (perły) dla ciebie, niekoniecznie ma wartość dla kogoś innego. Mądrość uznaje to, że nasze życie zawiera w sobie zarówno perły jak i rzeczy, które czekają na „zaliczenie do gnoju” (Flp 3:8).Dojście do przekonania, że nie jesteś doskonałą odpowiedzią i najwyższym autorytetem w każdej sprawie jest ogromnym skokiem na przód. Ten prosty krok pokory otworzy wiele rzeczy w tobie.
Wyrzekliśmy się rzeki płynącej w nas na rzecz cudzego strumienia. Zamiast być ukrzyżowani, zostaliśmy ukościelnieni czy upolitycznieni.
Bóg nie wymaga od ciebie, abyś był całym posiłkiem czy oświetlonym miastem. Masz być tylko małym kawałkiem ukrytego kwasu, pojedynczym światłem czy solą (która zastosowana jest niewidoczna). Sól widać tylko wtedy, gdy zbiera się z inną solą nic nie robiąc, lub siedząc w solniczce.
Przestań domagać się, aby każdy rodzaj gleby reagował właściwie na twoje ziarno. To jest ego, a nie Ewangelia. Znajdź podatną czy dobrą glebę, i bądź gotowy wyjrzeć poza swoje normalne „pola”. Odkryłem i nadal odkrywam najbardziej podatne gleby poza kościołem, ponieważ „chrześcijanie” przeważnie odrzucają umysł początkującego. Jezus powiedział: „dzieci tego świata są mądrzejsze od dzieci światłości” (Łuk 16:8).