…Nie dzięki mocy , ani dzięki sile, lecz dzięki mojemu Duchowi to się stanie mówi, Pan Zastępów.
Zach. 4:6
Boży ludzie powinni być najbardziej pozytywnymi, radosnymi ludźmi na świecie. Ta radość powinna być wynikiem zdrowej, intymnej relacji z Jezusem. W dzisiejszym biznesowym klimacie jesteśmy zalani wszelkimi możliwymi środkami prowadzącymi do wyższej produktywności wierzących pracowników. Pozytywne myślenie i filozofia „dam sobie radę” są promowanymi narzędziami, które mają służyć wykorzystaniu przez nich pełnego potencjału i przezwyciężaniu ich życiowych gór. Bóg powołuje każdego z nas do tego, abyśmy byli przywódcami z wizją, lecz musimy uważać na to, aby ta wizja była zrodzona z Jego Ducha, a nie z najnowszego programu typu „radź sobie sam”. Te pomysły odwodzą nas od zależności od Boga do psychologii skupienia na sobie i mają na celu dać nam moc, powodzenie i nadać znaczenie.
Wynikiem jest herezja. Nasza wiara w Boga staje się wiarą w wiarę i rodzi się raczej z ciężkiej pracy i inteligencji niż posłuszeństwa wobec Ducha Bożego. Problem polega na tym, że te pomysły brzmią dobrze i mogą nawet być popierane Biblijnymi wersami. Lecz uważajcie na wszystko, cokolwiek kładzie na was ciężar osiągania wyników działalności niż na Boga. Bywa czasem w życiu tak, że Bóg nie wymaga od nas wspinania się na sam szczyt każdej góry. Czasami każe na chodzić wokół. Świadomość różnicy jest kluczowa do tego, czy jest się prowadzonym przez Ducha Bożego.
Bóg powołał nas do tego, żebyśmy wywierali wpływ na nasze miejsce pracy przez Jego Ducha, a nie z własnej mocy. Czy już sięgnąłeś po rzeczywistą moc twojej duszy? Poproś Pana, żeby to On odsłonił cię i umocnił przez Jego Ducha, jeszcze dziś. Wtedy dopiero poznasz, czym jest rzeczywiście pozytywne myślenie.