John Fenn
Pisałem poprzednio (Wyższe drogi i myśli Pańskie_1), że fragment 55 rozdziału Księgi Izajasza, mówiący: „moje drogi są wyższe niż drogi wasze, a myśli moje wyższe niż myśli wasze” tak naprawdę jest zaproszeniem do wyjścia wyżej na poziom wyższych dróg i myśli Ojca, ponieważ On mówi, że zły i niesprawiedliwy ma porzucić swoje drogi i myśli, a nawrócić się do Pana.
Wszystko przygotowane
Rozszerzone tłumaczenie Biblii (AMP) przekazuje Ef. 2:10 w następujący sposób: „Ponieważ jesteśmy Bożym rękodziełem (Jego wyrobem), odtworzeni w Chrystusie Jezusie, narodzeni na nowo, abyśmy wykonywali te dobre dzieła, które Bóg przeznaczył (zaplanował wcześniej) dla nas (wybierających ścieżki, które On przygotował przed czasem), abyśmy nimi chodzili (żyjąc dobrym życiem, które On wcześniej zaaranżował i przygotował dla nas)”.
Znaczy to, że gdy chodzę z Nim, On we właściwym czasie będzie objawiał to, co zostało zaplanowane.
Spójrzmy na List do Tymoteusze 1:9: „wybawił nas i powołał powołaniem świętym, nie na podstawie uczynków naszych, lecz według postanowienia swojego i łaski, danej nam w Chrystusie Jezusie przed dawnymi wiekami” (w grece: „przed wiecznymi czasami”).
Całe Jego zaopatrzenie niezbędne do naszego życia już nam zostało dane! To są owe wyższe drogi, o których mówi Izajasz w 55 rozdziale – wyjdź na wyższe drogi, aby chodzić zgodnie z tym, co zostało przygotowane dla ciebie od wieczności – po prostu chodź z Panem a On, gdy będzie taka potrzeba, będzie objawiał to, co zostało przygotowane. Jest to udzielane wraz z „celem i łaską” – twoje życie ma cel ponieważ łaska nigdy nie jest oddzielona od celu.
Wyjazd i Chris
Gdy planowałem wyjazd, sprawdzałem w myśli każdą możliwość, zwracając swoją uwagę na ducha, aby zobaczyć czy Duch Święty w moim duchu poświadcza jakiś szczegóły, których jeszcze nie nie zabezpieczyłem w Panu. Mentalnie przechodziłem przez prawie dwugodzinną podróż do Tulsa, przemyślałem lot do Seattle i nie było nic w Duchu co by dotyczyło bezpieczeństwa czy jakichś innych spraw dotyczących lotu. Pomyślałem o naszym synu, synowej ich 3 i 5 letnich dzieciach, przelocie z nami: dzieci, lot, ciśnienie w uszach – nic w Duchu, po prostu pustka, żadnych negatywnych uczuć w moim duchu, więc wiedziałem, że wszystko jest w porządku.
Przemyślałem, i zwróciłem uwagę na mego ducha, całe 5 dni wspólnego pobytu (takie sprawy jak bezpieczeństwo, puszczanie sztucznych ogni z dziećmi itp.) i dalej na resztę podróży… Wtedy moja uwaga padła na Chrisa, naszego najstarszego, upośledzonego syna, który obecnie mieszka wraz z grupą domową zajmującą się niepełnosprawnymi, a który nie mógł z nami jechać. Tutaj miałem poczucie czegoś złego, więc zatrzymałem się na nim i to poczucie ciężaru, smutku przygniotło mnie, gdy myślałem o nim i o podróży.
Co było przygotowane przez Boga, a co diabeł chciał zrobić
Ojciec ma dla nas wyłącznie dobre rzeczy, Jakub pisze (1:16-17): „Nie błądźcie umiłowani, wszelki datek dobry i dar doskonały zstępuje z góry od Ojca, światłości; u niego nie ma żadnej odmiany ani nawet chwilowego zaćmienia (Jego charakteru). . . „
Lecz diabeł chciałby przeszkadzać nam w chodzeniu wyższymi drogami naszego Ojca, szukając okazji, aby kraść, zarzynać i wytracać, starając się cofnąć nas z drogi zaopatrzenia przez Ojca, przez wzbudzanie w nas strachu i inne podobne uczucia. Oczekiwałem więc, że mój Ojciec objawi mi zarówno Swoje plany, które przygotował od wieczności, ORAZ wszystko, cokolwiek diabeł zaplanował, aby nie dać mi przyjąć zaopatrzenia Ojca. Dlatego muszę znać Go i to znać Go dobrze.
Wyjeżdżaliśmy we wtorek, 3 lipca, a Chris był z nami w domu przez weekend i w poniedziałek popołudniu. Wiedziałem, że coś będzie się działo z Chrisem, gdy będziemy w drodze a do poniedziałku rano wiedziałem już co to miało być: 11 lipca, w środę popołudniu, Chris miał zginąć, potrącony przez auto. Wiedziałem, że będziemy wtedy w drodze między Vancouver a Banff i dostaniemy telefon, żeby szybko załatwić powrotne bilety, aby wrócić z Calgary do domu i zaplanować pogrzeb.
Gdy zostawiłem Chrisa w poniedziałek na grupie i pożegnałem się z nimi, miałem przygniatające wrażenie, że widzę go po raz ostatni po tej stronie nieba. Oczywiście, on nie wiedział tego, co ja. Powiedział: „Cześć tato, gdy wrócisz z powrotem weź mnie do domu” rozumiejąc, że muszę jechać, opowiedzieć ludziom o Jezusie, co sprawiło, że pomyślałem o kruchości ludzkiego życia i zdeterminowało mnie to do tego, żeby tak się nie stało.
Oczywiście, nie było możliwości, aby się tego wieczora modlić. Pamiętacie z poprzedniej relacji, co się działo z komputerem i jeżdżeniem do sklepu i z powrotem.. Ponieważ jego śmierć nie była przez Szatana zaplanowana na następne 8 dni, wiedziałem, że będę miał mnóstwo czasu na modlitwę i wymianę myśli z Ojcem.
Poniedziałkowa modlitwa
Potrącenie Chrisa przez samochód nie miało sensu, ponieważ poruszał się na wózku wyłącznie popychany przez kogoś innego, w czasie przejazdu do autobusu i na warsztaty, więc naciskałem na Ojca, lecz nic nie otrzymałem. Powiedziałem Mu, że to nie ma sensu, jednak ta „wiedza”, że zostanie potrącony w następną środę popołudniu, utrzymywała się dalej.
Nie powiedziałem nic Barbarze, milczałem, ze względu na jej spokój. W poniedziałek rano powiedziała mi, że ma pojawiło się jakieś negatywne uczucie związane z podróżą, coś jakby miał być wypadek, lecz nadal nic nie mówiłem, że Ojciec podał mi te szczegóły, a nie jej, wiedziałem, że musi dobrze spać tej nocy przed wyjazdem. Wiedziałem, że jeśli będę potrzebował jej udziału we wstawiennictwie to mogę jej powiedzieć, ponieważ ona jest znacznie lepszy wstawiennikiem ode mnie.
Tej nocy (poniedziałek) spałem może z 1.5 godziny. Wiedziałem, że cały wtorek mamy wypełniony od rana do późnego wieczora czasu Tulsa (W Seattle jest 2 godziny wcześniej, co znaczy, że mieliśmy nie iść spać przed 2 rano), lecz zamierzałem walczyć o zabezpieczenie przez Ojca życia Chrisa, pomimo tego, że objawienie o potrąceniu nie miało sensu. Modliłem się w Duchu niemal całą noc, zmagając się z mocami ciemności o życie mojego syna.
Wyganiałem diabła i odpędzałem od tej sytuacji natychmiast, oczywiście, i prosiłem Ojca, aby posłał aniołów do ochrony Chrisa, lecz było w tym jakieś perwersyjne zadanie z piekła, gdzie demon był uparty. Przyczyna tego uporu wyjaśniła się jakoś około 2 rano, gdy zapytałem Ojca, czemu to tak długo trwa. Powiedział mi, że wielu ludzi jest w to zaangażowanych i długi jest łańcuch wydarzeń.
Gdyby to była prosta sprawa mojej woli przeciwko demonowi starającemu się spowodować wypadek, łatwo byłoby powiedzieć: „Nakazuję ci odejść”, lecz tutaj było zaangażowanych dużo osób (każda z nich mająca własną wolę, zakres odpowiedzialności zawodowej, oraz inni mieszkańcy), tak więc potrzebna była intensywna i wytrwała modlitwa, aby rozplątać tą pajęczą sieć ludzi i zdarzeń, które miały się stać tej środy, aż w końcu,… tuż przed świtem ostatni węzeł sieci został ostatecznie rozwiązany.
Byłem w stanie odczuć chwilę przełomu około godziny 4 nad ranem, lecz w przeciwieństwie do tego, jak zwykle reaguję, „no, to na tyle wystarczy”, trwałem jeszcze aż do chwili, gdy ostatnie zostało rozwiązane i Ojciec miał wolną drogę do zamanifestowania Swego zaopatrzenia. Przed świtem miałem już pełne zwycięstwo i całkowity pokój – wiedziałem, że Chris został uratowany. Barbara wstała później i stwierdziła, że nagle ma pokój… wtedy dostarczyłem jej szczegółów – po tej stronie pokoju.
Szybki przeskok do środowego ranka 11 lipca.
Jechaliśmy przez kanadyjskie góry, kierując się w stroną miejsca naszego przeznaczenia na nocleg, Banff w stanie Alberta, gdy zadzwoniłem do domu, w którym był Chris. Odebrała pomocnica, Peggy. Opowiedziałem jej o tym, co Ojciec mi pokazał na temat tego popołudnia, a ona odpowiedziała: „hmmmm. To interesujące. A to co się działo tutaj… „.
Około 2 miesięcy wcześniej poprawili konstrukcję wózka Chrisa. W związku z udarem, który miał w wieku 17 lat, Chris miał sprawną tylko prawą rękę, gdy więc popychał koła wózka, po prostu kręcił się w kółko, musiał łapać się drzwi wyjściowych, aby ruszyć wzdłuż korytarza czy poruszać się inaczej niż w kółko. Jakieś dwa miesiące temu zmodyfikowano jego wózek w taki sposób, że lewe koło miało blokowaną oś, a obręcz do lewego koła dodano, jako drugą, po prawej stronie. W ten sposób, że gdy chwytał pierwszą obręcz, kręcił się w kółko, ale gdy złapał obie, lewe koło blokowało się i mógł jechać prosto. Puszczał drugą obręcz i mógł skręcać, bądź kręcić się, łapał tą drugą – dało się jechać prosto.
Peggy mówiła dalej: „Właśnie w tym tygodniu Chris opanował swój nowy wózek. Zdarzało się, że znajdowaliśmy go na zewnątrz na parkingu przejeżdżającego z głośnym śmiechem przez progi zwalniające, lecz kilka razy złapaliśmy go tuż przed główną drogą”.
Nagle wszystko nabrało sensu – skąd się wzięło to obciążenie, że będzie „potrącony przez samochód”. Przy dwóch pracownikach, pomocnicach, na ośmioro ludzi, licznych obowiązkach, którymi były zajęte, traciły Chrisa z widoku, czego wynikiem mógł być wypadek. Powiedziałem jej, że chcę, aby tego popołudnia oglądał telewizję i siedział w domu, a nie na zewnątrz. Zgodziła się. Później opowiedziałem drugiej pomocnicy, Kathy, tą historię, podejrzewając, że Peggy nie przekazała jej tego i miałem rację.
Później w nocy rozmawiałem z Kethy ponownie, a ona powiedziała, że prawie tak się stało. Powiedziała, że była w kuchni, przygotowując obiad na 4,5 popołudniu a Peggy poszła robić coś innego. Chris wykorzystał to, otworzył drzwi wejściowe i wyjechał na ruchliwy parking, zanim zdały sobie sprawę z tego, że go nie ma. Jest to parkina na samochody ludzi z dwóch grup opieki, 4 autobusy i biuro główne grupy (oraz ok 300 klientów z Płn. Wsch. Oklahomy), PLUS teren garażowy, na którym zajmują się specjalnie wyposażonymi na potrzeby niepełnosprawnych autobusami tych klientów.
Jest to żywy przykład tego, co to znaczy być wrażliwym na wyższe drogi i myśli Ojca, i wykonywanie tego, co trzeba (2 dni koncentracji na tym bez wyników, jedna nieprzespana noc i w dalszej kolejności rozmowy telefoniczne), aby to Jego drogi myśli stały się rzeczywistością.
Wszystko, co jest związane z drogami i myślami Ojca jest dla nas przygotowane, abyśmy w tym funkcjonowali – czy zapłacimy cenę? Następnym razem przedstawię inną perspektywę na temat wchodzenia na wyższe drogi i myśli …
Wyższe drogi i myśli Pańskie_3
Wiele błogosławieństw
John Fenn
CWOWI @ aol.com