J. Lee Grady
Tłum: BM
Kilka lat temu usłyszałem jak pewien kaznodzieja powiedział do zgromadzonych usługujących, że nie mogą czynić cudów lub działać w apostolskim autorytecie, dopóki nie zaczną używać tytułu apostoła. Więc niektórzy z nich wybiegli, żeby wydrukować sobie nowe wizytówki z tytułem apostoła dodanym przed nazwiskiem, jakby to był magiczny bilet do odzyskiwania mocy Nowego Testamentu.
To był niewłaściwy pomysł. W ciągu ostatnich 15 lat, lub więcej, tysiące ludzi zostało poranionych a niezliczone ilości kościołów doświadczyło gwałtownego upadku, ponieważ niedojrzali przywódcy myśleli, że mogą zdobyć status apostoła w łatwy sposób. Tak
łatwo przychodzi nam klasyfikowanie samych siebie, ze zapominamy, że to sam Bóg powołuje i wysyła prawdziwych apostołów.
Nieżyjący już Arthur Katz, który był proroczym głosem dla naszego ruchu od wielu lat, w swojej książce z 1999 roku „Apostolskie Fundamenty” napisał, że nikt nie powinien bardzo garnąć się do apostolskiej służby lub traktować jej nonszalancko. „Bóg jest zazdrosny o słowo „apostolski”, pisze Katz. „Jest to słowo, które wyszło z użycia i należy je przywrócić, a przywracanie nie będzie tanie”.
Jesteśmy tak cieleśni, głodni mocy i tak niemądrze sentymentalni, że nie mamy pojęcia, czym tak naprawdę jest posługa apostolska. Większość charyzmatyków twierdzi, że tu chodzi o władzę, a wielu z tych, którzy twierdzą, że są apostołami zbudowali odgórne struktury nadużycia. Inni myślą, że apostolscy przywódcy to tacy, którzy wyróżniają się sensacyjnymi cudami. Ale gdy patrzę na życie apostoła Pawła, widzę, że coś nam umknęło.
Paweł powiedział do Tesaloniczan, że miłość jest tą prawdziwą cechą, która charakteryzuje każdą osobę posłaną do misji apostolskiej. Dlatego też, jeśli chcemy apostolskiej władzy lub autorytetu (a powinniśmy), to musi ona wypływać z apostolskiej miłości, inaczej jest podróbką. Ta apostolska miłość może być opisana na cztery sposoby:
1. Jest wcielona. Paweł przyniósł Ewangelię Tesaloniczanom i mieszkał wśród nich. On nie wpadł do nich po drodze, wygłosił dobre kazania i zostawił. On powiedział: „Będąc tak pełni życzliwości dla was, chcieliśmy wam dać nie tylko naukę Bożą, lecz nadto dusze nasze, tak bowiem staliście się nam drodzy”(1Tes 2:8, podkreślenie dodano). Tak jak Jezus przyszedł na ziemię, żył wśród nas i za nas umarł, prawdziwi apostołowie dają wszystko. Jeśli wszystko, co „apostoł” robi to głoszenie dobrej nowiny, to jest kiepskim substytutem prawdziwego. (A jeśli więcej czasu poświęca na zebranie kolekty dla siebie, jest najemnikiem i oszustem).
2. Jest ofiarna. Paweł ryzykował życie w Tesalonikach, a potem powiedział swoim uczniom, że będzie „cierpiał uciski”
od swoich prześladowców (1Tes 3:4). Ale kochał ich tak bardzo, że modlił się o nich nieustannie i pragnął odwiedzić ich ponownie, mimo że wiedział, że byłoby to ryzykowne. Nigdy nie wspominał o pieniądzach. Tak naprawdę, kiedy był w kościele w Tesalonikach pracował dzień i noc, „aby nie być ciężarem dla nikogo spośród nich” (1Tes 2:9). Jest to czymś zupełnie przeciwnym wobec tego, co robią współcześni apostołowie pobierając 1000 dolarów za godzinną poradę.
3. Jest miłością w relacjach. Słowo „bracia” pojawia się w 1Liście do Tesaloniczan 17 razy. To dlatego, że Paweł patrzył na kościół jak na rodzinę Bożą. Widział siebie w roli delikatnej, karmiącej matki (1 Tes 2:7), jak również silnego Ojca (w. 11). Miłość Pawła jest tak gęsta i tak pełna, że skapuje ze stronic jego listu. Mówi, że członkowie kościoła „stali się [im] bardzo drodzy” (w. 8) i że „pragną [ich] zobaczyć” ( 3:6 ). Nic dziwnego, że list kończy napominając, aby pozdrowić się nawzajem pocałunkiem świętym” (5:26 ).
Co się stało z tego rodzaju świętą miłością w dzisiejszym Kościele? Dlaczego jesteśmy tak od siebie oddzieleni? Zamieniliśmy głębokie relacje na zimny profesjonalizm. Wielu pastorów nie zostało odpowiednio po ojcowsku wychowanych, więc nie wiedzą jak kochać, ani nie mają bliskich przyjaciół. Wobec czego nasze dysfunkcje przykrywamy ciągłym brakiem czasu z powodu nawału obowiązków. Pracujemy, pracujemy i wciąż pracujemy, podczas gdy sterylna i bez miłości kongregacja zmaga się z osiągnięciem dojrzałości. Używamy sztuczek i programów aby zatrzymać ludzi w kościele, bo nasza miłość nie jest wystarczająco ciepła, aby przyciągnąć ich do Jezusa.
4. Jest konfrontacyjna. Paweł nie szukał komfortu. Nie wahał się skonfrontować grzech. Wygłosił do Tesaloniczan jedno z najbardziej szczerych i prostych kazań o seksualnych grzechach, jakie kiedykolwiek napisano (1 Tes 4:1-8). Ale napomniał ich jako kochający ojciec błagając, żeby pozostawali w Bożych granicach. Nie używał gniewu, manipulacji, dominacji czy groźby. Prowadził ich w silnej apostolskiej miłości.
Wierzę, że Bóg chce wylać nową falę apostolskiej władzy w naszym pokoleniu. Ale nie zostanie nam powierzone to namaszczenie, jeśli nie zechcemy dorosnąć. Osiągniemy dojrzałość w używaniu słowa „apostolski”, gdy nauczymy się chodzić w miłości, która została nam dana przez pierwszych apostołów jako wzór.
Od 30 lat obserwuję jak „poziom chrześcijaństwa ” zjeżdża po równi pochyłej w dół”
Dobrobyt materialny „wytrawił” w sercach ludzi potrzebę głoszenia Ewangelii.
W sukurs temu poszło samozadowolenie i uniezależnienie od Ducha Św.
Przypomina to czasy ze ST ,gdy Izrael łącząc się z poganami poddał się pogańskim bożkom,zapominając o Bogu.
Tak i dziś do kościoła przychodzą wszyscy (ze swymi bożkami ) ,a kościół nie ma rozeznania w fakcie iż połączył się z tymi bożkami stając się wszetecznicą.
Nie ma Apostołów, Bożych pasterzy . Są samozwańcy po biblijnych uniwersytetach mówiący o „niczym”.
Kościoły w trendzie świata urządzają w swych świątyniach harce ,hulanki, swawole .
Czy gdyby dziś znalazł się taki Ap. Paweł , miałby do kogo mówić ,strofować i pouczać?
Wątpliwe. To właśnie Paweł powiedział:
) Jeśli dla innych nie jestem apostołem, to jednak dla was nim jestem; wszak pieczęcią apostolstwa mego wy jesteście w Panu
Czy dziś jest taka osoba w Kościele ,która to powie?