Monthly Archives: sierpień 2005

Otwieranie skarbnicy Bożych darów 11

Cullen Brad

XI

Realna wiara (jak ją osiągnąć?).

Sugestia: przejrzyj rozdział 2. W szczególności ostatni paragraf i zadaj sobie pytanie:
Czy chcę zacząć postępować według polecenia Jezusa z Łuk 11:5-13, tj., wytrwale domagać się otrzymania więcej Ducha Bożego…wytrwale stukać (spróbuj, podczas domagania się więcej z Ducha Bożego, stukać fizycznie w podłogę czy inną powierzchnię) AŻ DO chwili, gdy zaczniesz zauważać lub „widzieć” dowody znaczącego wzrostu wiary.

Po dokonaniu odkrycia na temat tego, co literalnie ten fragment znaczy w oryginalnym języku zacząłem dzielić się tym i byłem zdumiony tym, że niektórzy ludzie byli źli na to, ponieważ było to wbrew tradycji. Jest taka szerząca się doktryna, czasami nawet w całej denominacji, że jeśli Jezus Chrystus już raz wszedł do naszego życia, to mamy wszystko czego potrzeba.

Jest to oczywiście sprzeczne z tym, co Jezus wyraźnie powiedział – żeby konsekwentnie i zuchwale domagać się więcej Ducha … ponieważ to jest to, czego Bóg dla nas pragnie. Oto co mówię: czy jeśli ktoś przyprowadzi do ciebie dziecko z wyraźnymi objawami demonicznych wpływów, to czy demon wywołujący te zaburzenia wyjdzie natychmiast, gdy go zgromisz, aby dziecko było natychmiast uzdrowione?

Pamiętaj, że Jezus powiedział, ze każdy kto wierzy w Niego będzie czynił te same „cuda”, które On czynił. O ile ci z nas, którzy rozumieją i używają autorytetu do wypędzania demonów, nie klasyfikują tego jako cuda, to być może jest to dobry początek, który poprowadzi do woli Bożej w przypadkach innych uzdrowień. Przywracanie głuchym słuchu (uwierzcie, usłyszenie jak człowiek, który przez czterdzieści lat był głuchy, krzyczy na cały głos: „słyszę, słyszę, słyszę”, jest jedną z najbardziej poruszających rzeczy, jakie wierzący może doświadczyć… wiedząc, że to jest moc Boża, a ty byłeś zwykłym narzędziem). Być Bożym narzędziem i sprawiać, że ślepi widzą… Jedno zdarzenie wyraźnie pamiętam, a dotyczyło sześćdziesięcioletniej kobiety, którą lekarze zdiagnozowali jako mającą nieodwracalną ślepotę spowodowaną chemioterapią. Tego wieczoru ona również zaczęła krzyczeć: „patrzcie na gwiazdy, one są piękne!” Nie chodziła i nie widziała od sześciu miesięcy! A oto teraz chodziła tam i z powrotem po chodniku przed swoim domem wykrzykując jak piękne są gwiazdy. Nie wzbudziłem jeszcze nikogo z martwych.. zatem mam jeszcze mnóstwo pracy przed sobą. Nie chodzi o porównywanie się z kimkolwiek innym, lecz o porównywanie swojej niemożności czynienia – z tym, co powiedział Jezus, że możemy czynić jeśli uwierzymy. W następnym rozdziale zaczniemy badać kilka praktycznych rzeczy, które trzeba zrobić (jak robił to Jezus), aby przygotować się do wzrostu naszych zdolności do doświadczania prawdziwej cuda czyniącej wiary.

Niepokojące mnie pytanie to: dlaczego ktoś, kto twierdzi, że wierzy w Jezusa Chrystusa i że wierzy w to, co Biblia mówi, że jest prawdziwe, nie może jednak robić tego, co Biblia i Jezus mówią, że będzie robić jeśli uwierzy, a nawet odmawia podjęcia próby zrobienia tego, na podstawie jakichś kościelnych doktryn i tradycji.

Spójrzmy na następny budujący wiarę fragment. Jezus idzie drogą do Betanii. Jest głodny i widzi drzewo figowe w oddali. Podchodzi do niego i spostrzega, że nie ma na nim fig (ew. Marka dodaje: ponieważ nie było to sezon na figi). Jezus ze wstrętem mówi: niech nikt na wieki nie je z ciebie owocu.”
Następnego dnia idzie wraz z uczniami tą samą drogą. Piotr przygląda się drzewu i krzyczy:
– Ej, patrzcie! Drzewo, które wczoraj przekląłeś uschło od korzeni do szczytu.Dalsza część jest w oryginalnym języku jasna i wyraźna. Natomiast to, co się stało z tekstem w procesie tłumaczenia zdumiewające. Przejdźmy do Wersji Króla Jakuba (niemal uniwersalnie tłumaczone tak samo we „współczesnych” wersjach), czytamy:

– Miejcie wiarę w Boga – odpowiedział Jezus.

Przez lata nawet nie kwestionowałem tej odpowiedzi, a czemu miałbym to robić? Jezus uczynił cud i mówi im, żeby nie byli zdziwieni i „mieli wiarę w Boga” – to raczej naturalna odpowiedź. Prawda?  Błąd! Ponieważ PAN TEGO NIE POWIEDZIAŁ!  Nie bierzcie mnie za słowo. Będziecie to mogli z łatwością sprawdzić sami. To, co powiedział w oryginalnym języku, literalnie znaczy (nie zapominajcie tego przykładu z „throw your mother from the train a kiss”)

– Miejcie wiarę Bożą .

W kontekście wydarzenia Jezus mówi im:
– Wy też możecie to robić tzn., miejcie tą samą wiarę, która widzieliście u mnie w działaniu.

Zapytajmy siebie sami, dlaczego to zostało źle przetłumaczone? Jest to wyraźne i łatwe do wykazania błędne tłumaczenie. Zatem dlaczego? Dlaczego również współcześni tłumacze utrzymują ten błąd? Co jest uderzające to fakt, że tak samo jest w Biblii Nowego Świata… wersji przetłumaczonej przez Stowarzyszenie Strażnicy (Światków Jehowy). Z pewnością jest tam „Miejcie wiarę w Boga”. Dlaczego jest to uderzający przykład? Z dwóch powodów. Po pierwsze Strażnica jest bardzo dumna z tego, że może poprawnie tłumaczyć z greckiego Nowego Testamentu na angielski. Faktem jest, że w większości przypadków wielu uczonych twierdzi, że Strażnica zrobiła olbrzymią pracę w tym tłumaczeniu. Po drugie, ich własny grecko-angielski interlinearny tekst (pokazujący tekst angielski słowo po słowie nad tekstem greckim), poprawnie oddaje przymiotnik „Bożą”, a nie „w Boga” w tekście angielskim nad greckim, lecz w nieprzerwanym tekście drukowanym na marginesie powracają do „miejcie wiarę w Boga”. Gdy następnym razem traficie na Świadków Jehowy zapytajcie, gdzie można dostać Interlinearne Tłumaczenie z Nowego Świata, zazwyczaj dadzą wam jeden egzemplarz lub sprzedadzą po cenie druku.

Wróćmy do Marka 11:22 i przeczytajmy fragment, gdzie znajduje się tłumaczenie „miejcie wiarę w Boga”. Spójrzmy teraz na miejsce, gdzie wers jest tłumaczony w ich wersji tego wersu.. z pewnością jest to „miejcie wiarę w Boga”. Niektóre interlinearne grecko-angielskie tłumaczenia podają „miejcie Bożą wiarę” – tak samo– zmieniając jednak działanie na przedmiot systemu wierzeń.

Zadajmy ponownie pytanie, dlaczego? Czy możemy wysunąć wniosek, że ma miejsce jakaś konspiracyjna działalność mająca na celu wykrzywienie przesłania, które poucza nas w jaki sposób zdobyć „Bożą wiarę”, do czego swoich uczniów i nas Jezus zachęcił.
Chwileczkę, chwileczkę, może raczej zamiast zastanawiać się dlaczego, zapytajmy się dlaczego robię tyle hałasu o tak drobną sprawę, jak powiedział mi to zaprzyjaźniony kaznodzieja, gdy po raz pierwszy odkryłem tą prawdę. Zapytałem go czy mam rację czy nie. Powiedział, że, rzeczywiście, nie ma innej możliwości przetłumaczenia tego. Gdy zapytałem, jak sądzi, dlaczego tak subtelnie a jednak zdradziecko osłabia się moc tego przesłania, odchylił się wstecz na krześle i uśmiechnął, po czym powiedział coś, czego prawdopodobnie tłumacze Wersji Króla Jakuba obawiali się:
– Jeśli wielu ludzi złapie tą koncepcję to będą chodzić wokół i uśmiercać drzewa owocowe. – po czym znów powtórzył, że robię wiele zamieszania z niczego.

Dlaczego więc robię wielką sprawę z małej zmiany? Ponieważ ona nie jest mała. Musimy zdać sobie sprawy z tego, że Jezus mówił do uczniów (a przez to i do nas), że mogą robić to samo, po czym natychmiast udzielił im instrukcji, które są bezpośrednio związane z przykładem uschniętego drzewa prostym stwierdzeniem, że nikt nie będzie z niego już jadł owoców.

Te instrukcje następujące zaraz po zdarzeniu tracą znacznie na swej mocy uderzeniowej, jeśli nie są bezpośrednio związane z tym wydarzeniem. Rozważmy te instrukcje, które następują zaraz po okrzyku: „Spójrzcie na drzewo!”

W amerykańskim angielskim (właściwie przetłumaczonym z oryginalnego języka):
– Wy możecie robić to samo, jeśli będziecie mieli taką samą Bożą wiarę, jaką widzieliście, że ja pokazuję. Ponieważ powiadam wam, że ktokolwiek rzekłby tej górze „ usuń się i rzuć w morze” i nie wątpił w swoim sercu, lecz wierzył że to, co mówi stanie się, to stanie się cokolwiek mówi.”

Słowa oryginału wymagają wiele wyobraźni… a w rzeczywistości słowa, z których pochodzą angielskie „wyobraźnia” (imagery) i „wizualizacja” znajdują się w tym miejscu w oryginale.

W tym fragmencie „góra” jest mataforą „duchowej przeszkody”. Literalnie Jezus mówi, że mamy sobie wyobrazić podniesienie tej przeszkody nad naszymi głowami i wrzucenie jej do morza. Następne zdanie sprawia współczesnym tłumaczom problemy. Słowo „wątpić” w XVI w. oznaczało wahać się w swej opinii między dwoma przeciwnymi punktami widzenia. Współcześnie w naszej amerykańskiej kulturze zasadniczo znaczy nie mieć wiary w to, że coś się będzie się działo.

Wątpienie w sercu jest parafrazą używaną przez tłumaczy na słowo „diakrinos” znaczące rozdzielenie między dwa różne duchy. Tłumacze przełożyli to samo słowo w Liście Jakuba jako „rozdwojona dusza”. Zarówno w praktyce jak i literalnym znaczeniu, słowo to po prostu znaczy, aby skoncentrować się na usunięciu duchowej przeszkody i nie dopuszczeniu żadnej innej myśli czy ducha do odciągnięca nas od stałego domagania się, aby znikła, równocześnie wyobrażając to sobie jako wrzucenie do morza. Tak długo aż do całkowitego zniknięcia. Przeszkoda do czego? Do działania w Bożej wierze. Weźmy pod uwagę przeszkodę, która w poważny sposób ogranicza zdolność każdego z nas do działania w takim samym autorytecie i zobaczmy czego Jezus naucza nas tutaj. Pod koniec tego rozdziału zobaczymy przedmiot (podobnie jak to było z przykładem „throw your mother from the train a kiss”).

Przejdźmy do wersu 25 (ew. Marka.11)
A gdy stoicie i zanoście modlitwy
[w taki sposób jak was tutaj uczę]
odpuszczajcie, jeśli macie coś przeciwko komuś, aby i Ojciec wasz, który jest w niebie, dopuścił wam wasze przewinienia. Bo jeśli wy nie odpuścicie i Ojciec wasz, który jest w niebie, nie odpuści przewinień waszych” [i wasza modlitwa nie będzie miała sensu].

Tutaj przeszkodą jest nieprzebaczenie… ze wszystkimi składniowymi (językowymi) problemami. Literalnie powinno być tak:
Kiedykolwiek uświadomisz sobie, że nie możesz pozbyć się tej przeszkody [coś masz przeciwko komuś innemu] – ważne jest tutaj zaznaczyć, że dwa słowa w oryginale, które tłumaczone są jako „przebaczyć” literalnie znaczą odprawić i uwolnić. Jak wielu ludzi jest związanych przez swoje słowa… mogę przebaczyć, lecz nie mogę zapomnieć. W tym sensie, w jakim Jezus mówił w oryginale, jeśli nie możesz zapomnieć, to nie „przebaczasz’, a zatem nie możesz żyć w przebaczeniu, które Bóg dla ciebie zapewnił.

Mówi nam w jaki sposób to zrobić.
Przez taki obraz: aby całe emocje, które trzymasz w sobie, zawodu, rozczarowania, złości za coś co uważasz, że ci zrobiono, aby to podnieść nad głowę i rzucić do morza. Wielokrotnie dawać temu nakaz, bezustannie nakazywać temu odejść, aż do skutku, aż przestanie przeszkadzać. Ważne jest, aby zdać sobie sprawę z tego, że nasze rozczarowanie innymi ludźmi jest spowodowane faktem, że nie spełnili naszych oczekiwań. Innymi słowy, poddaliśmy się czemuś, o czym Jezus mówi, aby nie robić tego… osądzanie innych.

Jest takie odgałęzienie tej idei w terapii mentalnej zwanej Gestault (z niemieckiego „ukończenie”), które było modne jakieś dwadzieścia lat temu. Jedna z odmian używana przez terapeutów wyglądała w ten sposób: pacjent, który był niepokojony przez tłumiony gniew na rodziców, miał sobie wyobrazić, że jego rodzic siedzi na krześle a on sam wykrzykuje nieprzyzwoitości w stronę wyobrażenia rodzica. Innym sposobem pozbycia się gniewu i zgorzknienia było uderzanie a nawet kopanie krzesła. Bardzo odległe od tego, co powiedział Jezus. Rzuć górę gniewu… a nie obiekt gniewu.

Pamiętacie mojego przyjaciela psychiatrę Jima? Odrzucił tą szczególną metodę terapeutyczną po wypróbowaniu jej, ponieważ powiedział, że, zgodnie z jego doświadczeniem, tworzy zbyt wiele konfliktów i w rzeczywistości zaostrza problemy niektórych jego pacjentów.

Czasami Jim dzwonił do mnie, gdy zajmował się jakimś szczególnym pacjentem, który okazywał się być chrześcijaninem. Swoją prywatną praktykę ograniczył niemal wyłącznie do pacjentów o chrześcijańskim pochodzeniu. Faktycznie, na biurku miał kopię J.B.Phillips New Testament i mówił każdemu nowo przysłanemu pacjentowi, że dopóki nie zdecydują się na przyjęcie, że wszystko, co Biblia mówi jest prawdą… to prawdopodobnie lepiej będzie, aby poszedł do kogoś innego.
Zasadniczo Jim przygotowywał pacjentów do mojego współuczestnictwa w terapii mówiąc, że ma przyjaciela, który jest takim „rodzajem czubka”, który czuł, że pewne problemy są wywoływane przez demony… jeśli zatem pacjent chciałby, aby wziął udział w terapii, to on mnie zaprosi. Czasami, żeby ułatwić poznanie, po prostu zapraszał mnie na wspólny posiłek.
Któregoś wieczoru zadzwonił do mnie i zapytał czy jestem wolny. Powiedziałem, że tak. Okazało się, że był z pacjentką, która przychodziła do niego przez dwanaście lat i po prostu powiedział jej o swoim przyjacielu „czubku” a ona chciała się ze mną spotkać.
– Czemu nie miałbyś wziąć swojej Biblii i przyjść – powiedział przez telefon.

Po krótkim przedstawieniu się powrócili do rozmowy. Zrobiłem kilka notatek nic nie mówiąc. W końcu Jim zwrócił się do mnie mówiąc:
– Widzę, że coś notujesz. Dlaczego nic nie mówisz.
– Nie chciałem przerywać sesji – odpowiedziałem.
– Właśnie po to cię tu zaprosiliśmy. Maria (imię zmienione) jest coraz bardziej przekonana o pewnych rzeczach, takich jak słyszałeś przed chwilą o jej babce, a ja podzieliłem się twoją koncepcją przebaczenia z Mk. 11.
– Moją koncepcją? – zapytałem.
– No, nie szukaj dziury w całym – powiedział nieco zirytowany – ten facet tak zawsze – zwrócił się do niej machając lekceważąco ręką.
– Właśnie dlatego kochasz mnie – zażartowałem i spędziliśmy kilka minut na dokuczaniu sobie nawzajem, aż w końcu zwróciłem się do niej…
– Czy jesteś gotowa wziąć odpowiedzialność za to, co się stało pomiędzy tobą a twoją babką?
– Czyś ty zwariował? – zapytała z błyskiem w oczach – To ona mnie wykorzystała.
– Rozumiem to,… ale czy ty jesteś gotowa wziąć odpowiedzialność za to?
– O czym ty mówisz? To nie ma żadnego sensu.
– W porządku, bawiłaś się w to przez wiele lat, masz już ponad pięćdziesiątkę i ciągle jesteś zła na babkę. Widzisz konieczność przebaczenia jej dla swojego własnego dobra, tak czy nie?
– Doktor Jim mówił mi o tym… to znaczy, zapytał mnie, czy będzie w porządku, jeśli zaprosi cię?
– Zadam ci raczej dziwne pytanie, Mary. Czy chcesz Bożej woli w twoim życiu, bez względu na koszty?
– Oczywiście, co innego…
– Czy wierzysz, że jest Bożą wolą, abyś całkowicie przebaczyła twojej babce za to, co zrobiła?
– Tak, doktor Jim pokazał mi to.
– Jim – zapytałem – czy nie dbasz o to, aby stracić Mary jako pacjentkę, a zyskać siostrę i przyjaciela?
– Oczywiście, że nie, w końcu tym w zasadzie jest.
– Mary, czy chcesz przestać nazywać Jima doktorem a po prostu postrzegać go jako duchowego brata i przyjaciela?
– To trochę trudne, czy tak powinnam zrobić doktorze……?
– On mówi, Mary – odpowiedział Jim – to, że Jezus powiedział nam, abyśmy byli jak rodzeństwo usługujące sobie nawzajem jako równi, a nie odnosili się do siebie przez jakiekolwiek tytuły. Całkiem dobry moment, żeby zacząć do mnie mówić Jim.
– Czy to znaczy, że już nie mogę tu przyjść więcej i zobaczyć cię? – zapytała bez jakiejkolwiek obawy w głosie.
– To znaczy, że możesz do mnie dzwonić kiedy tylko chcesz i możemy się spotykać jako przyjaciele i brat i siostra, i oboje patrzeć na Jezusa, a nie na mnie, jako na lekarza.
– Naprawdę, doktorze Jim?
– Spójrz na niego, Mary – wtrąciłem się – i po prostu powiedz: Jim, dziękuję ci, za to, że byłeś dobrym przyjacielem i usługiwałeś mi. Chcę być twoim przyjacielem i usłużyć również tobie.
– Nie sądzę, aby doktor Jim potrzebował mojej usługi…

Podniosłem rękę, żeby jej przerwać:
– Mary, po prostu powiedz teraz: Jim, dziękuję ci, za to, że byłeś dobrym przyjacielem i usługiwałeś mi. Chcę być twoim przyjacielem i usłużyć również tobie.

Nie bez silnej zachęty ze strony Jima w końcu powiedziała to.

– Teraz, wróćmy do twojego przejęcia odpowiedzialności za twoją relację z babcią, Okay?
– Ciągle nie widzę tego, że mam wziąć na siebie odpowiedzialność, podczas gdy to ona wykorzystała mnie. – powiedziała to intensywnie i z gniewem.
To, co przydarzyło się Marii, gdy była całkiem młoda i z najwyraźniej zablokowało jej pamięć aż do niedawna, to była zła opieka babki w czasie, gdy matka wychodziła do pracy. Uświadomiła sobie ostatnio dwie rzeczy. Po pierwsze, że jej babka zabrała ją do satanistycznego kościoła, gdzie kapłan satanistów naciął jej piętę i ofiarował jej krew Szatanowi. Druga sprawa, która ożyła w jej pamięci po pond pięćdziesięciu latach to fakt, że jej babka robiła jej codziennie lewatywy, dla swojego własnego (babki) seksualnego zaspokojenia.

– Coś ci powiem, o czym wiem, Mary i założę się, że Jim wie to również, zarówno z wykształcenia jak i doświadczenia. Po prostu wiem o tym. Pytam cię o to, czy jesteś gotowa do wzięcia odpowiedzialności za tą relację, po to, abyś zobaczyła zarówno praktyczną jak i duchową potrzebę przebaczenia jej… a wtedy będziesz mogła również zapomnieć. Przede wszystkim nie pamiętałaś o tym przez ponad pięćdziesiąt lat.  Zatem, skoro mogłaś zapomnieć w tak niezdrowy sposób, który spowodował twoje emocjonalne problemy, powinnaś zobaczyć to, że zapomnienie tego w zdrowy sposób nie jest całkowicie niemożliwe.

A teraz, o co mi chodzi. Jedna z przyczyn stłumienia pamięci o tych rzeczach jest taka, że jako małe dziecko, cieszyłaś się z każdej formy zwrócenia na ciebie uwagi. Po drugie, przeżywałaś pewien dreszczyk emocji z faktu, że twoja babcia zaspokajała się seksualnie. Wierzę, że przyczyna zapomnienia tych rzeczy to nie tylko horror bycia wykorzystaną, lecz również to, że czułaś się winna poczucia częściowej odpowiedzialności.
– Bingo – powiedział Jim, znacznie głośniej niż szeptem.
– Jeśli chodzi o duchową stronę, to musisz zobaczyć to, że skoro twoja babka miała nad tobą władzę (autorytet), została udzielona duchowi zgoda na zbudowanie warowni w tobie i wierzę, że to było przyczyną twoich emocjonalnych problemów. Czy chcesz się pozbyć tego wszystkiego i chcesz traktować Jima jako przyjaciela, zamiast potrzebować lekarza?
– O, tak!
– Chcę, abyś powtórzyła coś za mną, lecz tylko wtedy, gdy będziesz czuła, że jest to właściwe. Przerwij mi za każdym razem, gdy będziesz uważała, że idę w stronę, w którą nie chcesz iść, w porządku? Po pierwsze, pozwólcie, że pomodlę się chwilę. Ojcze, dziękuję ci za twojego Ducha Świętego, który, zgodnie z obietnicą Jezusa, prowadzi nas do wszelkiej prawdy. Nie chcemy polegać na naszych umysłach, lecz na Tobie. Duchu Święty, dziękuję Ci za Twoją obecność i moc. Dziękuję Ci, Jezu Chryste, za udzielony mi autorytet nad dziełami diabła. Związuję wszelkie duchy obecne w tym pokoju. My wszyscy, Mary, Jim i ja, przyznajemy, że chcemy wyłącznie wypełnienia woli Bożej. Czy możecie oboje zgodzić się ze mną mówiąc „tak” ?

Oboje zgodzili się.

– A teraz, Mary, powiedz za mną: Dziękuję Ci, Jezus Chryste, za obietnicę, że nigdy nie opuścisz mnie, ani nie porzucisz. Chcę, abyś przejął panowanie nad moim życiem całkowicie. Pragnę wyłącznie woli Bożej i odbieram z powrotem cały grunt, który oddała Szatanowi. Będę rozkazywać wszelkim duchom mającym imiona i nienazwanym, aby wyszły i gdy to zrobię, wy wszystkie odejdziecie dokądkolwiek was Jezus Chrystus pośle. Nie będziecie wywoływać żadnych niedogodności w czasie wychodzenia. Dzięki Ci Jezu, za to, że dałeś mi wszelką władzę (autorytet), aby to zrobić… W szczególności mówię do duchów wywołujących poczucie winy, gniew, zgorzknienie, depresję i nie zgadzam się więcej na te stany emocjonalne – opuście mnie teraz i nie wracajcie…
Babciu, całkowicie uwalniam cię od odpowiedzialności za te rzeczy, które pamiętam, że mi zrobiłaś. Kocham cię i przebaczam ci całkowicie. [W tym miejscu Mary przerwała mi mówiąc, że je babcia nie zmarła kilka lat temu. Powiedziałem jej, że to, co robimy nie jest dla jej babki, lecz dla niej.] Wszystkie duchy, atakujące mnie w taki sposób, że nie byłam tego nawet świadoma, wyjdźcie teraz przez krew Jezusa Chrystusa – Mary powtarzała za mną krok po kroku.

– Zobaczymy teraz, Mery, kilka rzeczy. Przede wszystkim co czujesz w stosunku do babki?
– Wiesz, że to bardzo interesujące. Nie czuję niczego prócz totalnej Bożej miłości do niej. Jest mi trochę żal, że nie mogłam jej powiedzieć twarzą w twarz, że ją kocham i przebaczyłam jej. Przez lata, miałam te dziwne uczucia wobec niej i nie chciałam nawet być w jej pobliżu. Teraz myślę, że mogłybyśmy być wielkimi przyjaciółkami. To jest cudowne, czuję taki pokój. Nie mogę uwierzyć, że oskarżałam ją. To robi nieprzyjaciel. On wywoływał problemy, po czym sprawiał, że oskarżałam samą siebie czy kogoś innego o to, co pozostawało ukryte jako
rzeczywisty sprawca.
– Bingo – powiedział Jim ponownie, tym razem zupełnie nie szeptem.
– Mary, chcę, powiedzieć ci kilka rzeczy, których nauczyłem się z doświadczenia. Jeśli cokolwiek z tych rzeczy, z którymi przychodziłaś do Jima będzie wydawało się powracać, w szczególności uczucia depresji…to przy pierwszym tego odcieniu, pojawi się myśl: „O, nie znów wróciło”. Jeśli tak się zdarzy to nie tłumacz się w żaden sposób, ani nie próbuj intelektualnie z tym cokolwiek robić. Po prostu powiedz: „Nie, to kłamstwo, wynoś się i zostaw mnie w spokoju.” Wyjaśnię ci pewną dynamikę duchowego działania. Duchy, które powodowały twoje  mocjonalne problemy odeszły. Jakkolwiek dziwnie to brzmi, jest to prawda. Często inne duchy są wysyłane, aby zająć ich miejsce. One nie mają warowni. Dopóki trzymasz się swojej pozycji – nie mają władzy ani zezwolenia, aby ci siać zamieszanie. Zatem usiłują zasiać ci kłamstwo w umyśle i spowodować, abyś powiedziała „O nie, wróciło”. Bardzo ważne jest, abyś zamiast tego powiedziała do tych myśli, do wywołujących te myśli: „To jest kłamstwo. Wynoście się w imieniu Jezusa. Chcę wyłącznie Bożej woli i Bożego Ducha Świętego, aby mnie prowadził. Nic do mnie nie macie!” Zdaję sobie sprawę, że to może brzmieć dziwacznie, lecz to jest prawda – powiedziałem do niej.
– Gdybyś mi to powiedział wczoraj, to prawdopodobnie pomyślałabym, że jesteś szalony, lecz z tego jak się czuję, wiem, że cokolwiek powodowało to, odeszło…i to wszystko w jakiś sposób ma zupełnie sens.
– I – zakpiłem – to wszystko tylko dlatego, że poznał nas dobry doktor, prawda?
– To jeszcze jedna rzecz, którą zrozumiałam… no, zdaje się, że rozumiem, że to jest złe słowo, lecz rozumiem, że musza wziąć odpowiedzialność za moją relację z Bogiem.

Zadzwoniła do nas następnego dnia, z bardzo interesującą informacją. Gdy, po odejściu od nas, weszła do domu, została ogłuszona przez muzyką nastawioną na bardzo głośne granie. Urządzenie było połączone z włącznikiem światła, tak że muzyka włączała się w z chwilą jej wejścia do domu. Cierpiała na utratę słuchu, szacowną na około 60%. Okazało się, że odzyskała go całkowicie. Musiała odpowiednio zmniejszy głośność.

Mary pracowała jako zawodowy doradca dla uczniów starszych klas w średniej szkole. Uświadomiła sobie, że okulary jej przeszkadzają i musiała je zdjąć. W drodze do domu musiała prowadzić samochód bez okularów, ponieważ w okularach miała problemy. Odkryła, że jej wzrok poprawił się na tyle, że lepiej jej było bez okularów! Śmiałem się z niej, gdy mi opowiadała, że niemal chciała wziąć taksówkę, ponieważ w jej prawie jazdy wpisane było wymaganie jazdy w szkłach korekcyjnych.

Pamiętajcie, jak Jezus zgromił demona i demon opuścił chłopca, który miał ataki podobne do padaczki i został uzdrowiony? Mary, nie tylko została uzdrowiona z depresji. Jim powiedział jej, że prawdopodobnie leki, które jej przepisywał już nie będą potrzebne. Wyrzuciła je i czuła się „wspaniale”, ale to nie było wszystko – doznała równocześnie uzdrowienia słuchu i wzroku. Widzimy takie rzeczy stale i wciąż.

Idźcie i czyńcie podobnie.

XII Stosujemy polecenia Jezusa

Otwieranie skarbnicy Bożych darów 12

 раскрутка сайта

Otwieranie skarbnicy Bożych darów 12

Cullen Brad

XIIStosujemy polecenia Jezusa

 

A teraz, przejdźmy do tego w jaki sposób praktycznie zastosować to, co  powiedział Jezus. Wróćmy do mojego przyjaciela Jim, psychiatry.

Gdy Jim zobaczył pewne zdecydowane rezultaty modlitwy, zgodnie z nauczaniem Jezusa, zaprosił mnie do małej grupy przyjaciół i rodziny, aby się tym z nimi podzielić. Pewnego wieczoru zebrała się u nich w domu grupa przyjaciół jego syna, członków tego samego kościoła. Mówiłem o korzyściach płynących z postu i przerwał mi Jim.
– Zawsze podnosisz sprawę postu,  czy rzeczywiście myślisz, że to
konieczne?
– Nie wiem – odpowiedziałem – lecz mogę powiedzieć na podstawie doświadczenia swojego i innych, że nigdy nie zdarzył się prawdziwy przełom w działaniu w wierze dopóki nie nauczyliśmy się tego, że nie potrzebujemy jedzenia przez kilka dni.

Jim spojrzał na chłopców, którzy w większości siedzieli lub leżeli na podłodze i wyjaśnił im, że przez post rozumiem trwanie bez jakiegokolwiek jedzenia i picie wyłącznie wody przez kilka dni.

– Powiem wam coś – zwrócił się do nich – obserwuję tego gości – wskazał na mnie zewnętrzną stroną kciuka – jak robi pewne rzeczy, których ja nie potrafię.
– Czy przypisujesz swoje zdolności postowi?
– Przede wszystkim, ja nic nie mogę. Poczekajcie chwilkę, a pokażę wam coś, czego, założę się, nie widzieliście dotąd.

Poprosiłem jednego z chłopaków, który miał przed sobą Biblię, żeby głośno przeczytał J. 14:10 i zapytałem każdego, co widzi w tym fragmencie, co wywiązało kilkuminutową dyskusję wokół sąsiednich wersetów.

– Jim powiedziałeś, że mam zdolność do robienia pewnych rzeczy, których ty nie możesz robić. Czy wierzysz, że to co robię jest z Boga?
– Bez wątpienia – powiedział w zamyśleniu…
– Wiesz co? – zapytałem i zatrzymałem się na kilka sekund, aby to, co powiem rzeczywiście zapadło głęboko
– Jezus nie czynił cudów, które oglądali ludzie. Czyż nie widzieliśmy już tego? Ojciec w Nim dokonywał cudów – powiedziałem z wielkim naciskiem, ale tak aby to nie brzmiało zbyt dramatycznie. – Potem czytaliśmy wers 12, gdzie Pan  powiedział, że każdy, kto wierzy w Niego będzie dokonywał tych samych cudów. Jeśli On nie czynił cudów, tylko Ojciec w Nim je dokonywał, to każdy wierzący w Niego będzie czynił to samo, jeśli… w jaki sposób ja to robię?
– Czy już widzicie to? – wszyscy, włącznie z Jimem wpatrywali się we mnie – Ojciec we mnie czyni to, co Jim widzi, że ja czynię.
– W porządku – powiedział Jim – łapię to – i zaangażował chłopaków w raczej zajadłą dyskusję na temat tego, co to znaczy przyjąć Jezusa Chrystusa (1:12) i stać się dzieckiem Bożym i być współdziedzicem Jezusa.
– Okay – zwrócił się do mnie – a co to wszystko ma wspólnego z postem?
– Jak już wam pokazałem, Jezus powiedział, że to przygotowanie powoduje, że można wypędzić demony, które zazwyczaj nie wychodzą łatwo. – zatrzymałem się i zrozumiałem, że Jim ma problem.

Zapytał go:
– Coś cię gryzie, Jim. W czym problem?
– Cierpię na niski poziom cukru we krwi i za każdym razem jak próbuję wytrzymać bez jedzenia przez dłuższy czas, mam problemu.
– Czy chcesz się pozbyć się tych problemów? – zapytałem. – Oczywiście. Powiedziano mi, że dla mnie jest niebezpieczne pościć i że mogę być nawet fatalne reakcje na post. Co ty mówisz na to?
– To kłamstwo. Czy rzeczywiście wierzysz w to, że Jezus nakazałby nam robić coś, co mogłoby nas zabić? Mogę ci zasugerować coś takiego. Nauczyłeś modlić się w mocy i widziałeś wiele efektów nowego rodzaju modlitwy, prawda?
– Z pewnością – powiedział przytakując.
– To jest proste Jim… módl się i domagaj, aby otrzymać Bożego Duch

Świętego, aby pokierował tobą czy i jak pościć. Jeśli Duch Święty powie ci nie, to czy sądzisz, że będę się z Nim sprzeczał? Lecz powiem ci, że u podstaw wszelkich problemów z postem jest to, że zazwyczaj są przeprowadzane połowicznie. Ludzie piją trochę soku, lub jakiś suplement i tak dalej. Nie jedz niczego i pij dużo wody. Nie widziałem dotąd nikogo, kto przeżyłby cokolwiek więcej niż pewna niewygoda spowodowana wycofaniem się z uzależnienia, ponieważ jedzenie z pewnością tym jest. Lecz ja cię nie chcę przekonywać, po prostu módl się o to! Jeszcze coś, jest jeszcze jedna przyczyna tego, że wierzę, że post jest tak ważny. To dlatego, że gdy przez kilka dni pozostaniesz bez jedzenia, to przekonasz się jak bardzo jesteśmy przywiązani do ziemskich rzeczy. Powiem ci, że rzeczy tej ziemi związują nas z ziemią. Post jest jednym z zaczątków wolności.

Zmieniliśmy temat, pograliśmy i porozmawiali z chłopcami, po czym poszedłem do domu.

Cztery dni później zadzwonił. Jim powiedział mi, że jest już czwarty dzień w poście i nie ma żadnych problemów z wyjątkiem żony (powiedział to ze śmiechem), która myśli, że nie powinien tego robić.

– Gdy już to przeszedłem, to powiem ci coś jeszcze niedocukrzenie odejdzie!
– O, a jak długo będziesz pościł? – zapytałem.
– Tak długo, aż będę wiedział, że jest dość. Nie jestem nawet głodny, czuję się wspaniale! – niemal krzyczał mi to w słuchawkę.

Oto mój argument: Jim powie wam, że nie ma innej drogi do przełomu ku robieniu tego, co Jezus robił i o czym mówił, bez postu. Ja tego nie mówię, ja po prostu przekazuję to, co powiedział doktor nauk medycznych Jim. Słyszałem wielu ludzi mówiących, że poszczenie jest niebezpieczne lub, że nie jest konieczne. Może nie jest, lecz jeśli naprawdę potrzebujesz jedzenia i innych cielesnych „konieczności” to nie żyjesz jak ktoś, kto mówi: „Ja mam pokarm, o którym wy nie wiecie”.

Czy jedzenie jest złe? Oczywiście nie. Jezus jadł i pił do tego stopnia, że religijni ludzie tamtych czasów nazwali go „żarłokiem i pijakiem”. Musiał nieco jeść i pić. My również musimy! To śmieszne. Pan nawet ustanowił wspólny posiłek, jeśli już przy Nim jesteśmy. Zredukowany przez ludzi do religijnego  rytuału uroczystego siedzenia i siorbania odrobiny soku owocowego, aby spłukać komunijny wafelek. Tak, Paweł przekazywał poprawki do praktyki, która wymknęła się z ręki na zgromadzeniach w Koryncie. Napominał ich za to, że robili sobie kpinę z „Wieczerzy Pańskiej” tym, że się upijali i przejadali.

Chcesz więcej radości… więcej prawdziwej, cudownej radości? Jedz posiłek ze swoim starszym bratem.. czcij go i jedz, i pij, i raduj się w innym towarzystwie w Jego mocy i żywej obecności… i przeżyj resztę swojego życia w ten sposób. W Jego obecności i mocy… i w Jego obietnicy dzięki przestrzeganiu kilku prostych poleceń. Wypędzaj demony, uśmiercaj drzewa figowe, wzbudzaj ludzi z martwych, patrz jak ludzie śleponarodzeni odzyskują wzrok…

I przestań otwierać skarbnicę bez odpowiedniego szyfru.

Kiedyś przemawiałem do grupy w Tulsa (st. Oklahoma). Przyszedł do mnie później pewien mężczyzna i powiedział, ze pościł przez czterdzieści dni i nic się nie wydarzyło.
– Jaki był cel twojego postu. – zapytałem.
– Po prostu chciałem udowodnić, że to jest możliwe. – odpowiedział to bez okazania jakichkolwiek emocji.
– Czego jeszcze oczekiwałeś. – zapytałem.
– Znaczy, mówisz o tym wszystkim, co ty i inni wraz z tobą możecie robić… dlaczego ja tego nie mogę…?
– Ponieważ to nie był twój cel. Twoim celem było udowodnić, że możesz to zrobić i zrobiłeś. Całkiem niezłe osiągnięcie  moim zdaniem. Jesteś pierwszą osobą, jaką kiedykolwiek spotkałem, która zdecydowała się pościć czterdzieści dni tylko po to, aby wykazać, że to jest możlie. Myślę, że to jest wielkie.  Spojrzał na mnie z wyrazem zdziwienia na twarzy. Zapytałem go więc czy chce żyć w Bożej woli, czyniąc to, co Bóg chce, aby czynił i będąc tym, czym Bóg chce, aby był.

– Przypuszczam, że tak – odrzekł nieprzekonująco.
– Czy słyszałeś kiedykolwiek o tym, że można robić coś z nastawieniem na odebranie z tego tytułu chwały – zapytałem
– Oczywiście, a o co chodzi? – zapytał wzruszając ramionami.
– Zgodnie z moim doświadczeniem konieczne są dwie rzeczy, aby dokonać przełomu i żyć bardziej na poziomie ducha niż ego.

Po pierwsze – pragnienie zmiany. Mam na myśli głębokie, wewnętrzne pragnienie czegoś więcej niż „trochę więcej”, pragnienie oglądania Bożego działania w twoim życiu.

Po drugie – domaganie się tego, aby się wydarzyło i utrzymywanie stałego domagania się, aż się zdarzy. Nie dlatego, że Bóg nie chce dać… lecz dlatego, że bóg tego świata usiłuje utrzymać nas w samozadowoleniu, letargu i nastawieniu na ego. Twoje czterdzieści dni postu to była klasyczne szukanie potwierdzenia swojego ego.

Spojrzałem na niego przez chwilę i ostatecznie powiedziałem:
– Czy jesteś zły na mnie?
– Ani trochę. – powiedział – Nigdy w życiu niczego nie dostałem, czego naprawdę nie chciałem. Dokonałem czegoś w sporcie i biznesie, ponieważ chciałem sukcesu. Co za idiota!
Zaczął się śmiać:
– Jakże śmieszne może to być? Czterdzieści dni postu tylko dlatego, że chciałem udowodnić, że mogę to zrobić. Dzięki bracie, Bóg użył ciebie, aby zmienić moje życie. Chcę tej zmiany i wiem, że On jest jedyną osobą, która może tego dokonać.

Odszedł potrząsając głową i chichocząc z tego, co zobaczył. Nie mam żadnych wątpliwości, co do tego, że pościł i modlił się wiele, wiele razy, aby Bóg przygotował go do pracy w obecności i mocy Ducha Świętego. Czy może być coś bardziej fascynującego niż to?  Mam nadzieję, że tak… ponieważ jeśli ciągle jeszcze jesteś przy płocie, czytając to swym umysłem…. oto poprawna kombinacja otwierająca skarbiec.

Pamiętasz sowo „de-sire” (pragnienie, pożądanie) z Ojca. Jeśli nie mogę powiedzieć, że chcę woli Bożej bez względu na koszty to donikąd nie dojdę. Jeśli nie mogę tego powiedzieć, to stoję przed przeszkodą, która tkwi na drodze do życia w pełni Jego obecności i mocy. Pierwszym krokiem jest przyznanie się, że tak naprawdę to nie pragniesz Bożej woli tak strasznie. Zwykle potrzebne jest więcej szczerości niż to przeciętny nominalny chrześcijanin jest w stanie nazbierać. Lecz to jest w porządku… możemy dać sobie z tym radę.

Postarajmy się zrozumieć w czym jest problem. Jeśli nie mogę stwierdzić, że ze wszystkich moich sił, z całego wnętrza  pragnę woli Bożej, bez względu na koszty, to nie rozumiem, kim jest Bóg. Mam fałszywy obraz tego, kim On jest i czym jest Jego doskonała wola dla mojego życia. Właściwa tłumaczeniem „Modlitwy Pańskiej” – i ja bardzo usilnie podkreślam fakt, że jest to moja „prywatna interpretacja…” Jezus mówi nam, że Bóg jest naszym jedynym, unikalnym Tatusiem. Jest to dokładne znaczenie użytego w oryginale słowa. Ponownie pojawia się : „Throw your mother from the train a kiss,” pamiętawsz?

„Święć” jest tłumaczeniem słowa, które po prostu znaczy unikalny i doskonały, jeden jedyny. „Ojciec” to przekład bardzo intymnego słowa, które może być poprawnie tłumaczone jako „Tatuś”. Nasz jedyny, doskonały Tatuś, który mieszka w niewidzialnej rzeczywistości duchowego świata, pragnie, aby Jego dzieci były wolne od pęt tego świata.  On pragnie panować nad nim i zwyciężać wszelkie dzieła (dosłownie „negatywne cuda” ) złego.  Naszym zadaniem jest wprowadzać Jego królestwo i wolę do rzeczywistości na tej płaszczyźnie. Właśnie na to przyszliśmy. Po to jesteśmy, aby uzdrawiać chorych, uzdrawiać różnorodne choroby i wypędzać demony, które powodują to cały bałagan.

Nie przyszliśmy tutaj po to, aby żyć w pułapce ciał, w których mieszkamy, lecz aby kontrolować i pokonywać śmieszne nonsensy, które przeciwnik stawia na naszej drodze, aby nam przeszkadzać. Nasz jedyny doskonały Tatuś wyposażył nas… abyśmy odziedziczyli ziemię i cieszyli się jej owocami. Nauczyli nas religijni nauczyciele, że życie w Bożej woli jest walką. Oto istota…. jedyną walką (zmaganiem) jest wejście w obecność naszego Tatusia, tak aby mógł uprawnić nas do życia w radości. Nie jest to smutna podróż, lecz podróż w mocy i radości. Nauczenie się trwania w Jego obecności jest jedynym zmaganiem, ponieważ to my musimy zmienić swój paradygmat i zdać sobie sprawę z tego, że to przeciwnik nas zatrzymuje. Nie otrzymaliśmy Ducha Świętego po to, aby siedzieć raz na tydzień, aby słuchać bezsilnych nauczycieli, którzy mówią nam o tym, jak nie robić tego, co Jezus powiedział, żebyśmy robili.
Dokonaj przełomu TERAZ.

Pierwszym krokiem w tej kombinacji jest zdanie sobie sprawy z tego, że nie pragnę żyć w Bożej woli, ponieważ zostałem oszukany przez agentów wroga, że życie w Jego woli pociąga za sobą siedzenie w ciemnej komorze i jedzenie szpinaku i rzepy przez cały dzień.

Następną częścią   tej sekwencji jest po prostu wykonanie poleceń Jezusa, aby zdecydowanie wypowiadać to, co ma się stać prawdą, tak jak gdyby już istniało.  Chce twojej woli Tatusiu, chcę Twojego Ducha Świętego i niczego więcej.

Zacznij wypowiadać to i powtarzać stale i wciąż, dzień po dniu, aż stanie się to częścią twojego wnętrza.

A oto tajemnica tego wszystkiego… nie musisz skupiać się na argumentach za lub przeciw postowi i modlitwie. W miarę jak będziesz wypowiadał te słowa stale i wciąż, będziesz po prostu wiedział, co masz robić. Jeśli okaże się, że myślisz o tym, że nie chcesz wejść w taką dyscyplinę, powiedz duchowi, który cię okłamuje, aby się wyniósł, ponieważ on okrada cię z jedynej czystej radości, jaka jest dostępna tutaj na ziemi.

Mój jedyny doskonały Tatuś… Chcę być coraz bardziej i więcej kontrolowany przez Twojego Ducha Świętego. Oddaję ci moje pragnienia. Chcę aby te pragnienia były dla mnie ważniejsze niż cokolwiek innego i domagam się tego, aby przeciwnik odstąpił od tego; mojego najważniejszego skarbu!

Proste wyznanie…
Brat, z którym razem pracuję i z którym modlę się, musiał dać mi dziś klapsa, w tym samym dniu, w którym napisałem to wszystko o mocy do życia. Nie było przyjemne usłyszeć prawdy o tym, jak mijam się z Bogiem w pewnej dziedzinie mojego życia. Dlaczego mówię o tym w tej chwili? Ponieważ Duch Święty prowadzi mnie do tego. Jezus, pół-brat Jakuba powiedział, że jeśli wyznajemy nasze upadki jedni drugim, to będziemy uzdrowieni. Moim problemem jest to, że często potykam się, upadam i ukrywam się przed wszystkimi, ponieważ nie chcę, aby wiedzieli jaki jestem zły i w ten sposób uniemożliwiam uzdrowienie. Wyznałem, więc jestem uzdrowiony!

Modlitwa, która zawsze otrzymuje odpowiedź, jak twierdził Jezus, to sytuacja, gdy ktoś bije się w piersi i mówi: „Panie, bądź miłościwe mnie grzesznemu.” Moja pierś jest całkiem zapadnięta, lecz wiem, że kończę ten rozdział w sprawiedliwości Bożej. Alleluja! Jeśli jest nadzieja dla takiego grzesznika jak ja… to komu Pan odmówi!

I podsumowanie

Pragnieniem autora jest dać zachętę każdemu, kto szuka chodzenia w obecności i mocy Bożego Ducha Świętego.

Pamiętaj: „Jezus Chrystus wczoraj, dziś i na wieki ten sam” (Hebr. 13:8) i
Słowa Jezusa: „wszystko, co mi Ojciec dał przyjdzie do Mnie i nikogo kto do mnie przychodzi nie odrzucę precz”.

Jeśli masz jakieś komentarz czy pytania na temat tej książki to możesz napisać do autora pod następujący adres

Brad Cullen at: bradcullen@hotmail.com

topod