John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
Wydaje się, że to było dawno temu, w odległej galaktyce, gdy byłem chłopcem stojącym z grupą innych dzieci czekając na szkolny autobus. Obok mnie stała moja sąsiadka – Pam, która spytała: „Czy wierzysz w predestynację?”
Gdy zapytałem, co miała na myśli, odpowiedziała: „Czy wierzysz, że gdy wejdziesz pod autobus, to jeśli twoim przeznaczeniem jest zginąć, to zginiesz, a jeśli przeżycie, to przeżyjesz i że bez względu na to, co teraz uczynisz i tak to nie ma żadnego znaczenia?”
Czym jest predestynacja?
Predestynacja to wierzeniem, że już przed stworzeniem wszechświata Bóg zdecydował o wiecznym przeznaczeniu dla wszystkich aniołów i ludzi. Dlatego to, jak ktoś dzisiaj żyje, tak naprawdę nie ma znaczenia, ponieważ nasze wieczne przeznaczenie zostało już ustalone przed stworzeniem.
To przekonanie, że Bóg przeznaczył każdą osobę do nieba lub piekła, więc nie ma ona na ten temat nic do powiedzenia. Liczy się jedynie Boża wola a wola człowieka nie ma z tym nic wspólnego. Tak więc modlitwa nie ma sensu, bo gdy się modlisz, to walczysz z Bogiem, ponieważ chcesz zmienić to, co On przeznaczył dla ludzi lub rzeczy. Jeśli wierzymy, że wszystko jest z góry określone, to jaki jest sens modlitwy?
To też fatalistyczna teologia, która odbiera nadzieję w życiu, która zabiera wszelkie powody, aby pobożnie żyć, bo jeśli moim przeznaczeniem jest niebo, to mogę robić, co mi się podoba, bo i tak tam trafię. Lub na odwrót – jeśli moim przeznaczeniem jest piekło, dlaczego miałbym się w ogóle starać, zamiast bawić się przez całe życie, bo przecież i tak tam skończę?
Tylko na podstawie powyższych stwierdzeń przeciętny człowiek odrzuci koncepcję predestynacji.
Bo jaki byłby sens modlitwy widoczny w całej Biblii, gdyby wszystko było zaplanowane i nikt nie mógłby nic z tym zrobić?
„Wielki Nakaz” nie miałby racji bytu, gdyby człowiek nie był w stanie zdecydować o swojej wieczności. Dlaczego mówi się nam, abyśmy składali przed innymi świadectwo naszej wiary, jeśli przeszłość innych została już z góry zdecydowana? A jeśli przeznaczenie wszystkich ludzi jest już góry wiadome, to po co w ogóle zostały ustanowione absoluty moralne, jak np. że morderstwo, czy kradzież jest zła?
Z mojego doświadczenia wynika, że ci, którzy popierają koncept predestynacji używając do tego wersetów, najczęściej mają jakąś nierozwiązaną sprawa – winę, grzech lub jakiś obecny problem lub z przeszłości, z czym nie chcą się w głębi duszy zmierzyć. Czasem jest to kwestia lęku, czasem brak wiary, a czasem grzech, którego nie mogą przezwyciężyć.
Niektórzy, broniąc predestynacji, przekonują samych siebie, że Bóg ich takimi uczynił. Zasadniczo szukają teologicznej wymówki, aby nie zmieniać swojego zachowania, aby nie walczyć z pokusami. To nie jest generalna zasada, ale bardzo często tak się dzieje.
Czasami, gdy przytłoczy ich Boża łaska, nie mogą przyjąć, że On jest aż TAK dobry, aż TAK kochający, że by ICH jednak pragnął.
Dlaczego mamy wolną wolę?
Rzym. 8:29-30 jest podstawowym fragmentem zwolenników predestynacji: „Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna jego,… a których przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił…”
Ten werset jedynie wyjaśnia, że Pan postępuje w logiczny sposób. Znając wszystkie rzeczy przed stworzeniem wszechświata wiedział, że niektórzy zaakceptują Jego ofertę zbawienia, gdy ją im zapewni. Więc to uczynił. Tyle i tylko tyle mówi ten fragment. Nie wyklucza on nikogo ani nie narusza wolnej woli, ponieważ odnosi się on tylko do wszechwiedzy Boga Ojca, a nie do nas – mówi jedynie, że Bóg wiedział wszystko przed stworzeniem i dlatego przygotował wszystko dla tych, którzy będą Go chcieli.
Czy jako rodzice nie robimy tego samego dla naszych dzieci? Kiedy byłem w podstawówce, mama często robiła babeczki lub ciasteczka dla całej klasy i wysyłała je do szkoły z własnym dzieckiem. Piekła babeczki dla wszystkich, bo wiedziała, że jej dziecko chętnie je zje, jak i zjedzą je również pozostałe dzieci – tak więc przygotowała je dla wszystkich.
Czy to, że upiekła dla wszystkich uniemożliwiało jakiemuś dziecku zjedzenie ciastka? Czy jej przepis naruszał wolną wolę innych uczniów? Nie. Mama wiedziała z góry, że jej dziecko zje ciastko, jeśli je przygotuje, a także przygotowała więcej na wypadek, gdyby inni też chcieli.
Oznacza to tylko tyle, że mama wiedziała przed czasem i przeznaczyła ciastka dla własnego dziecka, jak i dla innych.
Skąd się wzięła wolna wola: Stworzenie rozpoczęło się w wymiarze duchowym…
Hebr. 11:3 mówi; „Przez wiarę poznajemy, że światy zostały ukształtowane (osobą) słowem Boga”
Niewidzialna sfera Ducha stworzyła to, co fizyczne, więc istnieją niewidzialne prawa rządzące fizycznym wszechświatem. Z tego powodu fizyczne stworzenie w dużej mierze odzwierciedla sferę niewidzialną.
A teraz wyobraź sobie czas, kiedy nie istniał jeszcze żaden fizyczny wszechświat. Wszystko, co wtedy istniało, to królestwo Ducha a w nim Ojciec, Syn oraz aniołowie. Nie było żadnych planet ani gwiazd… tylko Boże światło przenikające wszystko w duchowym królestwie.
Była tam tylko miłość, radość, pokój, łagodność, cierpliwość, dobroć, łagodność, prawość moralna, wstrzemięźliwość – Boże przymioty. Była tylko światłość, miłość, nic poza tym. Nie było ciemności, strachu, kłótni, zamieszania. Nie było żadnych sił przeciwstawnych Bożej światłości, miłości i radości. Oznacza to, że nasz fizyczny wszechświat, jaki dzisiaj znamy, nie mógłby wtedy istnieć.
Fizyczny wszechświat wymaga niewidzialnych sił przeciwstawiających się sobie. Ponieważ w sferze duchowej nie było żadnej opozycji, stworzony fizyczny wszechświat nie miał wtedy żadnych działających w sobie przeciwstawnych sił. Świat niewidzialny stworzył świat widzialny, więc w tamtym „czasie” nie byłoby „opozycji” – byłaby tylko miłość, radość, pokój, łagodność, cierpliwość, dobroć, łagodność…
Przeciwstawne siły (przyciągania i odpychania) w naszym królestwie uniemożliwiają planetom opuszczenie swoich orbit i odlecenie w kosmos. W królestwie, w którym istnieją jedynie Boże przymioty i nie ma żadnej opozycji do nich, niewidzialne prawa rządzące naszym obecnym wszechświatem nie mogłyby istnieć. Mówię o takim „czasie”, w którym istnieje tylko światłość i nie ma ciemności. Jest tylko prawość i nie ma zła. W rzeczywistości, w takim wymiarze nie ma niczego poza miłością, radością, pokojem, łagodnością, dobrocią, cierpliwością, prawością, miłością braterską. Nie ma tam nic poza Bogiem i Jego przymiotami.
Kiedy cherubin, którego nazywamy Szatanem, zbuntował się
Fragment z Ezech. 28:12-18 jest powszechnie uważany za odniesienie do Szatana i jego pobytu w niebie, zanim w końcu się zbuntował. Nazywa się go cherubinem – jedną z istot anielskich o wielu skrzydłach stojących wokół tronu, co widzimy w Obj. 4, oraz w języku hebrajskim serafinem „płonącym” (pełnym ognia) – Iz. 6. Fragment Ezechiela mówi: „Nienagannym byłeś w postępowaniu swoim od dnia, gdy zostałeś stworzony, aż dotąd, gdy odkryto u ciebie niegodziwość”.
Aniołowie, zanim czas jeszcze istniał, zostali stworzeni z wolną wolą i służyli Bogu bez sprzeciwu, ponieważ sprzeciw nie był wówczas znany. Ale w pewnym momencie jeden cherubin zdecydował, że chce usunąć Ojca z Jego tronu, przejąć kontrolę i mieć własne królestwo. Powyższy fragment mówi, że popadł w samozachwyt z powodu własnego piękna i autorytetu i że płonął w nim ogień żądzy władzy – źródło płomieni piekielnych i jeziora ognia. (KJV mówi, że Bóg to sprawi ten ogień, lecz język hebrajski wskazuje, że ogień płonął w tym cherubinie – ogień żądzy władzy, posiadania, miejsca i piękna).
Obj. 12:4 mówi o jednej trzeciej aniołów, którzy poszli z nim, który stwierdzili, że nie chcą Bożych przymiotów – całej tej miłości, radości, pokoju, łagodności, cierpliwości, dobroci, prawości moralnej itd. – po prostu nie interesowało już ich to i teraz chcieli własnego królestwa. Cóż zatem Bóg mógł z tym zrobić?
Obj.12:8 mówi, że „nie było już dla nich miejsca w niebie”. Jezus w Mat. 25:41 powiedział, że jest miejsce przygotowane dla diabła i jego aniołów.
Ojciec w swojej wielkiej dobroci szukał miejsca w niebie, ale go nie znalazł. Dlatego też przygotował miejsce dla wszystkich, którzy nie chcą tego wszystkiego, czym On jest: nie chcą miłości, radości, pokoju, cierpliwości, dobroci, łagodności, moralności, prawości, itd. Więc takie miejsce zostało przygotowane.
To właśnie w tym momencie Bóg, który jest Światłością i Miłością, wycofał się, aby przygotować miejsce bez Swojej obecności – miejsce, w którym naturalnie będzie tylko ciemność, ponieważ odrzucili Tego, który jest Światłem. To miejsce pustki, gdzie nie ma niczego, co łączy się z Bogiem. Jako, że Go tam nie ma, nie ma miłości, radości, pokoju… więc z definicji jest to miejsce udręki. Całkowity brak wszystkiego, co łączy się z Bogiem. A że tego właśnie chcieli, więc On w swojej łasce im to dał.
To był początek przeciwieństw (opozycji) w sferze duchowej. Tam, gdzie wcześniej była tylko światłość, teraz była ciemność. Tam, gdzie wcześniej była tylko miłość, radość i pokój, teraz była nienawiść i strach. Gdyby fizyczny wszechświat miał zostać teraz stworzony, wiedząc to, że odzwierciedla on świat duchowy, miałby on swoje przeciwieństwa: światło i ciemność, przyciąganie i odpychanie, rozciąganie i kurczenie się. Każda akcja ma przeciwną reakcję.
Wszystkie te niewidzialne prawa, które utrzymują razem małe cząsteczki, utrzymują również planety na orbicie wokół Słońca. Mogły zaistnieć dopiero po upadku szatana, po powstaniu przeciwieństw, gdy szatan zbuntował się. Teraz Bóg mógł stworzyć wszechświat, który mamy dzisiaj. Naturalnie wszelkie istoty stworzone z niewidzialnego królestwa również miały teraz możliwość dokonywania przeciwnych wyborów: wybrać Boga lub też nie.
Wszystko to stało się możliwe dzięki temu, że Bóg w swoim wielkim miłosierdziu i łasce zapewnił jedno miejsce w duchowym królestwie, z którego się wycofał, aby zapewnić szatanowi i jego wyznawcom to, czego chcieli, tj. królestwa bez Bożej miłości, światła, radości, pokoju, łagodności, cierpliwości, życzliwości. …
Będziemy kontynuowali następnym razem, gdy położymy podwaliny pod nasz fizyczny wszechświat i naszą wolną wolę.
John Fenn
| Część 2 >