DON KEATHLEY MINISTRIES Clarke Valentine Bucknell
Dlaczego ciągle walczymy w bitwach. Jak często słyszymy o tym, że ktoś bliski przegrał „bitwę” z jakiegoś rodzaju nieuleczalną chorobą? Jak robił to Jezus? Czy może tak być, że uznawał, że nie ma mocy jak tylko Bóg? Czy nie jest tym właśnie Wszechmoc? Czy choroba nie opiera się na strachu? Gdzie jest przełom? Czy to nie strach jest symptomem czegoś nieuleczalnego? Czego się uczymy na świecie? Czy nie tworzymy tego, w co wierzymy? Czy nie jest tak, że każda bitwa, którą walczymy opiera się na strachu? Strach przed chorobą? Strach przed brakiem? Strach przed stratą? Strach przed tęsknotą za kimś czy za czymś? Strach przed ujawnieniem? Strach przed nieznanym? Strach przed śmiercią? Strach przed piekłem? Nie znam wszystkich odpowiedzi, lecz wierzę, że doskonała (dojrzała) miłość odrzuca szelki strach i zostawia mi na tyle dużo przestrzeni, aby wierzyć w to, co jest prawdziwe, a tutaj możliwości, poza naszą ziemską garderobą, jest nieskończenie wiele! Śmieszne to jest, jak bardzo chcemy wierzyć w życie wieczne, o którym wszyscy wiemy, że wychodzi poza to biologiczne, a jednak „walczymy” tak ciężko, ponieważ nie wierzymy, że, aby istnieć, nie potrzebujemy ciała. Chcemy, aby życie wieczne było czymś na kształt tego fizycznego, a „śmierć” zakończy taką możliwość! Czy nie jesteśmy dziećmi samej wieczności? Czym więc jest śmierć? Czy jest choćby czymś realnym? Czy jest to może iluzja, którą strach stworzył, aby powstrzymać nas przed uświadomieniem sobie, kim rzeczywiście jesteśmy? Czy nie byliśmy „w Nim od przed założeniem świata”? (Ef 1:4, J 17:5). Trzymam się w tym jednym Jezusa.
Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]