Niewiele terminów jest równie pozbawionych znaczenia, jak to stało się z tym.
- Intelektualne pobudzenie („głębokie studiowanie Biblii”) nie jest namaszczeniem.
- Emocjonalne pobudzenie nie jest namaszczeniem.
- Głoszenie, które potwierdza twoje doktrynalne nastawienie, nie jest namaszczeniem.
- Muzyka, która cię porusza, nie jest namaszczeniem.
- Ekscytacja i entuzjazm nie są namaszczeniem.
- Wielkie tłumy i celebryci nie dowodzą namaszczenia.
- To, co wzmacnia twoja kościelną kulturę i tradycje nie jest namaszczeniem.
Potwierdzenie, aprobata i utrzymanie „takich rzeczy” jest bez znaczenia i nie ma żadnego związku z tym, co jest namaszczone. Bardzo, bardzo lubimy to wszystko, i chcemy tego więcej, co później nazwiemy przebudzeniem.
Wcielenie, przemienienie, krzyż, zmartwychwstanie i wstąpienie do nieba, to wszystko było namaszczone.
Żadnych tłumów, żadnego aplauzu. Żadnych doniesień w mediach. Tutaj nikt nie „buduje swojej marki’ ani nie identyfikuje swojego plemienia.
Kalwaria była bardzo namaszczona – a nikt z nas nie zarejestrował się i nie zapłacił za to, żeby być na tej konferencji, aby nauczyć się 7 kroków do następnego poziomu autorytetu i władzy.