Michael King | 5 mar 2025 |
Charyzmatyczne wyznania to zabawne miejsce i jeśli słuchasz tego, co każdy nauczyciel lub kaznodzieja mówi o tym, jak otrzymywać od Boga, jak działać w darach ducha, czy szukać oblicza Boga, czy Jego ręki, jak skutecznie się modlić lub widzieć cuda, czy cokolwiek podobnego, jesteś skazany na duchowy szok, ponieważ za każdym razem, gdy się odwrócisz, ktoś będzie ci mówił coś innego. Jedna osoba powie ci, abyś żarliwie wstawiał się, aby twoje modlitwy zostały wysłuchane. Inna powie ci, abyś nie modlił się o to, aby zostały wysłuchane, ale dziękował Bogu, że już zostały wysłuchane, dopóki to się nie stanie. Jeszcze inna powie ci, abyś „chwalił” Boga za to, zamiast się modlić — co w najlepszym razie oznacza, że nadal dziękujesz Bogu, ale tym razem za pomocą muzyki. Może być bardzo trudno stwierdzić, czy proszenie Boga o coś jest w porządku, czy też proszenie Go o coś jest złe, ponieważ różni ludzie powiedzą ci różne rzeczy. Jeden powie ci, żebyś szukał tylko oblicza Boga, co w tym kontekście oznacza angażowanie się w relację z Nim i nie proszenie Go o nic, a wtedy otrzymasz wszystko w Jego rękach, co trzyma dla ciebie. Inny powie ci, żebyś prosił Go o to, czego potrzebujesz, ponieważ Biblia wprost mówi, żeby tak robić, więc powinieneś prosić Go o to, czego potrzebujesz, ale także wierzyć, że już to otrzymałeś, w przeciwnym razie nic nie dostaniesz. To wszystko jest po prostu mylące.
Większość ludzi chce wiedzieć, jak uzyskać odpowiedź na swoje modlitwy, a niektórzy (jak ja) idą o krok dalej i chcą wiedzieć, jak konsekwentnie działać w darach Ducha i żyć nadprzyrodzonym życiem. Niektórzy z nas wierzą nawet, że Bóg chce, abyśmy byli w stanie robić te rzeczy na nasze rozkazy (prowadzę godzinne nauczanie na ten temat zatytułowane Miracles Today , dostępne na YouTube). Chcę pomóc w wyjaśnieniu tego tematu nie poprzez wygłoszenie kolejnego nauczania, które wywoła jeszcze większy ból szyi, ale poprzez wprowadzenie kontekstu do tego, co Biblia mówi o poszukiwaniu znaków, cudów i cudów.
Jeśli zacytujemy pewne fragmenty bez kontekstu, a następnie zestawimy je z innymi fragmentami, które również nie zawierają kontekstu, możemy łatwo dojść do wniosku, że poszukiwanie i działanie w znakach, cudach i cudach nie jest wolą Boga dla nas. Słyszałem to wielokrotnie na przestrzeni lat w rozmowach, w których osobiście byłem w jakiejś wersji idei, że powinniśmy szukać tylko intymności z Bogiem, a wszystko inne automatycznie do nas przyjdzie. Idea jest taka, że niezależnie od tego, czy są to dary duchowe, zaopatrzenie finansowe, moc duchowa, cuda itp., dopóki „szukamy Jego oblicza” i angażujemy się w relację z Bogiem w miłości, automatycznie otrzymujemy wszystko inne. Jeszcze nie odkryłem, że to prawda, i rzucam wyzwanie każdemu, aby pokazał mi, że praktyka ta konsekwentnie przynosi taki rodzaj owoców, do których się odnoszę. Jasne, możemy znaleźć tu i ówdzie kilka osób, u których to zadziałało, ale nie przynosi to konsekwentnych rezultatów, co oznacza, że ignorowanie mocy duchowej i zakładanie, że ostatecznie do mnie dotrze, nie jest w rzeczywistości niezawodnym sposobem działania w mocy duchowej.
Bardzo łatwo jest znaleźć wierzących, którzy kochają Boga, a mimo to nie potrafią nawet uleczyć bólu głowy modlitwą. Nie ma specjalnej nagrody za bycie bezsilnym chrześcijaninem, ale zbiorowo zachowujemy się tak, jakby była to pobożna postawa, gdy w rzeczywistości to, co Jezus zarówno czynił, jak i nauczał, polegało na kochaniu Pana, naszego Boga, całym sercem, umysłem, siłą itd., a także chodził, czyniąc dobro i uzdrawiając wszystkich, którzy byli uciskani przez diabła. Czynił cuda w całym Izraelu i uczył swoich uczniów, aby robili to samo, a następnie przekazał to przykazanie każdemu z nas (Ewangelia Mateusza 28:20). Nie da się sensownie przeczytać Biblii i dojść do wniosku, że nie jesteśmy stworzeni do działania w cudach, ale ludzie i tak tak żyją. Jezus nie wybierał ani jednego, ani drugiego, i z pewnością nie uczył tego również swoich uczniów. I jeśli ani Jezus, ani pierwsi uczniowie nie podzielali tego przekonania, sugeruję, że my również nie powinniśmy. Przyjrzyjmy się jednak niektórym rozmowom Jezusa na ten temat i sprawdźmy, co mówi Biblia.
W Ewangelii Jana 6 widzimy Jezusa karmiącego pięć tysięcy ludzi poprzez rozmnożenie chleba i ryb. Ta historia znajduje się w każdej z ewangelii, ale co jest interesujące (o czym usłyszysz, jak bardziej szczegółowo opowiadam, jeśli posłuchasz mojego nauczania na YouTube ), to to, że w Ewangelii Jana 6:5-6 Jezus testuje Filipa, czy potrafi dokonać cudu. Widzisz, tekst mówi nam, że Jezus już wcześniej zaplanował dokonanie cudu, co było jedynym sposobem, w jaki mógł przetestować Filipa. A kiedy nauczyciel testuje uczniów? Kiedy nauczyciel chce zobaczyć, jak dobrze uczniowie przyswajają materiał. Jezus nie oczekiwał, że Filip po prostu bardzo Go pokocha, a potem chleb rozmnoży się sam, bez żadnego wpływu z jego strony. Nie, Jezus aktywnie uczył swoich uczniów, jak dokonywać cudów, co oznacza, że nie może być aż tak zły, kiedy faktycznie przestrzegamy Jego nauk i szukamy sposobów, aby robić to samo, czego uczył uczniów. Nie. Myślę, że Jezus raczej pochwaliłby nasze posłuszeństwo.
To jednak idzie o krok dalej. Jeśli przejdziemy do Jana 6:25-31, widzimy ludzi gromadzących się za Jezusem, a Jezus komentuje, że nie szukają go z powodu jego znaków, ale z powodu jedzenia. Ostrzega ich przed ich motywami, co jest kluczowe, namawiając ich do poszukiwania innego rodzaju duchowego pożywienia, a w odpowiedzi zadają Jezusowi interesujące pytanie, które jest dość wymowne. Jana 6:30-31 mówi: „Zapytali go więc: 'Jaki więc znak dasz, abyśmy go widzieli i uwierzyli tobie? Co zrobisz? Nasi przodkowie jedli mannę na pustyni, jak napisano: 'Dał im chleb z nieba do jedzenia’”. Oczekiwali konkretnie, że Jezus dokona jakiegoś cudu, aby uwierzyli w to, co mówił, a następnie odnieśli się do swoich przodków jedzących mannę na pustyni pod wodzą Mojżesza jako przykładu lub szablonu, od którego się odwoływali.
Abyśmy mogli zrozumieć ten fragment i podać kontekst biblijny/kulturowy, ważne jest, aby zauważyć, że oczekiwanie tłumu wobec Jezusa było znakiem i że było to normalne dla Żydów. Żydzi dorastali, słysząc o wszystkich znakach i cudach, które Bóg uczynił, wyprowadzając Izraelitów z Egiptu, a autorzy Psalmów często o nich pisali. Kulturowo Żydzi spodziewali się zobaczyć znaki i cuda, ponieważ ich wiara w Boga opierała się w dużej mierze na widocznych dowodach i/lub świadectwach lub historiach innych osób o dowodach z przeszłości.
Widzimy tę samą tendencję Żydów do szukania znaków, o której wspomniał Apostoł Paweł w 1 Liście do Koryntian 1:22-24. Mówi on: „Bo Żydzi znaku żądają, a Grecy mądrości szukają. My zaś głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest dla Żydów zgorszeniem, a dla Greków głupstwem; dla powołanych zaś, tak Żydów, jak i Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą”.
Paweł nie miał problemu z Żydami szukającymi znaku, Jezus też nie. A Bóg nie odrzuca mądrości tylko dlatego, że Grecy jej szukali. Bóg jest dosłownie ucieleśnieniem wszelkiej mądrości, więc byłoby absurdem, gdyby był przeciw mądrości. Problem polegał na tym, że bez znaku Żydzi nie chcieli wierzyć, a jeśli nie dało się logicznie dojść do Greków, oni również nie chcieli wierzyć. Każdy z nich miał z góry ustalony zestaw oczekiwań kulturowych, zgodnie z którymi Bóg miał działać ku ich zadowoleniu, aby mogli za Nim podążać, a Bóg po prostu tak nie postępuje.
Widzimy dowód tego jeszcze raz w Jana 20, kiedy Tomasz nie wierzy, że Jezus ukazał się innym uczniom, dopóki nie będzie mógł dosłownie dotknąć ran Jezusa. Przyjrzymy się całemu Janowi 20:24-31, ponieważ cały fragment ma pewne odniesienie do tego tematu. Mówi on:
A Tomasz (znany też jako Didymus), jeden z Dwunastu, nie był z uczniami, kiedy przyszedł Jezus. Więc inni uczniowie powiedzieli mu: „Widzieliśmy Pana!”
Lecz On rzekł do nich: «Jeśli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mojego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę».
Tydzień później uczniowie Jego byli znowu w domu, a Tomasz był z nimi. Chociaż drzwi były zamknięte, Jezus przyszedł, stanął pośród nich i powiedział: „Pokój wam!” Potem rzekł do Tomasza: „Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Wyciągnij rękę i włóż ją do mojego boku. Przestań wątpić i wierz”.
Tomasz Mu rzekł: Pan mój i Bóg mój!
Wtedy Jezus mu rzekł: Ponieważ mnie ujrzałeś, uwierzyłeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.
Jezus uczynił wiele innych znaków w obecności swoich uczniów, które nie są zapisane w tej księdze. Ale te są napisane, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię jego. (Jana 20:24-31)
Problem Jezusa z Tomaszem nie polegał na tym, że Tomasz potrzebował znaku — problemem był stan jego serca, czyli niewiara. Istnieje błogosławieństwo dla tych, którzy wierzą w Niego, nie widząc znaku, ale to nie znaczy, że Jezus był przeciw znakom. Nie, niemożliwe jest, aby Jezus był przeciw znakom, ponieważ dosłownie następny werset, który czytamy, mówi: „Jezus uczynił wiele innych znaków”. Teraz, gdyby Jezus był przeciwny temu, aby jego uczniowie mieli, czynili lub widzieli znaki, czy upewniłby się, że wykonałby ich wiele zaraz po tym, jak powiedział uczniowi, aby przestał wątpić? Absolutnie nie. Problem nie polegał na tym, czy mogli mieć znaki, czy nie, ale na tym, że byli Żydami, a Jezus próbował oduczyć ich żydowskiego nawyku widzenia znaku, aby uwierzyć w Królestwo, w którym wiara jest jedną z głównych walut.
Gdybyśmy mieli czytać niektóre z powyższych fragmentów bez zrozumienia kontekstu kulturowego biblijnych Żydów/Izraela, pomyślelibyśmy, że poszukiwanie znaków jest złą rzeczą i że Jezus denerwuje się, gdy to robimy. W rzeczywistości odkrywamy, że Jezus uczył swoich uczniów dokonywania cudów, do tego stopnia, że ostatnią rzeczą, jaką Jezus powiedział swoim uczniom w Ewangelii Marka 16 przed wniebowstąpieniem, było to:
On im powiedział: „Idźcie na cały świat i głoście ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. A te znaki towarzyszyć będą tym, którzy uwierzą: w imię moje demony będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk; a jeśliby wypili truciznę zabójczą, nie zaszkodzi im wcale; na chorych ręce kłaść będą, a ci zostaną uzdrowieni”.
Po tym, jak Pan Jezus przemówił do nich, został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Wtedy uczniowie poszli i głosili wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał swoje słowo znakami, które mu towarzyszyły. (Marek 16:15-20)
Gdybyś był Jezusem i sprzeciwiał się znakom, cudom i cudom, to dlaczego ostatnia rzecz, którą mówisz swoim uczniom, miałaby zawierać listę znaków, których powinni się spodziewać, jeśli wierzą w Niego? Ta linia rozumowania nie ma żadnego sensu. Ten fragment nie tylko pokazuje, że Jezus mówi uczniom, jakich znaków powinni się spodziewać, ale także, że gdy posłuchali tego, co im nakazał, mówi, że Bóg potwierdził ich kazania znakami . Myślę, że można śmiało powiedzieć, że nie tylko znaki są dozwolone dla wierzącego, ale że doskonale jest ich szukać. Ponownie, kontekst nie szukania znaków dotyczył niewierzących Żydów, którzy oczekiwali znaku, aby uwierzyć, podczas gdy dla uczniów Jezusa, którzy już uwierzyli , uczył ich, jak dokonywać cudów. Kontekst ma ogromne znaczenie.
Istnieje duża różnica między poszukiwaniem znaków jako wymogiem wiary a poszukiwaniem znaków, ponieważ wierzysz. W pierwszym przypadku opiera się to w dużej mierze, jak sądzę, na braku zaufania do Boga. W drugim przypadku zazwyczaj pojawia się w kontekście relacji z Nim. Innymi słowy, znaki nie tylko nie są złą rzeczą do poszukiwania, ale są fantastyczne. W 1 Liście do Koryntian 12:31 Paweł powiedział ludziom, aby gorliwie pragnęli większych darów duchowych i powtarza to ponownie w 1 Liście do Koryntian 14:1. Podobnie jak Jezus, Paweł nie miał problemu z widocznym przejawem tego, w co wierzymy. Problemem nie jest to, czy coś powinno mieć widoczny przejaw, ponieważ powinno, ale najważniejsze jest nastawienie serca, z którego to pochodzi, dlatego Paweł poświęcił 1 List do Koryntian 13 na wyjaśnienie znaczenia temperowania mocy duchowej i darów miłością. Nie chodzi o to, że miłość jest ważna, a dary nie, ani o to, że powinniśmy tylko szukać miłości i naiwnie mieć nadzieję, że dary ostatecznie popłyną w naszą stronę. Nie, jako naśladowcy Jezusa mamy działać w ogromnej miłości i ogromnej mocy duchowej. Nie wybieramy jednego lub drugiego, ale w dużym stopniu czynimy jedno i drugie!
Jeśli jesteś naśladowcą Jezusa Chrystusa i chcesz widzieć znaki, cuda i cuda, zachęcam do tego! W rzeczywistości napisałem wiele książek mających na celu pomóc wierzącemu wejść i doświadczyć cudów, z których niektóre są również w formacie audiobooka. Książki Gemstones From Heaven i Feathers From Heaven traktują o cudownych manifestacjach i dostarczają biblijnej wiedzy na temat tych cudów, mądrości, jak rozróżnić naturę cudów i to, co Bóg może przez nie przekazać, a także wskazówek, jak możemy współpracować z Niebem, aby ich doświadczyć.
Moc udzielania daje nam praktyczny wgląd w to, jak możemy zaangażować się w niebiański system Boży, aby zobaczyć, jak nadprzyrodzone zjawiska rozwijają się w naszym życiu i w życiu ludzi wokół nas, poprzez udzielanie i inne powiązane z tym prawa duchowe.
Książka Faith To Raise The Dead (Wiara do wzbudzania umarłych) mówi sama za siebie, ponieważ opowiada o wskrzeszaniu zmarłych — o ich powrocie do życia i powrocie do ich rodzin mocą Jezusa Chrystusa.
Ewangelia życia i nieśmiertelności idzie o krok dalej, zachęcając nas, abyśmy nigdy nie zaznali śmierci, a także daje praktyczne wskazówki, jak zacząć żyć w zgodzie z tą zasadą.
Podręcznik dla początkujących dotyczący podróżowania w Duchu to podstawowy podręcznik szkoleniowy, który ma pomóc wierzącemu w pełni zaangażować się w sprawy Boże w miejscach niebiańskich, czego rezultatem powinno być większe objawienie się Nieba na Ziemi.