
6 rozdział Księgi Nehemiasza zaczyna się tak (w. 1-4):
Gdy tedy do Sanballata, Tobiasza, Geszema Araba oraz pozostałych naszych wrogów dotarła wieść, że odbudowałem mur i że nie pozostała w nim żadna wyrwa, a do tego czasu jedynie wrót nie wstawiłem do bram, przysłał do mnie Sanballat i Geszem takie wezwanie: Nuże, zejdźmy się razem na naradę w Kefirim w dolinie Ono. Lecz oni mieli złe zamiary wobec mnie. Wyprawiłem przeto do nich posłów z taką odpowiedzią: Wielkiej pracy się podjąłem i nie mogę przybyć. Po cóż by miała ustać ta praca, gdybym ją przerwał, aby przybyć do was? Wtedy oni po czterykroć przysyłali do mnie takie samo wezwanie, a ja tak samo im odpowiadałem.

(Przetłumaczono z DeepL.com )
W tym sezonie jeden z ataków wroga na lud Boży, a zwłaszcza na tych, którzy budują Królestwo, przypomina to, co próbowali zrobić ci prostacy: odciągnąć od pracy, aby zamiast tego spędzali czas ze nimi.
Ta pokusa może pochodzić od nieznajomych; na forach publicznych, takich jak to, nie jest to niczym niezwykłym. Ale może też pochodzić od przyjaciół, którzy sami zboczyli z drogi. Widziałem, jak tego rodzaju pokusy pojawiają się w postaci samotnych wdów potrzebujących męskiej perspektywy lub przystojnych młodych mężczyzn, którzy nagle zwracają uwagę na kobietę (lub mężczyznę). Mogą one również przybierać formę uznania ze strony ważnych, wpływowych lub znanych osób lub organizacji. Zaproszenie do recenzowania artykułu przed publikacją może mieć bardziej za zadanie odwrócenie uwagi od celu niż uzyskanie opinii.
W rozmowie z bratem Ojciec pokazał mi ostatnio, że jest to jedna z największych rzeczy motywujących ludzi, którzy „towarzyszą” nam, aby nas „naprawić”, „skorygować” lub „pokazać nam nasze błędy”. Ich celem – celem demonów, które nimi kierują, a nie celem samych ludzi! – jest odciągnięcie ludzi Królestwa, od pracy dla Królestwa. Wykorzystać ich, jeśli to możliwe, ale odciągnąć od pracy polegającej na odkrywaniu Królestwa i dzieleniu się tymi odkryciami.
Widziałem również, jak ten atak przybiera formę okazji biznesowej, oferty pracy lub awansu.
Istnieje tu kilka zagrożeń. Pierwszym z nich jest to, o co martwił się Nehemiasz: że oddzielą nas od ludu Bożego, od naszej społeczności, a tam wyssą z nas żarliwość, pasję i cel. Innymi słowy, zabiją nas.
Drugim jest to, że praca, którą wykonujemy – zakładając, że faktycznie wykonujemy pracę dla Królestwa, a nie tylko budujemy własne królestwo – zostanie zniweczona. W pewnym sensie jest to dla nich równie cenne: „Róbcie, co musicie, ale powstrzymajcie się przed budowaniem Królestwa!”.
Strzeżcie się, przyjaciele. Opierajcie się im. Opierajcie się im wielokrotnie. Nehemiasz musiał ich przepędzać cztery razy. Nie zdziwcie się, jeśli więcej niż jedna grupa ludzi będzie próbowała was rozpraszać, odciągać od zadania, które powierzył wam Ojciec.
Wykonujecie dobrą pracę, pracę, której nikt inny nie potrafi wykonać tak jak wy. Dlaczego ta praca miałaby zostać wstrzymana tylko po to, żebyście mogli spotkać się z kimś?
Nie powinna.
Nie dajcie się na to nabrać.