Po prostu dlatego, że jeśli tego nie zrobisz, nigdy nie będziesz miał świadectwa innego niż to, że „pomodliłem się modlitwą grzesznika”. Nigdy nie odkryjesz i nie zrozumiesz twojej unikalnej drogi łaski w tej pełnej przygód życiowej podróży.
Dlaczego?
Ponieważ niewiele jest inspiracji w życiowej podróży po nizinach, gdzie, w obawie przed upadkiem, po drodze mamy tendencję do tracenia łaski, która mogłaby być nasza i z całą pewnością stracimy ją!
Dlaczego?
Ponieważ zostaliśmy powołani do podróży. Naszym przeznaczeniem jest tworzyć historię, indywidualną historię ścieżki łaski w unikalny sposób czekającej nas wszystkich.
Nasze świadectwo to komunikowanie tej życiowej podróży; Jego miłosierdzia, miłości i mocy, przebaczenia i łaski, splecione z naszymi życiowymi sukcesami i niepowodzeniami. (W naszych słabościach On jest mocny.)
Nasze świadectwa, nasze najlepsze życiowe historie, choćby okazjonalne przeżycia ze szczytów wzgórz, lepiej kształtują się w głębokich, głębokich dolinach porażek, niepowodzeń i samotności; w tych miejscach, gdzie On zabiera nasze grzechy (bardziej właściwie zdefiniowane jako chybienia życiowego celu) i zamienia je na większą miłość pochodzącą z Niego i miłość do Niego, większą miłość do siebie nawzajem i większe uzależnienie od Niego.
Wydaje się, że przez ostatnie 40 lat wierzyliśmy, że nasze świadectwa mają odzwierciedlać tylko naszą niemoralną naturę. Nasze świadectwa rzadko kiedy odzwierciedlają respekt tego kto i co, i jak.
Nie jest to już miłosny romans Jego niezgłębionego miłosierdzia i łaski czy Jego „daru” pokuty dla naszego chybienia celu w życiowej drodze.
Zastanawiające, w jaki sposób przełamujemy strach przed człowiekiem i stworzonymi przez ludzi systemami, aby tworzyć inspirowane wiarą i zdominowane miłością historie życiowe. Jak wychodzimy z nizin na miejsca, gdzie nasze świadectwa mówią o wielkich krokach wiary wspieranych przez Jego wierność?
Jak przechodzimy poza „wiecie, wyszedłem z seksu, prochów, obciąłem włosy, dostałem dobrze płatną pracę i gdy umrę, pójdę do nieba”. Niekoniecznie złe świadectwo, lecz bardzo płytkie w porównaniu z głębokością życia, jakiego On pragnie dla nas.
Czy pragniemy świadectwa wiary czy tylko świadectwa przebaczenia grzechów?
Czy pragniemy świadectwa typu: ja wierzę, ja wierzę, ja wierzę w życie po śmierci czy też wierzę w życie teraz tu na ziemi takie, jak jest w niebie i jego kontynuację po tym wydarzeniu zwanym śmiercią?
Wydaje się, że nizinne świadectwa stają się jeszcze płytsze dla światowej populacji, która starają się przeżyć codzienną niesprawiedliwość ludzi i systemów przez nich stworzonych wobec człowieka. Powstaje tam pytanie:
„Czy twój Bóg oferuje cokolwiek, aby mnie uwolnić od tych królestw świata, tych stworzonych przez ludzi i czczonych przez ludzi systemów?”
Czy możesz poprowadzić mnie do Boga, który jest w nadnaturalny sposób obecny tera, zbawia mnie, nie gdy umrę, lecz teraz? nie tylko od czegoś, lecz ku czemuś? Jeśli tak, czy ten Bóg może dać mi relacyjny cel w życiu?
To właśnie tutaj zdajemy sobie sprawę z tego, że pomodliliśmy się po prostu modlitwą, które zaspokaja pytanie: „Gdybyś dziś umarł, to dokąd byś poszedł?”, podczas gdy świat szuka odpowiedzi na inne pytanie:
„Gdybyś żył dziś, czy jest nadzieja na Królestwo tak nadnaturalnej miłości i mocy, że to, co nazywa się bezpieczeństwem, sprawiedliwością, pokojem i radością się pojawi?”
My odpowiadamy tak, lecz tylko dzięki Bożemu Darowi danemu po to, aby wejść i uchwycić Królestwo teraz na ziemi takie jak jest w niebie. Królestwo stworzone do nadnaturalnego życia.
Nasze świadectwa muszą po prostu zacząć zabierać innych i nas poza niziny zbawienia do nadnaturalnej przygody Królestwa założonego na fundamencie miłości Bożej do Jego ludzi. Bóg nie wymyślił historii o Synu, posłanym po to, aby zapowiedzieć Królestwo na ziemi, które miało zostać zdegenerowane do formy religii, która po prostu trzyma nas z dala od takich grzechów jak seksualna niemoralność (prawda, bez wątpienia, lecz jakże daleka od całej prawdy).
On ustanowił poprzez Swego Syna długo oczekiwane Królestwo na ziemi, abyśmy mogli pozostawić za sobą królestwa tego świata, będąc przyciągani do totalnej zależności i zaufania do Niego i poszukiwania Go, i uczenia się w jaki sposób przyjmować Jego niezgłębioną miłość, którą możemy kochać Go wszystkim, całym naszym życiem. (Czynnikiem dowodzącym tego, jak bardzo kochamy Go zawsze będzie to, jak bardzo kochamy ludzi, a szczególnie Jego biednych a następnie naszych wrogów.)
Znam pewnego duchowego ojca, który zawsze mówi swoim duchowym synom:
„Możesz mieć mnie całego, ile tylko zechcesz”. To jest odbicie Ojca.
„Możesz mieć Mnie całego, ile tylko zechcesz.
Możesz mieć całe Moje Królestwo, ile chcesz” – mówi i dodaje: „Nadal będą cię pociągał do większego pragnienia Mnie i Mojego Królestwa”.
Tutaj znajdziemy ścieżkę łaski, na której On nas postawił.
Tutaj jest miejsce, aby nasze świadectwa stawały się właściwe, szukając Jego i Jego królestwa najpierw i zawsze. Tutaj znajduje się droga łaski we właściwych biblijnych proporcjach. Nasza podróż zaczyna być doniosła, mieć wpływ i cel, gdy opowiadamy większe historie naszej więzi, miłości do tych, którzy nie mają głosu, nie mają środków do przeżycia dalej jak następnej nocy.
To wtedy zaczynamy rozumieć, że świadectwo Boże w naszym życiu mówi więcej o Nim, niż o nas. Nasze świadectwo staje się objawieniem Tego, który tworzy taki zewnętrzny respekt, że gdy inni słyszą je, nie chcą tylko „być zbawieni”, a raczej, chcą wejść do relacji z Nim, szukać Go, dowiedzieć się wszystkiego, co tylko mogą o tym Bogu, który pragnie i żąda całej naszej miłości.
Nowe początki?
A co z rozpoczęciem życiowej podróży zdefiniowanej przez łaskę Bożą, świadectwo Boga, którego zawsze znajdujemy pełnego miłości, wierności i łaski, i którego imię jest Zazdrosny? To znaczy, że On chce całej naszej miłości, nie po to, aby dzielić się nią z naszą skłonnością do zależności od ludzkich systemów podtrzymywania życia.
Wiara, aby ruszyć w podróż? On nigdy nie odrzuci mnie pośród moich najgorszych koszmarów nocnych.
Nigdy! Lecz On obiecuje to! On jest Wierny! On to zrobi! Zastanawiając się nad zrozumieniem łaski Bożej – życiowej podróży, świadectwa tworzonego przeze mnie, które wzbudzi we mnie zdumienie Bogiem, tym co On zrobił i co jeszcze zrobi!
Dlaczego?
Ponieważ, tylko wtedy, gdy zaczniemy poruszać się wychodząc z tych martwych nizin, zaczniemy doświadczać prawd o miłości i łasce, wielkiej łasce, naszego Boga.
/span