Stephen Crosby
Bóg używa bardzo, słabych, zniszczonych i „niedoskonałych” ludzi, aby osiągnąć wielkie rzeczy dla sprawy Swego królestwa. Przede wszystkim, zniszczeni, niedoskonali i felerni ludzie to wszystko czym On dysponuje do pracy, a dotyczy to również ciebie i mnie! Rozwój Jego królestwa nie znajduje się w niewoli rozwoju naszego charakteru. Wiara działa przez miłość, a nie przez świętość i to jest obraźliwe dla wszystkich duchowych nadgorliwych „zdobywaczy”.
.
Niektórzy mówią, że takie podejście do łaski daje przyzwolenie na grzech. Boże uchowaj! Niemniej ta prawda o radykalnej łasce jest bardzo obraźliwa dla religijnej wrażliwości przyzwoitości; no, bo jak nieświęci ludzie mogą być używani do osiągania żywych, świętych skutków. Niemniej, tak właśnie jest. Czy to znaczy, że mamy nie zajmować się sprawami grzechu? Boże uchowaj. Czy to znaczy, że nasza przemiana w obraz Chrystusa nie ma wartości? BOŻE UCHOWAJ! Przemiana JEST WSZYSTKIM, co się dla nas liczy zarówno subiektywnie jak i na całą wieczność.
NIEMNIEJ…
nie znaczy to również, że po to, aby iść do przodu w pracy z ludzkimi naczyniami jak i pracy przez te naczynia, OBIEKTYWNIE DLA KORZYŚCI INNYCH, Boże królestwo wymaga jakiegoś przyjętego z góry założonego poziomu osobistej świętości (Narzuca się pytanie: Jak święty musisz być i kto ma to mierzyć?).
Tak, jest to obraza, to irytuje i jest to sprzeczność sama w sobie z umieszczaniem Ducha Świętego w naczyniach glinianych. Kłuje to i irytuje tego małego faryzeusza, ukrywającego się w każdym z nas. Drażni owo cielesne religijne pragnienie, aby „być w porządku” i „sprawiedliwości”. Często mamy na ustach język łaski, lecz w najgłębszych zakamarkach duszy ciągle żyjemy i myślimy na bazie systemu wartościowania. Bliższe jest nam kontraktowe myślenie o działaniu z Wszechmocnym, zamiast żyć w przymierzu wynikającym z objawienia Jego miłości.
Dla naszej religijnej wrażliwości jest bardzo obraźliwe widzieć kogoś, kto w myśleniu, doktrynie i zachowaniu jest w błędzie, grzechu, niedojrzałości czy rażącym złym zachowaniu, a doświadczającego LEGALNEGO owcu królestwa w większym stopniu i mierze niż my sami i ludzie, z którymi się bratamy. „Boże,… jak może taki a taki być tak bardzo używany przez ciebie?” „Chodzi mi o to, że on ______ „ (wypisz jakie chcesz skandaliczne niedociągnięcia).
To nas drażni
Kiedy takie pytania pojawia się w naszej świadomości, dowodzi, że ciągle nie rozumiemy łaski Bożej. W odpowiedzi na nie oczywistym pytaniem jest: „Jak Bóg może używać ciebie?” Czy rzeczywiście myśli, że twoje zdobywanie osobistej świętości spotyka się z Jego szczególną przychylnością? Pan jest PANEM sam dla siebie! On może czynić cokolwiek zechce, jak chce, kiedy chce i ze Swoimi. Przed Nim, i wyłącznie przed Nim, stanie każdy z nas. Jak PAN żniwa używa na Swoich polach innych złamanych zbieraczy, nic nas nie obchodzi.
Co więc z posłuszeństwem? Jaką wartość ma tutaj bycie posłusznym? Łamie mi serce, nawet kiedy tylko słyszę, gdy tego rodzaju myślenie wychodzi z ust wierzących. Ujawnia tak ubogie zrozumienie Ewangelii.
Jezus jest Swoją własną zapłatą. Posłuszeństwo jest logicznym owocem nowego stworzenia, logicznym zwrotem inwestycji życia Syna Bożego w nas przez Osobę Ducha Świętego.
Nie jestem posłuszny z powodu jakiegoś rodzaju quid-pro-quo (coś za coś) na mocy wynegocjowanego korzystnego kontraktu z Wszechmocnym! Jestem posłuszny ponieważ posłuszeństwo jest Jego darem dla mnie, On jest godzien tego, a przede wszystkim… dlatego, że Go kocham! Dlaczego miałbym nie chcieć być posłusznym? Ryby zostały stworzone do pływania, ptaki do fruwania, a konie do biegu. Posłuszeństwo jest nadnaturalnie naturalną reakcją natury nowego stworzenia! To JEGO ŻYCIE we mnie, uwolnione przez moc nieskończonego życia, przez codziennie brany na siebie krzyż, w cyklach śmierci i życia mojej duszy… przez wszystkie dni mego życia. Dlatego narodziliśmy się na nowo…jeśli rzeczywiście narodziliśmy się…. jeśli rzeczywiście jesteśmy uczestnikami życia nowego stworzenia… a im dłużej żyję tym bardziej zgadzam się z dr D. J. Kennedym, który powiedział przed swoją śmiercią, że miał takie przekonanie, że 75% ludzi w ewangelikalnych kościołach nie narodziło się na nowo/ nawróciło. Myślę, że mógł być optymistą.
Posłuszeństwo jest samo w sobie nagrodą. Naszą „nagrodą” (jeśli musimy używać takiego języka) niekoniecznie jest żniwo w tym życiu. Wieczność jest wspólnotą wszystkich w białych szatach i obłoczkiem nad głowami, grających na harfach i śpiewających na wieki wieków! W wieczności będziemy zajęci niewypowiedzianie wspaniałym przywilejem współpanowania dojrzałych, zwycięskich synów i córek, podobnych do Pierworodnego… rzeczy tak wspaniałych, że podobnie do Pawła, nie mogę dzielić się tym z wami tutaj. Lecz to, co robimy z Chrystusem, darem Bożym… jak żyjemy, … w tym życiu… ma znaczenie. Determinuje naszą wieczność.
Często zastanawiam się czy ludzie, którzy zadają to pytanie („No, w porządku, jeśli łaska jest tak radykalna jak mówisz, to jaki sens ma posłuszeństwo?) czy rzeczywiście kiedykolwiek spotkali Pana? Muszę wtedy myśleć, że nie spotkali, bądź co najmniej nie tego Zbawiciela, którego ja znam i kocham. Może zostali wprowadzeni do systemu religijnych wierzeń i modyfikacji zachowań opartym na Biblii, lecz wątpię w ich spotkanie ze zmartwychwstałym Bogiem-Człowiekiem w Chwale, zawsze żywym Synem Bożym i Synem Człowieczym, który jest umiłowanym i odkupicielem ich duszy, który zjednoczył Swego Ducha z ich duchem, który zamieszkał w nich, i który będzie z nimi na zawsze…
Niewypowiedziana radość… pełnia chwały. . .
Copyright 2011 Dr. Stephen R. Crosby www.swordofthekingdom.com. Wolno kopiować, przekazywać dalej, rozpowszechniać w niedochodowych celach jeśli zachowana ta nota w całości, na wszystkich duplikatach, kopiach i odniesieniach linków. Aby uzyskać zgodę na drukowaną kopię w celach zarobkowych w jakiejkolwiek formie medialnej proszę o kontakt z: stephcros9 @ aol.com.