Rick Frueh
Mat 23:25-28
„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że oczyszczacie z zewnątrz kielich i misę, wewnątrz zaś są one pełne łupiestwa i pożądliwości. Ślepy faryzeuszu! Oczyść wpierw wnętrze kielicha, aby i to, co jest zewnątrz niego, stało się czyste. Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, że podobni jesteście do grobów pobielanych, które na zewnątrz wyglądają pięknie, ale wewnątrz są pełne trupich kości i wszelakiej nieczystości”.
Ludzkość gorączkowo pracuje, aby oczyścić zewnętrzną stronę kubka bez względu na jaka trucizna jest w środku. I nie błądźmy: z tą pracą nieodłącznie związana jest warownia pychy i własnej sprawiedliwości. Człowiek uwielbia zewnętrzną stronę. Hollywood z tego ciągnie swoje korzyści. Moda jako przemysł w całości zbudowany jest na stoi. Całe półki w sklepach poświęcone są na wszelkiego rodzaju produkty do poprawiania stanu włosów, twarzy i zębów. Jesteśmy pochłonięci wyglądem. Człowiek patrzy na zewnętrzny wygląd, lecz Bóg patrzy na serce. Kiedy obsesją staje się dbanie o zewnętrzną stronę to masz do czynienia z bałwochwalstwem i humanizmem.
Gdzieś w tym wszystkim po drodze kościół spuścił wzrok z Chrystusa i Jego ewangelii i patrzy na siebie, swoje potrzeby, swoje pragnienia, swoje marzenia, swoje powodzenie, a gdy patrzymy na tych grzeszników poza kościołem, oceniamy ludzi według tego, jak wyglądają i co robią, a nie tego, czego potrzebują. Kiedy takiego rodzaju osąd staje się normą, wtedy mamy do czynienia z systemem potępienia ubranym w sprawiedliwość własną, a to nie reprezentuje Chrystusa ani Mu nie służy.
Chrystus umierając za grzechy świata, zapłacił okup za każdego, kto uwierzy w Niego. Kiedy w nadszedł w pełni Dzień Zielonych Świąt, ci, którzy uwierzyli zostali zamieszkani przez Ducha Bożego. Duch Święty pieczętuje i daje pełnomocnictwo, i zachęca, lecz Chrystus powiedział, że On będzie to robił z Jezusa. W rzeczywistości, Duch Boży mówi tak doskonale z Jezusa, ponieważ Biblia niezmiennie naucza o tym, że zostaliśmy zamieszkani przez Ducha i Chrystusa. Jest to wielka tajemnica, lecz wskazuje na to, jak to się dzieje, że Duch mówi tak wspaniale z Jezusa w wierzącym. Tak więc, skutek jest taki, że jako wierzący napełnieni Duchem Bożym, żyjemy, oddychamy i istniejemy w Chrystusie Jezusie. Jego życie jest przeżywane w nas i poprzez nas.
Wydaje się jednak, że istnieje jakaś ludzka droga do tego. Wygląda na to, że kościół sugeruje, że jeśli dasz się ukształtować na zewnątrz zgodnie z pewnymi zasadami moralnymi, jeśli będziesz przestrzegał przyjętych form kościelnej etykiety to nie tylko jesteś wierzącym, lecz nawet uczniem. Jest to wielkie odstępstwo od Pisma i jest to dziwactwo wobec drogi uczniostwa wyłożonej w Piśmie i wypływającej z ust naszego Pana. Istnieją całe legiony organizacji, które pomagają ludziom porzucić pewne nawyki, nie zajmując się jednak wewnętrznym duchowym problemem. Jeśli już zajmą się jakimkolwiek wewnętrznym problemem, zazwyczaj prowadzi to do tego, żeby ludzie lepiej myśleli o sobie. Nie jest to metoda Chrystusa.
Jak możemy tak marnować energię na etykietowanie i chłostanie grzeszników, i twierdzić, że my gorliwie naśladujemy Jezusa? Ewangelie niczego takiego nie mówią, a faktem jest, że Jezus był krytykowany za bezpośrednie stykanie się ze „znanymi” grzesznikami. A jednak kościół pyszni się z tego, że jest oddzielony od takich grzeszników. Zjedzenie obiadu z gejem byłoby uważane za kompromis. Tak naprawdę to kochanie i służenie odkupieniem gejom w ogóle nie należy do zakresu działania zachodniego kościoła. Oczyszczani tej kultury jest o wiele ważniejsze niż okazywanie niebezpiecznej i podatnej na zranienia miłości wobec zgubionych grzeszników, a szczególnie wobec tych, którzy żyją w grzechach niedopuszczalnych wewnątrz kościoła. Czujemy się bardzo wygodnie wychodząc do ludzi, którzy są po rozwodzie i ponownym związku małżeńskim, lecz odrzuca nas, gdy zostajemy skonfrontowani z gejami.
To jest oczywisty symptom obsesji na punkcie zewnętrznego człowieka i ignorowania całej służby ewangelii oraz lekceważenie Wielkiego Nakazu.
Subtelnym produktem ubocznym takiego myślenia jest niedocenianie pracy Ducha wewnątrz serca wierzącego. Nie jest to tylko coś niefortunnego, lecz prowadzi do zbawienia opartego na uczynkach. Nie może być zbawienia bez pracy Ducha w sercach grzeszników, a gdy grzesznik rodzi się na nowo przez wiarę w Chrystusa i przez moc tego samego Ducha, to nowe stworzenie musi zacząć żyć swoim nowym życiem polegając na Słowie Bożym przez nauczanie Ducha Świętego. Jest to święta i cudowna, i wspaniała tajemnica. My wszyscy, którzy przyszliśmy do wiary w Chrystusa wkrótce zdajemy sobie sprawę z tego, że poprzednie sposoby poznawania i interpretacji prawdy są już nieprzydatne.
Mistrzowskim zwiedzeniem złego jest dopuszczenie do tego, aby kościół żył i poruszał się całkowicie w obszarze tego, co można zobaczyć i czego dotknąć tutaj, na ziemi. Rozum, logika i intelekt same w sobie stają się metodą docierania do prawdy. Ponieważ upadła kultura opiera się właśnie na tych sposobach, kościół ostatecznie poddaje się wiodącej sile tej kultury. Wtedy oko staje się główną bramą, przez którą postrzegane jest niemal wszystko, a wraz z całą tą toksyczną mieszaniną, ci, którzy twierdzą, że są wierzący, budują system oskarżenia i potępienia, zamiast atmosfery odkupienia przez wieczną ewangelię. Teraz, to co zewnętrzne stało się punktem centralnym niemal wszystkiego.
Lecz my nie jesteśmy z tego świata i nasze oczy muszą widzieć to, co niewidzialne. Nieskończenie łatwiej jest oczyścić zewnętrzną stronę kubka, niż pokutować i oczyścić wnętrze. Niezbawiony świat oczyszcza siebie przez cały czas, co uzyskuje poklask między nimi samymi. Patrzmy na to, na co Bóg patrzy. Mówmy to, co Bóg mówi, czujmy to, co Bóg odczuwa i, proszę, nie mieszajmy Starego Przymierza z Nowym. W tych ostatnich dniach Bóg przemówił przez Swego Syna. Jezus jest naszym wzorem, naszym mentorem, naszym przykładem, nasza ścieżką, naszym Mistrzem, naszym Odkupicielem, naszym Uzdrowicielem, naszą Prawdą, naszą Drogą, naszym Zbawicielem, naszym Królem, naszym Panem, samym naszym Życiem. On żyje wewnątrz nas, pozwólmy Mu żyć Jego życiem przez nas i aż do najdalszych krańców świata.
Grzesznicy nie potrzebują kąpieli, oni potrzebuję operacji na otwartym sercu.
W sumie duzo w tym.prawdy. Mieszkam w Sztockholmie do jednych kosciolow pod schody przyszla kobieta. Bylo wczesnie rano i gdy ksiadz zobaczyl ta naga kobiete w zimny poranek nazucil.na nia koc i zadzwonil na policje i po karetke pogotowia. Pozniej.na mszy swietej z konfesjonau powiedzial ze prostytutke znalazl.pod kosciolem. Historie ta znam z opowiesci znajomej ktora akurat byla na tej mszy swietej. Z tego co pozniej zrozumialam to okazuje sie zecto nie byla zadna prostytutka, tylko kobieta zgwalcona ktora szukala pomocy. Zostawiam ta historie bez komentarza.