Mk 10:1
I WSTAŁ, I UDAŁ SIĘ STAMTĄD W GRANICE JUDEI ORAZ NA DRUGĄ STRONĘ JORDANU; I ZNOWU SCHODZIŁY SIĘ RZESZE DO NIEGO, A ON JE ZNOWU NAUCZAŁ, JAK TO MIAŁ W ZWYCZAJU.
Wszędzie gdzie Pan Jezus się udawał, zawsze zajmował się sprawami swego Ojca: nauczaniem i trudzeniem się dla dobra dusz. Nie lekceważył żadnej możliwości. Pan Jezus znał serca wszystkich ludzi. Wiedział dokładnie, jaka część jego słuchaczy to ludzie o zatwardziałym sercu. Wiedział, że w większości przypadków Jego praca idzie na marne a jednak nadal się trudził. Niech Chrystus będzie dla nas przykładem i postępujmy podobnie. Nie wolno nam porzucić nauczania tylko dlatego, że nie widzimy efektów wytężonej pracy. Mamy działać nieprzerwanie, mając w pamięci tą wspaniałą zasadę, że obowiązek należy do nas a rezultaty zależą od Boga. Muszą istnieć oracze, siewcy, żeńcy oraz ci, którzy wiążą snopy. Uczciwy pracodawca płaci swym pracownikom w zależności od pracy jaką wykonali a nie w zależności od plonów, które wydała ziemia. Nasz Mistrz w niebie postąpi w ten sposób ze wszystkimi swoimi sługami w dniu ostatecznym. On wie, że klucz do sukcesu nie był w naszych rękach. Wie, że żaden człowiek nie może zmienić ludzkiego serca. Nagrodzi każdego zgodnie do wykonanej pracy a nie z owocem, który stanowi rezultat pracy. To nie dobry i odnoszący sukcesy sługa zostanie zaproszony, by wejść do radości Pana swego, lecz sługa dobry i wierny.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.