Richard Murray
Walczymy ze złymi impulsami, nie ze złymi ludźmi. Jeśli chodzi o nas to filistyńska armia, z którą mamy walczyć i ściąć, aby oczyścić i zająć NASZĄ obiecaną ziemię, to wrogie pobudki, które powstają wewnątrz nas.
Te wewnętrzne bodźce chcą zmieniać kierunek naszego oddania, wypaczyć nasze pasję i terroryzować myśli. Niemniej jednak, pamiętaj – prawdziwa bitwa NIGDY nie odbywa się przeciwko ciału i krwi, lecz przeciwko złym popędom w okręgach niebieskich naszych serc i umysłów.
Na tym wewnętrznym polu bitwy MOŻESZ być agresywny, bezwzględny i bitny. MOŻESZ być Dawidem strzelającym sprawiedliwym kamieniem w głowę aroganckiej myśli. MOŻESZ być Samsonem bijącym na prawo i lewo oślą szczęką wyznania twojej wiary. MOŻESZ być jednym z mocarzy Dawida, uzbrojonym po zęby przeciw wewnętrznym najeźdźcom: bezczelnym pomysłom, obscenicznym obrazom i gnuśnym odruchom.
Nie „wybieraj” tak po prostu jednej myśli, które wydają ci się ważniejsze od innych, aby jakiś kiepski wybór nie wystawił cię na atak w kolejnym dniu pokuszenia, lecz raczej korzystaj z tego wewnętrznego tupetu i gwałtownie „wysysaj życie, a KAŻDEJ myśli, która staje między tobą, a poznaniem Boga. Gdy już raz zabijesz przez Ducha złą pobudkę, nigdy nie wróci – może ona mieć braci, lecz sama już nie wróci.
Grecki wyraz „kathairesis”, który w Nowym Testamencie jest tłumaczony jako „zniszczyć/obalić/zburzyć” składa się z dwóch wyrazów i dosłownie znaczy: „kata (w dół) + hairesis (wybór). PRECZ Z WYBOREM, bądź innymi słowy 2KOr 10:4-6 tłumaczy się jako „burzenie” umysłowych warowni. Prawdziwa wiara nie wybiera w sposób kliniczny „dobra nad złem”, lecz instynktownie „rozłupuje” i „niszczy” wrogie myśli, wysyłając je w niepamięć: „Ponieważ oręż, którym walczymy nie jest cielesny, lecz potężny przez Boga, aby niszczyć warownie, burzyć wyobrażenia i wszystko, co wynosi się ponad poznanie Boga, doprowadzając co zniewolenia w posłuszeństwo Chrystusowi. Gotowi do karania wszelkiego nieposłuszeństwa, gdy posłuszeństwo wasze będzie całkowite”.
2Kor 6:7 mówi, że wywijamy bronią sprawiedliwości w prawej i lewej ręce. To jest Sparta!
Mamy być niemiłosierni dla naszych zły popędów, lecz przeciwko ciału i krwi wrogów dokładnie przeciwnie.
Zalewamy naszych ludzkich wrogów przebaczeniem. Dławimy ich czułością. Zwyciężamy przeciwnym duchem. Sprzeciwiamy się im brakiem zemsty. Kiereszujemy ich łagodnością. Bierzemy w niewolę miłością Bożą. Wciągamy w zasadzki bojaźnią Bożą i bombardujemy hojnymi błogosławieństwami.
Uzbrajamy siebie samych rozbrojeniem!
Lecz, wobec naszych wewnętrznych wrogich idei i bodźców jesteśmy Spartanami, którzy ekspresywnie i gwałtownie kopniakami wysyłają je do bezdennej otchłani ciemności. Jakie jest nasze wojenne zawołanie? TO JEST… SYJON!!!