John Fenn
Wydawało się, że pewien mężczyzna, który należał do zespołu liderskiego w jednym z mega-kościołów, złożył zdumiewające świadectwo na środowym nabożeństwie wieczornym. Opowiedział o tym, że jego syn chciał samochód i to nie jakiś samochód, lecz Jeepa. Nowego Jeepa. Przyznał też, że chciał, aby syn dostał ten samochód, ponieważ wkrótce kończył średnią szkołę i potrzebował środka transportu. Niestety nie mieli pieniędzy, aby mu kupić, więc modlili się.
Powiedział, że „trwali w modlitwie i wierze” i pewnego dnia chodzili po parkingu oglądając Jeepa i rozmawiając ze sprzedawcą, zdecydowali się na jednego, lecz nie mając pieniędzy skierowali się do domu. Wtedy, cud cudów, sprzedawca powiedział o tej potrzebie właścicielowi salonu, na co ten zdecydował się dać młodemu człowiekowi całkowicie nowego Jeepa. Cóż za świadectwo Bożej wierności, gdy trwasz w modlitwie – powiedział zgromadzeniu. Odezwały się ogłuszające okrzyki i brawa.
Prawda
Prawda zaś była taka, że ten mężczyzna był szefem jednego z oddziałów tego kościoła, a właściciel salonu był członkiem tego zboru, był też częstym mówcą na różnych konferencjach, które zbór prowadził, często również był zaangażowany w działalność prowadzoną przez oddział, który prowadził tato młodzieńca – znali się więc dobrze. Faktem jest, że nie czuł się winny dzwonić przez dwa tygodnie wcześniej do tego dilera kilka razy dziennie, naciskając aby dał nowego Jeepa jego synowi … w końcu, po 2 tygodniach nagabywania i telefonowania, dał mu go. To wszystko działo się za sceną i tylko nieliczni z nas wiedzieli o tym, co się działo… zostaliśmy więc bardzo zasmuceni z powodu kłamstw, które powiedział tego dnia.
Walka o sprawiedliwość w jego sercu była bitwą pysznego ojca, który chciał dla swego syna tego, co najlepsze, naprzeciw sprawiedliwości Pana, którą Pan chciał w nim rozwijać. Drogi sprawiedliwości funkcjonują w sercu w subtelny sposób, Pan jest gentlemanem. Tak więc możliwości do tego, aby podejmować sprawiedliwe decyzje pojawiają się w subtelny sposób, niemal, jak sugestie wypływające z wewnątrz, myśli Ducha Świętego, które unoszą się do naszego umysłu, tak subtelne, że większość ludzi jest głucha na Jego głos.
W Liście do Galacjan Paweł napisał (4:19): „Dzieci moje, znowu w boleści was rodzę, dopóki Chrystus nie będzie ukształtowany w was”.
Wstawiamy się w modlitwach o naszych bliskich, aby przyszli do Chrystusa, lecz gdy już przyjdą pojawia się nieustanna modlitwa, podobna do ciąży i procesu rodzenia, potrzebna do tego, aby wzrastali w Chrystusie. Bóg nie naruszy ich wolnej woli, lecz nasze modlitwy wspierają* starania Ducha, aby ci ludzie wzrastali od środka, od wewnętrznego ducha, od wewnątrz na zewnątrz, w życiu, aby zmieniani byli od środka tak, aby podejmowali sprawiedliwie decyzje. Dzieje się tak dzięki temu, że Pan pozwala nam znajdować się w sytuacjach wymagających decyzji – bądź sprawiedliwych, bądź pasujących do naszych starych sposobów działania (*Ef 1:17-18, 3:14-20, Kol 1:9).
W 1 Liście Piotra 2:2 czytamy: „ jako nowo narodzone niemowlęta zapragnijcie niesfałszowanego duchowego mleka Słowa, abyście przez nie wzrastali ku zbawieniu”.
Wzrastając ku zbawieniu
W tamtych czasach nie było drukowanego Słowa, nie chodziło o jakieś konkretne rozdziały i wersy, tym mlekiem Słowa było Żywe Słowo, Osoba Chrystusa w nich i poznanie Go – chodzenie z Nim, jak brzdąc chodzi z rodzicami, ręka w rękę, serce z sercem, zależni od Jego prowadzenia i uczenia podstaw, które pozwolą wrastać w Nim.
Przykład: Czekoladowe ciastko w barze
Jedliśmy z Barbarą w jedynej w naszym miasteczku restauracji, gdzie można usiąść, w którym jest też bar sałatkowy. Jest tam świetny wybór zieleniny, dodatków i ozdób warzywnych. Na odległym końcu tego stołu znajduje się deser dnia, który należy do zamówionego posiłku, gdy coś się kupuje. Tego dnia było to czekoladowe ciastko.
Zamówiłem potrawę dnia, którą była krwistą pieczeń rzymską (dosł.: smoked meat loaf). Wyjaśniam tym spoza Ameryki: – mięso pieczone w niskiej temperaturze i bardzo dużych ilościach dymu, który jest jedynym i najważniejszym aromatem, który nazywamy barbcue, w skrócie: BBQ. Jest to mielona wołowina, uformowana na kształt bochenka chleba i upieczona. Taki bochenek mięcha jest pieczony w wędzarni, co jest unikalnym i wyśmienitym dziwactwem. Jesteśmy z smoked meat loaf starymi przyjaciółmi. Starymi. Zamawiając danie dnia trzeba było się udać do sałatkowego stołu i jako część należącą do zakupu należało się to ciastko.
Barbara zamówiła coś innego do czego nie było żadnego dodatku z sałatkowego stołu. W mojej diecie jest mnóstwo protein i sałatek, a ciastkami w prawie się nie przejmuję. Barbara natomiast żywi się dietą opartą głównie na węglowodanach. Uwielbia ciastka, chleb i to wszystko. W miarę jak zbliżaliśmy się do końca posiłku rozmawialiśmy o tym, o czym właśnie piszę, o tym, jak Pan dopuszcza do takich sytuacji, w których możemy wybrać chodzenie w sprawiedliwości, bądź nie skorzystać z pracy sprawiedliwości w nas.
W tej rozmowie ciastko z sałatkowego stołu stało się znakomitym przykładem. Ja nie chciałem żadnego ciastka, lecz Barbara zjadłaby chętnie. Niesprawiedliwym byłoby, gdybym wziął kawałek ciasta i dał go Barbarze. Oczywiście, żadne z nas nie zrobiłoby tego, bez względu na to, jak bardzo by je chciało, ponieważ, oczywiście, byłaby to kradzież, lecz dyskutowaliśmy o tym, jak możliwości sprawiedliwego postępowania dają okazję do osobistego wzrostu. Umyka to uwadze, ponieważ chrześcijanie nie są sprawiedliwi – tzn. aby wybierać w swych sercach sprawiedliwość, jako sposób na życie.
Mogłem poprosić kelnerkę, aby przyniosła kawałek ciasta Barbarze, co oczywiście znaczyłoby, że musiałbym za nie zapłacić, ponieważ nie należało do posiłku przez nią kupionego. To było coś, co byłoby sprawiedliwe. Gdybyśmy nie byli uczciwi, mógłbym wziąć ciasto, którego nie chciałem i dać je Barbarze, lecz w ten sposób zawiódłbym wewnętrzną sprawiedliwość Pańską. Zapłatą za czynienie tego, co właściwe, jest pokój i zbliżanie się do Pana i do tego, co Pan może mi więcej z Siebie powierzyć.
Jedną z cech charakteru, którą Pan stara się doprowadzić w nas do wzrostu znajdujemy w 2 Liście Piotra 1:5: „dlatego dołóżcie wszelkich starań i uzupełniajcie waszą wiarę cnotą (moralną doskonałością), …” – jest wymieniona na pierwszym miejscu. Wielu wierzących ukradłoby kawałek ciasta i podało partnerce, myśląc, że Bóg pobłogosławił ich posiłek. Niemniej, On obserwował. On wiedziałby o tym i wiedziałby, że o tyle mniej może zaufać im … po czym dałby im kolejną możliwość, aby nie kradli czegoś gdzieś po drodze…
Coś do przemyślenia.
Do następnego razu mnóstwo błogosławieństw
John Fenn
email me at cwowi@aol.com
Osobiście też uważam, że się gość trochę zapędził. Dokładnie tak, jak piszesz.
Z chwilą zakupu całość staje się własnością nabywcy i może z nią zrobić cokolwiek zechce, a twierdzenie, że przekazanie komuś to kradzież to wielkie naciąganie.
No, ale nie mogę prostować tekstu, który tłumaczę czy pominąć jednej części, bo mi się nie podoba.
Pan uczy nas kierować się rozumem. Ciasto należy się klientowi, który zamówił pieczeń więc klient ten może to ciasto wziąć. Jeżeli to ciastko jest jego, może z nim zrobić co zechce. Może je również podarować komu zechce.
Przypomina mi to przypowieść o właścicielu winnicy, który umówił się na wynagrodzenie dla robotników.
Nie widzę niesprawiedliwości w swobodnym rozporządzaniu własnym mieniem.