Posiadanie bezpiecznego i czystego miejsca spotkań jest z pewnością dla chrześcijan konieczne. Gromadzić się w miejscu, gdzie możemy uwielbiać w wolności, mieć społeczność ze sobą , uczyć się Bożego Słowa jest zarówno właściwe jak i Biblijne. Lecz w ciele Chrystusa (szczególnie w społecznościach zachodnich) obserwuje się stale wzrastające odstępstwo (apostazję) i niewłaściwe patrzenie na to, co reprezentują kościelne budynki, symbolika i architektura.
Są trzy odrębne mity, z którymi chcę polemizować a które są najbardziej szkodliwe jeśli chodzi o szeroko rozpowszechniony wśród chrześcijan pogląd na budynki kościelne. Każdy z tych mitów ma w sobie kilka przyczyn, które powodują, że kościoły wzrastają w apatii i braku skuteczności w rozszerzaniu Ewangelii Jezusa Chrystusa. Poniżej krótki przegląd tych mitów i moje uwagi na ich temat.
1. Budynki kościelne dają kościołowi poczucie legalności
Często członkowie nowych czy małych kościołów wierzą, że są nieskuteczni bez własnego budynku. Zbieranie się w domach a nie w tradycyjnych warunkach kościelnych często nie jest zachęcające, lecz wręcz zniechęcające. Prawdą jest, że apostołowie i pierwszy kościół spotykali się na otwartym powietrzu, w domach i w budynkach publicznych. Pomimo ograniczonego dla większej grupy ludzi miejsca w domach szerzyli ewangelię i głosili imię Chrystusa, aż po same krańce znanego im wówczas świata.
Współcześnie, chrześcijanie powszechnie wierzą, że ich zbór jest mniej niż pełny bez własnego budynku. Chrześcijański autor Gaylon Embrey bada wypaczone patrzenie, które wielu w Ciele Chrystusa ma na temat kościelnych budynków.
„Nie zgadzamy się z tym, że jest to tylko doraźny, przyjemny i wygodny dodatek, lecz zachowujemy się tak, jakby była to nieodzowna część boskiego programu sprawiedliwości. Współczesna grupa chrześcijan, bez względu na to jak nieliczna i bez względu na to, jak by wygodne mieszkania nie miała, zdaje się automatycznie uważać siebie samą za upośledzoną, wybrakowaną i nie rozwiniętą w pełni jako „kościół” jeśli nie posiadają tradycyjnego budynku (kaplicy), w której mogą się spotykać. Nawet chrześcijanie, którzy zbierają się w wynajmowanych budynkach publicznych (w zupełności wystarczających, aby pomieścić ich zakres działalności) myślą o sobie, że są w poważnych tarapatach, straszliwie ograniczeni i w jakiś sposób niepełni. W takich warunkach”:
2. Posiadanie budynku kościelnego jest niezbędnym narzędziem ewangelizacyjnym.
Często mit związany z takim nastawieniem wynika stąd, że „ludzie z zewnątrz” (niewierzący) nie przyłączą się do zgromadzenia dopóki nie będzie ono miało dużego atrakcyjnego budynku, który by ich zwabił. Zasadniczo więc, poszczególny wierzący przewiduje, że to budynek, a nie Duch Święty, będzie „wabikiem” dzięki, któremu będzie rozszerzać się ewangelia. Jak jest to widoczne w charakterze i przykładzie pierwszego kościoła (czytaj w Księdze Dziejów), konieczność budowy relacji i dokonywania osobistych wypadów ewangelizacyjnych, znakomicie przekracza jakiekolwiek potrzeby materialne. Rozważ słowa naszego Pana, który wysyłając swoich uczniów na głoszenie Dobrej Nowiny, powiedział im:
Mar. 6: 8-10 … I nakazał im, aby nie brali nic na drogę prócz laski – ani chleba, ani torby podróżnej, ani monety w trzosie, lecz by obuli sandały , a nie wdziewali dwu sukien. I mówił do nich: Gdziekolwiek wejdziecie do domu, tam pozostańcie, aż do swego odejścia stamtąd”.
3. Budynki kościelne są konieczne do wzmocnienia i wzrostu zborów
Kaplice są narzędziami i niczym więcej. Budynek nie wzmacnia wierzących to wierzący wzmacniają wierzących poprzez Bożą miłość i mądrość. Idea, że kaplica rozwiąże trudności, z którymi boryka się zgromadzenie jest fałszywa. Z pewnością nauczanie Chrystusa o tym, że on jest z tymi, którzy zbierają się w Jego imieniu, gdziekolwiek się zbierają, kładzie nacisk na wierzących, a nie na miejsce.
Mat18:20
Tam, gdzie dwaj lub trzej zebrani są w imieniu moim, tam Ja jestem pośród nich.
W odpowiedzi na krytykę
Podjęcie tematu budynków kościelnych bardzo często jest obciążone wielkimi emocjami szczególnie wśród tych, którzy zainwestowali wiele czasu i energii w „dzieło budynku”. Skonfrontowani rzucają kilka Biblijnych argumentów w celu poparcia całkowicie nieuzasadnionego biblijnie projektu. Najczęściej stosowane argumenty zazwyczaj krążą wokół tego, że „Bóg miał swój dom, wiec powinno mieć i zgromadzenie” lub „budujemy Boży dom na Jego dzieło”. Potrzeba budowania żydowskiej świątyni (oryginalnego domu Bożego) wraz ofiarami ze zwierząt i pokarmów została zakończona wraz ze śmiercią Chrystusa na krzyżu (muszę zaznaczyć, że nie wierzę w teologię zastępstwa, w to że Izrael dostał rozwód od Boga, a wierzę, że Żydzi wybudują trzecią świątynię). Należy też wspomnieć o tym, że nakaz budowy świątyni został dany Żydom, a nie poganom, zatem jakiekolwiek związki między współczesnymi budynkami kościelnymi a starożytną świątynią są zupełnie bezwartościowe.
1 Kor. 3:16-17
Czyż nie wiecie, że świątynią Bożą jesteście i że Duch Boży mieszka w was? Jeśli ktoś niszczy świątynię Bożą, tego zniszczy Bóg, ponieważ świątynia Boża jest święta, a wy nią jesteście.
Korzystanie z biznes planu bardziej niż z Bożego planu.
Prawdopodobnie największym nieporozumieniem jeśli chodzi o kościół to fakt, że jest traktowany jak biznes. Decyzje dotyczące ruszenia do przodu z projektem budynku, działaniami ewangelizacyjnymi społeczności często są podejmowane poprzez biznes plan i rozważania finansowe, a nie modlitwę.
Na przykład, wiele kościołów w moim obszarze wybrało starszych bardziej w oparciu o ich osobiste, zawodowe sukcesy niż zastosowanie nauczania jakie widzimy w 1 Tym 5-6.
Szczególnie w zachodnim społeczeństwie jesteśmy winni stosowania modelu kapitalistycznego do kościoła. Większość kościołów w jakich uczestniczyłem wymusza aktywność taką jak podróże misyjne, obozy i ewangelizacje w taki sposób, aby były one całkowicie samowystarczalne finansowo (poza ogólnymi funduszami) i zazwyczaj otrzymuje okazjonalne wsparcie w krótkiej notatce w kościelnym biuletynie czy rzadziej „szczególnej kolekcie”. Z pewnością idealny kapitalizm sam w sobie nie jest zły i nie czynię tutaj politycznych stwierdzeń, lecz badając historię pierwszego kościoła można zdać sobie sprawę z tego, że ten ruch był bardziej podobny do komunizmu niż kapitalizmu.
Dz. 4:32-34
A u tych wszystkich było jedno serce i jedna dusza i nikt z nich nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. Apostołowie zaś składali z wielką mocą świadectwo o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wielka łaska spoczywała na nich wszystkich. Nie było też między nimi nikogo, który by cierpiał niedostatek, ci bowiem, którzy posiadali ziemię albo domy, sprzedając je, przynosili pieniądze uzyskane ze sprzedaży i kładli u stóp apostołów; i wydzielano każdemu, ile komu było potrzeba.
Tutaj w Ameryce ten rodzaj modelu i sposób myślenia jest powszechnie pomijany w naszych zborach. Kościoły są tutaj często bazą finansowych decyzji rzadziej na rzecz potrzebujących, a bardziej budynków, renowacji i materialnych obiektów, które są uważane za środki przyciągania innych do Chrystusa.
Zapuszczanie korzeni apostazji
Czy rzeczywiście dziwne jest, że „ewangelia powodzenia” (prosperity) znalazła oparcie dla stóp w Ciele Chrystusa? Świadomie lub nie, idea legalności, efektywności i wzrostu kościoła bezpośrednio przypisywana dynamicznemu i dużemu budynkowi jest fundamentem poglądu wielu tych, którzy popadli w to fałszywe nauczanie. Mniej lub więcej, ewangelia powodzenia jest bardziej radykalną wersją tego, w co główny nurt chrześcijaństwa już powszechnie wierzy.
Odłączenie
Widzę pierwszy kościół jako najbardziej czystą formę (z pewnością nie doskonałą) i przykład skutecznego kościoła. Przypominając w swej budowie internet, każde większe miasto w Azji i Europie miało kościół, który działał bardzo podobnie jak indywidualny punkt dostępowy, który był przyłączany poprzez wysiłki ewangelizacyjne nauczycieli, uczniów i apostołów, którzy byli wykorzystywanie do wzmacniania i zachęcania się nawzajem. Niemniej jednak, dziś, stawiamy budynki kościelne nie jako proste miejsca spotkań mających na celu postęp Ewangelii, lecz ściany i bariery oddzielające od innych kościołów.
Rozwiązanie: Niech ewangelizuje nasza oryginalność i Jego Słowo.
Ewangelizacja jest najbardziej skuteczna i najlepiej przekazywana wtedy, gdy poświęcamy nasze wysiłki na wzrost dojrzałości poprzez wiarę w Jezusa Chrystusa tak, aby osobiście przekazać posłanie naszym sąsiadom, obcym, przyjaciołom i krewnym. Jako bracia i siostry mamy odzwierciedlać obecność Ducha Świętego w nas tak, aby inni mogli widzieć Chrystusa działającego w nas.
W dużej części ciało demonstruje brak wiary przez to, że kładzie olbrzymi nacisk na materialne struktury jako przeciwieństwo do zaufania naszemu Panu, który może zdobywać zgubionych przez każdego z nas i przez swoje niezawodne Słowo. Zamiast ufać Jemu, zawierzyliśmy konieczności posiadania budynku, która jest niemal na tym samym poziomie, co bałwan. Innymi słowy zbyt wiele wiary przenieśliśmy z Boga, na korzyść cegły, drewna i zaprawy, tylko okazjonalnie przyjmując prawdziwego agenta przez którego ewangelia się rozprzestrzenia.
Ofiara
Następną ważną rzeczą jest rozważenie jeśli chodzi o budynki, jest sam proces w jakim one powstają. Często podczas budowania przywódcy zboru proszą swoich członków o ofiary z czasu i pieniędzy równocześnie zaślepiając się na większe potrzeby innych kościołów.
Odwiedziłem ostatnio nowy budynek kościoła, w którym kiedyś byłem członkiem. Ukończenie projektu budynku, kosztującego 2.5 milionów dolarów było przedmiotem wielkiej walki wewnątrz kościoła. Starsi sfrustrowani postawa członków niechętnych do oddawania swego czasu na skończenie projektu, zrodziło bardzo trudną kwestię w zgromadzeniu. Na dzień przed tą wizyta otrzymałem maila od pastora w Indiach, zmartwionego tym, że nie może zdobyć dość pieniędzy (sugeruję, że będzie to kilkaset dolarów amerykańskich) na skończenie prostego dachu, na bardzo skromnym budynku, który ma służyć jako miejsce uwielbienia i nauczania. Odwiedzając ów piękny, nowy budynek mojego poprzedniego kościoła, napawało mnie obrzydzeniem, gdy zdałem sobie sprawę, że ten kościół bardzo niewiele, o ile w ogóle, poświęca na misje ewangelizacyjne i na inne kościoły, jak choćby ten, mojego przyjaciela z Indii. Niestety, mój były kościół nie jest w tej praktyce osamotniony.
Idea ofiarności jest jak dwukierunkowa ulica. O ile jest niezbędne i biblijne, aby chrześcijanie poświęcali swój czas i pieniądze na postęp ewangelii jest również niezbędne, aby wyznaczeni starsi i pastorzy wyglądali poza mury ich własnych budynków kościelnych, pomagali innym zgromadzeniom i dawali odpowiednie ofiary, gwarantujące, że żaden kościół nie jest pozostawiony w potrzebie. Pastorzy i starsi powinni, jako przykład, wieść prym w tej dziedzinie, a nie w czymś innym.
Podsumowanie
Budynki kościelne nie są złe. Nie powinno się ich eliminować, nikt też nie powinien opuszczać kościoła na podstawie tego, że chcą budować kaplicę. Lecz budynki kościelne nie powinny być w centrum zainteresowania, ani istotą ewangelizacyjnych wysiłków zgromadzenia. Na wiele różnych sposobów nasze postrzeganie budynków kościelnych (mówiąc tutaj ogólnie i oczywiście nie o każdym kościele) jest zniekształcone i buduje granice między grupami, bardziej rozbija ciało Chrystusa na małe wyspy niż jednoczy je jako jeden wzajemnie połączony kontynent. Niech Bóg błogosławi cię, gdy będziesz rozważał tą sprawę.