James Ryle
„Czy uczysz jastrzębie, aby leciały na południe przed zimą?” (Job 39:26)
Był sobie kiedyś w Kanadzie pewien ptak. Pewnej zimy zapowiedział innym ptakom: „Nie lecę z wami na południe na zimę. Zostaję tutaj!” Inne ptaki stwierdziły, że oszalał, lecz on odpowiedział: „Wy jesteście szaleni. Lecicie na południe, potem wracacie i przylatujecie tutaj znowu na następny rok. Po co?!” Inne ptaki potrząsnęły głowami, wzruszyły ramionami i poleciały, zostawiając go za sobą.
Zastanawiając się jak może wyglądać ta zima w Kanadzie, samotny ptaszek cieszyły się zaskoczeniem, jakie mu sprawiło przeciągające się Indiańskie Lato, które trwało jeszcze długo, niemal do końca roku. „Aha! – powiedział sobie. – Dobrze, że zostałem. To jest wspaniałe!” Lecz wtedy zima uderzyła z pełną siłą w samym środku grudnia. Trzęsąc się z zimna głupi ptaszek w końcu zrozumiał: „muszę się spieszyć i wylecieć zanim zamarznę na śmierć”. Wyleciał i dotarł do Montany. Tutaj, w powietrzu, zamarzł i spadł na ziemię; lądując na jakimś farmerskim gnojowisku obok obory. „Oj, ale głupi ptak ze mnie. – narzeka na siebie. – Trzeba było lecieć na południe razem z innymi ptakami, a teraz to już mi przyjdzie tylko zginąć”.
Właśnie wtedy jakaś krowa przechadzająca się nad upadłym ptakiem, nie zdając sobie z tego sprawy, spuściła krowi placek wprost na niego! „No, to jest po prostu wspaniałe. – mamrotał pogrzebany ptak. – Nie dość, że jestem bliski śmierci to jeszcze cały pokryty krowim łajnem!”. Lecz wtedy zauważył coś, czego się nie spodziewał. Ciepło tego chlupnięcia zaczęło go odmrażać, ożywiając go ponownie. „Cóż, co ty wiesz na ten temat. – powiedział ptak. – W końcu nie jest tak tragicznie źle!” i zaczął tam ćwierkać i śpiewać. W międzyczasie przechadzał się tamtędy kot i usłyszał dźwięku ptasiego śpiewu dochodzące z gnojowiska. Zdumiony zagrzebał łapą i odkrył topniejącego ptaka. Ich oczy spotkały się, nastała chwila ciszy, po czym kot zjadł ptaka.
Morał z tej historyjki jest taki:
- Po pierwsze: nie każdy kto narobi na ciebie, jest twoim wrogiem.
- Po drugie: nie każdy, kto cię oczyści jest twoim przyjacielem.
- Po trzecie: jak już ktoś zrobi na ciebie, to najlepiej siedzieć cicho.
Istota tego jest tak: Gdy już przyjdzie co do czego, to Pan ma coś dobrego. Nabierz otuchy, zaufaj Jemu. Mimo wszystko będziesz błogosławiony.