Bliskość Boga

W Psalmie 73 Dawid opisuje wewnętrzną walkę, którą każdy z nas może czasami odczuwać: dlaczego źli ludzie rozwijają się i mają bogactwa, podczas gdy sprawiedliwi są zawstydzani? (wersy 1-14). Ta cała myśl w jego oczach „była trudna” dopóki nie wszedł do „świątyni Bożej”, gdzie dostrzegł ich koniec. (vv. 16-20).

W końcu, w wersach 21-22 zdaje sobie sprawę ze błędu użalania się nad sobą i widzi to, że również on sam jest niczym bez Boga. Mówi:

Gdy rozgoryczone było serce moje, a w nerkach czułem kłucie, byłem głupi i nierozumny, byłem jak zwierzę przed tobą.

Niemniej jego dusza rozjaśnia się, gdy zastanawia się nad swoją relacją z Bogiem:

Bo przecież jak zawsze z tobą… Prowadzisz mnie według rady swojej, a potem przyjmiesz mnie do chwały. Kogóż innego mam w niebie, jeśli nie ciebie? I na ziemi w nikim innym nie mam upodobania. To jednak Bóg jest opoką serca mego i działem moim na wieki. (w. 23-26).

Jest tam końcowa myśl, na której chciałbym się skupić. Jest ona w wersie 28. Dawid mówi: Dla mnie zaś, Boże, być blisko Ciebie – to szczęście/dobro (B.W-P.).

Niech to objawienie utrwali się w naszym duchu: To bliskość Boga stwarza nasze dobro.

Chrześcijaństwo nigdy nie miało być podtrzymywane przez miłych ludzi, którzy usiłują być dobrzy. Nie jesteśmy na tyle dobrzy; nie jesteśmy na tyle mądrzy, nie jesteśmy na tyle mili. Jedyne, co może podtrzymywać Chrześcijaństwo to prawdziwa nieprzerwana jedność z Jezusem Chrystusem.

Nie ma niczego szczególnego, znaczącego czy charakterystycznego w naszym życiu jeśli nie jest ono żywym wyrazem obecności Boga w nas. Tak więc, poza wpływem Chrystusa w nas, nie ma żadnej różnicy między chrześcijanami a niechrześcijanami (poza tym, że chrześcijanie, bez Bożej obecności są bardziej okropni). Wyłącznie nasza relacja z Panem powstrzymuje nas przed popadnięciem w pożądliwości i pragnienia ciała.

Musimy więc utrzymywać i praktykować naszą więź z Chrystusem. Nie może być tak, że Jezus jest tylko na pierwszym miejscu listy naszych priorytetów; On musi panować nad tymi wszystkimi priorytetami z listy. On musi być inspiracją naszej miłości do rodziny, On musi dawać nam integralność (spójność) w pracy i wszędzie, gdzie zabieramy głos w naszej społeczności. Musimy szukać Jego obecności w każdym wymiarze naszego życia. W rzeczywistości jest tak, że w każdym miejscu, gdzie pozostawiamy Go na zewnątrz, wpuszczamy tam diabła.

Dla mnie zaś, Boże, być blisko Ciebie – to dobro. Nie patrzmy na Bożą bliskość jako na zagrożenie, lecz jako na uprawomocnienie do powodzenia i obfitości w życiu. Niemniej, uważajmy również: nasz świat ma nieskończenie wiele sposobów na rozpraszanie naszej prawdziwej jedności z Panem: pokuszenia, obawy, naciski. Musimy zdecydowanie przeć przez te zakłócenia, aż zabezpieczymy nasze serca w Bożym uścisku.

Widzisz, Jezus wymaga od nas dokładnie tego samego, czego Ojciec wymagał od Niego. Gdy badam życie Mistrza, jest pod wrażeniem tego, że Sam Jezus nie czynił niczego, dopóki nie zobaczył, że Ojciec to czyni. Pomimo tego, że On był Bogiem na ziemi, spędzał poranki i noce samotnie z Ojcem. Jezus powiedział, że to Ojciec działający przez Niego wywoływał takie widoczne przejawy mocy i autorytetu.

Wstrząsa mną to, że Syn Boży powiedział o Sobie: Dlaczego nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, oprócz Boga jedynie (Mark 10:18). Oczywiście, Jezus był dobry, był doskonały, a jednak przypisał Swoją sprawiedliwość przejawianiu się obecności Ojca. Z drugiej strony, niektórzy z nas mogę całe dnie spędzać bez przebywania z Panem. Jeśli Jezus nie mógł utrzymać Swego serca z dala od relacji z Ojcem to dlaczego nam wydaje się, że możemy? Tak naprawdę, jak możemy przejawiać cechy Chrystusa, nie żyjąc w życiu Chrystusa?

Latorośle winorośli Bożej

Jezus nauczał: Ja jestem krzewem winny, a wy winoroślami; kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu, bo beze Mnie nic uczynić nie możecie (John 15:5).

Jezus może wydać wspaniałe owoce w naszym życiu, lecz wyłącznie wtedy, gdy przebywamy w Nim. My jesteśmy winoroślami na Bożym krzewie winnym. Tak, jesteśmy nowym stworzeniem, lecz to, co czyni że nasza „nowość” jest realna to życie, które wypływa z Chrystusa. On staje się wiecznym źródłem, które odnawia, zbawia i regeneruje każdy aspekt naszej egzystencji.

Paweł upominał: A tak, jeśliście wzbudzeni z Chrystusem, tego co w górze szukajcie, gdzie siedzi Chrystus po prawicy Bożej, o tym co w górze myślcie, a nie o tym, co na ziemi (Kol. 3:1-2). Tak łatwo rozproszyć nasze umysły. Ludzie, sprawy, przyjemności i naciski to wszystko walczy o nasz czas, lecz my wszyscy musimy spędzać czas z Bogiem każdego dnia.

Jezus powiedział: Szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego (Mat. 6:33).

Przez przypowieści Pan mówi nam: .. a ci, którzy mnie gorliwie szukają, znajdują mnie (Przyp. 8:17). Tak, mamy szukać Boga najpierw o poranku, lecz Pan mówi, że mamy Go szukać przede wszystkim we wszystkim – gdy podejmujemy decyzje, cele, mamy pragnienia; wtedy mamy pytać: „Czy to jest w Twoim sercu, Panie? Czy odkrywam w tej sytuacji Twoją wolę?”

Widzisz, kiedy szukamy Pana, gdy zbliżamy się do Niego coraz bardziej, Jego moc, miłość i mądrość zbliżają się do nas. Gdy obecność Pana spoczywa na człowieku, dzieje się coś cudownego; pojawiają się odpowiedzi, następują przełomy, manifestuje się siła – dzieje się to, czego nie można by osiągnąć własnym zmaganiem i umiejętnościami. Rzeczywiście, gdy decydujemy się żyć w jedności z Nim, wszystko, co mamy nadzieję osiągnąć w naszym życiu, zaczyna się manifestować. Niech nasze serca zrezygnują z szukania pomocy gdzie indziej, ponieważ to bliskość Boga jest naszym dobrem.

Panie, dziękuję Ci za to przesłanie. Zdaję sobie sprawę z tego, że Ty kochasz mnie i pragniesz mojej miłości, że to przesłanie wyraża Twoją miłość. Przebacz mi życie w oderwaniu od Ciebie. Decyduję się żyć w Twojej obecności. W Imieniu Jezusa, Amen.

раскрутка

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.