Category Archives: Brogden Chip – artykuły

Brakujący składnik

Logo_TheSchoolOfChrisChip Brogden

Ja zaś jak najchętniej sam na koszta łożyć będę i samego siebie wydam za dusze wasze. Czy tak ma być, że im więcej ja was miłuję, tym mniej przez was mam być miłowany?

Nie ma takiego tematu, poza modlitwą, który były tak często omawiany i mniej funkcjonujący w praktyce niż kochanie siebie nawzajem. Wszyscy wiemy, że mamy się nawzajem kochać. Słyszeliśmy to z kazalnic tysiące razy, lecz różnica między tym, że zna się Drogę, a nią idzie, jest duża.

Chciałbym mówić dziś o miłości szczególnie w kontekście „służby”. Ten wyraz, „służba”, jest obecnie przeładowany, i komuś, kto używa go, trzeba zadawać pytania, aby mieć świadomość, co rzeczywiście dla niego znaczy. Myślę, że większość ludzi zgodzi się z tym, że to, co uchodzi współcześnie za „służbę”, bardzo niewiele przypomina służbę, którą widzimy w Nowym Testamencie. Nie odnoszę się tutaj do jakiegoś rodzaju sposobów czy stosownej techniki. Tym „brakującym składnikiem” nie jest coś tak powierzchownego jak spotkania w domach naprzeciw spotkaniom w budynkach. Jak daleko odeszliśmy, sądząc, że tajemnicę nowotestamentowego życia można znaleźć w sposobie prowadzenia spotkania.

Przywództwo istnieje w Biblii i przywództwo istnieje w Kościele. Nie da się tego obejść. Jezus pokazał nam, zarówno w słowie jak i w uczynku, że Jego idea przywództwa opiera się na służbie Bogu i innym. Pytaniem, które powinniśmy zadać jest to, co konstytuuje pobożne, prowadzone przez Ducha, skoncentrowane na Chrystusie, służebne przywództwo? Co sprawia, że ktoś jest duchowym ojcem? Co rzeczywiście daje kwalifikacje na apostoła, proroka, ewangelistę, pastora czy nauczyciela?

Mógłbyś powiedzieć, że jest to powołanie Boże. Być może, lecz wielu jest powołanych, a nieliczni wybrani. Wielu jest powołanych, lecz nie odpowiadają na to powołanie. Trzeba czegoś więcej niż powołanie.

Continue reading

Pełny Boży plan w pięciu wersach

Logo_TheSchoolOfChrisChip Brogden

Załóżmy na chwilę, że niczego nie wiesz o Jezusie Chrystusie, niczego nie słyszałeś, nie czytałeś ani z materiałów pochodzących z jakiegoś kościoła, ani z żadnej służby. Coś podsłuchałeś, gdy mówiłem o Jezusie i pytasz: „Kim jest Jezus?”

Bez jednego słowa, wręczam ci kawałek kartki papieru, na której zapisane jest pięć wersów z Pisma Kol 1:16-20.

Mówię: „przeczytaj to”.

Zgadzasz się.

. . . Nim zostało stworzone wszystko — w niebie i na ziemi, to, co widzialne i niewidzialne, trony oraz rządy, zwierzchności i władze; wszystko zaistniało przez Niego i dla Niego. On sam jest przed wszystkim i w Nim trwa wszystko razem połączone. On też jest Głową Ciała — Kościoła; On jest początkiem, pierwszym zmartwychwstałym, aby we wszystkim mieć rangę pierwszeństwa, gdyż w Nim cała Pełnia zechciała zamieszkać, i przez Niego pojednać ze sobą wszystko — na ziemi i w niebie —dzięki wprowadzeniu pokoju za cenę krwi przelanej przez Niego na krzyżu”.

Całkiem sporo możesz się dowiedzieć o Jezusie, badając ten fragment Pisma.

W pierwszym wersie dowiadujesz się, że istnieją niebiosa i ziemia, rzeczy widzialne i niewidzialne, jak też trony, panowania, zwierzchności i moce, i że to wszystko zostało stworzone przez Jezusa. Tylko po co to wszystko zostało stworzone? Okazuje się, że dla Niego. To obejmuje wszystko, nic nie pozostaje gdzieś z boku. Nic nie jest przeoczone, nic nie dzieje się przypadkiem, lecz wszystko zostało stworzone przez Niego i dla Niego.

W drugim wersie dowiadujesz się, że Jezus jest przed wszystkimi rzeczami, że w Nim, wszystko istnieje. Kopiesz głębiej w znaczeniu tych słów i zdajesz sobie sprawę z tego, że nie tylko wszystko zostało stworzone przez Niego, lecz również wszystko trwa i jest utrzymywane razem ze względu na Niego, co stawia Go „przed”, czy bardziej właściwie, „ponad” tym wszystkim. To jest coś kolosalnego, czyż nie? Taka Osoba, która ma to stworzyć wszystko i utrzymywać to razem, musi być nieskończenie mądra i potężna.

Continue reading

Ostatni Exodus

Logo_TheSchoolOfChris

Chip Brogden

Wielu ludzi zaczyna widzieć prawdę, zaczynają widzieć to, że istnieje wywołana resztka ludzi, „kościół na pustyni”, który Bóg oddziela i wywołuje ze Zorganizowanej Religii.

Nie jest to jakaś zwykła reakcja na zranienie, odrzucenie czy po prostu buntowniczy charakter. Jest to rzeczywiste spełnienie proroczej sekwencji wydarzeń, które już są ustanowione w Piśmie i w historii narodu Izraelskiego. Jest to ostatnie wywołanie resztki Zwycięzców, którzy, przygotowując się na przyjście naszego Pana Jezusa Chrystusa i na nieunikniony sąd nad tymi, którzy twierdzą, że reprezentują go, choć tak nie jest, niosą Świadectwo Jezusa i stoją na stanowisku pierwszeństwa Chrystusa we wszystkim.

Bóg wezwał tych Zwycięzców, aby porzucili „chrześcijańskie kościelnictwo” (dosł. „Churchianity”) i nie chodzi tu o to, żeby odrzucili uczestnictwo i gromadzenie się członków Ciała Chrystusa, lecz aby odrzucili hipokryzję religijnego ducha, który udaje Ducha Świętego. Nie odrzucają ludzi Bożych, lecz odrzucają fałszywe, obłudne oddawanie czci Bogu, które sam Jezus nazwał „próżną czcią”, a które nie zaspokaja Potrzeby Pana, ani nie satysfakcjonuje Bożego serca. Odrzucili religijny system, w którym ślepi przywódcy prowadzą ślepych. Po prostu postępują zgodnie z poleceniem Jezusa, aby „zostawić ich samych” (Mt 15:14).

Continue reading

Wzbudzeni z Chrystusem

Logo_TheSchoolOfChris

Chip Brogden

Pismo daje nam świadectwo tej najbardziej zdumiewającej duchowej prawdy: uczniowie Jezusa są ukrzyżowanymi, martwymi, wzbudzonymi z martwych, wyniesionymi i posadzonymi w NIebie Latoroślami ukrzyżowanego, pogrzebanego, wzbudzonego z martwych, wyniesionego i posadzonego Krzewu Winnego.

Zwróćmy się teraz do Pism i prześledźmy każdy z aspektów tej cudownej tajemnicy:

Ukrzyżowani z Chrystusem

  • wiedząc to, że nasz stary człowiek został wespół z Nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi (Rz 6:6).
  • Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; (Ga 2:20a).
  • A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje wraz z namiętnościami i żądzami (Ga 5:24).
  • Co zaś do mnie, niech mnie Bóg uchowa, abym miał się chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego dla mnie świat jest ukrzyżowany, a ja dla świata (Ga 6:14).

Gdy jakiś czas temu nauczałem na ten temat, zauważyłem, że jeden z braci robił notatki. Potem pokazał mi to, co zapisał, a było tam tak: „Ciało musi umrzeć; Ja muszę ukrzyżować moje ciało”. Ale to nie było to, co mówi Pismo i nie tego nauczałem. Pismo mówi, że ci, którzy należą do Chrystusa ukrzyżowali (czas przeszły) swoje ciało wraz z jego namiętnościami i żądzami. Nikt nie może popełnić samobójstwa przez ukrzyżowanie. Ktoś musi przybić do Krzyża. Ciało nie może ukrzyżować samo siebie. Jezus już wykonał to, czego my nie możemy. Im wcześniej przestaniemy starać się krzyżować siebie, tym wcześniej możemy być dumni z zakończonego dzieła Krzyża, a w rzeczywistości przeżywać go w naszym życiu.

Zwróć uwagę na to, że Paweł nie mówi tylko o tym, że Jezus został ukrzyżowany za nas. Jest to z pewnością prawda sama w sobie, lecz jest coś więcej. Jezus nie tylko został ukrzyżowany za nas, lecz został ukrzyżowany jako my. Bóg uważa nas za ukrzyżowanych i jest to tak pewne, jakbyśmy nasze ręce i stopy zostały przybite gwoździami. Zostaliśmy ukrzyżowani razem z Nim, ponieważ Bóg umieścił nas w Nim w chwili Jego ukrzyżowania.

Continue reading

Głupstwo Krzyża

Logo_TheSchoolOfChris

Chip Brogden

Chciałbym, aby wzięcie na siebie Krzyża było jednorazowym aktem, wykonywanym raz na zawsze, aby można było ukrzyżować Siebie i oddać Bogu to, czego się trzymam, otrzymać na tym znak Krzyża i przyjąć to z powrotem trzy dni później w zmartwychwstałej postaci.

Niemniej, zawsze jest głębsza śmierć do poniesienia i wspanialsze Życie, które powstaje ze śmierci, więc odkryłem, że ten proces musi być stale powtarzany.

Służba (a, co ważniejsze, usługujący) będzie przechodziła przez liczne okresy śmierci, pogrzebu i zmartwychwstania, lecz nawet w tym widzę, że Bóg nie zamienia „brania Krzyża” ma pracę ciała, i nie odrzuca naszych wątłych prób wykonania tego, co nam się wydaje właściwe, nawet jeśli całkowicie motywuje nas do tego ciało.

Bóg musiał znosić śmiech niedowiarstwa Abrahama, musiał znosić go, gdy szukał schronienia w Egipcie i kłamał w sprawie Sary. Bóg musiał znosić Abrahama dalej, gdy ten wziął sobie Hagar za żonę i spłodził Ismaela. Patrząc na jego wszystkie upadki, moglibyśmy powiedzieć, że w tym wszystkim Abraham nie był mężem wiary czy mężem Krzyża, że jego Ego żyło. A jednak Bóg jest cierpliwy, wyciągał Abrahama i popychał dalej, aż ostatecznie doprowadził go do miejsca, w którym chciał go mieć.

Zastanawiam się nad tym czy sami siebie nie wychwalamy nawet za naszą zdolność do wyrzeczenia siebie… osądzając Ego w nas i innych, i pyszniąc się nieco, że my nie jesteśmy tak skupienia na sobie jak reszta, choć Bóg cały czas musi równocześnie znosić nas i ich z wielką cierpliwością i miłością, aż do czasu, gdy doprowadzi nas pod Krzyż, codziennie, przez wiele okresów życia, stale do przodu.

Continue reading

Cel ucznia

Logo_TheSchoolOfChris

Chip Brogden

Myślę, ze większość rozumie o co chodzi, gdy mowa o wzroście Chrystusa, lecz co dla Ego znaczy: „ubywać/umniejszać”? Czy to znaczy, jak niektórzy przypuszczają, że w jakiś sposób mamy przestać odczuwać wszelkie emocje, uczucia i stracić własną osobowość? Czy znaczy to tyle, że mamy całkowicie zniknąć, tak, że już nie istniejemy? Co to znaczy, brać Krzyż codziennie, zaprzeć się samego siebie i naśladować Jezusa?

“Nie ja, lecz Chrystus” (Ga 2:20) – taki jest cel ucznia Jezusa, lecz w jaki sposób go osiągnąć? Gdzie można nauczyć się oddania z całego serca i całego umysłu? Tego właśnie chce nauczyć nas Duch Święty poprzez zasadę Wzrostu i Umniejszania – ponieważ wraz z „mniej mnie” pojawia się „więcej Chrystusa”.

Uszczuplanie Ego jest tym samym, co oddalanie grzechu. Czy, gdy zdejmujemy z siebie starego człowieka i decydujemy się chodzić w świętości przed Panem, znaczy to, że w jakiś sposób jesteśmy przemieniani w duchowo oświeconą istotę, która już więcej nie może grzeszyć? Oczywiście, że tak nie jest. Uważać siebie za „martwego dla grzechu”, nie znaczy, że nie możemy grzeszyć. Gdybyż to było tak proste! Wręcz przeciwnie, bardzo dobrze wiemy, że bez względu na to, jak bardzo uważamy siebie za martwych dla grzechu, ciągle możemy grzeszyć. Być martwym dla grzechu nie oznacza, że nie można grzeszyć, po prostu znaczy, że nie jesteśmy związani grzechem – grzech jako wiodąca siła naszego życia, został złamany. Jeśli więc teraz tak postanowimy, możemy prowadzić zupełnie inne życie. Dzięki nowemu życiu w nas mamy moc sprzeciwiać się Szatanowi i pokonywać stare grzeszne życie, jednak nic nie powstrzymuje nas przed powrotem do starych dróg. Równie łatwo możemy grzeszyć teraz, jeśli tego chcemy, pomimo że nie musimy tego robić.

Podobnie, gdy mówisz „martwy dla Siebie”, nie znaczy to, że nagle zostajesz przemieniony w osobę, która nie może myśleć, czuć czy działać. Nie sugeruje to również tego, że już nie mogę skupiać się na sobie. Wręcz przeciwnie. Ego nigdy nie umiera, dlatego też Ego musi być codziennie uśmiercane/odrzucane. Gdyby Ego miało umrzeć, nie trzeba by było się go codziennie zapierać. Sam fakt, że nalega się na nas, abyśmy codziennie brali Krzyż i codziennie umierali dla Siebie, jest dowodem na to, że Ego nigdy nie umiera.

Continue reading

Wiem, komu zawierzyłem; trzy poziomy wzrostu

Logo_TheSchoolOfChris

Chip Brogden

z tego też powodu znoszę te cierpienia, ale nie wstydzę się, gdyż wiem, komu zawierzyłem, i pewien jestem tego, że On mocen jest zachować to, co mi powierzono, do owego dnia” (2 Tym 1:12).

Pismo zachęca nas do tego, abyśmy „wzrastali w łasce i poznaniu naszego Pana Jezusa Chrystusa” (2Ptr 3:18). Generalnie, nasz duchowy wzrost można podzielić na trzy okresy rozwoju. Proszę nie używać tego nauczania do badania tego, gdzie są inni, lecz wykorzystać do sprawdzenia samego siebie i stwierdzenia czy sam rzeczywiście wzrastasz i dojrzewasz w poznaniu Chrystusa.

Używam terminów: „niedojrzały” oraz „dziecinny”, lecz nie oznacza to pogardy dla młodych. Po prostu zestawiam ze sobą dojrzałość z niedojrzałością, dorosłość z dzieciństwem. Moje dzieci są niedojrzałe, lecz dopóki są dziećmi nie spodziewam się po nich niczego innego. Z miłością poświęcam się ich długoterminowemu wzrostowi. Podobnie jest z duchowym wzrostem. Nie gardźmy niedojrzałymi duchowo czy słabymi w wierze. Zamiast tego, jak mówi nam Słowo, przyjmujmy ich i troszczmy się o nich (Rz 14:1). Ci z was, którzy już są znacznie dalej, nich nigdy nie zapominają o tym, ile pracy zajęło Bogu doprowadzenie was do tego poziomu doświadczenia, którym cieszycie się dzisiaj.

Po tym wstępie, zastanówmy się nad początkowym okresem chrześcijańskiego życia.

  Continue reading