Category Archives: Crosby Stephen

Kenoza – opróżniony się z czego?

crosby2
Jaki wpływ ma Kenoza na charyzmatyczne podejście

Stephen Crosby

Fragment z Listu do Filipian 2:6-11 należy do najważniejszych i najbardziej kontrowersyjnych fragmentów w nowotestamentowej teologii. Jego znacznie jest krytycznie ważne dla manifestacji nadnaturalnej mocy przez Boga-Człowieka, Jezusa Chrystusa jak również przez nas, wierzących. Czy Chrystus przejawiał moc dzięki tkwiącemu w Nim i niezależnemu bóstwu, aby „udowodnić coś” o Sobie? Jeśli tak to Jego wzór nie ma żadnego znaczenia dla wierzących, ponieważ Chrześcijanin nie jest bóstwem. Gdyby tak było, Jezus byłby niedościgłym wzorem wyłącznie dla naszej świętości, lecz nie dla działania w mocy. Wydaje mi się to nieuzasadnionym wnioskiem, a co najmniej problematycznym.

Jeśli, jednak, Jezus demonstrował nadnaturalną moc, jako zależny Bóg-Człowiek, wtedy Jego wzór przejawiania mocy ma bezpośrednie odniesienie do wierzącego i doktryny mówiącej o charyzmatycznej kontynuacji. Chrystus, jego podobieństwa i różnice w stosunku do wierzącego są wtedy najwyższej wagi. Konieczne jest właściwe zrozumienie Flp 2:7 i jego konsekwencji wobec Chrystusa i wierzącego. Biblia w Wersji Króla Jakuba (KJV) oddaje to w następujący sposób (na podstawie BG – przyp. tłum.):

Niech ta myśl będzie w was, podobnie jak była w Chrystusie Jezusie: który, będąc w kształcie Bożym, nie poczytał sobie tego za drapiestwo równym być Bogu, Ale pozbawił siebie reputacji, przyjąwszy kształt niewolnika, stawszy się podobny ludziom; I postawą znaleziony jako człowiek, sam się poniżył, stał się posłusznym aż do śmierci, a to śmierci krzyżowej.

Zwrot „pozbawił siebie reputacji” to greckie „kenosis”, pochodzące od „kenoo”:

  • usunąć, opróżnić, pozbawić się swoich prerogatyw/przywilejów, odjąć czemuś właściwe funkcjonowanie [1],

  • zniszczyć, doprowadzić do próżni, unieważnić, spowodować nieskuteczność, pozbawić zasadności, w Flp 2:7 oznacza, że On pozbawił Samego Siebie przywilejów [2],

  • pozbawić siły, doprowadzić do pustki, bezużyteczności, nieskuteczności [3],

  • pusty, próżny, doprowadzony do zera [4].

O tym jak interpretować i stosować ten termin dyskutowano przez stulecia. Kenosis skupia się na osobie Chrystusa w kategoriach jakiegoś rodzaju samo-ograniczenia się istniejącego wcześniej Syna, który stał się człowiekiem. Głównym problemem jest odkryć sposób na zrozumienie osoby Chrystusa, który dopuszcza do tego, aby wyrażało się Jego pełne człowieczeństwo. Wszyscy przyznają, że chrześcijaństwo zaczyna się wraz z najwcześniejszymi spotkaniami z człowiekiem Jezusem.

Krytyczne podejście próbuje uchwycić Go w świetle jego środowiska: Chrystus był rzeczywiście człowiekiem. Jego człowieczeństwo nie było jakimś abstrakcyjnym dodatkiem przyjętym przez Syna Bożego. Następstwem i równie ważnym punktem jest to, że Chrystus był prawdziwym Bogiem. Znane kreda są słuszne: sam Bóg i sam człowiek. Problem jest w tym w jaki sposób można to wypowiedzieć nie doprowadzając Chrystusa do anormalności [5]. Dodatkowo ta sprawa wywodzi się z psychologicznych studiów nad świadomością. Jeśli w naszym centrum jest nasza świadomość, jeśli Jezus jest zarówno wszechwiedzącym Bogiem i ograniczonym człowiekiem, to ma dwa centra świadomości i zasadniczo nie jest ani Bogiem, ani człowiekiem[6]. Historycznie rzecz biorąc, wszystkie klasyczne formy ortodoksji odrzucają teologie kenozy albo wyraźnie, albo w zasadzie. Jest tak dlatego, że z tej perspektywy Bóg musi być niezmienny. Każda koncepcja wcielenia, która sugeruje zmianę oznacza, że Bóg przestaje być Bogiem [7].

Do tej grupy należą cesasjoniści (uważający, że dary Ducha przeminęły). Mac Arthur nazywa wszelką teologię kenozy heretyckim nauczaniem dziewiętnastowiecznych liberalnych teologów [8]. Odwołuje się on jako do dowodu (jak większość krytyków kenozy) do doktryny niezmienności (Hbr 13:8) [8]. MacArthur przyznaje, że w kenozie Chrystus odłożył na bok niezależne wykorzystanie Swych boskich atrybutów, co jest właściwe.

Niemniej, sugeruje, że Chrystus przebywając na ziemi, prowadząc życie, jakie prowadził, miał tą przewagę, że był Bogiem, co jest doktryną o nieodłącznej Jego przewadze, która jest równie heretycka[10].

W ramach konserwatywnej teologii kenoza jest zazwyczaj postrzegana wraz z wcieleniem jako wyłączny akt boskiego samo-ograniczenia dla naszego zbawienia [11]. Jest to bezdyskusyjnie prawdziwe, niemniej jednak taki soteriologiczny pogląd – jak Bób mógł zdobyć zbawienie – nie jest jedyną implikacją kenozy Chrystusa. Ta kenoza miała rzeczywisty, czasowy i praktyczny skutek dokonany w życiu i przez życie Jezusa z Nazaretu. To jak oddziałuje to na wierzącego jest równie ważne jak związek z soteriologią.

Krytycyzm teologii kenozy jako niebiblijnej nauki, nie szanującej bóstwa Pana, nie jest całkowicie słuszny. Zwolennicy kenozy jednogłośnie utrzymują, jako interpretacyjny wzór, że ich zrozumienie pozwala na to, aby Jezus Chrystus był prawdziwym, rozwijającym się, ograniczonym człowiekiem, nie doprowadzając równocześnie do poczucia, że Bóg nie jest w jakiś sposób uwikłany w tego samego człowieka.

Teoretycy kenozy obstają przy biblijnym znaczeniu tekstu, który mówi: „On ograniczył samego siebie do Swego człowieczeństwa i prawdziwego rozwoju, to znaczy, że był autentycznie zależy od Swego Ojca” [12]. Problem tego, kim Jezus jest biblijnie, może więc być interpretowany na co najmniej kilka sposobów i jest odzwierciedleniem trudności tkwiącej dla nas w Bogu-Człowieku. Teoretycy kenozy mogą równie dobrze twierdzić, że ortodoksi nie honorują człowieczeństwa Pana.

Kenoza jest próbą udzielenia konceptualnej istoty myśli mówiącej, że Syn opróżnił Siebie ze wszystkiego oprócz miłości i umarł za upadłą ludzkość. Z innego punkt widzenia teologia kenozy reprezentuje próbę dania centralnego miejsca Jezusowi ograniczonego, a jednak bezgrzesznego człowieczeństwa, przy równoczesnej afirmacji ostatecznej ofiary jaką było i jest to człowieczeństwo – tutaj na ziemię, Bóg wieczny Syn przyszedł, rzeczywiście przyszedł aby odkupić [13].

Z czego Chrystus opróżnił samego Siebie i jakie są tego konsekwencje?

Oto kilka błędnych koncepcji:

  1. Opróżnił siebie z boskości, rezygnując w ten sposób ze Swego zasadniczego atrybutu. Jezus zawsze posiadał boskie atrybuty (J 3:13, Mt. 28:19-20, J 2:24-25; 18:4).

  2. Jezus opróżnił Siebie z posiadania boskich atrybutów takich jak wszechwiedza i wszechobecność, lecz nie opróżnił Siebie z boskich moralnych atrybutów. Jeśli jakaś część Boga zostaje odrzucona, to nie jest on już dalej w pełni Bogiem.

  3. Opróżnił Siebie z widocznych boskich atrybutów: po prostu działał tak, jakby ich nie posiadał. To jest dobrowolne zwodzenie siebie.

  4. Jezus opróżnił Siebie z korzystania z boskich atrybutów. Nie zrezygnował z posiadania ich, tylko z korzystania z nich. Ewangelia wyraźnie pokazuje, że Jezus demonstrował boskie atrybuty, a to w jaki sposób to robił jest kluczem do tej dyskusji [14] .

Continue reading

Wyzwanie rzucone przez Mateusza – bożonarodzeniowy szok

Crosby_ik
Stephen Crosby

Ta ewangelia zaczyna się od wyzwania

Współczesny czytelnik często traci znaczenie jakie mają w Pismach genealogie. Nie inaczej jest z historią narodzin Chrystusa. Włączenie przez Mateusza kobiet do genealogii Jezusa było języczkiem u wagi dla ówczesnej publiczności. Przykuwało słuchaczy i sprawiało, że trzymali się opowieści w napięciu, w oczekiwaniu co będzie dalej. Mateusz wiedział, co robi, pisząc we wstępie taką genealogię!

W czasach Chrystusa (a na Bliskim Wschodzie do dziś) genealogie zazwyczaj składają się wyłącznie z męskich przodków i to tylko tych najbardziej znamienitych: postaci powagi czci, których wielkie wyczyny czy wspaniały charakter przyczyniły się do tego, że szanowana była cała społeczność, której byli uczestnikami. Dodatkowo, do Marii , Mateusz dodaje cztery kobiety i to wcale nie z tych „największych”!

  • Tamar – oszustka, która, zwodząc go, popełniła kazirodztwo ze swym teściem, za co zgodnie z przepisami prawa Kapł. 20:12, powinna być ukamienowana. (Zwróćcie na to uwagę wszyscy traktujący Słowo literalnie i fundamentaliści oraz „zachowujący Torę”!)
  • Rahab – poganka i prostytutka. (Niechęć Żydów wobec pogan jest dobrze udokumentowana i dla nas trudna do uchwycenia wewnętrzna pogarda.)
  • Ruth – poganka, Moabitka (jak wyżej).
  • Batszeba – niewierna żona i cudzołożnica.

Continue reading

Ewangelia bez przemocy – historia prawdziwa

crosby2
Stephen Crosby

The Gospel in NonviolenceOto prawdziwa historia, która wyraźnie pokazuje istotę ewangelii w pokojowym sprzeciwie. Czytając to za pierwszym razem płakałem z wdzięczności. To wydarzenie jest przytaczane przez Kennetha Bailey [1]. Opisuje ono sytuację, w której brał udział król Jordanii, Hussein, a potwierdzona została przez wysokich urzędników amerykańskiego wywiadu, którzy byli w Jordanii w tym czasie.

Pewnej nocy na początku 1980 roku, król otrzymał informacje przekazaną przez urząd bezpieczeństwa, że w kraju powstała grupa około 75 jordańskich oficerów armii, którzy właśnie spotkali się niedaleko w barakach, knując spisek wojskowy, aby obalić królestwo. Oficerzy bezpieczeństwa domagali się zgody na otoczenie tych budynków i aresztowanie spiskowców. Po pewnym namyśle, król nie zgodził się i powiedział: „Sprowadźcie mi tu mały helikopter”. Gdy helikopter pojawił się, król wsiadł sam z pilotem i polecieli na miejsce spotkania. Po wylądowaniu na dachu, król powiedział do pilota: „Jeśli usłyszysz strzelaninę, odlatuj natychmiast beze mnie”.

Nieuzbrojony król zszedł na dół, nagle pojawił się w pokoju, gdzie byli spiskowcy, i powiedział cicho do nich:
„Panowie, doszło do mnie, że spotykacie się tutaj, aby dokończyć plany obalenia rządu, przejęcia kraju i ustanowienia wojskowej dyktatury. Jeśli tak jest to wiecie, że w wojsku nastąpi rozłam, a kraj zostanie wpędzony w wojnę domową. Dziesiątki tysięcy niewinnych ludzi zginie. Nie ma takiej potrzeby. Oto jestem! Zabijcie mnie i działajcie dalej. W ten sposób zginie tylko jeden człowiek”.

Po chwili ogłuszającej ciszy buntownicy ruszyli jak jeden mąż, aby ucałować ręce i stopy króla i przysiąc mu lojalność aż na śmierć.

Król Hussein zdecydował się na pełną bezbronność wobec tych, którzy chcieli jego śmierci. On wybrał pokojowy sprzeciw, będąc gotowym nawet na śmierć za kraj, który kochał i za tych, którzy chcieli jego śmierci.

Przyjaciele, jeśli syn Adama może demonstrować ewangelię w tak wyraźnie pozbawiony przemocy sposób to dlaczego my przypisujemy mniej Synowi Człowieczemu i Jego Ojcu? Dlaczego potrzebujemy mściwego i karzącego Boga, który w jakiś sposób okazuje przemoc, żeby, albo „zaspokoić Swoją świętość i sprawiedliwość”, albo coś innego, co postrzegane jest jako leżące w Jego naturze? Nie. W odkupieniu, Bóg, nasz Ojciec, w Chrystusie świat pojednał ze Sobą. Ten Jeden przyjął na siebie gniew wielu, na rzecz wielu, a czyniąc to wyparł się skuteczności przemocy na zawsze, a wielu upadło na kolona i oddało Mu cześć, gdy zobaczyli prawdziwą naturę tej dobroci.

Obyśmy zobaczyli to i chcieli okazywać taką miłość innym. To jest ewangelia Pana Jezusa Chrystusa.

продвижение

Człowieczeństwo Jezusa Chrystusa

crosby2
Stephen Crosby

Dzięki ciągnącej się przez stulecia zarówno przed jak i po Reformacji dyskusji wiara w to, że Jezus jest „Bogiem w ciele” jest u tych, którzy twierdzą, że należą do chrześcijańskiej doktryny mającej 2000 lat, niemal uniwersalnie rozumiana, co najmniej na poziomie dogmatycznym. Niemniej w tej samej grupie konsekwencje pełnego człowieczeństwa Jezusa nie są równie dobrze rozumiane. Powiedzenie „Jezus jest Bogiem” jest wygodnym wyjściem awaryjnym: „No, bądźmy rozsądni, chodzi mi o to, że, przede wszystkim, On jest Bogiem, a ja nie jestem, więc najlepsze co mogę zrobić to starać się o taki charakter jak On miał”. Jezus – w pełni człowiek i całkowicie ludzki reprezentant jako wzór człowieka – zamyka to wyjście choć nasza cielesność wolałaby mieć je otwarte. Te konsekwencje są zbyt głębokie, poważne i wyzywające: Jezus nie jest wyłącznie wzorem moralny. ON jest wzorem pobożności i mocy.

Zgorszeniem ewangelii zawsze była tożsamość Jezusa: dla Żydów był to kamień obrazy, dla Greków – głupota [1]. Wcielenie i natura Jezusa Chrystusa są tajemnicą [2]. Nie ma potrzeby, aby przepraszać za to, mimo że Świadkowie Jehowy próbują przymusić do tego chrześcijaństwo. Jest to wyraźne świadectwo Pisma [3].

Zapisy ewangelii dotyczące Chrystusa zawsze otaczały kontrowersje. Gdy przystępujemy do próby zrozumienia tego, co nieskończone, chcemy wyjaśnić niewyjaśnialne, te rozbieżności są czymś nieodłącznym zarówno wewnątrz społeczności ewangelicznej, jak i poza. Lekka zmiana nacisku, nadmierne podkreślenie, niedowartościowanie, słaby dobór słów, różne odcienie znaczeń mogą stanowić o różnicy między ortodoksją, a herezją [4]. G. Campbell Morgan wyraził to w następujący sposób:

Pan Jezus Chrystus jest Osobą nieskończenie przekraczającą (dosł.: infinitely transcending) możliwości doskonałego ludzkiego pojęcia. Mimo wszystko Pismo, na rzecz Jego chwały i Łaski, głosi o Nim pewne rzeczy, bez których pozostaje On nierozwiązanym problemem, opierającym się wszystkim kolejnym stuleciom podejmującym próby rozliczenia się z Nim. Natychmiast należy zaznaczyć, że nie ma jakichś ostatecznych słów, którymi można by wyrazić wyjaśnienie Jego Osoby” [5].

Pełna analiza i wyjaśnienie Jezusa są niemożliwe [6].

Continue reading

Chrześcijański anty-intelektualizm; dzieło ciała

crosby2
Naukowcy nie są naszymi wrogami.

Stephen Crosby

Często odnoszę się tego jak ważne dla zrozumienia Pisma jest poznanie kultury i kontekstu, na co ludzie czasami reagują tak: „A co z nowo nawróconymi czy niewykształconymi? Czy nie stawiasz ewangelii poza zasięgiem tych „nie-naukowych mas”?

Zdecydowanie: NIE

Jakkolwiek chrześcijański anty-intelektualizm, tak samo jak seksualna niemoralność, jest dziełem ciała to jest znacznie bardziej niebezpieczny, ponieważ w ogromnych obszarach Ciała Chrystusa udziela mu się milczącej zgody, traktując go jako stan wyższej duchowości.

Od pierwszej sekundy PRAWDZIWEGO nawrócenia człowiek jest zamieszkiwany przez Ducha i samo to w zupełności wystarcza, aby przynosić owoce królestwa! Mam przywilej pracować ze zborem, w którym mamy sporo nowo narodzonych, więc widzę to na własne oczy. (Nie prowadzę tego bloga dla jakichś własnych retorycznych czy filozoficznych celów.) Ci ludzie, choć są na początku swej drogi, są zdumiewająco skuteczni, przemienieni i umocnieni, działają w darach Ducha, choć nie znają Księgi Rodzaju z perspektywy Księgi Objawienia. Jest tak dlatego, że są oni RZECZYWIŚCIE NARODZONYMI Z DUCHA, UZDOLNIONYMI PRZEZ DUCHA nawróconymi. Nie są to jacyś pompowani FAŁSZYWIE NAWRÓCENI zachodni fundamentaliści, którzy zaliczyli proces: „wszyscy zamykają oczy, wszystkie głowy schylone, nikt nie rozgląda się; w ciemnym pomieszczeniu, z łagodną muzyczką, podniesioną ręką i zakłopotani Jezusem od samego początku, emocjonalnie zawstydzeni i z poczuciem winy doprowadzeni do „reakcji”, która nie ma jakiejkolwiek biblijnej podstawy”.

Ci nowo nawróceni, z którymi mam do czynienia, od pierwszej sekundy swego nowego narodzenia znają Jezusa, Jego miłość oraz moc. Życie nowego stworzenia… działa. Kropka. Nie jest to częsty widok.
Nowo nawróceni i „niewykształceni” mogą mieć udział we wspólnym życiu i miłości Jezusa bez żadnych przeszkód, ponieważ są uczestnikami zamieszkującego w nich Ducha. Nie mieli oni jeszcze okazji, aby napełnić się, i zamieszania, „biblijnym materiałem”, często po prostu śmieciami. Są o wiele bardziej nieskrępowani i wolni do skutecznego usługiwania, nie mając żadnych „biblijnych doktryn”, które muszą „bronić”..który jest ś. jeszcze!

Continue reading

Laodycea: czy jesteśmy uzdrowieniem i odświeżeniem dla innych?

crosby2

Gościnnie u Stephena Crosby,: Michael Rose

Miasto Laodycea zostało założone około 260 roku przed Chrystusem w dolinie rzeki Lycus, obecnie znajduje się na terenie Turcji. To gwarne miasto znane było ze swego bogactwa, które zawdzięczało medycynie, tekstyliom/wełnie oraz z finansów. Mieszkańcy byli tak bogaci, że po wielkim trzęsieniu ziemi z 60 roku naszej ery, odmówili przyjęcia wsparcia z Imperium i sami sfinansowali odbudowę.

Laodycea posiadała wszystko z wyjątkiem wody. Zbudowali dwa akwedukty. Jeden zaopatrywał w zimną wodę z góry Colossae, a drugi dostarczał wody z gorących źródeł Hierapolis. Niemniej, do czasu gdy zimna woda i gorąca woda dostarczana tymi akweduktami docierała do miasta, stawała się letnia, co daje nam pewien kontekst tego, o czym pisze Jan do Kościoła w Laodycei w Obj 3:14-22.

Duch Pańsku rzuca obywatelom tego miasta wyzwanie dotyczące ich samowystarczalności płynącej z ich bogactwa. Wydaje im się, że są bogaci ze względu na stan finansów, posiadane materiały tekstylne oraz umiejętność leczenia oczu, lecz Pan widzi ich jako ślepych, bankrutów i nagich. Znajdujemy tutaj również to ostre słowa: „Obyś był zimny lub gorący, ale żeś letni przeto wypluję cię z ust moich!”

Ten obraz zimna mówi o odświeżeniu, które ta zimna góra niosła. Podobnie, gdy mowa o gorącu, odnosi się to do uzdrowienia, terapeutycznych aspektów gorących źródeł. Oni nie dawali ani odświeżenia, ani uzdrowienia – byli letni. Religijne elity z czasów Pana Jezusa górnolotnie myślały o Bogu, dobrze znały Pisma i żyły w moralnej doskonałości. Stali się bardzo wygodni, kręcąc się wokół swoich tradycji, interpretacji, praktyk i poznanie, że nie zauważyli Mesjasza, którego oczekiwali. Pomimo ich religijnej pomyślności, nie nieśli ani odświeżenia (zimno), ani uzdrowienia i ulgi (gorąco).

Laodycea: Co to może oznaczać dla nas dziś?

Co zatem z nami? Jeśli być letnim oznacza, że nie niesiemy już więcej innym odświeżenia ani uzdrowienia czy ulgi? Czy jest tutaj mowa o tym samym, co sól, która utraciła swój smak? Czy może tak być, że pomimo wszystkich naszych wspaniałych doktryn, rutyny i tradycji straciliśmy z wzroku Jezusa i Jego misję? Czy ten stan takiego miłowania Boga i innych jak miłuje Jezus, stał się bardziej frazesem bądź naiwnym uczuciem? Tak czynić to być letnim.

Nie umniejszam wagi zdrowej teologii i zdrowej praktyki, lecz nie stanowią one same w sobie końca. Kierują nas one ku Komuś i czemuś większemu – Jezusowi i Jego misji. Taka postawa pomaga nam uwolnić się od pułapki sprawiedliwości własnej, która jest tak często cholernie upajająca, lecz sprawia, że jesteśmy letni. Również i my, tak samo jak kościół w Laodycei, jesteśmy zaproszeni do głębszej relacji z Królem Jezusem. To tutaj odkrywamy, co to znaczy, aby kupić złoto w ogniu oczyszczone, aby być ubranym w szaty z nieba i nabyć maści na oczy, abyśmy rzeczywiście widzieli!

To znaczy być gorącym, uzdrawiającym, bądź zimnym i odświeżającym dla świata, który pragnie dobrej nowiny, która rzeczywiście znajduje się w Dobrej Nowinie.

продвижение

Legalizm, a świętość

crosby2

Crosby_ik

Stephen Crosby

Pokonywanie legalizmu i religii opartej na działaniu – 3

Jak przejść z legalizmu do świętości

Bardzo często to kultura kościelna, a nie Pismo, ma głęboki wpływ na kwestię, co jest święte, a co jest legalizmem.
To w jaki sposób ktoś definiuje świętość decyduje o tym, co jest święte i co jest legalne. Establishment tamtych czasów, który był oddany studiowaniu Pisma, sprzeciwiał się Jezusowi za to, że ni był na tyle 'święty’ jeśli chodzi o Jego zachowania i towarzystwo. Swoje oskarżenia budowali na podstawie swego zrozumienia Tory i Proroków. Mylili się.

Tak więc, musi być coś więcej w świętości niż opinie typu: nie dotykaj/nie próbuj, które pochodzą wyłącznie ze studiowania pism. Ten krótki artykuł nie jest w stanie objąć tematu, na który można by napisać setki stron, aby go właściwie ogarnąć. Powiem po prostu, że tutaj świętość jest refleksem czasu i miejsca jakości życia i miłości, która jest udziałem Trójcy. Czymkolwiek jest nasza wolność, musi być kształtowana na potrzeby usługiwania innym w miłości, a nie być zwykłym ćwiczeniem wolności jednostki na jej indywidualne potrzeby, na pokaz.

Taka definicja może wystarczać, lub nie, na potrzeby twojej filozofii, jednak w praktyce niemal zawsze sprowadza się do ludzkich opinii podziału typu: nie dotykaj, nie próbuj, które to poglądy ludzie z hierarchicznej władzy wymuszają na innych. Ci, którzy kontrolują „klimat” kościelnej kultury decydują o etyce tej kultury. Na przykład:
Continue reading