Phil Drysdale
Większość mojego życia miałem bardzo dualistyczne patrzenie na ten świat:
Słuszne przeciwko niewłaściwemu,
dobro przeciwko złu,
duchowe przeciw światowe,
demony przeciw aniołom,
Bóg przeciw Szatanowi,
światłość przeciw ciemności,
dobrzy ludzie przeciw złym.
Nie chcę powiedzieć tutaj, że nie ma czegoś takiego jak słuszne i niesłuszne, dobro i zło itp. Chodzi mi o to, że chcę pomówić o tym, jak takie dualistyczne myślenie może wpłynąć na to, jak widzimy ten świat.
Mamy skłonności do
tego, aby określać różne rzeczy w dualistyczny sposób, dzielimy
je na święte czy świeckie, duchowe czy nieduchowe, działanie
Królestwa czy demoniczne itp.
Kiedyś częściej
podróżowałem i bywałem w różnych miejscach, gdzie mówiono mi:
„tu jest bardzo ciemno, to demoniczne miejsce”. „Ciężko jest
przebić się tutaj Królestwu”. „Mamy tu do czynienia w
potężnymi mocami i zwierzchnościami” itd…
Niemniej, śmieszne jest to, że w tych wszystkich podróżach nie nigdy tak naprawdę nie byłem w takim miejscu, o którym myślałbym, że jest szczególnie ciemne. Często w tych najciemniejszych miejscach odkrywałem społeczności bardziej duchowo otwarte, a więc mające lepsze przeżycia.
To, co ktoś nazywał ciemnością – ja nazywałem światłością. Gdy wychodziliśmy na ulicę, oni natrafiali na wielki sprzeciw, lecz ja miałem wspaniały czas. Nie byłem lepszy od nich. O różnicy stanowiła moja perspektywa.
Zdecydowałem się postrzegać wszystko jako duchowe w pozytywnym sensie. Wychodząc na ulicę nie próbowałem przez cały określać, co jest demoniczne, a co należy do Królestwa. Po prostu szukałem Boga w każdej osobie. I, ku zaskoczeniu, znajdowałem Boga za każdym razem!
Najmniej obchodziło
mnie to czy ludzie mają demony. Najbardziej byłem zainteresowany
tym, czy wiedzą, że już mają pełnię Boga w sobie. Gdy budzili
się do tej rzeczywistości, demony wychodziły bez walki. W 9 na 10
przypadków, jeśli chodzi o pozytywne duchowe doświadczenia,
sytuacja w jakiej się znajdujemy nie ma nic do rzeczy. Nie ma
znaczenia gdzie jesteśmy ani z kim rozmawiamy.
To nie obecność mocy ciemności decyduje o tym czy coś jest pozytywne, czy negatywne, lecz twoja perspektywa. Z chwilą, gdy nauczymy się widzieć światłość, zaczyna być trudno dostrzec ciemność, staje się ona całkowicie nieistotna. Potrzeba określania czegokolwiek jako demoniczne czy święte, duchowe czy nieduchowe itd., wyłącznie rozprasza nas.
Wszystko na tym
świecie jest napełnione Bogiem. Możesz iść do kościoła
satanistów, gdybyś zechciał, i przeżył głęboko duchowe
doświadczenie.
Większość nie
przeżyje, lecz mogliby. Jedyne, co stanowi o różnicy, jest to na
czym się koncentrujesz. Czy szukasz Boga i tego, co Bóg robi?Czy
też szukasz demonów?
Na koniec tego dnia,
nawet jeśli był gdzieś 1, 10 czy 10.000 demonów, jest to
całkowicie nieistotne – Bóg tam jest i Bóg jest w tobie! Skup
się na tym, a reszta zajmie się sobą. Lecz jak tylko zaczniesz
liczyć demony szybko zostaniesz przytłoczony.
Nie jestem w stanie
wystarczająca naciskać w tym punkcie. Przestań wyszukiwać
ciemności. Niech stanie się to całkowicie nieistotne dla ciebie
każdego dnia. Zamiast tego skup się na Bogu. Skup się na świetle.
Bóg jest w kościele, pubie, na satanistycznym spotkaniu, w Niebie i
Piekle.
Nie ma takiego
miejsca, gdzie nie można by znaleźć Boga. Skup zatem swój wzrok
na Bogu i na tym, co Bóg robi, a odkryjesz, że wszystko może stać
się pozytywnym duchowym przeżyciem, a to wszystko, co mógłbyś
określić jako „niedobre”, „złe”, „demoniczne” itp.,
będzie w radykalny sposób przemienione, ponieważ to ty
przyniesiesz/ objawisz Boga w tym, w nich.
Mnóstwo miłości
Phil
Uwaga: Nie twierdzę,
że nie ma złych sytuacji czy demonów, twierdzę, że, jeśli
skoncentrujesz się na Bogi i na tym co Bóg może zrobić, bądź
robi, to pośród tych rzeczy sama sytuacja odnawia się. Być może
sytuacja nadal jest zła, lecz jest już pełna nadziei, pełna
potencjału, a nie pozbawiona Boga, taka, która, gdy spojrzy się
wstecz, może zostać nawet nazwana złą sytuacją, która została
zmieniona ku dobremu.
Nie chodzi mi o to,
abyśmy ignorowali złe sytuacje – w tym świecie
niesprawiedliwości jest mnóstw. Nie twierdzę, że nie mamy szukać
niesprawiedliwości. Mówię, że gdy widzimy na tym świecie
niesprawiedliwość i zło, sprawdzajmy swoją perspektywę. Pytajmy
siebie, co Bóg już robi w tej sytuacji? Co Bóg chce, abyśmy
wnieśli w nią. W jaki sposób możemy sprowadzić Królestwo Boże
do niej. Zamiast pozwalać na to, że ta sytuacja będzie się
piętrzyć nad nami
jako wielkie zło,
pozwalamy Bogu, który jest w nas wznosić się ponad nią
dać możliwość
objawienia Jego miłości i łaski.