Category Archives: Fenn John

Poznaj swego ducha_1

Logo_FennC_2
John Fenn

Byliśmy z Barbarą w odwiedzinach u jej babci, która miała niemal 90 lat i mieszkała w domu opieki, dokąd przeprowadziła się z farmy, będącej w posiadaniu ich rodziny od połowy XIX wieku. Przykuta do wózka inwalidzkiego nie była już w stanie zajmować się nią.

Byliśmy z Barbarą nastolatkami, lecz uwielbialiśmy jej opowiadania o Panu, farmie i wierze, oraz jej młodzieńczych latach. Powiedziała nam coś, co pozostało z nami na wszystkie następne lata:

„Wewnątrz ciągle czuje się tak, jakbym była 17 letnią dziewczyną biegającą po tym sadzie, lecz to ciało wokół mnie zmieniło się”.

Niezmienny duch ludzki

Obserwacja jej babci należy do tych, które każdy dorosły potrafi dostrzec. Wyrośliśmy przez te lata fizycznie, psychicznie, umysłowo i nabraliśmy doświadczenia, lecz wewnątrz ciągle czujemy się tak, jak czuliśmy się lata czy nawet dziesięciolecia wstecz. Babcia w wieku 90 lat czuła się jak nastolatka biegająca po sadzie, lecz jej ciało zmieniło się. Barbara biegała po tym samym sadzie w wieku około 9 lat i ma wspaniałe wspomnienia z ich rodzinnej „farmy”, niemniej dziś raczej chodzilibyśmy, a nie biegali, gdyby ten sad jeszcze istniał (już go nie ma).

Jeśli o mnie chodzi, to sięgając wstecz pamięcią do czasu, gdy mogłem biegać po koszykarskim boisku godzinami tam i z powrotem, gdy miałem 17 lat, wiem, że nie jestem już w stanie skakać tak wysoko, ani zmieniać kierunku biegu tak szybko jak wówczas; nawet nie proś mnie teraz o zrobienie wsadu. Jestem ten sam, lecz to ciało wokół mnie zmieniło się.

To dowodzi, że …

Fakt, że obserwujemy jak nasze ciało zmienia się, choć wewnątrz ciągle jesteśmy tą samą osobą i czujemy się wewnątrz tak samo, jak dziesięciolecia wstecz, pokazuje nam, że nie potrzebujemy do życia biologicznego ciała. Nasz duchowy człowiek do życia nie potrzebuje biologicznego ciała, ponieważ gdyby tak było to nasz duch starzał by się zgodnie z malejącymi fizycznymi możliwościami, które niesie ze sobą starszy wiek. Gdyby tak było to nasz duchowy człowiek również ulegałby tym samym rzeczom, jak pogarszanie się duchowego wzroku czy duchowej możliwości słyszenia Pana, mielibyśmy mniej zdolność duchowego trwania a nawet mniej duchowej pamięci, ponieważ nasz duch cierpiałby na los tego samego rodzaju – lecz tak nie jest.

Nie ma ucieczki przed tym: nasze ciała są na ziemi i starzeją się, lecz nasze duchy nie pochodzą z tej ziemi a zatem nie potrzebują ziemskiego ciała do życia.

Continue reading

Jak nie zostać legalistą_2

Logo_FennC_2John Fenn

Ludzie, których relacja jest ugruntowana na odgrywaniu roli, nie znają tego, kto wydaje im się od nich tego wymagać.

Przykład: Gdy dorastałem mój ojciec wymagał spełniania bardzo surowych reguł i to dzięki ich przestrzeganiu można było go poznać, co znaczy, że lepiej znałem reguły niż jego samego. Był podobny do budynku, który zasłaniają rusztowania. Aby dotrzeć do ojca musiałem się przedrzeć przez rusztowania zasad i przepisów, czego nigdy nie dało się zrobić, więc znałem tylko rusztowanie, które wzniósł. Obiad był najbardziej podporządkowanym reżimowi czasem, gdy byliśmy pouczani jako młodzi mężczyźni, obywatele społeczeństwa. Wymagał od nas, abyśmy siedzieli prosto, z rękami na kolanach, nigdy z łokciem na stole, gdy pozwalał mówić tylko wtedy, gdy do nas mówiono. Tato przepytywał nas po kolei z przebiegu dnia. Gdy skończył, ogłaszał, że teraz możemy swobodnie porozmawiać, więc nawet nasza „wolna rozmowa” była regulowana oddzielnym początkiem i zakończeniem.

Rutyna nabożeństwa w kościele gromadzącym się w audytorium jest podobna do rusztowania wzniesionego przez człowieka wokół serca Boga Ojca i Pana Jezusa – aby dotrzeć do nich, musisz przedrzeć się przez to rusztowanie, lecz ono jest po to właśnie, aby się to nigdy nie udało. Jedynym sposobem na poznanie Boga, jaki prezentuje się w kościele audytoryjnym, jest dotarcie do Niego poprzez strukturę kościoła, powodując, że ludzie bardziej doznają kościoła niż Boga.

Jak można uciec przed religijnością funkcjonującą w kościelnej kulturze, która zastąpiła wzruszenie obecnością Boga sposobem na poruszanie Ducha oraz cielesnymi, bądź demonicznymi manifestacjami, o których mówi się, że „Bóg był obecny nad wszystkimi”?

Continue reading

Jak nie zostać legalistą

Logo_FennC_2John Fenn

„Pewnego dnia otworzyłem drzwi i zobaczyłem dziwnego psa z naszą lokalną gazetą w pysku. Zachwycony tą niespodziewaną usługą, dałem mu kilka smakołyków. Następnego ranka z przerażeniem zobaczyłem go machającego ogonem i siedzącego przed ośmioma gazetami. Resztę dnia musiałem poświęcić oddając gazety ich właścicielom” – historia pożyczona z magazynu Reader’s Digest.

Religia zazwyczaj ma system myślenia podobny do tego psa, sądząc, że Bóg znajduje się za wielkimi drzwiami i odpłaci nam w jakiś przewidywalny sposób za to, co robimy, że w ten sposób zdobywamy odpowiedź na modlitwy, uzdrowienie, interwencję w sprawie pracy czy zakończenia sprzedaży. Następnym krokiem jest, podobnie jak u tego psa, gdy nie pojawia się smakołyk, to myślimy, że zrobiliśmy coś złego, choć w dobrym zamiarze, i siedzimy w zamieszaniu próbując sobie wyobrazić, co Bóg chce. Dodajmy do tego pomoc w postaci poczucia potępienie i masz gotową postać chrześcijanina, który działa jak ten kulący się pies przekonany, że zrobił coś złego, lecz nie mając najmniejszego pojęcia, co.

Kroki do pozbycia się legalizmu

Nie jesteśmy takimi psami. Bóg nie jest kimś stojącym za wielkimi drzwiami, od kogo wypraszamy łakocie i przychylność.

Pierwszym, najważniejszym punktem jest zrozumienie tego, że Chrystus już mieszka w tobie i nie da się zrobić niczego, aby to w jakiś sposób rozwinąć. Prawda mówiąca, że Bóg nie jest „gdzieś tam”, lecz raczej „tutaj wewnątrz”, w twoim duchu, musi stać się częścią twojej natury. On już umarł i zmartwychwstał dla ciebie, sprawił przez Swego Ducha, że narodziłeś się na nowo, nie jesteś więc w stanie przynieść Mu wystarczająco dużo ‘duchowych gazet”, aby rozwinąć Chrystusa w tobie, ani zrobić na Nim wrażenia, poza to, co On już o tobie myśli!

On myśli o tobie tak dobrze, że dał ci Swego jedynego Syna, Chrystusa Jezusa, a nawet więcej, zdecydował się zamieszkać w tobie. TAK bardzo cię lubi. Nie możesz zrobić niczego, aby Go bardziej pozyskać „po twojej stronie” ani nic, aby bardziej lubił cię. Łaska jest całkowicie zależna od dawcy tej łaski, a to znaczy, że Bóg kocha cię, zrobił to dla ciebie i zupełnie niczego nie możesz zro
bić z tym (wszystko jest z Jego strony i On kocha nas, lubi nas) co ON robi dla nas, ponieważ narodziliśmy się z Niego i mamy Jego dary i cechy Jego osobowości jako część naszej istoty.
Continue reading

Czy jesteś może legalistycznym wierzącym?_3

Logo_FennC_2

John Fenn

Dziś zakończę trzyczęściowy cykl pt.; Możesz być legalistycznym wierzącym jeśli …

Pierwsze dwa punkty brzmiały następująco:

1) duchowa dyscyplina definiuje twoją duchowość – decyduje o tym, co myślisz o swoim duchowym stanie.

2) Nie znasz tak naprawdę Pana osobiście, a jednie poprzez system

Przejdźmy do tego, co w swej istocie sprawia, że chrześcijanin staje się legalistą.

Legalizm jest połączeniem odgrywania jakiejś roli, strachu i potępienia, których celem jest przypodobanie się Bogu, lub przywództwo kościoła. (Również dziecko może przejawiać te cechy, aby przypodobać się legalistycznemu rodzicowi.)
Legalistyczny wierzący skupia się na zachowaniu i na tym, jak się prezentuje, wiążąc te rzeczy z wiarą, że dzięki temu bardziej podoba się Bogu, bądź jest On bardziej skłonny, aby odpowiedzieć na modlitwy. Jeśli kiedykolwiek zdarzyło ci się, że pojawiła się nagła potrzeba modlitwy i wziąłeś udział w nabożeństwie, w którym zwykle nie uczestniczysz w nadziei, że Bóg dostrzeże twoje szczególne wysiłki bądź, aby przypomnieć Mu, zbliżającym się ostatecznym terminie, to funkcjonujesz w legalizmie.

Kolejny przykład: jeśli wierzysz, że finansowe błogosławieństwo jest znakiem Bożej osobistej pieczęci na twoim życiu – jest to legalizm. Jeśli kiedykolwiek próbowałeś kupić sobie odpowiedź na modlitwę próbując dać jakąś kwotę na uzdrowienie, zbawienie bliskich itd… – jest to legalizm. Ojciec odnosi się do nas mając na uwadze krew Jezusa i fakt, że narodziliśmy się na nowo w Jego rodzinie, zostaliśmy adoptowani dzięki krwi Jezusa – a nie ze względu na duchowe obręcze, które sobie sami stawiamy, aby skakać przez nie.

Legalizm buduje u człowieka fałszywą tożsamość. Tacy ludzie mają zewnętrzną fasadę na publiczny pokaz, a inaczej zachowują się w domu, usiłując często pogodzić różnicę między swoją legalistyczną wiarą, a faktycznym stanem życia. Kompensują sobie to traktując innych z góry, osądzając i oceniając innych według swoich własnych standardów tego, co jest dobra, a co złe.

Continue reading

Czy jesteś może legalistycznym wierzącym?_2

Logo_FennC_2
John Fenn

Rozmawiałem pewnym mężczyzną, który spędził kilka ostatnich lat jako chrześcijanin „odstępca” – jak się sam przyznał. Został zraniony przez przywództwo kościoła i ówczesną politykę (kościelną – przyp. tłum.), i kwestionował to czy w ogóle jeszcze wierzy w Jezusa. Pytał: Jeśli Jezus jest Panem to jak mógł dopuścić do tego, aby pojawił się system takiego zamieszania, wewnętrzny polityczny system z fasadą duchowości, który prawie uniemożliwia doświadczanie i poznanie Go?
W czasie tej rozmowy pojawiło się coś, co nazywam „mini wizją”, co widziałem w swym duchu. Widziałem jego stan jego oczyma. Wyglądało to tak, że on był po jednej stronie pomieszczenia, a Jezus mówiący do niego po drugiej. Pośrodku, między nimi, znajdowało się mnóstwo rurek i kabli, mebli oraz ludzi, a wszystko razem wymieszane jakby sałatka i wrzucone na środek pokoju.

Ten młody człowiek rozpaczliwie chciał znać Jezusa, widzieć Go i chodzić z Nim, lecz nie mógł Go usłyszeć ani zobaczyć bezpośrednio z powodu tej ogromnej sterty. Gdy Jezus mówił coś, ktoś to powtarzał, lecz z własnymi dodatkami i po edycji, tak że nie słyszał samego Pana, lecz Pana wraz z tymi wykrzywionymi i zagmatwanymi ludzkimi pomysłami.

Continue reading

Czy jesteś może legalistycznym wierzącym?_1

Logo_FennC_2

John Fenn

W domu opieki, gdzie nasz najstarszy syn,Chris, przebywa w ciągu tygodnia, jest jeszcze jedna wierząca osoba, chrześcijanka, z którą Chris jest bardzo zaprzyjaźniony – są najlepszymi przyjaciółmi. Duchowe więzi między tymi dwoma ‘umysłowo opóźnionymi” dorosłymi nawiązały się kilka lat wcześniej, gdy spotkali się w tym ośrodku, bez jakiegokolwiek udziału ze strony rodziców czy pracowników. (Chris, mając 37 lat, jest na poziomie czterolatka. Podobnie jego przyjaciółka.)

Opiekuni zauważyli (wielokrotnie), że gdy jest czymś zmartwiona Chris bierze jej ręką i mówi do niej: „W porządku ______, Jezus jest w nas”. Dotyka również jej ramienia i mówi: „Imię Jezusa”, gdy ona upadnie i zrani się, co w jej stanie zdarza się całkiem często.

Gdy jedziemy z Chrisem do ośrodka po jego cotygodniowym, dwudniowym pobycie w domu, zazwyczaj po drodze jemy obiad np.: w McDonaldzie czy Pizza Hut. Chris często upiera się przy tym, aby jej zabrać kawałek pizzy czy trochę frytek. Na miejscu, podwożę go (na wózku) do stołu, ona siada koło niego i Chris opowiada o tym, co się działo w czasie odwiedziny w domu. Ona potrząsa głową, chwyta każde jego słowo, zjada frytki, wybierając to tu, to tam, jakby byli na randce tylko i wyłącznie sami w restauracji. Jest to tak słodkie, niewinne i czyste.

Zastanawiamy się, jakże by to było, gdyby mogli budować tą relację bez przeszkód powodowanych przez ich uszkodzone „ziemskie ciała”.

Continue reading