Category Archives: Fenn John

Królestwo Niebios_7

Fenn John

Wyobraź to sobie

Wiemy już to, że Królestwo Niebios jest w sercu człowieka podobne do roślinki wyrastającej z gleby serca, jak kwas w cieście, dochodzące do dojrzałości. Najpierw dzieje się to w naszym narodzonym na nowo duchu. Następnie, w miarę jak odnawiamy nasze myśli, aby myśleć jak Bóg i podobnie do Niego, w naszych umysłach. Dalej uwidacznia się to na zewnątrz przez nasze ciała i słowa w tym, jak organizujemy swoje życie zgodnie z przemianami królestwa dokonującymi się wewnątrz.

Pan jest wewnątrz wzrastając coraz bardziej, starając się zająć to samo miejsce, które do tej pory zajmowane było przez myśli i diabelskie sposoby działania w umyśle i ciele. Królestwo Niebios wzrasta w górę, wypierając stare myśli. Kwestionuje aktualny obraz samego siebie, aktualne myśli, teologię, nawyki i styl życia. Wyrasta ze starych rzeczy, jak dziecko, którego gwałtowny wzrost zmusza do wyrzucenia tego, w co się już się nie mieści, ponieważ w przeciwnym razie ten wzrost będzie hamowany lub stanie się coś gorszego.

 

Czy to diabeł czy Bóg?

Paweł pokazuje ten problem w 5 rozdziale Listu do Galacjan, gdy mówi o „uczynkach ciała” w wersach 19-21, które sprzeciwiają się „owocowi Ducha” z wersów 22-25. Jest to owoc jadalny, widoczny, o słodkim smaku, owoc ludzkiego ducha, a nie bezpośrednio Ducha Świętego. Jest to napisane w kontekście walki między NASZYM ciałem, a NASZYM duchem. Królestwo Niebios, jak powiedział Jezus, jest jak nasiono zasiane w glebie serca. Ciało chce zatrzymać wzrost tej roślinki, ponieważ jeśli ona dorośnie to doprowadzi do ujarzmienia ciała.

Zwróć uwagę na to, co Paweł nazywa „uczynkami ciała”, ponieważ popularne kościelnictwo nazywa te rzeczy diabelskimi czy demonicznymi. Prawda jest taka, że jest to zwykłe ciało, które w naturalny sposób sprzeciwia się owocowi ducha rosnącemu wewnątrz:

Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne;…„.

Sam zdecyduj. Czy byłeś uczony przez popularną kulturę kościelną, że są to demony? Biblia mówi, że to są uczynki ciała. Będziesz wierzył swojej Biblii czy kaznodziei? Możesz zapytać dlaczego Paweł powiada, że czary są uczynkami ciała, a jest tak dlatego, że u podstawy czarów jest manipulacja. Apostoł pyta Galacjan w 3:1 kto ich zwiódł, manipulując pismami, aby zmienić ich znaczenie, wykręcając Słowo, aby ich kontrolować i dlatego czary to ciało, uczynki ciała. Jest to działanie manipulacji. Czy demon może stanąć obok i wspierać uczynki ciała? Oczywiście! Lecz mnie chodzi o to, że nie możemy być tak skupieni na diable, żeby zapomnieć o tym, że jest to nasza sprawa, a nie jego!

Miałem kiedyś problem z wypędzeniem demona, który mówił do mnie i powiedział: „Nie możesz mnie wypędzić! On chce, żebym tu był!” I wiecie co? Miał rację. Musiałem kazać zamknąć się temu duchowi, porozmawiać z mężczyzną, doprowadzić go do prawdziwej pokuty, poprowadzić go do wyznania, że nie chce tego demona ani grzechu, po czy demon wyszedł szybko i cicho. Gdy staniemy przed Panem owego ostatecznego dnia, nie będziemy będzie przy nas tuż obok małego kumpla demona, żeby powiedzieć, że to przez niego, że to jego wina. Nie. To było nasze ciało lub owoc ducha i Ducha. Kropka.

Pamiętacie te 5 dziedzin w których, jak powiedział Jezus, atakuje nas Szatan? Szatan wykorzystuje nasz brak zakorzenienia w bezwarunkowej miłości, abyśmy się potknęli gdy naciskają na nas presja życiowa i złe opinie innych ludzi. On dusi Słowo w naszych sercach przy pomocy chwastów tego świata rosnących razem ze Słowem, aby zdusić wzrost Królestwa Bożego w nas.

Poskładajmy to razem: Szatan potrzebuje uczynków ciała wymienionych powyżej, aby sprowadzić je do tych pięciu rzeczy, których może używać do ataku. Jeśli sam nie masz w sobie korzenia i kruszysz się pod wpływem presji życia czy złej opinii o tobie to będzie często używał wybuchów gniewu (twoich własnych lub skierowanych przeciwko tobie), czyichś egoistycznych ambicji i tak dalej – po prostu uczynków ciała – właśnie po to, aby wywrzeć presję i skruszyć cię.

Jeśli pozwalasz na to, aby chwasty reprezentowane przez troski tego świata, zwiedzenie bogactwem i pożądliwość różnych rzeczy wzrastały w sercu wraz ze Słowem to diabeł będzie używał właśnie tych rzeczy: pożądliwość seksualną, światowość, bałwochwalstwo (stawianie innych rzeczy między tobą a Bogiem, poświęcanie im uwagi/czci), egoizm i tak dalej.

 

I jeszcze coś w tym temacie: wzrastająca Boża roślina

Jabłko jest naturalnym produktem jabłoni. Brzoskwinia jest naturalnym produktem drzewa brzoskwiniowego. Cokolwiek to będzie, oliwka, czy migdał, daktyl czy zboże, rośliny rodzą owoce zgodnie ze swoją naturą.

Królestwo Boże/Słowo w tobie rodzi owoc w sposób całkowicie naturalny, gdy pozwala się na wzrost Pana. On rośnie wyłącznie po to, aby przejmować miejsce do tej pory zajęte przez powyższe uczynki ciała – jeśli tylko jesteśmy gotowi rzeczywiście zamieniać nasze myśli i uczynki tym, co niesie Słowo i Królestwo. Wykonywanie Słowa sprawia, że roślina Królestwa wzrasta w nas a dzieje się to wtedy, gdy umacniamy JEGO myśli, JEGO sposoby, JEGO styl życia.

Te cechy wzrastają wewnątrz w sposób całkowicie naturalny. Pamiętajmy o tym, że owoc jest produktem dojrzałego drzewa i jest przeznaczony do konsumpcji przez innych, jako środek pomnażania według rodzaju swego:

Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość. Przeciwko takim nie ma zakonu. A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje wraz z namiętnościami i żądzami. Jeśli według Ducha żyjemy, według Ducha też postępujmy„.

 

Piotr

Oczywiście, Jezus w swoich przypowieściach uczył o tym procesie a żywym przykładem są Jego słowa do Piotra z Ewangelii Łukasza 22:31-32): „Szymonie, Szymonie, oto szatan wyprosił sobie, aby was przesiać jak pszenicę. Ja zaś prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja, a ty, gdy się kiedyś nawrócisz, utwierdzaj braci swoich„.

Zastosujmy teraz to, co już wiemy: później, gdy ludzie oskarżali go o to, że był z Panem – to jest prześladowania/ucisk okoliczności – wyparł się Pana trzy raz. W tym okresie jego życia, a zgodnie z przypowieścią Jezusa o Siewcy, Piotrowi brakowało zakorzenienia w bezwarunkowej miłości. Dlatego też wyłożył się?

Lecz Jezus modlił się o niego, aby nie upadł w wierze. Czy ta modlitwa została wysłuchana? Tak. Znaczy to, że to wyparcie się Pana nie było totalną porażką wiary Piotra, lecz raczej przejawem stanu jego serca. Jego wiara była jeszcze nietknięta, więc poddał się uciskowi i opinii innych o nim.

Gdyby dziś zdarzyło ci się coś podobnego, jak zachowałaby się rodzina i kościelna kultura:

a) oskarżano by diabła, że to on spowodował, więc trzeba gromić tego ducha;

b) powiedziano by, że Piotr potrzebuje wewnętrznego uzdrowienia, ponieważ widać wyraźnie, że odważnie się wypowiada, lecz jego uczynki przeczą temu co mówi;

c) udałby się na konferencję „Nigdy więcej nie wyrzeknij się Pana dzięki ogniu, który cię rozgrzewa”, gdzie dokonał by się przełom.

d) należało by zastosować zawsze popularne „musisz dać ofiarę, aby odblokować Boga, żeby Bóg zabrał ten strach”.

Rzeczywistość jest taka, że serce Piotra było przesiewane. Czy dalej szedł przez życie w uczynkach ciała, czy też pokutował i pozwolił na wewnętrzny wzrost królestwa, aby ono wstrząsnęło jego światem? (pokutował).

 

Kultura Królestwa to zatem

Kultura królestwa jest więc z samej swojej natury nastawiona na relacje i kształcenie. W każdym wzrasta delikatna roślinka Słowa. Należy więc spodziewać się tego, że owoc twojego ducha, jako produkt uboczny odnowienia przez Ducha Świętego i zjednoczenia z Nim w duchu, będzie widoczny i będzie nadawał się do konsumpcji przez innych!

Gdy owoc ducha jest widoczny w postaci miłości, pokoju i radości wtedy, gdy ktoś wrzeszczy (uczynek ciała) na ciebie to zostaje on doprowadza gniewu i frustracji, ponieważ nie przyłączasz się do niego! Uczynki ciała nigdy nie mają mocy owocu ducha!

Kultura, w której żyjemy, przekonuje nas, że uczenie się, klasy, konferencje i seminaria pomogą nam we wzroście, lecz w ostatecznym rozrachunku, wyłącznie wykonywanie Słowa, które pozwala Słowu Bożemu i Królestwu na wewnętrzny wzrost w górę i na zewnątrz, jest jedynym sposobem na wzrost w Chrystusie. Królestwo Niebios jest jak siewca, który rozsiewa ziarno na glebie,…

 

Następnym razem nowy temat.

Wiele błogosławieństw.

John Fenn

aracer

Królestwo Niebios_6

Do czego podobne jest Królestwo Niebios?

John Fenn

Gdy Jezus mówił „królestwo Boże podobne jest do…”, mówił o tym, w jaki sposób Królestwo działa w ludzkim sercu, a nie o tym, co można zobaczyć w niebie. Mk 4:34 mówi nam, że gdy Jezus był sam na sam z uczniami, wyjaśniał im szczegóły przypowieści i te rozmowy zostały dla nas spisane. Pozwólcie więc, że skorzystam ze swobody Jego przykładu:

Podobne jest Królestwo Niebios do drożdży, które wzięła niewiasta i rozczyniła w trzech miarach mąki, aż się wszystko zakwasiło” (Mt 13:33).

Pozwólcie mi napisać to, jak sobie wyobrażam, że Jezus wyjaśniał później swoim uczniom:

„Królestwo Niebios jest jak Słowo zasiane w sercu, które jest jak kwas w trzech miarach mąki. Każda miara odpowiada jednej części człowieka: duchowi, duszy i ciału. Jeśli pozwolisz wzrastać Słowu w twoim sercu, odkryjesz, że zakwasza ono całe życie od wewnątrz, zaczynając od ducha, przez duszę i ostatecznie ciało, cały sposób prowadzenia życia, od wewnątrz na zewnątrz. Lecz ciasto przechodzi przez proces. Drożdże potrzebują do wzrostu ciepłej wody i cukru, co reprezentuje słodycz Ducha Świętego w sercu. Drożdże potrzebują tez odrobiny soli, którą jest czas zaprawiania i konserwacji, a sól umieszczona w ranie sprawia ból. Potrzeba więc soli, aby regulowała proces wzrostu i czasu zaprawiania, który człowiek znosi, gdy jest przez życie raniony. Ciasto musi być ugniecione, odłożone na bok i znowu ugniatane.

Ugniatanie wyciska z niego naturalny odpad, który jest produktem ubocznym procesu zakwaszania – wzrostu królestwa w was. Ten odpad, powstający w procesie wzrostu, musi zostać wyciśnięty, ponieważ jeśli na to nie pozwolisz, będzie w tam samo powietrze, bez substancji; zostanie mieszanina odpadu i ciasta. Na czas wzrostu ciasto zostaniecie wstawieni do ciepłego i bezpiecznego miejsca – to czas, gdy Ja was obserwuję. Lecz spotkacie się z chłodem życia i będziecie dalej ugniatani, dopóki nie wzrośniecie do pełnej postury we Mnie. Wtedy wasze życie stanie się jak pieczony chleb, którego aromat – to, czym staliście się we Mnie – rozchodzi się wokół ku wszystkim. Przyjdzie czas, gdy inni będą przychodzić do was i brać udział w cudownym smaku, którym jest wasze życie we Mnie, jeśli tylko pozwolicie wzrastać królestwu od wewnątrz”.

Czy możesz to sobie wyobrazić, jak Jezus mówi tak do tych chłopaków zebranych wokół ogniska, gdy już wszyscy inni odeszli?

Zbyt często usiłujemy piec ciasto, zanim królestwo wewnątrz wzrośnie. Mówiąc innymi słowami: Zbyt często chcemy dzielić skórę na niedźwiedziu. Jeśli chcemy pracować Z ludźmi, którzy mają Królestwo Niebios w sercach, musimy dzięki szczerym relacjom chodzić z nimi wtedy, gdy Chrystus w nich wzrasta. Gal. 4:19, 1Ptr. 2:2

Lata temu, gdy byłem dyrektorem Szkoły Biblijnej, było u nas ugandyjskie małżeństwo. Mieli porozmawiać ze studentami. Oboje dorastali w muzułmańskich, plemiennych rodzinach. Jeśli mnie pamięć nie myli, on był chyba 33cim dzieckiem w rodzinie, w której były 4 żony, a ona była 14tym dzieckiem, w rodzinie z 3 żonami. Powiedzieli studentom, że XIX wieczni misjonarze narobili dużo szkody ich krajowi, ponieważ, jeśli ktoś wtedy zostawał chrześcijaninem, kazano mu się rozwieść z niewierzącymi żonami. Znaczyło to, że duża ilość kobiet i dzieci zostawało wyrzutkami pozbawionymi środków do życia, co rozrywało krajową kulturę plemienną.

Wspólnie dzieliliśmy się ze studentami tym, że do nas należy przedstawienie ludziom Jezusa, lecz do nich samych i Ducha Świętego w nich należy decydowanie o strategii życia. On da wzrost i przemianę człowieka, rodziny, plemienia, narodu od wewnątrz na zewnątrz; do tego jest podobne królestwo niebios. (Szatan odwraca ten proces niszcząc człowieka, rodzinę, plemię, naród od wewnątrz na zewnątrz). W 1 Liście do Koryntian 7:12-14 Paweł mówi, że jeśli wierzący ma niewierzącego współmałżonka, lecz są razem szczęśliwi, niech pozostaną razem. Dobrze by było, gdyby ci misjonarze przeczytali ten rozdział i wers!

Religia stara się odtworzyć człowieka na taki obraz, jakiego dana szczególna religia wymaga. Religijni ludzie starają się odtworzyć człowieka na swój własny obraz. Prawdziwi zrównoważeni uczniowie Jezusa pomagają wzrastać ludziom tak, jak odtwarza ich Jezus.

 

W dawnych dniach

Byłem pastorem w tradycyjnym kościele i była tam kobieta, która przychodziła do mnie za każdym razem, gdy tylko drzwi były otwarte. Jej mąż narzekał, dlatego że tak często bywała w kościele. Ona z kolei robiła tak, ponieważ kochała Pana i chciała przynosić Panu swego niezbawionego męża jak najczęściej. Był katolikiem, palił papierosy i choć nie rozumiał jej, pozwalał jej na uczestnictwo, gdy tylko chciała. Powiedziałem jej, że mąż ma rację. Bóg nie chce, aby ona siedziała w kościele równocześnie lekceważąc męża, więc ja nie chcę jej widzieć przez miesiąc. Powiedziałem, aby poszła do domu, spędzała czas z rodziną i pokazała im, że są w jej życiu najważniejsi.

Trzy tygodnie później w niedzielny poranek cała rodzina weszła do kaplicy. Mąż był tak zdumiony zmianą w życiu żony, że powiedział, że jeśli Bóg tak ją zmienił, to on też chce tej zmiany, więc przyprowadziła go do Pana. Natychmiast chciał grać w zespole uwielbienia. Był zawodowym muzykiem i potrafił grać na każdym instrumencie, dosłownie na każdym. Był taki dobry. Grał również w małym zespole, który był wynajmowany do gry na dancingach, weselach, rocznicach, itp. Natychmiast pojawiły się zastrzeżenia co do jego grania w uwielbieniu, ponieważ palił i grał w tamtej grupie. Powiedziałem, że mnie to nie obchodzi. Był całkowicie nowy w Panu i nie zamierzałem zadeptać te delikatnej roślinki królestwa, która wzrastała w jego sercu.

Stanowił wspaniały dodatek do grupy i wzrastał w Chrystusie szybko, w czym spory udział miało towarzystwo nowych przyjaciół. Po jakimś czasie, w miarę jak wzrastał wewnętrznie, te rzeczy pozostałe ze starego życia po prostu odpadły. Nikt nie mówił mu, że ma rzucić palenie czy przestać grać chałtury. Chrystus wzrastał w „cieście” jego życia, jak kwas z przypowieści. Podejmował dużo małych decyzji, aby Chrystus mógł w nim wzrastać stale.

W następnym tygodniu podzielę się z wami tym, w jaki sposób Królestwo wzrasta wewnątrz i na temat konfliktu między wzrastającą roślinką z jednej strony, a Szatanem z drugiej. Wskazówka: Sporo z tego, co nazywane jest atakiem to Bóg, który próbuje wzrastać na bardzo twardej glebie!

 

CZĘŚĆ SIÓDMA

 

Wiele błogosławieństw

John Fenn

 

поисковая оптимизация сайта раскрутка информация

Królestwo Niebios_5

John Fenn

Mogę być nieokrzesany? Nie ty jesteś celem Szatana.

Poprzednio dzieliłem się tym, jak Jezus opowiadał przypowieść o Siewcy, i że jest to KLUCZ do zrozumienia wszystkich pozostałych przypowieści. Pan dał nam ten klucz: On jest Siewcą, ziarnem jest Słowo, ludzkie serce jest glebą. Pan używał tych symboli niemal we wszystkich przypowieściach, które zaczynały się od słów: „podobne jest Królestwo Niebios„. W przypowieści o Siewcy wykorzystane są różne rodzaje gleby do zobrazowania ludzkich serc. Jezus powiedział, że cześć Słowa padła na serce, które jest ubitą drogą, inna część na serce o dobrej lecz kamienistej glebie, jeszcze inna na dobrą ziemię lecz z chwastami, a część na dobrą glebę, która umożliwia Słowu szybki i dobry wzrost.

W Ewangelii Marka 4:11-20 Pan wyjaśnił tą przypowieść. Pierwsza grupa słucha Słowa, lecz „zaraz przychodzi szatan i wybiera słowo, zasiane w nich„. Następna grupa przyjmuje Słowo „z radością, ale … gdy przychodzi ucisk lub prześladowanie dla Słowa, wnet się gorszą„. W kolejnych sercach rosną chwasty i „troski tego wieku i ułuda bogactwa, i pożądanie innych rzeczy owładają nimi i zaduszają Słowo, tak iż plonu nie wydaje„. Widzimy stąd, że nie my jesteśmy celem ataku Szatana. Może się tak wydawać, lecz tak nie jest. Jezus powiedział, że to Słowo jest celem, zatem wierzyć w coś innego jest błędem i arogancją, bądź fałszywą religią, lub wszystkie trzy przypadki naraz. (Coś w rodzaju wiatru fałszywej doktryny powstającego z „udajmy się do nieba i walczmy z Szatanem”, czy „idźmy do piekła i walczmy z Szatanem”).

Wielu zastanawia się dlaczego Paweł w Nowym Testamencie tak niezwykle mało mówi o „duchowej walce” i to jest właśnie powód: Szatan chce zniszczyć Słowo Boże w twoim życiu, a nie ciebie. Możemy zmagać się z siłami ciemności, lecz tutaj chodzi o Słowo w naszym życiu, a nie o nas osobiście, i tu właśnie pojawia się „duchowa zbroja” z 6 rozdziału Listu do Efezjan.

Zatem połóż nacisk tam gdzie Paweł i autorzy Nowego Testamentu kładą to jest na stan twojego serca, na to, aby było dobra, a nie ubitą, kamienistą czy zachwaszczoną glebą, a pokonasz wysiłki Szatana, aby dorwać się do tego Słowa. Wiesz jak to wygląda (na przykład): zmagasz się z gniewem wobec kogoś, co jest atakiem Szatana przeciwko Słowu/Jezusowi w twoim życiu,… pozwalasz temu 'odejść’ do Boga, i puff, atak Szatana znika. Co się stało? Poprawiłeś 'glebę’ swego serca.

Szatan używa tylko 5 sposobów.

Jezus powiedział, że 1) uciski i 2) prześladowania „powstaną ze względu na Słowo”. Ucisk to presja okoliczności. Prześladowania w swej istocie to prywatne opinie skierowane przeciwko tobie. Jezus powiedział, że ludzie, którzy przechodzą przez trudne życiowe okoliczności, bądź spotykają się z jakimiś opiniami o sobie, zawodzą z jednego powodu: „nie mają w sobie korzenia, więc gorsza się”. Czym jest ten korzeń, którego im brakuje?

Ef. 3:17 mówi o tym, że mamy być „zakorzenieni i ugruntowani w miłości” (agape – miłości bezwarunkowej).

Ef. 3:18-19 idzie dalej, mówiąc, że jeśli jesteśmy „zakorzenieni i ugruntowani w miłości” będziemy w stanie pojąć to, co znacznie przerasta nasz ludzki rozum – znać wysokość, głębokość, szerokość i długość miłości Bożej.

Ci, którzy gorszą się (upadają – przyp.tłum.) tym, co życie rzuca im pod nogi czy wtedy gdy inni zwracają się przeciwko nim, robią tak, bo nie są zakorzenieni w bezwarunkowej miłości. Nie potrafią bronić Słowa/Jezusa, ponieważ tak naprawdę nie wiedzą, że są kochani bezwarunkowo. Kiedyś, w dzieciństwie, przez religijne szkolenie czy w jakiejś wczesnej relacji nie poznali bezwarunkowej miłości, więc nie mają korzenia w sobie, zatem gorszą się wobec ucisku czy ludzi. Jeśli nie znają bezwarunkowej miłości, znają tylko 'miłość’ warunkowaną. Osiąganie miłości oparte na „sobie”, oznacza słaby obraz siebie samego lub jeszcze gorzej: nienawiść do siebie. Nigdy nie jesteśmy w stanie być „na tyle dobrzy”, gdy jesteśmy zakorzenieni w warunkowej miłości.

Atakując Słowo, Szatan kieruje ich uwagę do wewnątrz, aby zobaczyli, co tam z nimi jest źle, a wtedy ucisk czy jakaś opinia są uważane za niszczący wyrok 'wszechświata’ czy kogoś, ogłaszający, że nie są dobrzy ani warci miłości. Gdy trudne okoliczności czy jakieś złe komentarze docierają do nich, nie mają wewnętrznego fundamentu, korzenia, który mówi im, że bez względu na to, co się dzieje, bez względu na to, co kto mówi czy robi przeciwko nim, wszystko będzie w porządku, ponieważ Ojciec ich kocha i dzięki tej miłości mogą znieść to, co życie w nich rzuca.

Moja „recepta”? Studiuj pierwsze 3 rozdziały Listu do Efezjan i wszędzie, gdzie jest napisane „Ojciec” i „Bóg” wstaw „Bóg Ojciec”, spędź czas na przemyśleniu tych wersów, myśląc i wielbiąc wielką bezwarunkową miłość Ojca do ciebie. Powinno ci to zająć około trzech tygodni lub więcej. Będziesz musiał poprawić swoje stare myślenie o sobie. W tym czasie módl się do Ojca, mów do Niego, jeśli zwracasz się do nieba zaczynaj od „Ojcze”, bądź „Co o tym myślisz Ojcze?” – ze wszystkim zwracaj się do Ojca. Po ty przejdź dalej do innych listów Pawła i zrób to samo, co zrobiłeś z Listem do Efezjan: szczególnie dotyczy to wstępów do głównych listów. Zostaniesz zakorzeniony, a gdy już skończysz będziesz ugruntowany w miłości, twoje serce zaś zmieni się z gleby kamienistej w dobrą glebę i znajdziesz w sobie zdolności do przeciwstawiania się życiowym okolicznościom i stawania wobec ludzi.

 

Chwasty:

3) „… troski tego świata” 4) 'ułuda bogactwa’ 5) oraz 'pożądanie innych rzeczy’ owładają nimi i zaduszają słowo, tak iż plonu nie wydaje„.

Pierwsze dwa skutki ataku Szatana są odczuwalne wewnątrz, a trzy ostatnie na zewnątrz. Tutaj ziemia serca jest dobrą glebą, nie kamienistą, jak w pierwszym przypadku. Ta ziemia jest dobra, lecz ci ludzie pozwalają na to, aby jedno lub więcej z tych trzech 'chwastów’ zarosło ich życie, co w po pewnym czasie spowoduje zduszenie Słowa, podobnie jak zaniedbany ogród jest przejmowany przez chwasty.

W życiu tych ludzi jest Słowo, lecz równocześnie mogą dobrze ukrywać wzrastające równolegle chwasty. Mogą tak trwać latami odcinając te chwasty (jeden bądź więcej), lecz pozwalając im odrastać w relacjach miłości-nienawiści. Mogą być ubodzy, lecz pożądają bogactwa, władzy i pozycji. Mogą martwić się, bać i być obciążeni troskami tego świata. Mogli dać się złapać przez kulturę ułudy bogactwa… a Słowo jest stopniowo duszone. Wtedy zanika ich dziecięca prostota, idą za różnymi 'rzeczami’, bądź są obciążeni 'rzeczami’, a ich wiara komplikuje się do formalizmu i służenia sobie.

JEDYNYM rozwiązaniem jest to, że ONI sami muszą wyciąć wszystkie chwasty do korzeni. Każdy może to zrobić sam po jednym chwaście kolejno. Serce jest ogrodem człowieka; serce jest ogrodem, w którym rosną chwasty razem ze Słowem/Panem Jezusem.

Moja recepta? Pokutuj. Pokutuj i wróć do korzeni dobrej gleby, do prostoty ewangelii.  Porzuć poboczne doktryny i „nurty”, wróć do podstaw, po prostu kochaj Ojca, Pana Jezusa i bliźniego jak siebie samego. Najpierw szukaj Królestwa i Jego Sprawiedliwości, a wszystko inne będzie ci dodane. Pozwól Jemu dodawać, nie próbuj zdobywać tego własnymi siłami. Pozwól na to, aby twój niebiański Tato był dobry dla ciebie.

 

Lecz to ludzkie serce…

Jednak najważniejsze, czego Pan uczył w tej najistotniejszej ze wszystkich przypowieści, jest to: Słowo rośnie bez względu na to, gdzie jest zasiane. MY musimy dać odpowiednią do wzrostu glebę, MY mamy w sobie zmiękczyć glebę naszego serca, usunąć kamienie, lub wyciąć chwasty.

Owymi zaś, którzy są zasiani na dobrej ziemi, są ci, którzy słuchają słowa, przyjmują je i wydają owoc trzydziestokrotny i sześćdziesięciokrotny, i stokrotny. I mówił im: Czyż przynoszą światło po to, aby je postawić pod korcem albo pod łóżkiem? Czyż nie po to, aby je postawić na świeczniku?” (Mk. 4:20-21).

Stukrotny plon nie ma nic wspólnego z pieniędzmi, chodzi tu o dobrą glebę serca, która pozwala wzrastać Słowu i staje się jak światło w ciemnym miejscu, aby było widoczne dla wszystkich. Widzimy teraz, dlaczego ta przypowieść jest kluczem do wszystkich innych, do wszystkiego czego Jezus nauczał. Gdy raz zakorzenisz się w bezwarunkowej miłości, gdy już nie ma żadnych chwastów w sercu, przekonasz się, że ataki Szatana są mniej skuteczne, są zwykłym cieniem, tego co było.

 

Następnym razem podzielę się tym, w jaki sposób Królestwo wzrasta w dobrej glebie naszych serc.

 

Wiele błogosławieństw

John Fenn

 

 поисковая оптимизация продвижение сайтов интернете

Królestwo Niebios_4

Fenn John

Jeden klucz do wszystkiego

Czyż nie było by miło, gdyby w naszym studium nad kulturą i wartościami Królestwa Niebios istniał jakiś klucz, który otwierałby drzwi, pozwalał na zrozumienie, wszystkiego co Jezus na ten temat powiedział. Dobra nowina jest taka: jest taki klucz.

W Ewangelii Marka 4:1-20 Jezus nauczał i wyjaśnił przypowieść o siewcy i w wersie 13 powiedział: „Nie rozumiecie tego podobieństwa? Jakże więc zrozumiecie wszystkie inne podobieństwa?” Innymi słowy: zrozumienie tej przypowieści jest TYM kluczem, który otwiera głębsze znaczenia nauczania Pana o Królestwie. Jeśli nie rozumiesz i nie używasz klucza, który On daje, nie zrozumiesz Jego przypowieści. Ta przypowieść nakreśla tylko 5 rzeczy, których Szatan używa przeciwko nam, ujawniając sposoby, jakimi osiąga swój cel, warunki ludzkiego serca i tego, jak Słowo w nim wzrasta, oraz znacznie więcej, co opiszę następnym razem.  Co jest jednak tutaj ważniejsze to fakt, że Jezus definiuje nam każdy symbol, który znajdujemy wszystkich ewangeliach, dzięki czemu otwierają się przed nami wszystkie najważniejsze wartości i cechy charakterystyczne Królestwa Niebios.

 

Symbole

W Mark 4:14 Jezus mówi: „Siewca rozsiewa Słowo„. ON jest 'siewcą’. Ziarnem jest Słowo Boże. Ziemia/gleba/proch to ludzkie serca, które są w różnym stopniu otwarte na przyjmowanie Słowa Bożego.  Rozpoznanie tych trzech elementów jest kluczem, który otwiera przypowieści o Królestwie: Jezus zawsze będzie osobą, 'ziarno” zawsze jest Słowem, a ludzkie serce zawsze miejscem, w którym On je znajduje.

 

Łapiesz już?

Teraz następują różne zmiany w grzech, ale zasada jest ta sama; używając tych samych słów Jezus natychmiast opowiada kilka przypowieści o królestwie, używając tego jednego klucza w różny sposób.

Mt. 13:44-46:

Podobne jest Królestwo Niebios do ukrytego w roli skarbu, który człowiek znalazł, ukrył i uradowany odchodzi, i sprzedaje wszystko, co ma, i kupuje oną rolę„.

To nie jest przypowieść o tym, jak to ty znajdujesz skarb, którym jest Jezus, lecz o Jezusie, który znajduje ciebie!  Jezus dał nam klucz: serce jest tym polem, Jezus jest tym człowiekiem, który znalazł skarb (Słowo) w twoim sercu. DLA RADOŚCI, sprzedaje wszystko co posiada, aby kupić to pole – ludzkie serce. WOW!

Mamy skarb w naczyniu glinianym, aby chwała przypadła Bogu, a nie nam„.

Drogoście kupieni, wysławiajcie więc Boga…

… ogołocił siebie samego, pozbywając się wszelkiej reputacji i przyjął postać sługi, upodabniając się do człowieka, a będąc w postaci ludzkiej, uniżył samego siebie i stał się posłuszny, aż do śmierci,,…” (2Kor. 4:7, 1Kor. 6:20, Flp. 2:6-8).

 

Gotowi na następną?

Dalej podobne jest Królestwo Niebios do kupca (Jezus), szukającego pięknych pereł (ludzkich serc – pamiętaj, że perły rosną dzięki 'ziarnku’ piasku umieszczonemu w ostrydze) który, gdy znalazł jedną perłę drogocenną, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją” (Mt 13:45-46).

Jezus był tym kupcem w podróży biznesowej, szukającym dobrych serc… Znalazł jedną bardzo kosztowną perłę, twoje serce, pojedyncze serce, którego szuka jako czegoś niezwykle cennego i sprzedaje wszystko, co posiada, aby kupić ciebie! Jest to przypowieść, która ujawnia to, że Jego misja na ziemi jest skierowana do jednostek, nastawiona na indywidua. Ty jesteś tą kosztowną perłą, a On sprzedaje wszystko, co posiada, aby kupić ciebie. Wow.

To samo Jezus mówi na różne sposoby używając jednego klucza w 13:33:

Podobne jest Królestwo Niebios do kwasu (ziarno), który wzięła niewiasta (On jest piekarzem) i rozczyniła w trzech miarach mąki (ludzkie serce/duch, dusza, ciało), aż się wszystko zakwasiło

Zrozumienie kluczy, otwiera znaczenia: ty masz gnieść ciasto, pozwolić na to, aby czas mógł działać i aby mogło się zakwasić całe ciasto, którym jest nasze całe serce – nasza 3częściowa istota, zatem potrzeba czasu na to, aby zakwasić całe nasze życie,..itp.

 

Dlaczego tym się dzielę?

Dzielę się tą przypowieścią o siewcy i piszę o symbolach, które, jak powiedział Jezus, są konieczne do zrozumienia wszystkich Jego przypowieści, dlatego, że jest tak strasznie dużo wrzawy wokół „tego królestwa”. Chciałem dostać się do istoty miłości, ofiary i wartości jakie nasz Pan umieszcza w ludzkim sercu, naszym ludzkim sercu i to bezpośrednio z Jego ust. Przebij się przez całą marketingową wrzawę naszych dni na temat „królewskiego” życia, pomiń wszystkie debaty na temat tego, co znaczy Królestwo Boże/ Niebios a dotrzesz do tego, co Pan miał uważa za wartości Królestwa Niebios.

On jest rolnikiem zasiewającym ziarno Słowa w naszych sercach. Jedna gleba jest kamienista, inna zachwaszczona, a jeszcze inna dobra, lecz Pan rozsiewa ziarno pomimo tego, ze względu na miłość do ludzkiego serca. On naucza tej samej podstawowej przypowieści, używając tego samego klucza w różny sposób, aby uzmysłowić nam, jak wielka jest Jego miłość, jak wielką wartość On umieszcza w każdym z nas i jak wielką cenę musiał zapłacić za to, aby nas okupić. Może nie czujesz się jak perła o wielkiej wartości, dla której On sprzedał wszystko, aby ją kupić. Możesz nie czujesz tego, że twoje serce jest polem, które zawiera gdzieś skarb tak ważny i wartościowy, że On sprzedaje wszystko, aby ją kupić. Możesz nie czujesz tego, że serce jest zagniecionym ciastem, w którym Słowo zakwasza całą objętość. Lecz jesteś.

Aby żyć tym, co Bóg ma dla nas, fundamentalne znaczenie ma zaakceptowanie swojej wartości w Nim, bo jak możemy kochać bliźniego, jak siebie samego, jeśli tak naprawdę nie kochamy siebie? Przyjęcie Jego miłości i akceptacja tego, że ty JESTEŚ tą perłą, TY jesteś polem z ukrytym skarbem, ty MASZ w sobie wzrastające Słowo jest koniecznością.

Łaska nie ma nic wspólnego z tym, który łaskę przyjmuje i tak naprawdę nie może mieć z samej swojej natury. Wszystko zawiera się w sercu dawcy łaski. Przyjmujący może ją tylko przyjmować i nie ma żadnej możliwości wpływać na łaskę będącą w sercu dawcy łaski.

Powiedziałem wam poprzednim razem, że powiem więcej na temat jak „skończyć z tym”. Jak to, co napisałem, się ma do „kończenia z tym”?

Jeśli zrozumiesz te wartości i staną się one częścią ciebie samego to napełnisz się miłością, będziesz przebaczającym i rozglądającym się dookoła uczniem Jezusa, którego satysfakcjonuje wyłącznie poznawanie innych na tej samej „duchowej płaszczyźnie” a dopiero z tego miejsca, patrzący na to co zewnętrzne.

TO jest klucz do zrozumienia kultury i wartości Królestwa. Jest to fundamentalny klucz do wyjścia. Następnym razem o tym, w jaki sposób królestwo wzrasta w środku.

 

Część piąta

 

Wiele błogosławieństw

John Fenn

www.supernaturalhousechurch.org

раскрутка сайта

Królestwo Niebios_3

John Fenn

Witajcie.

Wychodzenie z tego

Najlepszym sposobem na posegregowanie tego czym są kultura i wartości Królestwa, a czym nie są, jest porównanie, zestawienie obok siebie tego, co Słowo mówi oraz tego, co piszą autorzy Nowego Testamentu ze współczesną kulturą kościelną. Gdy już zostanie to rozdzielone, można szukać ludzi, którzy szanują wartości i kulturę Królestwa.

Weźmiemy pod uwagę pięć elementów Słowo, Uwielbienie, Modlitwę, Społeczność, Ewangelizację

Słowo

Słowo wówczas:

I trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach„.

nie uchylałem się od zwiastowania wam wszystkiego, co pożyteczne, od nauczania was publicznie i po domach” (Paweł).

A gdy Piotr miał wejść (do domu Korneliusza), Korneliusz wyszedł mu naprzeciw„.

I pozostał przez całe dwa lata w wynajętym przez siebie mieszkaniu i przyjmował wszystkich, którzy do niego przychodzili, głosząc Królestwo Boże i nauczając o Panu Jezusie Chrystusie …”

Cóż tedy, bracia? Gdy się schodzicie, jeden z was służy psalmem, inny nauką, inny objawieniem, inny językami, inny ich wykładem; wszystko to niech będzie ku zbudowaniu” (Dz. 2:42, 20:20, 10:25, 28: 30-31, 1Kor. 14:26).

Widzimy więc, że przywództwo było z ludźmi, w ich domach. Nawet po zakończeniu pisania naszego Nowego Testamentu ciągle uczono Słowa w domach a liderzy przebywali wśród ludu. Gdy schodzili się razem, każdy mógł brać udział, samo uczenie odbywało się przez dyskusje, ponieważ spotykali się w domach.

Słowo dziś: wielkie grupy ludzi zbierają się w audytoriach, gdzie z tygodnia na tydzień jedna osoba jest wyznaczana na rzecznika tego, co Bóg mówi. Jest to jednokierunkowa komunikacja z kazalnicy do ludzi, nie ma dyskusji, nie ma współudziału, żadnej możliwości zadawania pytań czy kwestionowania nauczania.

Wniosek: Widzimy, że Jezus w konsekwentny sposób nauczał ludzi w ich domach, tam, gdzie odbywa się życie, widzimy to również w całej Księdze Dziejów, jest też o tym mowa i myśl wpleciona w pozostałe listy Nowego Testamentu. Tak więc to te spotkania w domach przywódców dzielących się Słowem w małych grupach, których celem była dyskusja, tak samo jak robił to Jezus i przywódcy w Nowym Testamencie należą do kultury królestwa. Jeśli jest inaczej jest to inna kultura i inny zestaw wartości.

Uwielbienie

Uwielbienie wtedy:

Cóż tedy, bracia? Gdy się schodzicie, jeden z was służy psalmem, inny nauką, inny objawieniem, inny językami, inny ich wykładem; ...”.

I nie upijajcie się winem, które powoduje rozwiązłość, ale bądźcie pełni Ducha, (19) rozmawiając z sobą przez psalmy i hymny, i pieśni duchowne, śpiewając i grając w sercu swoim Panu„.

Słowo Chrystusowe niech mieszka w was obficie; we wszelkiej mądrości nauczajcie i napominajcie jedni drugich przez psalmy, hymny, pieśni duchowne, wdzięcznie śpiewając Bogu w sercach waszych” (1Kor. 14:26, Ef. 5:18-19, Kol 3:16).

Należy wspomnieć o tym, że pierwotni gospodarze tych domów byli znani Pawłowi, wiemy więc, że to do nich pisał, jak wyżej, że mają śpiewać w czasie spotkań domowych: Justus w Koryncie – Acts 18:7, Akwila & Pryscilla w Efezie – 1Kor. 16:8, 19, Flm. w Kolosach – Flm. w2

Obecnie uwielbienie odbywa się audytoriach prowadzone przez wyselekcjonowanych wokalistów i muzyków stojących przed audiencją, zamiast spotkań domowych jak opisano powyżej.

Obecnie jest tak, że to zespół uwielbienia prowadzi zgromadzenie, zamiast sytuacji, w której to adoracja zgromadzenia JEST uwielbieniem. Uwielbienie jest wyznaczonym „czasem” uwielbienia, zamiast być czymś, co wypływa z serc Bożych ludzi i kończy się wtedy, gdy oni uznają to za właściwe.

Wniosek: Kultura i wartości królestwa to ludzie uwielbiający indywidualnie, jak też w małych grupach w domach, czasami przez znane pieśni jak psalmy i hymny, czasami spontanicznie, gdy ktoś porusza się w swym duchu, bądź gdy grupa w domu jest pobudzona do spontanicznego śpiewania duchowych pieśni.

Modlitwa

Modlitwa wtedy:

… zabrał z sobą Piotra i Jana, i Jakuba i wszedł na górę, aby się modlić„.

I trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach„.

Strzeżono tedy Piotra w więzieniu; zbór zaś modlił się nieustannie za niego do Boga… (aż do czasu uwolnienia go przez anioła) …Gdy sobie to uświadomił, udał się do domu Marii, matki Jana, którego nazywano Markiem, gdzie było wielu zgromadzonych na modlitwie„.

wyszliśmy za bramę nad rzekę, gdzie, jak sądziliśmy, odbywały się modlitwy,...” (Łk. 9:28, Dz. 2:42, 12: 5,12; 16:13).

Mamy dużo poleceń, aby modlić się językami, za rząd, za siebie nawzajem, za duchowych przywódców i tak dalej, lecz istotą jest tutaj wyraźnie modlitwa indywidualna i wolność w modlitwie razem w małych grupach czy to w domach, czy nad rzeką, czy każdej chwili codziennego życia.

Dziś modlitwa skupiona jest na budynku. Gdy kościół przychodzi na całonocną modlitwę, odbywa się to w budynku, gdy wstawiennicza grupa spotyka się, jest to w budynku. Programy i książki o tym, jak się modlić sprzedają się w tysiącach egzemplarzy, a grupy spotykające się w domach czy gdzieś indziej są często zniechęcane do tego.

Wniosek: System, w którym pastor jest samotnym mężem na szczycie piramidy, wykonującym swoją wolę i kontrolę nad zgromadzeniem, oznacza, że ludzie modlący się poza budynkiem muszą być kontrolowani bądź uważnie obserwowani. W kulturze Królestwa w domach spotykają się ludzie, którzy się znają i kochają nawzajem, cenią, szanują jest znacznie więcej zaufania do Chrystusa w ludziach.

Społeczności/wspólnota

Społeczności/wspólnota wtedy: społeczność tak jak jest nauczana i praktykowana w Nowym Testamencie jest święta. Od Jezusa na przyjęciu weselnym, przez posiłki w domach do domowego 'kościoła’ Nowego Testamentu społeczność jest święta.

Gdy jacyś bardziej aroganccy Koryntianie zjadali swoją, przyniesioną część żywości, zanim pozostali zeszli się do domu Justusa z innym na spotkanie kościoła, a posiłek był częścią tych spotkań Paweł powiedział: „Czy nie macie domów, aby jeść i pić? Albo czy zborem Bożym gardzicie i poniewieracie tymi, którzy nic nie mają? Co mam wam powiedzieć? Czy mam was pochwalić? Nie, za to was nie pochwalam” (1Kor. 11:22).

Społeczność była i jest częścią kultury królestwa. Jest to jedna z przyczyn „wesela Baranka”… wspólne jedzenie, spędzanie czasu na rozmowach, dzielenie się JEST święte w kulturze Królestwa.

Teraz społeczność jest rozważaniem: „Po nabożeństwie będzie społeczność” – jakby 'społeczność’ była kolejnym programem, który należy ująć w planie. Nie da się utrzymać prawdziwej społeczności w audytorium, ponieważ opiera się ona na stałych, rozwijających się i trwających relacjach.

Wniosek: Wartości i kultura Królestwa najlepiej manifestują się w domach, w miejscu pracy, na drogach szybkiego ruchu i pobocznych drogach codziennego życia, a nie po nabożeństwie w czasie wydzielonym na kawę i orzeszki ziemne.

Ewangelizacja

Ewangelizacja wówczas:

Ewangelizacja tak jak nauczał i praktykował Jezus i przywódcy była szeregiem kręgów w kręgach. Najbardziej wewnętrznym kręgiem jest rodzina, jak widzimy w przypadku Andrzeja przedstawiającego swego brata Jezusowi. Następnym kręgiem są przyjaciele/lokalna społeczność, jak to mamy w przypadku Filipa, który przedstawił Jezusowi swego przyjaciela Natanaela. Dalszym kręgiem są współpracownicy: Piotr dzieli się Jezusem ze swymi biznesowymi partnerami: Jakubem i Janem, którzy również zostawiają pracę, aby iść za Jezusem.

Dalej, kolejnym kręgiem są ci, którzy szukają Boga: to jest ci, którzy już wierzą w Boga, lecz nie w Jezusa, jak Lidia z Filipii „która czciła Boga”, lecz jeszcze nie narodziła się na nowo. Do takich ludzi szedł Paweł i dlatego w pierwszej kolejności udawał się do synagog. Szukał tych, którzy już wierzyli w Boga, lecz jeszcze nie w Jezusa. Najbardziej zewnętrznym kręgiem byli obcy, którzy są przyjaźni wobec nas, bądź, jak ich opisał Jezus, ludzie pokoju. Polecono nam, abyśmy, jeśli nasze dzielenie się Panem zostało odrzucone, poszli gdzieś indziej. (Jn. 1:40-48; Lk 5: 3-11; Mt 10: 12-15; Łk 9: 5-9; Dz. 16:14-15; 17:1-2, 10-11; 18:4-8; 19:8-9)

Teraz ewangelista to tytuł przyznawany osobie, która z jakiegoś powodu przeważnie usługuje wierzącym w audytorium, bądź bierze udział w programach „sięgania dalej” (dosł. 'outreach’) aby 'świadczyć” niewierzącym, aby przyprowadzić ich do Pana a następnie do kościoła.

Wniosek: Kultura i wartości Królestwa są skierowane na ludzi, są naturalne, organiczne. To ludzie żyjący jako świadectwo tego, co Chrystus zrobił w ich życiu, następnie na zewnątrz rodzinie, przyjaciołom, współpracownikom, szukającym Boga i otwarci na ludzi pokoju, zgodnie z nauczaniem Jezusa i poszukiwaniami Pawła.

Co teraz zrobić?

Gdy człowiek raz zda sobie sprawę z tego, że kultura Królestwa rezonuje w jego duchu bardziej niż współczesna kultura kościelna, zaczyna się przemiana. Zaczyna kopać w Słowie, następnie szukać na zewnątrz nauczania i ludzi zbliżonych w duchu. Gdy już nastąpi wyłamanie się z kultury kościelnej i przejście do kultury Królestwa należy podjąć zamierzone, celowe działa w dziedzinie relacji. Często zaczyna się od tego, że zaprasza się kogoś na kawę czy wspólny posiłek i czas modlitwy czy uwielbienia. Czasami długie posiłki pomagają w przedyskutowaniu duchowej podróży, którą przeszli i o tym, jak to się zaczęło. Możecie nie wiedzieć o tym, że macie podobne poglądy na wartości Królestwa, dopóki ze się lepiej nie poznacie.

Miej cel, bądź stanowczy. Zmień swoje priorytety tak, aby umieścić na samej górze w priorytetach królestwa ludzi, których szukasz, z którymi chcesz mieć społeczność i chcesz poznać. Proś Ojca, aby skrzyżował ich drogi z twoimi. Ta podróż staje się stylem życia!

Następnym razem dalsze porównania zasad królestwa i znajdowanie tych, którzy są „tego samego ducha”.

Część czwarta

Wiele błogosławieństw

John Fenn

Remember to use

cwowi   @   aol.com

to email me personally, thanks!

deeo

Królestwo Boże_2

Fenn John

Pamiętacie z zeszłego tygodnia, że Jezus jest królem Królestwa Bożego, że spędził czas jedząc i pijąc to, co przed nim stawiano, spędzając z nimi noce w ich domach, chodząc po kraju, odpoczywając przy ogniskach. Co za król! Jakie to królestwo, gdzie ceniony był zwykły człowiek i miał coś do zaoferowania. Jezus uczył o kulturze i wartościach królestwa Bożego wśród ludzi w czasie codziennych ich zajęć; wartościach bardzo odmiennych zarówno od rzymskiej jak i żydowskiej kultury pierwszego wieku. Ani Herod, ani religijni władcy, ani pomniejsi królowie wymieszani ze zwykłymi ludźmi nie mówili na ich poziomie, ani nie cenili trudów życia. Podczas swego życia na ziemi Jezus nauczał o Królestwie Bożym. Gdy został wskrzeszony z martwych, Księga Dziejów Apostolskich 1:3 mówi, że przez 40 dni mówił im o Królestwie Bożym. Czytamy, że kilka lat później w Dz. 8:12, gdy Filip głosił w Samarii, uwierzyli w dobrą nowinę o Królestwie Bożym i o imieniu Jezusa Chrystusa.

Jeszcze 30 lat później Księga Dziejów zakończy opowiadanie historii apostoła Pawła (28:31): „mieszkał w wynajętym przez siebie mieszkaniu,…, głosząc Królestwo Boże i nauczając o Panu Jezusie Chrystusie śmiało, bez przeszkód„. Oni nieśli świadomość i kulturę królestwa, które są dostępne i związanego z nim Króla, ludziom! Nie hollywoodzkiego Jezusa, nie Pana, do którego musisz się wspinać ze świecą na kolanach po 120 schodach, lecz tu na dole, na ziemi, Króla i Pana, który teraz żyje w nas. To królestwo jest całkowicie unikalne a oni nauczali o nim i żyli nim przez cały Nowy Testament.

 

Na czym jesteśmy skupieni?

Jezus oferował ludziom obywatelstwo zupełnie innego królestwa, o całkowicie innych wartościach niż te uznawane przez Imperium Rzymskie, religijną arystokrację Żydów, czy bogów, boginie i świątynie oferowane przez Rzym. Dziś ewangelia królestwa nadal jest inna od współczesnego życia i kościelnictwa, jak to było od czasów rzymskich. Czy jesteśmy równie świadomi jak oni, że jesteśmy obywatelami królestwa Bożego? Czy prezentujemy pełny obraz kultury i wartości tego królestwa? Czy stosujemy w praktyce nasza wiarę w taki sam sposób jak to robił Paweł i innym autorzy Nowego Testamentu? Kultura kościelna mówi „nawróć się lub płoń”, a może bez konfrontacji, po prostu „szukaj”, wznoś ręce, spotkaj się z pastorem po nabożeństwie w biurze. Kościelna kultura mówi: „przystąp do nas”

Kościelna kultura funkcjonująca w konkurujących ze sobą dużych namiotach mówi „przyłącz się do nas” wystawiając (na zewnątrz -przyp.tłum.) bystre powiedzonka jako sposób na powiedzenia „przyjdźcie tutaj”. Czy to jest kultura kościelna czy królestwa? Biblia ceni relacje, my cenimy ilości; biblia ceni nawracanie ludzi, nauczanie a następnie wykonywanie w drodze przez życie: starsi uczą młodszych, doświadczeni uczą nowych wiary w relacjach. My zastanawiamy się ilu brało udział i jak wielka była zebrana ofiara.

Oni gromadzili ludzi w domach, uznając domy i całe rodziny jako istotne miejsce do nauczania o Bogu od chwili, gdy Pan przyłączył się do Adama i Ewy w ogrodzie; my gromadzimy ludzi w ogromnych audytoriach, gdzie rodziny dzielą się w zależności od wieku na odpowiednie grupy i słuchają, jak obcy opowiadają im o Bogu. Ich wiara była brudna, oni znali się nawzajem, szli przez życiowe zmagania ze sobą, prowokowali, obrażali, przebaczali i wspólnie przerabiali życiowe trudności; my mamy wiarę wysterylizowaną, gdzie dajemy pieniądze na ofiarę a ktoś inny będzie się angażował z „tymi ludźmi”.

Oni przekazywali pełne informacje o innym królestwie z innym zestawem wartości, o królestwie Bożym; my bez przerwy prezentujemy cieniutki skrawek aż w końcu ludzie myślą, że to wszystko o co chodzi z Bogiem. Wynik jest taki, że kościoły, które niegdyś były samym ostrzu tego, co Bóg robi, nie mają żadnego znaczenia dla swego pokolenia, stały się nawet przedmiotem śmiechu dla każdego obiektywnego umysłu, ziejąc taką samą pustką jak denominacje, które poprzedzały je na tej opadającej ku tradycjom ludzi i społecznej nieprzydatności ścieżce.

Lecz… ludzie intelektualnie i z modlitwą rozdzielają te rzeczy w wewnętrznej walce. W jednej kolumnie wyliczają wartości światowego kościoła wokół nich, a w drugiej wyliczają te rzeczy, które rezonują w ich sercach i duchu.

 

Biblijna rzeczywistość

Gdy czytasz Wielki Nakaz, nie ma tam niczego o nowym narodzeniu, nie ma niczego o namiotach ewangelizacyjnych, przebudzeniowych spotkaniach czy krucjatach ewangelizacyjnych, których celem jest liczenie podniesionych rąk czy zbieranie adresów, aby policzyć ile „decyzji” zostało podjętych. Chwała Bogu za ludzi zdobytych dla Pana przy pomocy tych metod, lecz co będzie jeśli wrócimy do tego w jaki sposób oni szerzyli swoją wiarę?

Jezus powiedział, aby głosić ewangelię „nauczając przestrzegać wszystkiego, co wam nakazałem„. Jest sprawa relacji, ponieważ głoszenie i przestrzeganie obejmuje zarówno elementy uczenia się z „nauczania”, jak i „wykonywanie tego, co nakazałem”, które jest demonstracją w codziennym życiu tego, co Jezus nauczał (Mt. 28:20). Czytamy w Ew. Marka 16:20, że znaki będą towarzyszyć tym, którzy uwierzyli. Uzdrowienia ciał i dusz działy się ponieważ przebywali razem w domach w relacjach wiary z innymi a uzdrowienia i inne cuda były aromatem całości ociągającej się (z wyjściem – przyp.tłum), gdy nauczali i pokazywali innym jak żyć swoją wiarą.

Dziś reklamujemy cuda i uzdrowienia ZANIM one się staną, aby zachęcić ludzi do przyjścia, ponieważ nie mamy z nimi relacji. Ot, następne spotkanie do zaliczenia a może zobaczymy cud, który nie zmieni nas bardziej niż naganiacza, który po prostu chce zobaczyć, co się dzieje, jak to było z ludźmi, którzy chodzili za Jezusem ponieważ zaspokojony został ich głód, a nie dlatego, że miał dla nich życie wieczne (Jn. 6:26). Do której grupy chcesz należeć?

Jak zostało to już zaobserwowane, powiedziałem to i powtórzę jeszcze raz: chrześcijaństwo zostało zapoczątkowane jako relacja, gdy Bóg przyszedł jako człowiek do Izraela. Udało się do Grecji, gdzie stało się filozofią, dalej do Rzymu, gdzie zostało religią, a następnie do Europy, aby być tradycją i ostatecznie do USA, aby być przedsiębiorstwem.

 

Księga Dziejów to normalne chrześcijaństwo

Pamiętam, gdy zdałem sobie z tego sprawę jako nastolatek. Pamiętam, jak mówiłem sobie, że denominacje nie są normalne, lecz nienormalne. Wszyscy mogą myśleć, że to, w co ja wierzę, jest nienormalne, lecz jest odwrotnie. Dzieje Apostolskie są normalne. Normalne jest widzieć uzdrowionych ludzi, wypędzane demony, oglądanie aniołów i Pana, podobnie jak w Księdze Dziejów. To normalne, aby mieć bliskich przyjaciół w wierze, spotykać się w domach na nieformalnych spotkaniach. To co widzę wokół siebie, struktury, wrzawa, promowanie, wynoszenie jednego daru nad wszystkim innym jest nienormalne, a nawet dysfunkcyjne…Księga Dziejów jest normalnym chrześcijaństwem. W taki właśnie sposób królestwo było praktykowane przez założycieli, ojców wiary.

To dlatego wraz z Barbarą doczepiliśmy się do tego, co nazywaliśmy wtedy, w połowie lat 70tych „spotkaniami modlitewnymi” i wzrastaliśmy tak szybko. W czwartek wieczorem było spotkanie w kościelnym podziemiu z grupą nastolatków i starszym kościoła, który otwierał nam budynek. Sobota wieczór było spotkanie ludzi w różnym wieku w budynku na farmie. W niedzielę wieczorem była mniejsza grupka nastolatków w różnych domach. Uwielbialiśmy, modliliśmy się, dary płynęły bez względu na to, kto prowadził, zawsze na bok odkładano kierunek, o którym myślano początkowo, jeśli Pan kierował w inną stronę. Często kontaktowaliśmy się ze sobą w ciągu tygodnia, niektórzy widywali się w szkole. Poświęcaliśmy wiele godzin na rozmowy telefoniczne czy osobiste w różnych sytuacjach rodzinnych, na wzajemne wspieranie się w dojrzewaniu do podejmowania decyzji godnych Chrystusa, zawsze w ten sposób, że starsze, doświadczone pokolenie pomagało młodszemu, nawet jest tylko miesiące różniły nas co do wieku, lecz jeden był duchowo starszym w wierze, a inni byli dziećmi w Chrystusie, choć mimo wszystko wszyscy byli równi.

Po raz pierwszy w historii, przynajmniej jeśli chodzi o takie ilości, ludzie masowo opuszczają kościół i nie odpadają od Boga, lecz znajdują Go. Znajdują Boga w prawdziwych relacjach, w czasie domowych spotkań, po prostu tak jak przedstawia to Księga Dziejów. Staliśmy się podobni do bohaterów wiary z Hbr. 11:16, którzy „zdążają do lepszej ojczyzny to jest niebieskiej. Dlatego Bóg nie wstydzi się być nazwany ich Bogiem, gdyż przygotował dla nich miasto”.

Następnym razem – praktyka.

CZĘŚĆ TRZECIA

Wiele błogosławieństw

John Fenn

раскрутка сайта

Królestwo Boże_1

Fenn John

Pisałem ostatnio o tym, jak Pan w czasie widzenia wezwał mnie do zbadania różnic między ewangelią królestwa niebios, a tym, co powszechnie jest uważane za ewangelię i tym chciałbym się dziś podzielić. Najpierw jednak o tym, czego się dowiedziałem na temat królestw:

Abstrahując od jakiegokolwiek znaczenia, które nadaje mu Biblia, królestwo oznacza po prostu taką formę rządzenia, w której rządzi król. Jezus nie mówił o „monarchii parlamentarnej królestwa”, upodabniając je do Wielkiej Brytanii. Nie mówił też o „republice parlamentarnej”, ani o „demokracji niebios”, gdzie 51% głosów wygrywa. Gdy więc mówimy o królestwie Bożym czy królestwie niebios, mówimy o takiej formie rządu, gdzie jest król, a imię tego króla to Jezus.

Jak widzimy w Księdze Daniela 7:9-14, Bóg Ojciec, który jest tam nazwany „Sędziwym”, dał królestwo Swemu Synowi. On daje Synowi Człowieczemu królestwo, które nie będzie miało końca. Apostoł Jan widzi to samo wydarzenie, choć opisuje je inaczej w 4 i 5 rozdziale Księgi Objawienia. Tam Ojciec jest widziany i opisany w całym czwartym rozdziale, a Jezus, „Lew z rodu Judy, Korzeń Dawidowy” przychodzi, aby wziąć księgę z rąk tego, który siedzi na tronie…” (5:1-8).

Królowanie w czystej postaci jest absolutne, nie odpowiada wobec nikogo; ani obywateli, ani parlamentu, ani satrapów, ani sądu. W taki właśnie sposób Jezus rządzi Swoim królestwem, jako głowa ciała Chrystusa, a jednak jest poddany Swemu Ojcu i ostatecznie, zwróci Swoje królestwo Ojcu: „potem nastanie koniec, gdy odda władzę królewską Bogu Ojcu, gdy zniszczy wszelką zwierzchność oraz wszelką władzę i moc” (1Kor. 15:24). Gdy uczniowie usłyszeli o królestwie Bożym, natychmiast zrozumieli to, że to Jezus jest królem. Niemniej, nie widzieli większego obrazu, ponieważ w Ewangelii Łukasza 19:11 Jezus „powiedział im dodatkowo podobieństwo, dlatego że blisko Jerozolimy a oni mniemali, że wkrótce ma się objawić Królestwo Boże„.

Jako forma rządzenia, królestwo posiada więc obywateli, którzy w żyją jego granicach, ma swoje prawa, unikalną kulturę i wykorzystuje środki niezbędne do komunikacji z obywatelami. O ile ziemskie królestwa korzystają ze wszystkich dostępnych środków komunikacji to my mamy Ducha Świętego, który zamieszkuje nasze wnętrza i w taki sposób nasz król porozumiewa się z obywatelami Swego królestwa. Jak wspomniał o tym Jezus, mówiąc, że „bramy piekieł” nie przemogą ciała Chrystusa, również Szatan jest królem pewnego królestwa. Bramy królestwa były w tamtych czasach miejscem rządu, jak to było w przypadku Boaza, który poszedł do bramy, aby uzyskać zgodę starszych na ślub z Rut, a Absalom siedział u bram Jerozolimy dokonując osądów, które podkopywały panowanie Dawida (Mt 12:26, 16:18, Rut 4:1-10, II Sam 15:1-6).

Gdzie jest Królestwo Boże?

Jezus powiedział Piłatowi: „Królestwo moje nie jest z tego świata; gdyby z tego świata było Królestwo moje, słudzy moi walczyliby, abym nie był wydany Żydom; bo właśnie Królestwo moje nie jest stąd„(Jn. 18:36). Wskazując Piłatowi na to, że Jego słudzy nie będą walczyć ponieważ Jego królestwo nie pochodzi z tej rzeczywistości (z tego świata), objawił, że istnieje całkiem  inny plan wprowadzenia Swego królestwa na ziemi, taki, którego do tej pory jeszcze nie było. To królestwo nie pokona Piłata, nie pokona Rzymu, choć mogłoby, ponieważ armie niebios towarzyszyły Jezusowi od urodzenia: „I zaraz z aniołem zjawiło się mnóstwo wojsk niebieskich, chwalących Boga i mówiących: Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie” (Łk. 2:13-14).

Królestwo Boże „nie przychodzi dostrzegalnie,…, ponieważ królestwo Boże jest pośród was„. Faktycznie królestwo Boże przychodzi w tak ukradkiem, że „żadne z władców tego świata nie poznał, bo gdyby poznali, nie byliby Pana chwały ukrzyżowali”(Łk. 17:20-21, 1 Kor. 2:8)

Ojciec i Syn w przebiegły sposób zaplanowali, że to królestwo zostanie umieszczone w ludziach, że wszystkie prawa, wszystkie kultury, a nawet Sam Król przez Ducha Świętego, to wszystko miało być umieszczone w ludzkim wnętrzu! Królestwo przychodzi do jednostek przez objawienie pochodzące od Ojca przez Ducha Świętego, mówiące, że Jezus jest wzbudzonym z martwych Chrystusem, Synem Bożym a do nich należy decyzja, aby uwierzyć w Niego i iść za Nim jako Zbawicielem-Królem.

Obywatele Królestwa

Podobnie jak w każdym innym królestwie, aby być obywatelem, należy się tutaj urodzić. Już jako urodzony tutaj możesz imigrować i stać się obywatelem innego królestwa. Czasami jakiś kraj zaadoptuje cię, jak to ma miejsce w przypadku różnych programów amnestyjnych, które jednym podpisem, natychmiast zmieniają nielegalnych obcych w obywateli! Częściowo dlatego, aby uniknąć oskarżeń Szatana zarówno wobec Niego jak i wobec nas, Ojciec daje możliwość przyjęcia obywatelstwa Królestwa Bożego wszystkimi trzema sposobami równocześnie i natychmiast!

Jako obywatele Królestwa rodzimy się przez nowe narodzenie, równocześnie, dzięki Jezusowi, zostajemy zaadoptowani przez Ojca, do którego Królestwo należy, stajemy się więc dziećmi Ojca, co znaczy, że zostajemy wprowadzeni do królewskiej rodziny. Stajemy się też imigrantami, jako ludzie przeniesieni spod władzy ciemności do królestwa Jego umiłowanego Syna (2Kor. 5:17, Ef. 1:5-6, Kol 1:12-13, Rzm 8:15-17, Gal 3:26)! Poza tym, każdy obywatel królestwa jest królewskim kapłanem, powołanym do rzeczy Bożych do wieczności, jesteśmy również Ambasadorami tego królestwa, wzywając ludzi, którzy są obywatelami królestwa Szatana, aby pojednali się Królem i wyemigrowali do Jego królestwa (1Ptr. 2:9, 2Kor.5:17-20)

Kultura Królestwa w praktyce

Ponieważ teraz Królestwo Boże znajduje się w ludziach, jedynym sposobem w jaki się manifestuje na ziemi jest to, jak żyjemy. Nasze obywatelstwo jest w niebie, choć jesteśmy również obywatelami krajów, w których mieszkamy (Flp. 2:20). Jeśli królestwo Boże jest w nas, to jak w nim funkcjonujemy? Jak mamy zrozumieć prawa obowiązujące w tym królestwie? Każdy kraj i każde królestwo ma spisane swoje prawa, aby obywatele mogli je przestrzegać. Zapisane prawo kończy wszelkie dyskusje. W każdym kraju istnieją systemy sądowe, ponieważ twórcy prawa dawno już umarli lub nawet jeśli żyją to nie są w stanie zawrzeć swoich intencji w słowach ani nie mogą być wszędzie, aby odpowiadać na pytania. Zatem zadaniem sądów rozsianych po całym kraju jest decydowanie o tym, jakie były zamiary autorów narodowego prawa i w jaki sposób je stosować.

Nie tak ma się sprawa z królestwem niebios. Autor tych praw żyje w każdym obywatelu i umieścił w każdym z obywateli umiejętność funkcjonowania w tym królestwie, lecz co więcej, teraz te prawa są częścią ich własnej natury: „takie zaś jest przymierze, jakie zawrę z nimi po upływie owych dni, mówi Pan: Prawa moje włożę w ich serca i na umysłach ich wypiszę je, dodaje: A grzechów ich i ich nieprawości nie wspomnę więcej” (Hbr. 10:16-17). Gdyby w naszym duchu było wpisane samo Boże to bylibyśmy zimni i twardzi, podobnie jak kodeksy prawne wszystkich innych królestw czy narodów. My zaś mamy nie tylko literę, która zabija, lecz mamy Ducha prawa, który daje życie (2Kor. 3:6).

Nasz król jest Słowem, które stało się ciałem i teraz żyje przez Ducha, aby Jego słowo było „duchem i żywotem”. Dzięki temu, że mamy Go przez Ducha Świętego w naszym wnętrzu, On pokazuje, prowadzi i mówi jak stosować Jego prawo. Mamy zatem zarówno Słowo spisane (Biblię) i żywe Słowo (Chrystusa przez Ducha Świętego) i oni zgadzają się ze sobą i są jedno (Jn. 6:63, 1Jn. 5:6-13). Cechami Królestwa Bożego są miłość, pokój i radość w Duchu Świętym. Cechami królestwa Szatana są: strach, zwątpienie, męczarnie i zamieszanie. Obywatele odpowiednich królestw są poddanymi tego królestwa, którego są obywatelami, a nie są poddanymi królestwa, do którego nie należą jako obywatele.

Wyczerpało mi się miejsce na dziś. Następnym razem podzielę się tym, czego Jezus nauczył mnie na temat Jego królestwa i tego czym się ono różni od popularnej ewangelii często oferowanej przez współczesną chrześcijańską kulturę.

CZĘŚĆ DRUGA

Wiele błogosławieństw

John Fenn

– – – – –

Informację o pobycie John’a Fenna w marcu w Amsterdamie zostawiam po angielsku.

For information on this retreat near Amsterdam, the Netherlands, March 25-27, please email cwowi@aol.com or cwowi@solcon.nl

Hello! I’d like to invite you to the March CWOWI retreat on house church and relationship based ministry, near Amsterdam, the Netherlands. We will have a weekend packed with excellent teaching, personal laying on of hands and ministry, question & answer, and modeling house church!

By the end of the weekend you will feel equipped, have your questions answered, see house church and the gifts of the Spirit in operation, learn about the Biblical model of leadership in home based church, and have time for personal ministry from John and the team from the US.

If you need a breath of fresh air, a change of perspective on your faith and how to 'do’ church, you will not be disappointed. Whether you are doing house church, have never heard of house church but are curious, or are just looking into house church, I believe this weekend will dramatically shift your perspective and enlarge your faith and confidence!

It will be in an informal, intimate, retreat setting with time to get to know one another. For that reason space is limited as we don’t want to lose that small group atmosphere.

For those coming from the US/Canada, we will arrive a few days early to sightsee and get to know our Dutch hosts and friends. I look forward to seeing you there, John Fenn

aracer.mobi