Category Archives: Frangipane Francis

Laska Boża

Frangipane Francis

(Od tłumacza: jest tutaj użyta gra słów. Angielskie „staff” oznacza zarówno personel, zespół ludzi, grupa jak i laska. Całe to nauczanie oparte jest na tym słowie, które powtarzając się stale oznacza te dwie różne rzeczy).

Wyobraź sobie kościelny personel, w którym każdego najważniejszym celem jest osiągnąć podobieństwo do Chrystusa. Jak wyglądała by praca z tą grupą ludzi, którzy nie tylko wypełniają swoje obowiązki, lecz gorliwie sięgają do Chrystusowej pokory i zbawczego życia modlitewnego. Dodaj to tych cnot, którym są oddani, dążenie do osiągnięcia nieurażającej relacji z innymi. Czy można mieć jakiekolwiek wątpliwości, że z takim zespołem Bóg mógłby zmienić świat?

Zanim powiesz, że jest to niemożliwe to wiedz, że opisuję mój własny zespół, zarówno w kościele jak i w towarzyszących nam służbach. Kluczem jest ich udział w “In Christ’s Image Training” (Szkolenie na obraz Chrystusa).  O ile nikt w tej grupie nie jest doskonały i my wszyscy musimy dopasowywać indywidualne obdarowania do potrzeb służby to przemożną wizją jest prawdziwie stać się jak Chrystus. Nie zawsze tak było. Niemal jak w każdym kościele przeżywaliśmy nasze konflikty, walki i niedojrzałość. Kilka razy cierpieliśmy z powodu “infekcji w grupie”. W ciągu lat nauczyliśmy się jednak kilku rzeczy, które okazały się nieocenione zarówno do kształtowania wizji jak i właściwych postaw. Z pomocą Pana, wcieliliśmy niektóre z tych rzeczy do naszej szkoły on-line oraz związku służb.

Czasy starożytne.

Zgodnie ze słownikiem “personel” to: “grupa asystentów managera, władza wykonawcza, lub inny osoba u władzy (z autorytetem) (The American Heritage Dictionary). Początkowo jednak nie była to grupa ludzi, lecz duża, prosta wygładzona gałąź, na której mógł się opierać podróżnik podczas marszu. Zadaniem laski (staff) było podpieranie, pomoc w utrzymywaniu równowagi i równocześnie broń chroniąca podróżnego. Dzięki temu prostemu początkowemu znaczenia możemy lepiej zrozumieć obecne znaczenie słowa „personel” (staff), które stało się reprezentantem tych, którzy wspierają liderów. Podobnie jak podróżnik otrzymywał wzmocnienie, równowagę i ochronę tak i dziś pobożni liderzy powinni te same cechy odnajdywać w ludziach, którzy służą jako jego/ jej personel.

Oczywiście, gdy mówimy o liderskich/ zespołowych relacjach to lider musi być pierwszym pasjonatem jeśli chodzi o osobiste kształtowanie się na obraz Chrystusa. Nie będzie on doskonały, lecz powinien być szczerze oddany sięganiu po to podobieństwo w swym życiu. “Lider”,  z definicji, jest kimś, kto gdzieś idzie. Im wyraźniej jest widoczny cel, którym jest upodobnianie się do Jezusa, bym bardziej będzie inspirować personel do podążania za nim.

Zdumiewająca moc Bożego personelu
(Laski Bożej).

Chciałbym korzystać z błogosławieństw pobożnego personelu i dodać do tego nieco objawienia.  Pamiętacie, gdy Wszechmocny objawił się Mojżeszowi w płonącym krzaku? Pan powiedział Mojżeszowi, aby rzucił swoją laskę („staff”) na ziemię. Natychmiast zmieniła się w groźnego węża, przed którym Mojżesz uciekał – zamiast stać się ochroną dla przywódcy, stała się jego wrogiem. Moim pierwszym wnioskiem jest to, że jeśli zespół nie jest poruszony przez Boga, aby służyć jakiemuś szczególnemu liderowi, jeśli członkowie ciągle walczą z zazdrością, egoistycznymi ambicjami (p. Jak 3:16) to może on nagle obrócić się w węża z językami rozsiewającymi truciznę.

Niemniej, w tej historii czytamy, że Pan powiedział Mojżeszowi, aby podniósł węża i gdy to zrobił ten zamienił się ponownie w laskę (staff). Gdy składamy nasz personel (staff) u stóp Boga, to będzie on całkiem inny, gdy Pan każde nam go podnieść i to jest moja główna myśl. Gdy Bóg daje ci personel (staff), który On wybrał to będzie mu towarzyszyć nadnaturalna moc. Faktycznie słuchaj tego, co Pan powiedział do Mojżesza: “A laskę (staff) tę weź do ręki swojej, bo nią będziesz dokonywał cudów” (Wyj. 4:17).

Duch Święty umieścił namaszczenie w lasce Mojżesza i przy pomocy tej laski czynił on cuda.

Wielokrotnie widzimy w czasie uwalniania Izraelitów z Egiptu, że to nie sam Mojżesz wykonywał cuda, lecz działo się to poprzez jego laskę. Mojżesz wskazywał laską, uderzał w wodę i kierował nią w stronę nieba; laska była instrumentem przez który manifestowała się moc. Lecz nie tylko to, ponieważ od tej chwili laska Mojżesza otrzymała dodatkową nazwę, stała się “laską Bożą” (Wyj. 4:20;  17:9).

Modlę się; to jest objawienie dla twego serca! Nie wystarcza, by mężczyźni i niewiasty Boże byli namaszczeni – ich personel (staff) musi być laską Bożą. I nie ma większego środka do wypełnienia
ich Bożych zadań niż lider i personel, którzy decydują się na pogoń za podobieństwem do Chrystusa. Powtórzę, że jestem pewien tego, że nikt w moim zespole nie jest nawet w połowie doskonały (a najmniej ja sam), niemniej jednak pastorzy, starsi, diakoni i liderzy poszczególnych służb w naszym kościele, przeszli przez  “In Christ’s Image Training”. Wyraźne osiągnięcie podobieństwa Chrystusa stało się naszym, wspólnym celem.

Każdy z nas jest szczery w dążeniu do osiągnięcia pokory Chrystusa, umocnienia w Jego odkupieńczym życiu modlitewnym oraz osiąganiem jedności, która nie rani. Pamiętaj o tym, że nie siedzimy na szczycie góry w modlitwie przez cały dzień. Często jesteśmy testowani nieprzekraczalnymi terminami – poniedziałkowe poranki, piątkowe popołudnia oraz czasy gwałtownej ekspansji i wzrostu. Zawsze jest jakaś walka skierowana na wyolbrzymienie spraw ubocznych. Nawet jeśli czujemy się nieco z boku głównej drogi to kompas naszego serca zawsze wskazuje na ścieżkę ku podobieństwu do Chrystusa. Zawsze znamy drogę powrotną.

Bez tak skoncentrowanego personelu (staff) błogosławieństwo i moc, których teraz doświadczamy nie pojawiły by się. To właśnie dlatego piszę do ciebie, drogi przyjacielu: chcę oglądać błogosławieństwo jakim my się cieszymy rozchodzące się w każdym kościele, grupie modlitewnej i służbie, w których twój personel (staff) ma te wspólne wartości a twój kościół wzrasta w podobieństwie do Chrystusa. Pamiętaj o tym, że potencjał jaki towarzyszy takiej skupionej na Chrystusie jedności jest nieograniczony! (p. Mat 18:19).

Oferujemy więc nasze szkolenie pastorom, liderom i szefom służb za specjalną cenę i większą elastyczność.

Możesz przeprowadzić swój zespół przez In Christ’s Image Training w następujący sposób:

Poziom I: lekcje online –cotygodniowy list e-mail

Za szczególną opłatę 75$ na osobę możesz pomóc grupie 4 lub więcej członków twojego personelu czy grupy modlitewnej (normalnie kosztuje to 85$  na osobę).

Każdy uczestnik będzie otrzymywał przez 6 miesięcy regularne pełne mocy szkolenie poprzez e-mailowe nauczanie. Ty sam jako ich pomocnik, otrzymasz 39 nauczań na płycie CD lub kasetach, aby powielić je dla swoich studentów. Zacznij od swojego pastorskiego zespołu wraz z ich żonami, następnie zajmij się poprzez to studium wstawiennikami i diakonami.

Jeśli jesteś liderem grupy modlitewnej lub para-kościelnej służby przeprowadź swój zespół przez to szkolenie. Możesz też szkolić większą grupę głównych liderów z każdego oddziału twojego kościoła/organizacji. Naszym zdaniem ten półroczny kurs jest najbardziej skuteczną formą. Po skończeniu uczestnicy otrzymają certyfikaty „In Christ’s Image Training” i zostaną zaproszeni do kontynuowania na następnym Poziomie szkoły. Więcej informacji jest dostępnych na naszych stronach www.icitc.org

Poziom I: podręczniki  „Basic Traning” („Szkolenie podstawowe).

Ten sam kurs, co on-line, tylko przy pomocy podręczników. Po prostu zamawiasz książki i płyty CD czy kasety magnetofonowe i używasz ich do szklenia twojego kościoła w twoim tempie i według twojego rozkładu. Jeśli studenci zechcą otrzymać certyfikat lub kontynuować naukę na wyższych poziomach, muszą zdać pełny egzamin końcowy.

Informacje na temat cen są dostępne na naszych stronach.

3. Nowość! Poziom I  – dwuletnia licencja.

Możesz wykupić od ICIT dwuletnią licencję i przeprowadzić dowolną ilość uczestników przez kurs Poziomu I za niską cenę.

Ten program jest szczególnie pomocny, jeśli masz długoterminowy cel, aby wprowadzić możliwie największą ilość członków twojego zboru do podobieństwa w Chrystusie. Zobacz naszą „Licensing Comparison Chart”, aby sprawdzić jak wiele można zaoszczędzić dzięki tej opcji.

Pamiętaj: celem szkolenia poziomu i jest skupienie się na osiągnięciu podobieństwa do Chrystusa zarówno jeśli chodzi o charakter jak i moc jak i właściwą Jemu pokorę, odkupieńcze życie modlitewne i jego nie urażającą jedność z innymi chrześcijanami.

aracer.mobi

Poddani Chrystusowi

Frangipane Francis

Jest taki nieczysty duch, którego jedynym celem jest przekonać cię, że on jest Bogiem. Brzmi bardzo podobnie do Boga i gra na naszych słabościach, grzesznych myślach i pragnieniach. Jest posłany po to, aby zwodzić tych, którzy mają silny dar wstawiennictwa i usiłuje zdobyć dostęp do naszego serca i umysłu, aby wykorzystać nasze modlitwy do zadawania ran Ciału Chrystusa. Jednym z jego celów jest spowodowanie, aby nasze usta weszły w zgodę z rzeczywistością ciemności.

Ten demon może siebie prezentować jako dar rozróżniania czy nawet proroczego objawienia. Może zacząć od schlebiania ci i usiłowania przekonania cię, że jesteś jednym z niewielu, którzy rzeczywiście słyszą głos Boży i mówią w Jego imieniu. Stara się on tak wynieść twoją opinię o sobie, abyś stanął ponad tymi, którzy mają być twoimi nauczycielami czyniąc cię w ten sposób niepodatnym na naukę. To tylko kilka sposobów działania tego ducha.

Ten demon znany jest jako duch religijny.

Lecz niech cię jego nazwa nie oszuka – jest subtelny i destrukcyjny. Chce zdobyć dostęp do twoich ust, aby uruchamiać na ziemi piekielne destrukcyjne moce. Stara się również o dostęp do twojego serca poprzez wszystkie dziedziny twojego życia, które nie są poddane Chrystusowi, czy każdą część serca, która stwardniała przez obecność oziębłej miłości.

Widziałam jak ten duch zwiódł wielu szczerych, Bożych ludzi i używał ich do dzielenia i niszczenia kościoła. Oni czuli, że otrzymali “posłanie od Boga”, że inni w Ciele Chrystusowym nie są duchowo w porządku lub mają “ukryty grzech”.

Być może zaistniała jakaś niezgoda z kościołem czy kimś z kościoła, lecz zamiast chodzić w prawdziwym przebaczeniu, noszą wobec nich urazę w sercu. Zamiast modlić się o nich, zaczęli modlić się przeciwko nim, prosząc Boga, aby ich osądził. Oni mogą nawet czuć, że “wiedzą” jaki będzie Boży osąd nad nimi i modlić się zgodnie z tym, co czują, żeby się to stało. Wierząc, że walczą przeciwko zwierzchnościom, prowadzą wojnę przeciwko swoim braciom i siostrom w Panu. Lecz oni faktycznie walczą przeciwko Samemu Chrystusowi.

Słyszałam ludzi, którzy mówili, że “Bóg” powiedział im, że ON zamierza zniszczyć takiego, a takiego, służbę czy kościół, lecz zamiast szczerego przerażenia tym wydarzeniem i modlitwy przeciwko niemu, miałam wrażenie, że nie pragnęli oni niczego lepszego niż zniszczenie tych ludzi czy organizacji.

Nie zdając sobie sprawy z tego, weszli wzgodę z mocami ciemności. Zamiast stanąć w wyłomie za swymi braćmi czy  siostrami, postrzegają ich jako będących poza Bożym zasięgiem. Nieświadomie umieścili ich w kategorii “niezbawialnych”. Może im się nawet wydawać, że ci ludzie stoją na drodze do pełnego ujawnienia Bożej mocy w kościele i po to, aby “pomóc” Bogu, modlą się o ich usunięcie. Zamiast wierzyć w to, że Boże miłosierdzie weźmie górę w życiu brata, czują, że nie jest on tak “duchowy” jak powinien, zatem decydują w sercu, że Bóg musi chcieć usunąć ich. BOŻE SERCE NIE JEST TAKIE!

Modlitwa duszewna, egoistyczna

Modlitwy, które są poza Bożą wolą i które są zgodne z egoistycznymi pragnieniami naszego własnego serca nazywane są modlitwami duszewnymi. Gdy modlimy się przeciwko komuś, powodujemy, że moce ciemnością są zwalniane na tych ludzi. Może to wywołać u nich straszliwą walkę. Jest to czarownictwo i jeśli paramy się tym, otwieramy nasze własne życie na niszczące duchy, aby wróciły i zrujnowały nasze własne życie.

Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni. Przebaczajcie, a zostanie wam przebaczone (Łuk 6:37) “Ponieważ jaką miarą mierzycie taką i wam odmierzą” (Łuk 6:38).

Jest to bardzo niebezpieczne, aby zakładać, że znamy Bożą wolę dla kogoś innego i modlić się, aby się to wydarzyło. Może się okazać, że walczymy przeciw Bożej woli w ich życiu. Zawsze powinniśmy potwierdzać
to, co czujemy, że usłyszeliśmy w duchu, pokojem Bożym. Jeśli nie mamy pokoju wobec tego słowa, które otrzymaliśmy, jeśli nie pochodzi ono z serca pełnego szczerej miłości do braci, to powinniśmy je odrzucić.

Duch religijny.

Jest to ten sam duch, który prowadził Pawła do prześladowania pierwszego kościoła. Gdy nękał drobną grupę zwaną nazareńczykami, szczerze czuł, że działa dla Boga. Zabijał i wtrącał do więzień setki uczniów Chrystusa i czuł, że robi dobrze. Był głęboko przekonany, że wypełnia wolę Bożą. Paweł był przekonany, że wie, co jest dobre i, że ci chrześcijanie byli źli. Co więcej, wierzył, że musi zniszczyć ich i czuł, że jest to zadanie zlecone mu przez Boga Lecz gdy Pan objawił mu się na drodze do Damaszku, pokazał mu, że nie walczył o prawdę, lecz na rzecz mocy ciemności.

Co musiał przeżywać Paweł, gdy dowiedział się o prawdzie swoich działań? Tak bardzo pragnął walczyć dla Boga, a jednak okazało się, że walczył przeciwko Niemu. Jakże musiał cierpieć z powodu swego grzechu; jego smutek musiał być niezmierzony. Niemniej jednak, pokutował i zmienił się z największego prześladowcy pierwszego kościoła do największego jego obrońcy.

Również i my możemy odwrócić się od modlenia się o Bożą karę dla tych, których nie akceptujemy i zacząć modlić się o Bożą wolę i miłosierdzie, aby stały się widoczne w ich życiu. Możemy być poprowadzeni przez Ducha Świętego do prawdy w Bożym słowie, które mówi: “Mądrość, która jest z góry, jest przede wszystkim czysta, następnie miłująca pokój, łagodna, ustępliwa, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, nie stronnicza, nie obłudna. A owoc sprawiedliwości bywa zasiewany w pokoju przez tych, którzy pokój czynią (Jak. 3:17-18).

Niezwykle ważne jest, abyśmy strzegli naszych serc miłością Bożą, ponieważ “miłość zakrywa mnóstwo grzechów” (1 Ptr. 4:8). Pan ostrzega nas w ew. Mat 24:12, że miłość wielu oziębnie z powodu wzrostu bezprawia. “lecz kto wytrwa do końca zbawiony będzie” (w. 13).

Jedynym sposobem na ustrzeżenie naszych serc jest ich silne związanie z Panem. W każdym miejscu naszego serca, które nie jest poddane Panu są obszary podatne na działanie przeciwnika.

Nie wolno na modlić się o innych z poczuciem frustracji czy gniewu. Największą i najbezpieczniejszą modlitwą, jaką możemy się modlić o siebie i innych jest “NIECH SIĘ DZIEJE WOLA TWOJA!” Nie ich czy nasza wola, lecz módl się gorliwie o to, aby Boża wola wypełniła się w ich życiu.

Bóg będzie cię błogosławił.

Jeśli czujesz, że zostałeś ofiarą duszewnej modlitwy czy czarów, możesz czasami czuć ciężar lub złowieszcze poczucie niepowodzenia. Możesz przeżywać zwiększone walki w relacjach, doświadczenie zamieszania czy przytłaczające poczucie zniechęcenia. Lecz, odwagi, połowa zwycięstwa to wiedza o tym, co cię atakuje.

Podoba się czy nie, będziesz musiał modlić się za tych, którzy modlą się przeciwko tobie. Módl się o to, aby ich słowa skierowane przeciwko tobie były bezsilne i aby przestali modlić się poza wolą Boga. Proś Boga, aby ich błogosławił swoją obecnością, miłością i miłosierdziem.

Przede wszystkim, musimy przebaczać, ponieważ w rzeczywistości oni nie zdają sobie sprawy z tego, co robią . Są ofiarami nieczystego ducha tak samo jak i my. “Nie walczymy z ciałem i krwią” (Ef. 6:12), co znaczy: nie walczymy ze sobą nawzajem, lecz “zmagamy” się z Szatanem i jego demonami. Przeciwnik jest naszym wspólnym przeciwnikiem i nie walczymy w naturalnej lecz w nadnaturalnej rzeczywistości.

Pokutuj z wszelkiego nieprzebaczenia jakie możesz utrzymywać przeciwko nim czy komukolwiek innemu i proś Boga, aby dał ci bezwarunkową miłość do nich. Jeśli to możliwe, bądź dla nich zachęceniem – będzie im bardzo trudno trwać w nienawiści jeśli zareagujesz na nich w miłości. Uwaga: Może zająć trochę czasu zanim duchowa atmosfera wokół ciebie zostanie oczyszczona z wszystkich ich modlitw, zatem trwaj w modlitwie często, aby okryć się ochroną.

Ostatecznie, obserwuj jak Bóg błogosławi ciebie, przez to wszystko, ponieważ w obliczu doświadczeń jest w nich błogosławieństwo jeśli poddamy się Bogu. Jeśli przeciwnik wybrał cię na cel, bądź zachęcony, ponieważ musi on wiedzieć coś potężnego o twojej przyszłości, inaczej nie zwracałby sobie głowy nękaniem ciebie.

сайта

Funkcja Wojenna

Frangipane Francis

Miałem 17 lat i byłem seniorem w średniej szkole. Właśnie garbiłem się nad moim biurkiem, gdy uczeń o rozmiarach dwukrotnie większych od moich wszedł do klasy. Nagle zobaczył mnie i iskrząc i dymiąc złością ruszył do miejsca, gdzie siedziałem. Nie miałem pojęcia dlaczego był zdenerwowany na mnie, nie byłem więc przygotowany, gdy mnie złapał za kołnierz, podniósł w górę i zaczął przestawiać moją facjatę.

Wyglądało na to, jakby jakiś psotnik napisał coś uwłaczającego na jego zeszycie i podpisał moim imieniem. Oczywiście, że działo się w życiu tego Wielkiego Chłopiska coś więcej, niż ktokolwiek był świadomy. Jakakolwiek frustracja gromadziła się ostatnio w jego sercu, głównym jego celem było natychmiastowe rozładowanie furii na ostatnim winowajcy, którym z pewnością byłem ja.

Powinienem wspomnieć o tym, że sam miałem niecałe 180cm i osiągałem szczytową wagę 61kg. Wyrosłem na osobą, która z natury raczej wolałi nadstawić drugi policzek, jeśli oznaczałoby to uniknięcie walki. Oczywiście, nadstawianie policzka to niebyła moja naturalna cech charakteru, którą przyniosłem na świat, lecz tchórzostwo. Moje starania o pokój z potencjalnymi przeciwnikami był wynikiem strachu przed zranieniem. W rzeczywistości, wypracowałem sobie pewne sprytne sposoby unikania konfrontacji z gwałtownymi duszami i ciągle wyglądać na względnie fajnego kumpla wśród moich przyjaciół.

Niemniej, nie ma żadnego znaczenia jaką ktoś wyznaje filozofię konfliktu, gdy już znajduje się w starciu z wściekłym gigantem. Wielkie Chłopisko nie szukało okazji do rozmowy, lecz krwi. Znalazłem się w walce i jedna świadoma myśl jaka przepłynęła mi przez umysł to fakt, że muszę podjąć walkę, nawet gdybym miał dalej obrywać.

Wielkie Chłopisko właśnie rzuciło mną przez kilka szeregów ławek i podchodziło do mnie ponownie, gdy ostatecznie zdałem sobie sprawę z tego, że on nie zamierza przestać. Jeśli ten atak miał się zakończyć to mogło się tak stać tylko wtedy, jeśli całe swoje serce włożę w podjęcie walki. Gdy już zaakceptowałem sytuację taką jaka była, coś zdumiewającego zdarzyło się we mnie. Zamiast pogłębiającego się strachu, odprężyłem się. Energia, która była rozpraszana przez strach i obawę o zranienie została odnowiona i teraz zostałem powołany do swojej obrony. Niespodziewanie odkryłem inny wymiar mojej duszy: „funkcję wojenną”.

Szczerze mówiąc, nawet nie wiedziałem, że mam funkcję wojenną, lecz to Wielkie Chłopisko sięgnęło po mnie do „drugiej rundy” i mój instynkt walki zaskoczył do działania. Łatwo było mu rzucać mną, gdy się nie sprzeciwiałem. Teraz podskoczyłem w górę z ciosem, który wylądował na jego nosie i spowodował, że odrzuciło go krok wstecz. Uderzyłem go ponownie drugi i trzeci raz po czym wskoczyłem na niego w chwili, gdy tracił równowagę, wywracając go na podłogę. Być może, że potknął się o stołek, a mój cios nie miał nic wspólnego z jego upadkiem, lecz to nie miało znaczenia. Gdy znalazł się na plecach, na nim wylądował 61 kilogramowy Sycylijczyk.

W tej chwili uczniowie ściągali mnie z niego. Krew lała mu się z nosa, a ja byłem nazywany przez jego kolegów tyranem. Gdy do klasy wszedł nauczyciel, wszystko wyraźnie wskazywało na to, że to ja byłem agresorem, a Wielkie Chłopisko biedną ofiarą, poddaną mojego nieubłaganego ataku. Niemal nie wyleciałem ze szkoły z powodu tego incydentu, lecz nie obchodziło mnie to. Coś wewnątrz mnie dojrzało i zmieniło się. Odkryłem funkcję wojenną. Nadal nie szukałem bitek, lecz nie musiałem się już więcej bać.

Islamski terroryzm

Dlaczego wam o tym opowiadam? Ponieważ od 9-11-01 islamscy terroryści tyranizują narody Środkowego Wschodu i dalsze. Nawet USA zostało zastraszone i obawia się odwzajemnić powtarzającym się atakom przeciwko naszemu narodowi. Radykalni muzułmanie wdarli się do naszej świadomości, złapali za serce i rzucili nami i wielu innymi krajami o ścianę. Przez lata akceptowaliśmy ich taktykę i pozwalaliśmy na to, aby łagodzenie było naszym działaniem. Nasze modlitwy nie były niczym więcej niż skomleniem: „Proszę, niech oni nas zostawią w spokoju”. Określiliśmy zwycięstwo nie jako pokonanie wroga, lecz przez to, że nie zostaniemy zbyt silnie zranieni.

Lecz islamski terror nie zrezygnował, duch terroru unosił się nad nami; wkradł się w myślenie naszego narodu, drwiąc i strasząc nawet w przeważającej części muzułmańskie kultury.

Nawet jeśli nie było dowodów na podjęcie akcji terrorystycznych, upiór terroru sięgał swoją duchową obecnością do naszych marzeń i pragnień narodów. Zostaliśmy przekonani, że islamski terror będzie już na zawsze częścią naszego świata.

W tajnych zakątkach naszej zbiorowej pamięci przyjęliśmy do wiadomości, że islam stara się o panowanie nad światem, lecz nie byliśmy w stanie otwarcie pogodzić się z tą rzeczywistością. Mówiono nam, że ich wściekłość jest zakorzeniona w ubóstwie czy eksploatacji Arabów przez zachód. Prawda była taka, że jest pewna pierwotna wizja pobudzająca do działania radykalny islam: zdobyć świat dla Allacha. Terroryści byli gorsi od tyranów; oni reprezentowali najgorszy rodzaj ludzkości. Byli źli i religijni. Ich nieświęty wyścig to zredukować świat do ich wychudzonej i żałosnej duszy. Lecz, dzięki Bogu za Prezydenta Geroge’a W. Busha. Podniósł się przeciw strachowi, zastraszeniu i rzucił wyzwanie radykalnemu islamowi. Kraje, który były trzymane jako zakładnicy zagrożenia terroryzmem miały zostać ostatecznie uwolnione.Spojrzał islamowi w twarz i oddzielił to, co wspólne i godne czci od tego, co straszne i poszukiwał tego, co straszliwe. Co więcej, amerykański prezydent powiedział wyraźnie, że każdy kraj, który używa terroryzmu czy utrzymuje bądź wspiera terrorystów sam stanie się celem międzynarodowej sprawiedliwości, a nawet wojny ze strony USA.

Prezydent wraz z premierem Wielkiej Brytanii Tony Blair’em jak również z przywódcami prawie 60 innych krajów w poszukiwaniu islamistów.
Dumni mężczyźni i dumne kobiety w siłach zbrojnych korzystając z odwagi tych narodowych przywódców sami nabrali odwagi, najpierw w natarciu na Afganistan a później na Irak. Pomimo nieugiętej, handlującej strachem liberalnej prasy, w ciągu mniej niż trzech miesięcy wojna w Afganistanie została wygrana, Talibowie i Al Kaida upokorzona, rozproszona i zabita. Prezydent Bush, wraz z międzynarodową Koalicją Woli skonfrontował Saddama Husaina. Był to dyktator, który płacił za samobójcze ataki bombowe 30.000$. Saddam był państwowym sponsorem terroryzmu. Prezydent Bush wstawiał się w ONZ, aby podjęła ona zdecydowaną akcję przeciwko Husseinowi i powstrzymała niekończące się uspakajanie Irackiego despoty. Był to dyktator, który wyszedł na następnego Nabukadnezara; szaleńca, który zaatakował Iran, Kuweit i swoich własnych ludzi, Kurdów, zabijając i kalecząc miliony. Czy Saddam miał broń masowego rażenia? Tak. Umysł Saddama Huseina był sam w sobie bronią masowego rażenia. Było wolą Bożą, aby rządy Saddama zostały usunięte przemocą.

Z następną koalicją ponad 40 państw prezydent Bush i Tony Blair poprowadzili wojnę przeciwko Irakowi. Pierwszy stopień tej ofensywy został zakończony w niecałe dwa miesiące, niemniej umocnienie pokoju było kosztowne. Pamiętaj, Irak jest obszarem ziemi, na którym Lucyfer po raz pierwszy podpełzł do Ewy w ogrodzie Eden. To właśnie na tym obszarze starożytny Babilon został po raz pierwszy założony, po czym rozprzestrzenił swoje wpływy na całą resztę świata. Może ktoś powiedzieć, że Irak ma unikalne miejsce dla diabła. Jest to dom jego dzieciństwa.

Jaki jest nasz wpływ?
Ci, którzy znają mnie, wiedzą, że jestem całkowicie ogarnięty miłosierdziem. Gdy podejmuję decyzje, w które zaangażowani są ludzie, wybieram błądzenie po stronie miłosierdzia. Tak więc nie jestem adwokatem zbrojnej wojny. Niemniej nie jestem również tchórzem. Nie możemy mylić fałszywego pokoju, który jest wynikiem kompromisu ze strachem, z rzeczywistym pokojem, który jest zwycięstwem walki przeciwko złu.

Dziś, wielu jest zmęczonych światowymi wydarzeniami. Część tego zmęczenia bierze się stąd, że serca są podzielone: usiłujemy zachować pokojową mentalność w czasie wojny. Faktycznie energia do radzenia sobie z dzisiejszymi walkami bierze się z rozpoznania współczesnych konfliktów, wyjścia im naprzeciw i znalezienia zasobów, aby zwyciężyć w mocy Bożej. Od 9-11, nasze dusze pragną powrotu do 9-10, lecz nie możemy ukryć się w przeszłości. Jesteśmy w stanie wojny i naszą rolą jako chrześcijan jest wstać i modlić się o naszych przywódców, wspierać nasze armie i wstawiać się o miłosierdzie, aby dotknęło muzułmanów. Musimy również podążać za duchowa wojną, modląc się agresywnie przeciwko terrorystom i demonom, które nimi kierują, aby popełniali zło.

W ogólnym schemacie rzeczy, Biblia mówi nam, że jest nawet legalny „czas wojny” (Ekl. 3:9). Teraz jest ten czas. Im wcześniej włączymy wojenną funkcję tym szybciej wejdziemy w moralną siłę, aby pokonać osobistą opresję. Samo-użalanie się i pasywność znikną; znajdziemy Bożą łaskę ku przetrwaniu. Umiłowani, można sobie to wyobrazić, że będziemy przeżywać coraz więcej terrorystycznych ataków w przyszłości. Nie pogodziłem się z tą możliwością, lecz agresywnie modlę się przeciwko niej. Niemniej, jeśli się zdarzy, jeśli zostanę powalony nagłością terroru, szybko pozbieram się i wstanę. Wstanę z nastawieniem człowieka, który włączył funkcję wojenną.

„PAN wyrusza jak bohater, jak wojownik budzi zapał do walki, rzuca donośny zew bojowy, wydaje okrzyk, nad swoimi wrogami odnosi zwycięstwo” (Iz. 42:13).

_____________________________________________________

począwszy od 25 września do 2 listopada 2004 roku tysiące kościołów i służb będzie zaangażowanych w 40 dniowy okres postu i modlitwy (więcej informacji patrz. „Intercessors For America’s Website” www.40daysusa.org).

продвижение

Podejmij Bój Wiary

Frangipane Francis

Pomimo światowych konfliktów Duch Święty prowadzi kościół do okresu jego największych przemian. Nie możemy spoglądać na naciski naszych czasów jak gdyby były one okolicznościami, które nas hamują, ponieważ w rękach Wszechmogącego, są to właśnie te narzędzia, których używa do doskonalania nas.

Jednym z problemów interpretacji czasów ostatecznych jest tendencja do koncentrowania się tylko na jednym zestawie warunków. Jeśli patrzymy na fakt, że Szatan będzie szalał czy na to, że będzie bezprawie, wojny, trzęsienia ziemi czy głód, możemy dojść do wniosku, że te trudności i ciemności to jest wszystko, co nas czeka przed porwaniem.

A jednak ten sam Duch, który przewidział niebezpieczne okoliczności czasów ostatecznych, przepowiedział również, że pomimo trudności i walk, ewangelia o Królestwie Niebieskim będzie głoszona wszędzie, wszystkim narodom (Mat 24:14). Pan powiedział, że “ziarno” chrześcijan dni ostatnich już dojrzeje (Mk 4:29) i, że ci, którzy znają swojego Boga będą silni, będą robić wielkie wyczyny, świecić jak gwiazdy i prowadzić wielkie tłumy do sprawiedliwości (Dn 11:32; 12:3).

Nasza uwaga musi być zwrócona na to, abyśmy stawali się podobni do Chrystusa we wszystkim. Może ktoś się nie zgadzać, mówiąc: “lecz świat wokół nas jest pełen grzechu i zła, i dzieje się coraz gorzej!” Tak, lecz Biblia mówi nam, że tam gdzie grzech obfituje, łaska Boża będzie obfitować jeszcze bardziej (Rzym. 5:20). Możemy zostać przygnieceni potopem zła szturmującego nasze społeczności, a jednak obietnica Boża jest taka, że gdy przeciwnik przyjdzie jak powódź, Bóg podniesie standardy przeciwko niemu (Iz. 59:19)

Czy jesteś skoncentrowany na zalewie przeciwnika, czy też jesteś świadom tego, że standardy Boże podnoszą się, aby sprzeciwić się potopowi?

Umiłowani, nie zapominajcie o tym, że nawet gdy ciemność okryje całą ziemię i gęsty mrok spowije ludzi to obietnica Boża jest taka, że Jego chwała zajaśnieje nad nami i Jego obecność będzie widoczna poprzez nas! Pomimo tego, że wydaje się iż ciemności nigdy się nie skończą to Pan obiecał, że na końcu wojny między ciemnością i światłością: “narody przyjdą do twojej światłości i królowie do chwały jaśniejącej nad tobą” (Iz. 60:1-3)

Rzeczywiście w rozwijającej się panoramie wydarzeń końca czasów, Boże słowo objawia, że będzie również “okres odnowienia” (Dz. 3:20-21). Nie oznacza to, że świat zostanie poddany kościołowi (jak niektórzy błędnie nauczają), lecz że prawdziwy kościół będzie całkowicie poddany Chrystusowi i przez Niego przemieniony! Ten ostatni przejaw łaski zostanie przyjęty przez kościół podobny do Chrystusa, którego duchowa dojrzałość będzie manifestować się poprzez osobę i pasję samego Jezusa Chrystusa na ziemi.

Napisałem wam, tylko dla przypomnienia, że choć bitwa zdaje się wrzeć, Boże Słowo nie wraca próżne do Niego. Nasza walka jest bojem wiary: czy wierzymy w Boże obietnice? Nasza wojna toczy się przeciwko zwierzchnościom i mocom; czy wierzymy w raport, który mówi, że “Chrystus pokropi (tzn. oczyści, przebaczy i przemieni) (Iz. 52:12-53:2)?

Ja wierzę obietnicom Bożym. Boże Słowo jest dla mnie nie tylko zachętą w czasie prób, lecz jest mieczem, który przemawia w czasie duchowej wojny. Ogłaszam rzeczywistość Bożych obietnic nad moją rodziną, moim kościołem, moim miastem i moim narodem! Zastanów się nad poniższą proklamacją:  “Tak jest z każdym słowem, które wychodzi z ust moich, nie wraca do mnie bezużytecznie, lecz wykonuje dzieło, z którym go posłałem” (p. Iz 55:9-11). 

Rozważ również Jego oddanie: „Ja sam czuwam nad moim słowem, aby je wypełnić” (Jer. 1:12).

Pan jest dostępny.

Nie mów w sercu swoim “Kto wstąpi do nieba. To znaczy, aby Chrystusa sprowadzić na dół; Albo: “Kto zstąpi do otchłani? To znaczy, aby Chrystusa wywieść z martwych w górę”.

Lecz co powiada Pismo? Blisko ciebie jest słowo, w ustach twoich i w sercu twoim: to znaczy, słowo wiary, które głosimy” (Rzm. 10:6-8).

Widzicie, nie jesteśmy zwykłymi śmiertelnikami stąpającymi ślepo po ziemi, oddzielonymi od Boga i Jego reakcji na nasze potrzeby. Nie! Jesteśmy nowymi stworzeniami, narodzonym na nowo z wysokości, które mają zamieszkującego we wnętrzu Ducha Świętego Wszechmogącego Boga. I On dał nam Swoje słowo, włożył je w nasze serca i usta i obiecał: „Ktokolwiek wierzy w niego nie będzie zawstydzony” (Rzm. 10:11).

Pan nie chce, abyśmy martwili się o przyszłość, lecz abyśmy tworzyli ją poprzez poznanie Jego woli, poprzez ogłaszanie Jego słowa i przez nasze poddanie się mocy Ducha Świętego.

Bóg wzywa nas do “wojennego sposobu” myślenia, które zmusza nas do wzięcia “miecza Ducha”, którym jest żywe “słowo Boże” (Ef. 6:17).  Tak, pracujemy i wstawiamy się, pokutujemy z
naszych grzechów i grzechów naszych krajów, lecz ciężar naszego zwycięstwa spoczywa nie na tym, jak wiele pracujemy, jak bardzo zmagamy się, lecz na tym jak naprawdę wierzymy w to, co Bóg obiecał! Umiłowani, czyż przekazany nam miecz Boży nie jest jak echo Jego głosu w nas!

Nie marudź więc nad negatywnymi warunkami na świecie, ani nie wzdychaj w modlitwie zagłuszanej przez strach i niewiarę – podejmij bój wiary. Podnieś swoją Biblię i wypowiadaj głośno obietnice Bożego słowa. Weź dowolny werset i cytuj go, wypowiadaj głośno, z wiarą i autorytetem. Gwarantuję ci, że jeśli będzie ogłaszał Słowo Boże z wiarą, ono uwolni moc w twoim duchu i przez twojego ducha.

Najpotężniejszą bronią we wszechświecie są obietnice, które Bóg tchnął w Swej Księdze. On zapewnia nas: “Wszystko jest możliwe dla wierzącego” (Mk 9:23). Naszym powołaniem jest nie tylko modlitwa, lecz chwycenie miecza Ducha i podjęcie boju wiary!

 aracer

Spiżowy łuk

Frangipane Francis

Kilka lat temu, w okresie duchowego zmęczenia i uciążliwej walki Duch Święty dał mi unikalne namaszczenie do prowadzenia walki. Ten szczególny dar łaski przyszedł poprzez sen, który zaczął się, gdy leżałem w domu, odpoczywając. Nagle członkowie naszego kościoła weszli do domu i powiedzieli mi, że nasi przeciwnicy wracają i że ja muszę się zaangażować w walkę z tą demoniczną hordą. Przypominam sobie ten lament: „Dlaczego zawsze ja muszę być wyciągany do tej bitwy?” Zmęczony i zużyty wyszedłem na zewnątrz. Nagle dostrzegłem na szczycie odległego grzbietu górskiego siedzących na koniach szeregi naszych wrogów. Ktoś stojący w pobliżu wręczył mi łuk i strzały, lecz ręka mi zadrżała i z powodu dużej odległości chybiłem. Spadła na mnie depresja i słyszałem już wyzwiska wojsk nieprzyjacielskich, wyśmiewających moje próby trafienia ich.

Wtedy, nagle, otworzyły się niebiosa i wystająca ręka wręczyła mi łuk, który błyszczał i koloru złotego.  Natychmiast, gdy tylko chwyciłem go,  słowo Pańskie, jak to mogło zdarzyć się i Dawidowi, powstało we mnie i ogłosiłem: „Dzięki mojemu Bogu, ramiona moje napinają łuk spiżowy” (Ps. 18:35b).  Nagle, boska energia popłynęła przez moje ramiona  a równocześnie przekonanie i odwaga wypełniły mojego ducha. Błyszczałem i byłem tak mocny jak mój łuk. Założyłem strzałę na cięciwę, wycelowałem i wystrzeliłem w kierunku nieprzyjaciela. Tym razem strzała przebiegła odległość i spenetrowała szeregi przeciwnika.

To był sen, lecz Duch Święty potwierdzał mi Swoje słowo dla mnie.

Następnego dnia rano, w niedzielę, jechałem samochodem do kościoła, aby zrobić parę rzeczy. W tym czasie poczta przychodziła do skrzynki pocztowej i rzadko się zdarzało, aby listy trafiały do kaplicy. Niemniej, tym razem w skrzynce czekał list. Został on wysłany przez kogoś, kto odwiedził nas poprzedniej niedzieli i czuł się przymuszony do wysłania nam proroczego słowa. Po kilku słowach zachęty i życzeń kobieta napisała, że Pan dał jej następujące słowo dla mnie:

Któż bowiem jest Bogiem oprócz Pana/ Kto jest skałą prócz Boga naszego, Bóg, który mię opasuje mocą, a uczynił doskonałą drogę moją Nogi moje czyni rącza jak u łanik I na wyżynach postawił mnie. Ręce moje zaprawia do walki i ramiona moje napinają łuk spiżowy” (Ps. 18: 32-35).

Ponownie, choć tym razem w pełni przebudzony, poczułem namaszczenie Bożej mocy, które wylewa się jak olej na moją głowę i w dół mojego ciała. Było również wiele innych potwierdzających świadectwo takich jak kaznodzieja, który odwiedził nasz kościół tego wieczoru. Cytując słowa Elizeusza do Joasza, powiedział „Strzała zwycięstwa dla Pana (2 Król 13:17).

Był to jeden z tych Bożych weekendów, które przyniosły nowy poziom duchowej walki. Od tego czasu Duch Święty zaczął objawiać dzieła ducha Izabel i oskarżyciela braci. Mogłem rozeznać wiele innych duchów, na ile Duch Święty dawał mi łaskę. Nie twierdzę, że nigdy się nie pomyliłem. Nie, miałem swoje niepowodzenia. Niemniej jednak, zdobyłem namaszczenie  objawionego rozeznania. Odkryłem również nowe przekonanie w duchowym autorytecie nad demoniczną rzeczywistością, lecz kluczem było to, że Duch Święty namaścił mnie do bitwy. On „zaprawił moje ręce” i dał mi nadnaturalną broń, którą toczyłem wojnę. Wcześniej mogłem ci przekazać w pełni teologiczne wyjaśnienie i definicję walki duchowej; później miałem namaszczenie do prowadzenia wojny. W ciagu 24 godzin napisałem moją drugą książkę „Trzy Pola Walki”, która było kompilacją tych prawd, które Pan objawił mi na temat wojny i rozeznawania.

To On zaprawia nasze ręce.
W powyższym wersecie z psalmu 18, Dawid objawia stan duchowego rozwoju wojennego. Musimy walczyć w mocy Pańskiej i musimy również pozwolić Bogu sprawić, aby nasze drogi były nienaganne. Nie możemy wybiegać przed Pana; raczej musimy nauczyć się stawiać nasze stopy w zagłębieniach śladów Jego stóp, szczególnie wtedy, gdy stawia nas „na wyżynach”. W tym kontekście, Pan zaprawia nasze ręce do boju i daje nam nadnaturalną broń przeciwko wrogowi.

Faktycznie jednym z głównych źródeł zmęczenia w kościele jest to, że ludzie nie wiedzą w jaki sposób rozeznawać i następnie pokonywać swoich przeciwników. Zamiast modlić się o zwycięstwo, stawiamy na chwilowe wytchnienie. Modlimy się do Boga, aby sprawił, że diabeł odjedzie od nas samych, podczas gdy Pan mówi nam, abyśmy ścigali naszego wroga i rozproszyli go jak pył. Całkowicie wierzę, że w modlitwę i w to, że my powinniśmy być oddani modlitwie, lecz czasami jest tak, że Bóg wydaje rozkaz, abyśmy się zwrócili i, w imieniu Jezusa Chrystusa, wzięli autorytet nad diabłem.

Bóg wzywa nas do tego, abyśmy byli bojownikami modlitwy. Jedną z głównych przyczyn uruchomienia przez nas szkoły on-line „In Christ’s Image Training (ICIT), jest, aby wszczepić to samo namaszczenie do walki innym. Dokładnie tak jak Duch Święty ćwiczy a następnie namaszcza mocą i odpowiednimi duchowymi darami, tak ICIT powstała po to, aby, po części, ćwiczyć kościół i uzdalniać Bożych ludzi do trwania w dni boju. Ćwiczenie duchowego autorytetu nad przeciwnikiem (i chorobą również) jest częścią arsenału przekazanego nam przez Wszechmocnego. Diabeł będzie chciałby wziąć ten świat i wykręcić go całkowicie z orbity wrzucając w straszliwe ciemności i chaos; musimy sprzeciwiać się mu i używać naszego autorytetu, aby wiązać i niszczyć demoniczne postępy przeciwnika w naszym świecie.

Duch Święty jest naszym łukiem a nasze modlitwy są Bożymi strzałami, lecz to my musimy modlić się z wizją, odwagą i przekonaniem, i z tym samym przekonaniem brać autorytet, gdy Pan wzywa nas, abyśmy stanęli naprzeciw wroga. To jest smutne, że chrześcijanie zostali tak ukształtowani przez porażki, że boją się używać duchowego autorytetu. Patrzą na ludzi poruszających się w namaszczonym duchowym autorytecie nad diabłem jakby było coś grzesznego lub doktrynalnie złego w chrześcijanach działających w autorytecie Chrystusa. Posiadanie przekonania nie jest grzechem.

Używanie twojej wiary nie jest arogancją.

Stanie na Bożych obietnicach, gdy inni uciekają nie jest głupotą.

Możesz się nie zgadzać: „Bóg nie powołał mnie do stawania naprzeciw zwierzchności i mocy”. W porządku, lecz ja nie mówię  rzucaniu wyzwania władcom świata ciemności. A co, jeśli chodzi o konfrontację z tym małym demonem pożądliwości, który sprawia, że jesteś zawstydzony i potępiony? Nie zaczynają atakując diabła bezpośrednio, lecz tego ducha strachu, który nieustannie szepcze pozbawione wiary myśli do twojego umysłu. Widzisz, Boże królestwo do postęp. Musimy nie tylko się modlić, lecz również poruszać w autorytecie Króla.

“Strzały twoje są ostre, ludzie padają pod nogi twoje. Upadnie serce wrogów króla” (Ps 45:5).

Bóg dał nam ostre strzały, które, pod namaszczeniem Ducha Świętego, zanurzają się głęboko w serca duchowych wrogów Pana. Mówisz: „Tak, lecz upadłem. Cierpiałem z powodu pewnych niepowodzeń”. Straciłeś więc rundę lub dwie. Czy cała walka już skończona? Czy to białą flagę widzę w twojej ręce? Czy zrezygnowałeś?

Inna odpowiedź może brzmieć: “Nie czuję się wygodnie konfrontując złego. Po prostu chcę się ukryć w Bogu, jako Jego czciciel”. Nikt nie mówi, nie chowaj się. Nikt cię nie popędza do biegu wprost w noc i rzucaniu motyką w słońce, lecz jeśli jesteś nękany pomimo tego, że starałeś się ukryć w Bogu, być może to sam Pan wypycha cię w stronę następnego ruchu i stanięcia naprzeciw twoich duchowych przeciwników

Z pewnością Pan może przegnać diabła i może to zrobić w mgnieniu oka, lecz być może bardziej podoba Mu się, aby „zmieść Szatana pod twoimi stopami” (Rzym 16:20)?

Nie mówię, aby się koncentrować na diable, lecz abyśmy się skupili na namaszczeniu jakie Bóg dał nam, abyśmy mogli stanąć przeciwko zamysłom złego. Odnówmy boski autorytet  w naszej modlitwie i duchowej walce, ubierając na siebie „pełną zbroję Bożą”, która jest wyposażona w najpotężniejszą broń wszechświata: miecz Ducha, czyli Słowo Boże” (Ef 6). Widzisz, nasz broń jest potężna i ma moc burzenia warowni Szatana.

Jeśli masz potrzebę świeżego namaszczenia, to pozwól, że przedstwię ci dwa ważne zbliżające się wydarzenia. Po pierwsze, nasza szkoła ICIT zaczyna następny semestr 02.07.2004.
Oznacza to, że pozostało niewiele czasu na zapisanie się przed tym terminem. Jeśli zastanawiałeś się nad tym, przestań zwlekać i wejdź na pokład. Fundamenty, które prezentujemy są unikalne duchowe rzeczywistości, z których każda została nam przez Pana udzielona zanim jeszcze będziemy w stanie wytrwać przeciw wrogowi. (pamiętaj, że zanim Dawid wziął swój łuk spiżowy, umocnił się w Panu. Bóg stał się jego warownia, jego ucieczką i wysoką wierzą).

Cykl 44 drukowanych jakie prezentujemy na pierwszym poziomie (plus 39 nagrań kasetowych) to te zasadnicze prawdy, które uzdolniły mnie do przeciwstawienia się demonicznemu sztormowi życia, a nawet do postępu i przejęcia terytorium przeciwnika. Mogę powiedzieć że, to co prezentujemy jest skuteczne i przyszło z namaszczenia Bożego, aby pomóc nam wyposażać Jego ludzi. Istotą poziomu pierwszego są cztery podstawowe cechy: dążenie do podobieństwa Chrystusowego, pokora, modlitwa i jedność.

Drugim   zbliżającym się wydarzeniem jest nasze szkolenie, które będzie miało miejsce 8-10 lipca w River of Life w Cedar Rapids, w stanie Iowa. To trzy dniowe seminarium jest przeznaczone wyłącznie dla studentów. Jeśli nie jesteś studentem ICIT, czuję się przymuszony powiedzieć ci, że Pan planuje w czasie tych dni udzielić wiele namaszczenia. Będzie to znaczący czas szkolenia i uwolnienia i przynaglam was, abyście zrobili wszystko co w waszej mocy, aby wziąć udział lub, ostatecznie, zakupić serię kaset audio.

Nikomu nie odmówimy rejestracji nawet w przypadku braku pieniędzy. Nie chodzi nam o robienie pieniędzy, lecz o wyposażanie Bożego ludu do powstania w dniu boju.

Módlmy się: Panie, nie tylko powołałeś nas do wojny o nas samych I naszych bliskich, lecz dałeś nam broń, która jest potężna. Ojcze, wszystkich, którzy stali się duchowo bojaźliwi, czy zastraszeni przez przeciwnika, przynoszę ich teraz tobie. Proszę Cię, abyś strząsnął z nich ich obawy i namaścił ich na ten dzień walki. Udziel nam łaski, błogosławiony Królu, abyśmy umieli napiąć spiżowy łuk. W imieniu Jezusa. Amen.

deeo

Złam pęta ducha bierności

 

Francis Frangipane

Ponownie chcę pomówić o potrzebie stosowania duchowego autorytetu. Faktem jest, że jeśli nie używamy autorytetu Chrystusa w naszym codziennym życiu to bez względu na to jak bardzo się staramy, zawsze będziemy nękani przez demoniczną rzeczywistość. O ile modlitwa i pokuta mają swoje, nie do zastąpienia niczym innym, miejsce  w uwalnianiu to może się to okazać nie wystarczające, jeśli komplikacje naszej wolności są wynikiem działania nieczystego ducha. Faktycznie, możesz znaleźć się wobec konieczności stanięcia twarzą w twarz z przeciwnikiem i w kontekście pokuty nakazać temu duchowi odejść od ciebie.

W zasadzie, przyjęliśmy koncepcję, że Bóg chce, abyśmy tolerowali opresję zamiast ją pokonać. Strach, użalanie się, gniew, niemoralny myśli czy pożądliwości ciała nie odejdą same z siebie. Twój umysł musi być odnowiony przez pokutę i poznanie Bożego słowa i jeśli demoniczna aktywność wykorzystuje twoją grzeszną naturę, przeciwnik musi zostać skonfrontowany w autorytecie imienia Jezus.

Możesz powiedzieć:
-Ja nie mam problemu ze złym duchem, walczę z grzechem.


Zgadzam się. Twoje często upadki w jakiejś szczególnej dziedzinie mogą być rzeczywiście zakorzenione w cielesnych postawach starej natury. Niemniej jednak jeśli często pokutujesz i ciągle nie możesz znaleźć trwałe wolności, być może przyczyna leży w kombinacji twojego grzechu i diabelskiej manipulacji tym grzechem. Widzisz, często rzeczywistą przyczyną stojącą za twoją słabością ma często demoniczną naturę.

Nawet jeśli uchwyciłeś się prawdziwej pokuty i otrzymałeś duchową wolność, czasami przeciwnik próbuje wrócić do twojego życia. Przypomnij sobie ostrzeżenie Jezusa: „

Gdy duch nieczysty wyjdzie z człowieka , wędruje po miejscach bezwodnych szukając odpocznienia i nie znajduje. Wtedy mówi: wrócę do mojego domu z którego wyszedłem” (Mat12:43-44).

Mówi nam więc, że nawet jeśli otrzymaliśmy z ręki Boga prawdziwe uwolnienie, ciągle może się zdarzać, że ten „nieczysty duch” będzie starał się wrócić do „domu,z którego wyszedł”. Ten „dom”, do którego chce wrócić, to ciemności stworzone przez twoje myśli sprzed czasu pokuty, a sposób na powrót to wejście w twoją duszę poprzez maskaradę twoichmyśli.

Dalej Jezus ostrzega, że gdy ten nieczysty duch wróci i znajdzie naszą duszę bez ochrony to wraca z „siedmioma duchami, gorszymi niż on sam” (Mat 12:45).

Po pierwsze, przeciwnik infiltruje twój umysł, starając się zasiać myśli czy ziarna w twojej duszy. Następnie stara się podlać to ziarno odpowiednimi pokuszeniami. Jak tylko odkryjemy bezpbożne myśli, możemy przejąć autorytet na nimi. Jeśli jednak nie skorzystamy z tego autorytetu nad myślami, jeśli siedzimy i pozwalamy, aby one rosły, przeciwnik przystępuje do inwazji na pełną skalę. Jezus mówi: „ i  końcowy stan takiego człowieka jest gorszy na początku” (w.45).

W pierwszym kontrataku szatana, musimy używać autorytetu w Chrystusie i pochwycić te początkowe, inwazyjne myśli. Nie pozwalaj im się rozmnażać. Nie pozwól na to, aby zamieszkały w twojej duszy nawet przez chwilę. Czy walczysz ze strachem, pożądliwością, złością czy jakimkolwiek innym grzechem i odpowiednim do niego demonicznym mocarzem ty jesteś w stanie walki o swoją duszę a pierwszym polem walki jest twój umysł. Aby zwyciężyć w tym wszystkim co robisz musisz strzec swego umysłu przed przeciwnikiem. Aby to robić, musimy używać duchowego autorytetu.

Ścigaj swoich przeciwników.
Bóg powołał nas do wojny. Faktycznie to On namaścił nas mocą Ducha Świętego. Nasze modlitwy są strzałami w samo serce królestwa przeciwnika. Jezus dał nam autorytet nad mocą przeciwnika (Łuk 10:19), lecz nie jest to autorytet, który ma być używany wyłącznie do strzeżenia i ofensywy. Duch Święty pragnie, abyśmy idąc za Jezusem, przejęli inicjatywę na terenie przeciwnika. W tym samym psalmie, w którym Dawid mówi o „łuku z brązu”, mówi: „będę ścigał nieprzyjaciół moich i dopędzę ich, a nie zawrócę, póki ich nie zniszczę!”(Ps. 18.38). Niech to będzie jasne: Dawid najpierw uwielbia Boga. Nie  ściga wroga bez uwielbienia dla Pana, niemniej gdy Bóg prowadzi go do walki, on całkowicie niszczy wroga.

Niestety, znam wielu chrześcijan, którzy nie ścigają przeciwnika. Oni raczej zadowalają się krótkim chwilowym oddechem, zamiast sięgnąć po namaszczenie Boże, które  wyposaży jako wojowników. W chwili, gdy otrzymają odrobinę pokoju to natychmiast zaczynają przekuwać z powrotem swoje miecze na sierpy. Rezygnują. Powiem wam trudną prawdę: albo będziemy ścigać naszych wrogów, albo nasi wrogowie będą ścigać nas. Musimy wypracować sobie Chrystusową postawę wobec zła. On przyszedł, „aby zniweczyć dzieło diabelskie” (1 J.3:8). Biblia mówi: „Wy, którzy miłujecie Pana, miejcie w nienawiści zło!” Nie może być naturalnego terenu. Duch Święty szuka w nas czegoś takiego jak było w Dawidzie, chęci ścigania naszych przeciwników, aż do zniszczenia ich. Dyskutujemy o duchowym autorytecie i posiadaniu agresywnej postawy serca, która pozwala nam wzrastać w dojrzałym podobieństwie do Chrystusa. Jezus mógł żyć i przebaczać ludzkie upadki, lecz On nigdy nie pozwolił złym duchom na to, aby miały wpływ na Jego życie. Był agresywny wobec Swoich duchowych wrogów.


Przyszłe zwycięstwa i dzisiejsze postawy

W ST jest taka historia, która znakomicie oddaje sprawę pasywnego ducha, o którym piszę. Prorok Elizeusz miał wkrótce umrzeć, gdy przyszedł do niego król Izraela Joasz i w niezwykły sposób pokazując swoje uczucia płakał nad mężem Bożym. Dodając do całej sprawy użył on tych samych słów, które wypowiedział Elizeuszdo Eliasz, w ostatniej chwili jego życia: „Ojcze mój, ojcze mój, konnico Izraela i jego woźnico!” (2Król 13:14).

Jest prawdopodobne, że Król potrzebował specjalnej mocy czy namaszczenia przed śmiercią proroka. Elizeusz przyjmuje króla, lecz sprawdza go każąc mu wziąć do ręki łuk i strzały. Mówi do niego: „Strzelaj” i król wystrzelił. Na to Elizeusz mówi: „Strzała zwycięstwa dla Pana i strzała zwycięstwa nad Aramem. Pobijesz Aramejczyków pod Afek doszczętnie” (2 Król 13:15-17).

Bóg miał uczcić wysiłki Joasza. Król dobrze rozpoznał namaszczenie Pańskie nad Jego sługą. Przyszedł, aby otrzymać, przez przekazanie, błogosławieństwo proroka jakie było przypisane jego życiu. Elizeusz „złożył swoje ręce na rękach króla” (w. 16). Jednak jeszcze jedna próba była konieczna. Elizeusz powiedział: „Weź strzały!” A gdy ten zebrał strzały, prorok powiedział do niego: „Uderz nimi o ziemię!” i król uderzył trzy razy i przestał. Wtedy rozgnieał się mąż boży na niego i rzekł: Należało pięć albo sześć razy uderzyć, wtedy byś pobił Aramejczyków doszczętnie, lecz teraz tylko trzy razy pobijesz Aramejczyków” (w.18-19).

Elizeusz został zdenerwowany przez pasywnego ducha króla Joasza. Prorok wiedział, że Joasz nie posiada tej wytrwałości, aby ścigać przeciwników, aż do pełnego ich pokonania. Joasz mógł był być prawdopodobnie wielkim królem, a jednak gniew Elizeusza zapalił się na bierne podejście do Bożych obietnic: ostatecznie wielu Izraelitów zginie w przyszłości z powodu najazdów Aramejczyków, ponieważ Joasz pokona ich tylko trzy razy. Gniew Elizeusza jest tylko odbiciem niezadowolenia Pana wobec lenistwa Jego ludzi dziś.

Możesz się nie zgodzić: „Bóg jest miłością. Jezus nigdy nie byłby zagniewany”. Śmiem się nie zgadzać. Rozważ słowa, które Pan wypowiedział do kościoła w Laodycei, do kościoła, który był całkowicie pochłonięty przez swoją własną wygodę i bierność wobec duchowej rzeczywistości. Jezus powiedział: Znam uczynki twoje, żeś ani zimny, ani gorący. Obyś był zimny, lub gorący. Ale żeś letni, przeto wypluję cię z moich ust” (Obj. 3:15-16).

Jezus bardziej wolałby, abyśmy byli gorący lub zimni, niż letni. Czy on nadal kocha tych, których gromi? Oczywiście, lecz wzywa ich do zmiany ich postawy. To nie o to chodzi, że lenistwo czy pasywność są tak strasznymi grzechami jak morderstwo czy cudzołóstwo. To po prostu ta postawa tworzy psychologiczne więzienie wokół wierzącego, które rzeczywiście utrzymują nas we władzy naszych grzechów.

W naszym świecie duchowa bierność i obojętność Bożych ludzi jest jedną z najtrudniejszy do przyjęcia przez Pana rzeczy. Faktycznie, codziennie jesteśmy poddani możliwości terrorystycznego ataku czy zaawansowanej perwersji naszej kultury, a jednak większość chrześcijan nadal nie modli się i nic nie robi. Jest tak pomimo obietnicy Pańskiej, że jeśli przyjdziemy do Niego i uniżymy się w gorliwej modlitwie to On uzdolni nas do ścigania naszych nieprzyjaciół i pokonania ich. Lecz zamiast szukać Bożego oblicza na rzeczy zgubionych, zbyt wielu z nas jest unieruchomionych przez uścisk biernego (pasywnego) ducha.

Panu nie podoba się nasze duchowe lenistwo. Elizeusz mógł dostrzec to, że król Joasz nie był wytrwały z powodu nie agresywnego uderzania strzałami. Nie mówię tutaj o poziomie twojej energii, lecz o poziomie ognia w posłuszeństwie. Dziś, wiele narodów jest na skrzyżowaniu: demoniczne inicjatywy odnoszą sukcesy, które nie tylko legalizują sodomę, lecz starają się o uprawnienia związków homoseksualnych jako innejformy małżeństwa. W wielu krajach i narodach homoseksualiści już mogą adoptować i wychowywać niewinne dzieci a my jesteśmy zbyt bierni, aby powstać przeciwko temu gwałtowi! Jezus dał nam Swój autorytet, abyśmy „czynili uczniami wszystkie narody” (Mat 28:19). Nasz autorytet nie jest ograniczony do naszych modlitw przeciwko złemu; Bóg wspomoże nasze wysiłki przeciwko moralnemu złu również. W Ameryce zostaliśmy wezwani nie tylko do modlitwy za nasz kraj, lecz do podjęcia działania. To działanie może być tak proste (i ważne) jak pisanie do naszych senatorów i kongresmenów (www.afa.net), aby stanęli przeciwko homoseksualnym małżeństwom. Nasze działania będą sięgać do kogoś, kto jest zmieszani i zwiedziony co do swojej seksualności i szuka uzdrowienia. Lecz jeśli modlimy się i nic więcej nie robimy to możemy stracić duszę naszego narodu i nie chodzi tu tylko o USA, lecz o wiele innych narodów również. Może nas czekać klęska nie dlatego, że nie była dostępna Boża pomoc, lecz dlatego, że widzieliśmy postępy złego i nic nie zrobiliśmy.

Umiłowani, Bóg dał nam autorytet, dał nam narzędzia walki, aby pomóc nam, lecz my musimy powstać i walczyć. Musimy pokutować z biernego ducha i stanąć w autorytecie Chrystusa w tym dniu wojny i walki.

Pomódl się tą modlitwą głośno: Panie Boże, dziękuję ci za to, że Ty dałeś mi autorytet nad wszelką mocą przeciwnika. Przebacz mi, że pozwoliłem, aby mój głos milczał a moje wola była unieruchomiona przez biernego ducha. Dałeś mi autorytet nad planami i dziełami złego. Ty stworzyłeś mnie, abym był sługą sprawiedliwości Twojej. Napełniłeś mnie Duchem Świętym i ogniem. Tego dnia konfrontuję, odrzucam i przejmuję autorytet nad mocą przeciwnika. Łamię pęta biernego ducha w  imieniu Jezusa.

 

aracer.mobi

Tam, gdzie zrujnowany człowiek znajduje Boga

Frangipane Fancis

Jezus  określił w bardzo przejmujący sposób ostatnie godziny  tego wieku i nazwał ten okres historii „Wielkim Uciskiem”. Słowo to  oznacza:  „smutna udręka lub ucisk, ciśnienie lub ciężar na duchu”. W miarę jak  zbliżamy  się do konća tego wieku, katastroficzny ucisk i nacisk na człowiek  będzie  wzrastał. Jeśli należysz do tych, którzy stoją nie poddając się  naciskowi  ciemności, wiesz jak intensywna i wielowymiarowa jest tak walka. Bez  względu na  to czy walczysz o uzdrowienie ran twojego miasta, czy ostrzegasz przed  aborcją  i pornografią z trudnością przebijasz się przez jedno zło, gdy wydaje  się, że już atakuje dziesięć następnych.

Wielu chrześcijan z linii frontu jest zmęczonych. Liczni zmagają się podczas, gdy inni zatrzymali się w walce. Daniel ostrzegał o tym,  że nadejdą czasy, gdy przeciwnik „będzie męczył świętych Najwyższego” (Dn. 7:25). Aby, w tych dniach, w których przyszło nam żyć, osiągnąć  zwycięstwo musimy odkryć warownię Bożą, którą Pan dla nas przygotował.


Eliasz: człowiek podobny do nas

Eliasz miał pasje podobne do naszych, walczył w wojnie  podobnej do naszej. W walce o duszę Izraela stanął naprzeciw podstępom Izabel i Achaba, a jednak największa
z jego batalii była przeprowadzona przeciwko jego zniechęceniu.
Jakkolwiek  odważny był Eliasz, żył jak uciekinier, chowając  się i wracając z miejsc ukrycia. Izabel zamordowała niemal wszystkich  proroków Pańskich, zastępując ich satanicznymi kapłanami Baala i Aszery.

Niemniej  jednak wyszła z ręki Pana nowa inicjatywa. Zarówno  Eliasz jak i prorocy Baala mieli zbudować ołtarze na cześć tego, komu  służyli.  Bóg, który odpowiedział ogniem miał być ich Panem. Król Achab i cały  Izrael przyszli obejrzeć tą konfrontację.

Pomimo  wszelkich wysiłków kapłani Baala nie byli wstanie  wywołać odpowiedzi ich boga, lecz gdy Eliasz modlił się, na jego ofiarę natychmiast spadł ogień. Było to największe zwycięstwo Eliasza i gdy  izraelici zobaczyli pokaz Bożej mocy, uklęknęli na ziemi mówiąc: „Pan jest  Bogiem! Pan jest Bogiem!” (1 Król. 18:39). Lecz  Pan jeszcze nie skończył. Gdy Eliasz zniszczył  proroków Baala, modlił się o  deszcz i Pan sprowadził deszcz, kończąc w ten sposób straszliwy  trzyletni okres  suszy. W tym jednym dniu zarówno ogień jak i woda spadły z nieba! Gdyby  ten  wspaniały dzień wydarzył się w jakimkolwiek innym momencie historii  Izraela to  cały naród pokutowałby, lecz tego nie zrobił. Cześć dla Baala powinna  zostać  zakończona, lecz trwała nadal. Nic się nie zmieniło. W rzeczywistości  zamiast  przebudzenia stało się coś przeciwnego – rozzłoszczona Izabael  przysięgła zabić  Eliasza i on uciekał, aż usiadł wyczerpany i zniechęcony pod krzakiem  jałowca  na pustyni. Tam prorok modlił się(1 Król. 19:4):
– Dosyć już, Panie, weź życie moje, gdyż nie jestem lepszy niż moi  ojcowie.

Czy  już mówiłeś “Dość już” ? Być może byłeś sfrustrowany  swoją niezdolnością do faktycznych pozytywnych zmian w rodzinie, kościele, czy  społeczeństwie. Być może oddałeś siebie całego, lecz powodzenia było  niewiele. Wątłym sercem i ze zniechęceniem, jak Eliasz, życzyłeś sobie śmierci. Powiedziałeś:

Dość już! Zrobiłem wszystko, o czym wiedziałem, że można zrobić!


Eliasz  położył się i spał. W tym czasie anioł dotknął go i powiedział do niego:


Wstań, i jedz.

Przy  jego głowie znalazły się chleb i woda. Eliasz zmęczony  samym życiem, zjadł, odwrócił się na drugi bok i spał dalej. Jeszcze  raz anioł dotknął go i powiedział (w.7 w tłum. z j. ang):

–  Wstań i jedz, ponieważ droga jest zbyt wielka dla ciebie

W  przypadku wszystkich wizji, planów i programów Boża wola  nie może być wykonana bez Jego wzmocnienia. Droga przed każdym z nas  jest „zbyt  wielka”. Potrzebujemy wzmocnienia, które przychodzi przez dotknięcie Boga.

Wróć do swoich początków

„Wstał  wiec i posiliwszy się, szedł w mocy tego posiłku czterdzieści dni i czterdzieści nocy, aż do góry Bożej Choreb” (w. 8).

Pan dał Eliaszowi siłę nie po to, aby wrócił do walki, lecz  aby wrócił do podstaw. Jeśli  usiłując wypełnić zadanie, jakie dał nam Bóg,  poświęcamy nasz codzienny czas oddania, to nasze życie wkrótce stanie  się suche  i zniszczone. Aby odnowić nasze dusze Pan sprowadza nas z powrotem do  podstaw  naszej wiary. Przypomina nam, że naszym pierwszym i najważniejszym  celem nie  jest zbawić nasz naród, lecz sprawiać przyjemność Jemu. Nie mając tego  w  centrum uwagi, tracimy dotknięcie Bożej Obecności; stoimy poza warownią Bożą.

Eliasz został zaprowadzony do „góry Bożej Choreb”. W  hebrajskim języku „choreb” znaczy spustoszenie, zrujnowanie,
dewastacja, wyludnienie, opuszczenie, uczucie osamotnienia, pustka”. Bezpłodne środowisko było odbiciem duszy Eliasza. To nie pierwszy raz Pan  prowadzi swego sługę pod Choreb. To tutaj, pięć stuleci wcześniej, Pan  objawił  się Mojżeszowi w płonącym krzaku. W swej gorliwości Mojżesz wysilał  się, lecz  nie dał rady uwolnić Izraela z egipskiego ucisku. Również uciekł pod  Choreb. Jako uciekinier żył przez czterdzieści  lat opuszczony. Pan przyprowadził Mojżesza pod górę Choreb z dwóch  powodów: po  pierwsze, aby objawić Siebie Samego Swemu słudze oraz, po drugie, aby  zainicjować  nowy początek oparty wyłącznie na Bogu podtrzymującym moc. W oczach  Mojżesza,  Choreb był czasem opuszczenia. Dla Boga, Choreb był miejscem, gdzie  przygotował  swoje sługi na nowy początek. Tak jak Pan spotkał się z Mojżeszem, tak  teraz miał spotkać się z Eliaszem.

Jak się tutaj dostałeś

Być  może największą cnotą Eliasza była jego gorliwość.  Faktycznie, widzimy, że dwa razy w swej rozmowie z Bogiem Eliasz mówi o  tym,  że był „bardzo gorliwy” dla Pana. Lecz gorliwość, nie wspierana przez  mądrość,  może stać się bożkiem; popycha nas do oczekiwań, które są nierealne i  znajdują  się poza czasem i namaszczeniem Bożym.

Równowaga  wymaga, aby gorliwość była prowadzona przez  strategiczne spotkania z żyjącym Bogiem. W innym przypadku frustrujemy  się  ludźmi i zniechęcamy opóźnieniem. Opuszczamy miejsce naszego  wzmocnienia i  duchowej ochrony.

Eliasz  pszyszedł do gory Choreb i schował się w grocie.  Wkrótce Słowo Pana doszło do niego (w.9): „Co tutaj robisz,  Eliaszu” (w j. ang. jest to przełtumaczone – Jak się tutaj  dostałeś?)

Jest  to jedno z najważniejszych pytań jakie Bóg  kiedykolwiek zadaje nam: “Co ty tutaj robisz?” Może zapytać tak: „Jak  to się  stało, że służba dla mnie stała się sucha i pusta? Kiedy straciłeś  swoją  pierwszą miłość?”

Jest  to szczególnie prawdziwe w naszych czasach. Możemy tak  zostać pochłonięci przez rozpadający się stan świata, że nie  dostrzegamy  rozpadu naszej własnej duszy. W swej miłości, Pan zatrzymuje nas i  wymaga  spojrzenia na własne życie. Czy to jak teraz żyję jest życiem obfitym, obiecanym mi przez Chrystusa?

Przy  Chorebie możemy być szczerzy. Nie mamy niczego  udowadniać ani nie potrzebujemy udawać. Tutaj, u podnóża Choreb  wewnętrzny  mechanizm obronny i pycha pękają. Jeśli jesteśmy zniechęceni to mamy  wolność,  aby to wyrazić; jeśli jesteśmy sfrustrowani to możemy to przyznać.  Musimy w prostocie  i prawdzie zbadać, bez racjonalizowania, stan naszego serca.

W  naszej przeźroczystości, Obecność Pana zbliża się do  naszego serca. Czy to nie samą intymność z Bogiem zlekceważyliśmy? Czy  to nie  Pan jest jedynym źródłem naszej siły w boju? Jeśli przeciwnik może nas  wytrącić  z naszego czasu z Bogiem to uda mu się powstrzymać Bożą moc od  wspomagania nas  w naszych wysiłkach

Przypomnij  sobie historię Józefa i Marii po święcie paschy  w Jerozolimie (Łuk 2:41-49). Przypuszczając, że dziecko Jezus idzie z  nimi,  ruszyli do domu. Lecz Jezus nie był nimi, ani z ich krewnymi. Trzy dni  później  znaleźli Go w świątyni.

Podobnie,  wielu z nas tak zostało pochłoniętych naszymi  walkami, że nie zauważyliśmy, że Jezusa nie ma z nami. Rodzice Jezusa  wrócili  tam, gdzie Go widzieli ostatnio; tak samo musimy zrobić my. Aby nas  odnowić,  Bóg sprowadza nas z powrotem do miejsca, gdzie ostatnio spotkaliśmy się  z żywym Chrystusem. Sprowadza nas z powrotem do podstaw. W  miarę jak nacisk i walki tego świata będą stale wzrastać,  imperatywem staje się uświadomienie sobie, że wczorajsze namaszczenie  nie  wystarczy do jutrzejszych walk . Podobnie jak Eliasz musimy wrócić do  świętej góry.  Faktycznie, aby dopasować nam nową szatę, Bóg musi rozebrać nas z  naszej  pewności siebie. Jeśli chodzi o Eliasza, Pan miał użyć tego „samotnika”  do  mentorowania życia następnego proroka. Nowe namaszczenie miało być  uwolnione w  „podwójnej mierze” na protegowanego Elizeusza. Pod tym nowym  namaszczeniem  Izabael zostanie zabita a cześć dla Baala zniszczona!!

Aby  osiągnąć to samo miejsce przełomu w naszych czasach,  Bóg wprowadza nas z powrotem do prostoty i czystości oddania  Chrystusowi (2  Kor. 11:1-3). To, co wydaje się czasem samotności jest bardziej czasem  przygotowania: przebudzenie o wielkich rozmiarach nadchodzi do naszej  ziemi!  Bóg przygotował nowy początek dla ciebie. Umiłowany, nie jest to czas  desperacji, lecz przygotowania. Gdy wrócisz do bitwy, ruszysz z podwójna miarą.

Panie Jezus, bez  ciebie moje życie jest suche i samotne. Przebacz mi wysiłki wykonywania  Twojej woli, bez Twojej Obecności. Ogromnie potrzebuję Ciebie.

Dziś,  zobowiązuję moje serce do powrotu do mojej pierwszej miłości. Ucz mnie, Panie, skupiać się  na intymności z Tobą największą miarą mojego powodzenia. Pozwól mi  zobaczyć  Twoją chwałę; objaw mi Twoja dobroć; prowadź mnie Duchu Święty, do Obecności Jezusa Chrystusa.

Amen

Zaadoptowane z książki “The Stronghold of God” (Warownia Boża)

как продвинуть сайт в топ 10