Category Archives: Frangipane Francis

Moralna Rewolucja

Frangipane Francis

Aborcja na żądanie i skandal z przypadkiem Schiave mają głośny wydźwięk w tygodniu, w którym obchodzimy triumf życia nad śmiercią.

Obchody WIELKANOCY to zwycięstwo życia nad śmiercią  i dobra nad złem jest zatem osobliwie przejmujące to, że sprawy życia i śmierci  powinny dominować wiadomości tej Wielkanocy, szczególnie dramatycznie tutaj w USA.

W ubiegłym tygodniu, przed oczyma całego świata,  naród, który zobowiązał się do eksportu swych wartość na cały glob, postanowił  zagłodzić i odwodnić jedną ze swych obywatelek na śmierć. To, że zrobiono  to wbrew życzeniu prezydenta, kongresu i ludzi tylko dodaje do całej sytuacji  horroru. Jeśli Terri Schiavo ciągle żyje w chwili, gdy to czytasz i nie ma  żadnej nowej interwencji, to będzie dziewiąty dzień pozbawienia jej nawet wody.

Sprawa Schiave była całkowicie błędnie interpretowana  przez media, nie tylko przez BBC, która przekazywała te informacje z podpisem  „Prawo do śmierci”. Tu zupełnie nie chodzi o prawo do śmierci: to jest o  prawie do zabijania. Niejednoznaczny termin stałego wegetatywnego stanu został  przypięty pani Schiavo, pomimo że jej mąż odmówił przeprowadzenia testów  jej klinicznego stanu. Terri Schiavo nie jest rośliną, nie jest podłączona  do urządzeń podtrzymujących życie, nie ma żadnych urządzeń podłączonych do  ciała. Przyjmuje odwiedzających, poza łóżkiem, całkowicie ubrana. Urządzenie  przeznaczone do karmienie nie zostało „usunięte”, ponieważ nigdy nie było  na stałe przyłączone; lekarze, zmuszeni przez nakaz sądowy, przestali przyłączać je do niej w czasie przeznaczonym na posiłek.

Rodzina Terri Schiave umieściła w internecie kilka  zdumiewających filmów wideo, na których widać, że p. Schiavo nawiązuje kontakt  wzrokowy ze swoją matką, uśmiecha się i w widoczny sposób reaguje na nią.  Dr William Hammersfahr, nominowany do nagrody Nobla neurolog, który ma międzynarodową  reputację w związku z leczeniem pacjentów z uszkodzeniami mózgu, powiedział  na początku tego miesiąca: „My i wielu innych, których znam, leczyliśmy pacjentów  w gorszym stanie niż p. Terri i widzieliśmy jak odzyskiwali samodzielność  i godność”. Hammesfahr nie mówił opierając się na domysłach, a jego dalsze  uwagi są takie: „Jest wiele podejść, które mogłyby pomóc Terri Schiavo. Wiem  o tym, ponieważ miałem osobista okazję badać ją, czytać jej medyczne akta oraz przeglądać zdjęcia rentgena”.

A jednak medyczne zapisy p Schiave wskazują,  że od 1993 roku nie przeprowadzono żadnej terapii rehabilitacyjnej. Michael  Schiavo, jej mąż, nie tylko nie podjął takiej terapii lecz w 1993 roku usiłował  wstrzymać podawanie swej żonie antybiotyków, gdy cierpiała na infekcję – zostało to uniemożliwione przez zespół pracowników domu opieki.

Pan Schiave, który pozostaje w związku z inną  kobietą, z która ma dwójkę dzieci, wznieca całą sprawę zakończenia życia  jego żony, pomimo opozycji jej rodziców i rodzeństwa. Gdzie są feministki  ze swą walka o życie kobiet? Jaką wiarygodność zachowuje system „sprawiedliwości”  Stanów Zjednoczonych, skoro sędzia George Greer odważa się na wydanie medycznej  diagnozy, która unieważnia diagnozę Hammersfahr’a i ogłasza wyrok śmierci na niewinną kobietę?

Jak to musi być, kiedy bezradnie obserwuje się,  gdy odmawiają ci jedzenia i wody, i zaczynasz pomału umierać. Jeśli robi się to na laboratoryjnym  szczurze to oburzeni aktywiści zaatakują budynek. Moralność na bok, to się  dzieje w autorytecie tajemniej nauki medycznej. Kilka lat temu British Medical  Journal przekazał badania na temat klinicznych przypadków 40 pacjentów uważanych  za znajdujących się w stanie wegetatywnym; 43% z nich zostało uznanych za  błędnie zdiagnozowanych, pomimo że siedmiu znajdowało się w tym przypuszczalnym stanie ponad jeden rok, a trójka ponad cztery lata.

Przypadek Schiave musi sprowokować polityczny  wybuch w Ameryce. Ten kryzys zbiega się z nastrojem sprzyjającym ponownej  analizie w tym kraju spraw dotyczących życia i śmierci, aborcji oraz doboru  płci embrionów przez rodziców korzystających z banków nasienia (IVF); spraw  pilnie rejestrowanych na politycznych radarach. Arogancja polityków została  uosobiona w osobie Tony Blair’a, który sumiennie sprzeciwia się aborcji,  choć 28-krotnie głosował za jej rozszerzeniem, a w czterech przypadkach,  aż do pełnego określenia. Głosi, że nie chce wymuszać swoich poglądów na  społeczeństwie: to smutne, że nie korzysta z tego samego samo-wyrzeczenia się w przypadku broni masowego rażenia oraz wojny w Iraku.

Teraz mówi nam, że sprawa aborcji nie powinna  być brana pod uwagę w czasie wyborów. Na nieszczęście dla Wielkiego Szarlatana,  to głosujący decydują, kto zostanie wybrany w następnych wyborach. Jeśli  ktoś czuje, że ważniejsze jest przyjrzenie się faktowi, że w Wielkiej Brytanii  dokonano ponad siedmiu milionów aborcji od 1967 roku, niż badać domniemane  publiczne wydatki przez polityczne figury do 2012 roku, to jest odbiciem bardziej pryncypialnych zasad wyborców niż polityków.

Czy prawdziwa moralna rewolucja jest w drodze  to już inne pytanie. Rzeczywistość, w której mamy aborcję na życzenie daje  następujący skutek: jedna ciąża na cztery zapłodnienia. Zredukowanie czasu  legalnej aborcji z 24 do 20 tygodni jest ewidentnie reakcją na żywe obrazy  dzieci w łonie, które są nam przekazywane przez naukę. A jednak nie ma wrodzonej  różnicy między płodem 140 dniowym, a 141 dniowym; ciąża jest jednolitym procesem, a tylko poczęcie i poród są punktami krytycznymi.

To tylko przewrażliwienie spowodowane  oczywistym zniszczeniem dziecka niepokoi publikę i zastąpienie aborcji operacyjnej,  metodą chemiczną tą opinię ostatecznie uśmierzy. Stanowisko chrześcijan jest  dobrze znane, a jednak aborcja reprezentuje wyzwanie dla humanistycznego  sumienia. Dlaczego zakłada się, że niewierzący powinni być za aborcją? Czy ci, którzy nie mają wiary życie po życiu, nie powinni cenić tego życia bardziej?

Podobne uwagi dotyczą niszczenia ludzkich  embrionów, co jest nieodłącznie związane z bankami nasienia. Jest oburzające  to, że większość podjętych krytycznych decyzji była przekazana do quasi-autonomicznej  pozarządowej organizacji Human Fertilisation and Embryology Authority, z  parlamentem, który sam odmawia podjęcia odpowiedzialności od 1990 roku. Sygnalizacja  uliczna do zatracenia świeci wiecznie na zielono; nie tylko klonowanie jest  teraz legalne, lecz najnowsza nieprzyzwoitość w postaci agitacji za ludzko/zwierzęcymi  mutacjami.
„Pragnę” to były jedne z ostatnich słów na Krzyżu. Człowiek umierający  z odwodnienia w Świętym Tygodniu ma swój apokaliptyczny wydźwięk. Tej Wielkanocy  musimy zobowiązać się do moralnej odnowy, zaznaczając ponownie naszą ludzką godność i nienaruszalność każdego niewinnego życia
.

продвижение сайта

Życie życiem wiecznym

Frangipane Francis

Mamy obecnie życie wieczne w naszym duchu, czy jednak wchodzimy w ponadczasowe miejsce Bożej obecności? Jest to poważne pytanie, ponieważ mamy większą świadomość istnienia czasu niż Boga. Plany, programy, spotkania, ostateczne terminy napędzają nasz niepokój i przymuszają nas bardziej do życia na płaszczyźnie poziomej niż w pionie – w obecności Bożej.

Boży ludzie końca czasów „zakończą czasy”. Chodzi mi o to, że w miarę jak się zbliżamy do końca wieku, będziemy stale uczyć się tego, jak żyć życiem wiecznym, sięgając ponad ograniczenia, przeszkody i naciskając na rzeczywistość czasu. Będziemy widzieć te rzeczy, które są przed nami i unikać ich lub ogłaszać, lecz nie będziemy ograniczeni czasem.

Jezus nauczał, że tak będzie w życiu ludzi, którzy przychodzą do Niego, aby „mieć życie wieczne” (J.3:16). Mamy obecnie życie wieczne w naszym duchu, czy jednak wchodzimy w ponadczasowe miejsce Bożej obecności? Jest to poważne pytanie, ponieważ mamy większą świadomość istnienia czasu niż Boga. Plany, programy, spotkania, ostateczne terminy napędzają nasz niepokój i przymuszają nas bardziej do życia na płaszczyźnie poziomej niż w pionie – w obecności Bożej.

Pan chce uwolnić nas od naszych lęków, lecz może się to zdarzyć wyłącznie wtedy, gdy naprawdę nauczymy się chodzić w Duchu Świętym. To jest smutny fakt, że większość chrześcijan nie spędza czasu z Duchem Świętym. Modlimy się, czasem nawet wzywamy Pana, lecz niewielu jest takich, którzy trwają w otwartości na Ducha Bożego.

„Lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę, bo nie sam od siebie mówić będzie, lecz cokolwiek usłyszy, mówić będzie, i to, co ma przyjść, wam oznajmi” (J 16:13).

Duch Święty „wprowadzi was… mówić będzie…. oznajmi” nam to, czego inni nigdy nie będą wiedzieć. Prowadzić, mówić, oznajmiać to formy komunikacji. Wyraźne jest, że Ojciec posłał Ducha Świętego po to, aby do nas mówił.

Duch Święty jest Duchem Prawdy. Są takie sprawy w naszych sercach, które tylko Duch może ujawnić i usunąć. Posłuchaj Go, On podobnie jak Chrystus, nie przychodzi, aby nas potępiać, lecz zbawić. Jego głos to Zbawienie przemawiające do nas. Jeremiasz powiedział, że serce jest zwodnicze bardziej niż cokolwiek innego. Nie możemy w sposób obiektywny poznać siebie samych, lecz Duch Święty, który jest Duchem Prawdy widzi i rozumie nasze drogi. Zaufaj Mu, Jego zwieść nie można. Faktycznie starożytni Grecy używali tego samego słowa na opisanie prawdy i „rzeczywistości”, zatem możemy poprawnie powiedzieć, że Duch Święty jest „Duchem Rzeczywistości”. On pokazuje nam rzeczywistość naszych potrzeb i rzeczywistość Bożej odpowiedzi. Słyszeć Go to słyszeć głos wiecznego życia.

Jezus żył w nieustannie jedności z Duchem Świętym. Cuda, które Mu towarzyszyły pochodziły z mocy Ducha Świętego. Przez Ducha widział to, co czynił Ojciec, słyszał słowa, które wypowiadał Ojciec. Wszelkie strategie, do których możemy dojść są niczym w porównaniu z widzeniem Boga i robieniem tego, co Bóg robi, oraz słyszeniem Boga i mówieniem tego, co Bóg mówi. Widzisz, Jezus żył w wymiarze czasu, lecz nie był przez niego ograniczony. Jego świadomość zawsze była skierowana na wieczną rzeczywistość.

Nawet nagła wiadomość o chorobie Łazarza nie spowodowała, aby Jezus zaczął działać z większym niepokojem. Jakkolwiek bardzo wydawało się właściwe pospieszne wybranie się do Łazarza na pomoc, to jednak Jezus miał świadomość innej rzeczywistości. Był świadomy bliskości niebiańskiego Ojca. Ponieważ wiedział, że Ojciec ma zamiar wskrzesić Łazarza z martwych odszedł bez drżenia rąk, nie wiedziony troską i presją.

Jakże bardzo potrzebujemy dziś Ducha Świętego. W każdej sytuacji powinniśmy być świadomi Bożego zaangażowania w nasze życie!

„Bo myśli moje to nie myśli wasze, a drogi moje to nie drogi wasze – mówi Pan – lecz jak niebiosa są wyższe niż ziemia tak moje drogi są wyższe niż drogi wasz i myśli moje niż myśli wasze” (Iz. 55:8-9)

Boży system myśli i sposobów działania jest całkowicie na innej płaszczyźnie, a jednak On zaprasza nas, abyśmy przebywali z Nim!

Kochani, nie jesteśmy zwykłymi ludzkimi istotami. Każdy z nas jest świątynią dla Ducha Świętego, lecz jeśli mamy robić te rzecz, które robi Bóg, musimy rozwijać w sobie serce, które słucha. Chrześcijanin to nie jest ktoś, kto żyje normalnym życiem w nadziei, że Bóg będzie go błogosławił. Nie! Bóg ma coś znacznie więcej dla nas. Jezus ustanowił standard i On dał nam Ducha Świętego, abyśmy mogli za Nim iść.

Wypełniony Duchem?

Gdy rodzimy się na nowo, zaczynamy podróż z Duchem Świętym. Duch daje nam dary, aby pomóc wzrastać; On chrzci nas mocą, aby zwiększyć skuteczność. To wszystko ma nas prowadzić do takiego napełnienia Duchem Świętym, abyśmy myśleli i działali jak Jezus.

Większość z nas uważa, że już jest napełnionych Duchem, lecz tak nie jest. Mamy trzy czwarte siebie i jedną czwartą Ducha Świętego, a wydaje nam się, że mamy pełny zbiornik Boga. Ciągle zbyt wiele z naszego ja rządzi naszymi sercami. W Ameryce niektórzy pastorzy uważają się za ludzi prowadzonych przez Ducha Świętego i mówią, że są pastorami napełnionych Duchem kościołów.

Całkowicie szczerze mówiąc, jeszcze nigdy nie byłem w kościele, który jest naprawdę wypełniony Duchem. W Księdze Dziejów Apostolskich widzimy obraz kościoła pełnego Ducha. Liderzy spotykają się codziennie na modlitwie, a w drodze na modlitwę ich cienie uzdrawiają chorych! Ich ofiary są przeznaczone na karmienie ubogich. Z poczucia miłości i społeczności wszystko mieli wspólne i w takiej atmosferze kościół wzrastał błyskawicznie.

Wiem, że niektórzy myślą: „mój kościół zbliża się do tego przykładu”. O, zapomniałem wspomnieć o tym, że kościele pełnym Ducha, gdybyś skłamał, zginąłbyś (p. Dzieje).

Nie zakładajmy, że jesteśmy dalej w duchowychsprawach niż jesteśmy. Bóg pragnie zabrać nas dalej i głębiej w życie wieczne . Samo posiadania duchowego daru nie oznacza, że jesteś napełniony Duchem Świętym; narodzenie na nowo również nie oznacza wypełnienia Duchem. Nigdy jeszcze nie spotkałem prawdziwie dojrzałej osoby, która nie miałaby pokoju; nikt, kto niepokoi się z powodu upływu czasu nie może być prawdziwie prowadzony przez Ducha Świętego.

Dokąd zmierzamy?

W naszym wyścigu do życia wiecznego musimy pozwolić Duchowi Świętemu na opróżnianie naszych serc z egoizmu. Jeśli mamy dostroić się do Bożego kanału, musimy opuścić „kanał ego”, na którym funkcjonują niepokoje, strachy i grzechy.

Pragnę serca, które słyszy Boga; chcę zmysłu, który widzi Boga. Za bardzo podobnie jesteśmy do świata. W jaki sposób można to złamać? Spędzaj czas z Duchem Świętym, proś, aby mówił do twojego serca po czym pisz to, co czujesz, że do ciebie mówi. Jeśli chcemy więcej Boga, musimy kultywować świadomość Jego Obecności, a szczególnie słuchania Jego głosu.

Musimy również wierzyć w to, że Duch jest tutaj, aby nam pomagać. Zach. 4:6 uczy nas, że to nie nasza siła czy moc, lecz Duch Pański jest źródłem naszego powodzenia. Dz. 2:17 mówią nam, że w dniach ostatecznych Bóg wyleje Swego Ducha na wszelkie ciało. Bardzo podoba mi się słowo „wylewać”. Musimy zrezygnować z myślenia o wylewaniu „naparstkiem”, a spoglądać na Wodospad Niagara! Już najwyższy czas wyjść z szufladki zwanej „czas” i żyć w Duchu. Nie sugeruję przez to, że masz się stać człowiekiem, na którym nie można polegać, czy też spóźniać się na każde umówione spotkanie, lecz abyś poświęcił się nauce słuchania Bożego głosu i tego, jak żyć w Jego obecności. Jeśli jesteś jednym z Bożych wybranych ludzi końca czasów to już najwyższy czas, aby wznieść się ponad presję czasu i żyć Bożym wiecznym życiu.

маркетинг и продвижение в социальных сетях

Więźniowie nadziei

Francis Frangipane

Czasami, gdy oczekujemy na narodziny naszego przeznaczenia, czujemy się tak, jakbyśmy chcieli zrezygnować z nadziei, lecz Bóg nie pozwala nam na to. Czujemy się wtedy jak zniewoleni przez nadzieję.

Zachariasz 9:12 (tłumaczenie z wersji angielskiej na bazie BT)

Wróćcie do warownego miejsca, więźniowie nadziei. Dzisiaj  zapewniam cię o tym, że nagrodzę cię w dwójnasób„.

Bywa czasami tak, że w czasie, gdy rozwijają się twoje marzenia, wydaje się, że nadzieja zamieniła się w więzienie. Nie możesz sprawić, aby te marzenia się spełniły, lecz okazuje się niemożliwe, aby przestać w nie wierzyć. Nie możesz iść do przodu ani odrobinę szybciej, niż pozwoli ci na to Bóg, lecz nie możesz też wrócić do miejsca, gdzie już raz byłeś i począłeś z obietnicy Bożej. Bóg nie pozwoli na to, abyś zrezygnował! W takim stanie czujesz się tak, jakbyś chciał powiedzieć:

  • W porządku, Boże, mam już dość! Nie chcę żadnych nadziei więcej! Jestem już zmęczony  ciążą z twoich obietnic! Chcę się wydostać z tego więzienia nadziei!

To właśnie w takich chwilach twoje marzenie zdaje się być tak realne dla ciebie, lecz nie dla innych. Konflikt między tym, co czujesz w Duchu, a tym co jest oczywiste w naturze zgrzyta w twej duszy.

Teraz jest taki czas, że sprawą odległej przyszłości jest oglądanie jak wypełniają się twoje marzenia, lecz masz już za sobą taki czas, gdy nie widziałeś niczego. Myślisz sobie: „Czy jestem stuknięty myśląc, że Bóg mnie pobłogosławi?” Przeciwnik nachodzi cię jak powódź i zalewa wątpliwościami powodując cierpienia duszy. Jest to czas, gdy Bóg wykonuję w tobie największą pracę.

Ponieważ Cię kocha

Czujesz się tak, jakbyś już był gotowy na swoje przeznaczenie, lecz Bóg znów kieruje cię z powrotem do rafinerii celem dalszego oczyszczania. O, jakże już jesteś zmęczony tą obrzydliwą rafinerią i niekończącym się oczyszczaniem.

  • W porządku, Boże, możesz już teraz przestać – krzyczysz, lecz On nie przestaje.

Zostałeś złapany w więzieniu nadziei a On nie pozwoli ci wyjść dopóki nie skończy tego, co w tobie zaczął.

Czujesz się jak dziecko, któremu wbiła się drzazga. Nie chce tego bólu, który ona wywołuje, lecz nienawidzi nieszczęścia wyciągania jej. Wyciągnięcie drzazgi jest ważne, lecz ono tego nie rozumie. Nawet jeśli już zrozumiało to i tak trudno usiedzieć spokojnie w czasie wyciągania. Tak, wszyscy mamy duchowe drzazgi, które Bóg musi wyjąć i czasami to rzeczywiście rani, szczególnie jeśli ta drzazga tkwi głęboko w naszym sercu. To właśnie w takim momencie proces oczyszczania (rafinacji) sprawia PRAWDZIWY ból, ponieważ Pan wchodzi do samego rdzenia twojej duszy, głęboko w twoje serce.On rozwija w tobie takie rzeczy, o których ty nie wiedziałeś, że ci ich brakuje; rzeczy, o  których nawet nie wiedziałeś, że ci są potrzebne.

Myślisz: „W porządku, Boże, to już jest dość głęboko”, lecz każdy budowlaniec wie, że musi kopać głęboko, aby położyć właściwy fundament, zanim zacznie stawiać wysoką budowlę. A im większy budynek ma stać, tym głębsze muszą być fundamenty. To ogromna Boża miłość do nas nie pozwala nam wejść do naszego przeznaczenia, dopóki nie ma bezpiecznego fundamentu. Jeśli Pan cię powstrzymuje, a ty czujesz się jak więzień to robi to z wielkiej miłości do ciebie. On nie chce patrzyć na to jak wszystko, co w tobie zbudował, wali się, ponieważ nie miał czasu na postawienie solidnego fundamentu. On kocha cię tak bardzo!

Pomimo, że to sprawia ci ból, On chce trzymać się w więziennej celi nadziei dopóki nie będzie dla ciebie bezpiecznie z niej wyjść. Nawet jeśli masz już serdecznie dość nadziei, wiary i oczekiwania, On ciągle daje ci nadzieję, wiarę i jeszcze dłuższe oczekiwanie, i może to być najtrudniejsza rzecz, jaką ci kiedykolwiek dotąd poleciła. Lecz jeśli czujesz się już na granicy rezygnacji, a jednak trwasz dalej to zaczniesz odczuwać wzrastającą w tobie siłę, której wcześniej nie miałeś. I rzeczywiście, nie miałeś jej wcześniej, ponieważ jest to nagroda za znoszenie bolesnego procesu. Jest to dar Boży, którego przeciwnik nie może ci zabrać, ponieważ zasłużyłeś na niego.

Uchwyceni w niewolę przez nadzieję

W Słowie Bożym widzimy wielu ludzi, którzy byli zniewoleni przez nadzieję jak Mojżesz, Józef, Abraham, aby wymienić tylko kilku. Moim ulubieńcem jest Dawid – jego szczerość  wobec nieszczęścia zwraca i przyciąga moją uwagę.

Bóg obiecał Dawidowi, że będzie rządził królestwem Izraela i Samuel namaścił go do tego (p. 1 Sam 16:13). Jednak po namaszczeniu go na króla, musiał wrócić od pasienia owiec a było to na wiele lat przed wypełnieniem się obietnicy. Spędził wiele z tych lat ścigany przez człowieka, którego tron miał odziedziczyć. Tam na pastwiskach swego ojca nie przewidywał, że będzie się ukrywał w jaskiniach czy udawał nienormalnego, aby uratować swoje życie (p. 1 Sam. 22:11). Przede wszystkim to Bóg powiedział, że będzie królem, a król nie musi robić tych wszystkich rzeczy… nieprawdaż? W Ps. 119:82 Dawid woła do Boga:

Ps119,82 „Moje oczy wypatrują spełnienia się obietnic. Kiedyż więc mnie pocieszysz?

Rozumiem tęsknotę  serca wypowiadającego te słowa. Czasami człowiek czuje się tak, jakby obietnica  nigdy miała się nie wypełnić, lecz w rzeczywistości dla Dawida wypełniła  się i tak będzie i z tobą, jeśli nie zrezygnujesz.

Bez nadziei? Nie!  Bezradny? tak!

Czy czasami czujesz się jakbyś był bez nadziei? Nie jesteś bez nadziei, jesteś bezradny. Bóg umieścił cię w tej sytuacji bezradności czy całkowitej zależności od Niego, jesteś bezradny wobec niej. Walczysz, aby osiągnąć jakiś stopień kontroli nad swoim życiem, lecz twoja pycha (o której nawet nie wiedziałeś, że jest) jest miażdżona w tym kieracie bezradności, lecz właśnie ten stan bezsilności powoduje twój ból. Bóg chce, abyś całkowicie na Nim polegał i będzie cię trzymał w tym więzieniu nadziei dopóki tak się nie stanie.

Wróćcie do swoich miejsc warownych

Twoją warownią w takim czasie jest zaufanie Bożej miłości. Ufaj Mu, pomimo wszystkich rozmyślań umysłu i okoliczności otaczających cię. Byłeś zadowolony oddając Bogu kontrolę nad twoim życiem, dopóki On nie postanowił zrobić z nim czegoś , czego nie chciałeś. Byłeś szczęśliwy poddając Mu wszystko, dopóki On nie  zdecydował się promować cię do czegoś innego. Wierzysz w Jego suwerenność, dopóki Jego suwerenność nie wchodzi w konflikt z twoją wolą. Wtedy masz pewność,  że się pomylił. Chcesz od Niego uciekać, lecz On jest twoim schronieniem.  Jak możesz uciec od swego miejsca ucieczki? Jak możesz uciec od Tego jedynego,  który rzeczywiście rozumie i kocha cię? Odpowiedź…. nie możesz. Zatem wróć,  mój przyjacielu, do swojej warowni i bądź więźniem dopóki On nie skończy  z tobą; dopóki On nie zdecyduje, że faktycznie jesteś gotowy na to wszystko,  co dla ciebie ma.

To, co teraz wydaje  ci się więzienną celą, Bóg widzi jako warownię i, oczywiście, to On ma rację.  Kocha ciebie i jeśli tylko przekażesz mu kontrolę nad swoim życiem, On będzie  go strzegł. Być może, że to co dla ciebie wydaje się więzienną celą może  w rzeczywistości być miejscem bezpieczeństwa i ochrony. Dawid nie przepadał za siedzeniem w jaskiniach, lecz one chroniły go przed Saulem. Mogą nie podobać  ci się te okoliczności, w których się znajdujesz, lecz nie uciekaj od nich. Może on ratują ci życie.

Podwójna miara za problemy

Dlaczego przechodzimy przez to, przez co przechodzimy? Druga połowa Zach 9:12 daje nam odpowiedź, której szukamy. Mówi tak:

Dzisiaj zapewniam cię o tym, że nagrodzę cię w dwójnasób„.

Bóg mówi: „Dziś  zapewniam cię, że nie tylko odnowię ci wszystko, co zostało zabrane, lecz  dam ci podwójnie za wszystkie twoje problemy jakie zniosłeś”. Mówi: „nie  zatrzymuj się teraz…. ufaj mi, ponieważ ja widzę twoją przyszłość i jest  bardzo błogosławiona. Idź ze mną i ufaj mi a ja dam ci odpocznienie w samym środku burzy”.

Mat 11,28 „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście  spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie„.

Jeśli nauczyliśmy  się 'odpoczywać’ w Bogu w samym środku burzy, Bóg jest potężnie błogosławiony.  Dowodzi to, że ufamy Jego dobroci, bez względu na to, jak wyglądają okoliczności.  Jemu bardzo podoba się, gdy ufamy Mu a gdy jest zadowolony, wyleje błogosławieństwo  z niebios.

Pan, tak jak to  zrobił dla Izraela w Zach. 9:12, wstanie i ogłosi wszystkim, że jest dumny  z ciebie i zamierza oddać ci w podwójnie, jeśli ufał Mu we wszystkim przez co przechodzisz. I to jest początek spełniania  się twoich marzeń. Raduj się z tego, przyjacielu, ponieważ przeszedłeś przez rzekę przeciwności i twój niebiański Ojciec jest dumy z ciebie.

Wróćcie do warowni więźniowie nadziei.

aracer.mobi

Wojna z terroryzemem z arabskiego punktu widzenia

Frangipane Francis

Zdumiewający arabski artykuł wstępny

Drodzy przyjaciele.

Ostatnio opublikowaliśmy przesłanie pt.: “Funkcja wojenna”. W naszym nauczaniu wspieraliśmy naszego Prezydenta George’a W. Bush’a i jego zespół w walce z terroryzmem. Pomimo narastającej wrzawy i wypaczeń stosowanych przez krytyków Prezydenta

Drodzy Przyjaciele, coraz większa ilość ludzi w końcu zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że Ameryka i sprzymierzeni nie są okupantami, lecz wyswobodzicielami. Po prostu bierzemy udział w wojnie. Oto jest najbardziej zdumiewający i odważny artykuł napisany przez Ahmeda Al- Jarallah’a, dyrektora, wydawcę “Arab Times” w Kuweicie. Osobiście odebralem ten artykuł jako bardzo inspirujący. Niech Bóg błogosławi i chroni p. Al.- Jarallah’a za odważne mówienie prawdy.

Francis Frangipane.

_______________________________

Człowiek historii.

Ahmed Al-Jarallah

Dyrektor, naczelny wydawca “Arab Times”

MY jesteśmy razem z Prezydentem Bushem, który powiedział:

Jestem człowiekiem, który tworzy historię.

Któż inny, niż Prezydent Bush, może włączyć się do wojny z terroryzmem? Kto inny przyjdzie wyratować ludzie uciśnionych przez dyktatorów? Kto inny był tutaj, aby budować i rozwijać kraje? I przede wszystkim, kto uczynił z demokracji nowy, międzynarodowy system dla wszystkich ludzi na tym świecie? 

Żaden z krajów Środkowego Wschodu nie jest w stanie stanąć przeciwko terroryzmowi. Niektóre z nich posunęły się do kompromisów i współpracując z terrorystycznymi organizacjami. Te kraje obawiały się wyrzucić terroryzm dopóki Stany Zjednoczone nie pojawiły się na scenie, tworząc koalicję woli kub wykorzenieniu terroryzmu. Niektórzy mogą sceptycznie podchodzić do tego, co USA osiągnęły, lecz my wiemy, że nie tyko uwolniły Afganistan od Talibów, i ich sprzymierzeńca Osama Bin Ladena, lecz stworzyły nowoczesne demokratyczne państwo z własną policją, armią i cywilnymi instytucjami. Stany Zjednoczone uwolniły również Irakijczyków i stworzyły nowoczesne państwo z ruin poprzedniego reżimu.

Jest ciągle trochę ludzi, którzy określają wojnę o wyzwolenie Iraku “ jako “bezpodstawną, powołując się na niepowodzenie w odnalezieniu jakiejkolwiek broni masowej zagłady (BMZ). To, o czym ci ludzie zapominają to fakt, że znaleziono wiele masowych grobów, gdzie miliony zostały pogrzebane żywcem. TO jedno jest wystarczającym dowodem na to, że reżim Saddama był bardziej śmiercionośny niż jakakolwiek BMZ znana człowiekowi.

Ostatnio amerykańskie siły oczyściły święte miejsce w Nadżafie z resztek poprzedniego reżimu i ich szpiegów. GDy rozważymy to wszystko to nie ma żadnych wątpliwości, że Bush jest człowiekiem, który tworzy historię. Zachodnie kraje, które były przeciwko Bushowi i jego wojnie, teraz same odczuwają bolesne cięgi terroryzmu. W Iraku porwano dwóch obywateli francuskich. Porywacze straszyli ścięciem francuskich zakładników jeśli Francja nie podejmie ponownego rozważenia prawa zakazującego noszenia kobietom muzułmańskim zasłoniętych twarzy w szkołach. Terroryzm może być zablokowany wyłącznie poprzez wojnę i tylko Stany Zjednoczone, popierany przez Prezydenta, który tworzy historię są w stanie taką wojne przeprowadzić. Musimy pamiętać o tym, że islam nie ma nic wspólnego z terroryzmem. Terroryści wykorzystują tą religię, aby osiągnąć swoje cele, którym i są zniszczenie cywilizacji, zabijanie ludzi, wywoływanie wojen i zanurzenie świata w ciemności. Widzieliśmy tych terrorystów jak porywają i zabijają niewinnych ludzi pod przykryciem religii tylko po to, aby całkiem zapomnieć o nich w zamian za pełną garść dolarów.

Cały świat jest świadomy przyczyn i skutków terroryzmu. Zabijanie, ścinanie głów niewinnych ludzi nie zatrzyma Stanów Zjednoczonych i ich sprzymierzeńców przed konfrontacją  z terroryzmem. Amerykanie są przekonani o konieczności walki z tą zmorą i żadne inne państwo nie jest lepiej wyposażone do wykonania tego dzieła niż Stany Zjednoczone, które mają najpotężniejsze siły zbrojne jakie kiedykolwiek historia widziała.

Prezydent Bush miał prawo powiedzieć, że jest człowiekiem, który tworzy historię, ponieważ walczy z agresją skierowaną na nowoczesną cywilizację. On tworzy kraje, które cieszą się demokracją, pokojem, stabilizacją i bezpieczeństwem. Te kraje są teraz częścią międzynarodowej społeczności współtworząc ich tradycje, kulturę wraz z resztą ludzkości. Busz jest Prezydentem nie tylko Stanów Zjednoczonych, lecz całego świata, ponieważ tworzy historię na tej małej planecie.

topod

Laska Boża

Frangipane Francis

(Od tłumacza: jest tutaj użyta gra słów. Angielskie „staff” oznacza zarówno personel, zespół ludzi, grupa jak i laska. Całe to nauczanie oparte jest na tym słowie, które powtarzając się stale oznacza te dwie różne rzeczy).

Wyobraź sobie kościelny personel, w którym każdego najważniejszym celem jest osiągnąć podobieństwo do Chrystusa. Jak wyglądała by praca z tą grupą ludzi, którzy nie tylko wypełniają swoje obowiązki, lecz gorliwie sięgają do Chrystusowej pokory i zbawczego życia modlitewnego. Dodaj to tych cnot, którym są oddani, dążenie do osiągnięcia nieurażającej relacji z innymi. Czy można mieć jakiekolwiek wątpliwości, że z takim zespołem Bóg mógłby zmienić świat?

Zanim powiesz, że jest to niemożliwe to wiedz, że opisuję mój własny zespół, zarówno w kościele jak i w towarzyszących nam służbach. Kluczem jest ich udział w “In Christ’s Image Training” (Szkolenie na obraz Chrystusa).  O ile nikt w tej grupie nie jest doskonały i my wszyscy musimy dopasowywać indywidualne obdarowania do potrzeb służby to przemożną wizją jest prawdziwie stać się jak Chrystus. Nie zawsze tak było. Niemal jak w każdym kościele przeżywaliśmy nasze konflikty, walki i niedojrzałość. Kilka razy cierpieliśmy z powodu “infekcji w grupie”. W ciągu lat nauczyliśmy się jednak kilku rzeczy, które okazały się nieocenione zarówno do kształtowania wizji jak i właściwych postaw. Z pomocą Pana, wcieliliśmy niektóre z tych rzeczy do naszej szkoły on-line oraz związku służb.

Czasy starożytne.

Zgodnie ze słownikiem “personel” to: “grupa asystentów managera, władza wykonawcza, lub inny osoba u władzy (z autorytetem) (The American Heritage Dictionary). Początkowo jednak nie była to grupa ludzi, lecz duża, prosta wygładzona gałąź, na której mógł się opierać podróżnik podczas marszu. Zadaniem laski (staff) było podpieranie, pomoc w utrzymywaniu równowagi i równocześnie broń chroniąca podróżnego. Dzięki temu prostemu początkowemu znaczenia możemy lepiej zrozumieć obecne znaczenie słowa „personel” (staff), które stało się reprezentantem tych, którzy wspierają liderów. Podobnie jak podróżnik otrzymywał wzmocnienie, równowagę i ochronę tak i dziś pobożni liderzy powinni te same cechy odnajdywać w ludziach, którzy służą jako jego/ jej personel.

Oczywiście, gdy mówimy o liderskich/ zespołowych relacjach to lider musi być pierwszym pasjonatem jeśli chodzi o osobiste kształtowanie się na obraz Chrystusa. Nie będzie on doskonały, lecz powinien być szczerze oddany sięganiu po to podobieństwo w swym życiu. “Lider”,  z definicji, jest kimś, kto gdzieś idzie. Im wyraźniej jest widoczny cel, którym jest upodobnianie się do Jezusa, bym bardziej będzie inspirować personel do podążania za nim.

Zdumiewająca moc Bożego personelu
(Laski Bożej).

Chciałbym korzystać z błogosławieństw pobożnego personelu i dodać do tego nieco objawienia.  Pamiętacie, gdy Wszechmocny objawił się Mojżeszowi w płonącym krzaku? Pan powiedział Mojżeszowi, aby rzucił swoją laskę („staff”) na ziemię. Natychmiast zmieniła się w groźnego węża, przed którym Mojżesz uciekał – zamiast stać się ochroną dla przywódcy, stała się jego wrogiem. Moim pierwszym wnioskiem jest to, że jeśli zespół nie jest poruszony przez Boga, aby służyć jakiemuś szczególnemu liderowi, jeśli członkowie ciągle walczą z zazdrością, egoistycznymi ambicjami (p. Jak 3:16) to może on nagle obrócić się w węża z językami rozsiewającymi truciznę.

Niemniej, w tej historii czytamy, że Pan powiedział Mojżeszowi, aby podniósł węża i gdy to zrobił ten zamienił się ponownie w laskę (staff). Gdy składamy nasz personel (staff) u stóp Boga, to będzie on całkiem inny, gdy Pan każde nam go podnieść i to jest moja główna myśl. Gdy Bóg daje ci personel (staff), który On wybrał to będzie mu towarzyszyć nadnaturalna moc. Faktycznie słuchaj tego, co Pan powiedział do Mojżesza: “A laskę (staff) tę weź do ręki swojej, bo nią będziesz dokonywał cudów” (Wyj. 4:17).

Duch Święty umieścił namaszczenie w lasce Mojżesza i przy pomocy tej laski czynił on cuda.

Wielokrotnie widzimy w czasie uwalniania Izraelitów z Egiptu, że to nie sam Mojżesz wykonywał cuda, lecz działo się to poprzez jego laskę. Mojżesz wskazywał laską, uderzał w wodę i kierował nią w stronę nieba; laska była instrumentem przez który manifestowała się moc. Lecz nie tylko to, ponieważ od tej chwili laska Mojżesza otrzymała dodatkową nazwę, stała się “laską Bożą” (Wyj. 4:20;  17:9).

Modlę się; to jest objawienie dla twego serca! Nie wystarcza, by mężczyźni i niewiasty Boże byli namaszczeni – ich personel (staff) musi być laską Bożą. I nie ma większego środka do wypełnienia
ich Bożych zadań niż lider i personel, którzy decydują się na pogoń za podobieństwem do Chrystusa. Powtórzę, że jestem pewien tego, że nikt w moim zespole nie jest nawet w połowie doskonały (a najmniej ja sam), niemniej jednak pastorzy, starsi, diakoni i liderzy poszczególnych służb w naszym kościele, przeszli przez  “In Christ’s Image Training”. Wyraźne osiągnięcie podobieństwa Chrystusa stało się naszym, wspólnym celem.

Każdy z nas jest szczery w dążeniu do osiągnięcia pokory Chrystusa, umocnienia w Jego odkupieńczym życiu modlitewnym oraz osiąganiem jedności, która nie rani. Pamiętaj o tym, że nie siedzimy na szczycie góry w modlitwie przez cały dzień. Często jesteśmy testowani nieprzekraczalnymi terminami – poniedziałkowe poranki, piątkowe popołudnia oraz czasy gwałtownej ekspansji i wzrostu. Zawsze jest jakaś walka skierowana na wyolbrzymienie spraw ubocznych. Nawet jeśli czujemy się nieco z boku głównej drogi to kompas naszego serca zawsze wskazuje na ścieżkę ku podobieństwu do Chrystusa. Zawsze znamy drogę powrotną.

Bez tak skoncentrowanego personelu (staff) błogosławieństwo i moc, których teraz doświadczamy nie pojawiły by się. To właśnie dlatego piszę do ciebie, drogi przyjacielu: chcę oglądać błogosławieństwo jakim my się cieszymy rozchodzące się w każdym kościele, grupie modlitewnej i służbie, w których twój personel (staff) ma te wspólne wartości a twój kościół wzrasta w podobieństwie do Chrystusa. Pamiętaj o tym, że potencjał jaki towarzyszy takiej skupionej na Chrystusie jedności jest nieograniczony! (p. Mat 18:19).

Oferujemy więc nasze szkolenie pastorom, liderom i szefom służb za specjalną cenę i większą elastyczność.

Możesz przeprowadzić swój zespół przez In Christ’s Image Training w następujący sposób:

Poziom I: lekcje online –cotygodniowy list e-mail

Za szczególną opłatę 75$ na osobę możesz pomóc grupie 4 lub więcej członków twojego personelu czy grupy modlitewnej (normalnie kosztuje to 85$  na osobę).

Każdy uczestnik będzie otrzymywał przez 6 miesięcy regularne pełne mocy szkolenie poprzez e-mailowe nauczanie. Ty sam jako ich pomocnik, otrzymasz 39 nauczań na płycie CD lub kasetach, aby powielić je dla swoich studentów. Zacznij od swojego pastorskiego zespołu wraz z ich żonami, następnie zajmij się poprzez to studium wstawiennikami i diakonami.

Jeśli jesteś liderem grupy modlitewnej lub para-kościelnej służby przeprowadź swój zespół przez to szkolenie. Możesz też szkolić większą grupę głównych liderów z każdego oddziału twojego kościoła/organizacji. Naszym zdaniem ten półroczny kurs jest najbardziej skuteczną formą. Po skończeniu uczestnicy otrzymają certyfikaty „In Christ’s Image Training” i zostaną zaproszeni do kontynuowania na następnym Poziomie szkoły. Więcej informacji jest dostępnych na naszych stronach www.icitc.org

Poziom I: podręczniki  „Basic Traning” („Szkolenie podstawowe).

Ten sam kurs, co on-line, tylko przy pomocy podręczników. Po prostu zamawiasz książki i płyty CD czy kasety magnetofonowe i używasz ich do szklenia twojego kościoła w twoim tempie i według twojego rozkładu. Jeśli studenci zechcą otrzymać certyfikat lub kontynuować naukę na wyższych poziomach, muszą zdać pełny egzamin końcowy.

Informacje na temat cen są dostępne na naszych stronach.

3. Nowość! Poziom I  – dwuletnia licencja.

Możesz wykupić od ICIT dwuletnią licencję i przeprowadzić dowolną ilość uczestników przez kurs Poziomu I za niską cenę.

Ten program jest szczególnie pomocny, jeśli masz długoterminowy cel, aby wprowadzić możliwie największą ilość członków twojego zboru do podobieństwa w Chrystusie. Zobacz naszą „Licensing Comparison Chart”, aby sprawdzić jak wiele można zaoszczędzić dzięki tej opcji.

Pamiętaj: celem szkolenia poziomu i jest skupienie się na osiągnięciu podobieństwa do Chrystusa zarówno jeśli chodzi o charakter jak i moc jak i właściwą Jemu pokorę, odkupieńcze życie modlitewne i jego nie urażającą jedność z innymi chrześcijanami.

aracer.mobi

Poddani Chrystusowi

Frangipane Francis

Jest taki nieczysty duch, którego jedynym celem jest przekonać cię, że on jest Bogiem. Brzmi bardzo podobnie do Boga i gra na naszych słabościach, grzesznych myślach i pragnieniach. Jest posłany po to, aby zwodzić tych, którzy mają silny dar wstawiennictwa i usiłuje zdobyć dostęp do naszego serca i umysłu, aby wykorzystać nasze modlitwy do zadawania ran Ciału Chrystusa. Jednym z jego celów jest spowodowanie, aby nasze usta weszły w zgodę z rzeczywistością ciemności.

Ten demon może siebie prezentować jako dar rozróżniania czy nawet proroczego objawienia. Może zacząć od schlebiania ci i usiłowania przekonania cię, że jesteś jednym z niewielu, którzy rzeczywiście słyszą głos Boży i mówią w Jego imieniu. Stara się on tak wynieść twoją opinię o sobie, abyś stanął ponad tymi, którzy mają być twoimi nauczycielami czyniąc cię w ten sposób niepodatnym na naukę. To tylko kilka sposobów działania tego ducha.

Ten demon znany jest jako duch religijny.

Lecz niech cię jego nazwa nie oszuka – jest subtelny i destrukcyjny. Chce zdobyć dostęp do twoich ust, aby uruchamiać na ziemi piekielne destrukcyjne moce. Stara się również o dostęp do twojego serca poprzez wszystkie dziedziny twojego życia, które nie są poddane Chrystusowi, czy każdą część serca, która stwardniała przez obecność oziębłej miłości.

Widziałam jak ten duch zwiódł wielu szczerych, Bożych ludzi i używał ich do dzielenia i niszczenia kościoła. Oni czuli, że otrzymali “posłanie od Boga”, że inni w Ciele Chrystusowym nie są duchowo w porządku lub mają “ukryty grzech”.

Być może zaistniała jakaś niezgoda z kościołem czy kimś z kościoła, lecz zamiast chodzić w prawdziwym przebaczeniu, noszą wobec nich urazę w sercu. Zamiast modlić się o nich, zaczęli modlić się przeciwko nim, prosząc Boga, aby ich osądził. Oni mogą nawet czuć, że “wiedzą” jaki będzie Boży osąd nad nimi i modlić się zgodnie z tym, co czują, żeby się to stało. Wierząc, że walczą przeciwko zwierzchnościom, prowadzą wojnę przeciwko swoim braciom i siostrom w Panu. Lecz oni faktycznie walczą przeciwko Samemu Chrystusowi.

Słyszałam ludzi, którzy mówili, że “Bóg” powiedział im, że ON zamierza zniszczyć takiego, a takiego, służbę czy kościół, lecz zamiast szczerego przerażenia tym wydarzeniem i modlitwy przeciwko niemu, miałam wrażenie, że nie pragnęli oni niczego lepszego niż zniszczenie tych ludzi czy organizacji.

Nie zdając sobie sprawy z tego, weszli wzgodę z mocami ciemności. Zamiast stanąć w wyłomie za swymi braćmi czy  siostrami, postrzegają ich jako będących poza Bożym zasięgiem. Nieświadomie umieścili ich w kategorii “niezbawialnych”. Może im się nawet wydawać, że ci ludzie stoją na drodze do pełnego ujawnienia Bożej mocy w kościele i po to, aby “pomóc” Bogu, modlą się o ich usunięcie. Zamiast wierzyć w to, że Boże miłosierdzie weźmie górę w życiu brata, czują, że nie jest on tak “duchowy” jak powinien, zatem decydują w sercu, że Bóg musi chcieć usunąć ich. BOŻE SERCE NIE JEST TAKIE!

Modlitwa duszewna, egoistyczna

Modlitwy, które są poza Bożą wolą i które są zgodne z egoistycznymi pragnieniami naszego własnego serca nazywane są modlitwami duszewnymi. Gdy modlimy się przeciwko komuś, powodujemy, że moce ciemnością są zwalniane na tych ludzi. Może to wywołać u nich straszliwą walkę. Jest to czarownictwo i jeśli paramy się tym, otwieramy nasze własne życie na niszczące duchy, aby wróciły i zrujnowały nasze własne życie.

Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni. Przebaczajcie, a zostanie wam przebaczone (Łuk 6:37) “Ponieważ jaką miarą mierzycie taką i wam odmierzą” (Łuk 6:38).

Jest to bardzo niebezpieczne, aby zakładać, że znamy Bożą wolę dla kogoś innego i modlić się, aby się to wydarzyło. Może się okazać, że walczymy przeciw Bożej woli w ich życiu. Zawsze powinniśmy potwierdzać
to, co czujemy, że usłyszeliśmy w duchu, pokojem Bożym. Jeśli nie mamy pokoju wobec tego słowa, które otrzymaliśmy, jeśli nie pochodzi ono z serca pełnego szczerej miłości do braci, to powinniśmy je odrzucić.

Duch religijny.

Jest to ten sam duch, który prowadził Pawła do prześladowania pierwszego kościoła. Gdy nękał drobną grupę zwaną nazareńczykami, szczerze czuł, że działa dla Boga. Zabijał i wtrącał do więzień setki uczniów Chrystusa i czuł, że robi dobrze. Był głęboko przekonany, że wypełnia wolę Bożą. Paweł był przekonany, że wie, co jest dobre i, że ci chrześcijanie byli źli. Co więcej, wierzył, że musi zniszczyć ich i czuł, że jest to zadanie zlecone mu przez Boga Lecz gdy Pan objawił mu się na drodze do Damaszku, pokazał mu, że nie walczył o prawdę, lecz na rzecz mocy ciemności.

Co musiał przeżywać Paweł, gdy dowiedział się o prawdzie swoich działań? Tak bardzo pragnął walczyć dla Boga, a jednak okazało się, że walczył przeciwko Niemu. Jakże musiał cierpieć z powodu swego grzechu; jego smutek musiał być niezmierzony. Niemniej jednak, pokutował i zmienił się z największego prześladowcy pierwszego kościoła do największego jego obrońcy.

Również i my możemy odwrócić się od modlenia się o Bożą karę dla tych, których nie akceptujemy i zacząć modlić się o Bożą wolę i miłosierdzie, aby stały się widoczne w ich życiu. Możemy być poprowadzeni przez Ducha Świętego do prawdy w Bożym słowie, które mówi: “Mądrość, która jest z góry, jest przede wszystkim czysta, następnie miłująca pokój, łagodna, ustępliwa, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, nie stronnicza, nie obłudna. A owoc sprawiedliwości bywa zasiewany w pokoju przez tych, którzy pokój czynią (Jak. 3:17-18).

Niezwykle ważne jest, abyśmy strzegli naszych serc miłością Bożą, ponieważ “miłość zakrywa mnóstwo grzechów” (1 Ptr. 4:8). Pan ostrzega nas w ew. Mat 24:12, że miłość wielu oziębnie z powodu wzrostu bezprawia. “lecz kto wytrwa do końca zbawiony będzie” (w. 13).

Jedynym sposobem na ustrzeżenie naszych serc jest ich silne związanie z Panem. W każdym miejscu naszego serca, które nie jest poddane Panu są obszary podatne na działanie przeciwnika.

Nie wolno na modlić się o innych z poczuciem frustracji czy gniewu. Największą i najbezpieczniejszą modlitwą, jaką możemy się modlić o siebie i innych jest “NIECH SIĘ DZIEJE WOLA TWOJA!” Nie ich czy nasza wola, lecz módl się gorliwie o to, aby Boża wola wypełniła się w ich życiu.

Bóg będzie cię błogosławił.

Jeśli czujesz, że zostałeś ofiarą duszewnej modlitwy czy czarów, możesz czasami czuć ciężar lub złowieszcze poczucie niepowodzenia. Możesz przeżywać zwiększone walki w relacjach, doświadczenie zamieszania czy przytłaczające poczucie zniechęcenia. Lecz, odwagi, połowa zwycięstwa to wiedza o tym, co cię atakuje.

Podoba się czy nie, będziesz musiał modlić się za tych, którzy modlą się przeciwko tobie. Módl się o to, aby ich słowa skierowane przeciwko tobie były bezsilne i aby przestali modlić się poza wolą Boga. Proś Boga, aby ich błogosławił swoją obecnością, miłością i miłosierdziem.

Przede wszystkim, musimy przebaczać, ponieważ w rzeczywistości oni nie zdają sobie sprawy z tego, co robią . Są ofiarami nieczystego ducha tak samo jak i my. “Nie walczymy z ciałem i krwią” (Ef. 6:12), co znaczy: nie walczymy ze sobą nawzajem, lecz “zmagamy” się z Szatanem i jego demonami. Przeciwnik jest naszym wspólnym przeciwnikiem i nie walczymy w naturalnej lecz w nadnaturalnej rzeczywistości.

Pokutuj z wszelkiego nieprzebaczenia jakie możesz utrzymywać przeciwko nim czy komukolwiek innemu i proś Boga, aby dał ci bezwarunkową miłość do nich. Jeśli to możliwe, bądź dla nich zachęceniem – będzie im bardzo trudno trwać w nienawiści jeśli zareagujesz na nich w miłości. Uwaga: Może zająć trochę czasu zanim duchowa atmosfera wokół ciebie zostanie oczyszczona z wszystkich ich modlitw, zatem trwaj w modlitwie często, aby okryć się ochroną.

Ostatecznie, obserwuj jak Bóg błogosławi ciebie, przez to wszystko, ponieważ w obliczu doświadczeń jest w nich błogosławieństwo jeśli poddamy się Bogu. Jeśli przeciwnik wybrał cię na cel, bądź zachęcony, ponieważ musi on wiedzieć coś potężnego o twojej przyszłości, inaczej nie zwracałby sobie głowy nękaniem ciebie.

сайта

Funkcja Wojenna

Frangipane Francis

Miałem 17 lat i byłem seniorem w średniej szkole. Właśnie garbiłem się nad moim biurkiem, gdy uczeń o rozmiarach dwukrotnie większych od moich wszedł do klasy. Nagle zobaczył mnie i iskrząc i dymiąc złością ruszył do miejsca, gdzie siedziałem. Nie miałem pojęcia dlaczego był zdenerwowany na mnie, nie byłem więc przygotowany, gdy mnie złapał za kołnierz, podniósł w górę i zaczął przestawiać moją facjatę.

Wyglądało na to, jakby jakiś psotnik napisał coś uwłaczającego na jego zeszycie i podpisał moim imieniem. Oczywiście, że działo się w życiu tego Wielkiego Chłopiska coś więcej, niż ktokolwiek był świadomy. Jakakolwiek frustracja gromadziła się ostatnio w jego sercu, głównym jego celem było natychmiastowe rozładowanie furii na ostatnim winowajcy, którym z pewnością byłem ja.

Powinienem wspomnieć o tym, że sam miałem niecałe 180cm i osiągałem szczytową wagę 61kg. Wyrosłem na osobą, która z natury raczej wolałi nadstawić drugi policzek, jeśli oznaczałoby to uniknięcie walki. Oczywiście, nadstawianie policzka to niebyła moja naturalna cech charakteru, którą przyniosłem na świat, lecz tchórzostwo. Moje starania o pokój z potencjalnymi przeciwnikami był wynikiem strachu przed zranieniem. W rzeczywistości, wypracowałem sobie pewne sprytne sposoby unikania konfrontacji z gwałtownymi duszami i ciągle wyglądać na względnie fajnego kumpla wśród moich przyjaciół.

Niemniej, nie ma żadnego znaczenia jaką ktoś wyznaje filozofię konfliktu, gdy już znajduje się w starciu z wściekłym gigantem. Wielkie Chłopisko nie szukało okazji do rozmowy, lecz krwi. Znalazłem się w walce i jedna świadoma myśl jaka przepłynęła mi przez umysł to fakt, że muszę podjąć walkę, nawet gdybym miał dalej obrywać.

Wielkie Chłopisko właśnie rzuciło mną przez kilka szeregów ławek i podchodziło do mnie ponownie, gdy ostatecznie zdałem sobie sprawę z tego, że on nie zamierza przestać. Jeśli ten atak miał się zakończyć to mogło się tak stać tylko wtedy, jeśli całe swoje serce włożę w podjęcie walki. Gdy już zaakceptowałem sytuację taką jaka była, coś zdumiewającego zdarzyło się we mnie. Zamiast pogłębiającego się strachu, odprężyłem się. Energia, która była rozpraszana przez strach i obawę o zranienie została odnowiona i teraz zostałem powołany do swojej obrony. Niespodziewanie odkryłem inny wymiar mojej duszy: „funkcję wojenną”.

Szczerze mówiąc, nawet nie wiedziałem, że mam funkcję wojenną, lecz to Wielkie Chłopisko sięgnęło po mnie do „drugiej rundy” i mój instynkt walki zaskoczył do działania. Łatwo było mu rzucać mną, gdy się nie sprzeciwiałem. Teraz podskoczyłem w górę z ciosem, który wylądował na jego nosie i spowodował, że odrzuciło go krok wstecz. Uderzyłem go ponownie drugi i trzeci raz po czym wskoczyłem na niego w chwili, gdy tracił równowagę, wywracając go na podłogę. Być może, że potknął się o stołek, a mój cios nie miał nic wspólnego z jego upadkiem, lecz to nie miało znaczenia. Gdy znalazł się na plecach, na nim wylądował 61 kilogramowy Sycylijczyk.

W tej chwili uczniowie ściągali mnie z niego. Krew lała mu się z nosa, a ja byłem nazywany przez jego kolegów tyranem. Gdy do klasy wszedł nauczyciel, wszystko wyraźnie wskazywało na to, że to ja byłem agresorem, a Wielkie Chłopisko biedną ofiarą, poddaną mojego nieubłaganego ataku. Niemal nie wyleciałem ze szkoły z powodu tego incydentu, lecz nie obchodziło mnie to. Coś wewnątrz mnie dojrzało i zmieniło się. Odkryłem funkcję wojenną. Nadal nie szukałem bitek, lecz nie musiałem się już więcej bać.

Islamski terroryzm

Dlaczego wam o tym opowiadam? Ponieważ od 9-11-01 islamscy terroryści tyranizują narody Środkowego Wschodu i dalsze. Nawet USA zostało zastraszone i obawia się odwzajemnić powtarzającym się atakom przeciwko naszemu narodowi. Radykalni muzułmanie wdarli się do naszej świadomości, złapali za serce i rzucili nami i wielu innymi krajami o ścianę. Przez lata akceptowaliśmy ich taktykę i pozwalaliśmy na to, aby łagodzenie było naszym działaniem. Nasze modlitwy nie były niczym więcej niż skomleniem: „Proszę, niech oni nas zostawią w spokoju”. Określiliśmy zwycięstwo nie jako pokonanie wroga, lecz przez to, że nie zostaniemy zbyt silnie zranieni.

Lecz islamski terror nie zrezygnował, duch terroru unosił się nad nami; wkradł się w myślenie naszego narodu, drwiąc i strasząc nawet w przeważającej części muzułmańskie kultury.

Nawet jeśli nie było dowodów na podjęcie akcji terrorystycznych, upiór terroru sięgał swoją duchową obecnością do naszych marzeń i pragnień narodów. Zostaliśmy przekonani, że islamski terror będzie już na zawsze częścią naszego świata.

W tajnych zakątkach naszej zbiorowej pamięci przyjęliśmy do wiadomości, że islam stara się o panowanie nad światem, lecz nie byliśmy w stanie otwarcie pogodzić się z tą rzeczywistością. Mówiono nam, że ich wściekłość jest zakorzeniona w ubóstwie czy eksploatacji Arabów przez zachód. Prawda była taka, że jest pewna pierwotna wizja pobudzająca do działania radykalny islam: zdobyć świat dla Allacha. Terroryści byli gorsi od tyranów; oni reprezentowali najgorszy rodzaj ludzkości. Byli źli i religijni. Ich nieświęty wyścig to zredukować świat do ich wychudzonej i żałosnej duszy. Lecz, dzięki Bogu za Prezydenta Geroge’a W. Busha. Podniósł się przeciw strachowi, zastraszeniu i rzucił wyzwanie radykalnemu islamowi. Kraje, który były trzymane jako zakładnicy zagrożenia terroryzmem miały zostać ostatecznie uwolnione.Spojrzał islamowi w twarz i oddzielił to, co wspólne i godne czci od tego, co straszne i poszukiwał tego, co straszliwe. Co więcej, amerykański prezydent powiedział wyraźnie, że każdy kraj, który używa terroryzmu czy utrzymuje bądź wspiera terrorystów sam stanie się celem międzynarodowej sprawiedliwości, a nawet wojny ze strony USA.

Prezydent wraz z premierem Wielkiej Brytanii Tony Blair’em jak również z przywódcami prawie 60 innych krajów w poszukiwaniu islamistów.
Dumni mężczyźni i dumne kobiety w siłach zbrojnych korzystając z odwagi tych narodowych przywódców sami nabrali odwagi, najpierw w natarciu na Afganistan a później na Irak. Pomimo nieugiętej, handlującej strachem liberalnej prasy, w ciągu mniej niż trzech miesięcy wojna w Afganistanie została wygrana, Talibowie i Al Kaida upokorzona, rozproszona i zabita. Prezydent Bush, wraz z międzynarodową Koalicją Woli skonfrontował Saddama Husaina. Był to dyktator, który płacił za samobójcze ataki bombowe 30.000$. Saddam był państwowym sponsorem terroryzmu. Prezydent Bush wstawiał się w ONZ, aby podjęła ona zdecydowaną akcję przeciwko Husseinowi i powstrzymała niekończące się uspakajanie Irackiego despoty. Był to dyktator, który wyszedł na następnego Nabukadnezara; szaleńca, który zaatakował Iran, Kuweit i swoich własnych ludzi, Kurdów, zabijając i kalecząc miliony. Czy Saddam miał broń masowego rażenia? Tak. Umysł Saddama Huseina był sam w sobie bronią masowego rażenia. Było wolą Bożą, aby rządy Saddama zostały usunięte przemocą.

Z następną koalicją ponad 40 państw prezydent Bush i Tony Blair poprowadzili wojnę przeciwko Irakowi. Pierwszy stopień tej ofensywy został zakończony w niecałe dwa miesiące, niemniej umocnienie pokoju było kosztowne. Pamiętaj, Irak jest obszarem ziemi, na którym Lucyfer po raz pierwszy podpełzł do Ewy w ogrodzie Eden. To właśnie na tym obszarze starożytny Babilon został po raz pierwszy założony, po czym rozprzestrzenił swoje wpływy na całą resztę świata. Może ktoś powiedzieć, że Irak ma unikalne miejsce dla diabła. Jest to dom jego dzieciństwa.

Jaki jest nasz wpływ?
Ci, którzy znają mnie, wiedzą, że jestem całkowicie ogarnięty miłosierdziem. Gdy podejmuję decyzje, w które zaangażowani są ludzie, wybieram błądzenie po stronie miłosierdzia. Tak więc nie jestem adwokatem zbrojnej wojny. Niemniej nie jestem również tchórzem. Nie możemy mylić fałszywego pokoju, który jest wynikiem kompromisu ze strachem, z rzeczywistym pokojem, który jest zwycięstwem walki przeciwko złu.

Dziś, wielu jest zmęczonych światowymi wydarzeniami. Część tego zmęczenia bierze się stąd, że serca są podzielone: usiłujemy zachować pokojową mentalność w czasie wojny. Faktycznie energia do radzenia sobie z dzisiejszymi walkami bierze się z rozpoznania współczesnych konfliktów, wyjścia im naprzeciw i znalezienia zasobów, aby zwyciężyć w mocy Bożej. Od 9-11, nasze dusze pragną powrotu do 9-10, lecz nie możemy ukryć się w przeszłości. Jesteśmy w stanie wojny i naszą rolą jako chrześcijan jest wstać i modlić się o naszych przywódców, wspierać nasze armie i wstawiać się o miłosierdzie, aby dotknęło muzułmanów. Musimy również podążać za duchowa wojną, modląc się agresywnie przeciwko terrorystom i demonom, które nimi kierują, aby popełniali zło.

W ogólnym schemacie rzeczy, Biblia mówi nam, że jest nawet legalny „czas wojny” (Ekl. 3:9). Teraz jest ten czas. Im wcześniej włączymy wojenną funkcję tym szybciej wejdziemy w moralną siłę, aby pokonać osobistą opresję. Samo-użalanie się i pasywność znikną; znajdziemy Bożą łaskę ku przetrwaniu. Umiłowani, można sobie to wyobrazić, że będziemy przeżywać coraz więcej terrorystycznych ataków w przyszłości. Nie pogodziłem się z tą możliwością, lecz agresywnie modlę się przeciwko niej. Niemniej, jeśli się zdarzy, jeśli zostanę powalony nagłością terroru, szybko pozbieram się i wstanę. Wstanę z nastawieniem człowieka, który włączył funkcję wojenną.

„PAN wyrusza jak bohater, jak wojownik budzi zapał do walki, rzuca donośny zew bojowy, wydaje okrzyk, nad swoimi wrogami odnosi zwycięstwo” (Iz. 42:13).

_____________________________________________________

począwszy od 25 września do 2 listopada 2004 roku tysiące kościołów i służb będzie zaangażowanych w 40 dniowy okres postu i modlitwy (więcej informacji patrz. „Intercessors For America’s Website” www.40daysusa.org).

продвижение