Category Archives: Frangipane Francis

Podejmij Bój Wiary

Frangipane Francis

Pomimo światowych konfliktów Duch Święty prowadzi kościół do okresu jego największych przemian. Nie możemy spoglądać na naciski naszych czasów jak gdyby były one okolicznościami, które nas hamują, ponieważ w rękach Wszechmogącego, są to właśnie te narzędzia, których używa do doskonalania nas.

Jednym z problemów interpretacji czasów ostatecznych jest tendencja do koncentrowania się tylko na jednym zestawie warunków. Jeśli patrzymy na fakt, że Szatan będzie szalał czy na to, że będzie bezprawie, wojny, trzęsienia ziemi czy głód, możemy dojść do wniosku, że te trudności i ciemności to jest wszystko, co nas czeka przed porwaniem.

A jednak ten sam Duch, który przewidział niebezpieczne okoliczności czasów ostatecznych, przepowiedział również, że pomimo trudności i walk, ewangelia o Królestwie Niebieskim będzie głoszona wszędzie, wszystkim narodom (Mat 24:14). Pan powiedział, że “ziarno” chrześcijan dni ostatnich już dojrzeje (Mk 4:29) i, że ci, którzy znają swojego Boga będą silni, będą robić wielkie wyczyny, świecić jak gwiazdy i prowadzić wielkie tłumy do sprawiedliwości (Dn 11:32; 12:3).

Nasza uwaga musi być zwrócona na to, abyśmy stawali się podobni do Chrystusa we wszystkim. Może ktoś się nie zgadzać, mówiąc: “lecz świat wokół nas jest pełen grzechu i zła, i dzieje się coraz gorzej!” Tak, lecz Biblia mówi nam, że tam gdzie grzech obfituje, łaska Boża będzie obfitować jeszcze bardziej (Rzym. 5:20). Możemy zostać przygnieceni potopem zła szturmującego nasze społeczności, a jednak obietnica Boża jest taka, że gdy przeciwnik przyjdzie jak powódź, Bóg podniesie standardy przeciwko niemu (Iz. 59:19)

Czy jesteś skoncentrowany na zalewie przeciwnika, czy też jesteś świadom tego, że standardy Boże podnoszą się, aby sprzeciwić się potopowi?

Umiłowani, nie zapominajcie o tym, że nawet gdy ciemność okryje całą ziemię i gęsty mrok spowije ludzi to obietnica Boża jest taka, że Jego chwała zajaśnieje nad nami i Jego obecność będzie widoczna poprzez nas! Pomimo tego, że wydaje się iż ciemności nigdy się nie skończą to Pan obiecał, że na końcu wojny między ciemnością i światłością: “narody przyjdą do twojej światłości i królowie do chwały jaśniejącej nad tobą” (Iz. 60:1-3)

Rzeczywiście w rozwijającej się panoramie wydarzeń końca czasów, Boże słowo objawia, że będzie również “okres odnowienia” (Dz. 3:20-21). Nie oznacza to, że świat zostanie poddany kościołowi (jak niektórzy błędnie nauczają), lecz że prawdziwy kościół będzie całkowicie poddany Chrystusowi i przez Niego przemieniony! Ten ostatni przejaw łaski zostanie przyjęty przez kościół podobny do Chrystusa, którego duchowa dojrzałość będzie manifestować się poprzez osobę i pasję samego Jezusa Chrystusa na ziemi.

Napisałem wam, tylko dla przypomnienia, że choć bitwa zdaje się wrzeć, Boże Słowo nie wraca próżne do Niego. Nasza walka jest bojem wiary: czy wierzymy w Boże obietnice? Nasza wojna toczy się przeciwko zwierzchnościom i mocom; czy wierzymy w raport, który mówi, że “Chrystus pokropi (tzn. oczyści, przebaczy i przemieni) (Iz. 52:12-53:2)?

Ja wierzę obietnicom Bożym. Boże Słowo jest dla mnie nie tylko zachętą w czasie prób, lecz jest mieczem, który przemawia w czasie duchowej wojny. Ogłaszam rzeczywistość Bożych obietnic nad moją rodziną, moim kościołem, moim miastem i moim narodem! Zastanów się nad poniższą proklamacją:  “Tak jest z każdym słowem, które wychodzi z ust moich, nie wraca do mnie bezużytecznie, lecz wykonuje dzieło, z którym go posłałem” (p. Iz 55:9-11). 

Rozważ również Jego oddanie: „Ja sam czuwam nad moim słowem, aby je wypełnić” (Jer. 1:12).

Pan jest dostępny.

Nie mów w sercu swoim “Kto wstąpi do nieba. To znaczy, aby Chrystusa sprowadzić na dół; Albo: “Kto zstąpi do otchłani? To znaczy, aby Chrystusa wywieść z martwych w górę”.

Lecz co powiada Pismo? Blisko ciebie jest słowo, w ustach twoich i w sercu twoim: to znaczy, słowo wiary, które głosimy” (Rzm. 10:6-8).

Widzicie, nie jesteśmy zwykłymi śmiertelnikami stąpającymi ślepo po ziemi, oddzielonymi od Boga i Jego reakcji na nasze potrzeby. Nie! Jesteśmy nowymi stworzeniami, narodzonym na nowo z wysokości, które mają zamieszkującego we wnętrzu Ducha Świętego Wszechmogącego Boga. I On dał nam Swoje słowo, włożył je w nasze serca i usta i obiecał: „Ktokolwiek wierzy w niego nie będzie zawstydzony” (Rzm. 10:11).

Pan nie chce, abyśmy martwili się o przyszłość, lecz abyśmy tworzyli ją poprzez poznanie Jego woli, poprzez ogłaszanie Jego słowa i przez nasze poddanie się mocy Ducha Świętego.

Bóg wzywa nas do “wojennego sposobu” myślenia, które zmusza nas do wzięcia “miecza Ducha”, którym jest żywe “słowo Boże” (Ef. 6:17).  Tak, pracujemy i wstawiamy się, pokutujemy z
naszych grzechów i grzechów naszych krajów, lecz ciężar naszego zwycięstwa spoczywa nie na tym, jak wiele pracujemy, jak bardzo zmagamy się, lecz na tym jak naprawdę wierzymy w to, co Bóg obiecał! Umiłowani, czyż przekazany nam miecz Boży nie jest jak echo Jego głosu w nas!

Nie marudź więc nad negatywnymi warunkami na świecie, ani nie wzdychaj w modlitwie zagłuszanej przez strach i niewiarę – podejmij bój wiary. Podnieś swoją Biblię i wypowiadaj głośno obietnice Bożego słowa. Weź dowolny werset i cytuj go, wypowiadaj głośno, z wiarą i autorytetem. Gwarantuję ci, że jeśli będzie ogłaszał Słowo Boże z wiarą, ono uwolni moc w twoim duchu i przez twojego ducha.

Najpotężniejszą bronią we wszechświecie są obietnice, które Bóg tchnął w Swej Księdze. On zapewnia nas: “Wszystko jest możliwe dla wierzącego” (Mk 9:23). Naszym powołaniem jest nie tylko modlitwa, lecz chwycenie miecza Ducha i podjęcie boju wiary!

 aracer

Spiżowy łuk

Frangipane Francis

Kilka lat temu, w okresie duchowego zmęczenia i uciążliwej walki Duch Święty dał mi unikalne namaszczenie do prowadzenia walki. Ten szczególny dar łaski przyszedł poprzez sen, który zaczął się, gdy leżałem w domu, odpoczywając. Nagle członkowie naszego kościoła weszli do domu i powiedzieli mi, że nasi przeciwnicy wracają i że ja muszę się zaangażować w walkę z tą demoniczną hordą. Przypominam sobie ten lament: „Dlaczego zawsze ja muszę być wyciągany do tej bitwy?” Zmęczony i zużyty wyszedłem na zewnątrz. Nagle dostrzegłem na szczycie odległego grzbietu górskiego siedzących na koniach szeregi naszych wrogów. Ktoś stojący w pobliżu wręczył mi łuk i strzały, lecz ręka mi zadrżała i z powodu dużej odległości chybiłem. Spadła na mnie depresja i słyszałem już wyzwiska wojsk nieprzyjacielskich, wyśmiewających moje próby trafienia ich.

Wtedy, nagle, otworzyły się niebiosa i wystająca ręka wręczyła mi łuk, który błyszczał i koloru złotego.  Natychmiast, gdy tylko chwyciłem go,  słowo Pańskie, jak to mogło zdarzyć się i Dawidowi, powstało we mnie i ogłosiłem: „Dzięki mojemu Bogu, ramiona moje napinają łuk spiżowy” (Ps. 18:35b).  Nagle, boska energia popłynęła przez moje ramiona  a równocześnie przekonanie i odwaga wypełniły mojego ducha. Błyszczałem i byłem tak mocny jak mój łuk. Założyłem strzałę na cięciwę, wycelowałem i wystrzeliłem w kierunku nieprzyjaciela. Tym razem strzała przebiegła odległość i spenetrowała szeregi przeciwnika.

To był sen, lecz Duch Święty potwierdzał mi Swoje słowo dla mnie.

Następnego dnia rano, w niedzielę, jechałem samochodem do kościoła, aby zrobić parę rzeczy. W tym czasie poczta przychodziła do skrzynki pocztowej i rzadko się zdarzało, aby listy trafiały do kaplicy. Niemniej, tym razem w skrzynce czekał list. Został on wysłany przez kogoś, kto odwiedził nas poprzedniej niedzieli i czuł się przymuszony do wysłania nam proroczego słowa. Po kilku słowach zachęty i życzeń kobieta napisała, że Pan dał jej następujące słowo dla mnie:

Któż bowiem jest Bogiem oprócz Pana/ Kto jest skałą prócz Boga naszego, Bóg, który mię opasuje mocą, a uczynił doskonałą drogę moją Nogi moje czyni rącza jak u łanik I na wyżynach postawił mnie. Ręce moje zaprawia do walki i ramiona moje napinają łuk spiżowy” (Ps. 18: 32-35).

Ponownie, choć tym razem w pełni przebudzony, poczułem namaszczenie Bożej mocy, które wylewa się jak olej na moją głowę i w dół mojego ciała. Było również wiele innych potwierdzających świadectwo takich jak kaznodzieja, który odwiedził nasz kościół tego wieczoru. Cytując słowa Elizeusza do Joasza, powiedział „Strzała zwycięstwa dla Pana (2 Król 13:17).

Był to jeden z tych Bożych weekendów, które przyniosły nowy poziom duchowej walki. Od tego czasu Duch Święty zaczął objawiać dzieła ducha Izabel i oskarżyciela braci. Mogłem rozeznać wiele innych duchów, na ile Duch Święty dawał mi łaskę. Nie twierdzę, że nigdy się nie pomyliłem. Nie, miałem swoje niepowodzenia. Niemniej jednak, zdobyłem namaszczenie  objawionego rozeznania. Odkryłem również nowe przekonanie w duchowym autorytecie nad demoniczną rzeczywistością, lecz kluczem było to, że Duch Święty namaścił mnie do bitwy. On „zaprawił moje ręce” i dał mi nadnaturalną broń, którą toczyłem wojnę. Wcześniej mogłem ci przekazać w pełni teologiczne wyjaśnienie i definicję walki duchowej; później miałem namaszczenie do prowadzenia wojny. W ciagu 24 godzin napisałem moją drugą książkę „Trzy Pola Walki”, która było kompilacją tych prawd, które Pan objawił mi na temat wojny i rozeznawania.

To On zaprawia nasze ręce.
W powyższym wersecie z psalmu 18, Dawid objawia stan duchowego rozwoju wojennego. Musimy walczyć w mocy Pańskiej i musimy również pozwolić Bogu sprawić, aby nasze drogi były nienaganne. Nie możemy wybiegać przed Pana; raczej musimy nauczyć się stawiać nasze stopy w zagłębieniach śladów Jego stóp, szczególnie wtedy, gdy stawia nas „na wyżynach”. W tym kontekście, Pan zaprawia nasze ręce do boju i daje nam nadnaturalną broń przeciwko wrogowi.

Faktycznie jednym z głównych źródeł zmęczenia w kościele jest to, że ludzie nie wiedzą w jaki sposób rozeznawać i następnie pokonywać swoich przeciwników. Zamiast modlić się o zwycięstwo, stawiamy na chwilowe wytchnienie. Modlimy się do Boga, aby sprawił, że diabeł odjedzie od nas samych, podczas gdy Pan mówi nam, abyśmy ścigali naszego wroga i rozproszyli go jak pył. Całkowicie wierzę, że w modlitwę i w to, że my powinniśmy być oddani modlitwie, lecz czasami jest tak, że Bóg wydaje rozkaz, abyśmy się zwrócili i, w imieniu Jezusa Chrystusa, wzięli autorytet nad diabłem.

Bóg wzywa nas do tego, abyśmy byli bojownikami modlitwy. Jedną z głównych przyczyn uruchomienia przez nas szkoły on-line „In Christ’s Image Training (ICIT), jest, aby wszczepić to samo namaszczenie do walki innym. Dokładnie tak jak Duch Święty ćwiczy a następnie namaszcza mocą i odpowiednimi duchowymi darami, tak ICIT powstała po to, aby, po części, ćwiczyć kościół i uzdalniać Bożych ludzi do trwania w dni boju. Ćwiczenie duchowego autorytetu nad przeciwnikiem (i chorobą również) jest częścią arsenału przekazanego nam przez Wszechmocnego. Diabeł będzie chciałby wziąć ten świat i wykręcić go całkowicie z orbity wrzucając w straszliwe ciemności i chaos; musimy sprzeciwiać się mu i używać naszego autorytetu, aby wiązać i niszczyć demoniczne postępy przeciwnika w naszym świecie.

Duch Święty jest naszym łukiem a nasze modlitwy są Bożymi strzałami, lecz to my musimy modlić się z wizją, odwagą i przekonaniem, i z tym samym przekonaniem brać autorytet, gdy Pan wzywa nas, abyśmy stanęli naprzeciw wroga. To jest smutne, że chrześcijanie zostali tak ukształtowani przez porażki, że boją się używać duchowego autorytetu. Patrzą na ludzi poruszających się w namaszczonym duchowym autorytecie nad diabłem jakby było coś grzesznego lub doktrynalnie złego w chrześcijanach działających w autorytecie Chrystusa. Posiadanie przekonania nie jest grzechem.

Używanie twojej wiary nie jest arogancją.

Stanie na Bożych obietnicach, gdy inni uciekają nie jest głupotą.

Możesz się nie zgadzać: „Bóg nie powołał mnie do stawania naprzeciw zwierzchności i mocy”. W porządku, lecz ja nie mówię  rzucaniu wyzwania władcom świata ciemności. A co, jeśli chodzi o konfrontację z tym małym demonem pożądliwości, który sprawia, że jesteś zawstydzony i potępiony? Nie zaczynają atakując diabła bezpośrednio, lecz tego ducha strachu, który nieustannie szepcze pozbawione wiary myśli do twojego umysłu. Widzisz, Boże królestwo do postęp. Musimy nie tylko się modlić, lecz również poruszać w autorytecie Króla.

“Strzały twoje są ostre, ludzie padają pod nogi twoje. Upadnie serce wrogów króla” (Ps 45:5).

Bóg dał nam ostre strzały, które, pod namaszczeniem Ducha Świętego, zanurzają się głęboko w serca duchowych wrogów Pana. Mówisz: „Tak, lecz upadłem. Cierpiałem z powodu pewnych niepowodzeń”. Straciłeś więc rundę lub dwie. Czy cała walka już skończona? Czy to białą flagę widzę w twojej ręce? Czy zrezygnowałeś?

Inna odpowiedź może brzmieć: “Nie czuję się wygodnie konfrontując złego. Po prostu chcę się ukryć w Bogu, jako Jego czciciel”. Nikt nie mówi, nie chowaj się. Nikt cię nie popędza do biegu wprost w noc i rzucaniu motyką w słońce, lecz jeśli jesteś nękany pomimo tego, że starałeś się ukryć w Bogu, być może to sam Pan wypycha cię w stronę następnego ruchu i stanięcia naprzeciw twoich duchowych przeciwników

Z pewnością Pan może przegnać diabła i może to zrobić w mgnieniu oka, lecz być może bardziej podoba Mu się, aby „zmieść Szatana pod twoimi stopami” (Rzym 16:20)?

Nie mówię, aby się koncentrować na diable, lecz abyśmy się skupili na namaszczeniu jakie Bóg dał nam, abyśmy mogli stanąć przeciwko zamysłom złego. Odnówmy boski autorytet  w naszej modlitwie i duchowej walce, ubierając na siebie „pełną zbroję Bożą”, która jest wyposażona w najpotężniejszą broń wszechświata: miecz Ducha, czyli Słowo Boże” (Ef 6). Widzisz, nasz broń jest potężna i ma moc burzenia warowni Szatana.

Jeśli masz potrzebę świeżego namaszczenia, to pozwól, że przedstwię ci dwa ważne zbliżające się wydarzenia. Po pierwsze, nasza szkoła ICIT zaczyna następny semestr 02.07.2004.
Oznacza to, że pozostało niewiele czasu na zapisanie się przed tym terminem. Jeśli zastanawiałeś się nad tym, przestań zwlekać i wejdź na pokład. Fundamenty, które prezentujemy są unikalne duchowe rzeczywistości, z których każda została nam przez Pana udzielona zanim jeszcze będziemy w stanie wytrwać przeciw wrogowi. (pamiętaj, że zanim Dawid wziął swój łuk spiżowy, umocnił się w Panu. Bóg stał się jego warownia, jego ucieczką i wysoką wierzą).

Cykl 44 drukowanych jakie prezentujemy na pierwszym poziomie (plus 39 nagrań kasetowych) to te zasadnicze prawdy, które uzdolniły mnie do przeciwstawienia się demonicznemu sztormowi życia, a nawet do postępu i przejęcia terytorium przeciwnika. Mogę powiedzieć że, to co prezentujemy jest skuteczne i przyszło z namaszczenia Bożego, aby pomóc nam wyposażać Jego ludzi. Istotą poziomu pierwszego są cztery podstawowe cechy: dążenie do podobieństwa Chrystusowego, pokora, modlitwa i jedność.

Drugim   zbliżającym się wydarzeniem jest nasze szkolenie, które będzie miało miejsce 8-10 lipca w River of Life w Cedar Rapids, w stanie Iowa. To trzy dniowe seminarium jest przeznaczone wyłącznie dla studentów. Jeśli nie jesteś studentem ICIT, czuję się przymuszony powiedzieć ci, że Pan planuje w czasie tych dni udzielić wiele namaszczenia. Będzie to znaczący czas szkolenia i uwolnienia i przynaglam was, abyście zrobili wszystko co w waszej mocy, aby wziąć udział lub, ostatecznie, zakupić serię kaset audio.

Nikomu nie odmówimy rejestracji nawet w przypadku braku pieniędzy. Nie chodzi nam o robienie pieniędzy, lecz o wyposażanie Bożego ludu do powstania w dniu boju.

Módlmy się: Panie, nie tylko powołałeś nas do wojny o nas samych I naszych bliskich, lecz dałeś nam broń, która jest potężna. Ojcze, wszystkich, którzy stali się duchowo bojaźliwi, czy zastraszeni przez przeciwnika, przynoszę ich teraz tobie. Proszę Cię, abyś strząsnął z nich ich obawy i namaścił ich na ten dzień walki. Udziel nam łaski, błogosławiony Królu, abyśmy umieli napiąć spiżowy łuk. W imieniu Jezusa. Amen.

deeo

Złam pęta ducha bierności

 

Francis Frangipane

Ponownie chcę pomówić o potrzebie stosowania duchowego autorytetu. Faktem jest, że jeśli nie używamy autorytetu Chrystusa w naszym codziennym życiu to bez względu na to jak bardzo się staramy, zawsze będziemy nękani przez demoniczną rzeczywistość. O ile modlitwa i pokuta mają swoje, nie do zastąpienia niczym innym, miejsce  w uwalnianiu to może się to okazać nie wystarczające, jeśli komplikacje naszej wolności są wynikiem działania nieczystego ducha. Faktycznie, możesz znaleźć się wobec konieczności stanięcia twarzą w twarz z przeciwnikiem i w kontekście pokuty nakazać temu duchowi odejść od ciebie.

W zasadzie, przyjęliśmy koncepcję, że Bóg chce, abyśmy tolerowali opresję zamiast ją pokonać. Strach, użalanie się, gniew, niemoralny myśli czy pożądliwości ciała nie odejdą same z siebie. Twój umysł musi być odnowiony przez pokutę i poznanie Bożego słowa i jeśli demoniczna aktywność wykorzystuje twoją grzeszną naturę, przeciwnik musi zostać skonfrontowany w autorytecie imienia Jezus.

Możesz powiedzieć:
-Ja nie mam problemu ze złym duchem, walczę z grzechem.


Zgadzam się. Twoje często upadki w jakiejś szczególnej dziedzinie mogą być rzeczywiście zakorzenione w cielesnych postawach starej natury. Niemniej jednak jeśli często pokutujesz i ciągle nie możesz znaleźć trwałe wolności, być może przyczyna leży w kombinacji twojego grzechu i diabelskiej manipulacji tym grzechem. Widzisz, często rzeczywistą przyczyną stojącą za twoją słabością ma często demoniczną naturę.

Nawet jeśli uchwyciłeś się prawdziwej pokuty i otrzymałeś duchową wolność, czasami przeciwnik próbuje wrócić do twojego życia. Przypomnij sobie ostrzeżenie Jezusa: „

Gdy duch nieczysty wyjdzie z człowieka , wędruje po miejscach bezwodnych szukając odpocznienia i nie znajduje. Wtedy mówi: wrócę do mojego domu z którego wyszedłem” (Mat12:43-44).

Mówi nam więc, że nawet jeśli otrzymaliśmy z ręki Boga prawdziwe uwolnienie, ciągle może się zdarzać, że ten „nieczysty duch” będzie starał się wrócić do „domu,z którego wyszedł”. Ten „dom”, do którego chce wrócić, to ciemności stworzone przez twoje myśli sprzed czasu pokuty, a sposób na powrót to wejście w twoją duszę poprzez maskaradę twoichmyśli.

Dalej Jezus ostrzega, że gdy ten nieczysty duch wróci i znajdzie naszą duszę bez ochrony to wraca z „siedmioma duchami, gorszymi niż on sam” (Mat 12:45).

Po pierwsze, przeciwnik infiltruje twój umysł, starając się zasiać myśli czy ziarna w twojej duszy. Następnie stara się podlać to ziarno odpowiednimi pokuszeniami. Jak tylko odkryjemy bezpbożne myśli, możemy przejąć autorytet na nimi. Jeśli jednak nie skorzystamy z tego autorytetu nad myślami, jeśli siedzimy i pozwalamy, aby one rosły, przeciwnik przystępuje do inwazji na pełną skalę. Jezus mówi: „ i  końcowy stan takiego człowieka jest gorszy na początku” (w.45).

W pierwszym kontrataku szatana, musimy używać autorytetu w Chrystusie i pochwycić te początkowe, inwazyjne myśli. Nie pozwalaj im się rozmnażać. Nie pozwól na to, aby zamieszkały w twojej duszy nawet przez chwilę. Czy walczysz ze strachem, pożądliwością, złością czy jakimkolwiek innym grzechem i odpowiednim do niego demonicznym mocarzem ty jesteś w stanie walki o swoją duszę a pierwszym polem walki jest twój umysł. Aby zwyciężyć w tym wszystkim co robisz musisz strzec swego umysłu przed przeciwnikiem. Aby to robić, musimy używać duchowego autorytetu.

Ścigaj swoich przeciwników.
Bóg powołał nas do wojny. Faktycznie to On namaścił nas mocą Ducha Świętego. Nasze modlitwy są strzałami w samo serce królestwa przeciwnika. Jezus dał nam autorytet nad mocą przeciwnika (Łuk 10:19), lecz nie jest to autorytet, który ma być używany wyłącznie do strzeżenia i ofensywy. Duch Święty pragnie, abyśmy idąc za Jezusem, przejęli inicjatywę na terenie przeciwnika. W tym samym psalmie, w którym Dawid mówi o „łuku z brązu”, mówi: „będę ścigał nieprzyjaciół moich i dopędzę ich, a nie zawrócę, póki ich nie zniszczę!”(Ps. 18.38). Niech to będzie jasne: Dawid najpierw uwielbia Boga. Nie  ściga wroga bez uwielbienia dla Pana, niemniej gdy Bóg prowadzi go do walki, on całkowicie niszczy wroga.

Niestety, znam wielu chrześcijan, którzy nie ścigają przeciwnika. Oni raczej zadowalają się krótkim chwilowym oddechem, zamiast sięgnąć po namaszczenie Boże, które  wyposaży jako wojowników. W chwili, gdy otrzymają odrobinę pokoju to natychmiast zaczynają przekuwać z powrotem swoje miecze na sierpy. Rezygnują. Powiem wam trudną prawdę: albo będziemy ścigać naszych wrogów, albo nasi wrogowie będą ścigać nas. Musimy wypracować sobie Chrystusową postawę wobec zła. On przyszedł, „aby zniweczyć dzieło diabelskie” (1 J.3:8). Biblia mówi: „Wy, którzy miłujecie Pana, miejcie w nienawiści zło!” Nie może być naturalnego terenu. Duch Święty szuka w nas czegoś takiego jak było w Dawidzie, chęci ścigania naszych przeciwników, aż do zniszczenia ich. Dyskutujemy o duchowym autorytecie i posiadaniu agresywnej postawy serca, która pozwala nam wzrastać w dojrzałym podobieństwie do Chrystusa. Jezus mógł żyć i przebaczać ludzkie upadki, lecz On nigdy nie pozwolił złym duchom na to, aby miały wpływ na Jego życie. Był agresywny wobec Swoich duchowych wrogów.


Przyszłe zwycięstwa i dzisiejsze postawy

W ST jest taka historia, która znakomicie oddaje sprawę pasywnego ducha, o którym piszę. Prorok Elizeusz miał wkrótce umrzeć, gdy przyszedł do niego król Izraela Joasz i w niezwykły sposób pokazując swoje uczucia płakał nad mężem Bożym. Dodając do całej sprawy użył on tych samych słów, które wypowiedział Elizeuszdo Eliasz, w ostatniej chwili jego życia: „Ojcze mój, ojcze mój, konnico Izraela i jego woźnico!” (2Król 13:14).

Jest prawdopodobne, że Król potrzebował specjalnej mocy czy namaszczenia przed śmiercią proroka. Elizeusz przyjmuje króla, lecz sprawdza go każąc mu wziąć do ręki łuk i strzały. Mówi do niego: „Strzelaj” i król wystrzelił. Na to Elizeusz mówi: „Strzała zwycięstwa dla Pana i strzała zwycięstwa nad Aramem. Pobijesz Aramejczyków pod Afek doszczętnie” (2 Król 13:15-17).

Bóg miał uczcić wysiłki Joasza. Król dobrze rozpoznał namaszczenie Pańskie nad Jego sługą. Przyszedł, aby otrzymać, przez przekazanie, błogosławieństwo proroka jakie było przypisane jego życiu. Elizeusz „złożył swoje ręce na rękach króla” (w. 16). Jednak jeszcze jedna próba była konieczna. Elizeusz powiedział: „Weź strzały!” A gdy ten zebrał strzały, prorok powiedział do niego: „Uderz nimi o ziemię!” i król uderzył trzy razy i przestał. Wtedy rozgnieał się mąż boży na niego i rzekł: Należało pięć albo sześć razy uderzyć, wtedy byś pobił Aramejczyków doszczętnie, lecz teraz tylko trzy razy pobijesz Aramejczyków” (w.18-19).

Elizeusz został zdenerwowany przez pasywnego ducha króla Joasza. Prorok wiedział, że Joasz nie posiada tej wytrwałości, aby ścigać przeciwników, aż do pełnego ich pokonania. Joasz mógł był być prawdopodobnie wielkim królem, a jednak gniew Elizeusza zapalił się na bierne podejście do Bożych obietnic: ostatecznie wielu Izraelitów zginie w przyszłości z powodu najazdów Aramejczyków, ponieważ Joasz pokona ich tylko trzy razy. Gniew Elizeusza jest tylko odbiciem niezadowolenia Pana wobec lenistwa Jego ludzi dziś.

Możesz się nie zgodzić: „Bóg jest miłością. Jezus nigdy nie byłby zagniewany”. Śmiem się nie zgadzać. Rozważ słowa, które Pan wypowiedział do kościoła w Laodycei, do kościoła, który był całkowicie pochłonięty przez swoją własną wygodę i bierność wobec duchowej rzeczywistości. Jezus powiedział: Znam uczynki twoje, żeś ani zimny, ani gorący. Obyś był zimny, lub gorący. Ale żeś letni, przeto wypluję cię z moich ust” (Obj. 3:15-16).

Jezus bardziej wolałby, abyśmy byli gorący lub zimni, niż letni. Czy on nadal kocha tych, których gromi? Oczywiście, lecz wzywa ich do zmiany ich postawy. To nie o to chodzi, że lenistwo czy pasywność są tak strasznymi grzechami jak morderstwo czy cudzołóstwo. To po prostu ta postawa tworzy psychologiczne więzienie wokół wierzącego, które rzeczywiście utrzymują nas we władzy naszych grzechów.

W naszym świecie duchowa bierność i obojętność Bożych ludzi jest jedną z najtrudniejszy do przyjęcia przez Pana rzeczy. Faktycznie, codziennie jesteśmy poddani możliwości terrorystycznego ataku czy zaawansowanej perwersji naszej kultury, a jednak większość chrześcijan nadal nie modli się i nic nie robi. Jest tak pomimo obietnicy Pańskiej, że jeśli przyjdziemy do Niego i uniżymy się w gorliwej modlitwie to On uzdolni nas do ścigania naszych nieprzyjaciół i pokonania ich. Lecz zamiast szukać Bożego oblicza na rzeczy zgubionych, zbyt wielu z nas jest unieruchomionych przez uścisk biernego (pasywnego) ducha.

Panu nie podoba się nasze duchowe lenistwo. Elizeusz mógł dostrzec to, że król Joasz nie był wytrwały z powodu nie agresywnego uderzania strzałami. Nie mówię tutaj o poziomie twojej energii, lecz o poziomie ognia w posłuszeństwie. Dziś, wiele narodów jest na skrzyżowaniu: demoniczne inicjatywy odnoszą sukcesy, które nie tylko legalizują sodomę, lecz starają się o uprawnienia związków homoseksualnych jako innejformy małżeństwa. W wielu krajach i narodach homoseksualiści już mogą adoptować i wychowywać niewinne dzieci a my jesteśmy zbyt bierni, aby powstać przeciwko temu gwałtowi! Jezus dał nam Swój autorytet, abyśmy „czynili uczniami wszystkie narody” (Mat 28:19). Nasz autorytet nie jest ograniczony do naszych modlitw przeciwko złemu; Bóg wspomoże nasze wysiłki przeciwko moralnemu złu również. W Ameryce zostaliśmy wezwani nie tylko do modlitwy za nasz kraj, lecz do podjęcia działania. To działanie może być tak proste (i ważne) jak pisanie do naszych senatorów i kongresmenów (www.afa.net), aby stanęli przeciwko homoseksualnym małżeństwom. Nasze działania będą sięgać do kogoś, kto jest zmieszani i zwiedziony co do swojej seksualności i szuka uzdrowienia. Lecz jeśli modlimy się i nic więcej nie robimy to możemy stracić duszę naszego narodu i nie chodzi tu tylko o USA, lecz o wiele innych narodów również. Może nas czekać klęska nie dlatego, że nie była dostępna Boża pomoc, lecz dlatego, że widzieliśmy postępy złego i nic nie zrobiliśmy.

Umiłowani, Bóg dał nam autorytet, dał nam narzędzia walki, aby pomóc nam, lecz my musimy powstać i walczyć. Musimy pokutować z biernego ducha i stanąć w autorytecie Chrystusa w tym dniu wojny i walki.

Pomódl się tą modlitwą głośno: Panie Boże, dziękuję ci za to, że Ty dałeś mi autorytet nad wszelką mocą przeciwnika. Przebacz mi, że pozwoliłem, aby mój głos milczał a moje wola była unieruchomiona przez biernego ducha. Dałeś mi autorytet nad planami i dziełami złego. Ty stworzyłeś mnie, abym był sługą sprawiedliwości Twojej. Napełniłeś mnie Duchem Świętym i ogniem. Tego dnia konfrontuję, odrzucam i przejmuję autorytet nad mocą przeciwnika. Łamię pęta biernego ducha w  imieniu Jezusa.

 

aracer.mobi

Tam, gdzie zrujnowany człowiek znajduje Boga

Frangipane Fancis

Jezus  określił w bardzo przejmujący sposób ostatnie godziny  tego wieku i nazwał ten okres historii „Wielkim Uciskiem”. Słowo to  oznacza:  „smutna udręka lub ucisk, ciśnienie lub ciężar na duchu”. W miarę jak  zbliżamy  się do konća tego wieku, katastroficzny ucisk i nacisk na człowiek  będzie  wzrastał. Jeśli należysz do tych, którzy stoją nie poddając się  naciskowi  ciemności, wiesz jak intensywna i wielowymiarowa jest tak walka. Bez  względu na  to czy walczysz o uzdrowienie ran twojego miasta, czy ostrzegasz przed  aborcją  i pornografią z trudnością przebijasz się przez jedno zło, gdy wydaje  się, że już atakuje dziesięć następnych.

Wielu chrześcijan z linii frontu jest zmęczonych. Liczni zmagają się podczas, gdy inni zatrzymali się w walce. Daniel ostrzegał o tym,  że nadejdą czasy, gdy przeciwnik „będzie męczył świętych Najwyższego” (Dn. 7:25). Aby, w tych dniach, w których przyszło nam żyć, osiągnąć  zwycięstwo musimy odkryć warownię Bożą, którą Pan dla nas przygotował.


Eliasz: człowiek podobny do nas

Eliasz miał pasje podobne do naszych, walczył w wojnie  podobnej do naszej. W walce o duszę Izraela stanął naprzeciw podstępom Izabel i Achaba, a jednak największa
z jego batalii była przeprowadzona przeciwko jego zniechęceniu.
Jakkolwiek  odważny był Eliasz, żył jak uciekinier, chowając  się i wracając z miejsc ukrycia. Izabel zamordowała niemal wszystkich  proroków Pańskich, zastępując ich satanicznymi kapłanami Baala i Aszery.

Niemniej  jednak wyszła z ręki Pana nowa inicjatywa. Zarówno  Eliasz jak i prorocy Baala mieli zbudować ołtarze na cześć tego, komu  służyli.  Bóg, który odpowiedział ogniem miał być ich Panem. Król Achab i cały  Izrael przyszli obejrzeć tą konfrontację.

Pomimo  wszelkich wysiłków kapłani Baala nie byli wstanie  wywołać odpowiedzi ich boga, lecz gdy Eliasz modlił się, na jego ofiarę natychmiast spadł ogień. Było to największe zwycięstwo Eliasza i gdy  izraelici zobaczyli pokaz Bożej mocy, uklęknęli na ziemi mówiąc: „Pan jest  Bogiem! Pan jest Bogiem!” (1 Król. 18:39). Lecz  Pan jeszcze nie skończył. Gdy Eliasz zniszczył  proroków Baala, modlił się o  deszcz i Pan sprowadził deszcz, kończąc w ten sposób straszliwy  trzyletni okres  suszy. W tym jednym dniu zarówno ogień jak i woda spadły z nieba! Gdyby  ten  wspaniały dzień wydarzył się w jakimkolwiek innym momencie historii  Izraela to  cały naród pokutowałby, lecz tego nie zrobił. Cześć dla Baala powinna  zostać  zakończona, lecz trwała nadal. Nic się nie zmieniło. W rzeczywistości  zamiast  przebudzenia stało się coś przeciwnego – rozzłoszczona Izabael  przysięgła zabić  Eliasza i on uciekał, aż usiadł wyczerpany i zniechęcony pod krzakiem  jałowca  na pustyni. Tam prorok modlił się(1 Król. 19:4):
– Dosyć już, Panie, weź życie moje, gdyż nie jestem lepszy niż moi  ojcowie.

Czy  już mówiłeś “Dość już” ? Być może byłeś sfrustrowany  swoją niezdolnością do faktycznych pozytywnych zmian w rodzinie, kościele, czy  społeczeństwie. Być może oddałeś siebie całego, lecz powodzenia było  niewiele. Wątłym sercem i ze zniechęceniem, jak Eliasz, życzyłeś sobie śmierci. Powiedziałeś:

Dość już! Zrobiłem wszystko, o czym wiedziałem, że można zrobić!


Eliasz  położył się i spał. W tym czasie anioł dotknął go i powiedział do niego:


Wstań, i jedz.

Przy  jego głowie znalazły się chleb i woda. Eliasz zmęczony  samym życiem, zjadł, odwrócił się na drugi bok i spał dalej. Jeszcze  raz anioł dotknął go i powiedział (w.7 w tłum. z j. ang):

–  Wstań i jedz, ponieważ droga jest zbyt wielka dla ciebie

W  przypadku wszystkich wizji, planów i programów Boża wola  nie może być wykonana bez Jego wzmocnienia. Droga przed każdym z nas  jest „zbyt  wielka”. Potrzebujemy wzmocnienia, które przychodzi przez dotknięcie Boga.

Wróć do swoich początków

„Wstał  wiec i posiliwszy się, szedł w mocy tego posiłku czterdzieści dni i czterdzieści nocy, aż do góry Bożej Choreb” (w. 8).

Pan dał Eliaszowi siłę nie po to, aby wrócił do walki, lecz  aby wrócił do podstaw. Jeśli  usiłując wypełnić zadanie, jakie dał nam Bóg,  poświęcamy nasz codzienny czas oddania, to nasze życie wkrótce stanie  się suche  i zniszczone. Aby odnowić nasze dusze Pan sprowadza nas z powrotem do  podstaw  naszej wiary. Przypomina nam, że naszym pierwszym i najważniejszym  celem nie  jest zbawić nasz naród, lecz sprawiać przyjemność Jemu. Nie mając tego  w  centrum uwagi, tracimy dotknięcie Bożej Obecności; stoimy poza warownią Bożą.

Eliasz został zaprowadzony do „góry Bożej Choreb”. W  hebrajskim języku „choreb” znaczy spustoszenie, zrujnowanie,
dewastacja, wyludnienie, opuszczenie, uczucie osamotnienia, pustka”. Bezpłodne środowisko było odbiciem duszy Eliasza. To nie pierwszy raz Pan  prowadzi swego sługę pod Choreb. To tutaj, pięć stuleci wcześniej, Pan  objawił  się Mojżeszowi w płonącym krzaku. W swej gorliwości Mojżesz wysilał  się, lecz  nie dał rady uwolnić Izraela z egipskiego ucisku. Również uciekł pod  Choreb. Jako uciekinier żył przez czterdzieści  lat opuszczony. Pan przyprowadził Mojżesza pod górę Choreb z dwóch  powodów: po  pierwsze, aby objawić Siebie Samego Swemu słudze oraz, po drugie, aby  zainicjować  nowy początek oparty wyłącznie na Bogu podtrzymującym moc. W oczach  Mojżesza,  Choreb był czasem opuszczenia. Dla Boga, Choreb był miejscem, gdzie  przygotował  swoje sługi na nowy początek. Tak jak Pan spotkał się z Mojżeszem, tak  teraz miał spotkać się z Eliaszem.

Jak się tutaj dostałeś

Być  może największą cnotą Eliasza była jego gorliwość.  Faktycznie, widzimy, że dwa razy w swej rozmowie z Bogiem Eliasz mówi o  tym,  że był „bardzo gorliwy” dla Pana. Lecz gorliwość, nie wspierana przez  mądrość,  może stać się bożkiem; popycha nas do oczekiwań, które są nierealne i  znajdują  się poza czasem i namaszczeniem Bożym.

Równowaga  wymaga, aby gorliwość była prowadzona przez  strategiczne spotkania z żyjącym Bogiem. W innym przypadku frustrujemy  się  ludźmi i zniechęcamy opóźnieniem. Opuszczamy miejsce naszego  wzmocnienia i  duchowej ochrony.

Eliasz  pszyszedł do gory Choreb i schował się w grocie.  Wkrótce Słowo Pana doszło do niego (w.9): „Co tutaj robisz,  Eliaszu” (w j. ang. jest to przełtumaczone – Jak się tutaj  dostałeś?)

Jest  to jedno z najważniejszych pytań jakie Bóg  kiedykolwiek zadaje nam: “Co ty tutaj robisz?” Może zapytać tak: „Jak  to się  stało, że służba dla mnie stała się sucha i pusta? Kiedy straciłeś  swoją  pierwszą miłość?”

Jest  to szczególnie prawdziwe w naszych czasach. Możemy tak  zostać pochłonięci przez rozpadający się stan świata, że nie  dostrzegamy  rozpadu naszej własnej duszy. W swej miłości, Pan zatrzymuje nas i  wymaga  spojrzenia na własne życie. Czy to jak teraz żyję jest życiem obfitym, obiecanym mi przez Chrystusa?

Przy  Chorebie możemy być szczerzy. Nie mamy niczego  udowadniać ani nie potrzebujemy udawać. Tutaj, u podnóża Choreb  wewnętrzny  mechanizm obronny i pycha pękają. Jeśli jesteśmy zniechęceni to mamy  wolność,  aby to wyrazić; jeśli jesteśmy sfrustrowani to możemy to przyznać.  Musimy w prostocie  i prawdzie zbadać, bez racjonalizowania, stan naszego serca.

W  naszej przeźroczystości, Obecność Pana zbliża się do  naszego serca. Czy to nie samą intymność z Bogiem zlekceważyliśmy? Czy  to nie  Pan jest jedynym źródłem naszej siły w boju? Jeśli przeciwnik może nas  wytrącić  z naszego czasu z Bogiem to uda mu się powstrzymać Bożą moc od  wspomagania nas  w naszych wysiłkach

Przypomnij  sobie historię Józefa i Marii po święcie paschy  w Jerozolimie (Łuk 2:41-49). Przypuszczając, że dziecko Jezus idzie z  nimi,  ruszyli do domu. Lecz Jezus nie był nimi, ani z ich krewnymi. Trzy dni  później  znaleźli Go w świątyni.

Podobnie,  wielu z nas tak zostało pochłoniętych naszymi  walkami, że nie zauważyliśmy, że Jezusa nie ma z nami. Rodzice Jezusa  wrócili  tam, gdzie Go widzieli ostatnio; tak samo musimy zrobić my. Aby nas  odnowić,  Bóg sprowadza nas z powrotem do miejsca, gdzie ostatnio spotkaliśmy się  z żywym Chrystusem. Sprowadza nas z powrotem do podstaw. W  miarę jak nacisk i walki tego świata będą stale wzrastać,  imperatywem staje się uświadomienie sobie, że wczorajsze namaszczenie  nie  wystarczy do jutrzejszych walk . Podobnie jak Eliasz musimy wrócić do  świętej góry.  Faktycznie, aby dopasować nam nową szatę, Bóg musi rozebrać nas z  naszej  pewności siebie. Jeśli chodzi o Eliasza, Pan miał użyć tego „samotnika”  do  mentorowania życia następnego proroka. Nowe namaszczenie miało być  uwolnione w  „podwójnej mierze” na protegowanego Elizeusza. Pod tym nowym  namaszczeniem  Izabael zostanie zabita a cześć dla Baala zniszczona!!

Aby  osiągnąć to samo miejsce przełomu w naszych czasach,  Bóg wprowadza nas z powrotem do prostoty i czystości oddania  Chrystusowi (2  Kor. 11:1-3). To, co wydaje się czasem samotności jest bardziej czasem  przygotowania: przebudzenie o wielkich rozmiarach nadchodzi do naszej  ziemi!  Bóg przygotował nowy początek dla ciebie. Umiłowany, nie jest to czas  desperacji, lecz przygotowania. Gdy wrócisz do bitwy, ruszysz z podwójna miarą.

Panie Jezus, bez  ciebie moje życie jest suche i samotne. Przebacz mi wysiłki wykonywania  Twojej woli, bez Twojej Obecności. Ogromnie potrzebuję Ciebie.

Dziś,  zobowiązuję moje serce do powrotu do mojej pierwszej miłości. Ucz mnie, Panie, skupiać się  na intymności z Tobą największą miarą mojego powodzenia. Pozwól mi  zobaczyć  Twoją chwałę; objaw mi Twoja dobroć; prowadź mnie Duchu Święty, do Obecności Jezusa Chrystusa.

Amen

Zaadoptowane z książki “The Stronghold of God” (Warownia Boża)

как продвинуть сайт в топ 10

Kultura moralnego negatywu

Frangipane Francis

Izajasz 5:20
Ameryka stała się obecnie “Kulturą moralnego negatywu”.

Nie mówię o „negatywizmie”, w sensie ludzi, wyznających new age. Jestem nawet przekonany, że „negatywizm” może być uczczony, a nawet pożądany. Z dziesięciu Bożych przykazań, osiem ma tryb negujący: „Nie będziesz…”, a to stanowi 80%. Wątła ludzka natura potrzebuje ograniczeń, aby zapobiec naszym grzesznym zachowaniom. Lecz jest jeszcze inna sprawa.

Mówię o tym negatywie, w tym sensie, w którym używa się tego słowa fotografice: fotograficzny negatyw, gdy ciemne kolory występują jako jasne, a jasne – jako ciemne. Obraz jest ‘odwrócony’. Moralny negatyw pojawia się, gdy to co złe i dobre – moralne światło i ciemność – są odwrócone. Jeśli takie negatywne moralne myślenie dominuje w społeczeństwie to mamy kulturę moralnego negatywu.

W księdze Izajasza 5:20 Bóg mówi poprzez proroka:

„Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciemność w światłość, a światłość w ciemność zamieniają gorycz w słodycz, a słodycz w gorycz”.

Biada kulturze moralnego negatywu.

Czy Ameryka jest taką kulturą? Gdy chrześcijańskie demoninacje odrzucają jasne nauczanie biblii i wybierają aktywnych, niepokutujących homoseksualistów jako biskupów, gdy ci biskupi występują przed kamerami i wylewają potoki słów na temat tego, jakiejże to trzeba dojrzałości, aby podjąć taki krok to stajemy się kulturą moralnego negatywu. Gdy Najwyższy Sąd Stanu Massachusett dopuścił do tego, że homoseksualiści mogą zawierać małżeństwa to ciemność jest światłością, a światłość ciemnością. Jeśli jakikolwiek nominowany sędzią, który sprzeciwia się prawu kobiet do zabijania nienarodzonego dziecka, jest postrzegany jako ktoś nie pasujący do swego urzędu to masz wtedy moralny negatyw. Jeśli tolerancja wszystkiego jest postrzegana jako moralna cnota, gdy lokalni kapłani nazywają ewangelizacje „mową nienawiści’ , gdy sądy dyskutują czy stwierdzenie: „jeden naród przed Bogiem” jest konstytucyjny, nasze kultura staje się moralnym negatywem.

Kiedyś ten kraj miał wyraźniejszy moralny kodeks. Nigdy nie byliśmy jakąś utopią moralną, jakby to mógł sobie ktoś wyobrazić, lecz Ameryka miała judo-chrześcijańską moralność, która była fundamentem naszego społeczeństwa. Światło było światłem, a ciemność, ciemnością. Grzech był nazywany grzechem, a dobroć dobrem. Moralne fundamenty powoli uległy zniszczeniu.

Jak to się stało? Kościół nie wykonał swojej pracy. To my zostaliśmy powołani do tego, aby być solą ziemi, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się zła. To my mamy być prorokami Boga, konfrontującymi zło i przedstawiającymi Jezusa jako rozwiązanie. Lecz kościół zbyt często bardziej usiłuje dopasować się do kultury niż ukazywać jej deprawację. Zamiast pozwolić na to, aby Słowo Boże kształtowało nasze umysły, my sami kształtujemy naszą interpretację Biblii zgodnie z powiewami popularnej kultury.

Moja własna denominacja jest tego smutnym przykładem. W 1840 roku Południe przyjęło niewolnictwo. Zamiast skonfrontować się z tym złem, Southern Babtist (Zgromadzenia Baptystów Południa) poddało się kształtowaniu chwili. Wykrzywili Pismo i głosili niewolnictwo z kazalnic. Widziałem książkę, która „udowadniała z Pisma”, że Bóg stworzył czarnych jako poddanych. Wraz z tysiącami innych południowych baptystów stałem w zeszłym roku i publicznie pokutowałem z grzechów naszych ojców. Gdy kościół wykrzywia biblijne nauczanie, aby dopasować je do popularnych poglądów, rozwija się moralny negatyw.

Teraz inne denominacje popadają w tą sama pułapkę. Nasza kultura przyjęła homoseksualną obrzydliwość jako coś normalnego, a nawet przyjemnego. Nikt szukając  w Piśmie nie doszedłby do takiego wniosku. Niewiele idei jest tak wyraźnie pokazanych w Biblii jak to, że małżeństwo jest złączeniem kobiety i mężczyzny w monogamicznej relacji i to, że seksualna aktywność poza tym związkiem jest grzechem. Lecz zamiast przeciwstawić się temu złu w naszej kulturze, wiele kościołów wykręciło Pismo, aby dopasować się do popularnych poglądów na temat moralności seksualnej. Cudzołóstwo jest normalne, dziewictwo – dziwaczne. Tak zwani chrześcijańscy kapłani błogosławią homoseksualne związki. Jak może sługa Boży błogosławić to, co Bóg potępia? Prorocy nie wzywają już kultury, aby się poddawała Bożemu Słowu; zamiast tego udzielają błogosławieństwa ludzkiej deprawacji.

“Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem”.  Kultura moralnego negatywu jest chora, zdeprawowana i balansuje na krawędzi upadku. Nasz naród ma głęboki problem i to nie polityczny, ekonomiczny czy edukacyjny. Jest to problem natury moralnej i duchowej. Żadne społeczeństwo nie może prosperować, ani nawet przetrwać hołdując kulturze moralnego negatywu. Jak możemy stać bez moralnego kręgosłupa?

Czy nie ma nadziei? Nie jest tak. Izrael pod koniec okresu Sędziów, osiągnął taki poziom deprawacje, że nawet Larry Flynt by się zaczerwienił; stali się kulturą moralnego negatywu. Lecz to, co najlepsze było jeszcze w przyszłości, 50 lat przed Izraelem.

Jak to się zmieniło? Jeden człowiek, Samuel, oddał siebie samego Bogu. Wiernie ogłaszał prawdę przez wiele lat, Izrael wrócił do Boga w czasie jego posługi, po czym wspiął się na szczyty chwały pod przywództwem króla Dawida, którego Samuel namaścił.

Ameryka jest w niebezpieczeństwie, lecz nie bez nadziei. Kobiety i mężczyźni wiary muszą stanąć mocno i nie zgadzać się na kompromis prawdy z rozkoszami naszej kultury. Mamy konfrontować się z moralnym negatywem przy pomocy wspaniałych kolorów Bożego światła. Moc Boża ciągle zmienia serca.

Modlę się o to, aby w wyborach tego roku, Bóg wzbudził w tej ziemi liderów, którzy będą mieli wyraźną moralną wizję – którzy będą widzieli prawo jako prawo, zło jako zło. Lecz światło Boże nie będzie świeciło w tej ziemi jedynie poprzez polityków. Pan będzie świecił przez ciebie i przeze mnie; chrześcijan, którzy są poddani Bogu i pozwalają, aby Jego Słowo kształtowało ich przekonania, i którzy pozwolą na to, aby ich światło świeciło jasno.

Niech pełnia kolorów Bożej prawdy wyprze kulturę moralnego negatywu.раскрутка сайта

Patrząc na Tego, który jest niewidzialny

Frangipane Francis
1 Król. 19:10

Zapytał Pan Eliasza:
– Co tu robisz, Eliaszu?

A on odpowiedział:
– Gorliwie stawałem w obronie Pana, Boga Zastępów, gdyż synowi izraelscy poczycili przymierze z z tobą, poburzyli twoje ołtarze a twoich proroków wybili mieczem. Pozostałem tylko ja sam, lecz i tak nastają na moje życie, aby mi je odebrać.

Takie przeżycie, gdy dajesz z siebie to, co najlepsze i nie udaje ci się może być druzgocące. Eliasz został zniechęcony przez postawę Bożego ludu. Myśląc że jest nieudacznikiem, uciekł przed Izabel i prosił Boga, aby odebrał mu życie.  Pismo mówi nam, że „przewlekłe oczekiwanie sprawa sercu ból” (Przyp. 13:12). Eliasz ogromnie chciał zobaczyć naród wzbudzony w pokucie, lecz nie rozumiał roli jaką mu Bóg wyznaczył. Być może głównym błędem Eliasza było to, że on sam osobiście niósł ciężar przebudzenia Izraela. Nie znając swojego miejsca zajął miejsce Boga.  Kiedy serce choruje na zniechęcenie i rozczarowanie łatwo stracić perspektywę. Musimy pamiętać o tym, że poza Duchem Świętym, nikt nie jest w stanie zmienić serca drugiego człowieka. Wiele z tego zniechęcenia Eliasza pojawiło się wskutek fałszywych oczekiwań, jakie nałożył na siebie.

W swym odrzuceniu, samotny i zraniony Eliasz schował się w jaskini góry Horeb. Dla nas, użalanie się nad sobą może stać się duchową jaskinią, może nas schwycić w pułapkę ciemnej dziury samotności i bólu. W takim miejscu oddzielenia nie słyszymy głosu zachęty Boga; wszystko, co słyszymy to echo naszego własnego głosu rozdzierającego i pomnażającego nasze problemy.

Wywołując Eliasza z jaskini Pan powiedział do niego (w. 11):

– Wyjdź i stań na górze Przed Panem.

Eliasz wyszedł z ciemności jaskini i zdarzyło się coś niesamowitego (1 Król19:11-12):

„A oto Pan przechodził, a wicher potężny i silny wstrząsając górami kruszący skały szedł przed Panem; lecz w tym wichrze nie było Pana. A po wichrze było trzęsienie ziemi, lecz t ym trzęsieniu ziemi nie było Pana. Po trzęsieniu ziemi był ogień, lecz w tym ogniu nie było Pana . Po trzęsieniu ziemi był ogień, lecz w tym ogniu nie było pana. A po ogniu cichy, łagodny powiew”.

Nowe objawienie Boga
Czasami bywa tak, że Pan musi udzielić nam zrozumienia Swojej woli, w rzeczywistości uwalniając nas w ten sposób z ograniczeń naszych poprzednich doświadczeń. Pan przechodził, lecz nie było go w wichrze, trzęsieniu ziemi i ogniu, które były dobrze znanymi Eliaszowi symbolami. Pana, który wywoływał te potężne manifestacje nie było w nich.

Dla Eliasza wielkie manifestacje były znakami Bożej aprobaty, lecz nadchodziło coś nowego, co wymagało świeżego poddania się żywemu Bogu. Nowe namaszczenie – „podwójna porcja” – nadchodziło! To nowe dzieło Boże zakończy panowanie Jezebel i zniszczy cześć dla Baala. Całkiem odmienny charakter tego nowego namaszczenia, będzie nie tylko widoczny w nadnaturalnych manifestacja, lecz jeszcze większej mądrości i współczuciu.

Gdy minął ostatni znak, czytamy (w.12): „A po ogniu cichy łagodny powiew”. Ten dźwięk nie był głosem Bożym, to był wstęp do obecności Bożej. Eliasz rozpoznał świętą ciszę i „zakrył płaszczem swoją twarz” (w. 13), aby nie patrzyć na Boga.

Być może było to bardzo blisko miejsca, gdzie Mojżesz, 500 lat wcześniej, ukrył się, gdy Pan przechodził. Teraz była kolej na Eliasza. Wejście do tego wiecznego pokoju było wejściem w Obecność Boga.

Patrząc na Tego, który jest niewidoczny.
Trzęsienie ziemi, ogień, sztorm – znaki, które towarzyszyły Eliaszowi – są również znakami naszych czasów, lecz, aby wejść na nowy poziom musimy rozpoznać Bożą bliskość, miejsce, gdzie nie ma „trzęsień ziemi” czy „sztormów”, które przyciągają naszą uwagę. On wymaga tego, abyśmy weszli w oczyszczoną relację z Nim – taką, która jest oparta na Jego miłości i szepcie Jego słowa, a nie na sprawach naszych czasów.

Tak więc, musimy nauczyć się słuchać głosu Tego, który rzadko mówi głośno i obserwować działania Tego, który inaczej jest niewidoczny. Eliasz otrzymał odwagę do zniesienia złości Jezebel w taki sam sposób jak Mojżesz, który musiał stanąć przed wściekłością faraona: „trzymał się bowiem tego, który jest niewidzialny, tak jak gdyby go widział” (Heb. 11:27).
Również i my trzymamy się widząc Tego, który jest niewidzialny. Lecz zanim  rzeczywiście będziemy mogli rozeznać Obecność Bożą, musimy rozpoznać delikatny podmuch, który poprzedza Jego obecność. Jakie jest to duchowe zjawisko? To jest Duch Święty poddający sobie aktywność ziemi i przygotowujący pojawienie się Pana.

Jeśli mamy osiągnąć moc potrzebną w czasach ostatecznych tego wieku, musimy nauczyć się wykrywać, bez wielkich znaków, cichy głos Boży. On nie będzie walczył o naszą uwagę; On musi być poszukiwany. On nas nie będzie zaskakiwał, On musi być dostrzegany. Nie potrzeba szczególnych zdolności, aby „rozpoznać” trzęsienie ziemi, ogień, czy wielki sztorm, lecz, aby czuć delikatny powiew Boga, inne nasze działania muszą być wygaszone. W naszym świecie nieustannej presji i ciągłego rozpraszania naszych serc, musimy ruszyć ku niewidzialnemu światu Bożego Ducha. Musimy nauczyć się „widzieć” Tego, który jest niewidzialny.

Nowy początek.
W cichości serca Eliasza, pojawił się Pan. Ponownie Wszechmogący zapytał (1 Król.19:13):
– Co tu robisz, Eliaszu?
A Eliasz udzielił tej samej odpowiedzi.
– Gorliwie stawałem w obronie Pana, Boga Zastępów, …. pozostałem tylko ja sam, lecz i tak nastają na moje życie, aby mi je odebrać.

Odnawiając perspektywę Eliasza, Pan zapewnił go, że jest jeszcze 7000 Izraelitów, którzy nie skłonili się przed Baalem.  Ale, miało pojawić się nowe zadanie. Pan powiedział Eliaszowi, że ma wyznaczyć  Chazaela na króla Syrii i Jehu na króla Izraela. Miał również przygotować Elizeusza, który miał być jego następcą (1 Król. 19:15-16). Na Horbie, Bóg udzielił „podwójnej porcji” duchowej mocy. Choć Bóg dał namaszczenie Eliaszowi to Elizeusz miał w tym namaszczeniu chodzić.  I faktycznie, pod potężnym, nowym namaszczeniem następca Eliasza, Elizeusz, mógł zrobić dwakroć więcej cudów (2 Król.2:9-14). Bardziej niż prorok sądu, dzieła Elizeusza przypominały raczej dzieła Chrystusa. Elizeusz pomnożył chleb (2 Król 4:42-44); pokonał armię przeciwnika oślepiając ich; ustanowił pokój między Izraelem a Aramem (2 Król. 6:14-23); uzdrowił Naamana, syryjsiego generała (2 Król.5:1-14); namaścił Jehu, aby zniszczył cześć składaną Baalowi i Izabel (2 Król. 9-10), który też przeprowadził coś, co jest najbliższe przebudzeniu, jakiego kiedykolwiek dziesięć północnych plemion przeżyło (2 Krl. 10:28, 30).

Eliasz osobiście nie spowodował odnowienia narodu, a jednak otrzymał większe zrozumienie swojego miejsca w Bogu. Jego powołaniem było „iść przed” i przygotować drogę na przyjście większych rzeczy. Wielu z nas niszczy siebie samych usiłując wywołać przebudzenie. Być może naszym powołaniem jest przygotować grunt pod to, co ma przyjść po nas.

Eliasz odniósł sukces „przygotowując drogę”, jego duchowe namaszczenie zostało przydzielone Janowi Chrzcicielowi, jako heroldowi zarówno pierwszego jak i drugiego przyjścia Chrystusa (Mal. 4:5-6; Mat 17:11). Ostatecznie, Bóg zabrał Eliasza do nieba w rydwanach ognia i wichrze, które były dobrze znanymi Eliaszowi manifestacjami.

W miarę jak czasy się kończą, Bóg obiecał, że podobnie jak Eliasz, my również otrzymamy „podwójną porcję” (Iz. 61:7; Jn 14:12). Może to oznaczać, że Bóg objawi nam siebie samego w takiej chwale, jakiej jeszcze nigdy dotąd nie znaliśmy, lecz najpierw On musi powstrzymać naszą nie namaszczoną aktywność i zmagania naszego ciała. On musi doprowadzić nas do kresu naszych możliwości; tam, gdzie zaczynają się Jego możliwości. Gdy przestaniemy zajmować miejsce Boga, znajdziemy swoje miejsce w Nim.

Pomimo, że duch Izabel w oczywisty sposób manifestuje się w naszym świecie, jego dni są policzone. Naszym zadaniem jest wyciszyć się i wiedzieć, że Chrystus jest Bogiem. On zwycięży wszystkich Swoich wrogów. On będzie wywyższony ponad całą ziemią a przebywać w Nim to mieszkać w Warowni Bożej.

O, Panie, jak łatwo popadamy w religijne zwyczaje i duchową głuchotę. Panie, pragnę Twoich dróg, pragnę oczu, które widzą i uszu które słyszą wyraźnie. Naucz mnie, Panie Jezu, intymności z Bogiem. Usuń tajemnice otaczającą Ciebie, abym mógł naprawdę poznać Ciebie.

Przebacz mi to, że szukam znaków zamiast słuchać Twojego głosu. O, Boże, pragnę prawdziwie poznać Ciebie tak, jak Mojżesz poznał, aby przebywać w Twojej chwale. Odnów Twój kościół podwójną miarą, którą obiecałeś i prowadź nas do pełni Twej mocy. W imieniu Jezusa, Amen.

Zaadoptowane z książki, „The Stronghold of God” (Warownia Boża).

продвижение сайта

Przyspieszenie czasu

Frangipane Francis

Nie znam ani jednego lidera, który by nie wierzył, że żyjemy w czasach ostatecznych. Wszędzie, gdzie jestem dyskutuje się proroczy rozkład wydarzeń niebieskich, każdy ma swój własny katalog znaków potwierdzających koniec czasów. Jeśli prawdą jest, że, być może, pozostało mniej niż jedno pokolenie do zakończenie czasów, powinniśmy oczekiwać tego, że będziemy oglądać boskie przyspieszenie w duchowej rzeczywistości.  Faktycznie, nasza służba często cytuje fragment Iz. 60:1-3 dotyczący manifestacji chwały Pańskiej w kościele czasów ostatecznych. Jednak objawienie Izajasza kończy się zachęceniem w.22 (B.W-P): „Ja, Pan, dokonam tego szybko, gdy tylko czas właściwy nadejdzie„.

Potraktujmy to osobiście, nasze dojrzewanie i przemiana zostaną przyspieszone w nadchodzących dniach!  Rozważmy następujące słowa ap. Pawła z Listu do Rzym 9:28 (B.W-P):  „Pan bowiem wypełnia swoje słowo na ziemi skutecznie i rychło”. Nie ma żadnego powodu, aby Pan nie mógł zrobić tego szybciej niż postanowił: On stworzył wszechświat w ciągu siedmiu dni! W czasach ostatecznych najbardziej podoba mi się to, że chodzi tu nie tylko o Pana, który działa szybciej, lecz o to, że to w nas wykonuje On głębszą i gruntowniejszą (solidną) pracę. Rzeczywiście jeśli  chcemy
przyspieszenia to musimy skupić się nie solidności.  Tak, Jego obietnice dotyczą zarówno szybkiej jak i solidnej pracy.

Kto słyszał o czymś takim? Kto widział coś takiego? Czy ziemia może być zrodzona w jednym dniu, czy naród może się urodzić za jednym razem? A jednak Syjon, zaledwie poczuł bóle, od razu porodził swoje dzieci” (Iz. 66:8)

Wiem, ze wielu jest zmęczonych walkami i opóźnieniami a jednak Pan mówi, że nadchodzi czas, gdy nie będzie już więcej żadnych opóźnień: A jednak Syjon, zaledwie poczuł bóle, ….od razu porodził swoje dzieci!

W pełni czasu
Większość z nas wie o tym, że Biblia była napisana w grece, która używa dwóch słów opisujących koncepcję czasu. „Chronos” odnosi się do chronologicznego czasu, podczas, gdy „karios” jest zazwyczaj tłumaczone jako” wypełnienie czasu” (pełnia czasu). Czas „karios” to są te unikalne chwile, gdy następuje potężny wybuch duchowego wypełnienia, które istnieją pomiędzy przekazaniem obietnicy a epokami.

W okresach czasu „kairo” Duch Święty dokonuje inwazji samej materii życia: wszystko przyspiesza i zmienia się w miarę jak rzeczywistość zmienia kierunek pod wpływem działania niezmiennego Boga. Noe żył w okresie „kairos”. Mojżesz wyprowadził Izraela z Egiptu w okresie „kairos”. Jezus przyszedł „gdy nadeszło wypełnienie czasu” (Gal 4:4) i
świat oznacza swoje kalendarze od narodzin Syna Bożego.

Jest dla mnie zdumiewające, że podczas pierwszego stulecia „kairos”, Jezus był w stanie zebrać zwykłych, niereligijnych ludzi i w ciągu trzech i pół roku przemienić ich w potężnych apostołów. Ci ludzie uzdrawiali chorych, wskrzeszali umarłych, mieli w sobie taką duchową głębię, że napisali Pisma, które uważane są za natchnione przez samego Boga.  Jak to możliwe, że tak szybko wzrośli? To Pan przyspieszył ich wzrost „we właściwym czasie”. Żyli w okresie czasu „kairos”.

Przekazanie Życia
Lecz szybki wzrost apostołów nie wynikał z tego, że intelektualnie pojęli nauczanie Jezusa. Był inny składnik ich przyspieszonego wzrostu – Jezus przekazał im Swoje namaszczenie poprzez Ducha Świętego. Potrzeba było trzydziestu lat, aby w Jezusie została osiągnięta pełna postawa, lecz tylko trzech i pół lat z kulminacją w dniu Zielonych Świąt, aby to przekazać Jego uczniom! Dowodem jest to, że w ciągu niecałych 44 dni od Jego odejścia, uczniowie robili to samo to, co robił Jezus.

Jezus nauczał ich słowa, lecz również przekazał Swoim uczniom autorytet do robienia tego, co Sam robił. Celem Jezusa było zastąpienie Jego służby  poprzez przekazanie. Zasadniczo mówił o przekazaniu, gdy mówił do uczniów: „Dzieła, które ja wykonuję, w będziecie czynić również” (Jn. 14:12a). Nawet po Jego śmierci skutki przekazania miały trwały poprzez to, że zajmie pozycję po prawej stronie Ojca i „większe rzeczy nad te czynić będziecie, bo ja idę do Ojca” (Jn 14:12b).

Jako zielonoświątkowcy skupiliśmy się na uczniach mówiących językami, lecz to, co się pojawiło, było znacznie ważniejsze. Poprzez Ducha Świętego Jezus przekazał uczniom apostolskie przywództwo i penetrującą moc charakteru: uprawomocnienie do duchowych znaków i cudów potwierdzające ich autorytet. To właśnie dlatego, gdy czynili znaki i cuda, mogli automatycznie kierować tłumy ku Jezusowi, mówiąc:  „Czemu się tak nam przyglądacie, jakbyśmy to własną mocą uczynili, że ten chodzi” (Dz. 3:12). Oni znali tą moc, która przyszła poprzez napełnienie Duchem  Świętym.

Pamiętaj, Jezus powiedział o Duchu Świętym: „On weźmie z Mego i wam oznajmi” (Jn 16:14).  Ujawnienie życia i mocy Chrystusa to przekazanie namaszczenia. Dowodem tego, że otrzymaliśmy Chrystusowe namaszczeni jest to, że mamy moc, co najmniej w takiej samej mierze, aby czynić to, co czynił Jezus. Namaszczenie Chrystusa może być objawione poprzez ciebie w unikalny sposób przez służenie innym: może manifestować się przede wszystkim w twoim życiu modlitewnym i badaniu Słowa Bożego. Namaszczenie Chrystusa może pojawić się poprzez pasje i moc do uzdrawiania chorych czy okazywania autorytetu nad demonami czy na wiele innych sposobów, lecz jest to namaszczenie Chrystusa nad twoim życiem, które definiuje nasze poczucie życiowego celu na ziemi.  Czy służymy jako nauczyciele, pastorzy, prorocy czy ewangeliści: „z Jego pełni wszyscy wzięliśmy i to łaskę za łaską” (Jn 1:16).

Stary Testament
Widzimy  żywe przykłady przekazywania namaszczenie w Starym Testamencie. Eliasz był jednym z tych silnych proroków ST, a jego protegowany Elizeusz był farmerem. Trudno o dwie bardziej różniące się od siebie postacie. Krok po kroku, synowie proroków (w naszym tłumaczeniu BW jest „uczniowie poroccy” – przyp. tłum) obserwowali jak Elizeusz chodzi w z wielkim prorokiem Eliaszem. Celem Elizeusza nie było tylko otrzymanie informacji od Eliasza; on szukał „podwójnej porcji ducha”, który spoczywał na tym mężu Bożym. On w swej największej gorliwości starał się o namaszczenie Eliasza.

Namaszczenie nad życiem Eliasza manifestowało się czy było symbolizowane przez jego płaszcz.  Tego płaszcza Eliasz używał do zakrycia twarzy, gdy Pan zbliżył się do góry Horeb. Gdy prorok po raz pierwszy podszedł do Elizeusza, to „zarzucił na niego swój płaszcz” (1 Król 19:19). W istocie, robiąc w ten sposób, mówił do Elizeusza: „Jeśli będziesz trzymać się mnie. Będziesz nie tylko moim następcą, lecz ja dam ci namaszczenie”. Eliasz zbliżył się do Jordanu wraz z Elizeuszem u boku, a synowi proroccy obserwowali to z uwagą. Eliasz wziął płaszcz i uderzył nim w rzekę, po czym przeszli obaj po suchej ziemi. Gdy szli i rozmawiali, Pan powołał w wichrze Eliasza do domu. W czasie, gdy był unoszony zsunął się z jego ramion płaszcz. Elizeusz wziął go, podszedł do brzegu rzeki Jordan. Uderzył w wodę, podobnie jak to zrobił prorok, i powiedział: „Gdzie jest Pan, Bóg Eliasza?” . Jordan natychmiast rozdzielił się a on przeszedł po suchym dnie koryta. Dalej relacja z wydarzeń mówi, że”: „synowi proroccy z Jerycha, rzekli: Duch Eliasza spoczął na Elizeuszu (2 Król. 2:9-1).

Synowie proroccy mogli stwierdzić, że namaszczenie Eliasza (czy „duch”) spoczął na Elizeuszu, ponieważ zrobił on to samo co Eliasz. Poprzez Ducha Świętego duchowa moc namaszczonych mężczyzn i kobiet Bożych może być przekazana innym! Poprzez przekazanie widzimy przyspieszenie wzrostu w służbach czasów ostatnich.

Dom Pana.
Pośród wszystkich niesamowitości jakie pojawia się przy końcu czasów, będziemy również oglądać odnowienie domu Pańskiego. Fundament Chrystusowy jest ponownie odnawiany. W wyniku tego, będziemy wiedzieli pełnię Chrystusowego namaszczenie w kościele (p. Iz 2:2;  Dz. 3:21;  Ef:4:11-16)

Wiem o tym, że namaszczenie do odbudowy domu Pańskie jest nie tylko żywą siłą spoczywająca na moim życiu, lecz jest również mocą możliwą do przekazywania .
Pasją mojego życia  jest przekazywanie tego namaszczeni w latach życia, które mi jeszcze pozostały.  Poprzez naszą szkołę, działania w internecie i telewizji, jak również konferencje i drukowane słowo, staram się przekazać to namaszczenie do budowania domu Bożego tak wielu ludziom, w tak wielu krajach jak tylko mogę.

Co osiągniemy wracając do skoncentrowanego na Chrystusie, zjednoczonego na terenie miasta kościoła?  Boże słowo mówi nam, że Jego dom zostanie odnowiony i wtedy: „Pan, którego pragniecie, nagle przyjdzie do Jego świątyni” (Mal 3:1). Wtedy to przyspieszona praca Boża zacznie pojawiać się w kościele.  Czyż nie jest to, coś czego tak desperacko pragniemy: żeby żywy Bóg objawiał się poprzez nas? Gdy włożymy ręce na chorych, ci będą uzdrawiani? Wierzę, że nadchodzi czas, gdy ambulanse będą zatrzymywały się przed kościołami, zanim dojadą na intensywną terapię.  Bóg czeka na to, aby nam towarzyszyć w naszych wysiłkach zdobywania naszych miast: On chce powstać i posłać napełnione mocą zespoły misjonarzy do muzułmańskiego świata tak, jak wysłał pierwszych uczniów. Oni pójdą uzdrawiając chorych, wzbudzając umarłych i ogłaszając dobroć Bożą.

W miarę jak dom będzie odbudowywany, żywy Bóg zacznie towarzyszyć naszym wysiłkom. Faktycznie, Pan mówi tak: „wtedy przyjdę do was na sąd i rychło wystąpię jako oskarżyciel czarowników, cudzołożników i krzywoprzysięzców, tych, którzy uciskają najemnika, wdowę i sierotę, gnębią obcego przybysza, a mnie się nie boją”. (Mal 3:5) Oczyśćmy nasze pole widzenia z różnorodnych przeszkód i uchwyćmy się namaszczenia do budowania domu Bożego. Duch Święty powtarza mi nieustannie:

– Nie koncentruj się na przepełniających strachem wydarzeniach, które dzieją się wokół ciebie, na terroryzmie, ekonomicznym kryzysie. Niezachwianie skup się na twojej przemianie.

Ponownie, mówi Pan: „Ja, Pan, dokonam tego szybko, gdy tylko czas właściwy nadejdzie„.

раскрутка