Frangipane Francis
Izajasz 5:20
Ameryka stała się obecnie “Kulturą moralnego negatywu”.
Nie mówię o „negatywizmie”, w sensie ludzi, wyznających new age. Jestem nawet przekonany, że „negatywizm” może być uczczony, a nawet pożądany. Z dziesięciu Bożych przykazań, osiem ma tryb negujący: „Nie będziesz…”, a to stanowi 80%. Wątła ludzka natura potrzebuje ograniczeń, aby zapobiec naszym grzesznym zachowaniom. Lecz jest jeszcze inna sprawa.
Mówię o tym negatywie, w tym sensie, w którym używa się tego słowa fotografice: fotograficzny negatyw, gdy ciemne kolory występują jako jasne, a jasne – jako ciemne. Obraz jest ‘odwrócony’. Moralny negatyw pojawia się, gdy to co złe i dobre – moralne światło i ciemność – są odwrócone. Jeśli takie negatywne moralne myślenie dominuje w społeczeństwie to mamy kulturę moralnego negatywu.
W księdze Izajasza 5:20 Bóg mówi poprzez proroka:
„Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciemność w światłość, a światłość w ciemność zamieniają gorycz w słodycz, a słodycz w gorycz”.
Biada kulturze moralnego negatywu.
Czy Ameryka jest taką kulturą? Gdy chrześcijańskie demoninacje odrzucają jasne nauczanie biblii i wybierają aktywnych, niepokutujących homoseksualistów jako biskupów, gdy ci biskupi występują przed kamerami i wylewają potoki słów na temat tego, jakiejże to trzeba dojrzałości, aby podjąć taki krok to stajemy się kulturą moralnego negatywu. Gdy Najwyższy Sąd Stanu Massachusett dopuścił do tego, że homoseksualiści mogą zawierać małżeństwa to ciemność jest światłością, a światłość ciemnością. Jeśli jakikolwiek nominowany sędzią, który sprzeciwia się prawu kobiet do zabijania nienarodzonego dziecka, jest postrzegany jako ktoś nie pasujący do swego urzędu to masz wtedy moralny negatyw. Jeśli tolerancja wszystkiego jest postrzegana jako moralna cnota, gdy lokalni kapłani nazywają ewangelizacje „mową nienawiści’ , gdy sądy dyskutują czy stwierdzenie: „jeden naród przed Bogiem” jest konstytucyjny, nasze kultura staje się moralnym negatywem.
Kiedyś ten kraj miał wyraźniejszy moralny kodeks. Nigdy nie byliśmy jakąś utopią moralną, jakby to mógł sobie ktoś wyobrazić, lecz Ameryka miała judo-chrześcijańską moralność, która była fundamentem naszego społeczeństwa. Światło było światłem, a ciemność, ciemnością. Grzech był nazywany grzechem, a dobroć dobrem. Moralne fundamenty powoli uległy zniszczeniu.
Jak to się stało? Kościół nie wykonał swojej pracy. To my zostaliśmy powołani do tego, aby być solą ziemi, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się zła. To my mamy być prorokami Boga, konfrontującymi zło i przedstawiającymi Jezusa jako rozwiązanie. Lecz kościół zbyt często bardziej usiłuje dopasować się do kultury niż ukazywać jej deprawację. Zamiast pozwolić na to, aby Słowo Boże kształtowało nasze umysły, my sami kształtujemy naszą interpretację Biblii zgodnie z powiewami popularnej kultury.
Moja własna denominacja jest tego smutnym przykładem. W 1840 roku Południe przyjęło niewolnictwo. Zamiast skonfrontować się z tym złem, Southern Babtist (Zgromadzenia Baptystów Południa) poddało się kształtowaniu chwili. Wykrzywili Pismo i głosili niewolnictwo z kazalnic. Widziałem książkę, która „udowadniała z Pisma”, że Bóg stworzył czarnych jako poddanych. Wraz z tysiącami innych południowych baptystów stałem w zeszłym roku i publicznie pokutowałem z grzechów naszych ojców. Gdy kościół wykrzywia biblijne nauczanie, aby dopasować je do popularnych poglądów, rozwija się moralny negatyw.
Teraz inne denominacje popadają w tą sama pułapkę. Nasza kultura przyjęła homoseksualną obrzydliwość jako coś normalnego, a nawet przyjemnego. Nikt szukając w Piśmie nie doszedłby do takiego wniosku. Niewiele idei jest tak wyraźnie pokazanych w Biblii jak to, że małżeństwo jest złączeniem kobiety i mężczyzny w monogamicznej relacji i to, że seksualna aktywność poza tym związkiem jest grzechem. Lecz zamiast przeciwstawić się temu złu w naszej kulturze, wiele kościołów wykręciło Pismo, aby dopasować się do popularnych poglądów na temat moralności seksualnej. Cudzołóstwo jest normalne, dziewictwo – dziwaczne. Tak zwani chrześcijańscy kapłani błogosławią homoseksualne związki. Jak może sługa Boży błogosławić to, co Bóg potępia? Prorocy nie wzywają już kultury, aby się poddawała Bożemu Słowu; zamiast tego udzielają błogosławieństwa ludzkiej deprawacji.
“Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem”. Kultura moralnego negatywu jest chora, zdeprawowana i balansuje na krawędzi upadku. Nasz naród ma głęboki problem i to nie polityczny, ekonomiczny czy edukacyjny. Jest to problem natury moralnej i duchowej. Żadne społeczeństwo nie może prosperować, ani nawet przetrwać hołdując kulturze moralnego negatywu. Jak możemy stać bez moralnego kręgosłupa?
Czy nie ma nadziei? Nie jest tak. Izrael pod koniec okresu Sędziów, osiągnął taki poziom deprawacje, że nawet Larry Flynt by się zaczerwienił; stali się kulturą moralnego negatywu. Lecz to, co najlepsze było jeszcze w przyszłości, 50 lat przed Izraelem.
Jak to się zmieniło? Jeden człowiek, Samuel, oddał siebie samego Bogu. Wiernie ogłaszał prawdę przez wiele lat, Izrael wrócił do Boga w czasie jego posługi, po czym wspiął się na szczyty chwały pod przywództwem króla Dawida, którego Samuel namaścił.
Ameryka jest w niebezpieczeństwie, lecz nie bez nadziei. Kobiety i mężczyźni wiary muszą stanąć mocno i nie zgadzać się na kompromis prawdy z rozkoszami naszej kultury. Mamy konfrontować się z moralnym negatywem przy pomocy wspaniałych kolorów Bożego światła. Moc Boża ciągle zmienia serca.
Modlę się o to, aby w wyborach tego roku, Bóg wzbudził w tej ziemi liderów, którzy będą mieli wyraźną moralną wizję – którzy będą widzieli prawo jako prawo, zło jako zło. Lecz światło Boże nie będzie świeciło w tej ziemi jedynie poprzez polityków. Pan będzie świecił przez ciebie i przeze mnie; chrześcijan, którzy są poddani Bogu i pozwalają, aby Jego Słowo kształtowało ich przekonania, i którzy pozwolą na to, aby ich światło świeciło jasno.
Niech pełnia kolorów Bożej prawdy wyprze kulturę moralnego negatywu.