Uczniostwo
Budowanie kościoła i zachęcanie do głębszego szukania Boga
W zeszłym tygodniu prezydent Trump napisał z Białego Domu na Twitterze, szydząc pojawienie się Mika Brzezinski jako gospodyni MSNBC i kwestionując jej zdrowie psychiczne. Gdy, w reakcji na to zarówno republikanie jak i demokraci z Waszyngtonu błagali Trupa, aby używał bardziej cywilizowanego tonu, Trump chwycił ponownie za Twitter, nazywając Brzezinski „durną jak skała” i jej partnera z programu, Joe Scarborough, „obłąkanym”.
Co tu się dzieje? Obrońcy Trumpa mówią, że liberalni dziennikarze zasługują na ostre traktowanie, ponieważ zawzięcie znieważają prezydenta. Rzecznika prasowa Trumpa, Sarah Huckabee Sanders, powiedziała, że jej szef „walczy ogniem z ogniem” i dodała: „Amerykanie wybrali wojownika”.
Liberalni politycy i dziennikarze kwestionowali stabilność umysłową Trumpa, a w międzyczasie republikanie błagali swego lidera, żeby uspokoił się. Senator Lindsey Graham z Południowej Karoliny powiedział, że tweety Trumpa „zeszły poniżej godności urzędu i reprezentują to, co złe w amerykańskiej polityce”.
Dla nas, Amerykanów, jest to całkowicie nowe terytorium. Media społeczne pozwalają obecnie naszemu prezydentowi oraz jego politycznym wrogom ciskać granatami bluzgów, a publiczność słucha tego na bieżąco. Jestem pewien, że politycy mówili o sobie okropne rzeczy jeszcze przed cyfrową erą, lecz wraz Twitterem ta szpetota wychodzi na zewnątrz do nas wszystkich i reaguje naszymi własnymi gniewnymi ripostami.
Continue reading
Nor’ west Prophetic
Znam pewnego pastora, który regularnie jeździ na misyjne wyjazdy i skutecznie uzdrawia wiele głuchych uszu, czasami w dużych grupach, choć sam jest praktycznie głuchy.
Bóg nie uzdrowił go, lecz Bóg przez niego uzdrawia dokładnie z tego, czego on sam potrzebuje.
Czasami Bóg robi dla ludzi wokół nas właśnie to, o co sami wołamy i czasami używa nas, aby to zrobić. I czasami robi to nie czyniąc tego W nas.
Trudno jest przechodzić takie coś. Trudno jest teraz, ale też trudno było, gdy robił to Jezus. Dlatego Jan Chrzciciel wezwał go w tej sprawie (Mt 11 i Łu 7). Jan wiedział, że pełnomocnictwo Jezusa obejmowało również „uwolnić więźniów”, a on sam marniał w więzieniu.
Właśnie w tym kontekście, DOKŁADNIE tym, Jezus ogłosił: „Błogosławiony, kto się mną nie zgorszy”. („A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi”, BT).
Dla wielu z nas jest to miejsce zwątpienia: „Oni otrzymali, a czemu nie ja?”
Jest to bolesne miejsce, miejsce potknięcia. Potknięcie się o pytanie: „Dlaczego nie ja?” otwiera nas na bardzo trudne oskarżenia:
Wydaje się, że jedyną skuteczną obroną, aby się nie potknąć na tym to nie zadawać pytania: „Dlaczego?”
Oczywiście, w poważnym stopniu było to problem Joba: „Dlaczego ja?”
Continue reading
Doskonalenie świętych oznacza to inaczej ich dojrzewanie, proces prowadzenia od duchowej niedojrzałości do skoncentrowanej na Chrystusie dojrzałości i to jest właśnie celem wszelkich darów usługiwania.
„On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami, aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy do jedności wiary i poznania Syna Bożego, do męskiej doskonałości, i dorośniemy do wymiarów pełni Chrystusowej” (Ef 4:11-13).
Po co Bóg dał apostołów, proroków, ewangelistów, pastorów i nauczycieli? Wers 12 mówi nam, że są oni po to, aby „aby doskonalić świętych do dzieła usługiwania, do budowania ciała Chrystusowego” (w wersji ang.) . Nie oznacza to święci mają być doskonali w tym sensie, że nigdy nie popełniają błędu bądź nie uczynią czegoś złego. „Doskonalenie” oznacza tutaj „dojrzałość” i dobrze byłoby pamiętać po prostu o tym, że wszędzie, gdzie spotykamy się z wyrazem „doskonałość” w tym kontekście, powinniśmy myśleć: „duchowa dojrzałość”.
Nie rodzimy się dojrzali, musimy „wzrastać w łasce i poznaniu naszego Pana Jezusa Chrystusa” (2Ptr 3:18a). W biblijnym języku być „doskonałym” oznacza być w pełni rozwiniętym. Na przykład: „Moc bowiem w słabości się doskonali” (2Kor 12:9 in. BT). Co to znaczy? „Moja moc dojrzewa poprzez twoje słabości i rozwija się w pełni w tym, kto dochodzi do kresu swoich naturalnych możliwości”.
Po niemal 20 latach chrześcijańskiego życia Paweł wyjaśnia, że ani tego nie osiągnął, ani już nie jest doskonały (p. Flp 3:12a). Wyraźnie widać, że oczekuje na to, że któregoś dnia będzie doskonały, lecz jeszcze tego nie osiągnął. Niemniej, do czego zmierza? Do bezgrzesznej doskonałości? Nie. Zmaga się z dojściem do duchowej dojrzałości, którą określa jako praktyczną, intymną i całkowicie rozwiniętą relację z Jezusem Chrystusem („aby poznać Go”). Następnie mówi, że wszyscy, którzy są doskonali (tj.: duchowo dojrzali) będą podobnie myśleć o swym dążeniu do poznania Chrystusa.
Richard Murray
Wielu cytuje ten fragment w brutalnym, twardym i fatalnym tonie, lecz ZAWSZE pomija następny wers tak, że pełny kontekstowy smak tego fragmentu nigdy nie zostaje ujęty.
„JEŚLI TEDY łaknie nieprzyjaciel twój, nakarm go; jeśli pragnie, napój go; bo czyniąc to, węgle rozżarzone zgarniesz na jego głowę. Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rzm 12:19-21).
Celem tego wersetu NIE jest straszenie siebie i innych niszczącym gniewem, co zazwyczaj ma się na myśli, gdy cytuje ten fragment i jak się go dziś głównie używa, a raczej jest to dla nas zachęta, aby odrzucić „niszczący gniew” na rzecz „gniewu odnawiającego”.
Sposób w jaki Pan się mści i gniewa ma na celu pokonanie WSZELKIEGO zła WSZELKIM dobrem – karmienie głodnych wrogów, dawanie pić spragnionemu przeciwnikowi, błogosławienie ich, modlenie się o nich i przebaczanie im za darmo. Takie zachowanie pokonuje zło dobrem w ten sposób, że jest to zrzucanie ogni przekonania (o grzechu, własnym złym zachowaniu – przyp. tłum.) na głowę przeciwnika, ABY dzięki temu pokutowali i weszli do królewskiej Bożej miłości, która odnawia.
Sugeruję to, że Boży „gniew ku odnowieniu” i Jego „miłość ku odnowieniu” to jedno i to samo. „Dzień Jubileuszowy” i „Dzień Gniewu” to jedno i to samo. Boży „dzień zemsty” jest Jego „dniem odnowienia”.
W 61 rozdziale Księgi Izajasza, mamy opisane, jak wygląda „gniew ku odnowieniu”. Gdzie tutaj jest ‘roztapianie całego świata i kiereszowanie milionów złych”? Nie jest to raczej „dzień zemsty”, lecz brzmi dokładnie jak Jubileusz „miłości ku odnowieniu”.
„Duch Wszechmocnego, Pana nade mną, gdyż Pan namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę; posłał mnie, abym opatrzył tych, których serca są skruszone, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym ogłosił rok łaski Pana i dzień pomsty naszego Boga, abym pocieszył wszystkich zasmuconych, abym dał płaczącym nad Syjonem zawój zamiast popiołu, olejek radości zamiast szaty żałobnej, pieśń pochwalną zamiast ducha zwątpienia. I będą ich zwać dębami sprawiedliwości, szczepem Pana ku Jego wsławieniu” (Iz 61:1-3).
Nie ma w powyższym opisie przemocy, a jedynie pełne odnowienie. Miłość JEST najlepszą zemstą! Gdy Jezus ogłosił, że On Sam jest wypełnieniem tego proroctwa, cytując, pominął właśnie zwrot „dzień pomsty”. Być może wiedział o tym, że to słowo może być zniekształcone przez handlarzy gniewem i nie chciał w ten sposób zniekształcać myśli przewodniej Swojej misji.
„Duch Pański nade mną, przeto namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę, posłał mnie, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność, abym zwiastował miłościwy rok Pana” (Łu 4:18-19).
Jeśli o mnie chodzi to brzmi dobrze!
Nor’west
W 5 rozdziale Ewangelii Marka znajdujemy ciekawą historię:
„A niewiasta, która od dwunastu lat miała krwotok i dużo ucierpiała od wielu lekarzy, i wydała wszystko, co miała, a nic jej nie pomogło, przeciwnie, raczej jej się pogorszyło, gdy usłyszała wieści o Jezusie, podeszła w tłumie z tyłu i dotknęła szaty jego, bo mówiła: Jeśli się dotknę choćby szaty jego, będę uzdrowiona. I zaraz ustał jej krwotok, i poczuła na ciele, że jest uleczona z tej dolegliwości. A Jezus poznawszy zaraz, że z niego moc uszła, zwrócił się do ludu i rzekł: Kto się dotknął szat moich?”
Uwielbiam to, że została uzdrowiona, uwielbiam, że została uzdrowiona dzięki swej wierze, skoncentrowanej przez słowa i uruchomionej przez dotknięcie Jezusa. Uwielbiam to, że natychmiast wiedziała, że ten stan, z którym żyła przez 12 lat został natychmiast uzdrowiony. To wszystko było dobre i w porządku.
Koncentrowałem się na pojedynczym pojęciu, nie zwracając uwagi na całe te wspaniałe sprawy: Jezus wiedział, że moc wyszła z Niego.
Jest w tym interesująca myśl, czy raczej, grupa myśli, ponieważ pojawia się tutaj kilka rzeczy:
1. Moc (greckie: dunamis) została przekazana.
2. Przeniesienie nastąpiło z wnętrza Jezusa.
3. To przeniesienie mocy było wyczuwalne.
4. Było zaskoczeniem dla Jezusa, bądź, co najmniej, tajemnicą.
Jezus szedł pośród tłumu ludzi (w. 31), zajmując się swoimi sprawami, gdy nagle ‘wiedział’ (spostrzegł – epiginosko), że wyszła z niego moc. Interesujące jest to, że Pan nie powiedział, że „mocy wyszła od Boga i przeszła przeze mnie”, lecz powiedział: „ze mnie”.
Jego zachowanie („Kto mnie dotknął?”) sugeruje, że nawet nie wiedział gdzie ta moc poszła, choć mogło to być zaproszenie dla tej kobiety, aby się sama się wypowiedziała. Równocześnie jest tutaj przyznanie się zarówno do niewiedzy („kto to zrobił?”) jak i dobra wiedza („Stało się to, gdy ktoś dotknął mojego ubrania”). Ciekaw jestem czy zdarzyło się to już wcześniej w jednej z tych licznych nieopowiedzianych historii o Jezusie.