Category Archives: Sapp Roger

Czym jest świętość?


Roger Sapp

Świętość jest pewną biblijną koncepcją, która dla wielu oznacza przyjęcie jakichś zasad i przykazań, które strzegą zachowań. To nie jest świętość. „Świętość” i „uświęcenie” oznaczają dokładnie to samo. Oba wyrazy pochodzą z tego samego greckiego źródłosłowu: „oddzielić dla Boga do Jego celu”. W zasadzie oznacza to: „duchowo szczególny z powodu Bożego celu/zamiaru”.

Z języka greckiego pochodzi pewna ilość wyrazów, które pokazują to. Na przykład: „sanktuarium” to grecki wyraz znaczący: „miejsce, które zostało oddzielone na Boży użytek”. Innym znanym wyrazem tego samego pochodzenia jest „święty”, co dosłownie znaczy: „osoba oddzielona”, ktoś, kto został „oddzielony” przez Boga do Jego użytku. Jest jeszcze kilka innych podobnych wyrazów wskazujących na faktyczną koncepcję bycia „oddzielonym” przez Boga dla Jego celu.

Przeciwieństwem świętości jest „pospolitość/powszechność”. Albo coś jest „święte”, albo „pospolite”. Niektóre tłumaczenia biblii zamiast „pospolite” używają zamienników typu: „nieświęte” czy „nieczyste”, „świeckie”. Niemniej jednak w języku hebrajskim ten wyraz przetłumaczony dosłownie oznacza: „pospolity”. Oba te wyrazy, „święty” i „pospolity” można znaleźć w jednym wersie użyte jako przeciwieństwo. Na przykład w Księdze Kapłańskiej 10:10:

„abyście umieli rozróżniać między tym, co święte, a tym, co nie święte, między tym, co czyste, a tym, co nieczyste…” (BW),

abyście rozróżniali między tym, co święte, a tym, co świeckie, między tym, co nieczyste, a tym, co czyste…” (BT).

Zilustrujmy znaczenie tych wyrazów w taki sposób. Gdy podchodzę do automatu-lodówki z napojami to wszystkie puszki, które tam się znajdują są „pospolite”. Nie zostały „oddzielone” dla nikogo. Z chwilą nabycia jednej z nich, staje się ona dla mnie „święta” – szczególna dla mnie – i celu jakim jest dla mnie wypicie jej. Oczywiście, jest to bardzo ograniczona ilustracja, ponieważ ludzie mają wolną wolę i mogą odpowiedzieć pozytywnie lub negatywnie na Boże „oddzielenie ich”.

Chrystus nabył nas poprzez krzyż. Należymy do Niego i teraz jesteśmy „oddzieleni dla Jego celu” . Nie tylko jesteśmy obecnie oddzieleni dla Pana, lecz On dalej pracuje w nas nad tym, aby „nas oddzielać” od tych rzeczy, które mogą przynieść nam szkodę lub zakłócić wykonanie Jego celu dla nas. Możemy się zgodzić, lub nie, na to, aby nas dalej „oddzielać”. Mimo wszystko, teraz już jesteśmy świętymi, którzy powinni stale doświadczać przemiany na obraz Jezusa Chrystusa.

Continue reading

Łaska w Ewangeliach_Przedsłowie

Wstęp
Przedsłowie

Rozdział_1 Jezus Chrystus inicjuje Nowe Przymierze

Rozdział_2 Królestwo Boże zaczyna się od Jana Chrzciciela
Rozdział_3 Jan Chrzciciel i Jezus Chrystus głoszą królestwo
Rozdział_4 Uczniowie Chrystusa głoszą Królestwo
Rozdział_5 Paweł głosi Królestwo
Rozdział_6 Występowanie wyrazu „łaska” w Ewangeliach
Rozdział_7 Prawo nie jest z wiary
Rozdział_8 Chrystus naucza w Ewangeliach o wierze
Rozdział_9
Rozdział_10
Rozdział_11
Rozdział_12
Rozdział_13
Rozdział_14
Rozdział_15

BJ. Shockey

Ta fałszywa łaska wyżarła serce Ewangelii…” Było już późno w nocy i myśli przychodziły szybciej niż byłem w stanie zapisywać. “...szydzi ze świętości, bez której nikt nie ujrzy Boga, i sprawia, że uczniostwo staje się niemożliwe. Każda norma postępowania jest atakowana, a bezprawie jest teraz zrównane z pobożnością”.

Zagadnienie łaski i skończonego dzieła Jezusa na Krzyżu było mi bardzo dobrze znane zarówno w teorii jak i praktyce. Przeczytałem wiele nauczań wspaniałych zielonoświątkowych pionierów, którzy żyli sto lat wcześniej, jak: John G. Lake, Smith Wigglesworth, F.F. Bosworth, E.W. Kenyon. Miałem zdecydowany pogląd na zbawienie z łaski i usprawiedliwienie przez wiarę.

O co więc chodziło w tej toczącej się dyskusji, która wzbudziła taki niepokój w moim sercu? „Czy jestem tak pełen własnej sprawiedliwości i pychy, że nie rozumiem, co oni usiłują powiedzieć?

Zmuszałem się do słuchania tego nowego przesłania, lecz słowa, które słyszałem, za każdym razem pobrzmiewały w moim duchu fałszywym akordem. Zwroty i terminologia były zgodne z moim rozumieniem prawdy, lecz duch był inny i takie też były owoce. Zamiast miłości i szacunku dla Słowa, odkryłem, że orędownicy tego agresywnego przesłania „łaski”, odrzucali olbrzymie porcje Pisma, których nie chcieli przyjąć.

Zagłębiłem się w Piśmie słuchając w kółko Nowego Testamentu na MP3ce. Nie trzeba było wiele czasu, aby zrozumieć, co się działo – niepełne przesłanie o usprawiedliwieniu z łaski było prezentowane w całkowitym oderwaniu od rzeczywistości Nowego Narodzenia! Do łaski podchodzono z całkowicie „prawnego” punktu widzenia, podczas gdy fragmenty, które opisywały „żywą” jej stronę, zostały odrzucone jako Prawo i Legalizm.

Continue reading

Łaska w Ewangeliach_Wstęp


Przedsłowie

Wstęp
Rozdział_1 Jezus Chrystus inicjuje Nowe Przymierze
Rozdział_2 Królestwo Boże zaczyna się od Jana Chrzciciela
Rozdział_3 Jan Chrzciciel i Jezus Chrystus głoszą królestwo
Rozdział_4 Uczniowie Chrystusa głoszą Królestwo
Rozdział_5 Paweł głosi Królestwo
Rozdział_6 Występowanie wyrazu „łaska” w Ewangeliach
Rozdział_7 Prawo nie jest z wiary
Rozdział_8 Chrystus naucza w Ewangeliach o wierze
Rozdział_9 Zbawieni przez łaskę w Ewangeliach
Rozdział_10 Chrystus wypełnił Prawo
Rozdział_11
Rozdział_12
Rozdział_13
Rozdział_14
Rozdział_15

Roger  Sapp

Ta książka została napisana z miłości do Jezusa Chrystusa i Ewangelii, które tak dobrze Go opisują. Pamiętam, jako dziecko, skaczący mi przed oczami i przemawiający do mnie czerwony tekst ze stron Ewangelii (w Biblii Króla Jakuba – NKJV – słowa wypowiedziane przez Jezusa zapisane są czerwoną czcionką – przyp. Tłum.). Widziałem to, lecz nie rozumiałem, że Chrystus usługiwał życiem tym, którzy byli wokół Niego. Gdy miałem 22 lata, pewien mądry człowiek, Mike, podzielił się ze mną Dobrą Nowiną o Chrystusie. Wkrótce po tym, gdy przyjąłem Chrystusa jako swojego Zbawiciela, Mike zachęcił mnie do czytania ewangelii Jana. Pamiętam, jak bardzo byłem zdumiony Jezusem Chrystusem, gdy widziałem Go całkowicie nowymi, narodzonymi na nowo oczyma.

  Dwadzieścia lat później, w 1992 roku, jako pełnoetatowy sługa Ewangelii, ponownie zanurzyłem się w Ewangelie z Chrystusem. Przez dwa lata spędzałem mnóstwo godzin badając służbę uzdrawiania Jezusa Chrystusa i zostałem przemieniony przez to doświadczenie. Uzdrowienia i cuda stały się regularną częścią mojej służby. Przez niemal dwadzieścia lat byłem świadkiem tego, jak Chrystus uzdrawia tysiące ludzi. Poznanie Go, w szczególności poprzez Ewangelie, było wielkim błogosławieństwem dla mego życia. W tamtych latach rosło we mnie niezadowolenie wypływające z odkrycia faktu, że tak wielu ludzi nie szanuje służby i nauczania Chrystusa opisanych w Ewangeliach. Uczą oni, że Jezus działał na podstawie Prawa. Dla wielu z tych zwiedzionych ludzi oznacza to, że mogą twierdzić, że są zbawieni, lecz całkowicie lekceważą to, czego Chrystus naucza i co demonstruje w Ewangeliach. Wielu z nich usprawiedliwia trwanie w grzechu, wbrew stylowi życia, o którym Chrystus naucza. To, oczywiście, sprawia, że są fałszywymi chrześcijanami. Odrzucając to, co Chrystus przekazywał Swoim uczniom, nie wiedzą, jaką krzywdę wyrządzają sobie samym i innym.
Przez ostatnie dwa lata spotykałem się z coraz większą ilością ludzi, którzy w poważnym stopniu nie rozumieją Ewangelii. W końcu zdecydowałem się coś z tym zrobić i napisałem tą książkę. Była to praca miłości i powstała dość szybko. Było wiele innych zagadnień, o których mogłem napisać, lecz zdecydowałem, że będzie to stosunkowo niewielka pozycja. Postanowiłem całkowicie skupić się na tym aby, pokazać, że Chrystus w Ewangeliach nie uczy Prawa, lecz łaski.

Continue reading

Zabobonny strach przed czarami


W jaki sposób nabywamy zabobonnych obaw. Oto prawdziwa historia…
Roger Sapp

Strach przed czarami jest problemem głównie kościołów pełnej ewangelii, charyzmatycznych, zielonoświątkowych a ostatnio ruchu odnowienia. Chrześcijanie z innych grup, które nie były narażone na tego rodzaju strachy zazwyczaj interpretują wydarzenia, które im się przydarzają inaczej. Nie przypisują negatywnych zdarzeń działaniu czarów. Nie mają fałszywych objawień na temat używania czarów przeciwko nim i ten strach nie jest wzmacniany z kazalnicy.
Kilka lat temu, gdy usługiwałem w Kanadzie i atakowałem strach przed czarami, który wierzący często okazują. Przyszedł do mnie w czasie tego nauczania czarny mężczyzna pochodzenia afrykańskiego, mieszkający w Kanadzie. Stwierdził, że nawrócił się do Chrystus w Afryce i był nauczany tam przez 10 lat przez ewangeliczną grupę misyjną. Powiedział, że nigdy w ciągu tych 10 lat nie słyszał ani jednej historii o mocy czarów, która miałaby szkodzić wierzącemu. Zdarzały im się różne wydarzenia, zarówno pozytywne jak i negatywne, z czarownikami, a jednak nikt z tej grupy nie interpretował tego, co się działo w ich życiu, jako dowodu na skuteczność działania mocy czarów przeciwko nim.

Continue reading

Fałszywa łaska

George Sapp

Stało się ostatnio pragnieniem mojego serca zbadanie kultury Niemiec w czasach rozkwitu faszyzmu. Wydawało mi się, że będzie to historyczne i kulturalne ćwiczenia, a wprawiło mnie w całkowite zdumienie. Chciałbym się tym z wami podzielić.

Trafiłem na książkę Steve Gallagher’a zatytułowaną „Intoxicated With Babylon,’ (Upojeni Babilonem), wydaną po raz pierwszy w 1996 roku. Gallagher pisze o silnym ruchu ewangelicznym w latach 30tych w Niemczech. W tamtym czasie kultura była tam podobna do ówczesnej kultury Stanów Zjednoczonych. Grzech był obecny, lecz „większość Niemców w tamtych czasach to byli prości ludzie… których życie obracało się wokół kościoła i rodziny”.

Chrześcijański przywódca Dietrich Bohnoeffer dostrzegł alarmującego początki pewnego ruchu, którego „fundamentalne wierzenia spoczywają na błędnej koncepcji łaski, mówiącej, że gdy już raz człowiek zostaje chrześcijaninem, żadna ilość grzechy nie może zmienić jego duchowego stanu przed Bogiem”.

Bonhoeffer sprzeciwiał się temu ruchowi, lecz Niemcy odrzucili jego ostrzeżenia. Pod rządami Adolfa Hitlera Niemcy żyły w obfitości, duma narodowa została odzyskana, a duchowe życie Niemiec ostygło. „…Chrześcijański naród Niemiec dał władzę Adolfowi Hitlerowi, ponieważ ten dał im to, czego chcieli…brak konieczności całkowitego poddania się Chrystusowi spowodował, że brak duchowego rozeznania doprowadził ich do podatności na wpływową osobowość Fuhrera. Gdy już raz Hitler znalazł się u władzy, wielu z nich zostało przedstawicielami tej rzeźni, ponieważ ich chrześcijaństwo nie było zadomowione w ich sumieniu a moralny klimat tych dni pokonał ich. Nic nie było ich w stanie zatrzymać na drodze w dół…”

Przed śmiercią z rąk Nazistów, Bonhoeffer napisał następujące słowa w swym klasycznym dziele: „Koszt uczniostwa”:

„Tania łaska jest śmiertelnym wrogiem naszego Kościoła. Walczmy dziś o kosztowną łaskę,.. . Tania łaska to głoszenie przebaczenia bez konieczności pokuty, to chrzest bez kościelnej dyscypliny, Komunia bez wyznania, rozgrzeszenie bez osobistego wyznawania. Tania łaska to łaska pozbawiona dyscypliny, łaska bez krzyża, łaska bez Jezusa Chrystusa, życia i wcielenia,… cenna/kosztowna łaska jest skarbem ukrytym w ziemi; skarbem dla którego człowiek chętnie pójdzie i sprzeda wszystko, co posiada. Jest to perła o wielkiej wartości, dla której kupiec sprzeda wszelkie swoje dobra,…

Taka łaska jest „cenna”, ponieważ wzywa nas do podjęcia drogi za Jezusem i jest to 'łaska’, ponieważ sprawia, że idziemy w ślady Jezusa Chrystusa. Jest kosztowna, ponieważ jej ceną jest ludzkie życie i jest łaską, ponieważ daje człowiekowi jedyne prawdziwe życie”.

Fałszywa łaska zżera serce Ewangelii, szydzi ze świętości (bez której nikt nie zobaczy Boga) i uniemożliwia uczniostwo, sam Bóg zostaje przez nią zredukowany do irracjonalnego i egoistycznego człowieka z post-modernistycznej kultury, a co gorsza, wstrząsana jest wiara prawdziwych wierzących.

Ameryka ma problem. Stawką jest sam fundament naszego narodu. Szydzi się z naszego Prawa i Konstytucji i wmawia się nam, że są przestarzałe i nieodpowiednie. Jeśli nie nastąpi przebudzenie Ameryka będzie nadal chylić się ku upadkowi. Lecz Bóg nie da się z siebie naśmiewać, a fundament Jego królestwa nie zostanie poruszony. On jest Sprawiedliwym Sędzią świata i Jego gniew zostanie wylany na bezbożnych, bez względu na to, co w co wierzymy.

Czy pamiętacie początki „ewangelii sukcesu”? (lata 80te i 90te w USA). To, co było ugruntowane na solidnej biblijnej doktrynie, zaczęło rosnąć do groteskowych rozmiarów w kulturze, która chciała, aby ewangelia zamiast konfrontować, chroniła ich chciwość. Jak sprawić, aby ludzie sukcesu przyszli do kościoła? Zrównaj materialne bogactwo z pobożnością a zapełnisz ławy. Proś egoistów, aby wyrzekli się wszystkiego i poszli za Jezusem, a będziesz brzmiał staroświecko i niestosownie.

Podobnie jest z doktryną łaski, która jest mocno ugruntowana w Piśmie, choć w 13 rozdziale Ewangelii Mateusza stała się krzakiem gorczycy, na którego gałęziach odpoczywają ptaki fałszywej doktryny. Atakowany jest każdy standard postępowania, a bezprawie zostało teraz zrównane z pobożnością. Rozważ z modlitwą pytanie: Czy łaska, którą dziś głosimy jest prawdziwym biblijnym nauczaniem, czy też jest refleksem ducha tego świata, który wtargnął do kościoła? Jezus ostrzegał przed wzrostem bezprawia w dniach ostatecznych, mówił o tym, że Sam odrzuci tych, którzy CZYNIĄ bezprawie i osądzi tych, którzy POPEŁNIAJĄ nieprawość (Mat. 7:22-23, 13:41-42, 24:11-13). W 2 Liście do Tesaloniczan Antychryst nazwany jest Człowiekiem Niegodziwości (bezprawia).

Wiem, że pisząc to narażam się na to, że niektórzy nazwą mnie religijnym faryzeuszem, wynoszącym uczynki mego ciała, człowiekiem, który odpadł od łaski, legalistą, nie ufającym dziełu Chrystusa i być może nawet tak, jak jeszcze dotąd nie słyszałem! Wierzę jednak, że inni z modlitwą wezmą to słowo do serca i wrócą do Słowa, zaczną nauczać prawdziwej doktryny Łaski, używając do tego Pisma wraz z kontekstem. Niech was Bóg błogosławi.

To jest wezwanie do świętości, jest to wezwanie do wyjścia z tego świata i oddzielenia się. Nie sugeruję, abyśmy próbowali zarobić na sprawiedliwość uczynkami Prawa, lecz nakłaniam, abyśmy wydawali owoc, trwając w pokucie. Przestańmy silić się na oddzielenie tego kim jesteśmy od tego, co robimy: kto czyni sprawiedliwość, sprawiedliwy jest.

Zakończę tym poważnym ostrzeżeniem Piotra:

A dzień Pański nadejdzie jak złodziej; wtedy niebiosa z trzaskiem przeminą, a żywioły rozpalone stopnieją, ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną. Skoro to wszystko ma ulec zagładzie, jakimiż powinniście być wy W ŚWIĘTYM POSTĘPOWANIU i w pobożności, jeżeli oczekujecie i pragniecie gorąco nastania dnia Bożego, . . . Ale my oczekujemy, według obietnicy nowych niebios i nowej ziemi, w których mieszka sprawiedliwość.

Przeto, umiłowani, oczekując tego starajcie się, ABYŚCIE ZNALEZIENI ZOSTALI PRZED NIM BEZ SKAZY I BEZ NAGANY, W POKOJU. A cierpliwość Pana naszego uważajcie za ratunek, jak i umiłowany brat nasz, Paweł, w mądrości, która mu jest dana, pisał do was; tak też mówi we wszystkich listach, [UWAGA: wszystkie listy Pawła, które już były napisane w chwili, gdy Piotr pisał ten] gdzie o tym się wypowiada; są w nich pewne rzeczy niezrozumiałe, które, podobnie jak i inne pisma, ludzie niewykształceni i niezbyt umocnieni przekręcają ku swej własnej zgubie. Wy tedy, umiłowani, wiedząc o tym wcześniej, MIEJCIE SIĘ NA BACZNOŚCI, abyście, ZWIEDZENI PRZEZ BŁĘDY LUDZI NIEPRAWYCH, NIE DALI SIĘ WYPRZEĆ Z MOCNEGO SWEGO STANOWISKA. [nieprawi: atesmos – ten kto łamie ograniczenia prawa i zaspokaja swoje żądze] WZRASTAJCIE RACZEJ W ŁASCE I W POZNANIU Pana naszego i Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Jemu niech będzie chwała teraz i po wieczne czasy„.

Amen.сайт

Duchowe rozeznawanie


Chrześcijanie muszą nauczyć się sztuki rozróżniania


Dr Roger Sapp

Copyright 2005

All
Nations Ministries & Publications



http://www.allnationsmin.org/

We współczesnym kościele jest całkiem sporo zamieszania jeśli chodzi o temat rozróżniania i sądzenia. W NT znajdują się setki wersetów używających słów, które mogą być poprawnie przetłumaczone jako rozeznawanie lub sądzenie. Jest też spora liczba greckich słów, które można do nich odnieść, lub nie, a które są tłumaczone jako rozeznawanie lub sądzenie. Jest całe mnóstwo innych rzeczy, które są tłumaczone z jednego z tych słów w angielskiej wersji NT;nawet  słowo wątpliwość jest tłumaczone z jednego z tych słów, które normalnie znaczą rozeznać lub sądzić. Znaczy to, że uzyskanie istotnej jasności w tej sprawie będzie wymagało intensywnego studium wszystkich fragmentów. W tym artykule będziemy starali się zorganizować te fragmenty w logiczny i szczery sposób tak, aby czytelnik uzyskał jasność nie poświęcając godzin na studium greckiego NT.

Niektóre z nich mówią nam o tym, że wierzący musza rozróżniać i sądzić coś, a inne zniechęcają do tego. Ta niewątpliwa sprzeczność będzie miała krótki żywot w tym studium. Ci z was, którzy poświęcą czas na studiowanie tej książki odkryją, że NT jest bardzo spójny w tym, co mówi na temat osądzania. Wiele z tych wersów wydaje się być ważnych a w szczególności tych na temat zachowań i natury dojrzałych chrześcijan, którzy są poddani Chrystusowi. Ważne jest zatem, aby wszyscy wierzący mieli jasność w tej sprawie.

Osądzenie jest grzechem czasów

Zaczniemy od tych fragmentów, które zachęcają do osądzania. Wydaje się właściwe w świetle naszej nieustannej koncentracji na Chrystusie, aby rozważyć najpierw słowa Pana Jezusa Chrystusa. Jezus upominał faryzeuszy mówiąc do nich w ew. Mateusza (16.1-3) tak:


I przystąpili do niego faryzeusze i saduceusze, i kusząc, prosili go, żeby im pokazał znak z nieba. A On, odpowiadając, rzekł im: Gdy nastanie wieczór, mówicie: Będzie pogoda, bo się niebo czerwieni; a rano: Dziś będzie niepogoda, bo się niebo czerwieni i jest zachmurzone. Oblicze nieba umiecie ROZPOZNAWAĆ, a znamion czasów nie potraficie?

Mateuszu używa tutaj formy greckiego słowa diakrino . Słowo to znaczy: „oddzielić, dyskryminować, określić i zdecydować, zakreślić rozróżnienie”. Chrystus mówi tutaj faryzeuszom, że powinni byli być w stanie zinterpretować znaki czasów i przewidzieć przyszłość w podobny sposób, jak to robią, gdy interpretują stan nieba i przewidują pogodę. Wydaje się, że jest to minimalna dawka rozeznania jakiej Jezus wymagał nawet od tych, którzy nie byli Jego uczniami. Sam Jezus był zdumiewającym znakiem tego, że czasy się zmieniają. Wyraźne jest to, że większość faryzeuszy nie rozpoznali znaku czasu odrzucając Jezusa Chrystusa.

Drugie słowo rozpoznać w tych wersach zostało dodane przez tłumaczy dla jasności i nie ma go w greckim oryginalnym tekście . Jest podobny wers, który znajdujemy w ew. Łukasza. W innym kontekście Chrystus wyciąga ten sam wniosek:

Łk. 12:54-57


Powiedział też do tłumów: Gdy zobaczycie chmurę pojawiającą się od zachodu, zaraz mówicie: Deszcz nadchodzi, i tak jest. A gdy południowy wiatr zawieje, mówicie: Będzie upał, i tak jest. Obłudnicy! Zjawiska ziemi i nieba umiecie
rozpoznawać a jakże więc nie umiecie rozpoznać obecnego czasu? Dlaczego więc sami z siebie nie umiecie osądzić co jest sprawiedliwe?

W tym miejscu Łukasz używa innego greckiego słowa: dokimazo , które oznacza: sprawdzać, testować, dowodzić, analizować, przypatrywać się, jak również decydować i interpretować.
Różne formy tego słowa pojawiają się 21 razy w NT. W tym przypadku jest to słowo tłumaczone jako „rozpoznawać” (w wersji ang. analizować – przyp. tłum.).

Chrystus mówi również powyżej słuchaczom o tym, że powinni osądzać, co jest sprawiedliwe. Jest to następne greckie słowo krino
które oznacza: oddzielać, selekcjonować, określać, jak również sądzić i ogłaszać wyrok. Jest to bardzo powszechne słowo i pojawia się 98 razy w Nowym Testamencie.
Rzeczownikowa postać jest zazwyczaj tłumaczona jako sędzia i występuje 17 razy w NT. Chrystus mówi, że powinniśmy sądzić sprawiedliwie.
Całe wrażenie oznacza, że słuchacze Chrystusa powinni byli być w stanie osądzić, co jest właściwe czy sprawiedliwe.

Podsumowując, w tych dwóch fragmentach Chrystus używa trzech różnych greckich słów w wymienny sposób.  O ile mogą występować pewne drobne odcienie różnic w znaczeniu tych dwóch fragmentów, słowa używane na określenie sądzenia wydają się funkcjonować wymiennie.
Chrystus mówi nam, że Jego słuchacze, zarówno faryzeusze jak i tłumy, powinni być zdolni do interpretowania i analizowania znaków, a zatem do właściwego przewidzenia przyszłości i osądzenia, co jest sprawiedliwe. Może to być zaskakujące dla słuchaczy, którzy myśleli, że oni nigdy nie powinni sądzić. Ten rodzaj sądzenia wydaje się być minimalnym oczekiwaniem jakie Chrystus nakłada nawet na tych, którzy nie należą do Jego uczniów. Chrystus był w Swej własnej Osobie i przez Swoje zdumiewające czyny najwyraźniejszym znakiem ich czasów. Oni sami oceniając to co słyszeli i widzieli w Jezusie Chrystusie, gdy ogłaszał i demonstrował nadejście Królestwa Bożego na Ziemię, powinni byli przewidzieć, że przyszłość będzie uderzająco odmienna.



Człowiek duchowy osądza duchowe rzeczy

Apostoł Paweł pokazuje podobną prawdę na temat sądzenia w swym 1 Liście do Koryntian.
Pisze tak (1 Kor. 2:14):


Ale człowiek zmysłowy nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo są dlań głupstwem, i nie może ich poznać, gdyż należy je duchowo rozsądzać.
Człowiek zaś duchowy rozsądza wszystko, sam zaś nie podlega niczyjemu osądowi. BO KTÓŻ POZNAŁ MYŚL PANA? KTÓŻ MOŻE GO POUCZAĆ? Ale my jesteśmy myśli Chrystusowej.

Ap. Paweł ujawnia, że duchowy człowiek przyjmuje (ang. Rozumie – przyp.tłum.)
duchowe rzeczy przez duchowe rozeznanie.
Następnie mówi, że duchowy człowiek rozeznaje wszystko. Greckie słowo tłumaczone jako rozeznanie to tutaj anakrino
Jest to bardzo intensywne słowo i jest użyte 14 razy w NT. Korzeniem jest to samo słowo, co dla diakrion, które jest powszechnym krino, oznaczające sądzić. Znaczy ono: zbadać dokładnie, analizować dokładnie, wykonywanie uprzednich lecz intensywnych badań przed podjęciem ostatecznej decyzji. Użycie tego słowa sugeruje, że po wcześniejszym badaniu ma nastąpić dalsze, bardziej szczegółowe.

Przedmiot lub podmiot owego rozeznania tutaj to rzeczy, które są z Ducha Bożego. Ten fragment odnosi się również do tej prawdy, że naturalny człowiek nie będzie w stanie zrozumieć czy przyjąć rzeczy, które są z Ducha Świętego. Będzie on uważał rzeczy pochodzące od Ducha Świętego za głupstwo. To, oczywiście, mówi nam o tym, co powinno być osiągane poprzez duchowe rozeznanie. Duchowa osoba ma rozeznawać te rzeczy, a zatem rozumieć rzeczy od Ducha i przyjmować je. Słowo przyjmować to grecka forma słowa dechomai
co oznacza przyjmować, lub przywłaszczać sobie dobrowolnie i chętnie. Mamy rozeznawać duchowe rzeczy tak, abyśmy byli mogli ochoczo i dobrowolnie przyjąć je od Boga. Kontekst tego wersetu daje nam dodatkowe informacje na temat tego, co mamy odkrywać przez duchowe rozeznania. Kilka wersów wcześniej Paweł pisze (1 Kor. 2:9-10:


….głosimy tedy, jak napisano: Czego oko nie widziało i ucho nie słyszało, i co do serca ludzkiego nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują.
Albowiem nam objawił to Bóg przez Ducha; gdyż Duch bada wszystko, nawet głębokości Boże.

Mamy rozeznawać to, co Duch Święty objawia o rzeczach, które Bóg przygotował dla tych, którzy Go miłują. Te rzeczy były całkowicie nieznane przed przyjściem Chrystusa i nie mogą być poznane przy pomocy naturalnych zmysłów, lecz teraz zostały objawione przez Ducha Świętego. Dwa wersy dalej Paweł powtarza tą prawdę pisząc (2:12):

A myśmy otrzymali nie ducha świata, lecz Ducha, który jest z Boga, abyśmy wiedzieli, czym nas Bóg łaskawie obdarzył.

Duch Święty objawia te rzeczy, które Bóg przygotował dla nas. Nie jest tutaj mowa po prostu o Niebie i życiu wiecznym. Duch Święty objawia te rzeczy, które należą do nas również teraz.
Właściwe duchowe rozeznanie powinno prowadzić nas do poznania tego, co Bóg dla nas przygotował. Duchowe rozeznanie powinno powodować w nas wiarę i umożliwić przyjęcie tych rzeczy, którymi nas Bóg łaskawie obdarzył.

Bez właściwego rozeznania, odrzucimy to, co jest z Ducha jako głupstwa i nie przyjmiemy to, co Bóg dla nas przygotował. W podobny sposób przyjmujemy rzeczy, których nie powinniśmy przyjąć. Podobnie jak przyjęcie prawdy uwalnia nas, tak też przyjęcie błędu wiąże nas.

Ten fragment mówi nam również o tym, jaką obiektywną miarę powinniśmy stosować rozeznając te rzeczy, które są z Ducha Bożego. Jest to kluczowa prawda dotycząca sposobu rozeznawania rzeczy duchowych. Fragment mówi o tym, że jesteśmy umysłu Chrystusowego.
Jezus Chrystus objawia wolę Bożą w sposób doskonały, On objawia rzeczy, które Bóg dla nas przygotował, objawia nam te rzeczy, którymi Bóg nas łaskawie (za darmo) obdarzył.

Możemy sądzić właściwie i obiektywnie wiedząc w jaki sposób myślał Chrystus przez Jego słowa i czyny. Pierwsi uczniowie Chrystusa dobrze wiedzieli co On myślał o różnych rzeczach. Oni widzieli Jego działania, reakcje, słyszeli słowa, które wypowiadał w różnych sytuacjach i przy różnych ludziach. Wiedzieli co Chrystus myślał o tych sprawach. To jest umysł Chrystusowy (myśl Chrystusowa). Otrzymujemy umysł Chrystusowy medytując nad Chrystusem w Ewangeliach i jesteśmy przemieniani w naszych umysłach przez Ducha Świętego. Jezus Chrystus konsekwentnie pokazuje nam to, co jest łaskawie (za darmo) dostępne dla nas, gdy usługuje poszczególnym ludziom i całym tłumom przychodzących do Niego ze swymi potrzebami.

Mamy analizować te rzeczy, które są dla nas dostępne jako nauczanie i objawienie. Czy te rzeczy pasują do objawienia jakie zostawił nam Chrystus swoimi słowami i czynami? Czy jest to coś, z czym zgodzili by się Jego uczniowie, którzy Go widzieli jak usługiwał tłumom? Czy jest to nauczanie czy objawienie, które przystaje do umysłu Chrystusa?

Jest to bardziej zaawansowany sposób sądzenia, którego oczekuje Chrystus od swoich uczniów.

Paweł czyni w tym fragmencie rozróżnienie między dwoma rodzajami osób. Duchowa osoba rozróżnia rzeczy, które są z Ducha Bożego, a ktoś inny, cielesny, nie będzie w stanie takiego osądu dokonać. Paweł nie mówi nam tutaj, że niektórzy chrześcijanie są cielesnymi ludźmi, lecz że są powody, aby wierzyć, że jest to prawda dla niektórych chrześcijan.
Kontekst wydaje się sugerować, że Paweł pisze o tym, że niektórzy chrześcijanie nie są duchowi.

Być może jest to dziś główną słabością współczesnego kościoła. Często nie mierzymy i nie osądzamy duchowych rzeczy przez Chrystusa, który jest drogą, prawdą i życiem.  Możemy próbować naszego „czucia”, gdy przebijamy się przez duchowe rzeczy. Jednak nawet pobieżne zbadanie naszych uczuć może tylko ujawnić fakt, że nie została nam przedstawiona rzeczywista prawda. Wiele z tego, czego nauczał Chrystus w NT nie jest nauczane we współczesnym kościele. Możemy zatem nie czuć się wygodnie z jakąś prawdą tylko dlatego, że jest dla nas nowa.

Z drugiej strony, przedstawiona nowa prawda, może w ogóle nie być prawdą. Podobnie, niektóre bardzo znane nauczania mogą być po prostu odgrzanymi lekcjami ze Średniowiecza, które sprzeciwiają się nauczaniu Chrystusa i temu co osobiście demonstrował Swoim uczniom. Wiele z tego rodzaju nauczania może być niesprawdzone, po prostu dlatego, że jest powszechnie akceptowane i wielokrotnie powtarzane. To średniowieczne nauczanie może być znajome i zaakceptowane, lecz dokładnie zbadane w świetle nauczania Chrystusa i Jego usługiwania, może wykazać, że jest błędne. Znane i powszechne nauczania mogą nie przystawać do duchowej rzeczywistości, gdy zostaniemy odpowiednio wyposażeni, aby rozeznawać je na własną rękę.

Te błędne nauki mogą powstrzymać nas od przyjęcia rzeczy łaskawie nam przez Boga danych i często osłabiają naszą wiarę w Chrystusa. W następnym rozdziale zobaczymy, że rozeznanie jest silnie związane z radzeniem sobie z wątpliwościami, modlitwami z odpowiedzią i z mocą Bożą. Istotą jest tutaj to, że na uczuciach, jako pierwszej podstawie rozeznania, nie można zbytnio polegać. Subiektywne uczucia często zawodzą nas. Bez takiego intensywnego rozeznania, prawdopodobnie stracimy wiele z tego, co Bóg łaskawie dla nas jako uczniów Chrystusa przeznaczył.

Ten fragment mówi nam również o tym, że duchowa osoba nie jest osądzana przez nikogo.
Chrześcijanie sami nie są właściwym przedmiotem ani podmiotem tego rodzaju rozeznawania. Zbadamy ten zakazany rodzaj rozeznawania w następnym rozdziale.

Dojrzały jest wyćwiczony w osądzaniu dobrego i złego

Auto Listu do Hebrajczyków również zaznacza sprawę rozeznawania. Mówi nam, że niektóre zaawansowane nauczania są trudne do wyjaśnienia ludziom, którzy są głusi na słuchanie, ponieważ nie nauczyli się rozeznawać. Nazywa zaawansowane nauczanie stałym jedzeniem.
Mówi w ten sposób (Hebr. 5:11-14):


Biorąc pod uwagę czas, powinniście być nauczycielami, tymczasem znowu potrzebujecie kogoś, kto by was nauczał pierwszych zasad nauki Bożej; staliście się takimi, iż wam potrzeba mleka, a nie pokarmu stałego.
Każdy bowiem, który się karmi mlekiem, nie pojmuje jeszcze nauki o sprawiedliwości, bo jest niemowlęciem; pokarm zaś stały jest dla dorosłych, którzy przez długie używanie mają władze poznawcze wyćwiczone do rozróżniania dobrego i złego.

Słowo, które tutaj jest tłumaczone jako rozróżnianie to greckie diakrisis.
Oznacza ono: rozróżnianie, wyraźna dyskryminacja, rozeznanie czy sądzenie. Występuje w NT tylko trzy razy i jest odnoszone do diarkrino.

Ten fragment mówi nam, że dojrzały chrześcijanin ma dzięki praktyce wyćwiczone swoje zmysły do rozróżniania,. Słowo praktyka tutaj oznacza nawyk, doświadczenie. Słowo zmysły nie wydaje się nie dotyczyć pięciu naturalnych zmysłów. Jest to greckie słowo aistheterion, które oznacza zdolność postrzegania, narząd zmysłów. Jestpokrew ny do aisthanomai, znaczącego tyle co postrzegać, zdolność do duchowego postrzegania.
Pojawia się ono w greckim ST w Księdze Jeremiasza 4:19 i w tłumaczeniu wygląda tak: „Boleję…. we wrażliwych mocach (mego serca)” (z wersji ang. – przyp.tłum.) Słowa tłumaczone tutaj jako wrażliwe moce to greckie słowo wykorzystane w Liście do Hebrajczyków jako „zmysły”. Takie użycie tego słowa w greckim ST całkiem wyraźnie nie jest związane z naturalnymi zmysłami.
Wydaje się, że greckie słowo mogło być równie dobrze przetłumaczone jako percepcja.

Następne słowo pojawia się w tym fragmencie w następnym wersie. Zaczyna się on od dlatego. Jest to wyraźnie nie zainspirowane miejsce na przedzielenie rozdziałem, skoro myśl poprzednich wersetów jest podsumowana w tym. Czytamy (Hebr. 6:11a BT):

Dlatego pominąwszy podstawowe nauki o Chrystusie, przenieśmy się do tego  co doskonałe…

Ponownie widzimy, że nauczanie o Jezusie Chrystusie jest elementarne. Jest to niezbędny fundament, który pozwala nam na naukę rozeznawania. Nie możemy przechodzić do tego, co doskonałe (w wersji ang.: do dojrzałości- przyp.tłum.) nie znając tego nauczania jako fundamentu.
Nie będziemy w stanie rozróżniać prawdy od kłamstwa bez poznania tego, co Chrystus objawił przez Swoje nauczanie, motywacje i czyny. Musimy rozumieć to, że Chrystus objawił nam doskonale wolę i cele Boga Ojca.

Autor Listu do Hebrajczyków mówi nam, że dojrzały chrześcijanin ma duchową zdolność do zdecydowanego sądzenia jeśli chodzi o różnego rodzaju nauczania i objawienia. Będzie w stanie oddzielić to co dobre od złego znając Chrystusa. Implikacja jest taka, że niedojrzały chrześcijanin może mieć trudności dopóki nie będzie miał ułożonego właściwego fundamentu poznania Jezusa Chrystusa.


Ten fragment mówi nam, że dojrzały chrześcijanin rozwinął w sobie tą duchową zdolność przez praktykę. Sugeruje to, że ci, którzy nie praktykowali wystarczająco, nadal mogą popełniać poważne błędy w sądzeniu. Dojrzałychrześc ijanin będzie oceniał nauczanie i objawienia, które są stałym pokarmem. Wynika stąd też mocna implikacja, że nie można być dojrzałym chrześcijaninem bez rozwinięcia zdolności do zdecydowanego sądzenia nauczania i objawień.

Ten fragment rysuje zdecydowane rozróżnienie między dwoma rodzajami osób: dojrzałym i niedojrzałym. Chrześcijaninem.
Pierwszy fragment z 1 Kor. 2 również daje rozróżnienie między duchowym i naturalnym człowiekiem. Nie możemy być pewni dokładnie, że jest to, to samo, lecz jedno jest z pewne: duchowo dojrzała osoba musi uczyć się przez praktykę właściwego sądzenia rzeczy, które są z Ducha Bożego i dokonywać właściwych sądów na temat zaawansowanego nauczania, dobrego czy złego. Dojrzałość znaczy, że musimy brać na siebie odpowiedzialność za osądzanie tych rzeczy. Nie możemy pozwolić na to, aby inni, bez względu na to kim lub czym są, dyktowali nam, co jest prawdziwe, a co nie. Musimy być tak wyposażeni, aby decydować samemu. Musimy dojrzeć do zdolności poprawnego osądzania dla siebie samych nauczania i objawienia, które jest nam przedstawiane.

Szlachetni Berneńczycy osądzali to, co słyszeli

Łukasz, uczeń Chrystusa I kompan ap. Pawła opisuje szlachetną cechę ludzi, którym głosił Paweł w Berei (Dz. 17:11-12) :

którzy byli szlachetniejszego usposobienia niż owi w Tesalonice; przyjęli oni Słowo z całą gotowością i codziennie badali Pisma, czy tak się rzeczy mają. Wielu też z nich uwierzyło, również niemało wybitnych greckich niewiast i mężów.

Łukasz mówi, że ci ludzie byli szlachetniejszego usposobienia. Jest to grecki przymiotnik eugenes, co literalnie znaczy dobrze urodzony w sensie szlachty, królewskości. W tym przypadku to słowo jest w stopniu wyższym czyli bardziej szanowni niż inni. W dodatku do oryginalnie pojawiającego się tutaj greckiego słowa oznaczającego umysł, znaczenie tego zwrotu jest takie, że pozytywnie odróżniali się od innych, przez swoją doskonałą reakcję na zwiastowanie Pawła. W jaki sposób zareagowali? Ten wers mówi nam dwie rzeczy: przyjmowali przesłanie z całą gotowością i badali (egzaminowali) Pisma codziennie, czy tak się rzeczy mają.

Ci ludzie byli ogromnie podatni na nauczanie i otwarci naprawdę, lecz nie przyjmowali od razu jako pewnej prawdy tego, co słyszeli. Nie byli głupkami, wzięli odpowiedzialność za rozpoznanie czy to, co słyszą, jest prawdą. To właśnie uczyniło z nich ludzi szlachetnego usposobienia i to jest cecha, której potrzebujemy.

Słowo tłumaczone tutaj jako badać to greckie anakrino


Jest to bardzo intensywna forma tego, co wcześniej odkryliśmy w stwierdzeniu Pawła w 1 Kor. 2, gdzie mówi, że osoba duchowa rozsądza wszystko. To słowo znowu znaczy: rozeznawać, rozdzielać jakby przeprowadzać dochodzenie w poszukiwaniu szczegółów. Oznacza egzaminować, analizować, prowadzić wstępne badanie poprzedzające ostateczną decyzję.
To pierwsze badanie sugeruje następne, które będą później.

Zwróciliśmy uwagę na to, że ci ludzie badali nauczanie, które Paweł im przedstawiał tak, że ostatecznym wynikiem była wiara w Chrystusa. Ich intensywne badania w Pismach zwiastowania Pawła zaowocowały wiarą w Chrystusa. O ile widać wyraźnie, że ci ludzie nie byli chrześcijanami przed prowadzeniem badań Pism to te badanie doprowadziły ich do rzeczy, które są z Ducha i rzeczy, którymi Bóg łaskawie ich obdarzył w Chrystusie.

Przypomnijmy, że Nowy Testament daje nam bardzo silne powody do tego, aby rozeznawać. Próba poznania czegokolwiek przez subiektywne uczucia czy duchowe przeżycia nie osiągnie tego. Musimy obiektywnie rozwijać to, co jest nam przekazywane w formie nauczania czy objawienia. Musimy badać te rzeczy przez cudowne objawienie Ojca, jakie pozostawił nam Jezus Chrystus, Jego woli i celu. Chrystus jest objawieniem Ojca. Jego czyny, motywacje, nauczanie, reakcje na Swoich uczniów stają się probierzem tego, co naprawdę jest chrześcijańskie. Możemy więc właściwie sądzić i decydować, co jest religijnym błędnym przekonaniem, co tradycyjnym średniowiecznym błędem a co trującym zabobonem.

Rozeznanie i walka duchowa

Odpowiedzialność za osądzanie tego, co słyszymy na leży do nas. Ap. Paweł przypomina nam w 2 Liście do Koryntian, o tym, że (10:4-5):


Gdyż oręż nasz, którym walczymy, nie jest cielesny, lecz ma moc burzenia warowni dla sprawy Bożej; nim też unicestwiamy złe zamysły wszelką pychę, podnoszącą się przeciw poznaniu Boga, i zmuszamy wszelką myśl do poddania się w posłuszeństwo Chrystusowi,

Pisze Paweł tutaj, że są złe zamysły i pycha, które podnoszą się przeciwko poznaniu Boga. Są takie myśli, które należy zatrzymać. I rzeczywiście, są takie warownie fałszywych doktryn i idei, które muszą zostać zniszczone. Dzieje się to wtedy, gdy każda myśl jest poddana w posłuszeństwo Chrystusowi. Przypomnijmy ponownie, że gdy widzimy doskonałe posłuszeństwo woli Bożej Chrystusa to jest ono środkiem, który musimy używać do badania każdej idei, spekulacji i myśli, która jest nam przedstawiana. Choć ten fragment nie używa żadnego z greckich słów oznaczających sądzenie to Paweł z pewnością zachęca nas do intensywnego badania każdej pojawiającej się idei na bazie doskonałego posłuszeństwa Chrystusa Bożej woli. Żaden chrześcijanin nie powinien nigdy uważać siebie za dojrzałego wierzącego czy nawet duchowego bojownika, jeśli nie potrafi poddać każdej myśli w posłuszeństwo Chrystusowi.

List do Efezjan 4 i dary służb

Nauka rozeznawania jest z pewnością zgodna z tym, co ap. Paweł pisze na temat natury tych obdarowanych sług, o czym często mówi się jako o pięciorakiej służbie.
Jak czytamy (Ef. 4:11 BT):

I On ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami…

W następnym wersecie mówi o tym, dlaczego te służby zostały dane Kościołowi i podaje bardzo szczegółowe powody. Te służby mają na celu wyposażenie chrześcijan do pracy w chrześcijańskiej służbie – do wykonywania posługi. Idea, że powinien być jeden sługa, pastor, wykonujący całą służbę w grupie wierzących jest z pewnością średniowieczna i nie jest odzwierciedleniem Nowego Testamentu. Te różnorodne dary-służby powinny funkcjonować stale wśród uczniów Jezusa Chrystusa i wyposażać ich do służby. Paweł ujawnia to w następnym wersie, gdzie pisze tak (4:12 BT):

dla przysposobienia świętych do wykonywania posługi, celem budowania Ciała Chrystusowego,

Święci, wierzący w Chrystusa, mają być wyposażani do chrześcijańskiej służby czy posługi. Kolejny wers podaje nam cztery obszary na jakie to wyposażania będzie miało wpływ. Podzielimy ten wers na cztery ekspozycje:

(4:13a)

.…aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego….

Na chwilkę pominiemy pierwszą część tego wersetu lecz będziemy mówić o tych ważnych sprawa jedności kościoła nieco później.
Przypomnimy czytelnikowi tą część wersu przy tej okoliczności. Druga część mówi, że dary-służby mają wyposażać wierzących w poznanie Syna Bożego.
Jest to zawsze aktualna i stała potrzeba kościoła. Przeciwnik dusz naszych wie, że jeśli wierzący nie mają jasnego obrazu Jezusa Chrystusa to będą mieli sporo zamieszania wobec tego, co Ojciec od nich chce. Jeśli wierzącym nie przypomina się nieustannie o stałej wadze Chrystusa to będę dryfować w kierunkubezpłodn ych religijnych uczynków. Jasność co do woli Bożej w Nowym Testamencie można znaleźć przede wszystkim w objawieniu Jezusa Chrystusa oraz wielu innych miejscach NT. Jeśli wierzący nie mają jasności, co do woli Bożej to ich wiara do przyjmowania tego, co jest z Ducha będzie słaba i popadną we frustrację. Jeśli wierzący nie są w stanie rozeznać Bożej woli i celu to będą mieli trudności z przyjęciem tych ważnych rzeczy od Boga.

Dary pięciorakiej służby są nieustannie odpowiedzialne za wyposażanie wierzących w poznanie Syna Bożego.
Gdy wierzący są wyposażani i znają  zczegółowo Chrystusa z czterech Ewangelii to zaczynają zauważać, że wiele z tego, co słyszą o Bogu nie pasuje do objawienie Boga Ojca objawionego w Jezusie Chrystusie..

Ci ludzie wypracowali sobie zdolność do sądzenie tego, co słyszą. Autor tego artykułu widział w ciągu ostatniego dziesięciolecia zdumiewającą moc objawiania poznania Syna Bożego w dzisiejszym kościele.
Widział to jak owo wyposażanie w poznanie zmienia zdolności wierzących do rozeznawania prawdy i przyjmowania tych rzeczy, których Bóg łaskawie nam udzielił. Na przykład, gdy ktoś dowiaduje się o Chrystusie, który uzdrawiał chorych to znacznie łatwiej jest mu osądzić nauczanie na temat uzdrowienia i zatem łatwiej mu przyjąć uzdrowienie dla siebie. Dzięki temu poznaniu potrafi odrzucić pomysły, które są złe i sieją w nim zwątpienie. Paweł daje nam jeszcze w drugiej części tego wersu dwie dodatkowe dziedziny na które wyposażanie wierzącego wpływa (4;13b):

….. aż dojdziemy do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa.

W pierwszej części tego wersu Paweł używa podobnego słowa na określenie dojrzały (doskonały) do tego jakie znaleźliśmy u autora Listu do Hebrajczyków we wcześniej dyskusji na temat rozeznawania. Jest to grecki przymiotnik teleioteros, co znaczy rozwinięty w pełni we wszystkich aspektach. Zajmiemy się tym przez chwilę, aby zobaczyć, o co mu chodzi. Być w pełni rozwiniętym – Paweł mówi nam, że dla wierzącego konieczne jest, żeby był tak wyposażony do służby, aby mógł przystąpić do jedności wiary i mieć prawdziwe poznanie Syna Bożego. W Liście do Hebrajczyków autor mówi nam, że dojrzały chrześcijanin umie rozróżniać dobro i zło.

Końcowy zwrot tego wersetu mówi, że wierzący mają być wyposażeni do tego, aby przystąpili do miary wielkości według pełni Chrystusa. Jest to wspaniały zwrot, mówiący, że kościół ma osiągnąć zdolności i naturę Chrystusa tak, aby mógł reprezentować Go fizycznie na Ziemi.
Jakże cudowne przeznaczenie dla Kościoła, aby był jako On w każdej dziedzinie.
Jest przed nami, oczywiście, jeszcze trochę wzrostu! Ostatecznie, Paweł mówi nam o tym, jakie są praktyczne efektyi zdobycia wyposażenia (4:14-15):

…abyśmy już nie byli dziećmi, miotanymi i unoszonymi lada wiatrem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, prowadzący na bezdroża błędu,
lecz abyśmy, będąc szczerymi w miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, który jest Głową, w Chrystusa,

Jest to bardzo spójne z nauczaniem innych nowotestamentowych pisarzy mówiących o rozeznawaniu w innych miejscach. Osoba duchowa i dojrzała potrafi rozeznać, co jest dobre, a co złe.
Człowiek wyposażony w rozeznawanie może rozsądzać nauczania i objawienia i poznać to, co Bóg chce, aby z tego przyjął.

Potrafi rozsądzić fale i wiatry doktryn i w ten sposób uniknąć braku stabilności, może trwać niewzruszenie, umocniony na skale, którą jest Chrystus.

Paweł mówi wierzącym, że przyjdą tacy, którzy będą starali się zwieść wierzących przedstawiając im różne doktryny. Ci zaś będą w stanie zmierzyć to, co słyszą i nie pozwolić się zwieść czy kontrolować przez ludzi używających biblijnego nauczania do swoich własnych celów.
Z całą pewnością powinniśmy być powściągliwi wobec każdego, kto usiłuje zrobić z nas swoje sługi i trzymać nas w uzależnieniu od siebie. Prawdziwy dar-służba Chrystusa nie uzależnia od siebie, lecz zachęca do zależności od Chrystusa. Przede wszystkim, nasz Zbawiciel żyje i zwraca się bezpośrednio do wszystkich odnowionych wierzących przez Ducha Świętego. Prawdziwe dary-służby z Ef. 4 starają się wyposażyć wierzących w zdolność osądzania spraw dla siebie samych poprzez cnotę poznania Chrystusa.

Dobrzy rodzice zrobią wszystko, co mogą, aby wyposażyć swoje dzieci do funkcjonowania w tym świecie bez nich, lecz nie znaczy to, że nie ma między nimi stałego związku. Ta wzajemna relacja musi być po prostu zdrową relację między dorosłymi.
Znaczy to po prostu, że przeznaczeniem każdego normalnego dziecka jest przestać być dzieckiem i zacząć funkcjonować jako dorosła osoba

Każdy zaczyna jako duchowe dziecko, lecz nikt nie powinien pozostawać w niebezpiecznej zależności od dojrzałości innych, aby rozsądzać to, co jest prawdziwe od fałszywego. Każdy musi dorosnąć we wszystkich aspektach do obrazu Jezusa Chrystusa.


Podsumowanie rozdziału pierwszego

W ewangeliach Chrystus mówi swoim słuchaczom, że powinniśmy być w stanie rozeznać czy analizować znaki czasów. Wydaje się wyraźnie widoczne, że Sam Chrystus był największym znakiem tych czasów. To zaś wydaje się być swego rodzaju minimalnym rodzajem sądzenia jaki oczekuje się od każdego, nawet od tych, którzy nie są uczniami Chrystusa.

Ap. Paweł pokazuje, że duchowa osoba rozsądza wszystko a w szczególności te rzeczy, które dotyczą spraw Ducha. Ujawnia, że umysł Chrystusowy jest środkiem umożliwiającym to rozeznawanie.

Autor Listu do Hebrajczyków mówi, że dojrzały chrześcijanin ma rozwinięte duchowe umiejętności do rozróżniania dobra od zła. Ujawnia fakt, że wierzący po zbudowaniu właściwego fundamentu mają dojrzewać do pełnej dorosłości. Powiada, że początkowe (elementarne) nauczanie o Chrystusie jest pierwszym aspektem tego fundamentu.

W II Liście do Koryntian Paweł pisze o walce duchowej pokazując, że złe zamysły i inne rzeczy zostały podniesione przeciwko poznaniu Chrystusa, a zatem, mamy poddawać wszelkie myśli w posłuszeństwo Chrystusowi.

Pisząc do Efezjan Paweł zaznacza, że dary-służby, które Chrystus ustanowił w Kościele, mają na celu wyposażanie wierzących do takiego poziomu, aby nie byli już więcej podatni na doktrynalne wiatry i zwodnicze czy manipulacyjne nauczanie. Częścią tego wyposażenia jest poznanie Syna Bożego.

Widać wyraźnie, że wierzący mają osądzać doktryny, praktyki, idee i myśli do czego środkiem jest objawienie Samego Chrystusa. Bez tej umiejętności będą oni mieli trudności z przyjmowaniem tych rzeczy, którymi Bóg łaskawie ich obdarzył, a będą za to podatni na przyjmowanie błędu i manipulacji tych, którzy będą chcieli kontrolować ich.

W następnym artykule dokonamy przeglądu tych rzeczy, który wierzący nie powinni osądzać.


1252 – numeracja według słownika Strong’a.

Jest to powszechna praktyka I nie powinna być uważana za zło. Niektóre słowa nie są powtarzane w greckich tekstach a które są przez greckich czytelników rozumiane dzięki ich wcześniejszemu użyciu w greckim fragmencie. Tłumaczenia na inne języki wymagają, aby te słowa były wstawiane, aby uzupełnić zdania.


1381 – numeracja według słownika Strong’a


2919 – numeracja według słownika Strong’a


350 – numeracja według słownika Strong’a


1209 – numeracja według słownika Strong’a


1252 – numeracja według słownika Strong’a

Jest to część odpowiedzialności pięciorakiej służby. Ci muszą położyć fundamenty poznania Syna Bożego.

350 – numeracja według słownika Strong’a


Rozumiemy, że naturalna relacja dziecko-rodzic może mieć pewne wyjątki związane z chorobą, niesprawnością, wadami urodzenia I innymi wpływającymi na zdolność dziecka do dojrzewania. Niemniej dobrzy rodzicie mają stałe pragnienie, aby ich dziecko dojrzewało do możliwie najwyższego poziomu i nie chcą utrzymywać je w zależności od siebie dłużej niż to jest konieczne.

продвижение

Przekleństwa 01 – Po co książka o przekleństwach?


Autor niniejszej książki jest podróżnym duchownym. Jeździ z posługą uzdrawiania ponad 40 tygodni w roku, dzięki czemu może obserwować pojawiające się w kościele trendy. W ciągu ostatnich dwóch lat dostrzegł zmiany w Ciele Chrystusa w Ameryce i niemal wszędzie indziej.

Wydaje się, że wierzący coraz bardziej boją się swojej podatności na przekleństwa.

Chyba zbyt szybko chwytamy się nadnaturalnych wyjaśnień trudności, które mają niejasne źródło pochodzenia. Dodatkowo, zdają się one interpretować negatywne zjawiska w życiu chrześcijan jako skutki działania przekleństwa, choć w przeszłości mogli to samo nazywać inaczej. Mogły to być na przykład: złe okoliczności,wypadek, niepowodzenie, tragedia, próba, test, dyscyplina, osądzenie czy nawet zbieranie tego, co zasiano. Naturalne problemy związane z chorobami teraz interpretuje się jako skutek działania przekleństwa wypowiedzianego przeciwko chrześcijanom.

Dla przykładu podam, że ostatnio pewna kobieta sugerowała nam, że jej fizyczne problemy, na które składały się drobne guzki i niewielka opuchlizna były efektem przekleństwa. Sygnalizowała, że podczas modlitwy Pan powiedział do niej taki zwrot „wypowiedziane słowa”.

Wierzyła, że jej problemy był wynikiem tego, że ktoś wypowiedział o niej jakieś negatywne słowa. Zapytałem jej dlaczego myśli, że jest tak łatwo podatna na to, co ktoś o niej mówi. Nie miała żadnej sensownej odpowiedzi i zapytała czy ja uważam, że Pan nie powiedział jej tego. Podzieliłem się z nią taką uwagą, że dość łatwo jest przenieść swoją własną teologię i myśli na Boga, i błędnie wierzyć, że nasze myśli są Jego słowami skierowanymi do nas. Interpretujemy to, co się nam przydarza, zgodnie ze naszym zrozumieniem i z pewnością zgodnie z naszym niezrozumieniem spraw. Kilka miesięcy temu pewna kobieta zadzwoniła do nas i pytała czy mogę złamać przekleństwo nad nią. Zapytałem dlaczego wierzy, że jest pod przekleństwem. Wtedy powiedziała, że chodzi z psem tą samą drogą i musi przejść przez niebezpieczne skrzyżowanie, gdzie piesi są regularnie ignorowani przez kierowców. Ostatnio została potrącona i zraniona przez jednego z nich. Powiedziała, że czuje, że ten wypadek był spowodowany tym, że ktoś ja przeklina. Zapytałem znowu czemu uważa, że jest podatna na przekleństwo. Nie otrzymałem żadnej sensownej odpowiedzi. Znów zapytałem jej, jak jej zdaniem należy zająć się przekleństwem. Wskazywała, że przekleństwo musi być złamane w imieniu Jezusa. Zapytałem więc czy rozumie implikacje tego, w co wierzy. Nie zrozumiała, o co mi chodzi, więc jej wyjaśniłem. To, w co wierzyła oznaczało, że ktokolwiek mówił ostatni wygrywał duchową walkę. Jeśli osoba przeklinająca ją wstanie późno w nocy i przeklnie ją po tym, gdy ona złamała poprzednie przekleństwo to znowu będzie przeklęta przez resztę nocy. Jeśli ta osoba wypowiedziała się po słowach chrześcijanki to ta chrześcijanka nadal byłaby pod przekleństwem. Gdyby łamała przekleństwa regularnie to byłaby przeklęta tylko przez krótkie okresy czasu. Ktokolwiek mówił ostatni i najczęściej, wygrywa. Powiedziałem jej, że wierzę w to, że jest to coraz bardziej popularny chrześcijański przesąd i nie może być prawdziwy.

Dalej powiedziałem jej, że ja sam wierzę w to, że ta wiara w chrześcijańska podatność na przekleństwa jest niezgodna z mocą Nowego Testamentu, że w NT Jezus Chrystus nigdy nie ujawnił potrzeby zajmowania się słowami wypowiedzianymi przez innych. Niemniej, jest jasne, że to wierzenie jest popularnym przesądem, które wywołało niewiarę u tej chrześcijanki. Całkowicie zanegowało jej wiarę w Chrystusa.

Odkupienie wierzących nie może być tak słabe i uległe zachciankom innych, którzy wypowiadają negatywne słowa czy nawet przez tych, którzy celowo praktykują czarownictwo. Błogosławione Boże dzieci odkupione doskonałą ofiarą Jezusa Chrystusa nie mogą być tak podatne na czyjeś przekleństwo. Wierzę, że ta kobieta źle zinterpretowała ów wypadek jako skutek przekleństwa, ponieważ w jej umyśle funkcjonowało ten tchórzliwy przesąd.

Z powodu tego wierzenia miała tendencję interpretowania trudności życiowych jako skutku działania przekleństwa. Wiele lat temu, rozmawiałem z pastorem małego kościoła. Powiedział mi, że kościół cierpiał z powodu ataków przekleństw pochodzących ze zmowy czarowników, którzy przeprowadzili się opodal kościoła. Opowiedział o różnych trudnościach wiążąc je z przekleństwami rzucanymi przeciwko jego kościołowi. Kościół często spędzał czas na modlitwie i łamaniu tych przekleństw. Kilka miesięcy temu znów miałem okazję rozmawiać z tym pastorem i okazało się, że sami odkryli, że ta grupa naprzeciw kościoła to w rzeczywistości była chrześcijańska grupa domowa, a nie grupa czarowników. Było oczywiste, że pastor i jego zbór przez wiele miesięcy błędnie interpretowali negatywne zdarzenia zachodzące w kościele jako przekleństwo podczas, gdy było to coś zupełnie innego. Wierzyli w ten tchórzliwy przesądny paradygmat o przekleństwach i interpretowali to, co się działo w kościele zgodnie z nim, doszli więc do błędnych, niemal paranoidalnych wniosków. Strach zdaje się straszliwie szerzyć się wśród takich grup wierzących.

Czują się oni ogromnie podatni na wpływy nieznanych osób znajdujących się w nieznanych miejscach wypowiadających negatywne słowa przeciwko nim. To jest przesąd.

Jest dla mnie zdumiewające, że zwykła sugestia przekazana chrześcijaninowi, że ktoś wypowiadający przekleństwo przeciwko niemu, ma moc stworzyć niewiarę w moc Chrystusa, która ochroni dzieci Boże. Ich wiara w Chrystusa jest tak krucha, że zasugerowanie przekleństwa powoduje, że natychmiast boją się i przestają w Nim trwać. Natychmiast schodzą z mocnej skały Chrystusa na ruchomy piasek okoliczności 1).

Szybko przenoszą wzrok z oczekiwania od Pana tego, co dobre, na oczekiwanie złego od diabła; bardziej wierzą w to, że moc diabła może ich dotknąć, niż w to, że moc Chrystusa może ich obronić.

Wierzymy, że to nauczanie stało się powodem ogromnej dewastacji wiary wśród wierzących. Przedstawia ono zbawienie zdobyte na krzyżu za ogromną cenę jako bardzo płytkie i kruche. Faktycznie, nasze zbawienie musi być bardzo płytkie i kruche, jeśli tak łatwo mogą na nie wpłynąć sługi diabła oraz nasze niewinne i niezamierzone wyznania ust. Nie! To nasz własny, przesądny strach i niewiara w moc krzyża Chrystusa i Jego zmartwychwstania oddziela nas od Bożej mocy, która błogosławi i strzeże nas. Pokutujmy ze strachu i niewiary w wystarczalność dzieła Chrystusa i Jego zdolności do ochrony nas. Nic, włącznie z rzeczywistym przekleństwem wypowiedzianym przeciwko nam, nie oddzieli as od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie.

Interpretacja historii poprzez paradygmat przekleństwa.

Gdy badałem temat przekleństw w pismach zwolenników tego, że chrześcijanie podlegają wpływom przekleństw, trafiłem na pewną liczbę dziwnych i podejrzanych interpretacji wydarzeń.

Pewien dobrze znany autor przypisuje trudności przez jakie przechodzili Żydzi w ciągu ostatnich dwóch tysięcy lat przekleństwu wywołanemu przez ich deklarację „Jego krew na nas i na nasze dzieci” powiedzianą do Piłata w czasie Pasji. Oczywiście nigdzie Biblia nie mówi, że to spowodowało przekleństwo Żydów. Jest to czysta spekulacja. Oznaczałoby to, że garstka zazdrosnych religijnych przywódców mogła wywołać straszliwe przekleństwo nad całym narodem izraelskim na tysiące lat nawet jeśli cały naród wówczas jak i w innych czasach nie miał takiego samego nastawienia do Chrystusa. Czy jakakolwiek opinia na temat Chrystusa liczy się dla Boga? Jak może grupa niewierzących mężczyzn mieć taką moc, aby nadnaturalnie wpłynąć na wszystkich ludzi Bożego przymierza na stulecia? Dlaczego Bóg miałby wybrać tych szczególnych niewierzących mężczyzn, aby reprezentowali Żydów przez historię? Dlaczego by nie wybrać Piotra i innych wierzących żydowskich uczniów, aby reprezentowali Izraela, jeśli już musisz wybierać reprezentantów?

Ten pomysł narodowego przekleństwa nad Izraelem po prostu nie przechodzi przez zdrowy rozsądek, ani nie wydaje się mieć wpływu na współczesny Izrael. Pisarze Nowego Testamentu nie wydają się wiedzieć o tym, tak zwanym, przekleństwie nad Żydami. Nowy Testament nie odnosi się do Bożego działania z Izraelem w przeszłości czy współcześnie jako do przekleństwa. W rzeczywistości, współcześnie wydaje się, że miliony Żydów wróciło do ich ziemi ojczystej dzięki zdumiewającej boskiej interwencji, że odbudowali potwornie zniszczone nieużytki i doprowadzili je do poprzedniego piękna zasadzając miliony drzew. Liczne wojny prowadzone przeciwko nim przez ostatnie pół wieku pokazują, że byli pod zdumiewającą boską ochroną. Liczne są zapisane historie anielskich interwencji w czasie bitw. W rzeczywistości, zdaje się, że są oni błogosławieni, a nie przeklęci. Żydzi mieli poważne problemy w swej przeszłości włączając w to niewolę i niewolnictwo w Egipcie po odejściu Józefa i do czasów Mojżesza. Widać wyraźnie, że była to część Bożego planu. Bóg posłał rodzinę Jakuba do Egiptu, aby została przez Jakuba utrzymana. Byli Bożym błogosławionym ludem przymierza i pomimo ogromnych problemów w tym czasie, później towarzyszyło im ogromne błogosławieństwo.

Później zostali pojmani w niewolę przez Asyryjczyków i Babilończyków z powodu nieposłuszeństwa Prawu Mojżeszowemu. W czasach, gdy żyła Estera zostali uchronieni przed planowaną eksterminacją całej rasy. Innymi słowy, nawet przed Chrystusem Żydzi mieli poważne problemy. Interpretowanie ich przeszłych i teraźniejszych problemów poprzez ideę przekleństwa z pierwszego wieku wydaje się ignorować ich historię przed tym, gdy pojawił się Chrystus. Taka interpretacja historycznych problemów poprzez przypuszczalne przekleństwo jest powszechna w tym nauczaniu, lecz często wydaje się ignorować inne historyczne fakty, które zaprzeczają idei przekleństwa. Innym przykładem jest rzekome przekleństwo, które wypowiedział Jakub. To przekleństwo przypuszczalnie spowodowało, że jego ukochana żona, Rachela, zmarła przy porodzie. To nauczanie mówi tak: … żona Jakuba ukradła rodzinne bożki (Rodz. 31). Jej ojciec Laban dogonił Jakuba i domagał się ich. Jakub, nie wiedząc, że posiada je Rachela wypowiedział rzekome przekleństwo w reakcji na oskarżenie, że to on je ukradł. Powiedział: „ten, u którego znajdziesz bożki swoje, niech umrze” (31:32). To przypuszczalne przekleństwo rzekomo spowodowało śmierć Racheli w czasie porodu o czym czytamy w 35 rozdziale Księgi Rodzaju. Jest tutaj kilka rzeczy, które są godne odnotowania. Przede wszystkim ani Stary, ani Nowy Testament nie wyjaśnia śmierci Rachel jako skutku rzekomego przekleństwa Jakuba. Ta interpretacja jest kolejną spekulacją.

Po drugie, faktycznie wypowiedziane słowa przypuszczalnego przekleństwa nie pasują do tej interpretacji. O ile całe to nauczanie wydaje się być ogólnie legalistyczne to jest bardzo giętkie jeśli chodzi o interpretacje tam, gdzie jest to potrzebne. Jeśli słowa Jakuba miał by tu być istotne to powinniśmy uważnie przyjrzeć się temu, co on faktycznie powiedział. A powiedział tak: „ten, u którego znajdziesz bożki swoje” poniesie śmiertelne konsekwencje.

Ten warunek jaki nałożył Jakub na to tzw. przekleństwo nie został spełniony.

Laban nie znalazł tych bożków, a zatem, nie powinno być żadnych konsekwencji.

Niemniej jednak ten detal wydaje się być ignorowany przez tych, którzy nauczają na temat przekleństwa. Po trzecie, nie było zamiarem Jakuba przeklinać czy błogosławić. Po prostu mówił, że jeśli Laban znajdzie owe bożki to osoba, która je posiadała miała być przez Jakuba lub Labana natychmiast zabita na miejscu. (Lepiej oddaje taką sytuację przekład B.W-P: „Niech zginie ten, u kogo znajdziesz swoje posążki” – przyp. tłum.). Pomysł, że Bóg weźmie to tzw. przekleństwo i spowoduje, że zadziała ono w życiu ludzi, których Bóg Sam powołał do specjalnych zadań, przedstawia bardzo dziwnego Boga. Bóg działałby w legalistyczny sposób, który wydaje się być sprzeczny z miłością, łaską, współczuciem, a nawet sprzeczny z Jego własnym celem, aby błogosławić tą rodzinę. Słowa Jakuba ani warunki wypełnienia tego, co powiedział w tej sytuacji, nigdy się nie spełniły. Nie było zamiarem Jakuba ani błogosławić ani przeklinać.

Faktyczne znaczenie jego słów było takie, że on lub Laban mogli wykonać egzekucję na miejscu, a nie nadnaturalny sąd Boży. Niemniej, w tym nauczaniu, Bóg ignoruje to wszystko, na nowo interpretuje słowa i intencje Jakuba i powoduje, że ukochana żona Jakuba wkrótce potem umiera. Ta interpretacja wydarzeń przedstawia Boga jako arbitralnego, twardego i nieżyczliwego. Jest to zdecydowanie przesądne i obciążone strachem nauczanie. Trudno je pogodzić z nowotestamentowym objawieniem Ojca, który jest pełen łaski i miłosierdzia, który działa na korzyść tych, którzy Go kochają. Zatem, rozsądne jest wnioskować, że nie ma żadnego przekleństwa w tym wersecie. Pewien adwokat nauczania o podatności na przekleństwa napisał do autor książki e-mail o tym, że problemy Joba zapisane w Księdze Joba były wynikiem przekleństw. Napisał tak:

Strach Jakuba, oraz stały strumień negatywnych wyznań przeciw Bogu (jest ich 74) i przeklinanie samego siebie (jest 17) dały Szatanowi prawo do zaatakowania całej rodziny, która znajdowała się pod autorytetem Joba”. Oczywiście ten szczery człowiek wprowadził nieco rzeczy „wstecz”. Nawet przypadkowe czytanie Księgi Joba ujawnia, że problemy Joba działy się ZANIM zaczął on negatywne wyznania o Bogu i sobie samym. Gdy stracił całą rodzinę i zachorował, wyznawał dobre rzeczy.To dopiero po wielu dniach trudności zaczął używać negatywnych stwierdzeń.

Powszechne jest w tym nauczaniu wyszukiwanie i znajdowanie w Piśmie stwierdzeń, które ogłasza się jako przekleństwa i przypisywaniu trudności tzw. przekleństwom.

Niemal we wszystkich przypadkach same fragmenty biblijne nic nie mówią o przekleństwach. Zatem, rozsądne jest przypuszczać, że Job nie wywołał swoich własnych problemów, przez przeklinanie siebie.

Pewien duchowny, który często usługuje chrześcijańską służbą europejskim cyganom wierzy, że ma takie objawienie, że cyganie są pod przekleństwem Bożym, i że to przekleństwo powoduje, że są oni włóczęgami. Wierzy i naucza, że to przekleństwo przeszło przez pokolenia, ponieważ cyganie są potomkami zdrajcy Chrystusa, Judasza. Wierzy, że Judasz miał dwie córki i że cyganie są potomkami tych córek. Oczywiście ten pomysł ma poważne problemy. Przede wszystkim, Judasz nie miał dzieci po tym, gdy zdradził Chrystusa, ponieważ popełnił samobójstwo. Zatem jeśli miał dwie córki to musiały urodzić się przed zdradą. Czyli ten grzech czy przekleństwo zostałoby przypisane im przez Boga po zdradzie Judasza, pomimo ich własnej niewinności. Nie wydaje się to być spójne z nowym objawieniem Boga jako Ojca, które przyniósł Chrystus. Bóg jest tutaj prezentowany bardziej jako arbitralny, twardy i legalistyczny niż miłujący, dobry, łaskawy i miłosierny. Nie ma żadnego dowodu istnienia tzw. przekleństwa w Nowym Testamencie. Wydaje się, że autorzy NT nie wiedzieli o nim. Jest to następna poza-biblijna spekulacja.

Po drugie, dziś mamy silne genetyczne dowody na to, że cyganie nie pochodzą od Żydów. Większość historyków mówi, że cyganie początkowo wyemigrowali z Indii około 1000 roku po Chrystusie. Współczesna genetyka również popiera twierdzenie, że cyganie są potomkami Hindusów. Chorują oni na te same choroby co Hindusi, a nie mają wspólnych chorób z Żydami. Po trzecie i najważniejsze, ten duchowny dzieli się tym, jak Pan uwalnia cyganów z wszelkich problemów, gdy on prezentuje im objawienie, że znajdują się pod tym szczególnym przekleństwem i łamie je. Jest to często dowód, który jest oferowany wobec tego szczególnego przekleństwa nad cyganami. Jest to też powszechne w tym nauczaniu rozumowanie.

Ktoś zaprezentuje, że ma dobre wyniki, gdy łamie przekleństwo, które zostało rozeznane nad kimś. Dobre wyniki są przedstawiane jako dowód na to, że przekleństwo faktycznie miało miejsce. Niemniej, w tym przypadku, wyraźnie widać, że cyganie są bardzo przesądnym ludem. Wierzyli bardzo mocno w przekleństwa jeszcze zanim ich ów duchowny nauczał na ten temat. Przeklinanie i bycie pod przekleństwem jest częścią ich tradycji i wielu przesądnych kulturowych wierzeń. Jest prawdopodobne, że wyjaśnienie ich tułaczego stylu życia przez człowieka z autorytetem, który do tego dodaje ideę Bożego przekleństwa było dla nich bardzo przyjazne, skoro zostało też zaoferowane rozwiązanie ich problemów. Będą reagować wtedy również bardzo pozytywnie na to, że ten duchowny złamie przekleństwo. Moc sugestii i efekt placebo z pewnością pomogą tym przesądnym ludziom. Jeśli uwierzyli temu duchownemu to otrzymają poczucie nowego startu życiowego, pojawią się nowe oczekiwania Bożego błogosławieństwa. Otrzymają wiele rzeczywistego Bożego błogosławieństwa, gdy ten duchowny będzie modlił się za nich w tak pozytywnych emocjonalnie okolicznościach. Duchowny będzie następnie sądził, że błogosławieństwo, które przychodzi dla nich od Boga, to dowód na to, że objawienie dotyczące przekleństwa jest właściwe. Niemniej, błogosławieństwo mogło pojawić się ze względu na Bożą łaskę w Jezusie Chrystusie, a nie z powodu złamania przekleństwa nad nimi. Bóg kocha ludzi i błogosławi ich z powodu tego, co uczynił Jezus, a nie dlatego, że teologa czy interpretacja zdarzeń duchownych jest poprawna.

Możemy poświęcić chwilę i przypomnieć sobie o tym, że nasz Zbawiciel żył życiem wagabundy. Nie posiadał wiele, nie miał stałego miejsca do spania, był przeważnie niezrozumiany przez swoją własną rodzinę. Mieszkańcy jego rodzinnego miasta odrzucili Jego służbę, był wzgardzony przez religijnych przywódców a ludzie, którym starał się pomóc, chcieli go ukamienować. Ostatecznie został niesłusznie i bezprawnie skazany na śmierć i ukrzyżowany między dwoma przestępcami. Jego przesłanie było niezrozumiane i zostało przekręcone. Był oskarżony o bluźnierstwo, był werbalnie przeklinany przez przeciwników. Współcześnie ktoś prawdopodobnie zaofiarowałby Jezusowi Chrystusowi radę, że trzeba złamać przekleństwo, które oczywiście oddziałuje na Niego. Nie! To, co widzimy w życiu Chrystusa to są nieszczęścia sprawiedliwego, a nie przekleństwo. Używając tego paradygmatu przekleństwa ktoś mógłby dziś powiedzieć, że ap. Paweł musiał być pod przekleństwem. Rozważmy doświadczenia Pawła. Był na rozbitym statku, spędził noc i dzień dryfując po morzu, raz był kamienowany, trzykrotnie bity rózgami, a pięciokrotnie biczowany, przy każdym biczowaniu otrzymał po 39 uderzeń. Wielu Żydów a nawet niektórzy chrześcijanie byli wrogo nastawieni do Pawła. Uniknął śmierci w Damaszku i kilku innych miejscach. Kościół czasami nie rozumiał go, nie doceniał i nawet nie pomagał mu. Pod koniec życia ap. Paweł powiedział, że tylko z Tymoteusza miał pomocnika ( Flp 2:19-20). Cierpiał czasami głód, pragnienie i finansowe braki. Zdecydował sam wspierać swoją służbę robiąc namioty. Był kilka razy aresztowany, spędził wiele miesięcy w więzieniu, ostatecznie zastał ścięty przez Nerona. Z pewnością, byli tacy, którzy wypowiadali złe słowa przeciwko niemu. Dziś niektórzy usiłowaliby przekonywać, że ap. Paweł był pod przekleństwem i potrzebował złamania go.

Czy dostrzegamy efekty tych złych słów w życiu Pawła? Skoro NT nie rejestruje żadnego przypadku łamania przekleństwa to jest całkowicie nieprawdopodobne, aby ktokolwiek przekonał apostoła, że te trudności są wynikiem przekleństw wypowiadanych przez jego przeciwników.

Sam Paweł na pewno postrzegał te trudności jako wynik swojego oddania służbie Jezusowi Chrystusowi przez głoszenie ewangelii. Wierzymy, że Paweł słusznie interpretował te trudności. W rzeczywistości dziesięciu z dwunastu apostołów zostało zamordowanych. Czy to jest dowód na przekleństwo? Nie! Oni byli zdumiewająco błogosławieni przez Boga. Musimy zdecydowanie stanąć przekonani o swoim zbawieniu i błogosławieństwie Bożym i nie pozwolić na to, aby tchórzliwy przesąd pokonał naszą wiarę w Chrystusa.

Jest to silny wiatr doktrynalnego przesądu wiejący niemal bez sprawdzania przez Kościół. Smutne jest to, że ogromna część Kościoła wydaje się niezdolna do rozróżnienia tego, że popularne nauczanie całkowicie mija się z apostolskimi zapisami Nowego Testamentu.

Jak już wcześniej stwierdzono, często podróżujemy po Stanach Zjednoczonych i różnych międzynarodowych miejscach w czasie naszej chrześcijańskiej posługi.

Gdy w czasie tych spotkań oferowana jest modlitwa o uzdrowienie całkiem interesująca jest liczba tych, którzy uważają, że są pod przekleństwem. Po przepytaniu tych przestraszonych, zmieszanych i mających wątpliwości ludzi doszliśmy do wniosku, że jest potrzebna książka, która szczegółowo przyjrzy się nauczaniu na temat przekleństw i tego, co Nowy Testament mówi i czego nie mówi o nich.

W następnych kilku rozdziałach dokonamy przeglądu tego nauczania i wszystkich miejsc wspominających o przekleństwach w Nowym Testamencie.

Rozdział 02

продвижение