Category Archives: Tyra Stan

Stan_01.04.2019

Stan Tyra

W fundamentalnym kościele głównie chodzi o kontrolę, a nie o poddanie. Największe „kościoły” w jakich kiedykolwiek byłem były najmniej podobne do tego, co znamy jako fundamentalne. Nie znajdują się w budynkach z iglicą na szczycie i z kazalnicą na podwyższeniu, lecz zbierają się jako „dwaj lub trzej w imieniu moim”, co znaczy, że strzelista wieża i kazalnica zostały zastąpione przez nagą pokorę, gdzie ludzie dzielą się swoim bólem i nie zazdroszczą sobie nawzajem zwycięstwa. Jest to czyste i proste nagie ciało Chrystusa.

Gdy ludzie zbierają się w bezsilności, jako przeciwieństwie mocy, słabości w przeciwieństwie do siły i współczuciu w przeciwieństwie do oskarżenia, Chrystus jest pośród nich. W tym miejscu poddania, jest znacznie więcej uzdrowienia niż widziałem kiedykolwiek w tradycyjnym kościele.

Continue reading

Stan_31.03.2019

Dużo czasu pochłania dojście do tego, aby pozwolić Bogu być takim, jaki rzeczywiście jest. Chcemy uczynić Boga, jak też z tego powodu wszystkich innych, aby był/byli tacy, jak my chcemy widzieć. Rolą mądrego nauczyciela utrzymywać ludzi w wolności dla Boga, równocześnie utrzymując w wolność Boga dla ludzi.

Pierwsze przykazanie mówi, że nie wolno nam czynić jakichkolwiek obrazów Boga bądź czcić ich.

Obawiam się, że nie zwróciliśmy na to uwagi, chyba że po to, aby oznakować tych, którzy czczą inaczej niż my, jako bałwochwalców. Bóg stworzył ludzkie istoty na Boży obraz, a my odwróciliśmy tą życzliwość, że tak powiem, tworząc Boga na własny obraz. Po prostu projektujemy nasz obraz na Boga i mówimy: „taki jest Bóg i do tego jest podobny”.

Continue reading

Stan_18/20.03.2019

„Jeśli trwać będziecie we mnie, a Ja w was, poznacie prawdę i prawda was wyswobodzi” (J 8:31-32).

Zamierzam przez następnych kilka dni przyjrzeć się bliżej temu. Zacznijmy więc od najbardziej oczywistego wniosku: mamy bardzo niewielkie, o ile w ogóle, pojęcie, co to znaczy. Jeśli jesteśmy szczerzy to przyznamy, że niewielu z nas żyje w prawdziwej wolności. Twierdzimy, że tak jest na podstawie doktryny, lecz jeśli chodzi o doświadczenie to po prostu nieprawda.

Jak nic innego, wszelka autentyczna wiedza o Bogu jest poznaniem partycypacyjnym (praktycznym – wynikającym z współuczestniczenia w czymś – przyp. tłum.).
Powtórz to wielokrotnie i bardzo wolno. Wiedza partycypacyjna bardzo różni się od wiedzy, z którą mamy tradycyjnie do czynienia i która jest głoszona.

Boga nie można poznać tak, jak poznajemy „inne” rzeczy, jak idee, silnik czy drzewo, rzeczy, które możemy „uprzedmiotowić”. Innymi słowy: patrzymy na nie jako przedmioty, które rozpoznajemy i opisujemy przy pomocy zwykłego inteligentnego domniemania, że znamy całość, ponieważ jesteśmy w stanie oznakować wszystkie części. Próbujemy to samo zrobić z Bogiem i nigdy to nie działa, ani działać nie będzie!

To, że intelektualnie wiemy, że „Bóg jest miłością”, nie znaczy, że doświadczyliśmy tego. Niemniej, zakładamy, że skoro słyszeliśmy o tym mnóstwo, mówimy o tym wiele i znamy rozdział i wers(y), które o tym mówią, to faktycznie „znamy” to. Nieprawda! Bóg kocha rzeczy stając się nimi i jednocząc się z nimi, a nie przez oddzielenie się od nich czy odłączenie ich.

Jedynym sposobem na poznanie boskich rzeczy jest „subiektywna” wiedza o nich, znaczenie i stawanie się z nimi jedno. Wyłącznie wtedy możesz „poznać tak, jak jesteś poznany” (1Kor 15:12).

19 marca
Aby poznać prawdę i zostać uwolnionym przez prawdę, musisz wyjść poza prawdę, jako biblijny wers(y). Biblia nie jest prawdą o Bogu DOPÓKI ty, jak powiedział Jezus, nie zdasz sobie sprawy z tego, że on „tylko świadczy o mnie”. Jezus jest prawdą o Bogu, a ponieważ uprzedmiotowiliśmy Prawdę jako coś, co dodajemy (wtyczkę, plugin), aby być duchowymi, nieustannie szukamy i wielbimy fakty o Jezusie. Zwróć uwagę na to, że w Ewangelii Jana 8:31, poprzedza poznanie prawdy czy uwolnienie przez prawdę „trwaniem”, czyli jest tu mowa o jedności czy jednorodności.

Poznanie pełni, która manifestuje się jako wolność, może zostać uwolniona wyłącznie w ramach wzajemnej adoracji Ja-Ty.

Niektórzy mogliby to nazwać poznaniem kontemplacyjnym.Takie poznanie wychodzi Z pełni, a nie DLA pełni, w którym twoją reakcją „za wszystko” jest „dziękczynienie” (1Tes 5:18), ze świadomością tego, że ty sam jesteś pełną częścią tego, co usiłujesz zobaczyć/zrozumieć. To właśnie nazywamy „odzwierciedleniem”.

Zwierciadło najpierw przyjmuje obraz, następnie odbija go wiernie, lecz tak, abym ja sam mógł zobaczyć siebie również. Jezus przyszedł odzwierciedlić ciebie, a nie zmienić. Ojciec pragnie, abyś mógł zobaczyć siebie, takim jaki jesteś, a nie takim, jak wydaje ci się, że jesteś, czy chcesz być. Gdy „widzimy jak przez zamglone zwierciadło” to dlatego, że dyskredytujemy „twarzą w twarz” jako boski refleks, ponieważ nie mamy poczucia jedności czy przebywania/trwania. Czy również śmiem wierzyć, że Bóg również widzi siebie w lustrze, którym ja jestem? Tak!!

To jest duchowa podróż! Odkrycie tego, że cała miłości i świętość są odzwierciedlonymi darami, a nie zapracowanymi nagrodami. „Tak długo jesteście ze mną i nie wiecie, że wszystko moje jest wasze?”

20 marca
Odzwierciedlone poznanie nie jest poznaniem „logicznym” jest to poznanie odzwierciedlone i otrzymane. Zwróć uwagę na to, że twarz Mojżesza jaśniała po tym, gdy otrzymał boskie spojrzenie miłości, a jednak zakrywał ją, gdy szedł między ludzi. Nie jest to jakiś drobny symbol. Wszyscy ludzie być zobaczyć sami i dla siebie, otrzymać boskie spojrzenie intymnie, a nie polegać tylko na tym, co ktoś inni widział.

Trzy razy w Piśmie jest wspomniane o tym, że jako jedyny Mojżesz znał YHWH „twarzą w twarz”. Całą resztę swego życia Mojżesz poświęcił na to, aby z kiepskim skutkiem przekazać to odzwierciedlenie wędrującym Izraelitom. Wydaje się, że Jozue i Kaleb jako jedyni otrzymali ten lustrzany obraz. Ludzie woleli zewnętrzne przepisy i religijne rytuały, aby imitować odbijanie w lustrze.

Prawdziwe lustrzane odbicie, aby zmienić cię na zawsze, musi być przyjęte i rozpoznane tylko jeden raz, lecz pogłębia się, jeśli „patrzymy stale i notorycznie” jak mówi Jakub. Jest to sercem modlitwy i tym, o co chodzi w „modlitwie bez przestanku”.

Stan_14.03.2019

Stan Tyra

Dualistyczne myślenie jest dobrze sprawdzonym sposobem poznawania przez porównanie. Z jakiegoś powodu, gdy już raz porównasz i oznakujesz dwie rzeczy (czyli osądzisz) to niemal zawsze dochodzisz do wniosku, że jedno jest dobre, a drugie złe, bądź jedno właściwe, a drugie nie. Oto dobrze już zużyta sekwencja działania dualistycznego myślenia: porównuje, rywalizuje, konfliktuje, konspiruje, potępia, ignoruje każdy przeciwny dowód, a następnie krzyżuje. Te siedem stopni zwiedzenia stanowi źródło większości przemocy, która jest niezmiennie sakralizowana jako coś, co jest dobre i konieczne dla demokracji bądź zbawienia dusz dla nieba.

W ramach takiej uwięzionej dualistycznej mentalności nie postrzegamy niczego tak, jak rzeczywiście wygląda, lecz tak , jacy MY jesteśmy. Buddyzm, bardziej niż większość religii na świecie, a w szczególności chrześcijaństwo, pomógł ludziom zobaczyć to w nich samych. Jezus rozumiał to i tak nauczał, lecz my postrzegamy Go nie takim, jak był, lecz jacy sami jesteśmy. Stąd reakcja ludzi na Niego była zgodna z tymi siedmioma stopniami dualistycznego zwiedzenia, które wymieniłem wyżej.

Dopóki nie pozwolisz na to, aby życiowa prawda nie uczyła się na swoich własnych warunkach, i nie rozwiniesz jakiegoś konkretnego sposobu na rozpoznawania i zwalczania swego dualistycznego umysłu, będziesz niedojrzały bez względu na biologiczny wiek. Właśnie dlatego, jak powiedziałem ostatnio, mamy tak wielu starych, którzy nigdy nie zostali starszymi. Niedostatek „całości” starszych stworzył nadmiar gniewnych i rozłamowych dzieci (ludzkości).

Dualistyczna niedojrzałość nie jest w stanie tolerować tego, co niedoskonałe, ani zaakceptować tragicznej rzeczywistości życia, która mówi, że nie możesz kochać niczego czy nikogo prawdziwie głęboko. Do prawdziwej miłości zbliżamy się w przypadku naszych dzieci, lecz poza tym kręgiem poziom naszej tolerancji dla niedoskonałych ludzi jest bardzo niewielki. Bardzo łatwo i naturalnie przychodzi nam osądzać i potępiać tych, których nie kochamy i szczerze mówiąc nic nas to nie obchodzi. Uśmiechałem się niejednokrotnie na widok kogoś kto był kategorycznie anty-… (cokolwiek), dopóki nie okazało się, że jedno z jego dzieci przejawiało właśnie to, czym przed chwilą pogardzali. Nagle okazuje się, że współczucie i przebaczenie przychodzą z łatwością … błogosławione ich serca 😉

Mądre patrzenie zawsze najpierw zmienia patrzącego a przeto, przed innymi możliwymi podejściami widzi, świat większy i bardziej globalny.

Zdrowi/kompletni ludzie widzą pełnię wszędzie, dokądkolwiek pójdą, ludzie podzieleni widzą i/bądź tworzą podziały wszędzie i wśród wszystkich w imię „posiadania racji”.
Dualizm pozostawia nas na poziomie informacji i nieskończonych kłótni wykrzykujących: „moje fakty są lepsze od twoich”

Jedynym sposobem na to, aby dojść do tej pełni jest upadać i zawodzić w tak wielu dziedzinach tak często, aż po prostu poddamy się i skończymy z dualizmem.

Stan_17.03.2018

Stan Tyra
Jak często powtarzam, nadmiar słów jest pewną drogą do błędnego scharakteryzowania Boga. To dlatego właśnie parabole, analogie i metafory są najlepszym, co możemy czy powinniśmy zrobić, ponieważ one nieustannie mówią do nas: „Bóg jest jak…” czy „Bóg jest podobny do…”, zamiast mówić: „Bóg jest taki”. Z chwilą, gdy powiemy: „Taki jest Bóg” usuwamy tajemnicę i czcimy teologię. Bez tajemnicy religia zawsze czci samą siebie i własne wnioski, a nigdy Boga.

Pamiętaj o tym, że tajemnica to nie jest coś, czego nie da się zrozumieć, lecz coś, co podlega nie kończącemu się przenikaniu. Nigdy nie można powiedzieć: „Ok!!! Złapałem!” To tajemnica zawsze i na zawsze łapie nas. Greckim źródłosłowem „metafory” jest „przenosić” – z jednego miejsca na inne.

Jesteśmy jak ślepi ludzie dotykający żyrafy i opisujący tylko tą drobną część, którą w danej chwili czujemy. Jedynym sposobem na to, aby „rozumieć/widzieć” więcej czy „przenieść” są metaforyczne opisy innych. Jeśli nie jesteśmy już dłużej w stanie szanować metaforycznych opisów tego, jaki Bóg jest dla innych – w tej chwili i w miejscu gdzie oni dotykają i są dotykani – jesteśmy duchowo ślepi,

Nie próbuj i nie kontroluj Ducha. Duch wieje gdzie chce i nie mówi, skąd przychodzi ani dokąd idzie. Bóg zna mnóstwo rzeczy, o których kościół nie wie, a kościół wie wiele rzeczy, o których Bóg nie wie.

Stan_18/19.02.2019 O dojrzałości

Facebook

Stan Tyra

Wygląda na to, że wymagamy dojrzałości od wszystkich z wyjątkiem siebie, jakbyśmy w ogóle mogli w jakikolwiek sposób zaplanować proces dojrzewania. W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie: zazwyczaj dojrzewasz przechodząc przez kryzysy i upadki, z których się uczysz, w przeciwieństwie do tolerowania ich po czym przekształceniu w zgorzknienie.

Dojrzałość obejmuje tajemnicę znacznie większą niż nasze małe ego i rozumie to, że takie rzeczy jak miłość, śmierć, cierpienie, wieczność i Bóg nie dadzą się zmieścić w małej, zatwardziałej i ograniczonej przestrzeni, w której mamy nadzieję je przytrzymać na późniejszy termin. O ile brak dojrzałości świetnie kwitnie w dualizmie i niemal wszystko dzieli na dobro i zło, czy na właściwe i niewłaściwe. Dzieje się tak dlatego, że niedojrzałość nie jest w stanie przerobić i żyć ponad logiczne, racjonalne myślenie, tak więc unika miłości, bądź oskarża kogoś innego o to, że nie kocha.

Proces dojrzewania prowadzi nas przez trzy stopnie rozwoju, a co najmniej potencjalnego rozwoju: dzieci, młodzi mężczyźni i ojcowie (1J 2:1-12). Jeśli jesteś nowy to wiedz, że nie ma to nic wspólnego z płcią, lecz całkowicie z człowieczeństwem. Jeśli jesteś kobietą to, jeśli tego potrzebujesz, swobodnie możesz to ogłaszać wraz z własnym imieniem: „dzieci, dziewczyny i kobiety”.

Każdy z tych stopni jest ważny pod warunkiem, że daje fundament i moment pędu dla następnego poziomu dojrzałości. W uproszczeniu: jako dzieci jesteśmy zarówno ciekawscy jak i roszczeniowi. Stale chodzi o mnie i „moje”! Głównym celem jest zaspokojenie moich życiowych celów i niestety zbyt długo jest to celem dla nas. W jednej chwili świetnie się bawimy z innymi w następnej bijemy lalką Barbie, którą wspólnie się bawimy. Na tym poziomie odkrywamy , coś gdzie znajdują się ograniczające ściany tego, co nazywa się życiem.

Continue reading

Stan_15/16.02.2019

Stan Tyra
15 lutego
Czasami coś, co jest ukryte wprost przed oczyma, może być po prostu postawione na głowie, lub, jeśli wolisz, nogami do góry. Ten schemat jest oczywisty w całej naturze i życiu. Jest tak oczywisty, że zastanawiam się dlaczego w ogóle uważamy to za tajemnicę. Pierwszą książkę napisałem ponad 20 lat temu, choć nie polecałbym jej czytać. Niemal jedyna prorocza rzecz tam zawarta była w tytule: „Droga na szczyt prowadzi w dół”. Jak to często bywa w moim przypadku, moje dalekowzroczne patrzenie, zrozumienie i pokój w tej sprawie, otworzyły mi oczy na wiele rzeczy.

Myślę, że ta koncepcja drogi w dół, jako czegoś „nowego w górę” jest tajemnicą dlatego, że po prostu nie chcemy tego zobaczyć. Czy chce ktoś zaczynać swoją podróż w dół? Jest to przecież powód dla którego większość ludzi nigdy nie dochodzi do pełni swego życia. Dopóki wszystkie nasze osiągnięcia nie rozpadną się i nie okażą się niczym, nigdy nie wyjdziemy poza nie, aby odkryć to, co jeszcze pozostaje, jak na przykład: wiara, nadzieja i miłość.

Duchowy wzrost znacznie szybciej przebiega wtedy, gdy zawodzimy niż wtedy, gdy robimy wszystko dobrze. Doskonałość, czy dojrzałość, może kształtować się z tego, jak dobrze radzimy sobie ze słabościami innych, a w szczególności z własnymi, a nie dzięki temu, jak dobrze nam idzie. Jakże mądrze Bóg ukrył świętość! Jest to miejsce, które może zostać odkryte wyłącznie przez pokorę.
Ego woli wszystko inne poza upadaniem, upadaniem czy umieraniem. Z jakiegoś dziwnego powodu to ego czepia się niemal wszystkiego, co wygląda jak „odskocznia w górę”, nawet jeśli to nie działa.

Jeśli jesteś zadowolony ze swego ostatniego miejsca, to jest to w rzeczywistości pierwsze miejsce, ponieważ „pierwsi będą ostatnimi, a ostatni pierwszymi”. Ci którzy padli, bądź zwiedli, odkrywają jedyną drogę w górę, ponieważ tylko „opuszczając dom” można odkryć pokorę, po czym wrócić do domu i świętować.

Continue reading