Category Archives: Pozostałe

Amerykański bałwan

Wyobraź sobie kogoś, kto bierze kawałek drewna, rzeźbi go tak, aby wyglądał na brodatego mężczyznę w długiej szacie. Na dole tej figury ryje imię „Jezus” no i w końcu codziennie klęka przed nim w czci. Czy w ten sposób staje się chrześcijaninem? Nie, to sprawia, że jest bałwochwalcą. On czci coś, co sobie nazwał Jezusem, lecz co nie jest Nim w ogóle. Jego drewniany bożek jest ciężką obrazą dla Jezusa.

W podobny sposób współczesne amerykańskie chrześcijaństwo stworzyło sobie wiele wersji Jezusa, które z ledwością przypominają Jezusa objawionego w Piśmie. Tworząc sobie bożki według swojego upodobania, ci czciciele „amerykańskiego Jezusa” nie są ani troch mniej bałwochwalcami, ani trochę więcej chrześcijanami, niż ów rzeźbiarz, którego przed chwilą opisałem.

Jakie różnice występują między amerykańskim, a Biblijnym Jezusem? Ten amerykański pojawia się w różnorodnych postaciach, lecz porównajmy tylko kilka jego cech z tej najbardziej popularnej wersji do Biblii.

Biblijny Jezus powiedział, że tylko ci, którzy pełnią wolę Jego Ojca, zachowują Jego przykazania wejdą do królestwa. Wszyscy inny zostaną wrzuceni do piekła, nawet ci, którzy nazywają Go Panem (Mat. 7:13-27). Biblijny Jezus ostrzegał, że nienawidzący, pożądliwi, nieprzebacząjcy, egoistyczni, zdziercy nie będą zbawieni ((Mat. 5:21-22, 27-30; 6:14-15, 19-24; 25:31-46). W przeciwieństwie do tego, amerykański Jezus nie upiera się przy świętości tak bardzo. Z pewnością nigdy nie mówi o tym, że posłuszeństwo jest istotne do zdobycie wiecznego życia. Ci, którzy wierzą w to, są legalistami, mówi. Zawsze podkreśla Bożą łaskę, lecz jest to łaska, która przymyka oko i przebacza, lecz nie przemienia. Amerykański Jezus wierzy, że wiara bez uczynków może zbawiać i że jest cała klasa związanych z niebem chrześcijan zwanych „cielesnymi”, którzy są nie do rozróżnienia od niebawionych ludzi.

Biblijny Jezus w wyraźnych słowach ostrzegał swoich najbliższych uczniów o tym, że mogą nie być przygotowani na Jego powrót, jeśli wrócą do swoich grzechów. Ostrzegał ich, że zostaną wrzuceni do piekła, jeśli nie będą przygotowani na Jego powrót (Mat. 24:32-51; 25:1-30). Amerykański Jezus, z drugiej strony, wierzy, że jak już raz zostałeś zbawiony to już zawsze będziesz zbawiony. Masz zagwarantowane miejsce w niebie, bez względu na to jak prowadzisz swoje życie. Często mówi publiczności, że umarł za wszystkie grzechy, przeszłe, obecne i przyszłe, tak więc nie ma takiego grzechu, którego popełnienie nie obejmowałaby Jego śmierć. Mogą się więc czuć pewni w Jego łasce. (Nigdy nikt nie zdaje pyta, czy na koniec wszyscy będą zbawieni, skoro Jezus umarł z grzechy każdego, przeszłe, obecne i przyszłe).

Biblijny Jezus nie znając czasu Swego powrotu, powiedział uczniom, żeby byli gotowi nawet na ucieczkę w góry, z powodu wielkich prześladowań jakie zaczną się, gdy antychryst wejdzie do świątyni. Niektórzy będą zamęczeni. Obiecał kataklizmy oraz że „pośle swoich aniołów z wielką trąbą, i zgromadzą wybranych jego z czterech storn świata z jednego krańca nieba aż po drugi” (Mat 24:3-36). Amerykański Jezus obiecuje, że wszyscy jego będą zabrani w górę zanim jakiekolwiek prześladowania się zaczną, ponieważ Bóg nie dopuści, aby ludzie, których kocha byli tak prześladowani. (Ci, którzy wierzą w amerykańskiego Jezusa często nie mają najmniejszego pojęcia jak wiele prześladowań na całym świecie ci którzy , którzy wierzą w Bilijnego Jezusa, ani specjalnie ich to nie obchodzi.) Amerykański Jezusa wróci dwa razy, a Jego drugi powrót nastąpi po Jego pierwszym powrocie po siedmiu latach, tylko zapomniał o tym powiedzieć uczniom.

Biblijny Jezus nakazał swoim uczniom, aby sprzedawali swoje majętności i rozdawali ubogim, a wszelkie swe dobra składali w niebie. Nakazał im, aby nie składali swych bogactw na ziemi. Powiedział, że ci, którzy tak robią są pełni ciemności (p. Mat.6:19-24; Łuk 12:33). Nawet ci, którzy skrupulatnie składają dziesięciny, podobnie jak faryzeusze, mogą kochać pieniądze (p. Łuk. 11:42; 16:14; 18:12).

 Amerykański Jezus często mówi swoim uczniom coś dokładnie przeciwnego. Chce dawać im więcej skarbów do zbierania na ziemi, żeby byli nawet jeszcze bogatsi niż już są. Obiecuje powodzenie już za 10% ich przychodów. Interesujące jest to, że zgodnie badaniami Georga Barna, nie więcej niż 8% ludzi, którzy wierzą w amerykańskiego Jezusa, faktycznie daje co najmniej 10% ze swych przychodów na ten cel.

Biblijny Jezus nauczał swoich uczniów modlić się, aby Imię Jego Ojca było święcone, aby Jego królestwo przyszło i Jego wola wypełniła się doskonale na Ziemi. Uczył ich, aby prosili o swój codzienny chleb i uwolnienie od zła (Mat. 6:9-13). Amerykański Jezus uczy swoich uczniów, aby modlili się modlitwą Jabeza i domagali się swoich praw związanych z przymierzem, aby zdobyć jeszcze więcej bogactw.

Biblijny Jezus mówił wszystkim, aby pokutowali, ostrzegał ich, że jeśli tego nie zrobią to zginą. Ogłaszał, że pokuta jest koniecznym wymogiem przebaczenia (p. Mat. 4:17; Łuk. 5:32, 13:3-5; 24:47). Amerykański Jezus rzadko wspomina o pokucie, zwykle prosi ludzi o to, aby przyjęli Go jako zbawiciela.

Biblijny Jezus często mówił o piekle i ostrzegał przed jego horrorem. (p. Mat. 5:2, 29-30; 8:12; 10:28; 13:41-42, 49-50; 18:9; 22:13; 23:33; 24:51; 25:30; Łuk. 13:28). Amerykański Jezus nie chce nikogo straszyć wspominaniem o piekle, skoro mogłoby bo urazić niektórych ludzi idących do piekła, a to utrudnia wzrost kościoła.

Biblijny Jezus powiedział swoim sługom, że ich celem jest powoływanie uczniów, którzy będą posłuszni wszystkim Jego przykazaniom (p. Mat. 28:19-20). Amerykański Jezus mówi swoim sługom, że ich celem jest nazbierać jak największe tłumy na niedzielne nabożeństwo.

Biblijny Jezus obiecywał wolność od grzechu tym, którzy staną się Jego prawdziwymi uczniami i będą trwać w Jego Słowie (p. Jn. 8:31-36). Amerykański Jezus takich obietnic nie daje. Grzesznicy i uzależnienie muszą poczekać na niebo z nadzieją na wolność. Amerykański Jezus oferuje im psychologiczną poradę i grupy wsparcia.

 Biblijny Jezus wierzył, że być wierzącym w Niego i by Jego uczniem to synonimy. Wzywał każdego, aby zrobił pierwszy krok ku relacji z Nim stając się oddanym uczniem (Mat. 28:19-20; Łuk.14:25-35; Jn. 8:30-31). Amerykański Jezus wierzy, że każdy może być oddanym niebu wierzącym, nawet jeśli nigdy nie stanie się uczniem, co jest tylko opcjonalny krokiem dla tych, którzy rzeczywiście chcą oddać się Jemu.

Biblijny Jezus wzywa do pełnego pasji oddania. Ogłasza, że nie jesteśmy warci Go, jeśli kochamy naszych rodziców czy dzieci bardziej od Niego. Nie możemy przyjść do Niego, jeśli nie odrzucimy siebie i nie weźmiemy Jego krzyża (p. Mat. 10:37-38; 16:24). Amerykański Jezus nie przejmuje się tym, że zajmuje drugie miejsce po bardziej ekscytujących rzeczach jak amerykański football, NASCAR (wyścigi samochodowe) oraz WWF (ochrona zwierząt).

__________________________________________________________________________________________________

 Główną różnicą między Biblijnym, a amerykańskim Jezusem jest to: Biblijny Jezus jest Królem Królów i Panem Panów, wszechmocnym Synem Boga, nadchodzącym Sędzią świata, podczas gdy amerykański Jezus jest tylko zbawicielem i przyjacielem.

 Główną różnicą między tymi, którzy wierzą w Biblijnego Jezusa, a tymi, którzy wierzą w amerykańskiego jest to: Ci, którzy wierzą w Biblijnego Jezusa przestrzegają Jego przykazań i miłują braci (p. 1 Jn 2:3-6; 3:9-10, 14), podczas gdy ci, którzy wierzą w Jezusa amerykańskiego mają na sobie cienka warstwę świętości i nie dbają o braci, a w rzeczywistości często nienawidzą i krytykują prawdziwych naśladowców Jezusa nazywając ich „niezrównoważonymi fanatykami” czy „legalistami”, bądź „świętszymi od papieża”

 (p.1 Jn. 2:9, 11, 19; 3:14; 4:20).

Lecz jest jeszcze jeden, najbardziej poważny fakt: ludzie, nie są zbawiani wtedy, gdy uwierzą, że zbawienie jest z wiary, lecz gdy uwierzą w Osobę, Boską Osobę zwaną Jezus Chrystus (p. Jn. 3:16), a skoro tak, to bardzo powinno martwić nas to, że tak wielu ludzi, którzy twierdzą, że są chrześcijanami, wierzy w Jezusa tak ogromnie różniącego się od Tego Biblijnego. Ludzie, którzy wierzą w amerykańskiego Jezusa faktycznie nie wierzą w Jezusa w ogóle. Amerykański Jezusa jest amerykańskim bałwanem.

Lecz czy Syn Człowieczy, gdy przyjdzie znajdzie wiarę na ziemi? Jezus (Łuk.18:8).

раскрутка

Współudział w Jego cierpieniach

Bentley Todd

Flp 3:10 (BW)


Żeby poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego, i uczestniczyć w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci,

Flp 3:10 (BT)

Przez poznanie Jego: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach – w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci,

Zewsząd uciskani, lecz nie pognębieni

Ludzie aż kulą się na samą myśl o cierpieniu – samo słowo już wywołuje niepokojące myśli. Wierzący czasami mówią o cierpieniu jako o „czasie pustyni”, być może dlatego, że cierpienie staje się łatwiejsze do zniesienia.

2 Kor. 4:7-14

Mamy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby się okazało, że moc, która wszystko przewyższa, jest z Boga, a nie z nas. Zewsząd uciskani, nie jesteśmy jednak pognębieni, zakłopotani, ale nie zrozpaczeni, prześladowani, ale nie opuszczeni, powaleni, ale nie pokonani, zawsze śmierć Jezusa na ciele swoim noszący, aby i życie Jezusa na ciele naszym się ujawniło. Zawsze bowiem my, którzy żyjemy, dla Jezusa na śmierć wydawani bywamy, aby i życie Jezusa na śmiertelnym ciele naszym się ujawniło. Tak tedy śmierć wykonuje dzieło swoje w nas, a życie w was.
Mając zaś tego samego ducha wiary, jak to jest napisane: Uwierzyłem, przeto powiedziałem, i my wierzymy, i dlatego też mówimy, wiedząc, że Ten, który wzbudził Pana Jezusa, także i nas z Jezusem wzbudził i razem z wami przed sobą stawi.

Chrześcijanom często wydaje się, że pustynia to takie miejsce, na którym w ogóle nie chcieliby się znaleźć.
Niemiej jednak, wielu tam było i przeżyło, aby o tym opowiedzieć. W rzeczywistości jest niemal niemożliwe, o ile nie wręcz niemożliwe, aby nauczać czy usługiwać komuś na temat biblijnego cierpienia bez przejścia przez nie samemu. Być może właśnie dlatego nie nauczałem na ten temat przez poprzednie osiem lat mojej służby. Jako wierzący nigdy nie byłe w tej dolinie rozdzierania, bicia, miażdżenia i umierania, zgłębiania i kopania w głąb najciemniejszych miejsc mojego serca. Zawsze nauczałem z wysokich miejsc: ze szczytu góry cudów, znaków, ponieważ aż do niedawna, sześć miesięcy temu, to było to, co było mi znane w chodzeniu z Panem.

Przyjaciele, to pod Pańską troskliwą opieką dzielę się z wami objawieniami, które Bóg mi dał na temat kielicha cierpienia – o tym czym on jest, a czym nie jest. Mówię o tym, jako liniejący orzeł, oskubany i nagi, osłabiony tak, aby miłość i moc Ojca mogła zostać swobodniej wydoskonalona i uwolniona we mnie. Utożsamiam się z apostołem Pawłem, do którego Bóg powiedział:

2 Kor. 12:9

Dosyć masz, gdy masz łaskę moją, gdyż pełnia mej mocy ujawnia się w słabości.
Najchętniej więc chlubić się będę słabościami, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusowa:

Iz. 40:28-31

Czy nie wiesz? Czy nie słyszałeś? Bogiem wiecznym jest Pan, Stwórcą krańców ziemi. On się nie męczy i nie ustaje, niezgłębiona jest jego mądrość. (29) Zmęczonemu daje siłę, a bezsilnemu moc w obfitości. (30) Młodzieńcy ustają i mdleją, a pacholęta potykają się i upadają, (31) lecz ci, którzy ufają Panu, nabierają siły, wzbijają się w górę na skrzydłach jak orły, biegną, a nie mdleją, idą, a nie ustają.


Pan wziął mnie na Swoją pustynie troski i miejsce przemian na ostatnie sześć miesięcy. Już mnie to miejsce nie dziwi. Faktycznie, teraz je rozumiem i kocham, ponieważ jest to rzeczywiście miejsce zdumienia, przemiany, złamania, wstrząsu, pokory, pełnej czci bojaźni Pana i miejscem, w którym Pan nam usługuje i troszczy się o nas.

Powt. 2:10–13a

Znalazł go w ziemi pustynnej I w bezludnym zawodzeniu pustyni. Otoczył go, doglądał go, Strzegł go jak źrenicy oka. Jak orzeł pobudza do lotu swoje młode, Unosi się nad swymi pisklętami, Rozpościera swoje skrzydła, bierze na nie młode I niesie je na lotkach swoich, Tak Pan sam jeden prowadził go, Nie było przy nim obcego boga. Powiódł go po wzgórzach ziemi, Aby spożywał plony pól;
….

Nie, nigdy nawet nie myślałem o cierpieniu. Głosiłem cuda, znaki, lecz o cudownej, przemieniającej mocy uczestnictwa w cierpieniach. Podzielę się teraz tym z wami, choć doświadczenie jest jeszcze świeże, ciągle w jakiś sposób bolesne lecz zdumiewające. Mam nadzieję, że będzie to zachętą dla ciebie w tym miejscu, w którym ty sam jesteś narażony na to teraz. Może spowoduje uciszenie wszelkiego strachu lub rozjaśni wszelkie błędne przekonania, jeśli jesteś na skraju złamania, a kielich twego cierpienia Bóg stworzył mężczyznę i kobietę na pustyni – na suchym, samotnym, odizolowanym miejscu, w niskiej dolinie, wśród bezpłodnych równin, gdzie wszystko jest wyrywane i oskubywane i gdzie wszystko umiera oprócz Żywego Ziarna a jest tak, ponieważ zostaliśmy zapewnieni przez Pawła, że: „Bóg wycisnął na nas pieczęć i dał zadatek Ducha do serc naszych (2 Kor. 1:22).

Cierpienie Oznacza Wzrost

Samotna pustynia jest miejscem, w którym wzrasta nasze duchowe życie. O ile jest to miejsca złamania, o tyle jest również czasem nadziei – odnowienia, przebudowania i zmartwychwstania.
Jest to czas otwierania, gdzie serce, sprawy i postawy są wstrząsane po to, aby cię wzmocnić. Bóg obiecuje, że on zaspokoi: „dostarczy wody na pustyni, rzeki na pustkowiu” (Iz. 43:20).

Nikt nie lubi cierpieć, lecz zachęcająca jest świadomość tego, że wierzący w przeszłości i obecnie doszli do tego miejsca, w którym pili z kielicha cierpienia w suchej i opuszczonej ziemi.
Wszyscy dotarli tam z jakimś własnym, unikalnym światem okoliczności, lecz, wiesz co? Przetrwali i odeszli z pustyni w mocy!

Eliasz spędził pierwsze lata swojej służby w izolacji i oczekiwaniu na pustyni, podczas gdy Bóg cudownie zaopatrywał go. Później, znów znalazł się, wkrótce po doświadczeniu potęgi Bożej mocy, na szczycie Góry Karmel (1 Kr. 19:2–5).

Dawid spędził tam czas jako młodzieniec i jako król. Bóg przygotowywał go wtedy, gdy był młodym troskliwym pasterzem trzód do znoszenia samotnej pustyni. Musiał walczyć z lwami i niedźwiedziami, lecz to przygotowywało go do późniejszej walki z Goliatem i Saulem nieustannie próbującym zabić go, gdy ludzie wybrali Dawida na króla. Polowania Saula sprowadziły Dawida z powrotem na pustynię. Później jako król został zmuszony został przez własnego syna Absaloma do ponownego udania się tam i tym razem Dawid oczekiwał nja pustyni Mahanaim (2 Sam. 17:24, 29) i w ciemnych lasach efraimskich (2 Sam. 18:6). Pomimo długiego czasu spędzonego na pustyni Dawid mówi:

Ps.41:12:

Lecz ty wesprzesz mnie dla nienaganności mojej i postawisz przed sobą na wieki.

Apostoł Paweł często odwiedzał pustynię w Arabii i zapadłą dolinę Morza Martwego, jedno z najniższych miejsc na Ziemi! Spędzał również czas w duchowej pustyni, gdzie był osobiście mentorowany przez Jezusa (Gal 1:12) i przygotowywany do swojej służby (ww. 17, 21). Przekazał szczegółowy zapis z doświadczeń swej naturalnej i duchowej pustyni w

2 Kor. 11:26-28
Byłem często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od rodaków, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustyni, w niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach między fałszywymi braćmi. (27) W trudzie i znoju, często w niedosypianiu, w głodzie i pragnieniu, często w postach, w zimie i nagości. (28) Pomijając te sprawy zewnętrzne, pozostaje codzienne nachodzenie mnie, troska o wszystkie zbory.

Jest coś szczególnego w głosie wołającym z pustyni, co pociąga ludzi. Jan Chrzciciel poszedł na pustynię judejską, aby być silnym w Panu i stamtąd głosić pokutę. Czy nie jest to mocne? To z pustyni Jan krzyczał głośno z całego swojego serca o Mesjaszu.
Ludzie wyruszali w długą drogę, aby usłyszeć tego mężczyznę odzianego w skóry wielbłądzie. Zapis z Ewangelii Mateusza mówi nam, że CAŁA Judea i CAŁA okolica wokół Jordanu przyszły do niego i wielu zostało ochrzczonych w Jordanie wyznając swoje grzechy (Mat. 3:1–4). Ludzie na wiele kilometrów wokół słyszeli jego wołanie.

Bóg wstrząsnął Swoimi sieciami ze względu na mnie podobnie jak zrobił to dla dzieci Izraela w Powt. 32:11 i pociągnął mnie ku Sobie, jak to zrobił dla nich Księdze Wyj. 19:4. To właśnie z tej sieci wołam do was o potężnym dziele, jakie Bóg może wykonać w miejscu cierpienia. Podobnie jak Chrystus wołał z krzyża, gdy wziął ostatni oddech: „Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił”, po czym trzeciego dnia zostaje ożywiony z martych, w mocy zmartwychwstania, tak i my ożyjemy w przemieniającej Bożej mocy zmartwychwstania, pozostając w miejscu swego osamotnienia.

Podobnie jak człowiek, który spotkał Jezusa i teraz dzieli się Jego sławą, wszędzie opowiadając o Jego potężnych dziełach, tak i ja dzielę się z wami i chwalę moim kielichem cierpienia, tym jak Bóg przeprowadził mnie i jak zrzuciłem swoją starą powłokę w zamian za nową; przemienioną przez objawienie cierpienia.

Cierpienie Jest Procesem

Porównanie do orła znajduje się w Biblii ponad trzydziestokrotnie, czasami, aby opisać Boga jako ojca opiekującego się swoimi dziećmi w gnieździe, często aby metaforycznie dać nam obraz, do którego możemy się odnieść, aby wzrastać w naszym chrześcijańskim życiu.

Często ci, którzy są zabierani na wysokie miejsca, są również kierowani do ukrytych, samotnych miejsc na czas odnowienia, jak to było w przypadku Eliasza po wypadkach pod Górą Karmel.
Czasami nasz czas pustyni następuje po okresie potężnych objawień od Pana.
Duch Święty poprowadził Jezusa na pustynię po tym, gdy Pan głośno powiedział ludziom, że Jezus jest Jego synem, że jest On bardzo kochany, i że wszyscy powinno Go słuchać. Kiedy tam się już znalazł był ciężko doświadczany. A skoro tak, to i nasza wiara w moc Jego objawień również może być poddawana testom. Kiedy indziej jesteśmy – podobnie jak Jezusa – prowadzeni na pustynię z dala od tłumów (Łuk 5:15:16). Psalmista napisał

Ps. 103:5

On nasyca dobrem życie twoje, tak iż odnawia się jak u orła młodość twoja.

Bardzo interesujące jest zaobserwowanie i porównanie procesu opierzania orła ze wzrostem w naszym chrześcijańskim życiu. Pomimo tego, że orły majestatycznie wznoszą się na wielkich wysokościach, zdarzają im się okresy niespokojnych dni w dolinach. Podobnie jest z nami, jako wierzący spędzamy czas na szczytach gór, wznosząc się z Bogiem, lecz co najmniej raz w życiu nagle znajdujemy się w ukryciu, samotni i przechodzący przemianę w szczelinie skalnej, na pustyni.

Job 39:27-29

Czy na twój rozkaz wznosi się orzeł i ściele wysoko swoje gniazdo? Na skale mieszka i nocuje na iglicach skalnych i stromych wierzchołkach. Stamtąd wypatruje żeru, jego oczy patrzą daleko.

Ze wszystkich znanych nam ptaków orły nie tylko latają bardzo wysoko (Przyp. 23:5; Jer. 49:16; Obad. 1:4) lecz również z wielką szybkością (Powt. 28:49; 2 Sam. 1:23, Jer. 4:13; Treny.
4:19; Job. 9:25, 26). Orzeł jest ceniony ze względu na swoją siłę (Ps. 103:5), znany z tego, że buduje swoje gniazda na wysokościach (Jer. 49:16) i ma znakomity wzrok (wizje) (Job 39:27–30).

Moc jego wytrwałości jest związana z upierzeniem, ponieważ jego pióra działają tak, aby go izolować, chronić, transportować i identyfikować. Pióra zużywają się, strzępiąc czy osłabiając przez nagromadzony tłuszcz i brud. Przy rozpiętości skrzydeł 2.5m upierzenie do lotu musi być lekkie, mocne i ściśle przylegać, aby chronić orła przed zimnem i wilgocią. Orzeł łysy ma kilka warstw piór, z których każda ma inne zadanie. Pod zewnętrzną jest następna warstwa puchu. Boży projekt piór zazębiający się z naturą jest zdumiewający!

Tak więc często w czasie ich życia, około 30 lat, zaczynając od piątego roku życia, linieją. Nie tracą całego swego upierzenia w pojedynczym linieniu, lecz zazwyczaj około połowy do dwóch trzecich (zaczynając od głowy w dół łatami), lecz proces tracenia i odnowy za każdym razem może trwać miesiącami.
Na ten okres orły schodzą w dół, aby znaleźć bezpieczną kryjówkę, zwykle w jakimś niskim miejscu, jak poszycie lasu, w szczelinach skalnych. Niektóre procesy linienia bardzo znacznie osłabiają je. Większość nie jest w stanie latać czy polować, ponieważ mogą stracić pierwsze i drugie pióra oraz dlatego, że potrzebny jest ogromny wysiłek energii i strata masy ciała, aby pióra mogły na nowo wyrosnąć. Jest to czas, w którym orły znajdują się w największym niebezpieczeństwie, ponieważ korzystają ze swoich zapasów energii – ze względu na utratę tłuszczu mają mniejszą odporność na choroby czy stress. W tym stanie osłabienia, są również zagrożone przez drapieżniki i żywioły. Interesujące jest to, że niektórzy specjaliści przekazują, że takie orły tracą swoją zdolność do łzawienia, co zmniejsza ich ostrość widzenia. Mówi się również, że na ich dziobie zbiera się wapń, co jeszcze bardziej utrudnia im przetrwanie..

Na pewnym etapie linienia, starsze, bardziej dojrzałe orły (które już wcześniej przechodziły ten proces) zrzucają mięso liniejącym, aby mogły uzupełnić traconą energię, ponieważ tłuszcz z nich jest wykorzystywany do stymulowania wzrostu nowych piór. W końcu orzeł ma na tyle siły, aby wznieść się w góry czy na wysokie miejsca oraz pozbyć się wapnia uderzając czy pocierając dziobem o skały. Z nowymi siłami orzeł leci naprzeciw wiatrowi, aby pobudzić łzawienie i odnowić siłę wzroku (dosł. wizję – przyp.tłum.); leci teraz wyżej i szybciej niż kiedykolwiek dotąd.
Niektóre nie przeżywają do końca linienia; inne – okresu odbudowy piór. Niemniej, te które przeżyją proces transformacji, ponownie wstają silniejsze niż poprzednio, ich młodość jest odnowiona i wznoszą się wyżej niż do tej pory.

Jest taka interesująca uwaga zrobiona do tego procesu w

Księdze Micheasza 1:16:


Ostrzyż się do goła, Syjonie, w żałobie nad ukochanymi swoimi dziećmi, zrób sobie łysinę jak u orła szeroką, gdyż zabiorą ci je do niewoli”

W tamtych czasach obcięcie włosów było znakiem wielkiego ucisku, na przykład śmierci kogoś bliskiego. Cierpienie kończyło się, gdy włosy odrosły. „Rozszerz swoją łysinę” odnosi się do powstającego orła, zrzucającego stare pióra i oczekującego na nowe.

Cierpienie Jest procesem

Okres prób i wyzwań orła jest podobny do tego, przez co my przechodzimy. Byłem zmęczony i zużyty, straciłem wizję, wszelkie pragnienie i pasję do wszystkiego co kochałem. Straciłem swoją wizję dla straconych dusz, sierot a nawet czytania Biblii. Zostało mi to zabrane tak szybko, że musiało to być jakieś nadnaturalne działanie. Wierzę, że to Pan usuną to ode mnie, tak aby On mógł dokończyć dzieła, po czym, we właściwym czasie dać mi je z powrotem, równie szybko jak je zabrał. Orzeł może odzyskać swój wzrok (wizję) na dwa sposoby. Poprzez łzy i silny wiatr. Pan do przywrócenia mojego wykorzystał oba elementy. Dotknął we mnie tak głębokich w sercu rzeczy, pochodzących nawet z dzieciństwa, które wymagały wewnętrznego uzdrowienia, że płakałem i płakałem przez prawie pięć godzin dziennie, szczególnie przez pierwsze trzy tygodnie. Wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że muszę wyhamować, odpocząć i po prostu pozwolić Panu pracować w moim sercu. Był to czas dla mnie, w którym to Pan usługiwał mnie. Moje przetrwanie leżało w Bożym słowie, którym karmił mnie regularnie wzmacniając mnie, ponieważ straciłem nawet zdolność samodzielnego przeszukiwania go dla siebie. (Biblia czasami mówi o sobie, że Słowo jest „mięsem” jak w

Hebr. 5:14

Pokarm stały (mięso) jest dla dorosłych, którzy przez długie używanie mają władz poznawcze wyćwiczone do rozróżniania dobrego i złego
.

Nie byłem w stanie skupić się na niczym innym, jak tylko na własnym bólu. Lecz wiecie, co? Bóg powiedział: „Po prostu połóż się tutaj, i pozwól, że będę wlewał się do ciebie! Pozwól, że ja zatroszczę się o twoje rany. Pozwól, że zmienię ci bandaże i pozwól, że zrobię jeszcze więcej ran, abym mógł dokończyć Mojego dzieła w twoim życiu – tak, abym mógł rozebrać cię i następnie wypuścić cię większego i silniejszego!”

Mimo wszystko były takie okresy w ciągu tych sześciu miesięcy, że chciałem zrezygnować. Zastanawiałem się nad powrotem do mojej poprzedniej służby, kiedy to było mniej gorączkowo i łatwiej, nawet prosiłem Boga trzy razy, żeby mnie wziął do domu. Znalazłem się w miejscu tak niewygodnym, samotnym, tak cierpiący z bólu. Lecz podobnie jak u orła odrastają pióra i wypływa na nie olej, odnawia swoją siłę i chęć do życia, tak też było ze mną! Wszystko, co do tej pory kochałem, znów mogłem kochać, gdy Bóg namaścił mnie nowym olejem. Bóg wziął mnie na sam skraj wytrzymałości i nawet teraz potrząsam głową w zdumieniu, choć rozumiem już dlaczego i ciągle jestem w szoku, że w ogóle tam faktycznie byłem. O ile może nas to zdezorientować, że Bóg robi takie rzeczy, ufaj, że jeśli zaczniesz spadać, to On spadnie z góry (jak orzeł), podleci pod ciebie i złapie zanim roztrzaskasz się o ziemię. Uniesie cię do góry, nigdy nie spuszczając z ciebie oczu, nawet na sekundę. Pisklę orła nie może spadać szybciej niż towarzyszący mu rodzic!
Bóg lata znacznie szybciej niż ty!

Cierpienie Jest Nadzieją

Wołanie naszego serca jest podobne do wołania Pawła, który chciał znać Jezusa bardzo blisko i w mocy Jego zmartwychwstania.
Napisał tak

Flp. 3:10

żeby poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego, i uczestniczyć w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci.

Powiedziane jest o Jezusie, że nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. Współuczestnictwo w Jego cierpieniu niesie nadzieję w objawieniu mocy Jego zmartwychwstania. Bóg powierzył moc zmartwychwstania tym, którzy żyją w pełni i podobieństwie do Chrystusa działającego w nich. Bóg stara się ukształtować w nas to, kim On jest tak, abyśmy mogli żyć jako zwycięzcy, wierzyć w wielkie cuda, nawet wzbudzenia z martwych; wielkie demonstracje Jego mocy i wielkie przebudzenie, i żniwa.
Tak więc powodem uczestniczenia w Jego cierpieniach jest to, abyśmy upodobnili się do Jego śmierci. Apostołowie mieli tak silne objawienie tego i nieśli świadectwo zmartwychwstania Chrystusa, ponieważ było dowiedzione to, że Jezus powstał z martwych po swojej śmierci. Jego zmartwychwstanie ugruntowało wszystko, czego nauczał oraz było demonstracją faktu, że został posłany przez Boga.
Powodzenie ich misji było ogromne a tłumy się nawracały.

Dz.4:33

Apostołowie zaś składali z wielką mocą świadectwo o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wielka łaska spoczywała na nich wszystkich.

Wierzę, że ten dzień się zbliża, gdy moc zmartwychwstania Chrystusa pojawi się w wiernych mężach i niewiastach Bożych, aby czynili wielkie cuda, takie jak wzbudzanie do życia martwych.
Będzie wielki nacisk na życie w pełni i podobieństwie do Chrystusa działającego w nas, abyśmy stawali się podobni do Niego, aby nam powierzono moc zmartwychwstania.
Jak stajemy się podobni do Chrystusa? Tylko Duch Uświęcenia może pomóc nam ukształtować nas na podobieństwo Chrystusa:

Rzym, 1:4

został według Ducha uświęcenia ustanowiony Synem Bożym w mocy przez zmartwychwstanie”

To musi być coś głębokiego, nie tylko posmarowanie na zewnątrz, na ciele. Proces poświęcenia i uświęcenia często wymaga cierpienia, aby Bóg mógł wprowadzać Swój charakter i wytrwałość w nas. Bóg zajmuje się naszymi sercami nawet wtedy, gdy jest to bolesne.
Odziera nas z naszych piór, lecz to pobudza tłusty olej wywoływania wzrostu nowych, silniejszych. Otrzymujemy świeże i mocniejsze namaszczenie, aby nieść świadectwo o zmartwychwstałym Chrystusie.

Cierpienie Jest Śmiercią

Choć żyjemy, zostaliśmy ochrzczeni w Chrystusa i Jego śmierć. Zatem pogrzebani zostaliśmy wraz z Chrystusem poprzez chrzest w śmierć. Podobnie mamy obietnicę tego, że zostaliśmy wzbudzeni z martwych teraz, abyśmy mogli żyć pełnią zmartwychwstałego życia teraz, podobnie jak w pełni wzbudzony z martwych jest Chrystus. To właśnie w taki sposób niesiemy świadectwo zmartwychwstania Chrystusa z większa mocą.

Rzm. 6:3

Czyż nie wiecie, że my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusa Jezusa, w śmierć jego zostaliśmy ochrzczeni?

Bóg starta się wykonać w nas pracę upodobnienia nas do Jego zmartwychwstania a to może się stać wyłącznie wtedy, gdy bierzemy udział w Jego cierpieniu. Musimy przejść przez ogród, aby dojść do zmartwychwstania. Tam jest prasa do wyciskania oleju, miejsce z którego wypływa namaszczenie. Boże obietnice z Rzym 6:4 mówią, że tak jak Chrystus powstał z martwych, tak i my powinniśmy prowadzić nowe życie, ponieważ zostaliśmy zjednoczeni razem w podobieństwie do Jego śmierci i z największym pewnością z Jego zmartwychwstaniem.

Rzym 8:17

A jeśli dziećmi, to i dziedzicami Bożymi, współdziedzicami Chrystusa, jeśli tylko razem z nim cierpimy, abyśmy także razem z nim uwielbieni byli”

Jeśli cierpimy i wytrwamy z Nim, będziemy również uwielbieni razem. Czy to nie jest ekscytujące? Powtórzmy, nikt nie lubi cierpieć, ale mówię wam, jest to bardzo fascynujące w świetle objawienia mocy Jego zmartwychwstania. Przynieś to Panu, przynieś! Jeśli jest jakaś praca, którą Pan musi wykonać to wolę, żeby to zrobił teraz. Niech napiję się z tego kielicha cierpienia, abym mógł dojść tam dokąd idziemy, ponieważ chcę żyć życiem wzbudzonym z martwych i w jego mocy, chcę być uwielbiony z Jezusem.

Rzym 8:18

Albowiem sądzę, że utrapienia teraźniejszego czasu nic nie znaczą w porównaniu z chwałą, która ma się nam objawić.

Chwałą jest to, że mamy przejść do manifestacji Jego mocy jako synowie Boży.

Cierpienie Jest Radością

Hebr. 12:2

patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i usiadł na prawicy tronu Bożego

Chrystus wycierpiał krzyż ( w ang. „zniósł”) – kluczem tutaj jest „wycierpiał”. Jedynym sposobem na zniesienie cierpienia jest radość, która jest przed nami. Jeśli stracimy z pola widzenia radość, która jest przed Nim, nie możemy przejść przez ogień, głód, linienie.
Gdyby nie Boża kotwica i Jego prorocze słowo i obietnice skierowane do mnie w samym środku mojego wstrząsu i cierpienia to nie dotarłbym do drugiego końca. Musi być prorocze słowo, nadzieja i zachęta, ponieważ to radość, która została postawiona przed Chrystusem dała mu zdolność do przetrwania godziny cierpienia. Radość stojąca przed Nim to było zmartwychwstanie. Właściwie to nie cieszyłem się, gdy Boży ogień i ręka zstąpiły i zaczęły mnie ranić.
Krzywiłem się, a nie cieszyłem. Czułem się tak, jakbym miał zaraz powiedzieć Bogu: „Do zobaczenia później, Boże, pogadamy później”. W samym środku bólu chciałem się znaleźć w miejscu radości, w którym jestem teraz, gdzie jestem tak pijany radością Ducha, że czasami dziwię się jak to możliwe, że jest to skutkiem cierpienia.

Jest to tak bardzo bolesne, gdy Bóg zaczyna odzierać nas z naszej pychy i wszystkich innych spraw naszego serca. Jak więc uwolnić radość? Przez noszenie w swoim ciele śmierci Chrystusa, aby i życie Chrystusa mogło się w nas manifestować:

2 Kor. 4:7-14

Mamy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby się okazało, że moc, która wszystko przewyższa, jest z Boga, a nie z nas. Zewsząd uciskani, nie jesteśmy jednak pognębieni, zakłopotani, ale nie zrozpaczeni, prześladowani, ale nie opuszczeni, powaleni, ale nie pokonani, zawsze śmierć Jezusa na ciele swoim noszący, aby i życie Jezusa na ciele naszym się ujawniło. Zawsze bowiem my, którzy żyjemy, dla Jezusa na śmierć wydawani bywamy, aby i życie Jezusa na śmiertelnym ciele naszym się ujawniło. Tak tedy śmierć wykonuje dzieło swoje w nas, a życie w was. Mając zaś tego samego ducha wiary, jak to jest napisane: Uwierzyłem, przeto powiedziałem, i my wierzymy, i dlatego też mówimy,

Aby dotrzeć do radości konieczna będzie śmierć i cierpienie, musimy pragnąć tego, aby życie Chrystusa manifestowało się w niej.

Cierpienie Jest Darem

Większość chrześcijan rozumie to, że zbawienie, wiara w Jezusa są darem od Boga, lecz cierpienie?? Paweł porównuje tutaj jednak cierpienie ze zbawieniem.

Flp 1:29

Ponieważ wam dla Chrystusa zostało darowane to, że nie tylko możecie w Niego wierzyć, ale też dla niego cierpieć”

Zostało ci darowane to, że cierpisz.
Wygrałeś nagrodę cierpienia. Darowane nam zostało to, że możemy nie tylko wierzyć w Chrystusa, lecz także cierpieć dla niego. „Zostało wam darowane” pochodzi z greckiego słowa charizomai, którego korzeniem jest charis znaczące „łaska”. Rzeczownikowa forma tego słowa używana jest do określania duchowych darów, ale znaczy ono również przychylność, życzliwość.
Tak więc, cierpienie jest darem i przywilejem. Zazwyczaj dary otrzymujemy od ludzi, którzy nas kochają i mają na sercu to, co najlepszego – są ci przychylni nie dlatego, że zasługujesz na to czy dlatego, że sobie na to zapracowałeś, lecz po prostu jako gest miłości.

W zamian za to my jesteśmy wdzięczni za obdarowanie, czyż nie? Czy jesteś wdzięczny Bogu za dar cierpienia dla Jezusa? Bóg daje nam cierpienie jako dar łaski, tak jak pełen współczucia i miłości daje nam zbawienie,

Ef. 2:8

Albowiem łaską zbawieni jesteście, przez wiarę i to nie z was, Boży to dar”

Piotr mówi, abyśmy nie byli zaskoczeni, gdy ogień prób przychodzi na nas, aby nas wypróbować, jakby coś dziwnego się z nami działo, lecz abyśmy się radowali dalej, gdy uczestniczymy w cierpieniach Chrystusa, abyśmy mogli również radować się i cieszyć, gdy objawi się Jego chwała (1Ptr 4:12,13). Doświadczenie pustyni nie jest sądem, ani nie zdarza się przypadkiem. Bóg kocha cię i jest tobie przychylny, zatem „daje” ci ten dar łaski, w jakimś Swoim wiecznym celu.

Rzm. 8:32

On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby niemiał z nim darować nam wszystkiego?

Musimy otworzyć oczy naszego serca i zdać sobie sprawę z tego, że nie jesteśmy sami. Bóg dał nam Swego Pocieszyciela, Ducha Świętego (Jn 14:16) i Swoich posłańców, aniołów, aby nad nami czuwali.
Nie ma takiej próby, doświadczenia, walki czy trudności, które byłyby pozbawione Bożej troski

Hebr.1:14

Czy nie są oni wszyscy służebnymi duchami, posłanymi do pełnienia służby gwoli tych, którzy mają dostąpić zbawienia?

Cierpienie oznacza słabość, złamanie i pokorę, abyśmy stali się całkowicie zależni od Boga, ponieważ wtedy, gdy jesteśmy słabi, wtedy jesteśmy mocni. Trudno jest to zgłębić czy pojąć a szczególnie wtedy, gdy jesteśmy zanurzeni w samym środku. Wszystko, co czujemy to, żeby wymodlić jak najszybsze zakończenie. Pomyślmy jednak o tym, jako o darze, a rzadko kiedy modlimy się o to, aby dar zniknął. Jeśli będziemy mieli na oku fakt, że cierpienie, jak wiara, jest darem łaski, to łatwiej będzie nam skupić się na chwale, która ma przyjść.

Gdy spada ogień, możesz dziękować Bogu za to, że całe piekło zwaliło się przeciwko tobie. Diabeł nie chce, aby Boża chwała manifestowała się w twoim życiu. On będzie próbował odwieść się od wytrwania starając się wywołać duchową słabość, depresję i przez kłamstwa.
Paweł nauczył się rozkoszować trudnościami; niemniej jednak nie był masochizm czy błędne myślenie. Radować się czy rozkoszować to nie to samo co lubić czy dobrze się bawić. Nikt nie lubi cierpienia. Paweł nie cieszył się z ran czy odrzucenia, ponieważ nie ma w tym wrodzonego dobra. Niemniej tolerował bicie, prześladowania, aby przypominały mu o potędze mocy Bożej. Tak jak w przypadku Pawła, gdy odbiera się nam naszą moc, możemy zbliżać się do mocy żyjącego Boga. Wtedy, pokorni dokończymy biegu w cudownie świecącej chwale Chrystusa świecącej przez nas.

Cierpienie Jest Słabością

A oto dzieje się coś naprawdę ekscytującego.

2 Kor 12:1-5

Muszę się chlubić, choć nie ma z tego żadnego pożytku; toteż przejdę do widzeń i objawień Pańskich. Znałem człowieka w Chrystusie, który przed czternastu laty – czy to w ciele było, nie wiem, czy poza ciałem, nie wiem, Bóg wie – został uniesiony w zachwyceniu aż do trzeciego nieba. I wiem, że ten człowiek – czy to w ciele było, czy poza ciałem, nie wiem, Bóg wie – został uniesiony w zachwyceniu do raju i słyszał niewypowiedziane słowa, których człowiekowi nie godzi się powtarzać. Z takiego chlubić się będę, ale z siebie samego chlubić się nie będę, chyba tylko ze słabości moich.

Słowo „słabość” może w Biblii oznaczać: chorobę, niedołęstwo lub słabość. Kontekst tego fragmentu wskazuje na to ostatnie z greckiego asteneia (słownik Stronga #769). To słowo pojawia się w liście Pawła do Koryntian często i w samej rzeczy, jest ono użyte w

Rzym 8:26a

Podobnie i Duch wspiera nas w niemocy naszej
.

Zatem tutaj, słabość Pawła nie pochodziła z choroby, lecz z cierpienia i jest to jedyny sposób w jaki Bóg wprowadza pokorę i złamanie, aby mógł nas wynieść jeszcze wyżej. Prowadzi nas On na osobność, do ukrytych miejsce, grot, szczelin skalnych, po czym wzlatujemy na nowe wysokości z lepszym wzrokiem (wizją) niż kiedykolwiek wcześniej. Jak wysoko? Na tyle wysoko, abyśmy mogli szybować jak Paweł w niebiańskiej rzeczywistości i zostać porwani do trzeciego nieba i niebiańskich objawień.

Paweł dobrze wiedział, co to są prześladowania, faktycznie, prześladowania postępowały za nim wszędzie, dokądkolwiek się udawał – kamienowania, biczowania, rozruchy, odrzucenie. Kto chciałby się trzymać takiego człowieka? Kiedyś tak właśnie myślałem, lecz czy nam podoba się to, czy nie, wszyscy będziemy przez to przechodzić; wszyscy będziemy wiedzieli, co to znaczy nieść krzyż i brać kielich cierpienia.

Cierpienie Jest Wzmocnieniem

Bóg dopuszcza do nas cierpienie po to, abyśmy byli silni na stałe, w mocy zmartwychwstałego życia, ponieważ, wtedy gdy jestem słaby, wtedy jestem silny”. Nie możemy tego osiągnąć nie żyjąc w stanie słabości, a słabość jest osiągalna tylko dzięki Bogu („dosyć masz, gdy masz łaskę Moją”). Dlaczego? Ponieważ my sami nie jesteśmy w stanie sprowadzić siebie dostatecznie nisko i wystarczająco nabrać pokory.
Tylko Bóg może nas do tego doprowadzić.

W Księdze Abadiasza 1:3,4 czytamy:

Pycha twojego serca zwiodła cię, ktróy mieszkasz w rozpadlinach skalnych, swoją siedzibę umieściłeś wysoko, myśląc w swoim sercu: Kto mnie sprowadzi na ziemię? Choćbyś wzbił się wysoko jak orzeł, choćbyś założył swoje gniazdo wśród gwiazd, sprowadzę cię stamtąd mówi Pan.

Trzeźwą prawdą dotyczącą pychy jest to, że Bóg sprowadza nas na dół za każdym razem. Pycha tak jest zakorzeniona w naszej kulturze, że nawet jeśli nie mamy wiele powodów do dumy, to zawsze znajdziemy coś, co nas wynosi. Nie musimy być bogaci, mieć władzy, czy w ogóle być wielkimi, aby być pyszni. Czasami ci, którzy mają najmniejszy powód do pysznienia się, chodzą najbardziej z tego dumni.

Możemy próbować uniżać się sami, położyć w prochu, lecz tylko Bóg może nas naprawdę sprowadzić na dół. Potrzeba Bożej łaski, aby przełamać i rozebrać nas, abyśmy mogli zejść wystarczająco nisko ku życiu w mocy zmartwychwstania.

Czym Cierpienie Nie Jest

Cierpienie Nie Jest Chorobą

W bardzo wyraźny sposób Bóg oddziela cierpienie od choroby:

Jak. 5:13, 14


Cierpi ktoś między wami? Niech się modli. Weseli się? Niech śpiewa pieśni.
Chrouje kto między wami? Niech przywoła starszych zboru i nich się modlą nad nim, namaściwszy go oliwą w imieniu Pańskim.

Słowo „cierpieć” oznacza bycie poddanym bólowi lub być pod wpływem bólu pochodzącego z zewnętrznego źródła, podczas gdy choroba jest sprawą wewnętrzną – jest wewnątrz i wpływa na nasze biologiczne ciało, podczas gdy Bóg nigdy nie pozwoliłby na to, aby biblijne cierpienie wpływało na naszą fizyczne ja. Niemniej, pozwala na to, by przychodził ucisk, prześladowanie, trudności, oskarżenia, plotki, pogłoski, niezrozumienie i wiele innych cierpień okresu prób.

W biblijnym cierpieniu jest tak, że musisz przez to przejść i nie można odwołać tego modlitwą, postem, czy namaszczaniem. Faktycznie Bóg może dać ci jeszcze jeden łyk cierpienia. Jeśli cierpisz, to postawa umysłu powinna być taka: „Tak! Daj mi to, Panie, lecz w samym środku tego wszystkiego, chcę Twojej obecności”. Rozważ to, że Paweł przeżywał radość siedząc w więzieniu w Filipii. Paweł był bity rózgami, kamieniowany, trzy razy robił się z nim okręt, spędził dzień i noc w wodzie, przechodził przez niebezpieczeństwa na wodzie, pustyni, w podróży od rodaków, od fałszywych braci, przeżył wiele bezsennych niespokojnych nocy w głodzie, pragnieniu w zimnie i nagości. A jednak mówi:

2 Kor. 11:30

Jeśli się mam chlubić, to chlubić się będę ze słabości mojej”

Cierpienie Nie Jest Zaraźliwe

Pamiętam, w początkowym okresie mojej służby, gdy nurzałem się w Bożej obecności całymi godzinami codziennie, wznosiłem się na wysokości w duchu na okręgi niebieskie i wizje, nie chciałem, aby cokolwiek negatywnego otarło się o mnie i odarło mnie z moich przeżyć.
Pewien usługujący przyjaciel przyjechał pomieszkać trochę ze mną. Cierpiał od wielu lat wypalenie i był na samym środku pustyni. W depresji, bliski samobójstwa, dzielił się swoim bólem, wyczerpaniem i smutkiem nad tym, że nie może odczuwać Ducha Świętego. Myślałem sobie, nie przynoś mi tego kielicha cierpienia tutaj! Zamiast go wysłuchać, pyszniłem się moimi obłokami płynnej, miodowej chwały, nową rzeczywistością i obecności Ducha Świętego w moim życiu.
Wydawało mi się, że musi robić coś źle, nie modlić czy nie pościć wystarczająco dużo i nie chciałem go mieć w pobliżu siebie. Nie mogłem się w żaden sposób odnieść ani nie rozumiałem tego, że on potrzebował współczującego ucha, kogoś kto zrozumie.

Teraz już rozumiem, w zeszłym roku znalazłem się dokładnie w tym samym miejscu, a ludzie wokół, w zasadzie mówili tak: „Nie zbliżaj się do mnie z tym. … odejdź ode mnie, … nie chcemy namaszczenia cierpienia… to może się przenosić, być zaraźliwe .. przyjedziemy, jak będzie znowu czas uzdrawiania”. Smutne, czyż nie? Niemniej jednak, jest to postawa tych, którzy nie rozumieją czym jest cierpienie. Orły rozumieją ból, cały ten proces i cykl linienia i zrzucania swego mięsa i wzmacniania.

2 Kor. 12:6–10

Bo jeśli nawet zechcę się chlubić, nie będzie to przechwałka głupiego, bo prawdą będzie to, co powiem; lecz wstrzymuję się, aby ktoś nie myślał o mnie więcej nad to, co u mnie widzi lub co ode mnie słyszy. Bym się więc z nadzwyczajności objawień zbytnio nie wynosił, wbity został cierń w ciało moje, jakby posłaniec szatana, by mnie policzkował, abym się zbytnio nie wynosił. W tej sprawie trzy razy prosiłem Pana, by on odstąpił ode mnie. Lecz powiedział do mnie: Dosyć masz, gdy masz łaskę moją, albowiem pełnia mej mocy okazuje się w słabości.
Najchętniej więc chlubić się będę słabościami, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusowa. Dlatego mam upodobanie w słabościach, w zniewagach, w potrzebach, w prześladowaniach, w uciskach dla Chrystusa; albowiem kiedy jestem słaby, wtedy jestem mocny. Stałem się głupi; wyście mnie do tego zmusili. Wyście bowiem powinni byli mnie polecić. Bo w niczym nie ustępowałem owym arcyapostołom, chociaż jestem niczym. Znamiona potwierdzające godność apostoła wystąpiły wśród was we wszelakiej cierpliwości, w znakach, cudach i przejawach mocy.

Cierpienie To Nie Demoniczne Działania Wojenne

Jedynym przypadkiem, kiedy możesz się chlubić ze swoich słabości, jest to, gdy wiesz bez najmniejszych wątpliwości, że jest nad tobą moc Chrystusa, że Bóg jest wraz z tobą na pustyni. Są różnice między cierpieniami, które przynosi i dopuszcza Bóg, a prostymi, demonicznymi atakami i działaniami wojennymi. Jedną z rzeczy, o których zostałem upewniony w samym środku mojego cierpienia, było to, że to Pan działał i moja wiara w Boga w tym wszystkim nie została nigdy zachwiana. Nigdy nie straciłem poczucia tego, że Bóg stoi nade mną i że to On zarządza całym czasem. Jeśli nie masz takiej pewności to cierpienie, którego doświadczasz może w ogóle nie być cierpieniem, lecz demonicznym atakiem. Musisz być pewien tego, że Bóg jest kotwicą tego okresu lub, prawdopodobnie, nie jest to w ogóle Bóg. Byłem o tym zupełnie przekonany, ponieważ któregoś dnia, zaraz gdy wszedłem w ten trudny czas, Bóg głośno powiedział: „Todd, zabieram cię do ciemnej nocy twojej duszy”. Później, w czasie moich ciemnych nocy, otrzymywałem prorocze słowa od kilku proroków, którzy utrzymywali mnie w poczuciu tego, że jest to działanie Boże a więc jest nadzieja na wyjście z tego. Przede mną została postawiona radość i, jeśli tylko nie stracę tej perspektywy, przejdę przez to.

Fałszywe Cierpienie

Wielu usiłuje żyć w fałszywej pokorze, tylko dlatego, że starają się robić coś ze swej własnej siły, lecz nie ma takiej możliwości, aby w ten sposób stać się wystarczająco pokornym. Wspomniałem już wcześniej, że wyłącznie Bóg, Duch uświęcenia może doprowadzić nas do miejsca prawdziwego cierpienia i prawdziwej słabości. Gdy pochodzi to od Boga, ufaj, że on jest pośród tego. Możemy rozkoszować się naszymi cierpieniami i słabościami wyłącznie wtedy, gdy rzeczywiście są „dla Chrystusa”. Takie cierpienie nie jest zadane samemu sobie, ani nie jest wynikiem głupich decyzji czy błędów, ani wtedy, gdy popadamy w ciężki grzech. Tego rodzaju cierpienie nie jest pustynią cierpienia i nie doprowadzi nas do miejsca wskrzeszenia i odnowy. Biblijne cierpienie jest cierpieniem Chrystusowym i cierpieniem w tobie, które zostało tchnięte dzięki twemu przekonaniu, staniu w Chrystusie i pracy dla Niego. Nie jest to coś takiego jak: „biada mi, świat mnie krzywdzi”, lecz cierpienie, które odnawia i wzmacnia cię.

Bogu niech będą dzięki za cierpienie!
Wypracowuje ono w nas większe objawienie i większe wizje, wprowadza nas do mocy zmartwychwstania. Wprowadza nas do miejsca, w którym zawsze nosimy na ciele swoim śmierć Pana Jezusa, aby życie Chrystusa mogło się manifestować w naszych śmiertelnych ciałach. Przypadłości Pańskie pomagają nam zrozumieć Jego przykazania (Ps. 119:71), abyśmy nie zboczyli z drogi. Ja dziękuję Bogu za to, że byłem dotknięty, słaby i całkowicie od Niego zależny, ponieważ to w tej ukrytej szczelinie Jego świątyni, cudowne namaszczenie spływa z miejsca zależności, zaufania i słabości. O, obyśmy mogli żyć w takim stanie nieustannie, w nadnaturalnym stanie słabości, drżenia, aby moc Chrystusa mogła spoczywać na naszym życiu.

Cierpienie Nie Jest Trwałe

Na całym świecie i w całej historii kościoła wierzący znosili różne pustynie cierpienia. Czasami wydaje się, że ona nigdy się nie skończy, lecz bądź dobrej myśli. Pomimo czasu trwania twojej próby, wierz w to, że Bóg zachowa cię bezpiecznie, zaopatrzy przez cały ten czas i ostatecznie osiągnie potężne zwycięstwo w twoim życiu!

Biblia używa kilku różnych słów na „oczekiwanie” użyte w sensie oczekiwania na Pana. Jedno z tych słów opisuje ufną nadzieję i jest to jachal (Słownik Stronga 3176), które mówi o nadziei dającej wytrzymałość pod skrajnym naciskiem. Rozważ jego zastosowanie w

Księdze Joba 13:15 (B.Tysiąclecia)


Choćby mnie zabił Wszechmocny – ufam, i dróg moich przed Nim chcę bronić
.

Nadzieja jaką Job miał w Panu uzdolniła go do wytrwania i mocnego stania, nawet w tak ciężkich warunkach. Miał nadzieję, że wyjdzie z tego jak złoto.

Innym słowem często używanym w Biblii jest gavah. Oznacza ono: „związywać razem, spoglądać cierpliwie, wyczekiwać lub czekać, oczekiwać, spoglądać z zapałem”. Jest użyte w kontekście

Izajasza 40:31
Lecz ci, którzy ufają Panu, nabierają nowych sił…

Jest to oczekiwanie w nadziei, wyczekiwanie! Pewność czy pewna nadzieja daje nadnaturalne wzmocnienie,


wzbijają się w górę na skrzydłach jak orły, biegną, a nie mdleją, idą, a nie ustają.

Człowiek może żyć przez czterdzieści dni bez jedzenia i trzy dni bez wody, osiem minut bez powietrza, lecz ani sekundy bez nadziei.

Eliasz oczekiwał w nadziei przez trzy lata na Boże uwolnienie od prześladowań Ahaba i Izebel. Bóg zaopatrywał go w żywność przez ptaki i wodę z potoku Kerit.

1 King 17:6

Kruki zaś przynosiły mu chleb i mięso rano oraz chleb i mięso wieczorem, a z potoku pił wodę.

Wkrótce potem, Bóg po raz kolejny w cudowny sposób zaopatrzył go w czasie pobytu u wdowy w Sarepcie (w.10); zapewniał mu bezpieczeństwo i żywość przez te trzy lata, aż w końcu Eliasz dokonał zwycięstwa nad prorokami Baala (1 Król. 18). Kiedy jesteśmy w skrajnym ucisku zwykle nie możemy się doczekać, aż się to skończy, lecz nasza cierpliwość buduje wiarę w Boga i przyspiesza nasz duchowy wzrost. Modlę się o to, aby, jeśli znajdujesz się w środku doliny, przyszło nadnaturalne wzmocnienie.
Nawet Jezusowi w ogrodzie przyszli usługiwać aniołowie, aby Go wzmocnić na nadchodzącą godzinę.

To więc ogłaszam i modlę się o to dla was: usługujący aniołowie niech przyjdą do ciebie pośród ognia, odzierania, straty wizji, niepokojów, wysuszenia i kruchości twoich kości – wzmocnią ciebie ku przedarciu się i ostatecznemu przejściu na drugą stronę.

Jest w tym takie szczególne poczucie, jakbyś stracił wszystkie „pióra”, lecz nie cofaj się, nie rezygnuj. Idź do przodu ku przeznaczeniu, ku radości, ponieważ Pan tu jest. Łzy wypłukują kurz, abyś lepiej widział, pozwól im płynąć, bądź cierpliwy, Bóg

продвижение

Zmiany ??!!#Różne artykuły

#

Kościół
paszteci zmiany „frazeologii” Świętej Trójcy

Richard Ostling
ASSOCIATED PRESS
Czerwiec 20, 2006
BIRMINGHAM, Alabama.


W niektórych Prezbiteriańskich kościołach Święta Trójca w postaci: „Ojciec,
Syn i Duch Święty” zostaną usunięte – „Matka, Dziecko i Łono” zawieszone.
Delegaci na krajowy zjazd Prezbiteriańskiego Kościoła (USA) przegłosowali
wczoraj, aby „przyjąć” deklarację polityki używania języka zawierającego
odniesienia do płci dla nazwy Trójcy, a jest to o krok od przyjęcia tego.
Urzędnicy kościoła zostali upoważnieni do zaproponowania „eksperymentalnej
liturgii” ze „zmienionym słownictwem” dla Trójcy, lecz zbory nie będą musiały
tego używać.

Oprócz „Matka, Dziecko i Łono” oraz „Skała, Odkupiciel, Przyjaciel,”
są jeszcze następujące możliwości:
• „Kochanek, Umiłowany, Miłość”
• „Stwóca, Zbawiciel, Ten, który uświęca (Sanctifier)”
• „Krół Chwały, Książe Pokoju, Duch Miłości”

Nie zmienia to teologicznej
pozycji kościoła, lecz daje edukacyjną możliwość rozwoju duchowego życia
członków” – powiedziała w czasie wczorajszej debaty na temat zmian przewodnicząca
komisji legislacyjnej Nancy Olthoff, świeckiego członka kościoła.

Zgromadzenie z ledwością
broniło konserwatywnej oferty, aby posłać dokument do dalszych studiów, które
mogły by go unicestwić. Zespół ekspertów, który pracował nad tym tematem
od 2000 roku stwierdził, że klasyczny język nazewnictwa Trójcy ciągle powinien
być używany, lecz prezbiterianie powinni starać się o „świeży sposób wypowiadania
tajemnicy trój jedynego Boga”, aby „rozwinąć słownik chwały i czci kościoła”.
Język, który był używany przez setki lat do opisania Ojca i Syna „był używany
do popierania idei, że Bóg jest mężczyzną i że mężczyzna jest nadrzędny wobec
kobiety” stwierdziła ta ekipa specjalistów. Konserwatyście odpowiedzieli,
że kościół powinien ściśle przylgnąć do sposobu w jaki Biblia odnosi się
do Boga i zwrócić uwagę na to, że Modlitwa Pańska, której Chrsytus nauczył
mówić, jest skierowana do „Naszego Ojca”.

Delegaci zaśpiewali zmienioną
wersję znanej doksologii; „Chwała Bogu, od którego wszelkie błogosławieństwo
płynie”, unikając męskich rzeczowników i zaimków określających Boga.

Młoda delegatka Dorothy
Hill, studentka
Gordon-Conwell Theological Seminary in
Massachusetts, protestowała, twierdząc,
że dokument proponujący zmiany językowe w nazewnictwie Trójcy „sugeruje punkt
widzenia, który wywoła napięcie co do czegoś, o czym w naszych kościołach
zawsze zachowywano jako prawdę o naszym Trójjedynym Bogu”.

Panna Hill przypomniała
delegatom, że w Dziesięciu Przykazaniach powiedziano: „…, gdyż Pan nie
pozostawi bez kary nikogo, kto nadużywa Jego imienia”.

Wielebna Deborah Funke
z Montany ostrzegła, że ten dokument będzie „wywoływał teologiczne zagmatwanie
i podziały” w czasie, gdy denominacja liczące 2.3 miliona członków napotyka
na inne problemy.

Zgromadzenie głosuje dziś
nad propozycją, aby dać lokalnym zgromadzeniom i regionalnym prezbiterianom
swobodę ordynowania kleryków i świeckich urzędników żyjących w homoseksualnych
związkach. Dziesięć konserwatywnych grup prezbiteriańskich ostrzegło wspólnie,
że zgoda na to, co oni nazywają „opcją lokalną” będzie „promowaniem schizmy
przez dopuszczenie do lekceważenia jasnych biblijnych standardów Pisma.

Brawo Dorothy Hill !!

aracer.mobi

Czy cierpi serce twoje?


  Rada dla tych, którzy cierpią z powodu pysznych i ambitnych przywódców kościelnych.

 Spotkałem Joe’go (imię zmienione) w zeszłym tygodniu. Nie był sobą, takim jak zwykle, pełnym miłości i radości. Był kościelnym przywódcą zawsze troskliwym, który spędzał większość swojego czasu na świadczeniu innym. Spotkał Jezusa jako swojego Zbawiciela dziesięć lat temu w czasie podróży służbowej. Wrócił do domu jako nowy człowiek i przyłączył się do lokalnego zboru. Kościół liczył wówczas około 500 członków i Joe bardzo szybko został liderem z powodu pasji do zdobywania dusz i swego oddania kościołowi. Brał udział w większości zborowych programów – spotkaniach modlitewnych, zamorskich misjach, jako lider grupy domowej itd.

W zeszłym tygodniu Joe był zupełnie innym człowiekiem. Jego żarliwość dla Jezusa znikła, stało się coś dramatycznie niedobrego. Ze łzami w oczach wylał przede mną swoje serce. Zasadniczo, w jego kościele wydarzyły się trzy rzeczy.

Kościół wzrósł do kilku tysięcy członków. Przywódcy nie chodzili już więcej w miłości i nie mieli czasu dla swoich członków. Tydzień za tygodniem lider pysznił się ze swoich osiągnięć dla Boga. W wyniku tego Słowo Boże było rzadko głoszone z kazalnicy, a zamiast tego ludzie słuchali planów liderów jak: koszty budowania kaplicy, kościelne programy, o sprzedaży książek i kaset prowadzonej przez tego lidera.

 Kościół zaczął mierzyć swoje powodzenie ilością darów i dziesięcin, i postępem programu dzięki systemowi grup domowych. Wszystko jest robione jak w komercyjnej organizacji, a osiągnięcia w dziedzinie finansowej i ilości członków mają szczytowe znaczenie.

 Ten lider uzurpował sobie władzę. Nikomu nie wolno kwestionować jego postępowania. Gdybyś tylko próbował, zostałbyś posiekany na kawałki. Z kazalnicy był nawet w stanie powiedzieć wierzącym, aby odeszli, jeśli nie podoba im się przywódca.

Krytykuje on też inne kościoły i służby z kazalnicy. Okazuje nawet swój gniew, gdy mówi o innych służbach, których nie lubi. Czasami jego kazania były wyraźnie w duchu krytycyzmu i często członkowie, którzy słyszeli te słowa, przyjmowali tego samego ducha.

W kościele jest duch konkurencji. Te zespoły, w których grupy domowe wzrosły ponad założony plan dostają specjalne bonusy i finansowe nagrody. Budowanie charakteru nie jest ważne w tym kościele. Przywódca często porównuje swój zbór z innymi i wymyśla programy, które mają doprowadzić do prześcignięcia tamtych.

Lider tego kościoła żyje w izolacji. Nie bierze udziału ani nie współuczestniczy w innych programach, aby zjednoczyć liderów razem do modlitwy i dzielenia się doświadczeniami. Uważa, że jego kościół jest najlepszy i nie chce tracić czasu na spotykanie się z innymi lokalnymi sługami.

 Jeśli czytasz to i serce twoje rani, podobnie jak Joe’go, to mam nadzieję, że poniższe wskazówki pomogą ci:

  Nigdy nie wolno nam patrzeć na człowieka, gdy podążamy w tej duchowej podróży. Jer. 19:9-10 opisuje ludzkie serce: „Podstępne jest serce, bardziej niż wszystko inne, i zepsute, któż może je poznać. Ja, Pan, zgłębiam serce, wystawiam na próbę nerki, aby oddać każdemu według jego postępowania, według owocu jego uczynków”. Każdy człowiek narodzony na tym świecie ma zwodnicze serce, może upaść w każdej chwili, nawet wielcy mężowie Boży. Nasze zaufanie powinniśmy składać wyłącznie w Jezusie.

Nasze życie powinno być prowadzone przez Ducha Świętego, a może się to dziać tylko wtedy, gdy zbliżymy się do Jezusa. Gdy zbliżamy się do Niego, On zbliża się do nas. Gdy czytamy Biblię i modlimy się, stopniowo będziemy poznawali głos Ducha Świętego. Pamiętaj, że Duch Święty jest naszym Pocieszycielem, gdy do Niego przychodzimy.

Buduj Królestwo Boże w swym sercu. Zgodnie ze słowami Ewangelii Łukasza 17:21, Królestwo Boże jest w tobie – nie w służbie i nie w budynku. Ono jest w twoim sercu. Gdy nasze serca są spragnione Jego, On nas napełni.

Jeśli służysz Bogu w jakikolwiek sposób, nie powinno to wywoływać w twoim życiu napięcia. Jezus powiedział w Ewangelii Mateusza 11:29-30: „Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się do mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a brzemię lekkie”. A zatem, gdy służymy Bogu, powinno to być lekkie i miłe.

 Ucz się odpoczywać przed Panem. Psalm 62:1-2 mówi tak: Jedynie w Bogu jest uciszenie duszy mojej. Od niego jest zbawienie moje. Tylko On jest opoką moją i zbawieniem moim, Twierdzą moją, przeto się nie zachwieję”. Jest coś nadnaturalnego, gdy uczymy się odpoczywać w Panu. Powstaniemy wtedy z siłą, która nie pozwoli nam zachwiaćsię, bez względu na to, co się dzieje. W czasie usługiwania często uczę się jak zrelaksować się przed Bogiem i to właśnie wtedy dzieją się wszystkie cuda.

Kościół do którego uczęszczasz nie jest jedynym kościołem w mieście. Naucz się poruszać wraz z duchowym życiem. Poszukaj kościoła, w którym będziesz się czuł pokój, miłość i radość. Pamiętaj o tym, że na każdego upadłego ucznia, jest jedenastu, którzy wykonują dzieła Boże.

Być może ciągle masz w umyśle pytania, które mieszają ci w głowie, jak na przykład: „Boże, dlaczego dopuszczasz do czegoś takiego w kościele?” czy „Dlaczego twoje namaszczenie ciągle przez tego człowieka przepływa?”

Bóg ma na wszystko swój czas, ale być może następujące wersety pomogą ci:

 Jer.23:1-4

Biada pasterzom, którzy gubią i rozpraszają owce mojego pastwiska, mówi Pan! Dlatego tak mówi Pan, Bóg Izraela, o pasterzach, którzy pasą mój lud: To wy rozproszyliście moje owce i rozpędziliście je, a nie zatroszczyliście się o nie. Toteż ukarzę was za złe wasze uczynki – mówi Pan. I sam zgromadzę resztę moich owiec ze wszystkich ziem, do których je wygnałem, i sprowadzę je na ich pastwisko; i będą płodne i liczne. I ustanowię nad nimi pasterzy, którzy je paść będą, i nie będą się już bały ni trwożyły, i żadna z nich nie zaginie – mówi Pan.

Rzym 11:29

 Ponieważ nieodwołalne jest powołanie i dary Boże.  Gdy dotrzemy do nieba to zostaniesz zaskoczony tym, że to nie ci wszyscy dobrze rozreklamowani i powszechnie czczeni kaznodzieje otrzymają największe nagrody.

Mat 5:11-12

Błogosławieni jesteście, gdy wamzłorzeczyć i prześladować was będą i kłamliwie mówić na was wszelkie zło ze względu na mnie! Radujcie i weselcie się, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebie; tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami.

Łuk. 6:35

Ale miłujcie nieprzyjaciół waszych i dobrze czyńcie, i pożyczajcie, nie spodziewając się zwrotu, a będzie obfita nagroda wasza, i synami Najwyższego będziecie, gdyż On dobrotliwy jest i dla niewdzięcznych, i dla złych.

Mat 7:21-23

 Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie. W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie,czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie.

Kontakt do pastora Randy Tan:

rantan48@yahoo.com

deeo

Feminizacja kościoła

Logo_Wood

Leon J. Podles (fragmenty)

Być może już zauważyłeś, że generalnie, mężczyźni nie są tak zainteresowani religią jak kobiety, a jeśli mężczyźni są szczerzy to powiedzą ci, że ogólnie mają takie odczucie, że kościół jest dla kobiet. Mogą dodać do tego, że kobiety są bardziej emocjonalne niż mężczyźni, czy też, że religia jest taką podporą, której mężczyzna nie potrzebuje.

W mojej książce „Impotencja Kościoła: feminizacji chrześcijaństwa” badam temat braku mężczyzn w zachodnim kościele. Tutaj zamierzam dokonać krótkiego podsumowania tez zawartych w książce, mówiących o tym, że, po pierwsze: mężczyźni trzymają się z dala od chrześcijaństwa, ponieważ uważają je za zagrożenie dla swojej ciężko zdobytej męskości. Po drugie: wyjaśnię jak to się stało, że kościół zaczął być identyfikowany z kobiecością. Po trzecie: rozważę w jaki sposób ta feminizacja podkopała ojcostwo, oraz w jaki sposób Kościół może zdobyć mężczyzn i pomóc im być chrześcijanami i chrześcijańskim ojcami.

Socjolodzy zebrali statystyki dotyczące praktyki i przekonań i te badania potwierdzają popularne wrażenie: religia, szczególnie chrześcijańska różnorodność, jest przeważająco kobiecą sprawą w zachodnim społeczeństwie. James H.Ficher pyta: „Czy mężczyźni są rzeczywiście mniej religijni od kobiet?”1
Większość badań na to pytanie wydaje się wskazywać, że tak jest i to przejawia się we wszystkich chrześcijańskich kościołach, denominacjach i sektach na Zachodzie. Michael Argyle generalizuje: “Kobiety są bardziej religijne niż mężczyźni pod wszystkimi względami, szczególnie w dziedzinie modlitwy osobistej, jak również członkostwa, uczestnictwa i postawy”2. Gail Malmgreen wskazuje, na nierówność płci wśród kleru i płeć wierności: „We współczesnej zachodniej kulturze, religia było przeważająco kobiecą sferą. Niemal w każdej sekcie i chrześcijańskiej denominacji, pomimo że mężczyźni zmonopolizowali władzę, kobiety stanowią większość członków3”. Chrześcijaństwo jest religią kobiet i dla kobiet.

Kobiety nie tylko zazwyczaj częściej od mężczyzn chodzą do kościoła, są również bardziej aktywne i lojalne. Georg Banra napisał w połowie lat 90-tych o Amerykanach: „Kobiety chętniej uczestniczą w zgromadzeniach w ciągu tygodnia  jak też 50%
kobiet chętniej niż mężczyźni przyznaje, że są „religijne” i stwierdzają, że są „całkowicie oddane” chrześcijańskiej
wierze4.
Ta przepaść wydaje się wzrastać gwałtownie. W 1992 roku 43% mężczyzn uczestniczyło w życiu kościoła; 1996 tylko 28%5. Uczestnictwo w kościele w Stanach Zjednoczonych to około 60% kobiet i 40% mężczyzn. Im bardziej liberalna denominacja, tym wyższy procent kobiet. Fundamentaliści są podzieleni niemal równo, lecz jedyną religią, w której czasami pojawia się większość mężczyzn to Wschodni Ortodoksi, Ortodoksyjny Judaizm, Islam i religie wschodnie takie jak Buddyzm. Mężczyźni mówią, że wierzą w Boga, tak samo jak kobiety, lecz im więcej chrześcijańskich praktyk i wierzeń się pojawia, tym mniej są im oddani. Mężczyźni znacznie rzadziej chodzą do kościoła od kobiet, jak też znacznie mniej wierzą w życie po śmierci, niebo i piekło.

To zróżnicowanie nie jest ograniczone do Północnej Ameryki. W XVII wiecznej Nowej Anglii, Cotton Mather zdumiewał się nad tym, dlaczego jego zbory są w przygniatającej części damskie. Nie są również Stany Zjednoczone najgorsze w tym. Mężczyźni z Ameryki Łacińskiej nieustannie opierają się chodzeniu do kościoła6. W jednej z konserwatywnych hiszpańskich wiosek uważane jest za haniebne dla mężczyzny, aby był wyjątkowo religijny. Mężczyzna jest poniżany, pasar vergüenza, jeśli ma długi lub „jeśli widuje się go w kościele z różańcem lub siedzącego w pierwszej ławce” 7.
Mężczyzna może być katolikiem bez noszenia piętna hańby, lecz zewnętrzna religijność jest niezgodna z męskością. W całej Europie ten powtarza się ten sam obraz. W Anglii różnica wzrastała: „brak równowagi między płcią staje się czymś więcej niż mało znaczącym elementem we współczesnym społeczeństwie”8. Różnica ta może być prześledzona tak daleko wstecz, jak daleko sięgają pierwsze statystyki dotyczące kościoła – i dotyczy to nie tylko różnic widocznych zewnętrznie, lecz również w zakresie wiary:o wiele więcej kobiet niż mężczyzn określa Chrystusa jako podstawę wiary9.
We współczesnej Francji kościół jest zdominowany przez kobiety. Jest tak od czasów, gdy Francja podniosła się z okresu skrajnego antyklerykalizmu w XIX wieku. Różnica między uczestnictwem kobiet i mężczyzn zmalała nieco w połowie XX wieku, częściowo ze względu na to, że więcej mężczyzn chodziło do kościoła, a częściowo, ponieważ mniej kobiet chodziło10. Sytuacja była znacznie gorsza w XIX wieku, gdy szalał antyklerykalizm. W 1858 roku rektor Montpellier rozpaczał nad tym, że „religijne obowiązki są niemal całkowicie zaniedbane przez mężczyzn czy też praktycznie rzecz biorąc wykonywane są tylko dla oka. Generalnie kobiety wykonują ich obowiązki” 11. Powiedział tak, ponieważ tylko 15% mężczyzn wykonało swoją Wielkanocną powinność. W 1877 w zachodniej części dekanatu Orleanu zaledwie 4.7% mężczyzn przyjęło Wielkanocną Komunię, pomimo że zrobiło to 26% kobiet 12.
Strategią francuskiego kościoła stało się utrzymanie obecności w społeczeństwie przez wpływy kobiet13. Strategiczne decyzje dotknęły nawet doktryny. Kościół od pewnego czasu trwał w potępianiu antykoncepcji. Lecz we Francji wieśniacy praktykowali stosunek przerywany, aby ograniczać podział swojego dziedzictwa. Zgodnie z radą Alfonsa de Ligouri, spowiednicy zdecydowali, że kobiety są niewinne, jeśli ich mężowie stosują ten środek antykoncepcji. Ta decyzja opierała się na strachu przed tym, że rygoryzm spowoduje zrażenie kobiet i utratę wpływów kościoła we francuskim społeczeństwie. W 1842 roku Trappis (lekarz) Debryne kłócił się z rygorystycznymi postawami w tej dziedzinie: „Należy zwrócić poważną uwagę na to, aby nie zrażać kobiet przez nieroztropny rygor; ta sprawa jest szczególnej wagi. Następne pokolenie jest w rękach kobiety, przyszłość należy do niej. Jeśli kobieta odejdzie od nas [„nas” wydaje się być skierowane do jego czytelników księży], to wraz z nią wszystko zniknie i rozpadnie się w otchłań ateizmu – wiara, moralność, i nasza cała cywilizacja14.

Gdziekolwiek zachodnie chrześcijaństwo się rozprzestrzeniało, kościół feminizował się. Reuther zauważa, że „w Niemczech, Francji, Norwegii i Irlandii kobiety stanowią 60-65% aktywnych członków. W Korei, Indiach i Filipinach – 65-70%15.

Anegdotyczne dowody wskazują, że ten schemat większej kobiecej pobożności sięga wstecz poza Reformację. Nawet średniowieczni kaznodzieje czynili uwagi do kobiet, jako bardziej aktywnych w kościele”16. Bliższa analiza danych socjologicznych pokazuje, że tak ściśle to nie bycie mężczyzną czy kobietą stanowi różnicę, lecz bycie męskim lub kobiecym. Znaczy to, że mężczyźni, którzy mają kobiece cechy osobowości znacznie częściej mają zwyczaj chodzić do kościoła niż inni mężczyźni. Kobiety, które mają męskie cechy osobowości, zwyczaj rzadziej chodzą do kościoła niż inne.

Męskość i Kościół.

Antropolodzy i psycholodzy rozwoju, którzy badali sprawę męskości doszli do powszechnej zgody, co do topologii męskości. Zacznę od narodzin dziecka, ponieważ jest to coś, z czym niemal wszyscy jesteśmy zaznajomieni. Chłopiec rodzi się z kobiety i ma bardzo intensywną, bliską relację z matką przez kilka pierwszych lat swego życia. Początkowo dziecko nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest osobnym bytem, inną osobą. Następnie zaczyna stopniowo dochodzić do tego, że jego matka różni się od niego w niezmiernie ważnym aspekcie: jest ona tym, czym on nigdy nie będzie mógł i nie powinien być – kobietą. Chłopiec musi przełamać tą głęboką, bliską więź z matką, aby ustabilizować swoją własną tożsamość. Dziewczynka jest inna, ona może stać się kobieca naśladując swoją matkę. Chłopiec nie może być męski imitując swoją matkę; on musi odwrócić się od tego modelu, zazwyczaj w stronę ojca. Na chłopca jest wywierana silna presja, aby tego przełomu dokonał. Jeśli tego nie zrobi, nazywany jest maminsynkiem, dziewczyną i znacznie bardziej dokuczliwymi epitetami. Uczy się tego, że za wszelką cenę musi zostać mężczyzną.

Mężczyzna niesie inną odpowiedzialność w życiu: podejmuje niebezpieczne prace w społeczeństwie, może pracować sam do śmierci, jak prawnik, zostać zastrzelonym na wojnie czy cokolwiek pośrodku. Nawet w Stanach Zjednoczonych mężczyźni zajmują niemal wszystkie niebezpieczne pozycje w naszym społeczeństwie, mierzone według prawdopodobieństwa poniesienia śmierci czy odniesienia ran. Tylko wtedy, gdy zarobi na swoje ostrogi jako mężczyzna, może włączyć się do świata kobiet żeniąc się i stając ojcem rodziny. Jako chłopiec jest strzeżony i zaopatrywany we wszystko; jako mężczyzna musi ochraniać i zaopatrywać innych, nawet kosztem własnego życia. Ten schemat jest niemal uniwersalny. Generalnie społeczeństwa posiadają coś, co antropolog z Yale, David Gilmore, nazywa „ideologią męskości”. Na całym świecie chłopcy są poddawani inicjacjom i próbom mającym na celu przełamanie ich relacji z matkami. Chłopcy muszą uczyć się znosić ból, cierpieć ubóstwo, tak by mogli w przyszłości podejmować niebezpieczne i wyniszczające zajęcia, które są we wszystkich społecznościach. Świat kobiecy jest bezpieczniejszy (dla mężczyzny): nie ponosi on niebezpieczeństwa rodzenia dzieci. Dlatego mężczyzna musi być nieustannie naciskany na dystansowanie się od kobiecego świata. Otrzymuje wyższy status w zamian za wzięcie na siebie męskiej roli, lecz płaci za to cenę. Michael Levin mówi: „Jeśli rola w seksie ma być uważana za wynik negocjacji, w których mężczyzna otrzymuje dominację w zamian za ryzyko gwałtownej śmierci, to trudno powiedzieć, że zrobił dobry interes”.

Zachodnie chrześcijaństwo stało się częścią kobiecego świata, od którego mężczyźni muszą się oddzielać, aby osiągnąć męskość; tak to czują. To dlatego trzymają się z dala od kościoła, a szczególnie wtedy, gdy widzą, że mężczyźni zaangażowani w kościele, są zazwyczaj mniej męscy. Większość religijnych denominacji, tych, które są najbardziej widoczne na zewnątrz, ma jak najgorszą reputację. Anglo-Katolicy zostali zrugani przez wiktoriańską prasę jako niemęscy, ponieważ oddali się gipsowym i koronkowym figurom (w niektórych przypadkach ta krytyka była uzasadniona). Psychologiczne badania wykryły związek między kobiecością w mężczyźnie a zainteresowaniem religią. Mogą wystąpić nawet fizyczne różnice. Wśród mężczyzn, piłkarze i aktorzy mają wyższy poziom testosteronu, a usługujący (w kościele) niższy. Powodzenie i poczucie własnej wartości mogą zmienić nawet poziom hormonu.

Dlaczego Kościół jest „kobiecy”? Czy jest coś w sposób wrodzony kobiecego w chrześcijaństwie? Wielu tradycyjnych chrześcijan wierzy, że tak jest, lecz Bóg wcielił się jako mężczyzna i uczniowie Jezusa byli klasycznymi przykładami rozwoju męskiego. On Sam nawet musiał ustanowić pewien dystans miedzy sobą, a swoją matką; zostawił ją, aby jako nastolatek nauczać w świątyni, wykonywać dzieło Ojca; zostawił ją, aby podjąć swoją publiczną służbę; i ostatecznie musiał zostawić ją, gdy zmarł. Bóg Judaizmu i Ojciec Jezusa Chrystusa był męski, ponieważ był świętym Bogiem, co oznacza, że był oddzielony do Stworzenia. Hebrajskie słowo „święty” to kaddosz – „oddzielony”. Żydzi poznawali Boga, naturę Ojca poprzez jego działania, które były działaniami oddzielania. On oddzielił lud, Żydów, od pogańskich narodów; On oddzielił światło od ciemności, ziemię od morza. On stwarzał przez rozdzielenie, Jego lud był ludem oddzielonym, oddzielonym od reszty świata. Dzieła Jezusa były dziełami Boga. On stworzył nowych ludzi przez oddzielenie ich od Żydów, On nie przyszedł po to, aby przynieść pokój, lecz miecz, który dzieli.

Gdy chrześcijaństwo rozprzestrzeniało się wszędzie prowokowało opozycję, gwałt, prześladowania i morderstwa od Ukrzyżowania do współczesnych chrześcijan, których ukrzyżowano w Sudanie. Ten nowy lud został powołany do tego, aby być świętym i oddzielonym od tego świata. Czas życia męczenników i ojców kościoła pierwszego tysiąclecia nie przejawiał wielkich znaków ku temu, aby chrześcijaństwo miało być szczególnie przeznaczone dla kobiet czy czegoś, co jest zagrożeniem dla męskości.

Czas feminizacji zachodniego chrześcijaństw może być określony raczej dokładnie. Nagle, w XIII w., w czasie życia św. Dominika i św. Franciszka kobiety zaczęły angażować się w kościele do tego stopnia, że zarówno Franciszek jak i Dominik ostrzegali swoich uczniów, aby nie poświęcali całego czasu na głoszenie kobietom i ignorując mężczyzn. Św. Franciszek z Asyżu, w dość niecharaktrystycznej uwadze, powiedział (zgodnie przekazem Tomasza z Pawii), „Pan zabrał nam żony, ale diabeł dał nam siostry”17. Święty Dominik usiłował utrzymywać swoich uczniów z dala od kobiet. Pierwsze konstytucje zapisane w 1220 roku, przed śmiercią Dominika w 1221, zabraniały Dominikanom cura monialum, „duchowego kierunku ku kobietom”18. Ten zakaz wydawał się nie bazować na jego strachu przed celibatem  lecz na obawie, że jego uczniowie zostaną przytłoczeni przez kobiety i będą lekceważyć głoszenie mężczyznom19.  Tak też rzeczywiście się stało. W ciągu stulecia Dominkanie większośćswego czasu poświęcali kobietom.

Co stało się w średniowiecznym kościele? Otóż w kazaniach mający bardzo głęboki wpływ na temat Pieśni nad Pieśniami Bernard z Clairvaux nauczał, że relacje między duszą Chrystusa do Boga, była tego rodzaju, jak oblubienicy do Niebiańskiego Oblubieńca. W ten sposób rozwijał swoje alegoryczne egzegezy, które sięgają Orygenesa, lecz jego nauczanie padło na płodny grunt i zostało przyjęte przez ludową pobożność, pomimo, że te słowa nie były właściwe. Emocje i sentymenty zawsze grały pewną rolę w chrześcijaństwie, lecz teraz z jakiegoś powodu te emocje należało do kobiet. Język Bernarda, który wyrażał jedność duszy z Bogiem w erotycznych terminach, był bardzo odpowiedni dla kobiet. Valerie M.Lagorio w swej podróży po mistycznej literaturze dochodzi do wniosku: „W pracach kobiet wizjonerek, zwraca uwagę powszechność Brautmystik (mistycyzm duchowego małżeństwa), miłosnych spraw między Chrystusem a duszą, prowadzących do opowiedzenia się i małżeństwa20. „Brygida Szwedzka zazwyczaj odnosiła się do siebie samej w trzeciej osobie, jako „oblubienicy”21.

Ślubna jedność duszy z Chrystusem nie jest czymś innym czy wyższym niż małżeństwo ziemskie; zastępuje je i konkuruje z pewnym fizycznym erotyzmem straconej seksualnej jedności. Margaret Ebner, czuje, że Jezus przebija ją „ swym wartkim strzałem (sagitta acuta) ze swej włóczni miłości22”. Jezus powiedział do niej takie słowa: „Twoja słodka miłość dotyka mnie, twoje wewnętrzne pragnienie przymuszają mnie, twoja płonąc miłość związuje mnie, twoja czysta prawda trzyma mnie, twoja płomienna miłość trzyma mnie blisko. Chcę dać ci pocałunek miłości, który jest rozkoszą twojej duszy, słodkie wewnętrzne poruszenie, miłosny dodatek23”. Usłyszała o tym pocałunku od Bernarda: „Tęskniłam i bardzo pragnęłam otrzymać ten pocałunek tak, jak mój pan św. Bernard go dostał”24.

Ten wyraźny erotyzm średniowiecznych mistyków ciągle jest w pobliżu, jak każdy, kto przeczytał „Mariette in Esctasy” wie. Pseudo-mistycy, którzy mieli erotyczne fantazje dotyczące Jezusa zalali Katolicki Kościół. Jest to skrajność, lecz większość ludowej pobożności zachowuje rozwodnioną wersję tego erotyzmu. Zarówno Katolicy jak i Ewangelicy mówią o swojej osobistej relacji z Jezusem. Z wywiadów zawartych w książce, „The Church Impotent” wynika jasno, że to, jak ludzie rozumieją ten język, jest romantyczną więzią z Jezusem, „zakochiwaniem się w Jezusie”. Nie tylko stare pieśni takie jak: „O, jak ja kocham Jezusa” mają na sobie ten znak. Frederica Mathewes-Green przekazuje, że jest taka generacja chrześcijańskiego rocka, która chrystianizuje miłosne pieśnie wstawiając w nich imię Jezus zamiast „sympatia” (dosł.: „girlfriend”). Wydaje mi się, że nawet doktryna poddała się feminizmowi kościoła. Kobiecość charakteryzują takie tematy jak: jedność, integracjai i utrzymywanie relacji.

Uniwersalizm stał się wizją otrzymywaną niemal we wszystkich kościołach, dziś. Uniwersalizm jest doktryną, która mówi, że wszystkie ludzkie istoty (a niektórzy dodają nawet upadłych aniołów) będą na końcu zbawione, a piekło, jeśli istnieje, będzie puste. Julia Norweska usłyszała Jezusa mówiącego: „Wszyscy będą zbawieni”. Pytała o to, w jaki sposób, lecz powiedziano jej tylko „wszyscy będą zbawieni”. Inni święci sprzeczali się z Bogiem, pytając jak może on posyłać do piekła nawet grzeszników. Hans Urs von Balthasar, ulubieniec Jana Pawła II, napisał: „Czy mamy odwagę wierzyć, że wszyscy będą zbawieni?”Jego odpowiedź brzmi: „tak” i z pewnością skłania się ku uniwersalizmowi. Był on pod znacznym wpływem mistyczki Adrianny von Speyer.

O ile wszyscy mamy nadzieję i modlimy się o to, aby tak się stało, Jezus pozostawia nam wiele zdecydowanych ostrzeżeń mówiących o ogniach piekielnych i o robactwie, które nie giną. On oddzieli owce od kozłów w dniu ostatecznym. Nawet w zwykłym chrześcijańskim życiu osąd, potępienie i piekło znikły z powszechnej świadomości, podobnie jak praktyka wyznawania grzechów. Skoro wszyscy pójdziemy do nieba, to po co przejmować się pokutą? Jeśli wszyscy idą do nieba to, po co ludzie mają zostawać chrześcijanami? Jeśli chrześcijaństwo jest zwykła grą słów czy dekoracją, to mężczyźni mają ciekawsze rzeczy, na które mogą wykorzystać swój czas.

Mężczyźni szukają swego religijnego spełnienia poza Chrześcijaństwem. Wolni Masoni i podobne organizacje podjęły konfrontację ze śmiercią i nowym narodzeniem człowieka. Sporty stały się nową religią, jak kiedyś wojna, nacjonalizm, faszyzm i nazizm. Mężczyźni szukali tego co transcendentne nie w chrześcijaństwie, lecz w nowych religiach męskości. Mężczyźni znają przejścia śmierci i nowego narodzenia, ponieważ wszyscy musieli umrzeć dla bezpiecznego matczynego świata i bycia chłopczykiem, aby narodzić się jako mężczyźni. Oni wiedzą o tym, że aby być w pełni męskim, trzeba umrzeć i narodzić się na nowo, a zatem szukają śmierci i ponownego narodzenia wszędzie, gdzie tylko mogą je znaleźć. Chrześcijaństwo jest religią śmierci i zmartwychwstania, lecz bez męskości, oddzielonej od chrześcijaństwa, zbyt często dostarcza kiepskiej podróbki zmartwychwstania i rzeczywistej śmierci.

Przekształcanie mężczyzn w chrześcijańskich ojców.

Mężczyzna może być uczony wyłącznie przez innego mężczyznę, a zbyt wielu pastorów nie jest prawdziwymi mężczyznami. Po opublikowaniu tej książki zadzwonił do mnie pewien pastor. Był on ordynowanym Prezbiteriańskiego Kościoła. Gdy przyszedł do seminarium, został poddany serii psychologicznych

badań i rozmawiał z psychiatrą. Psychiatra przyjrzał się wynikom i pierwszym pytaniem jakie zadał było: „Czy jesteś homoseksualistą?” Kandydat odpowiedział: „Nie, nie jestem, a dlaczego pytasz?”. Psychiatra na to: „Masz psychologiczny profil homoseksualisty, lecz nie przejmuj się tym, wszyscy usługujący w twojej denominacji, którzy odnieśli sukces, mają taki sam profil”. Po przeczytaniu tej książki zdał sobie sprawę z tego, że problem polega na tym, że pastorzy, często zostają pastorami, ponieważ lubią brać udział w kobiecym świecie i adoptują mentalne postawy kobiet, które są ich podstawową audiencją. U takich mężczyzn psychologiczny profil jest zniewieściały.

Pastor razem z mężczyznami w kościele powinien wypracowywać programy, które pomogą wyrosnąć chłopcom na mężczyzn.

Inicjacja do tajemnic religii powinna być częścią stawania się mężczyzną,

a nie czymś, co prowadzi z dala od męskości.

Chłopcy są znacznie bardziej fizyczni i dla nich szkółka niedzielna jest zwykłą kontynuacją całej pięciodniowej męczarni siedzenia cicho. Aktywność fizyczna i trening powinny być łączone z treningiem religijnym. Skauci dostarczają znakomitego modelu: mogą oni z łatwością wcielić rytuały inicjacyjne. Jeden z luterańskich kościołów w Baltimore zaadoptował Królewskie Zaproszenie. Skauci modlili się całą noc w ciemnym kościele a rano otrzymywali miecz i swoje skautowskie mundurki w ceremonii, która odbywa się przed całym zgromadzeniem.

Kościół towarzysząc chłopcom w całej drodze do męskości, może pomóc im stać się lepszymi ojcami. Pomimo że, oczywiście, ojcostwo jest wypełnieniem męskości, wymaga ono ponownego złączenia z kobiecością, domowym światem i napotkania wyzwań i niebezpieczeństw. Rola obrońcy czy dostawcy jest również wyzwaniem, a znacznie głębiej, taki młody mężczyzna musi sam uniknąć utknięcia w młodzieńczych poszukiwaniach dreszczyków emocji.

Inicjacja do tajemnicy religii powinna być częścią stawania się mężczyzną, a nie czymś, co prowadzi z dala od męskości. Chrześcijańscy ojcowie powinni instruować swoich synów, przede wszystkim przez przykład. Ojcowie powinni prowadzić rodzinne modlitwy, czytanie Biblii i wspólne wyjścia do kościoła. Ojcostwo powinno być podkreślane w kazaniach tak, jak to jest w Biblii. Wiele miejsca w Starym Testamencie jest poświęcone na wyjaśnianie jak być ojcem i ojciec ma kluczowe znaczenie dla chrześcijańskiego domostwa w Nowym Testamencie.

Głoś cała ewangelię razem z tymi niewygodnymi częściami. Piekło i potępienie są rzeczywistością i nikomu nie przynosi nic dobrego zapominanie o tym. Chrześcijaństwo jest sprawą skrajnie poważną, znacznie bardziej poważną niż ekonomia i polityka. Chrześcijaństwo może dać prawdziwą inicjację do tajemnicy życia i śmierci, nieba i piekła, duchowej walki i przeznaczenia ludzkiej rasy. Mężczyźni wymagają treningu w duchowej dyscyplinie i będą uważali to za wartościowe, jeśli dostrzegą wagę chrześcijaństwa. Pomimo swych słabych punktów książka Mitch’a Finley’a „Tylko dla mężczyzn: strategie katolickiego życia” ma w sobie praktyczne podejście.

Pamiętaj o tym, że celem Kościoła nie jest przylgnięcie do matki. Pastorzy nie powinni myśleć, że ich zadaniem jest przyprowadzanie mężczyzn i wprowadzanie ich do wszelkiego rodzaju pobożności i komitetów. Chrześcijańska forma jest konieczna, lecz rolą pastora powinien być ojciec, a nie matka. Robotą ojca jest oddzielić swoje dzieci od młodzieńczej zależności i wysłać ich przygotowanych do bitwy ich życia. Rolą laikatu jest być na zewnątrz w świecie, chrystianizacja naszej kultury. Każdy ktokolwiek próbował to zrobić wie, że jest to walka i że Kościół potrzebuje znacznie więcej niż tylko kilku dobrych mężczyzn.

Oryginał:

http://www.touchstonemag.com/docs/issues/14.1docs/14-1pg26.html

1James H. Fichter, “Why Aren’t Males So Holy?” Integrity 9 (May 1955): p. 3.

  1. 2Michael Argyle, Religious Behaviour (London: Routledge and Kegan Paul, 1958), p. 76.

  1. 3Gail Malmgreen, “Domestic Discords: Women and the Family in East Cheshire Methodism, 1750–1830,” in Disciplines of Faith: Studies in Religion, Patriarchy and Politics (London: Routledge and Kegan Paul, 1987), p. 56.

  1. 4George Barna, Index of Leading Spiritual Indicators (Dallas: Word Publishing, 1996), p. 87.

  1. 5George Barna, “The Battle for the Hearts of Men,” New Man, vol. 4, no. 1 (January-February 1997): p. 42.

6Carmela Lison-Tolosana, Belmonte de los Cabelleros: A Sociological Study of a Spanish Town (Princeton: Princeton University Press, 1983), p. 309.

  1. 7Lison-Tolosana, Belmonte, p. 338.

  1. 8Grace Davie, Religion in Britain Since 1945: Believing Without Belonging (Oxford: Blackwell Publishers, 1994), p. 118.

  1. 9Davie, Religion in Britain, p. 119.

  1. 10Femand Boulard pisze: „Zachowania płci, bardzo odmienne w poprzednich okresach, wyraźnie zmieniły się w kierunku zbliżonych proporcji. Niedzielny spis, który objął diecezję Versailles 23 listopada 1975 roku, pokazał wyraźnie, że ilość mężczyzn [proporcja mężczyzn praktykująca katolicyzm] ustabilizowała się niemal wszędzie między 35-40%, dla grupy powyżej 25lat; nieco słabiej kształtuje się w środowiskach wiejskich i osiąga całkowita zgodność 50% wśród niektórych starszych mieszkańców miast. W przeciwieństwie do tego w latach 1907-1908 w sąsiedztwie Versailles, ta proporcja było to 15.6%, w okolicy 1880 dla całej diecezji nie sięgała 11% (Matérieux pour l’histoire religieuse du peuple français XIXe–XXe sičcles [Paris: Editions de L’Ecole des Hautes Etudes en Sciences Sociales, 1982], p. 19). Niemniej statystyki z tej książki mówią o długotrwałej i masowej różnicy w religijnej praktyce francuskich kobiet i mężczyzn.

  1. 11Gerard Cholvy and Yves-Marie Hilaire, Histoire religieuse de la France contemporaine, vol. III (Toulouse: Bibliothecque histoire privat, 1985), p. 299.

  1. 12Christianne Marcilhacy, Le Diocčse d’Orléans sous l’episcopat de Mgr. Dupanloup (Paris: Librarie Plon, 1962), p. 531.

  1. 13The current situation in the Catholic Church, in which contraception is officially condemned but those who adhere to this doctrine are largely excluded from Catholic education and diocesan structures, may be due to the same strategy of not offending women.

  1. 14Quoted by Langlois, Claude. “Féminisation du catholicisme,” in Histoire de la France religieuse, vol. 3, Du rois Trčs Chrétien ŕ la laicité républicaine (Paris: Editions du Seuil, 1991), ed. Jacques Le Goff, p. 303.

  1. 15Rosemary Radford Reuther, “Christianity and Women in the Modern World,” in Today’s Woman in World Religions, ed. Arvind Sharrna (Albany: State University of New York Press, 1994), p. 285.

  1. 16Berthold von Regensburg głosił: “Ir frouwen, ir sît barmherzic unde gęt gerner zuo kirchen danne die man unde sprechet iuwer gebete gerner danne die man unde gęt zu predigen gerner danne die man” (Predigten, vol. 1, ed. Franz Pfeiffer [Vienna: Wilhelm Braumüller, 1862], p. 41). W innym gazaniu, Berthold kontynuuję ten sam sposób mówiąc, że kobiety są: “erbaumherziger, danne die man und betet gerner, mit venie, mit danne die man, mit kirchgengen, mit riuwe, mit űf stęn, mit salter lesen, mit vigilie. Mit maniger guottćte sît ir bezzer.” (bardziej miłosierne i chętne do modlitwy twarzą do ziemi niż mężczyźni, odwiedzania kościoła, milczenia, stania czytania Psałterza, czuwań. Przez liczne dobre uczynki, jesteście lepsze” (Predigten, vol. 2, p. 141).

17Dominus a nobis uxores abstuli, dyabolus autem nobis procurat sorores” (quoted by Herbert Grundmann, Religiöse Bewegungen im Mittelalter [Hildesheim: Georg Olms Verlagsbuchhandlung, 1961], p. 262, n. 149). Somehow this quote was omitted from the English translation, Religious Movements in the Middle Ages, trans. by Steven Rowan (Notre Dame: University of Notre Dame Press, 1995).
W tej decyzji czytamy: “prohibemus ne aliquis fratrum nostrorum de cetero laboret vel procuret, ut cura vel custodia monialum seu quarumlibet aliarum mulierum nostris fratribus commitantur” (zakazujemy zarówno pracować lub szukać toski czy opieki zakonnic czy jakichkolwiek innych kobiet towarzyszących naszym brakiom) (cytat za Roger De Ganck, Beatrice of Nazareth in her Context [Kalamazoo: Cistercian Publications, 1991], p. 21, n. 89).

18

  1. 19Grundmann mówi o Dominiku: “Na łożu śmierci, w swych ostatnich poleceniach, usilnie ostrzegał swoich barci przed łączniem się z kobietami, a szczególnie młodymi. Czy ostrzegał ich tylko co do moralnej postawy indywidualnych zakonników? Czy jest możliwe, że założyciel zakonu, był pochłonięty pytaniami o przyszłość swego zakonu i w tych ustnych przekazach zastanawiał się czy zakon powinien wcielić więcej kobiecych społeczności, umieszczając zakonników, aby doglądali je i zaopatrywali, odrywając ich w ten sposób od ich podstawowego zadania jakim było głoszenie? (Religious Movements, pp. 94–95).

  1. 20Valerie M. Lagorio, “The Continental Women Mystics of the Middle Ages: An Assessment,” in Roots of the Modern Christian Tradition, p. 81. Leclercq et al. concur: “Głównie panowało to wśród kobiet, …. że przyjmowały to z gorliwością” (Jean Leclercq, François Vandenbroucke, and Louis Bouyer, The Spirituality of the Middle Ages, trans. by the Benedictines of Holmes Eden Abbey [London: Burns and Oates, 1968], p. 373).

  1. 21Birgitta wyjaśnia: “Nikt nie powinien sądzić, że ona, to najpokorniejsze stworzenie Boże, sama przyjęła to, aby nazywać się oblubienica Chrystusa, czy Jego kanałem, z powodu próżnej czci i jakiegoś tymczasowego zysku, lecz zgodnie z poleceniem Chrystusa i błogosławionej Marji, jego najcenniejszem matki, którzy oboje tak ją nazawl”. (Birgitta of Sweden: Life and Selected Revelations, ed. Marguerite Tjader Harris, trans. Albert Ryle Kezel
    [New York: Paulist Press, 1990], p. 71).

  1. 22Margaret
    Ebner, Major Works, trans. and ed. by Leonard P. Hindsley (New
    York: Paulist Press, 1993), p. 156.

  1. 23Margaret
    Ebner, Major Works, p. 135.

  1. 24Margaret
    Ebner, Major Works, p. 150.

topod